TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Akolita

AKOLITA rewatch

darth_numbers 2025-06-24 09:49:31

darth_numbers

avek

Rejestracja: 2004-08-03

Ostatnia wizyta: 2025-07-20

Skąd:

Robię rewatch, bo ostatnio, przy dyskusji n.t. ANDORa wyrwało mi się, że AKOLITA, dla mnie osobiście, jednak lepszy.
Akolita wyszedł około rok temu, więc postanowiłem zajrzeć w to jeszcze raz, i przy okazji się upewnić, czy naprawdę bez ściemy czy udawania mogę powiedzieć, że jest lepszy niż ANDOR.

Jedną interesującą rzecz mogę uczciwie powiedzieć od razu bez ściem czy farmazonienia. AKOLITA to druga serialowa rzecz ze świata SW, którą szczerze mam ochotę oglądać po raz kolejny. Pierwszą było "Star Wars: Clone Wars" Tartakowskiego z roku 2003 (mój Boże to jest już tak STARE).

Kolejne krótkie recenzyjki bedę wrzucał poniżej.

LINK
  • Odc 1 - "Lost - Found"

    darth_numbers 2025-06-24 09:56:38

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Całkiem OK. Momentami trochę naiwne i zbyt szybkie, po łebkach. Całośc ratują wizje Oshy, dość mroczno - mistyczny klimat i bardzo dobra muzyka. Ni stąd, no zowąd wpadają tam takie złowieszcze wstawki, typu malutki Jedi który medytując widzi ogień pożerający wszystko, a dobry Jedi znajduje pozytywną interpretację tej wizji. Lubię tych bohaterów, nawet Osha jest do zaakceptowania. Nie jest cwaniacką superwoman, tylko poszarpanym przez życie odrzutem. Jedi nie do końca "fajni".

    Bardzo dobra ostatnia scena z tą krótką przemową "złoczyńcy". Świetny tekst, bardzo klimatyczna rzecz.

    LINK
  • Odc 2 - "Revenge - Justice"

    darth_numbers 2025-06-24 10:03:46

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Lepsze niż odc. 1. Bardziej spójne, akcja jest bardziej "ukierunkowana" i idzie to wszystko "zrozumieć". Trójka Jedi bohaterów robi się fajniejsza, trzy różne osobowości. Wspólnik Mae (wiadomo kto), też ciekawy typ.
    Wszystko wygląda całkiem fajnie, podoba mi się ten styl wizualny, który nie jest jakoś super bogaty, ale dobrze mi się na to patrzy.
    Lubię ten detektywistyczno - mistyczny klimat. Dziwny miks, ale działa. Jak zwykle bardzo dobra muzyka.
    Po raz kolejny bardzo dobra scena na zakończenie, bajkowo - niesamowity nastrój w lesie na Khofar i zabawna akcja z Wookiem przeganiającym złomiarzy.

    Jak do tej pory OK, oglądam z zainteresowaniem, lekka i przyjemna rzecz.

    LINK
  • Re: AKOLITA rewatch

    bartoszcze 2025-06-24 10:15:02

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-07-21

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    Ja sobie rewatch Akolity zostawiłem na następną sesję z D+, która nastąpi... na razie nie wiem kiedy, najpóźniej kiedy wejdzie Ahsoka 2

    W tym roku w zimie zrobiłem rewatch Ahsoki, a wiosną Załogi rozbitków - wszystko da się bez trudu oglądać ponownie Zastanawiam się jeszcze nad rewatchem pierwszego sezonu Mando, ale może lepiej nie psuć dobrego wrażenia jakie zostało...

    LINK
  • Re: AKOLITA rewatch

    AJ73 2025-06-24 10:23:37

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd: Strike Base XR-484

    Przymierzam się i ja do powtórki 🤟

    LINK
  • Odc 3 - "Destiny"

    darth_numbers 2025-06-26 21:48:23

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Wrażenia po roku - BARDZIEJ. Bardziej bezsensowne, ale też podobało mi się bardziej. Rok temu byłem mocno zawiedziony tą "trójką", bo bałem się, że to może pójść w stronę, z ktorej nie będzie ratunku. Teraz wiem, że tak się nie stanie, i oglądało mi się to o wiele lepiej.
    Bardziej bezsensowne, bo balansuje toto na krawędzi nietrzymania się w kupie opd względem narracyjno - akcyjnej, a może to ja byłem jeszcze bardziej "nieprzytomny" niż rok temu. To, że wielka budowla przypominająca zaporę wodną ulega zniszczeniu w wyniku pożaru, to jest mocno podejrzane. Gdzie były przepisy p-poż? Nadzór i Odbiór Budowlany? Gaśnice, hydranty? He he I tym podobne. ALE - to wszystko ma być ambiwalwentne, bo tajemnica tych wydarzeń ma pozostać tajemnicą.

