TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Seriale

Doctor Who

Karaś 2025-05-01 08:59:46

Karaś

avek

Rejestracja: 2007-01-24

Ostatnia wizyta: 2025-06-05

Skąd: София

Do tej pory serial ten nie doczekał się osobnej nitki, a posty są rozsiane po całym forum. A że wychodzi nowy sezon...

LINK
  • NuWho 2 S02E02-03

    Karaś 2025-05-01 09:11:01

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    O pierwszym odcinku drugiego sezonu drugiego rebootu Doktora pisałem w wątku o serialach, więc krótko teraz o kolejnych dwóch.

    S02 Interesujące spojrzenie na burzenie czwartej ściany - na wielu płaszczyznach. Podobał mi się początek spoilera wątek fanów Doktora, którzy przestają istnieć, gdy Doktor znika z kadru - fajne spojrzenie na to, odwrotne do najczęściej podejmowanego, że to bohaterowie żyją dzięki widzom (e.g. Huberath - Gniazdo światów koniec spoilera. Dobrze wykorzystany pomysł.

    Z jednej strony może być pewien problem ze skalą początek spoilera bóstwa i tak dalej koniec spoilera ale przecież w poprzednich sezonach całe uniwersum było kasowane co najmniej parokrotnie, z tym całym Tardis-słoncem etc, więc problem nie istnieje.

    S03 Kolejny już space horror. początek spoilera Nawiązanie do Midnight z Tennantem, ale zamiast klepania znów tego samego motywu, jedynie powiązanie przestrzenią - i oderwanie jej o pół miliona lat co samo w sobie jest fajnym zagraniem - i stworzenie nowego wroga. "Inkluzywność" nie służy jedynie jakimś tokenom i checkboxom, ale ma tu bardzo istotne znaczenie fabularne. koniec spoilera Podobał mi się.

    Cokolwiek powiedzieć o erze Jodie, to jednak za Capaldiego zaczął się spadek jakości. Sama Jodie była w porządku, ale nie mając dobrych scenariuszy, to co ona tam mogła zrobić więcej? Większość odcinków była albo pretensjonalna, albo głupia, albo zwyczajnie nudna lub wkurzająca. I to już dawało się zauważyć u Capaldiego - tam na przykład bardzo nie lubiłem tych dram z Klarą, ciągle wrzeszczeli na siebie, jasne, "zgorzkniały doktor", ale still. I odcinki też mniej pomysłowe.

    A teraz?

    Trzy odcinki specjalne z Tennantem były świetne, a te są co najmniej na tym samym poziomie. Poprzedni sezon był... no, lepszy od Jodie i na poziomie powiedzmy Capaldiego, ale to wciąż nie było to, brakowało odwagi, wiele rzeczy było na skróty, na chybcika, niedokończonych, jakby ktoś ich hamował.

    W tym sezonie już tego nie ma. Wszystko się świetnie zgrywa, są głupoty, są pomysły, Gatwa jest świetnym Doktorem, Melinda (z Andora!) też całkiem daje radę, choć więcej sympatii miałem do Ruby, ale zobaczymy co dalej. Nie ma już łopatologicznego tłumaczenia co się dzieje na każdym kroku, nie ma buksowania z akcją, jeśli chcą coś "przekazać" to dzieje się to w sposób fabularny początek spoilera np. ciało pozytywizm - gdy Melinda sprawdza kosmitę rentgenem odkrywa, że nie mają wątroby, ale inne narządy, pyta Doktora które rozwiązanie jest lepsze, on na to że to niebezpieczna droga myśleć które ciała są lepsze koniec spoilera. Do tego mamy znów!!! jakiś leitmotiv, zarówno tę staruszkę (choć ona była i w pierwszym), jak i początek spoilera brak ludzkości!!! koniec spoilera. Big Bad Wolf! Ale chyba zapomnieli o mavity, chyba że teraz to wyjaśnią

    Na razie zapowiada się na najlepszy sezon od jakoś 2013 roku oby tak dalej!!!

