że Luke by go mógł wybronić!! Argumentowałby to tym, że Darth Vader czy Anakin Skywalker to w końcu Jedi, nawet Mistrz - choc nigdy nie mianowany. I pomyślcie, jak z dwójką Jedi mogłyby się potoczyć dalsze wydarzenia w galaktyce:
- z całą pewnością do momentu nadejścia Thrawna wojna byłaby inna. Luke nie zdobywałby doswiadczenia Jedi metodą prób i błędów.
- w trakcie wojny z Thrawnem nie byłoby z pewnością problemu NOGHRI. Anakin/Vader poleciałby na Honoghr i załatwił sprawę.
- powrót Imperatora. I tu pojawia się problem. Czy Vader nie powróciłby na stronę Palpiego??? Załóżmy, że pozostałby z synem. Czyli sam syn nie musiałby podążyć ku Ciemnej Sronie, by poznać Imperatora. W końcu opowiedziałby mu wszystko Ojciec. Itd., aż do wojny z YV...
- w trakcie tejże wojny w Galaktyce żyłoby pewnie znacznie więcej wyszkolonych Jeedai, gdyż Akademia mogłaby być założona jeszcze przed powrotem Palpiego. Poza tym, co dwóch nauczycieli, to nie jeden!!
Inną sprawą jest to, czy większość sił Imperium nie przyłączyła by się do Republiki widząc, że przyłączył się do niej ich wódz??
PS. Wiem, że to co napisałem jest nieco dziwne ale... tak naprawdę mogłoby być!!