    Z drugiej strony klimatyczno - twórcze aspekty, bomba. Wiedźmy super. Świetne ruchy i gesty "czarodziejskie". Zupełnie inne wizualne przedstawienie tego magicznego (czarnomagicznego?) aspektu SW. Ekstatyczno - transowy rytuał Wiedźm, świetna rzecz. Ta ich pieśń rytaulna, super. Ich władanie (no właśnie, podobno nie władanie, a co? Jedność z ?), czy zupełnie inna wizja tego Czegoś, jest świetnym, bardzo świeżym pomysłem otwierającym mnóstwo drzwi w SW, bo nagle ta "Magia" dostała ogromne pole do interpretacji. No właśnie, nie Moc a "Thread". Nić? Nie wiem jak to sprawnie przetłumaczyć. Sama natura tego mistycznego ruchu, czy kościoła Wiedźm, jest ciągle tajemnicza. Wiedźmy mają potężnych wrogów, ponieważ umieją korzystać z tej starwarsowej Magii.

    Świetne cytaty. "All because some would consider our power dark ... unnatural" (patrz wyżej). "All knowing Jedi to be ignorant of their surroundings?" - wiadomo, bezpośrednia parafraza.

    Jedi wchodzą i budzą strach, nieufność i wrogość. Widz czuje to samo. To jest dobrze zrobiony film, krótko mówiąc.

    Rok temu to powolne tempo i bardziej emocjonalny ton wydał mi się nietrafiony. Teraz wiem, co "będzie dalej" i bardzo mi podeszło.

    Jak zwykle, można to oglądać z wyłączonym obrazem (dla świetnej muzyki), albo i z wyłączonym dźwiękiem (dla świetnych wizualiów) albo normalnie ze włączonym wszystkim, w tym i sercem i mózgiem.

    Generalnie, im dalej tym lepiej, jestem pozytywnie zaskoczony.

    LINK
  • Re: AKOLITA rewatch

    Peter_D 2025-06-26 21:55:36

    Peter_D

    avek

    Rejestracja: 2004-03-13

    Ostatnia wizyta: 2025-07-21

    Skąd: Łódź

    Andor i Załoga to jak dla mnie dwa seriale SW, które bronią się przed stwierdzeniem, że scenariusza nie pisał ChatGPT.

    LINK
  • Odc 4 - "Day"

    darth_numbers 2025-06-29 18:14:31

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Zdecydowanie najlepszy odcinek z dotychczasowych. Dobry przykład też nato, jak robić efektywny serial TV. Rzecz trwa jakieś 28 minut a dzieje się tyle, że ho ho. Żadnych dłużyzn i smęcenia. Są knucia i podejrzane manewry tego Podkomitetu, któremu szefuje Pani Zielona. Tam, jak już wspominałem parę razy, jest jeden z moich ulubionych starwarsowych cytatów: "Czy to może być jakiś odłam Zakonu? ... czy może coś gorszego?". Fajna jest ta "zbieżność" ścieżek akcji w jednym miejscu. Od połowy odcinek trochę przypomina Indiane Jonesa albo podobne "filmy przygodowe" z tamtych lat. Ta bieganina z Bazylem po Lesie Smerfów, bardzo zabawne aż do momentu kiedy zaczyna być upiorne. Wejście tego "złola" moim zdaniem buduje tak złowieszczy nastrój, że ciężko czegoś porównywalnego szukać w SW.
    Jak zwykle, bombowy soundtrack, ostatnia scena to istny majstersztyk - od horrorystycznego glissando do strasznej ciszy. Wizualnie też świetna rzecz, jest kilka ujęć takich że czapki z głów. Np: zapadający w kilka sekund mrok w domku Czubaki ("he`s here"), parę chwil później sekwencja wyszarpnięcia i odpalenia mieczy przez załogę Jedi, w kadrze ich ręce i miecze, to się kojarzy ze scenami z Westernów, wejście akcji w "strefę przemocy" jest pięknie zasygnalizowane.
    Wszystko dobrze zagrane, widać że postacie o czymś myślą i czymś się przejmują, a nie tylko wygłaszają kwestie dialogowe. Komitet Jedi zmartwiony, pani Zielona też cała w nerwach, Sol i jego złe przeczucia pod koniec odcinka. No, ogólnie można by wymieniać i wymieniać.

