SESJA już tuż, tuż!!! Sesja zbliża się wielkimi krokami. Już od soboty zaczynam się uczyć w kierunku egzaminów. Nie zaniedbałem się w semestrze, więc tez nie będzie to wkuwanie od zera, jak u niektórych – sam nie wiem czy dałbym radę coś złapać z przedmiotu, gdybym systematycznie nie budował podstaw obecnej wiedzy? Chyba nie wiele! :/ Ale to i tak pryszcz, następna sesja (majowa) będzie zawierała trzy kobyły całoroczne – psychologia rozwojowa, procesów poznawczych i osobowości. To będzie hard-core. :) Ale na razie się nie przejmuję, mam bieżące egzaminy i kolokwia na głowie. Stąd też nie było mnie przez kilka dni tutaj. Nie miałem czasu by z czystym sumieniem i nie obciążony zalęgającym pilnym zadaniem siąść tu i coś wklepać.
STARZY AZYLANCI – dobrze, że się zaczęliście pojawiać. Skromnie bo skromnie, ale zawsze coś. Dooku – czekamy na Ciebie i Twe mroczne oblicze i jeszcze mroczniejsze historie opisujące co było, gdy Ciebie nie było.
Podobnie TDC – wal z tymi tematami grudniowymi, mam nadzieję, że nie straciły na ważności.
Ricky – fakt masz ciężko :) –> pomysl, że nie byłoby łatwiej jakby klasówki Ci nie poszły i by Cię z budy wywalili. Jakby Falcon wykluczył Cię z PAJ a Vong znalazł inny autorytet z dziedziny SW do układania pytań. :D
Twardy – to ty się musisz od spania odzwyczaić, bo nie masz kiedy indziej z nami się spotkać :P Jak w pracy idzie to wiemy, a jak Tobie w szkole się powodzi??? Trzymaj się tam i nie daj się kangurom.
Jag – wy chyba nie jesteście aż tacy źli, co? Co wy tam robicie, czy po prostu wasze wyniki plasują się na ostatnim miejscu? Weźcie się do roboty, bo się Azyl wstydzić za Was będzie :D :D :D
NOWI – Shedao, Calsann – to miejsce to jest taki Las czy Wioska, tylko na poważnie (zazwyczaj). Kawałek forum żądzący się autonomicznymi prawami, ze specyficznym klimatem. Wywodzimy się z dawnej sondy na temat AotC. Wykrystalizowała się tam grupka, która oprócz zaciętych dyskusji na temat tego filmu, zaczęła gadać o tym co leży na wątrobie. Przewijały się tu tematy filozoficzne, polityczne, filmowe, osobiste, itp., itd... Wszystko co można wymyśleć, bez robienia boruty. Zapraszamy.
MAŁYSZ – fakt, że coraz większej liczbie widzów się zaczęły przejadać skoki jest zrozumiały. Za dużo szumu, Małysz już niczym specjalnym nie zaskakiwał (bo ile da się skakać coraz dalej i dalej – aż się skocznie przeskoczy? Do tego forma mu spadła). Zaczęły te zawody powszednieć. Do tego doszły niejednemu nowe obowiązki i czasu zaczęło brakować do ekscytowania się skakaniem. Ja nigdy nie oglądałem całych skoków. Lubiłem na to patrzeć, ale darowałem sobie początki serii. Przyglądałem się dopiero ostatniej dziesiątce. Teraz to często nawet nie mam możliwości patrzenia na nie, bo zajęty jestem nauka i oglądam tylko skok Adama...
A propos niego. Calsann, napisałeś, że Adamowi przydałaby się wizyta u psychologa. To prawda!!! Już kiedyś pisałem, jak ważna jest teraz psychologia w sporcie (w sumie najważniejsza, gdy warunki fizyczne i trening są zbliżone). U Adama to właśnie w tym leży problem, taką przynajmniej wynikało z wypowiedzi jakiegoś psychologa sportu. Kłopot jednak w tym, że dawny psycholog Małysza nie pracuje już z nim, a nowy nie został zaakceptowany przez Adama. Takie perturbacje tylko nasilają problem. Start w Zakopanem był dobrym znakiem, ale skoro – jak wynika z tego, co Anor napisał – na treningu się nie popisał, może się okazać, że była to tylko chwilowa poprawa. Miejmy nadzieję, że rozwiąże sobie nasz skoczek te problemy i znów w chwale powróci do ścisłej czołówki.
