TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Epizody VII-IX

X lat po The Force Awakens

darth_numbers 2025-12-16 11:40:47

darth_numbers

avek

Rejestracja: 2004-08-03

Ostatnia wizyta: 2025-12-18

Skąd:

Dekada minęła od premiery Epizodu VII, świat starwarsowy zmienił się nie do poznania.
Jeżeli ktoś oglądał TFA będąc 8 letnim dzieckiem zabranym do kina przez rodziców, braci, siostry, kuzynki, kuzynów, wujków, ciocie, Księdza Proboszcza, to dziś jest dorosłym człowiekiem. Można już zupełnie poważnie mówić o pokoleniu Sequeli. U nas na forum nie bardzo widać młodzież ale tu i ówdzie na Fejsie widzę głosy osób, dla których pierwszym doświadczeniem Gwiezdnowojennym były filmy Trylogii Sequeli. Trochę dziwne wrażenie, ale to w sumie najbardziej naturalna rzecz na świecie, że czas leci

Macie jakieś fajne wspomnienia związane z tamtą premierą? Wiadomo, że film miał bardzo różny odbiór, ale po 10 latach na pewno coś miłego się przypomni

Ja byłem bardzo szczęsliwy z powodu faktu, że w Polsce możemy oglądać film równocześnie z widzami ze Świata Cywilizowanego. Przypominałem sobie czasy premiery Epizodu 1, gdzie film dotarł do nas po 4 miesiącach, co trochę zepsuło zabawę. TFA było naprawdę przeżyciem zbiorowym.

Pamiętam, że w czasach zamierzchłych, krótko po finiszu Prequeli, często dyskutowaliśmy przyszłość Gwiezdnych Wojen z moim już niestety Ś.P kumplem Wojtkiem, wyobrażając sobie potencjalne następne części SW, o których oczywiście wówczas nikt nie śnił, a nawet sam George Lucas od pomysłu się odżegnywał. Ja się odgrażałem, że "jeżeli będą następne starwarsy, na premierę idę w pełnym rynsztunku z mieczem świetlnym etc etc." Niestety planu nie zrealizowałem! Taka okazja zmarnowana. I czekaj teraz znowu nie wiadomo ile!

Czekałem na TFA jak chyba na żaden fim w historii. Nawet Prequele takiej ekscytacji u mnie nie wywołały (niewiele mniejszą). Nauczony doświadczeniem starałem się studzić swój entuzjazm, i spodziewać się raczej czegoś przeciętnego, albo i słabizny. Począwszy od czasów Epizodu II, trzymałem się tradycji nie oglądania trailerów, nie czytania dyskusji przed-filmowych, wprowadziłem zasadę "idę w ciemno". Z TFA nie udało mi się do końca! Poszedłem do kina z żoną na "Marsjanina" o ile dobrze pamiętam pod koniec listopada 2015 i tam mi ten trailer puścili "z partyzanta". Byłem jednocześnie i zły, i zachwycony. Nie mogłem oderwać wzroku od ekranu. Ale więcej już tego trailera przed obejrzeniem samego filmu nie widziałem. Poszedłem w ciemno, jedyne co zarejestrowałem, to fala pierwszych recenzji na RottenTomatoes, i o ile dobrze pamiętam 80% recenzji było pozytywnych, co było dla mnie ogromnym szokiem, jest tu na forum nawet mój lekko niedowierzający post. Osobiście spodziewałem się (a nawet nastawiałem się) na o wiele gorszy odbiór (krytyków z branży). To był drugi szok w roku 2015, pół roku wcześniej tak samo zaskoczył mnie wynik FURY ROAD. Wyglądało to wprost nierzeczywiście.

Bilet kupiłem chyba miesiąc wcześniej, poszedłem do kina sam, bo moje pokolenie fanów wykruszyło się na Prequelach, wykosiło ich "życie", więc to była samotna misja w godzinach około-południowych w jakiś dzień w środku tygodnia o ile dobrze pamiętam (czy to możliwe?), krótki grudniowy dzień, suche, wietrzne zimno.

Nie było fanfary FOXa! Dziwaczne uczucie, ale potem starwarsy się rozkręciły na dobre. Pamiętam, że byłem zachwycony - podobało mi się WSZYSTKO, wyszedłem z uczuciem że SW nie tylko stanęło na nogi, ale wprost wystrzeliło się na filmową orbitę. To był też moment, w którym dotarło do mnie w pełni, że SW jest czymś w rodzaju TOY STORY. Od tamtej pory widzę te filmy inaczej, raczej jako utwór symboliczny, przemawiający raczej do "wnętrza" widza, niż próbujący powiedzieć coś o "zewnętrzu" - czy to prawdziwym, czy fikcyjnym.

