TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

Power of the Light Side 2024-07-24 11:40:19

Power of the Light Side

avek

Rejestracja: 2015-12-06

Ostatnia wizyta: 2025-01-12

Skąd: Gorzów Wielkopolski

Pojedynki na miecze świetlne to jeden z głównych powodów, dla których uwielbiamy "Gwiezdne Wojny", czyż nie? Na pewno tak jest u mnie. Dostrzegłem, że aktualnie istnieją dwa style takich walk, które nazywam "prequelowym" i "sequelowym". Postanowiłem podzielić się z wami moją opinią, która koncepcja bardziej mi się podoba.

Muszę przyznać, że podobają mi się pojedynki w stylu prequelowym i przyznaję się bez bicia, iż potrafią przyprawić o opad szczęki. Tym niemniej ja osobiście wolę walki po sequelowemu. Czemu? Pojedynki w stylu prequelowym może są widowiskowe, ale druga strona tego medalu to fakt, że są również przez to za bardzo pokazowe, dostrzegam w tym za dużo zbędnego popisywania się. Walki w stylu sequelowym są dla mnie dobrym kompromisem (podkreślam - dobrym, nie idealnym) między sztywnością z Oryginałów i akrobatycznymi wygibasami z Prequeli - pojedynki z Sequeli nie są drewnem, ale też widzę, że są toczone "na serio", że w nich każdy cios jest zadawany na pokonanie przeciwnika, widzę w nich więcej prawdziwej szermierki, a mniej popisywania się. Prequelowe walki to dla mnie bardziej przedstawienie, a w skrajnych przypadkach nawet występy cyrkowe, co najlepiej można dostrzec w walce Obi-Wana z Anakinem na Mustafarze, jak huśtają się na linach, czy najlepszy przykład, jak kręcą młynki przez 2-3 sekundy - ktoś walczący po sequelowemu zdołałby w tym czasie ze 3 razy wbić im miecz w pierś. W pojedynkach prequelowych po prostu za dużo niepotrzebnych akrobacji, ciosów zadawanych tak, by było widowiskowo, ale już niekoniecznie skutecznie.

No i teraz najważniejsze, czemu wolę styl sequelowy - Moc. Jednym z głównych powodów dlaczego bardzo lubię Trylogię Sequeli jest fakt, że to właśnie ona wprowadziła na ekran najwięcej technik Mocy, dla mnie to właśnie w Sequelach sama Moc jest najlepiej pokazana. Ale wracając do pojedynków. W Sequelach walczący po prostu częściej korzystają z samej Mocy, co z automatu lepiej podkreśla, jakie znaczenie ma potęga tej mistycznej energii. Styl prequelowy po prostu za bardzo skupia się na samym mieczu i efektownych akrobacjach, marginalizując przez to znaczenie Mocy.

Analizując to, co wyżej wymieniłem, wolę pojedynki ze "Skywalker Odrodzenie", "Ahsoki" czy "Kenobiego" od tych z Prequeli czy "Akolity". Ale rzecz jasna, moim ulubionym pojedynkiem na zawsze pozostanie walka Luke`a z Vaderem w "Powrocie Jedi", ale to rzecz jasna zasługa ładunku emocjonalnego, jaki ze sobą niesie.

LINK
  • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

    Hardrada 2024-07-24 13:44:15

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd:

    Vader vs Kenobi - no tak średnio bym powiedział.

    Luke vs Vader I - pierwszy dobry pojedynek na miecze świetlne, jeden z lepszych w całej sadze.

    Luke vs Vader II - tak jak wspomniano, ładunek emocjonalny tutaj zrobił robotę. Kiedyś najczęściej odtwarzany moment sagi przeze mnie. Lubiłem wrócić tylko do tej walki.

    Kenobi + Qui-Gon vs Maul - kwestia tego, że to było 1vs2, wygląd Maula, jego miecz, muzyka, śmierć Jedi, zwrot akcji. Świetna choreografia, dynamika walki. Wszystko tu zagrało. Obiektywnie najlepszy pojedynek całej sagi.