    OK nie będę już zanudzał, krótkie podsumowanie pierwszej połowy: odc. 1 - przyzwoity, 2 - lepszy, 3 - zjazd w zupełnie inne klimaty i otwarcie kilku potencjalnych wątków (zdecydowanie za dużo, żeby to pozamykać w jednym sezonie, tego to już rok temu byłem pewien), 4 - najlepszy odcinek jak dotąd, czysta akcja, wydarzenia się dzieją, na odpowiedzi jeszcze przyjdzie czas. Jak do tej pory całość jest bardzo oglądalna, głupoty obecne w 1, 2 i 3 w różnym stężeniu, są efektywnie zamaskowane przez tempo wydarzeń w 4 i ogólny klimat całości.

    LINK
    • Re: Odc 4 - "Day"

      rebelyell 2025-07-01 07:05:44

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2025-07-21

      Skąd: Kovir

      "Andor" przywrócił mi fazę na SW i zdopingował mnie do odświeżenia produkcji aktorskich, więc jestem właśnie w połowie "Akolity", no i panie, jeszcze bardziej martwi ten zmarnowany potencjał. Gdyby tylko zatrudnić lepszych aktorów, ktoś posprzątałby głupoty, których nie mało, poprawił dialogi, a zostawił to, co dobre...ehhh. Z pierwszych czterech odcinków powinni zostawić materiału na jeden i podobnie do obecnego epizodu 1. zakończyć go pojawieniem się Qimira, ale byłoby to klimatyczne wejście z końcówki odcinka "Day"...

      LINK
  • Druga Połowa

    darth_numbers 2025-06-30 11:49:43

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Proszę państwa, zaczynamy DRUGĄ POŁOWĘ! Zawodnicy wybiegają na boisko wyraźnie zmotywowani i w bojowych nastrojach. Druga Połowa spotkania (odc 5-8) będzie rostrzygająca pod względem sytuacji w całym Turnieju, czyli Star Wars TV.

    LINK
  • Odc 5 - "Night"

    darth_numbers 2025-06-30 21:30:31

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    No, żeby się nie rozpisywać za długo, odcinek dobry. Myślę, że u mnie subiektywnie - jakościowo, porównywalny z poprzednim odcinkiem, może trochę lepszy. Momentami jest to trochę dziwny miks, bo są sceny i ogólnie nastrój turbo-makabryczny, a potem jakieś takie fragmenty niczym z kreskówki. Mam wrażenie, że sporą inspiracją dla tego odcinka mogły być właśnie stareńkie CLONE WARS Tartakowskiego. Tak właśnie mogła by wyglądać live action wersja tamtych Wojen Klońskich (xD).

    Jak zwykle, wiadomo, wygląda to wszystko ponadprzeciętnie dobrze, muzyka po prostu na poziomie filmów kinowych. Nastrój i napięcie straszliwe. Choreograficznie najlepsza rzecz w SW w ujęciu "globalnym". Jakimś cudem w tę totalną akcję wciśnięto sensowne dialogi, albo może raczej krótkie kwestie, które mają sens w kontakście akcji. Pod względem realizacyjnym mistrzostwo, w końcu kręci to ktoś kto umie robić zdjęcia plus ma wyobraźnię twórczą - kamera a to patrzy z góry, a to ujęcia na nogi zawodników. Sama akcja jest fantastycznie zaprojektowana, jest symetria wydarzeń, wszystko się rusza i przechodzi płynnie ze sceny do sceny.

    Fabularnie to nic się nie ruszyło do przodu bo żadnych odpowiedzi nie mamy, tylko ciągłe zagęszczanie: Sol, Jod obaj kojarzą tego gościa, nie wiadomo skąd. Zły, czy on chce zabić Mae, czy nie, czemu porywa Oshe, nic nie wiaomo. Itp, itd. W tej chwili to już każdy widz wie, że nie ma szans na sensowną konkluzję w Sezonie 1 (HE HE ), bo pytań jest więcej niż pozostałych minut materiału.

    Zgony moich ulubionych postaci (czytaj Jackie i Jod), tak samo skręciły mi flaki jak rok temu. Nie wiem, czy coś w ogóle w SW bardziej mnie wk...iło.

    Podsumowując - górka akcji w odpowiednim miejscu cyklu. Ktoś to wszystko dobrze przemyślał.

    PS. Inspiracja CLONE WARSami z 2003? Moim zdaniem wyraźna, szczególnie tym odcinkiem: https://www.youtube.com/watch?v=N1Tsn9M1DWA

    LINK
    • Re: Odc 5 - "Night"

      rebelyell 2025-07-01 22:05:20

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2025-07-21

      Skąd: Kovir

      Jest tylko jeden minus pojedynków w odc. 5., czyli że tam tak strasznie ciemno (a jak wiemy bardzo dobrze to wyszło w pamiętnym odcinku GoT xD), a już w finale nie poskąpili kasy na pokazanie walk w pełnym słońcu, gdy trudniej ukryć niedoróbki.