10 lat później ciągle siedzę w tych SW i nie zanosi się, żebym z tego wyrósł. Były inne filmy, inne materiały, było dużo ubawu z tym wszystkim a ja mam wrażenie, że pojawiła się w tej bajce jakaś Głębia czy może nawet Głebina, inaczej też patrzę na Prequele które ostatnio "gadają" do mnie o czymś innym, niż 26 (olaboga!!!) lat temu.

Przed nami kolejny film, w zapowiedziach następne, i tak "se" myślę, że będę narzekał, ale i tak na to pójdę do kina, pewnie więcej niż raz, bo to chyba jednak nałóg który w życie wrósł na dobre.

LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    AJ73 2025-12-16 18:22:56

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-12-16

    Skąd: The Foundry

    O rany, czas nie leci tylko zapie****a niestety. DZIESIĘĆ LAT !, nie do wiary, a jednak.
    Co pamiętam z tego czasu ?. Hmmm, tłumy na forum, dyskusje, oczekiwania na pierwsżą zajawkę, potem zwiastun, potem następny. Zarwane nocki, bo to jakoś tak w środku nocy wypadały te trailery.
    A trzeba przyznać, "TFA" miało świetne zajawki, najlepsze z sikłeli. Klimat, muza, nowe postacie, główny złoł odpalający miecz świetlny :

    - https://youtu.be/erLk59H86ww?t=48 (do dzisiaj to robi kapitalne wrażenie !!!)

    no i nie powiem, ale chyba każdy miał łezkę w oku w tym momencie https://youtu.be/ngElkyQ6Rhs?t=17, ta muzyka, kadry, no i Luke mówiący z offu "The Force is strony in my family..." ależ to grało na sentymentach o ja cie...
    Pamiętam, bo oglądałem nałogowo reakcje ludzi na tubce, i chyba nigdy później nie widziałem już takiego wzruszenia w oczach (pomijając Luke`a w kończącym drugi sezon "Mando" odcinku, ale to inny temat przecież).
    Co do samego filmu, uważam, że wyszedł najlepiej z całej trylogii sikłeli. Oczywiście, można zarzucać wtórność itd., by nie powiedzieć - zrzyyynkaaaa !, ale w ogólnej ocenie, to był bardzo dobry początek, otwarcie, a Abrams zostawił dla swojego następcy furtki, ba, bramy możliwości z których tak chętnie skorzystał Raian

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    disclaimer 2025-12-16 18:31:27

    disclaimer

    avek

    Rejestracja: 2016-03-06

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd:

    Zero pozytywnych wrażeń z tego filmu. Po wczesnym hajpie, który był raczej wyrazem prymitywnych instynktów fandomu fabułka okazała się smętną... bułką i właściwie nie było czego świętować wtedy i teraz. A następne części tylko to potiwerdziły

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    rebelyell 2025-12-16 18:39:36

    rebelyell

    avek

    Rejestracja: 2009-12-01

    Ostatnia wizyta: 2025-12-18

    Skąd: Kovir

    Jarałem się, nie powiem. Również na pierwszy seans poszedłem sam, bo zależało mi, by iść w dniu premiery, a żaden ze znajomych nie jest aż takim fanem, by w tak gorącym okresie przedświątecznym (dla mnie najgorsza możliwa data, bo zawsze jestem wtedy zawalony, plus dochodzi co roku wigilia firmowa xD) pędzić w środku tygodnia do kina, gdy każdy już ledwo zipie
    Za to udało mi się zaprosić na drugi seans niezłą grupkę do IMAXA, którego wtedy miałem rzut beretem. Sam film wtedy mi się podobał, Rey, Finn i Kylo mnie kupili od razu, świetna chemia między nimi, Han wiadomo, tylko po Lei widać było upływ wieku i słabszą formę. No ale przede wszystkim było coś, co najbardziej zachwycało, czyli ogrom możliwości stojący przed kontynuacją! Ileż wtedy było spekulacji i oczekiwań! Może dlatego tak TLJ mnie zawiodło i do dzisiaj jest dla mnie chyba najgorszym filmem sagi?