    Dooku vs Anakin + Kenobi - chyba niedoceniany fragment z uwagi na późniejsze dołączenie Yody, co wszystko zepsuło. Przez pojedynek Kenobiego i Anakina w Zemście Sithów próbuje się przylepiać łatkę "popisywania się" do całych prequeli, czego nie ustrzegł się autor wątku, ale tutaj było prawie samo mięso - najpierw szybkie wyłączenie Anakina błyskawicami, a jednocześnie pokazanie opanowania i doświadczenia Kenobiego, który przyjął podobny atak na miecz. Później jednak wychodzi przewaga Sitha i jest bardzo krótka zabawa. po której następuje zadanie dwóch ran Kenobiemu. Egzekucję przerywa powrót Anakina do gry z dwoma mieczami, ale znowu - jeden szybko traci. I dalej znowu krótka wymiana ciosów, po której ręka Anakina ląduje na podłodze. Sporo tutaj więc ciekawych, konkretnych momentów.

    Yoda vs Dooku - nie

    Dooku vs Anakin + Kenobi II - ta walka pozostawia wrażenie, jakby po pierwszym łomocie Anakin przestawił poziom trudności na easy. A oszustom mówimy NIE.

    Sidious vs ekipa - cóż... zabijanie kolejnych Jedi jednym ciosem chyba nie podchodzi pod popisywanie się... Nie powiem jednak, żeby mi się to podobało. Natomiast fragment walki Windu już tak. Korzystając z nieobecności Lorda Budziola, powiem bezkarnie, że Sidious się nie podłożył, a Windu był batem na darksajderów. Arogancki Sidious go nie docenił i by przegrał. Ogólnie bardzo ciekawy pojedynek, gdzie pierwszy raz widzimy w akcji Sidiousa i Windu (w walce z przeciwnikiem walczącym mieczem świetlnym).

    Dalej już raczej słabo. Może ewentualnie walka Kenobiego z Grievousem była znośna, a Yody z Sidiousem ciekawa za pierwszym razem z uwagi na kaliber przeciwników. Ale Kenobi vs Anakin to już nuda. Przynajmniej tyle, że finał dość konkretny.

    Sequele zbiorczo - z rzeczy dobrych to miecz Kylo i jego styl walki. Ze złych scenariusz, fabuła, background - walki tutaj są na drugim biegunie w stosunku do Luke vs Vader II. Technicznie może OK, ale who cares? Niech mi ktoś spojrzy w oczy i powie, że moment, gdy Boyega (nie pamiętam nawet nazwy postaci) dostał przez plecy był przejmujący Jedynym ciekawszym akcentem była walka Kylo z fejk Lukiem. Walki Rey to ten sam problem co Anakin vs Dooku II - easy mode on i jazda.

    LINK
  • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

    AJ73 2024-07-24 14:25:19

    AJ73

    avek

    Rejestracja: 2017-10-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Ponda EVIL Tower

    "Duel Of The Fates" był świetny i do czasu "Akolity" wyznaczał swego rodzaju wzorzec, jak powinno to wyglądać.
    Największa padaka - w mojej opinii, to te na Mustafar, ale także ping-pongowe z Yodą wcześniej.
    Ren vs Rey były świetne, bo wypadły naturalnie a nie sztucznie i efekciarsko.
    Te z "Ahsoki" były ok. ale ich największą zmorą była sztuczność. Wyuczone schematy niczym figury taneczne, co doskonale widać w retrospekcji z młodą Asicą.
    Qimir i Dżedaje w odcinku piątym (finał z Solem podobnie) "The Acolyte" wznieśli poprzeczką na poziom, który bardzo ciężko będzie przeskoczyć.

