Na NYCC zapowiedziano nową powieść - "Eyes like Stars" - która ma być "pierwszym" (cudzysłów celowy) romansem SW. I oczywiście w sieci już rozpętała się burza, więc jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.
https://www.starwars.com/news/nycc-2025-lucasfilm-publishing-reveals
O co chodzi:
Pracuję w szkole od lat i wiecie, na przerwach dzieciaki zazwyczaj ganiają, grają w ping-ponga, siedzą i rozmawiają, takie tam. Jakież było moje zdumienie, gdy mniej więcej trzy lata temu dziewczynki zaczęły wyciągać książki. Książki kolorowe, z komiksową grafiką, często o angielskich tytułach (ale napisane po polsku bądź przetłumaczone). Były absolutnie wciągnięte w fabułę, podkreślały kolorowymi mazakami fragmenty (brrr...), zaznaczały karteczkami strony. W końcu raz nie wytrzymałam i zapytałam jednej, której tomiszcze było usiane karteczkami-zakładkami.
- X, co tak tam zaznaczasz?
- Przekleństwa, proszę pani - odpowiedziało dziewczę (klasa 6) bez śladu żenady w głosie.
Była to "Rodzina Monet".
Moi drodzy, poznajcie romanse YA. Są to książki, które zdobyły popularność dzięki Tik Tokowi, a konkretnie jego sekcji zwanej booktokiem (na Insta mamy booktagrama). W teorii są przeznaczone dla "starszych nastolatków" tak z 15-19+, w praktyce czytają je dzieci już około 9-letnie. Nie będę pisać o wulgaryzmach i seksie, napiszę o czymś innym: o tagach. Są to powieści pisane pod konkretne tropy literackie. Najczęściej "enemies to lovers", "friends to lovers", "slow burn", "alpha male", "he/she fall first" i tak dalej. I tak też są reklamowane przez wydawnictwa:
https://images.squarespace-cdn.com/content/v1/6536ec2687a1942d5455b4a1/b573a7fc-54b6-47c4-9433-5e666fa49d6e/EBB+website+images+%285%29.png
https://www.youandya.pl/storage/cache/img/665/597311_zrzut-ekranu-2023-05-12-o-16-25-50.png
https://pbs.twimg.com/media/GcRBXPfXQAACUYp.jpg
Wspomniałam o booktoku/bookstagramie, bo odgrywają one dużą rolę wśród czytelników romansów. Bardzo dużo obraca się tam wokół :gwiazdka aesthetic :gwiazdka. To nie jest ważne co wyniesiesz z książki, ważne jest jak wyglądasz, gdy czytasz rozdział, w którym TO się dzieje, jak wygląda twój book corner i ile shelfie zrobiłeś. Jako skrajny negatywny przykład romansowej booktokerki polecam Wam zobaczyć tę panią, która próbowała się zmierzyć z "Szóstką wron" i narzekała, że w książce... jest za dużo słów (oryginalnego tiktoka chyba już nie ma).
https://www.dailymail.co.uk/femail/article-13760493/booktok-influencer-viral-complaining-words-page-book.html
Nie jest oczywiście tak, że będę tylko narzekać. Jestem przeszczęśliwa, że dzieciaki w ogóle po coś sięgają, bo zgodnie z teorią czytelniczego horyzontu każda przeczytana pozycja sprawia, że będziemy sięgać po coś lepszego. Nie można całe życie czytać "enemies to lovers"
. Ba, to nie jest też tak, że siedzę tylko z Szekspirem czy Dantem - traktuję książki trochę jak muzykę i czasem posłucham klasycznej, a czasem nóżka podskakuje przy disco-polo
. Sama przeczytałam parę romantasy (gatunek pokrewny, czyli romans fantasy) i naprawdę liczę, że pewnego dnia znajdę coś, co będę mogła z czystym sumieniem polecić. Dla mnie te powieści napisane są trochę prostacko - widać braki warsztatowe co niektórych autorów, są liczne powtórzenia, środków stylistycznych czy opisów niemal brak. Polecam cytaty z pani Colleen Hoover dla śmiechałek:
https://x.com/postcardsbyelle/status/1822306222822891701
Ale wracając do SW.
Sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Na sam początek chcę zaznaczyć, że nie podoba mi się to, co firma robi - to znaczy trąbi w mediach o tym, że jest to "pierwszy romans SW". A "Zagubione gwiazdy" (które dla mnie do tej pory pozostają jedną z najlepszych powieści)? A inne książki z dość rozbudowanymi wątkami romantycznymi? No chyba, że jest to pierwszy typowo booktokowy romans. Z tagami i w ogóle.
Bo tak, już ludzie obstawiają tagi. Że skoro typek na okładce ma szarą bluzę, a w tle są TIE Porządku, to będzie enemies to lovers. Że w ogóle mamy gościa o srebrzystych włosach i rudą - to nawiązanie do fanfików z Malfoyem i Ginny. Że będzie motyw opression, bo on ją na pewno porwie/będzie torturował.
Sporo też mówi o tym, by dać jej szansę. Że podobno pani Poston jest fanką SW (co jest zawsze na plus) i że pisze całkiem nieźle. Że w SW potrzeba nam nowych gatunków, z czym się zgadzam - w ogóle uważam, że piękno Sagi polega na tym, że każdy znajdzie coś dla siebie. Boję się tylko ślepego podążania za trendami, które niekoniecznie są super.
!!1!!
. Literatura Star Wars od samego początku literackiej działalności Disneya ma już powieści z zakresu Young Adult, bo wszystkie wydawane przez Disney–Lucasfilm Press to książki tzw. „młodzieżowe” (w odróżnieniu od książek wydawanych przez Random House Worlds). Czyli czytelnicy powinni być już przyzwyczajeni, że są książki star wars o młodzieży dla młodzieży, 1/3 książek z Wielkiej Republiki pisana jest w tym wydawnictwie, i niczym jakościowo nie różnią się od książek „dorosłych”, tyle, że mają młodzież jako głównych bohaterów. Odnośnie pierwszego romansu Star Wars też jest trochę dziwnie, bo wbrew powszechnej niechęci do tego gatunku w popkulturze filmowej i serialowej, książki SW mają solidną reprezentację w ostatnich latach: od Zaginionych gwiazd, przez (podobno, bo nie czytałem) Crash of Face aż po Temptation of the Force. Więc romans w Star Wars nie będzie też niczym nowym. Nie czytałem rodziny Monet, nie wiem czym różni się jedno fantasy od drugiego.
. Oby dużo kosmitów było