W sumie to powinien temat brzmieć Nawrócenie Harrara.
Otóż z perspektywy całej NEJ - wydaje mi się, że ta postać wśród Yuuzhan najbardziej się zmieniła. Gdy go spotkaliśmy po raz pierwszy bardziej przypominał mi takiego średniowiecznego ikwizytora. Kapłana w pełnym tego słowa znaczeniu, ale bardziej jego pejoratywnym wydźwięku.
W TUF moim zdaniem, pewnie juz wcześniej, pod wpływem Zonamy, zrozumiał gdzie jest jego miejsce. Kim winni być kapłani. Nawrócił się, na to w co powinien był wierzyć. Potem stał się prawdziwym przywódcą duchowym swego ludu. Mam nadzieje, że się kiedyś po NEJ jeszcze przewinie, jako ktoś w stylu Yuuzhańskiego kardynała/papieża albo raczej Imama - bo chyba to jest najlepsze porównanie. Z pewnością bliżej mu do ajatollahów, niż chrześcijańskich duchownych.
ale może właśnie w odwołaniu do ajatollahów jest najlepszy sens... na poczatku NEJ - to sztywny i maksymalnie trzymający się zasad kapłan, a u końca kapłan, który rozumiem zasady, które wyznawał. Dalej nie domaga się by ich sztywno przestrzegać, a przestrzegać ich sens.. Odchodzi od takiego faryzeizmu do prawdziwego nawrócenia.
W tym względzie chyba wypada to lepiej niż nawrócenie Vadera w ROTJ. Co o tym sądzicie?