    LINK
  • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

    darth_numbers 2024-07-24 18:11:19

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Ja tylko wspomnę o starciu Kenobi + Anakin vs Hrabia Dooku w Ataku. To chyba był pierwszy raz w SW kiedy "zły" tak strasznie pozamiatał podłogę bohaterami. Wiadomo, Luke dostał lekkie bęcki od taty w TESB, i tamten pojedynek jest naprawdę legendarny, ale jednak widać, że dysproporcja jest ogromna i D.V. młodemu nie chce zrobić krzywdy (zbyt dużej).
    Starcie z Dooku było wyjątkowe bo i widać różnicę w poziomie, i w latach doświadczenia, i tak jakby w tym, że Moc jest raczej z Dooku, ktoremu wszystko przychodzi łatwo i bezwysiłkowo. A Kenobi i Skywalker wkładają w walke wszystkie siły i nic z tego.
    Złośliwe teksty i docinki Dooku (Dun Moech?) zwiększają jeszcze grozę sytuacji. Plus jeszcze mimika Christophera Lee, te szaleńcze czy może sadystyczne grymasy wielkiej radości z tego co się dzieje. To było trochę przerażające. "Ja cię mogę jedną ręką rozłożyć". Wielka zasługa aktora w tych scenach, nagle do widza dociera, że ten szlachetny starszy elegancki pan może być ACTUALLY FOOKIN EVIL.
    Design postaci Dooku też był świetny, ewidentnie celowano właśnie w kontrast wizualny pomiędzy uczestnikami pojedynku. Obi Wan i Anakin to tacy trochę buddyjscy hippisi, Dooku zdecydowanie Europejska imperialistyczno - kolonialna estetyka. Bardzo ciekawa koncepcja wizualna dla Sitha (czy może pół-Sitha? w sumie nie wiem jaki Dooku miał Alignment & Allegiance ). Patrzysz na Dooku i myślisz "militarna tradycja". To mi się podobało bo sugeruje że za Sithami stoi jakaś siła polityczna, ideologiczna, może nawet Historia i Kapitał, a nie że to jakaś obłąkana sekta która w ukryciu robi nie wiadomo co.
    Duża zaleta i wyjątkowa cecha tego pojedynku to też to, że w przeciwieństwie do bardzo eklektycznych ruchów Rycerzy Jedi, styl Dooku jest KONKRETNY i wyraźny. Jedi w Prequelach posługują się mieczami w sumie w dość dziwny sposób: niby strażnicy pokoju ale styl jest bardzo dynamiczny i agresywny, dużo w tym jakichś dalekowschodnich ruchów, ale też jest coś dodane czego nie mogę zidentyfikować, jakaś twórcza iskra choreografów. Ale generalnie jest to raczej dość chaotyczne i wszyscy Jedi ruszają się podobnie.
    Dooku z drugiej strony jest bardzo wyrazisty. Rusza się zupełnie inaczej, jego pozycje są wąskie i wysokie, wszystko to jest bardzo oszczędne i minimalistyczne. Patrzysz na gościa i rozumiesz to stwierdzenie "elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy". Kolejna rzecz która paradoksalnie zupełnie do Sitha nie pasuje, ale właśnie dzięki temu ta Sithowość zyskuje nową jakość, nie mamy do czynienia z jakimiś świrami - kultystami którzy z rykiem lecą na przeciwnika z siekierą, ale z ludźmi zimno kalkulującymi, którym po prostu Zło dodaje Skrzydeł
    Wszystko w Dooku jest niesamowicie stylowe, fantastyczny design rękojeści miecza, ten jego salut, drwiące przekonanie o własnej wyższości, zupełnie jakby hiszpański konkwistador walczył z uzbrojonym w kawałek kija Aztekiem. Jakby kot bawił się okrutnie swoją ofiarą.
    Dynamika pojedynku jest świetna, głupia szarża Anakina, potem bardzo ostrożna i uważna część Obi-Wana, później Anakin w swoim specyficznym stanie FLOW-u, wiadomo jak się sprawa kończy. Tak tylko wspomnę że w tej części aktorzy używali jakichś naprawdę świecących rur w niektórych scenach, stąd ten efekt oświetlonych twarzy.
    No i w końcu wejście Yody, to był szok, dziś może ludzie się z tego śmieją, ale wtedy w kinie to robiło masakryczne wrażenie, Yoda wszedł i robił niesamowite rzeczy.
    Pamiętam, że wszyscy po wyjściu z kina byli zszokowani, że tak się to starcie skończyło, bohaterowie strasznie pookaleczani, najmocniejszy zawodnik po stronie Jedi kończy wystąpienie z bardzo zmartwioną miną, to wszystko nie wyglądało dobrze. Zaczęliśmy wtedy się godzić z tym, że chyba jednak dobrzy w tej Trylogii nie wygrają

    Pamiętam jak mój kolega, wielki miłośnik ówczesnego EU, wyjaśniał mi że Dooku był jakoby najlepszym szermierzem w Zakonie, drugim być może po Yodzie. Eksperci od EU może się wypowiedzą, ale "na oko" to by się zgadzało.

    Generalnie pojedynek pod względami zarówno IN jak i OUT universe bardzo dobry. Rozszerzył pojęcie Sitha u widowni nie używając ani słowa (przykład idealnego show don`t tell), wyglądał bombowo, opowiedział historię. Na mojej liście na pewno najlepszy w Prequelach (bezkonkurencyjny), na pewno w pierwszej trójce w całych SW, może nawet i na pierwszym miejscu.