      LINK
    • Re: Odc 5 - "Night"

      AJ73 2025-07-01 22:54:42

      AJ73

      avek

      Rejestracja: 2017-10-12

      Ostatnia wizyta: 2025-07-20

      Skąd: Strike Base XR-484

      Dla mnie, petarda. Choreografia walk - mistrzostwo. Style machania mieczem, to samo. To był nokaut, zwłaszcza jeśli popatrzymy na bijącą sztucznością walk na miecze Asicę z pierwszego sezonu Asicy, Na przykład.
      Tak, ubicie Jecki to była zbrodnia na fanach hehe, ale rozumiem ten zamysł shołrunnerki. No i "revelation scene", czyli wiadomix. Niby czuło się to, że to musi być on, ale jednak dularów u buka to bym nie postawił.

      LINK
      • Re: Odc 5 - "Night"

        rebelyell 2025-07-02 07:12:09

        rebelyell

        avek

        Rejestracja: 2009-12-01

        Ostatnia wizyta: 2025-07-21

        Skąd: Kovir

        A ja się cieszę, że gdy tam ktoś ginie, to ginie, a nie przyjęto debilnych zwyczajów od Kenobiego i Ahsoki chociaż młoda padawanka to najlepiej zagrany rycerz Jedi w całym serialu i jej żal. Ale już Yorda nie żal w ogóle, bo słabiutka postać.

        LINK
  • Odc 6 - "Teach - Corrupt"

    darth_numbers 2025-07-02 09:48:50

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Bardzo dobry odcinek. Po strasznie zadymiarskim numerze 5, spowolnienie akcji, chwila wytchnienia i moment na zastanowienie się, co się właściwie stało jest jak najbardziej na miejscu. To, co mi się nie do końca podobało, to sceny na statku Sola. Tak w oderwaniu to jest nawet OK, Sol na krawędzi załamania, Mae w strasznej traumie, Bazyli chodzi i węszy. Ale tu właśnie zaczyna się problem z "rozdwojeniem" bohaterki. W wersji dziecięcej było OK, lubiłem te małe dziewczynki i ich ciągłe tarcia, teraz robi się tak, że albo jedna albo druga po prostu nie ma co robić i tylko zjada czas ekranowy.

    Reszta OK albo lepiej. Qimir w poprzednim odcinku był chyba największym CH... w historii Star Wars, i chyba nie ma widza, który by temu skur... nie życzył nagłego zgonu. Plus robił wrażenie istoty nieludzkiej, demonicznej. Tutaj okazuje się zwykłym człowiekiem, który być może nawet chce pomóc bliźniemu, który podobnie jak on doświadczył czegoś bardzo złego. Qimir nie jest bynajmniej "dobry", jest po prostu amoralny, czy jak on sam to mówi "wyzwolony". Jego wyzwolenie z morlanych nakazów i zakazów determinuje jego związek z Mocą. Qimir jest po prostu żywiołem, albo i zwierzęciem, które morduje nie dla sportu a dla własnego przetrwania i nie widzi w tym nic złego. Odcinek sugeruje jednak że Q nie jest do końca "wolny", tkwi w nim jakaś drzazga, coś głęboko skrywanego co chwilami wywołuje u niego zachowania autodestruktywne. Q być może wie, że pragnie śmierci co znowu niezgodne jest z jego ideą zwierzęcego "wyzwolenia". Być może dlatego szuka kogoś, kogo będzie mógł podnieść, aby ten ktoś z kolei podniósł jego ("The power of Two"). Nie poszukuje żadnej zemsty (znowu to niezgodne z ideą bycia wolnym) i nie chce wiązać się z kimś kto owej poszukuje - sam przyznaje że związek z dyszącą rządzą zemsty Mae był błędem.

    Sam pomysł odmiennej wizji Mocy - świetna sprawa. Ta alternatywna, mistyczna, naturalna rzecz bardziej odpowiada wizji z OT.

    Wyspa Qimira - piękna rzecz. Dla mnie to jest dokładnie to samo miejsce, w którym siedział Luke w Sequelach. Wygląda toto identycznie. Są nawet te same zwierzaki. Również to otoczenie - nie jest to jakieś mroczno - demoniczne miejsce, jakaś Świątynia Złego Klubu Sith, tylko po prostu dzikie. Qimir bazuje w miejscu przepełnionym dzikim pięknem, co znowu podkreśla jego zwierzęcą, pierwotną naturę.

    Rodzący się jakby "romans" z Oshą - też fajna rzecz, bo nie jakieś kwiatki i głupkowate zauroczenie. Raczej coś znacznie głębszego, prawdziwego i "mrocznego" (w sensie skrywanego bardzo głęboko) - ale też bardziej ludzkiego. Wg mnie bombowy pomysł, bez dwóch zdań.