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    cwany-lis 2025-12-16 21:09:18

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd: Sopot

    U mnie też klasyka - pierwszy seans sam, skupienie 300% i emocje! Poczułem się znów jak młodziutki fan jakim byłem, gdy sięgałem po pierwsze książki od ambera. Za to Epizod VII na zawsze zostanie w mej pamięci, może o fabularnie był kalką ale ciąg dalszy tak działał na wyobraźnię ...

    A potem drugi seans z niedoszłą żoną, prawie taka randka, też za to TFA ma u mnie ogromnego plusa, jakość fabularna tej produkcji jest wprost odwrotna do ilości miłych wspomnień związanych z oglądaniem tej produkcji.

    Oczywiście przez tą dekadę jak byłem fanem tak jestem, zwłaszcza w ostatnich 6 latach naczytałem się i naczytam książek i komiksów, zbieram figurki, gram w gry, fanem będę zawsze, niezależnie od formy franczyzy.

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    Stuntman Mike 2025-12-16 21:46:56

    Stuntman Mike

    avek

    Rejestracja: 2016-07-26

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd: Lublin

    To przede wszystkim była bardzo ekscytująca wiadomość, że będą kolejne filmy Star Wars. Nie mogło się skończyć na filmach Lucasa. Nie przy takim potencjale uniwersum i możliwościach tworzenia w naszym świecie. Ten pierwszy film był wielkim otwarciem i nową nadzieją . Wtedy pracowałem dwa lata w świetlicy szkolnej i miałem okazję trochę wprowadzić to nowe pokolenie w nowe Gwiezdne Wojny. To był bardzo fajny czas, pełen nadziei i optymizmu. Był oczywiście hype w związku ze zwiastunami, nowymi setami LEGO i generalnie merchem i można było bardzo dużo marzyć Na sam film wybrałem się oczywiście na premierę w 3D i pierwsze co pamiętam to napisy SW w 3D na wielkim ekranie. WOW. To było coś! Po samym filmie miałem raczej dobre wrażenia, choć kilka zgrzytów dostrzegłem ale to były przede wszystkim emocje. Potem pamiętam kompletnie mi się odmieniło i widziałem w tym filmie same wady. W końcu poszedłem drugi raz na 2D i już moje zdanie było mniej więcej takie jak dzisiaj czyli umiarkowane.

    Jest to film, który niewątpliwie ma swoje wady i zalety. Pierwsza zaletą, zwłaszcza porównując go z prequelami jest realizm wykonania. Te wszystkie przecieki z planów okazały się prawdziwe. Co się dało zbudowano tutaj fizycznie na czele z nosorożco-świnią. Doszliśmy do czasów, gdzie CGI pięknie współgrało z praktycznymi efektami. To duży plus względem ostatniej trylogii Lucasa, która miała ten sztuczny feel. Po drugie sama realizacja. Reżysersko Abrams również wypadł ciekawiej od Lucasa, kręcąc Przebudzenie Mocy w dynamicznym, atrakcyjnym dla oka stylu. Po trzecie postaci. W końcu mieliśmy świetną nową trójkę na pierwszym planie, ich interakcje, wzajemny banter, humor, tutaj to wszystko niezwykle zadziałało. Coś czego Lucas nie był w stanie dokonać w prequelach, będąc fatalnym reżyserem aktorów, tutaj było niezwykle świeże, naturalne i dynamiczne. Na koniec z plusów bym wymienił przynajmniej w pierwszej połowie bardziej odczuwalny klimat nowej przygody niż w TPM. Abrams nie jest moim ulubionym reżyserem, jego Star Treki nie należą do moich ulubionych (a fanem uniwersum jestem ogromnym) ale jedno trzeba mu przyznać. Umie w postaci, zwłaszcza na początku i jest bardzo solidnym rzemieślnikiem. Mógłbym podsumować różnicę miedzy TFA a TPM jedną postacią. BB-8 a Jar Jar. I wszystko jasne. Byłbym zapomniał. Soundtrack do TFA jest świetny. Tutaj Williams się naprawdę postarał. I to już po 80-tce. Nowe motywy na czele z Rey Theme i Resistance March są kapitalne. To był jego jeden z ostatnich przypływów kreatywności i nie wiem czy stworzył potem coś lepszego.

