Przedwczoraj do kin w naszym kraju weszła z okazji 20-lecia premiery "Zemsta Sithów". Wczoraj wieczorem udało mi się przejść na nią i mam kilka przemyśleń w związku z tym.
Przede wszystkim zaskoczenie jeśli chodzi o sam seans. Była pełna sala, czego się nie spodziewałem. A z tej pełnej sali tak minimum 1/3 osób była w tym wieku, że nie miała szans oglądać Epizodu III na premierę. Całkiem przyjemne zaskoczenie, że SW potrafią tak kręcić jeszcze młodszych, że pójdą do kina na 20 letni film. Normalnie w kinie irytują mnie reakcje publiczności, ale tu się miło robiło gdy słyszałem przy niektórych scenach podekscytowane głosy: Sokół, Sokół! Lucas!. Do tego dwa razy oklaski, na Hello There i napisach końcowych. Sama otoczka przyjemnie zaskakująca, bardzo klimatyczna.
Co do filmu i technicznej warstwy to nie zestarzał się źle. Praktycznie większość filmu na dużym ekranie wciąż wygląda dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jedyne chyba miejsce w którym widać było upływające lata było podczas walk na Mustafar - tam przydałaby się większa rozdzielczość, bo tła przy tej lawie były za mało wyraziste już. Ale gdybym nie wiedział to ciężko byłoby mi powiedzieć po technikaliach, że film ma 20 lat.
Sam film bardzo przyjemny, mimo upływu czasu i tego, że widziałem go od premiery wielokrotnie to dalej bawiłem się na nim w kinie świetnie. O wiele lepiej w sumie niż na epizodach od Disneya. I o wiele lepiej niż gdy wychodziłem z kina w dniu premiery. Pamiętam, że wówczas byłem lekko zawiedziony - teraz na tę produkcję spoglądam dużo przychylniejszym okiem. A jeszcze możliwość zobaczenia go ponownie na dużym ekranie potęgowała dobre doznania. Trochę sentymentu, ale na prawdę miło było to zobaczyć jeszcze raz.
Mam nadzieję, że na tym się nie skończy i przy kolejnych okrągłych rocznicach będą znowu jakieś powroty do kin.
A Wy jak? Oglądaliście? Jak u Was było na salach i jak Wasze wrażenia po latach?