    Zakończenie z Oshą wkładającą hełm - no piękna rzecz. BTW w domku Qimira w jaskini widać chyba żyłę tego metalicznego minerału, Kortozis, prawda?

    Co jeszcze ... a tak, już rok temu to żartem wspomniałem. Teraz, jak serial został skasowany i prawdopodobnie "zdekanonizowany", to każdy może "legalnie" mieć swoją interpretację co się dzieje i dlaczego. A więc, mówię Wam z pełnym przekonaniem, ten chłopak Mog (chyba kolejny uczeń Pani Zielonej), to jest centralnie, k... jego mać Palpatine młody. Już Wam mówię czemu tak uważam. Po pierwsze, mówi prawie identycznym głosem, z identyczną intonacją, z identycznym akcentem. Wygląda bardzo podobnie. Jest w mniej-więcej właściwym wieku (zakładając "oficjalną" chronologię). Kolejne rzeczy są bardziej subtelne i już bardziej typu "takie robi wrażenie". Chwilami, kiedy sytuacja tego wymaga, postać wypowiada bardziej "mroczne" kwestie, i wtedy brzmi zupełnie inaczej ("A powerful Jedi has fallen"). W ten sam sposób mówi Palpatine w Prequelach. Mog gadając z Zieloną robi drobniutkie docinki (o jej "chorobie lokomocyjnej") i potem robi złośliwą, a może nawet "złą" gębę. Podsuwa Zielonej pomysł, że to Sol się zeźlił. Nie wygląda na zmartwionego masakrą Jedi, a raczej pełnego podziwu.
    Są też pewne wskazówki, które należą raczej do klasy "sugestii dla podświadomości". Mog pokazany jest poraz pierwszy, w całości, dokładnie w chwili, gdy osoba z którą rozmawia Zielona wypowiada zdanie "ambitious senator, grasping for power". I w tym momencie Mog z niewinną miną, stoi w całości w kadrze, ubrany na biało. Nieco później, w scenach na tym kosmicznym dworcu PKS-u, słychać w tle rozmowy, i nagle, BARDZO wyraźnie, słyszymy jedno słowo - "NABOO". Pstryk, pokazuje się MOG. (składamy do kupy - "Żądny władzy, ambitny senator z Naboo, MOG". To wszystko oczywiście mówię tak dla beki i nie ma to już żadnego znaczenia. Jednakowoż, sprytni twórcy robią takie triki, zasiewają sugestie których widzowie świadomie nie zobaczą - ALE pewne skojarzenia już zostały zahaczone, zamocowane w podświadomości widza.

    Podsumowując, pomysłowy odcinek, jest trochę głupoty i słabizny, ale w pełni wynagradza to bardzo mroczna, dojrzała i podświadomie niepokojąca "główna oś historii".

    LINK
  • Odc 6 - "Choice"

    darth_numbers 2025-07-03 10:49:27

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    O mujborze jakież to jest ciężkie. Pod względem "ciężaru gatunkowego" ustępuje chyba tylko Zemście S. Dlatego mam chwilami ochotę powiedzieć, że szczerze nienawidzę tego odcinka, ale jednocześnie jest w tym coś tak boleśnie prawdziwego, że serce może pęknąć. Ten reżyser KOGONADA (ale ksywa, ha ha) pod płaszczem Star Wars ukrył dwa dramaty rodzinne, ale też przy okazji rzucił nieco światła na pra-przyczyny upadku Zakonu. Po obejrzeniu tego odcinka od razu przypomniało mi się hasło "żadna organizacja nie upada, zanim nie zniszczy siebie sama od środka".

    Stan Zakonu tutaj przedstawiony jest straszliwy. Czwórka Jedi na bezsensownej misji gdzieś na odludziu. To wcale nie wygląda na szlachetne zajęcie badawcze, tylko na zsyłkę niewygodnych gdzieś na zadupie żeby nie przeszkadzali. Młody Torbin, wewnętrznie sfrustrowany i pozbawiony jakiejkolwiek wiary w znaczenie tego co robią. Pomiędzy Indarą a Solem jest wyraźna niechęć albo coś więcej. Sol zazdrości Indarze, Indara złośliwie dopier... Solowi ("nie masz ucznia, frajerze"), i wygląda na to, że nienawidzi swojego Padawana i gardzi nim, Torbin nie ma dla Indary żadnego szacunku i jedyne o czym myśli, to żeby nawiać. Gdy Sol próbuje podnieść Torbina na duchu, zostaje uwalony przez Indarę, której wypowiedź przełożona na język podkarpackiej wsi brzmiała by mniej więcej tak : "k... po ch... ty mu coś tłumoczysz, on i tak g... rozumi, a pozatym co cie to obchodzi, ty ch...". Czubaka-Kelnaka to w tym układzie ten wściekły, zawsze milczący typ, który jest na krawędzi wybuchu. Twórcy nieprzypadkowo umieścili postać właściwie niemą, która pod koniec odcinka wybucha przemocą skierowaną wobec swojej własnej rodziny.