    Co natomiast nie wyszło? Przede wszystkim światotwórstwo. Tutaj zdecydowana przewaga Lucasa. Abrams nie nakreślił w sposób satysfakcjonujący ram tej nowej trylogii. Jeśli idzie o fabułę to po fantastycznym początku ta druga połowa to już bardzo zrzynanie z Nowej Nadziei i to w mało kreatywny sposób. Na etapie tego filmu teoretycznie można było dużo rzeczy uratować i po prostu zgłębić. Ileż to zrodziło spekulacji. Szkoda także, że już wtedy nie zobaczyliśmy starej wielkiej trójki na ekranie. Co do antagonistów, gównie Kylo na początku wypadł super, potem wraz ze zdjęciem maski był trochę szok ale ostatecznie ta postać była ciekawa. Pojedynek w lesie mi się podobał i czekałem na coś takiego od Ep1. W końcu inne podejście, jakieś emocje a nie puste fajerwerki. Drobnych wad można by pewnie jeszcze sporo naliczyć ale jak ktoś nie jest fanem to ten film może być całkiem przyjemną przygodówką.

    Generalnie dobrze wspominam ten okres wiedząc, że za rok wyjdzie jeszcze lepszy R1. Wielkie pęknięcie nastąpiło jak wiadomo dopiero przy TLJ. Niemniej jednak od tego czasu odrodziło się moje fanowstwo. Przede wszystkim zacząłem czytać nowy kanon i śledzić to wszystko. Droga była wyboista ale było o czym dyskutować i czym żyć.

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    mkn 2025-12-17 07:38:19

    mkn

    avek

    Rejestracja: 2015-12-26

    Ostatnia wizyta: 2025-12-17

    Skąd: Wlkp

    Mam bardzo przyjemne wspomnienia. O nowych gwiezdnych wojnach było wszędzie bardzo głośno. Trafiłem gdzieś na informację, że niedawno był restart kanonu, więc stwierdziłem, że to idealna okazja żeby w końcu wejść w to wszystko głębiej. Obejrzeliśmy w całości i w odpowiedniej kolejności wszystkie filmy, zacząłem oglądać animacje, kupiłem pierwsze książki i komiksy, zarejestrowałem się na Bastionie.

    Sam seans TFA wypadł super. Udało się załatwić babcię dla naszych maluchów i wyrwać na cały wieczór z domu. Film bardzo mi siadł. Pamiętam, że mama po powrocie zauważyła, że jacy uśmiechnięci, że czuć mnóstwo pozytywnej energii, że dobrze nam ten wieczór zrobił. Pamiętam też, że zaspoilerowno mi śmierć Hana - grałem w tym okresie w mobilkę Uprising i jakiś frajer na chacie wypisywał w kółko "Han Solo die". Nie zepsuło mi to za bardzo przyjemności z seansu.

    A później po TFA to już poszło lawinowo - maksymalna wkrętka i fascynacja nowymi SW, 4 lata ostrego fanowania, pilnego śledzenia i pochałaniania wszystkiego, co tylko wychodzi, aż do troski gdzie wszystko poszło w piz*u, ale to już temat na inną opowieść

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    Rusis 2025-12-17 19:14:29

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd: Wrocław

    darth_numbers napisał:
    U nas na forum nie bardzo widać młodzież
    -----------------------

    No jak nie. A my? Cały czas młodzi duchem, czy coś

    A co do samego tematu to czekałem na premierę bardzo. Nowa trylogia, nowe otwarcie, szansa spotkania starych znanych i lubianych postaci. Pamiętam, że przed premierą jeszcze miałem już 2 bilety. Jeden na premierę do jednego z kin we Wrocławiu, a drugi na weekend do IMAXa w Poznaniu - bo w 2015 jeszcze nie było IMAXa we Wrocławiu. Trochę w ciemno, kupione z wyprzedzeniem, ale wiedziałem, że chcę zobaczyć też w IMAX a na premierę nie miałem jak pojechać. Dopiero TLJ mnie oduczył kupowania z wyprzedzeniem więcej niż 1 biletu na SW przed premierą.