    LINK
    • Re: NuWho 2 S02E02-03

      rebelyell 2025-05-08 20:07:17

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2025-06-05

      Skąd: Kovir

      Karaś napisał:
      Podobał mi się początek spoilera wątek fanów Doktora, którzy przestają istnieć, gdy Doktor znika z kadru - fajne spojrzenie na to, odwrotne do najczęściej podejmowanego, że to bohaterowie żyją dzięki widzom (e.g. Huberath - Gniazdo światów koniec spoilera.
      -----------------------

      A nie pojawili się w scenie po napisach, zadowoleni że jednak nie zniknęli?

      Co do odcinka trzeciego - łał, moim zdaniem razem z "73 jardami" to najlepsze odcinki Who od lat. Co robi dobry pomysł, nie potrzeba milionów budżetu, by zbudować napięcie. Świetne.
      W czwartym odcinku jednak brakowało mi Doktora, chociaż lubię Ruby. Dobrze widać, że najlepiej wychodzi podróżowania Doktora z jednym towarzyszem (właściwie towarzyszką), a nie całą bandą, co w ogóle nie zdawało egzaminu.

      LINK
  • S04

    Karaś 2025-05-03 23:57:11

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    -początek spoilera Z jednej strony fajna zabawa współczesnymi problemami, dodatkowy plus za brak kaznodziejstwa i wplecenie tego w fabułę i alegorie, zamiast łopatologicznego tluczenia widzom co mają myśleć i o czym jest odcinek. Ruby lubię, więc przykro mi się zrobiło. "Przemiana" zbyt Meepowa, to już było w nowej erze. Klasyczny motyw "sprawdzenia" co robią bohaterowie, co się chyba zawsze pojawia (SG-1 i kontrole z senatu etc), dobra zabawa dezinformacją - uśmiałem się, że wymyślili ufo, by przykryć coś innego (choć to robi sens w kontekście badań militarnych więc mamy meta-meta). Ale ogólnie bardzo chaotycznie skonstruowany, od momentu ujawnienia się go nie miało to wiele sensu, a sam animal horror choć stanowił tu jedynie pretekst do innej historii, to też sredni. To, że znał prawdę a mówił co innego akurat jest spoko, bo w zamiarze scenarzystów było - podejrzewam - pokazanie szarlatanów, a nie ludzi o innych poglądach i ten zabieg był akurat bardzo dobry. jako całość był na poziomie poprzedniego sezonu, czyli w sumie spoko, ale na tle poprzednich trzech jednak nieco odstaje koniec spoilera

    LINK
  • E05 i E06

    Karaś 2025-05-20 17:24:44

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    Nie mam wiele do powiedzenia na ich temat. Nie tylko były chaotyczne i bezsensowne, ale przede wszystkim nudziłem się jak za czasów Jodie. Doktor odwalił lot w próżni jak Leia i to w sumie jedyny highlight.

    LINK
  • S07

    Karaś 2025-05-24 13:07:12

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    WandaVision plus Loki i kilka innych ogranych motywów. Mistrz też spoglądając z góry na Londyn włączył muzykę.
    Wszystko już było, względnie niedawno i w powiązanych produkcjach. Szkoda. Chociaż i tak lepiej niż poprzednie dwa odcinki.

    LINK
  • Sezon 15

    Burzol 2025-05-31 23:32:47

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: Poznań

    Dziś był finał. Korzystając z okazji podsumuję cały sezon 15:

    1 The Robot Revolution - z jednej strony ekscytujący i widowiskowy odcinek, i bardzo fajne wprowadzenie towarzyszki Belindy, szczególnie w scenach gdy ona nie zgadza się z Doktorem, bo to obiecuje fajną relację miedzy nimi (niestety potem ta relacja się zupełnie rozwadnia), ale też o dużo za mało dzieje się emocjonalnie u postaci, a za dużo jest niepotrzebnego biegania i ginięcia. No i Russel T. postanowił zmniejszyć subtelność do zera, co mi jakoś szczególnie nie przeszkadza, ale jest bardziej śmieszne niż imponujące. Brakuje lekkości i mądrości w tych scenariuszach.