    Drugi element tego dramatu, to oczywiście wiedźmy, które są wewnętrznie rozdarte, a przywództwo Aniseyi wisi na włosku, gdy agresywna i energiczna Matka Koril ewidentnie czyha na jej stanowisko. Koril i Aniseya są jak małżeństwo, które stając na krawędzi podejmuje słynną decyzję "zróbmy sobie dziecko, to wszystko się naprawi". No i wiadomo jak się to kończy. Dziewczynki, które miały być jednością, okazują się tak różne, jak to tylko możliwe i nie tylko nie scalają rodziny a nawet (niestety) stanowią katalizator jej ostatecznego upadku.

    Pokazane w odcinku starcie Jedi z Wiedźmami jest symboliczną (czy alegoryczną? sam już nie wiem co te słowa znaczą ) reprezentacją procesu rozpadu, upadku, gdzie małe wydarzenia prowadzą do łańcucha głupich decyzji powodowanych złymi emocjami. A następnie eskalują do wybuchu wzajemnych oskarżeń i nienawiści do punktu, z którego nie ma już powrotu. Te dwie, diametralnie różne "rodziny" wchodząc ze sobą w kontakt, który następnie przeobraża się w otwarty konflikt, pękają na skutek nie starcia, a wewnętrznych napięć. Konsekwencje są straszne: Wiedźmy przestają istnieć, Jedi wracają okaleczeni i co więcej wyrzekają się swoich najbardziej kluczowych zasad, gdy zgodnie, jako grupa postanawiają kłamać o tym, co się stało. Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości co do tego, czy na początku Prequeli Zakon stoi na krawędzi upadku, to po objerzeniu tego odcinka już ich nie ma. Matka Aniseya wypowiada prorocze słowa : "wasze szlachetne zamiary doprowadzą do zguby wszystkich Jedi". No i oczywiście ma rację, bo zamiary jak nie byłyby szlechentne, jeżeli nie są poparte szlachetnym "wnętrzem" prowadzą do katastrofy.

    Jakby podsumować wydarzenia dosłownie to wygląda to niefajnie: Nikt nie chce być tam gdzie jest. Żaden z uczestników tego dramatu nie robi tego co, chce. Wszyscy są złapani w jakąś pułapkę okoliczności i nie umieją się z niej wydostać. Ponadto: Mistrz Sol zabił dziecku mamę, a siostrę zrzucił w przepaść. Jeżeli to nie jest złoczyńca, to ja nie wiem. Odcinek nosi tytuł "Wybór". No to wybrali pięknie.

    Ogólnie można powiedzieć, że tym odcinkiem Starwarsy wychodzą zdecydowanie i bezpowrotnie ze strefy bezmyślnej rozrywki. Mój ś.p. kolega zwykł mawiać: "rozrywka tak, ale dlaczego musi być bezmyślna?". No to już nie jest.

    Plus na zakończenie świetny kawałek, tekstowo i klimatycznie idealnie łączący się z treścią odcinka. Czyli, wychodzi jeden z najbardziej ponurch utwórów w historii muzyki pop. Rozśmieszył mnie (trochę złośliwie) tekst na otwarcie drugiej zwrotki: "I thought I had a life with you". Przyszli mi na myśl fani, których starwarsy w takiej postaci załamują. Potrafię sobie ten zawód wyobrazić, bo to jednak jest coś zupełnie, totalnie innego niż "klasisz" STAR WARS. Stąd pewnie dużo rozgoryczonych myśli o podobnym wydźwięku "a coś mogło z tego być". Moim zdaniem jednak warto podobnym rzeczom dać szansę, mimo że na początku nie wchodzi to za łatwo. Jednakowoż, to ciągle starwarsy, tylko po prostu prawdziwsze, boleśniejsze, i tego ... "mądrzejsze".

    LINK
  • Odc 8 - "The Acolyte"

    darth_numbers 2025-07-10 09:50:56

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Uff ... bieda. Bieda z nędzą, Panie i Panowie. Najgorszy odcinek, zdecydowanie.
    Żeby wrócić do idei mikro-recenzji to by było tak: odcinek ósmy składa się z wielu fajnych, małych fragmentów, ale gdy próbuje się je scalić, czy zgrupować wobec centralnej osi opowieści (niby - siostry, zbrodnicze zachowanie Sola) to wszystko po prostu przestaje być przekonywujące, z powodu właśnie słabości centralnej idei. Ponadto, odcinek cierpi na klasyczną przypadłość: tzw one-upping. To jest coś, czego nie cierpię. Mamy wszystkie potrzebne do dramatu składniki, dobre postacie. Po jaką cholerę nagle pojawia się jakiś straszliwy demoniczny Darksajder? Po kiego wsadza się nagle do serialu Yodę? Dodawanie takich "dopalaczy" jest osłabianiem, podcinaniem nóg dotychczasowym bohaterom. Akolita nie potrzebował strasznych Darksajderów w następnych odcinkach. Nie potrzebował więcej odniesień do znanego widzom świata SW. To wszystko mogło spokojnie stać na swoich nogach bez Plagueisów i Yodów.

