6 to bezboleśnie z plusami, coś jak ostatnio Furiosa, Civil War, Megalopolis, spełnia się rozrywkowo i artystycznie, brakuje tylko jakiejś wartości, do której by się chciało wracać po latach, mógł wtryniać się tu jakiś producent ze swoim kinolem, w kręgach kinofilskich doceniane, ale rozmywa się gustowo
5 - można obejrzeć, warsztatowo czymś tam broni, ale przeciętniactwo do bólu, niespełnione artystycznie, dziurawe (Trap Shyamalana, Hit Man Linklatera, Diuna Part 2)
4 - nie ogląda się tego na poważnie, czasem guilty pleasue, częściej dykta z ambicjami, poraża plebejskość scenariusza, nierzadko stoi technicznie na wysokim poziomie (Substancja, Heretic, Alien Romulus, Anora)
3 - komedia zmarnowanych szans, dykta und popelina na sterydach, bawi sam fakt istnienia, często to jakieś sequele (Gladiator 2, Joker 2, Beetlejuice 2)
2 i 1 są właściwie zamienne, przy 2 znajdują się marginalne plusiki, które znalazły się przypadkiem na skutek mej dobrej woli (Matrix 4, Reminiscencja) , 1 to profanacja, antyteza sztuki, kino dla beki ze zmysłów, śmieje ci się w ryj (Blair Witch 2, Ostatni Jedi, Wszyscy moi przyjaciele nie żyją, Drakula 3D, całościowo Andor jako nieStarWars/pomyloneuniwersa, pojedyncze odcinki wyżej)
Dopiero od 7 zaczyna się dobre kino