    2 Lux - fajny klimatyczny odcinek z historią, wyjątkowo podoba mi się jego magiczność, bo i elementy straszakowe, i elementy magiczne ładnie wyrównane. Całkiem dobra rzecz.

    3 The Well - mam z tym odcinkiem problem, bo ile horrorowość mi nie przeszkadza, to dość klasyczna readaptacja Aliena i jako taka całkiem fajnie się sprawdza, to jednak to jak Doktor nie-poradził sobie z potworem, to jak bez pomyślunku ten potwór został przedstawiony i w dodatku na koniec okazało się, że wszytko co Doktor próbował zrobić, to i tak nie zdziałał. Raczej zawód.

    4 Lucky Day - Odcinki w których Doktora nie ma w odcinku mają ten problem, że mają za mało Doktora, więc całość fabuły musi się opierać na wszystkich innych i nie zawsze to dobrze wychodzi. Tutaj akurat wyszło do bardzo dobrze, bo zarówno życie Ruby Sunday jak i jej nowo napotkany znajomy to są bardzo przyjemne do oglądania wątki. Dobra rzecz.

    5 The Story & The Engine - Z jednej strony rozumiem co chcieli osiągnąć w tym odcinku, z drugiej strony ponownie mam duży problem z elementami fantasy w serialu science fiction, bo trochę to brzmi jakby scenarzyści nie mieli pomysłu jak cos naukowo opowiedzieć, więc zamiast tego użyli magii. Fajnie, że pokazują kawałek świata, fajna obsada i potencjał, ale z grubsza zmarnowany, niestety. (I to mogłoby być podsumowanie całego sezonu)

    6 The Interstellar Song Contest - od lat nie było tak dobrego odcinka Who! Podejrzewam, że to zasługa dość prostej formuły „Szklana Pułapka w Eurowizji”, bo zdecydowana większość została zadecydowana zanim zaczęli pisać scenariusz. Niemniej wreszcie mamy fajną akcję, Doktora, który pokazuje swą mroczną stronę, wreszcie mamy fajne wydarzenie rozpoczynające, ciekawych złoczyńców odcinka, bardzo fajne postaci poboczne, kilka niespodzianek, w tym ta najwieksza na koniec. Bardzo fajna sprawa.

    7 Wish World - Odcinki w których Doktor nie pamięta kim jest mają ten problem, że mają za mało Doktora, więc całość fabuły musi się opierać na wszystkich innych i nie zawsze to dobrze wychodzi. Tutaj akurat nie wyszło to za ciekawie, bo to, że świat jest dziwny wiemy od początku, w zasadzie niczym nas szczególnym nie mogli zaskoczyć, tyle, że z czasem dowiadujemy się coraz więcej o tajemniczym planie The Rani. Fajna aktora, fajna złoczyńczyni, ale za mało interakcji z Doktorem.

    8 The Reality War - o rany. Dużo rzeczy naraz muszę napisać. Po kolei. Spoilerowo.

    początek spoilera Akcja ze zmianą rzeczywistości pogmatwana i trochę niepotrzebnie przekombinowana. Może zaczynając od dobrych rzeczy: to jest wszytko widowiskowe, i strzelanie z obracającego się budynku do gigantycznych szkieletów to jest coś co powinny pokazać wszystkie seriale telewizyjne. Ogółem rozwiazanie konfliktu z The Rani całkiem urocze, choć może przewidywalne, ale ogląda się to nieźle. Dużo gorzej z postaciami i to co się emocjonalnie z nimi dzieje.

