Jak myślicie?
Czy gdyby Qui Gon Jinn przeżył walkę z Maulem to 10 lat później przyłączył by się do Dooku wierząc że są oni w stanie swoją rewolucją zmienić galaktyke na lepsze?
A jak wyglądał by QGJ w EIII?
Jak myślicie?
Czy gdyby Qui Gon Jinn przeżył walkę z Maulem to 10 lat później przyłączył by się do Dooku wierząc że są oni w stanie swoją rewolucją zmienić galaktyke na lepsze?
A jak wyglądał by QGJ w EIII?
Uwazam, iz nie doszliby do porozumienia, chociaz obaj byli "buntowniczo" nastawieni do instytucji Zakonu i obaj chcieliby ja zreformowac. Jednak Qui-Gon zawsze byl wierny idealom Jedi i nie zdradzilby Zakonu. Predzej czy pozniej musialby sie skonfrontowac z Hrabia Dooku.
Za duzo tych gdyby...
bo gdyby przezyl i tak musialby umrzec w e2.
przeciez mistrzem anakina byl Obi.
zamieszaloby to troche w obrazie, bo trzeba by wymyslic sensowna i spektakularna smierc-jako wielka osobistosc.
a z kim walczylby Obi?
ze Anakina by przyjeli do akademi,ale wtedy jego mistrzem by był ktoś inny niż Obi np:Aayla Secura.
z was też uważam że walczył by z Dooku. Był oportunistą ale wierzył w sprawe Jedi i w zakon. A gdyby jednak jak pisze ceta przystał do Dooku dla obadania sprawy to jednak w pewnym momencie musiałby powiedzieć stanowcze dość i walczyć z hrabią bo inaczej by skończył jak Luke u odrodzonego Palpiego... a nie sądze żeby miał tyle szczęścia co on.
LOL. Przecierz Dooku o nim wiedział, spotkał się z Darth Sidiousem na końcu AOTC. Jakby Qui-Gon żył, Dooku by mu powiedział, on innym...(jedym słowem wszyscy by sie dowiedzieli) i pojechali do miejsca w którym mieszka LDS i go zajedli
proste...
ze Dooku wiedzial prawde o palpim. Moim zdaniem znal Sidiousa, ale nie wiedzial ze to jest kanclerz.
np moglby w porywie swojego triumfu chlapnac taka wiadomosc.
Mi się wydaje że Dooku coś planuje... Qui-Gon gdyby poznał prawdę, przyłączyłby się do separatystów, lecz pozostałby po Jasnej Stronie Mocy. Jednakże:
Nie byłoby Wojen Klonów
Wszyscy przeciwstawiliby się przeciwko Sidiousowi
Myślę że w Dooku jest Jasna strona Mocy... no cóż, wszystko się wyjaśni w E3...
A czy WY byście się przyłączyli do Separatystów by zniszczyć Sitha??
ja tak.
Toż to nawet Yoda stwierdził, że Ciemna, a to, że Qui-Gon przyłączyłby się do Separatytów, nie znaczy, że nie byłoby Wojen Klonów. W końcu Dooku był motorem napędowym z tej strony, a był zdecydowanie na Darksajdzie. Qui-Gon pozatym niedałby się wodzić za nos Tyranusowi
pewien, ze jednak by się nie przyłączył, chociaż trówniez jestem przekonany że by się długo zastanawiał. Po prostu Jinn nie był tak ufny jak Dooku chyba nie dałby się tak zamotać Palpiemu/Sidowi (już już ich razem rozpatrywać). On był Jedi kontrowersyjnym, który obejmował różne dziwne ale najczęściej dość trafne decyzje i próbował je przewalczać, to jednak ze był kontrowersyjny nie znacyz ze był blisko CSM, chyba wręcz odwrotnie, a jak Fizyk zauważył Dooku był w niej pograzony i to o tym sam yoda mówi, choć nie wykluczam, zę Dooku może się nawrócić, a przynajmniej może przejrzeć prawdę w EIII
mnie Dooku taki nie do konca pewny był w AOTC
zbyt przekonywujaca była ta rozmowa z Obiwanem
tak jakby serio chcial by ten sie przylaczył i dowiedzial sie prawdy
moze dooku doszedł do wniosku ze moze nie najlepiej wyjść na interesie z Palpatine?