    Jeszcze przed wizytą w kinie słyszałem już pierwsze (niespoilerowe) opinie od tej części redakcji Bastionu, która była na pokazie prasowym i nakręcałem się jeszcze bardziej. Później przyszła premiera, obejrzałem i wyszedłem z kina bardzo zadowolony. Nie był to film idealny, ale było to bardzo dobre otwarcie nowej trylogii po latach - oddające klimat Gwiezdnych Wojen, a przy tym mocno nostalgiczne i dające możliwości pociagnięcia tego na różne sposoby. Byłem na tyle zadowolony, że po tych 2 seansach na które miałem bilety dołożyłem jeszcze kolejnych 5 kończąc na 7, tak jak numerek tej części sagi

    I mimo smutku jaki niosła ze sobą kasacja kanonu ten film to było jasne światełko dające nadzieję na dobrą przyszłość filmów Star Wars. Wtedy jeszcze w to wierzyłem widząc co dowieźli i po prostu bawiłem się oglądając kolejne razy.

    Później jeszcze wracałem do TFA parokrotnie, ale z biegiem lat - szczególnie po wyjściu TLJ coraz rzadziej, acz obecnie nie bardzo mi się chce tykać czegokolwiek z E VII-IX.

    LINK
  • Ecce Homo

    Hardrada 2025-12-18 14:17:22

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2025-12-18

    Skąd:

    Z jednej strony...

    Byłem na TFA aż 4 razy w kinie. Miałem być 2, ale obiecałem później dwóm bliskim osobom, że z nimi pójdę, chcąc je wkręcić w SW. Taka liczba być może nie robi na nikim wrażenia, ale ja chyba do dzisiaj na żadnym innym filmie nie byłem w kinie nawet dwukrotnie. Zanim wyszło TLJ, broniłem TFA, trzymając kciuki za dobre rozwinięcie (w kolejnych epizodach) rzeczy, które były krytykowane, a na inne przymykałem oko. Z tyłu głowy wiedziałem, że ta krytyka jest miejscami słuszna, ale zagłuszałem ją, bo już za chwilę, już za momencik, wjedzie VIII epizod i wtedy to paanie, tak się wszystko ładnie rozwinie, że hejterom będzie głupio. Jednym słowem - był kredyt zaufania. Zdecydowanie.

    Z drugiej strony...

    Czy kredyt został spłacony? Weźmy jeden przykład - Snoke. Teorie były różne, z czego chyba wszystkie lepsze od tego, co ostatecznie otrzymaliśmy. Przypomnę tylko, jak wielu fanów przekonywało, że wariant "Snoke=Plagueis" to kicz i mokry sen legendziarzy, a w rzeczywistości dostaniemy coś ambitnego i fajnego. Później te same osoby musiały połykać własne języki, gdy ostatecznie zaserwowano nam historię rodem z najgorszych kart skasowanego EU. A to tylko jeden z przykładów.

    Dlatego miałem na wstępie postawić taką tezę, że obiektywna ocena TFA była możliwa do premiery TLJ. Ale się rozmyśliłem, bo może jest właśnie odwrotnie? Może TFA było sztucznie napompowane wyobrażeniami i obietnicami, które każdy kreślił w swojej głowie? Dlaczego dzisiaj, podobnie jak to napisał Rusis, wzdrygam się na myśl oglądania tego oraz kolejnych epizodów? Skoro było tak dobrze, to czemu to nie działa jak z Imperium Kontratakuje, które fajnie się ogląda osobno?

    Zarówno OT jak i Prequele zostawiły po sobie żyzną ziemię, na której wyrosło wiele dobrego. Jedno krótkie zdanie w Mrocznym Widmie o Zasadzie Dwóch i mamy ogrom top kontentu o Starej Republice. A to znowu tylko jeden przykład. Sequele zostawiły po sobie zgliszcza. Ten smutny widok to nawet nie jest kwestia subiektywnej percepcji, ale stan faktyczny - z tego co widzę w chronologii. Skasowanie bogatego EU, przy jednoczesnej impotencji światotwórczej Sequeli, o czym z kolei pisał wyżej Stuntman Mike, daje przykre wrażenie, że Star Warsy się zwinęły. Podchodząc teraz do TFA czuję ten vibe tego dowcipu:

    Mężczyzna wyskoczył z 10. piętra i spada na ziemię. Kobieta z 4. piętra widzi go przez okno i pyta:
    – Hej, jak leci?
    Mężczyzna odpowiada:
    – Jak na razie, całkiem nieźle!


    Fajnie było móc polatać 10 lat temu, ale dzisiaj to już nie jest historia o lataniu, ale o skoku z okna. Dodajmy do tego dziwne zabiegi, jak ten z unikaniem #StareRasy, i Sequele jawią się jako fanfik bez licencji Lucasa. Są jak słynna nieudana próba renowacji fresku Ecce Homo. A że odniosły jednak jakiś sukces? Cóż...
    https://wyborcza.pl/7,75410,20563807,przerobiony-obraz-uratowal-hiszpanskie-miasteczko-teraz-mieszkancy.html

    LINK
  • Szklanka do połowy pełna.