    Przy czym jeszcze u Ruby wszytko w porządku, choć jej wątek skończył się moim zdaniem trochę za bardzo smutno. Ale wątek Belindy Chandry został spartolony doszczętnie. I myślę, że pora się do tego przyznać: Russel T. jest naprawdę słabym scenarzystą, który ignoruje logikę i ustalony wcześniej charakter postaci, żeby tylko wymyślić jakiś powód do opowiadania historii. Pierwszy karygodny błąd scenariusza: Belinda dostała pranie mózgu, które spowodowało, że zaczęła bezdyskusyjnie matkować obcemu istnieniu. Bez sensu, nie ma takiej możliwości, żeby postać którą poznaliśmy na początku sezonu nie miała choć odrobinę wątpliwości. Drugi karygodny błąd scenariusza: wszystkie te poprzednie wzmianki o Poppy tak naprawdę zamieniły się w wzmianki o córce i Belinda - w nowej rzeczywistości - od zawsze była matką. To wracamy do paradoksu Terminatora, jeżeli od zawsze była matką, to po co ma się Doktor poświęcać? Bardzo nieładnie i niezgrabnie napisane, i całkowicie niszczy postać Belindy. To już bym wolał, żeby Belinda powiedziała to Doktorowi od początku, że ma dziecko i się do niego spieszy, a Doktor by się nie przejął, bo przecież nie zajmują go sprawy ludzi, a czas ma. No albo chociaż żeby pokazać jakikolwiek ślad, że zostanie matką jest faktycznie jej decyzją. A tak mamy z początku wybitnie napisaną Towarzyszkę, która w połowie sezonu staje się zauroczoną Doktorem idiotką, a na koniec sezonu nagle przymuszoną matką. Bardzo nieładne. Może po prostu mężczyźni powinni dostać zakaz pisania scenariuszy seriali fabularnych? Jeżeli ktoś oglądał odcinek i dalej nie do końca rozumie mojej krytyki na ten temat, to zapraszam do fajnego artykułu: https://comicbookclublive.com/2025/05/31/doctor-who-failed-belinda-chandra/

    A tu tylko cytat, z którym się całkiem zgadzam: Belinda went from an independent woman abused by a man who tried to possess her, desperately wanting to go home to her old life and family, to a stilted housewife impregnated by The Doctor without her consent, to being stuck in a box for most of the finale, to ending up saddled with a child that was essentially forced on her by The Doctor in a different way. That’s the worst fears she had in that first episode, all coming true. But we’re supposed to think it’s all wonderful because baby Poppy survived.

    Z rzeczy pozytywnych: fantastyczne pojawienie się 13. Bo niestety, ale o ile scenariusze Doktor ostatnio miewa słabe, ale aktorów grających przefantastyczych. Dobrze zobaczyć Jodie w klasycznym stroju, w klasycznym słowotoku, znakomicie zgrywa się z Ncutim. No i całkiem pozytywnie zaskoczyli mnie regeneracją, bo żodyn się nie spodziewał, żadnych legitnych plotek oprócz skrzeczeń szmatławców, żadnych strzałów u bukmacherów, po prostu niektóre przygody kończą się dla Doktora śmiercią, i nawet Time Lord nie jest w stanie z tym nic zrobić. Z resztą tego aspektu w ogóle nie podważam, jak inaczej mógłby się poświęcić Doktor jeżeli nie dla kolejnego dziecka. No i wreszcie na koniec bardzo urocze zaskoczenie w kogo się przegenerował. I super, dawno nie widziana twarz, fajnie będzie zobaczyć jej dalsze przygody.
    koniec spoilera

    Ostateczna ocena całego sezonu: jest lepiej niż było jak było najgorzej, ale nadal daleko do wspaniałości Who jaka była dawniej (Tennant, Smith). I nie chodzi tylko o to, że jestem stary i bardziej marudny . Z jakiego powodu producenci potrafią znaleźć fantastyczną obsadę, w tym znakomitych Doktorów, a potem każą im grać bardzo przeciętne odcinki. I nie chodzi o jakość produkcji, te efekty specjalne, wygląd programu, te wszystkie dzikie stwory wyglądają jak prawdziwe. Może nawet wyglądają zbyt dobrze. Prawdziwą siłą Doktor Who nie powinny być efekty specjalne i widowisko, tylko geniusz scenariusza, zaskoczenie, humor, patos, drama. Niestety, jakość scenariuszy nie podniosła się wystarczająco od czasu Chibnalla. Jest lepiej, ale tylko odrobinę. I nie chodzi nawet o subtelność, choć Russel T. wydaje się pisać swoje polityczne przekazy grubym pisakiem, ale nie mam z tym dużego problemu. Tyle, że przez to zapomina napisać porządnych relacji miedzy bohaterami, śmiesznych żartów, widowiskowych zwrotów akcji. Za mało, za poważnie, za mało intelektualnie. Mam wrażenie, że oni są tak zasłuchani we własne słowa, że piszą scenariusze, które kompletnie nie maja sensu, ale za to brzmią mądrze. Przez to sezon 15 oceniam bardziej negatywnie niż pozytywnie. Ze dwa fajne odcinki, kilka miły momentów, ale za mało na mój apetyt. I niewiele to zmienia, i tak chcę dalej oglądać . Ale gdzieś tej świetności Who mi bardzo brakuje.