    Technicznie, prawie bez zarzutu, super muzyka, fajne zdjęcia i montaż, zagrane w większości bardzo przyzwoicie. Trochę kaszany z powodu centralnej idei jest, to się też do technikaliów niestety przebija, bo jak postać nie ma co robić, to stoi w kadrze i dłubie w nosie i to głupio wygląda bez względu na to jak sprawny jest operator kamery.

    Tak więc Akolita w ostatnim odcinku upada na buzię, ale ciągle trzyma fason (czytaj - można wpaść do rowu nawet w najlepszym garniturze).
    Krótkie podsumowanie wkrótce

    LINK
  • No i tyle - podsumowanie

    darth_numbers 2025-07-12 10:28:47

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-07-20

    Skąd:

    Tak z ciekawości rzuciłem okiem w moje wynurzenia sprzed (prawie) roku dotyczące Akolity, zakończenia serialu i podsumowania. Wychodzi na to, że moja opinia jakoś znacznie się nie zmieniła - ciekawa rzecz, bo gdy do "riłoczu" zasiadałem, zdawało mi się, że będzie duża zmiana w odbiorze.

    Co można powiedzieć, serial na pewno nie jest zły, można to oglądać. Teraz, po skasowaniu może nawet niektórym by to podeszło bardziej, bo rzecz jest chyba w pewnym sensie "zdekanonizowana", więc oglądanie na pełnym luzie, bez spiny o zgodność etc. Ale czy ludzie mają ochotę na oglądanie "apokryfów"? Wydaje mi się, że fani starwarsów chyba jednak nie bardzo.

    Zaletą Akolity jest krótki czas trwania i zwartość, 8 odcinków po ok 30 min, to nie jest coś, co wymaga tygodni "binge-watching", przekrwionych oczu, zarywania nocy, oderwania od rzeczywistości i "chodzenia po ścianach". Mi rewatch zajął około 2 tygodnie, i w takim zdrowym tempie można to spokojnie "skonsumować".

    Kontunuując zalety: czysto techniczne aspekty na bardzo wysokim poziomie, muzyka zdecydowanie najlepsza ze wszystkich nie-Williamsowych ścieżek dźwiękowych, klasa sama w sobie. Zdjęcia, montaż, set design, na bardzo wysokim poziomie, z kilkoma małymi (ale kłującymi) wyjątkami. Podobnie te podstawowe aspekty Sztuki Filmowej, jak reżyseria, aktorstwo, trzyma to wysoki (albo przyzwoity) poziom, nawet ta znienawidzona Steinberg jest OK, gdy nie jest wciskana w zbyt niedorzeczny kontekst - a to się niestety zdarza.

    Przeskakując do wad: największy problem jest z tym centralnym pomysłem, czyli główne (?) bohaterki mają być jakimś dziwacznym podwójnym bytem. Kompletnie nie rozumiem istoty tej idei i niby w jaki sposób ma to być podstawą do zbudowania angażującej widza historii. Absolutny niewypał, który jakimś cudem nie kładzie serialu zupełnie. A jakim cudem?

    A takim, że (wracając na chwilę do zalet, czy mocnych stron), "Akolita" jest absolutną BOMBĄ, jeżeli chodzi o tło wydarzeń, kontekst i bohaterów. Tło jest tak dobre, że serial wydaje się siłować sam ze sobą, żeby wrócić ze swoją fabułą na "główny tor" - czyli opowiadać o tym dziwacznym losie bliźniaczek (?). To jest jak zawracanie rzeki kijem, tak samo sensowne i tak samo się udaje.

    Gdy wydarzenia idą swoim naturalnym torem, wszystko płynie i serial ma tempo, sens, jest interesujący. Gdy nagle wraca do "osi" - robi się straszną kaszaną. Stąd duża moim zdaniem dysproporcja w jakości odcinków - 1 do 6 są bardzo dobre, 7 zaczyna się załamywać (ratowane przez "dorosłą" tematykę), 8 to kompletny fabularny bezsens. Tło i świat oczywiście bardzo dobre i tylko dla tych aspektów serial warto dokończyć.