    Luk-Kaz Zielin 2025-12-18 23:29:59

    Luk-Kaz Zielin

    avek

    Rejestracja: 2005-01-13

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd: Kraków

    Cóż... Pamietam tę radość, euforię i zagłuszony, ale dający się słabo wyczuć niepokój. Od samego początku chłonąłem trailery, przecieki, wszelkie nowinki. Prawdę mówiąc przysłowiowa szklanka była prawie pełna. Czekałem od samego początku na bilety i jak były dostępne to kupiłem kilkanaście. Potem montowałem ekipę, kto ze mną pójdzie na nocną premierę w 3D do kina, które już nie intnieje w Krakowie (pamiętam mam gdzieś zdjęcie moje i brata ze śliczną panną Maul z tego miejca jeszcze za dni pierwszych seansów "Zemsty Sithów", wykonane takim prymitywnym aparatem na klisze). Nadeszła noc premiery, trzęsło mnie z emocji (radości). W samym kinie ogrom ludzi, ale już ze szklaneczki trochę wyciekło. Pamiętam premierę w krakowskim Multikino "Zemsty...", co tam sie nie działo, a tu teraz - nic. Ale to nie jest najważniejsze, bo przecież film... Otworzyli bramki, ogromny ścisk, korek, długo w jednym miejcu, bez ruchu, ale udało się. Wzaz ze znajomymi zająłem miejsca w 3 może 4 rzędzie. Start! Ale co jest? Słabo widzę. Może felerne okulary? Wsxystko było rozmazane. Seans 3D aglądałem bez okularów, tak mi było lepiej, nadal w pełni szczęśliwy. Film trwa, w moim odczuciu już dość długo, a we mnie narasta jakaś obawa, czy ten film pozytywnie mnie jeszcze zaskoczy... Nie chcę wygłaszać opinii , o tym było już wiele tematów. Chcę jedynie podzielić się emocjami jakich doznałem. Przede wszystkim z biegiem filmu coraz więcej obaw, jeszcze do końca nieumierająca nadzieja, że zobaczę coś nowego, a tymczasem fabuła jakaś inna, ale znana i nijaka. Pamiętam moment jak Kylo zdejmuje maskę. Cała sala chyba wtedy buchnęła śmiechem, a ja poczułem wstyd i zażenowanie. Potem też co chwila szok z absurdów typu: wymiatanie mieczem i mocą bez jakiegokolwiek szkolenia; radocha, bo przypadkiem zapomniało się, że przed chwilą zginął najlepszy przyjaciel; droid co ma turbo jakieś baterie i nie zdechły mu przez lata, bo stał w standby-u i odpalił jak poczuł pendrive-a (pewnie po wifi), itd. Szklanka została przewrócona... Jest parę kropel na obronę. Wiele scen mnie olśniewało i efekty jak choćby nisko lecące x-wingi nad wodą. Było też sporo humoru, który uwielbiam we wszystkich filmach. Ale po seansie w środku zostałem ze wstydem przed znajomymi i gniewem z zawodu i płytkości tego co zobaczyłem. Na kolejny poszedłem już sam. Na ostatni już nie poszedłem.
    Nadal uważam sie za fana. Co sobotę robię sobie seanse pierszych 6 epizodów, zależy na który mam ochotę. Z najstarszym moim potomkiem oglądamy animacje, które uwielbiam. Z pewnym wyjątkiem: w moim odczuciu podobnie jamanajnowsze epizody tak serial o ruchu oporu był o wszystkim i o niczym. Nie zamykam się na nowe. Podobały mi się "Łotr", "Han", "Mando", "Andor", nawet "Ahsoka" i "Załoga", "Boba" pod koniec trochę mniej. Wszedzie widziałem nowe historie lub wątki. Nie potrzeba było nawet spektakularnych scen. Czułem od nowa ten klimat i emocje bohaterów.
    Niestety mnie 7 epizod wyniósł na płycizny. Zacząłem dostrzegać populizm. Ma być super jak w Macu, drogo, efektownie, sztuczne w smaku, ale dużo i ma uzależniać. Kiedyś jak zobaczełem fana( po koszulce, plecaku, lub małym gadżecie) miałem radochę jak dziecko, ze nie jestem sam. A teraz prawie wszędzie wszyscy w ubraniu spod znaku SW, ale jak spytam "jesteś fanem?", to słyszę "nie widziałem filmów. tylko tak kupiłem bo ładne".
    Jeszcze jedna myśl, śledzę Bastion jego nowinki i forum. Bardzo mało się tu udzielam, ale co dzień po kilka razy zaglądam. I taka obawa, że na forum coraz mniej ludzi. Mniej tematów. Nie chcę by podzielił los Holo. Dzięki , że jeszcze się trzymacie.