    Jeszcze jedna ciekawa rzecz mi się przypomniała: dzwięk miecza Dooku jest niższy niż Obi-Wana, ja tam słyszę tzw "second major" (F# -> G#), niech to ktoś zweryfikuje

    LINK
    • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

      Hardrada 2024-07-24 18:47:56

      Hardrada

      avek

      Rejestracja: 2011-01-01

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd:

      O kurka, ładnie pociągnąłeś dalej temat tej walki

      Sitha (czy może pół-Sitha? w sumie nie wiem jaki Dooku miał Alignment & Allegiance
      Ja to widzę tak, że Sidious miał już wywalone na zasadę dwóch i swoich uczniów traktował tylko jako narzędzia. Był zdeterminowany, żeby projekt Bane`a zamknął się na nim i nie miał zamiaru nigdzie odchodzić, nikomu ustępować, przekazywać dalej pałeczki. Sidious był prawdziwym wybrańcem - zniszczył Zakon Jedi. a "ród" Sithów wygasł na nim

      Co do wejścia Yody - tak, za pierwszym razem to robiło wrażenie. Ta refleksja, że w sumie to powinno wyglądać inaczej, u mnie pojawiła się później.

      LINK
      • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

        darth_numbers 2024-07-24 21:25:21

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Hardrada napisał:
        Co do wejścia Yody - tak, za pierwszym razem to robiło wrażenie. Ta refleksja, że w sumie to powinno wyglądać inaczej, u mnie pojawiła się później.
        -----------------------

        Właśnie wiem, że ludzie trochę narzekają na ten pojedynek, szczególnie na część Yody, ale ja prawdę mówiąc nie bardzo wiem jakby to mogło być zrobione inaczej:
        1. Yoda nie walczy mieczem (częściowo jest, nawet dostaje wytłumaczenie czemu to sie nie może rozstrzygnąć w ten sposób)
        2. Yody tam w ogóle nie ma, ale kto by wtedy tych dwóch kołków uratował?

        Bezpośrednio po pobycie filmu w kinach publika narzekała na formę pojedynku Yoda vs Dooku jako "Matka Teresa vs Ariel Szaron" (btw ciekawe kto dziś wie, o kogo tu chodzi ) - ale to raczej się rozchodziło o to, że Yoda walczył zbyt szlachetnie i się powstrzymywał. Moim zdaniem tego nie widać.

        LINK
        • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

          rebelyell 2024-07-24 21:39:22

          rebelyell

          avek

          Rejestracja: 2009-12-01

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Kovir

          Mnie w AotC za to najbardziej denerwowały te zbliżenia na Dooku i Anakina, gdzie kompletnie nie widać samej walki, więc ich kolejne spotkanie w RotS dużo bardziej przypadło mi do gustu

          LINK
        • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

          Hardrada 2024-07-24 21:59:43

          Hardrada

          avek

          Rejestracja: 2011-01-01

          Ostatnia wizyta: 2025-01-16

          Skąd:

          darth_numbers napisał:
          2. Yody tam w ogóle nie ma, ale kto by wtedy tych dwóch kołków uratował?
          -----------------------
          Windu. I nie mów, że nie chciałbyś obejrzeć takiego pojedynku Wydaje mi się, że to dwóch force userów z podobnym potencjałem, dwóch świetnych szermierzy, czyli dobry materiał na walkę A) wyrównaną, nierozstrzygniętą, skoro Lucas chciał, żeby Dooku przeżył. A coming out Yody zostawić na Zemstę Sithów, gdzie to on zamiast Windu dokonywałby próby aresztowania Sidiousa? No ale...

          LINK
  • Re: Pojedynki prequelowe vs sequelowe.

    darth_numbers 2024-07-24 21:30:39

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Różne Ery, różne techniki.
    OT, Prequele, Sequele, era seriali Disneya (a dokładnie "Akolityczne") - każdy z tych okresów ma swój specyficzny charakter, z czysto technicznego punktu widzenia im nowsze tym lepsze. Jednak widać, że ktoś nad tym myśli i jest rozwój - w sensie, jak to pokazać. Dlatego myślę, że są raczej 4 style, dość wyraźnie odmienne i ze swoją charakterystyką. "Akolityczne" najbardziej zbliżone do "Prequelowych", tak mi się w tym momencie wydaje. Do zbadania

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..