Uwazam jak Cal ze coś Hrabia kombinuje [nie czytam spoilerow wiec nic nie wiem i to moje jakies "schizy" ]
nie przyłączyłby się do nich, tylko po wielu nieprzespanych nocach stworzyłby własny zakon, gdyż był to człowiek, jak tu ktoś powiedział mający własny światopogląd i zasady, więc nie chcąc skończyć u boku Sidiousa - Palpatine`a ani, targany rozterkami, do Tyranusa - Dooku wziąłby sprawy we własny miecz świetlny
Qui-Gon Jinn nie przyłączyłby się do Separatystów. Zresztą Dooku wcale nie był tego pewny rozmawiając z Obi-Wanem, a tylko sugerował taką możliwość. Qui-Gon był przede wszystkim rycerzem Jedi, czyli złożył przysięgę, którą niełatwo złamać. Obowiązkiem Jedi była zaś ochrona Republiki, a nie jej zniszczenie. W ogóle powinniśmy oddzielić dwie sprawy: problemy wewnętrzne jakie przeżywała Republika oraz tajemnicę Palpatine`a. Jeśli chodzi o tę pierwszą kwestię, to należało z nią walczyć normalnymi, pokojowymi metodami - Gui-Gon nie dał się nam przecież poznać jako zwolennik wymuszania czy innych rozwiązań siłowych. Nie powiedziałbym, iż miał on jakiś inny światopogląd od reszty. Wyznawał te same zasady co inni Jedi, z tą tylko różnicą że słuchał bardziej swojego instynktu niż ścisłych nakazów Rady.
Druga kwestia to Palpatine - w tym przypadku myślę, że reakcja każdego Jedi, nie tylko Qui-Gona, powinna być zdecydowana. Przecież chyba nikt nie sugeruje, że Rada kiwnęłaby palcem na fakt, iż na czele Republiki stoi Ciemny Lord Sithów?
Hrabia Dooku opowiadał uwięzionemu Obi-wanowi - że Qui-Gon na pewno by się przyłączył do jego sprawy i Separatystów. Dooku - intrygant "w rękawiczkach ", na pewno umiał się doskonale posługiwać kłamstwem, ale na ile było to kłamstwo? Jak myslicie.
Qui-Gon był niepokrony, miał własny światopogląd i wizję świata. Odmienną od tego co prezentowała sobą rada Jedi.
Moim zdaniem, Dooku mieszał prawdę z fikcją. Całkiem prawdopodobne, że Jinn przyłączyłby się do Separatystów, zwłaszcza gdyby dowiedzial się, że Sidious = Palpatine. Ale myślę, że jeszcze szybciej by od nich odszedł, gdyby dowiedział się, że Dooku = Tyranus.
No nieźle! Przecież wyraźnie widoczne jest to ze w konflikcie pomiedzy separatystami i republiką lord Sidious/Palapatie Stoi po obu stronach barykady -cały konflikt jest przez niego wykreowany by stworzyć sytuację w której będzie mógł przejąć władzę(co mu sie zresztą udaje). Hrabia Dooku (a właściwie dlaczego hrabia ? myślałem że sithowie to lordowie lub ewentualnie dart`howie? skąd tu tytół hrabiego?) posługując się kłamstwem i półprawdami, jako sługa/współpracownik Palapatine`a napędza machinę tej intrygi w gronie separatystów a Palapatine gra udreczonego konfliktem i zmuszonego do działania wodza republiki, który dzieki udzieleniu mu władzy i zbrojnej potegi armii klonów (ktorej stworzenie -śmiem snuć domysły- osobiście, lub przez jakiegos sługę -np Dooku - jako Saifo`dias sam zlecił klonerom) ma zamiar przywrócić ład i porządek w galaktyce. W tym układzie -spisku jak kto woli - Dooku wie dokładnie kim jest Sidious gdyż jest jego uczniem. Przy czym jedyne o czym raczej nie wie to fakt iż Palaptine planuje raczej swoją pzryszłość z Anakinem u boku (ROTJ:"wszystko jest tak jak przewidziałem") a dooku ma służyć mu jako jedno z narzędzi do zdobycia tak władzy jaki i Anakina na sługę.