    LINK
  • Re: X lat po The Force Awakens

    bartoszcze 2025-12-19 07:25:39

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-12-19

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    Na taki temat najtrudniej napisać coś, czego jeszcze się nie pisało Czy to tutaj na Bastionie, czy gdzie indziej (swoje pierwsze wrażenia z TFA zapisywałem na swoim blogu w dniu założenia konta na Bastionie, tylko godziny już nie sprawdzę po migracji bloga na inny serwis).

    Prawdopodobnie TFA było ostatnim filmem, na jaki szedłem na seans zaraz po północy w dniu premiery, może dlatego że takie seanse zanikły z czasem, może dlatego że Pesel zmniejsza moją chęć na spędzanie połowy nocy w kinie. W każdym razie radość, jaką mi dał ten seans, trudno mi porównać z jakimkolwiek innym przeżyciem filmowym, na pewno nie doświadczyłem tej skali radości przy żadnym z prequeli (a nie pamiętam już dokładnie swoich dziecięcych odczuć z czasów pierwszych seansów OT), tej radości nikt i nic mi nie odbierze.

    TLJ nie dało mi takiej radości, bo zaoferowało coś zupełnie innego: zachwyt, zapierając mi dech w piersiach. Najbardziej żałuję, że nie mogłem tego zachwytu odpowiednio przekontemplować, bo jednak porą późnowieczorną trzeba było doprowadzić auto do domu. O swoich odczuciach po seansach TROSki napisałem tu wystarczająco dużo, żeby się nie powtarzać...

    W ostatnich tygodniach zrobiłem rewatch ST i, cóż, dekada nie zmieniła moich odczuć ani na jotę (tak, oswoiłem TROS na tyle, że wspaniałe fragmenty biorą górę nad tymi, które wyrzuciłbym w okamgnieniu). Wciąż bije z nich więcej niż Łukaszowe "more intense".

    W 10 lat po TFA najważniejsze jest, że w kinach zaraz będzie trailer Mandofilmu, i właśnie zakończyły się zdjęcia do Starfightera.

    The Force will be with you, always.

    LINK
    • Re: X lat po The Force Awakens

      Darth HaRdCoRe 2025-12-19 08:06:19

      Darth HaRdCoRe

      avek

      Rejestracja: 2004-08-05

      Ostatnia wizyta: 2025-12-19

      Skąd: Nowy Żmigród

      Dużo by tu pisać, dlatego będzie krótko. Dla mnie osobiście było to ogromne wydarzenie i śledzenie wszelkich newsów wliczając te spoilerowe (po prostu, nie mógłbym wytrzymać) czy późniejsze katowanie teasera i trailerów po kilkaset razy było na porządku dziennym, chociaż obiektywnie patrząc większego "fioła" i tak miałem w przypadku Zemsty Sithów. Na premierę o północy przygotowałem się jak na święto, w kinie można było dostać plakat z którymś bohaterem (kiedy przyszedłem Ren już się "rozszedł", wziąłem sobie Leię). Przed kinem stała całkiem spora grupka, podejrzewam że jacyś zorganizowani lokalni fani, od czasu do czasu wyśpiewujący motyw przewodni. Przyznać muszę, że mimo wyraźnie odczuwalnej miejscami wtórności, film ten dawał ("nową"?) nadzieję, choć miałem do tego stopnia mieszane uczucia, że po prostu jak najszybciej musiałem obejrzeć go ponownie - nie mam pojęcia, czemu po wyjściu z kina rzuciłem do wspomnianej wcześniej grupki która także wyszła, słowa "za krótki, jakby się urwało" (pozdrawiam jeżeli jesteście na Bastionie). Z pomocą przyszła pewna witryna gdzie ktoś zza wschodniej granicy wrzucił "kinówkę", z którą mimo takiej sobie jakości spędziłem czas do rana.

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..