Jednak najsłabszym elementem Akolity (Akolitki?) jest historia korzeni dziewczynek. OK OK wiemy o co chodzi, twórcy zamiarowali dać swojej opowieści jakiś mistycznie niesamowity, epicko - legendarny początek. Ale moim zdaniem było to zupełnie niepotrzebne. Wiedźmy mogły być. Dzieci również, ale ich pochodzenie to już za dużo. Dosłownie - wszystkiego jest za dużo i przez wepchanie do historii tylu tajemnic, niezrozumiałych motywacji, konfliktów interesów, rzecz zrobiła się zbyt gęsta i ociężała.
Ogólnie odcinek jest BARDZO ambitny, to jest TO co moim zdaniem powinno oznaczać rozwój i ewolucja SW jako i "produktu" kultury masowej, ale też pewnej mitologii czy tego fikcyjnego świata (który do tej pory był bardzo płytki i powierzchowny w większości produkcji TV / kinowych). Nie działa to na 100%, nie ma szans, ale to jest krok we właściwym kierunku. Z tego też powodu dość ciężko się to ogląda. Historia BARDZO naciągana, ale dzięki warstwie techniczniej nie z tej ziemi, dla mnie osobiście było to strasznie emocjonujące. Wiem, że może się to wielu ludzion nie spodobać: Jedi to nieludzka organizacja, a sami Rycerze, no cóż, rycerscy nie są Jest to jednak taka wizja Zakonu za czasów Republiki, jaką sam Lucas chciał w Prequelach pokazać (moim zdaniem).
Z rzeczy dobrych / bardzo dobrych: niesamowite mind tricks. Nowe i dziwaczne zastosowania Mocy. Jak bartoszcze mówi, Koril jest straszna. Bitwa z Wiedźmami, super. Walczący Czubaka, totalny odjazd. Świetnie zrealizowane, widać że ten gość to chodzący czołg. W ogóle po raz kolejny mamy przykład na sporą brutalizację SW. Ta walka podobnie jak starcie z Kimirem (Kim Ir Senem? ) jest strasznie brutalna. Koril katująca Sola, zadźgana mamuśka, miażdżony Torbin, aż mnie trochę skręcało. Nie było (do niedawna) takich okrutnych scen w SW. Wizualnie, aktorsko, pod względem zdjęć, montażu, reżyserii, FX/CGI, pełna profeska. Plus, Torbin wywijający mieczem jak huragan. OMG OMG.
Ostatnia rzecz która na pewno wywali (ła) wielu z nas korki, to ten kawałek na zakończenie. Jak się zaczęło, pomyślałem sobie NO CHYBA ICH POSRAŁO. JUŻ NAWET STARWARSY JAKIŚ RAP I RNB NAJEŻDŻA. POZABIJAM. Ale byłem tak osłupiały, że nie wyłączyłem (wzięło mię przez zaskoczenie), że zacząłem słuchać i jest to TOTALNA BOMBA. Świetna piosenka, po prostu no czapki z głów. Wokale, melodie, produkcja, aranżacja, po prostu jakiś odjazd. Komiczne jest to, że rzecz niby gatunkowo totalnie biegunowo przeciwna SW, i to nie ma prawa działać, ale wytwarza tak nieziemski klimat, że jakimś CUDEM działa. Nowoczesny RnB kawałek grający pod niebieskie napisy końcowe, na tle gwiazd. Tego się nie spodziewałem. Moja ocena 10 / 10. Wspomnę jeszcze tylko że to nie jest jedyna rzecz w tym stylu odnosząca się do SW, coś podobnego słyszałem jakieś 4-5 lat temu. Przysięgam: utwór gospel / RnB z chórem w refrenie, który wbił mnie w glebę i EWIDENTNIE były odniesienia do / cytaty z muzyki SW (plus tekst!). Nie mogę tego za cholerę znaleźć, może mi ktoś pomoże, może ktoś kojarzy. Jak znajdę, podzielę się.
Podsumowując: o wydarzeniach dalej G..NO wiadomo i pewnie nic się już nie dowiemy, Fabularnie słabe i kiepsko przemyślane. Tło dziewczynek, zmarnowany potencjał, podobnie jak i Wiedźmy. Za tę część to daję jakieś 3/10 i to MAX. Dodatkowe punkty za technikalia, aktorstwo, skuteczne manipulowanie emocjami widzów, wizualia, odważne i ambitne kroki twórców, koniec z traktowaniem publiki jak ludzi niedojrzałych, MUZYKA i KAWAŁEK KOŃCOWY. W sumie 8/10. Czytaj: nie film, bardziej Teledysk, ale Jak Zrobiony!
No to by było na tyle i do następnego! (I tak nic się nie wyjaśni) Pozdro (idę słuchać wiecie co).