jako zapowiedź nieuchronnego upadku Imperium. Poniżej takie trochę niepoważne gdybanie na tematy tego fragmentu świata SW.
Jak pewnie wszyscy wiedzą, mam dużą słabość do Dedry, bo to nowa jakość w starwarsach. I fakt że kobieta w wyższych strefach Drużyny Złych, i bardzo charakterystyczna, i ta jej dominująco bojowa osobowość, i komiczno - straszny związek z Syrilem.
Koniec Dedry jest chyba najgorszy, bo jej Boss Leo Partagaz mógł się honorowo odstrzelić, ona ląduje w obozie pracy. Ten jej upadek jest wyjątkowo bolesny, bo jak sama o sobie mówi, jest prawdziwym Dzieckiem Imperium. Sierota której państwo zapewnia wszystko włącznie z możliwością dotarcia na szczyty władzy. Jak tu nie wierzyć w taki system? Co było w Republice? Sami książęta, hrabiowie, księżniczki, elekcyjne królowe etc etc.
To że ten system się sam dyskwalifikuje w oczach swojego najwierniejszego wyznawcy, dla tego wyznawcy musi być końcem świata. Za swoje stuprocentowe poświęcenie Dedra zostaje zredukowana do ludzkiego odpadu.
Imperium w pewnym sensie samo podcina gałąź, na której siedzi. Starzy oficerowie z odrobiną klasy (jak jej Boss) zostają zmuszeni do "rezygnacji ze stanowiska". Najbardziej wartościowe umysły i najbardziej oddani sprawie zostają złamani i usunięci (w tym również fanatycznie praworządny Syril K.). Kto zostaje? Prymitywy, miernoty i sadystyczni gangsterzy jak Tarkin i Krenik (Kretynik?). Plus oczywiście religijni fanatycy zapatrzeni w jakąś fatalistyczną mistykę
W takiej postaci jak jest pokazane w Andorze, plus materiały uzupełniające w PT i OT, Imperium po prostu nie ma prawa działać. Republika pada, bo i tak by padła - coś musiało być tam NIE TAK, jeżeli 20 lat później tak dużo ludzi służy Imperium z pełnym przekonaniem, a nie pod wpływem Złego Czarnoksiężnika. Ale jak wiadomo ryba psuje się od głowy, na czele tej organizacji stoi wiadomo kto, a negatywna selekcja zaczyna pompować na szczyty osobniki z rynsztoka.
Ostatnia scena Dedry, czyli jej załamanie w obozie pracy, jest naprawdę straszna. Wygląda to tak jakby Dedra każdą swoją komórką nie mogła zaakceptować tego co się dzieje. "Jak to jest możliwe, to nie może być prawda". Los gorszy niż śmierć? Możliwe.
Kurde, tak mi tej Dedry szkoda, będę chyba przez tydzień zdołowany chodził