    LINK
  • hmm

    Karaś 2025-06-02 11:01:55

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    Zgadzam się w wielu kwestiach z Burzolem, o niektórych z nich pisałem też wcześniej. Nie zgadzam się natomiast w tym, że agitka jest grubym pisakiem, tzn Doktor zawsze był zaangażowany politycznie, ale to głównie czasy Jodie były takie kaznodziejsko-łopatologiczne. Tutaj wrócili do wrzucania tego w fabułę. Jak z rentgenem czy "Conrad nie mógł sobie ciebie wyobrazić" xD akurat to jest na plus.

    Ogólnie: pierwsze cztery odcinki to najlepsze od czasów specjałów z Tennantem i Smitha. Pozostałe, niestety, do zapomnienia.

    Serial cierpi niestety na długości. Widać, że próbowali wrócić do leitmotivów - jak Big Bad Wolf, Silence Will Fall, etc - ale osiem odcinków to za mało, by to zbudować. Nie dało też rady chemii między postaciami wykształcić. Doktor znajduje Belindę i nagle ma z nią dziecko - no nie no xD fajna analiza powyżej, ale nie zgodzę się, że to zniszczenie postaci Belindy - wprost przeciwnie, to kamyczek do ogródka odbrązawiania Doktora. Doktor jest przedstawiany jako taki dobry i fajny, ale niesie śmierć, chaos i zniszczenie. Jak w jednym z odcinków "zawdzięczam mu życie", a potem od razu ginie. Belindą tez zaczęła od wyrzutu, że wziął DNA bez jej zgody. Już za czasów Smitha i chyba nawet Tennanta w NuWho podnoszono czasem temat, że Doktor taki niby dobry, a nic dobrego nie przynosi ludziom, którzy go spotykają. Tak jak z Belindą - owszem, skończyła tak, jak się bała, była narzędziem, ale taki jest doktor. Cyniczny, pod miłym uśmiechem. Rani też się odwoływała do tego motywu w przemowie w UNIT. To akurat mi się zazębia

    To, co mi się nie zazębia, to gadanina tłumacząca O CO IM CHODZIŁO. PO CO. Bardzo leniwe scenopisarstwo, rozumiem że krótki format sezonu wymusza to poniekąd, ale no właśnie, wracamy do poprzedniego - serial na tym cierpi. Potem ten Omega i ooo tysiąc supernowych xD fajna głupota, ale tak podbudować kogoś żeby pokonać w pięć sekund, no to nie wychodzi za często, chyba że Maul i Kenobi.

    Ogólnie - mogło być gorzej. Jest okej. Ostatnie dwa lata dały mi siedem dobrych odcinków, a to więcej niż poprzednie chyba dziesięć lat

    LINK
  • Oficjalnie odchodzi

    Karaś 2025-06-03 08:41:29

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    Ncuti Gatwa, po paru tygodniach plotek I niejako potwierdzeniu w ostatniej scenie, oficjalnie odchodzi.

    Szkoda, pasował.


    https://www.theverge.com/tv/677976/ncuti-gatwa-doctor-who-exit-billie-piper-the-war-between-the-land-and-the-sea

    LINK
  • Trailer spin-offu

    Karaś 2025-06-03 18:02:31

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-06-05

    Skąd: София

    Nadchodzi spin-off Doktora, o wojnie miedzy Gunganami a Naboo, czy cos tam. Dostalismy trailer

    https://youtu.be/XoM7pfpE3u0?si=nXmsZAzKXp82WiFK

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..