KOLĘDA – Ostatnie wizyty księży u mnie nie są TAK taśmowe i bezosobowe, jak to zostało opisane. Można porozmawiać z nimi na różne sprawy, choć ta rozmowa jest ograniczona czasem nie może być z natury dogłębna. Nie trafili mi się też jak dotąd tacy prości księża, jak u Anora. Generalnie nie narzekam specjalnie na moich duszpasterzy, choć nie znam ich też jakoś wybitnie i nie jestem wobec nich bezkrytyczny. Co do kontaktu z wiernymi, to też nie powinno się zwalać całej winy na księży. Oni musieliby chodzić z kolędą kilka razy w roku. A jak taki przejdzie parę mieszkań, to na końcu jest zmęczony i nic dziwnego, że nie staje się wtedy dusza towarzystwa. Sami parafianie się też nie garną do tych kontaktów. Większość polskich ‘katolików’ odbębni mszę w niedzielę, zadba o 12 potraw na Wigilie i na tym się ich religijność kończy. Nie mówiąc o kontaktach z księżmi, które mają miejsce tylko w czasie krótkiej wizyty z kolędą. Wśród osób które są czynnie zaangażowane w kontakty, dużą rolę i tak grają typowi dewoci lub tacy, co ‘krzyżem leżą przed ołtarzem’, a bliźniemu nóż w plecy... (niestety znam takich). Takie są moje spostrzeżenia, choć wiem,, że nie jest tak mało też osób ze zdrowym podejściem, którzy się afiszują. Takich też na szczęście znam. Jednak to i tak mniejszość.
FILMY – wracając do tematu. „Ostatni samuraj’ nie zarobił aż tak dużo, może właśnie dlatego, że nie jest to zwykła akcja, ale tez coś poważniejszego. Kto wie. Może ludziom zbyt bardzo kojarzyło się to z „Ostatnim Mohikaninem” (może myśleli, że to remake w scenerii japońskiej :P). * „Pasja Chrystusa” jest tez na liście moich „must see”. Czytałem kilka recenzji pisanych przez osoby po wstępnych projekcjach (jeszcze bez muzyki i efektów) a były one zachęcające. Dla osoby wierzącej, ten film będzie powalający. Osoby innych wyznań i ateiści mogą odebrać go mniej emocjonalnie, ale wcale nie wykluczam, że i ich poruszy. Podobno aktorstwo jest na najwyższym poziomie. * „Król Artur” – jakoś mnie nie pociąga ten film. Kolejna batalistyczna produkcja (ten nawał tego rodzaju kina może być zabójczy dla gatunku). Zwiastun nie wypadł pomyślnie, może dlatego, że zrobiony był infantylnie. Owszem, Kiera wygląda zachęcająco, muzyka Zimmera na pewno będzie na poziomie a zdjęcia Sławomira Idziaka nie raz pokażą kunszt tego operatora, ale nie wliczam tego filmu, w przeciwieństwie do „Troji” na listę potencjalnych wypraw do kina. (BTW nikt jeszcze nie napisał na Bastionie, że gra w „Troji” Rose Byrne, czyli Dorme z AotC!!! PS Wygląda całkiem ładnie w tym filmie :)) * „Hero” – o ile mnie pamięć nie myli, ten film był już nominowany do Oscara jako najlepszy zagraniczny. Więcej nominacji nie było, tym bardziej nie spodziewałbym się ich teraz :P
FX – niestety nie ma filmów bez niedoróbek. W samym AotC jest tego sporo niestety. Dlatego nie narzekałbym na LotRa, choć kilka słabości było bardzo widocznych. Jednak sądzę, ze krytycy będą mieli mniej krytyczne spojrzenie i po raz kolejny Oscar powędruje do WETY (ostatnio na AicN oglądałem szkice koncepcyjne tej firmy do scen z ‘adaptacji’ anime „Neo Genesis Evangellion”. Jak wyjdzie to tak, jak narysowane jest, może być na czym oko zawiesić).
ANOR –baw się dobrze na nartach. I niczego sobie nie połam (a może powinienem życzyć połamania czegoś ??? – już nie wiem jak to wypada :/ ?). W każdym razie wracaj zdrów!!!