Seria komiksowa wydawnictwa Marvel rozgrywającą przed TPM. Każdy zeszyt to inna przygoda innej pary Jedi, ale z przwijającym się w tle wątkiem, która ma spinać kilka zeszytów w całość.
Scenariusz: Marc Guggenheim
Rysunki: Madibek Musabekov
Jak wypadają pierwsze 4 pierwsze zeszyty? Dokładnie tak jak zapowiada opis całej serii czyli zieeeew.
#1 - W pierwszym zeszycie nie mam dwójki Jedi, tylko jest cały dream-team: QGJ, Obi-Wan, Adi Galla, Ki-Adi-Mundi, Shaak Ti, Windu, Yoda plus nowe twarze. Sama historia to Jedi próbujący pogodzić dwie zwaśnione planety. W trakcie oczywiście okazuje się, że agresorzy nie są do końca tymi złymi, a obrońcy tymi dobrymi - schemat przerabiany w komiksach SW do porzygu.
#2 - Yoda + Vetna Mooncrest (całkiem spoko nowa Jedi) walczą ze złolem wyciągniętym z Legend/starych Marveli(?), który wyprodukował w swoim tajnym laboratorium armię stworów wyciągniętych z universum Aliena.
#3 - QGJ + Obi-wan przylatują na planetę w celu uratowania Baila. Muszą uciekają przed wielkimi stworami (Kaijura XD) i prawie giną, ale uwaga spoiler!!! ostatecznie wszystkim udaje się odlecieć. Komiks dosłownie do przeczytania w 5min albo nawet mniej.
#4 - QGJ + Shaak Ti próbują odzyskać kredyty skradzione Klanowi Bankowemu/Jabbie. Skoro inni twórcy potworzyli sobie długowieczne postaci, które sobie wrzucają do wszystkich swoich tworów niezależnie od epoki to czemu pan Marek ma być gorszy i wrzuca Phaedrę ze swojej poprzedniej serii (komiks Han Solo & Chewie). Skoro jest pościg to muszą też pojawić znani i lubiani łowcy nagród.
Jeśli chodzi o wątek scalający poszczególne zeszyty, to chodzi o zabójcę, który chce załatwić QGJ. Tożsamość już znamy, ale nie wiadomo skąd się wziął i czemu chce zabić QGJ.
Podsumowując nie ma w tej serii nic szczególnie ekscytującego, ani szczególnie zapadającego w pamięć, ale jest to napisane poprawnie. Będę śledził dalej, głównie z uwagi na wątek zabójcy, który ciekawi mnie najbardziej.