Przez ostatnie 5-6 tygodni obejrzałem wszystkie sezony, często po kolka odcinków dziennie.
Nie mogłem się oderwać po prostu od seansu momentami. To mój pierwszy serial komediowy, który oglądałem, nie licząc "Świata według Bundych" (o, to bym obejrzał!).
Na pewno to zasługa całej tej biurowej, nudnej otoczki, która nie jest mi obca - pracowałem w kilku takich firmach zapchanych po brzegi fakturami, kserokopiarkami i automatami z wodą. Czuję ten klimat aż za dobrze
Cały serial ciągną jednak bohaterowie, każdy na swój sposób wyrazisty, odmienny ze stosowną ilością żenady i krzywego charakteru.
Do tego humor sprzed kilkunastu lat jest chyba odmienny od tego na co może pozwolić sobie telewizja amerykańska obecnie. Momentami byłem zaskoczony, ale potem sprawdziłem sobie datę produkcji (2005-2013) i już wiedziałem, że w kwestii poprawności politycznej zrobiony duuży krok naprzód. Na dobre i na złe.