Jezeli zaś chodzi o to co Dooku mówił o Sidiousie i Qui-Gonnie to mówił to po to by ewentualnie(a nóż sie uda? ) kłamstwem zwerbowac Obi-Wana na kolejnego sojusznika, lub chociaż posiać więcej zamętu wśród przeciwników. Qui-Gon jako jego były uczeń znał Dooku i na pewno nie przyłaczył by sie do niego gdyż jeszcze lepiej i szybciej od Obi-Wana skumał by o co tak na serio Dooku biega. A w ogóle to dla mnie Qui-gon był najbardziej (egzequo może z Yodą) dżedajowym z Jedi i nie tylko od razu przejżał by Dooku ale wyrwał by się z pola siłowego i skopał mu tyłek
No dobra, dałeś swoją teorię, ale na tej samej zasadzie można stworzyć i inne... Np. Hrabia Dooku ma swoją wizję tego jak powinna wyglądać galaktyka. W jakiś sposób poznał tajemnicę Palpatine`a i zdecydował się do niego dołączyć, bo to była jedyna realna droga zrealizowania tego w co wierzył. Stanął na więc na czele Ruchu Separatystów i wzniecił wojnę, którą zaplanowali razem z Sidiousem. Mamy sytuację, w której istnieją dwa wyjścia - wygrana Separatystów: koniec Palpatine`a i jego władzy; wygrana Republiki: koniec Dooku... Hrabia Dooku planuje odnieść zwycięstwo, a w odpowiednim momencie zdemaskować Sitha, aby wyjść na zbawcę galaktyki, któremu nawet Jedi przyznają rację.
To wszystko nie musi być takie oczywiste jak to opisujesz Gariel. Oczywiście Lucas może całą historię przedstawić w oczywisty sposób (i chyba nawet to zrobi), ale nikt go do tego nie zmuszał i teoretycznie fabułę mógł wymodelować jak chciał.
PS. HRABIA Dooku dlatego, bo taki tytuł przysługiwał mu na jego rodzinnej planecie Serenno (albo Serreno ).
Dzięki za info co do pochodzenia "Hrabiego" jakoś mi to umknęło, wiec dzięki.
Zaś co do jak to nazwałeś "mojej teorii" to do teraz byłem w prawie 100% przekonany co do jej słuszności -Wszystkie fakty mi przemawiały(przynajmniej do mnie) za takim właśnie scenariuszem. Jednak po przeczytaniu twojej odpowiedzi nie jestem już tego taki pewien, gdyż ten twój scenariusz też się -że tak powiem- kupy trzyma. Możliwy jest i ten i ten... Co zresztą jest nad zwyczaj pozytywnym wnioskiem gdyż pozwala on na oczekiwanie w napięciu rozwiązania zagadek i uzyskania odpowiedzi na nurtujace pytania. A to powoduje że wiekszą przyjemność będe miał z obejżenia EIII kiedy już trafi do kin.
I za to bardzo serdecznie dziekuję -odzyskałem dzieki twojej wypowiedzi utraconą radość z wyczekiwania niespodzianki
Co do Qui-Gon-Jinna jednak jestem nadal pewny. Dooku mógłby se poskakać i tyle.