Gra w wersji konsolowej znana jako Star Wars Episode I: Battle for Naboo. Wyszła najpierw na Nintendo 64 w grudniu 2000, ale w marcu następnego roku wydano też port na PC. Obecnie jest nie do dostania w żadnej dystrybucji; nie kupicie na Steamie, GOGu itd. Jak macie płytki z grą, to pewnie by nie działały. Na szczęście, można ją pobrać z myabandonware, dla zainteresowanych daję linka:
https://www.myabandonware.com/game/star-wars-episode-i-battle-for-naboo-lve
Stamtąd działa, potwierdzam, właśnie skończyłem grać.
Jest to flight simulator, z zaznaczeniem że część misji robimy też pojazdami naziemnymi jak STAP czy wodnymi jak jakiś gunboat.
Fabularnie gra toczy się - tu was zaskoczę - w trakcie Epizodu I. Wcielamy się w niejakiego Gavyna Sykesa, porucznika służb ochrony Naboo, podczas inwazji Federacji Handlowej. Musimy uciec z miasta, uratować okolicznych farmerów, zdobyć myśliwiec, robimy kolejne misje itd. Pojawia się pod koniec kapitan Panaka. Dogadujemy się, że pomoże nam Hutt Borvo (co może pójść źle), uwalniamy więźniów, końcówka oczywiście zmierza w stronę asystowania Anakinowi w bitwie o ten wielki okrągły statek co go w filmie rozwalił.
Gra jest... OK. Jak na swoje czasy, musiał to być naprawdę fajny flight sim. Teraz już jest mocno toporna, no ale taka już kolej rzeczy. Fabularnie postarano się, żeby jakoś to gracza trzymało, misje są zróżnicowane. Nie mogę narzekać. Nie była długa, nie zmęczyła mnie.