    "Akolita" bez wielkiego wysiłku dość dobrze pasuje do starwarsów "głównego nurtu", czego nie mogę powiedzieć o żadnym innym serialu z epoki D. Wygląda, i "pachnie" to jak SW, przypominając nastrojem Prequele, z nieco wyraźniejszym aspektem tzw DARK FANTAZY, co nie jest Lukasowe, ale stanowi fajny klej, ten leżący u podstawy nastrój.

    Jak wypada toto w porównaniu z innymi serialami? Jeżeli chodzi o czasy Disneya, wszystko kładzie na glebę. Jedyny wyjątek, to ANDOR, ale dla mnie osobiście ANDOR stara się być zbyt poważny, to staranie niestety widać, brakuje tam jakiejś "samoświadomości". ANDOR to SW odarte zupełnie z bajkowości, w takiej postaci dla mnie osobiście to wszystko traci urok. Powierzchownie ANDOR wygląda i działa jak SW, ale brakuje w tym jakiejś iskry, która sprawia, że chce się do tego wracać. Może to też sprawka bardzo przygnębiającego klimatu. Plus - niestety - tarcie pomiędzy "realizmem" i bajkowością, która chce wracać usilnie na ekran, gdy tylko Partagaz wspomina o Palpatine. Niestety, jak dla mnie te dwie strony za bardzo się gryzą.

    Akolita tej bajkowości nie porzuca a nawet na niej jedzie, przy okazji nie wstydząc się wygłupów. Nie traktuje siebie zbyt poważnie. Przy okazji, te nieco "mądrzejsze" aspekty (polityka, moralność Jedi, ogromna i tajemnicza Galaktyka, etc) są wplecione w ten bajkowo - fantastyczny świat w sposób naturalny i harmonijny.

    Stwierdzam, że moja początkowa "teza" - Akolita jedynym dziełem TV poza stareńkim Clone Wars, które ma jakiś urok - pozostaje w mocy. To jest materiał, do którego mam ochotę wracać. Jest w tym fantazja, lekkość, humor, trochę różnych mrocznych tajemniczych rzeczy. Akolicie jest bardzo blisko do Prequeli, a nawet do Prequeli, które żyły sobie w mojej głowie, zanim w ogóle trafiły na ekran.

    Generalnie, raczej polecam, durna historia w centrum, to prawda, ale wszystko dookoła zrobione jak się patrzy. Może z czasem ten serialik będzie się cieszył większym powodzeniem, myślę że dla zupełnie nowych widzów SW może być to bardzo dobre "wprowadzenie w temat".

    LINK
    • Re: No i tyle - podsumowanie

      rebelyell 2025-07-12 13:36:26

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2025-07-21

      Skąd: Kovir

      O ile zgadzam się, co do narzekań na pierdolety związane z główną bohaterką i jej podwójność, o tyle mam całkowicie odwrotne wrażenia jeśli chodzi o aktorstwo, bo dla mnie jest to jedna z największych wad serialu, poza drobnymi wyjątkami (Qimir i młoda padawanka). W sumie można tu winić casting, bo co można oczekiwać po drewnianej Amandli, zaś wybór aktorów na niektórych Jedi ociera się o parodię (jak np. ten grubasek XD) lub o nepotyzm (do ciebie mówię żono szołranerki), a Trinity nieźle wypadła chyba tylko w 7. odcinku.

      LINK
    • Re: No i tyle - podsumowanie

      AJ73 2025-07-12 13:54:04

      AJ73

      avek

      Rejestracja: 2017-10-12

      Ostatnia wizyta: 2025-07-20

      Skąd: Strike Base XR-484

      Ja się zgadzam niemal w pełni - poza muzą, która jest ZŁA .
      Zostawmy też "Andora", bo to zupełnie inne SW, jak słusznie zauważyłeś - odarte z bajkowości. Headland natomiast, sięga głęboko do tego czym jest/powinny być SW, czuje to chyba najbardziej i ma też wiedzę, wie o co cho, ale wykłada się na innych poziomach. Dużo o tym było na forum, więc nie będę ponownie rozwijał drzewka.
      Jeśli miała pomysły na dwa sezony, a może i trzy, tym bardziej szkoda, że nie dostała szansy. Mnie aż skręca, że takie crapiszcza jak Asica dostają drugi sezon, a "Akolita" będący zupełnie czymś świeżym niczym "Andor", dostaje bana.

      Tak główny wątek (poziom aktorski jeszcze bardzie) leży i kwiczy ale podobnie było też z na siłę wciskaną "Revą". Ale reszta w "Akolicie" miała i wciąż ma potencjał największy ze wszystkich seriali aktorskich.
      No ale skoro "masy" chcą oglądać niczym inżynier Mamoń to co już znają, to nie dziwię się korpo, które targetuje sobie widza i dostarcza content zgodny z oczekiwaniami, prawda ?

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..