Ostatnio zadałem sobie pytanie: jaka gra ma najlepszy klimat , najwierniej oddający urok Sagi. W tym momencie w mojej głowie zaczął dudnić ‘Duel of the Fates’ i przypomniała mi się Battle for Naboo. Niegdyś była to moja ulubiona gierka , ale z biegiem czasu stwierdziłem , że to raczej mój numer drugi. Postanowiłem , że znów do niej wrócę i odpalę sobie w tym tygodniu. Ostatnio takie uczucie miałem przy okazji Shatterpointa – miałem ochotę na książkę SW , ale tej jeszcze nie było w księgarniach , potem się pojawiła wraz z innymi wydatkami i mój zapał minął. Mam nadzieję , że tym razem będzie inaczej.
Postanowiłem , ze tym razem będę ratował Naboo przed zagładą w bardziej niż zwykle spektakularny sposób i począłem rozważać możliwość kupna dżojstika. Aż trudno uwierzyć , że B4N i Rogue Squadron przeszedłem grając na klawiaturze. Jako że ostatnio joya miałem w rękach jak grałem kilka dobrych lat temu na Amidze chciałbym Was spytać ile bym musiał mieć kasy na drążek z przyciskiem FIRE , torpedy oraz przyśpieszenie , hamulec i głębokie zwroty. Ostatnio , gdy się joistickom przyglądałem raczej te trzy ostatnie przyciski nie były już na samym drążku , tylko gdzieś na obudowie , a więc chyba w jednej ręce będę miał drążek , a w drugiej mysz
Dobra , w każdym razie jakie są Wasze wrażenia z gry tym urządzeniem? Jeszcze taki detal techniczny: czy joistick działa natychmiastowo – tzn. ciągnę , a statek leci w górę – trochę dziwne pytanie , ale lepiej się upewnić. W tym symulatorze wystarczy sekunda , a planeta zostanie skazana na zagładę.