Tu można rozmawiać o filmie
Tu można rozmawiać o filmie
Aferka o film co raz większa. W sumie się nie dziwię xD
Holland to polska Leni Riefenstahl.
Też ciekawa aferka, jak zawsze gdy temat naszego kraju nie jest traktowany z nabożnością i czołobitnością xD No i oczywiście, najwięcej mają do powiedzenia ludzie którzy filmu nie widzieli.
Tak łatwo być zdrajcą narodu w krainie dobrej zmiany, tak łatwo [*]
Chłopcom się nie spodobało że pokazano o nich prawdę, to wrzeszczą i tupią
Co orawda to prawda, Stuhr pięknie zagrał samego siebie i cała swoją formację w jednym. Już rozumiem ten stopień frustracji, gdy od patezenia na bialo-czerwone flagi na marszu niepodległości ma się zerowe libido 😉 Naprawdę żal chłopa (i jemu podobnych) :😀
"stopień frustracji, gdy od patezenia na bialo-czerwone flagi na marszu niepodległości ma się zerowe libido ", a wczoraj historie o tym, że "nie lubisz chłopców", oj oj xD polecam parę oddechów wziąc i wyluzować xD
Zobacz sobie załączony fragment. Pan Stuhr mówi w filmie wprost że od marszu niepodległości i rządu spada mu libido (spytaj Anki) 😉 Tak jest w filmie, to nie ja to wymyśliłem, pretensje do scenarzystów
Ponoć mają puszczać jakiś specjalny spot stworzony przez MSWiA przed filmem, o kurczaki, nawet jeśli film wyjdzie kiepski (obiektywnie, bo wiadomo że z prawej strony wyleje się ściek niezależnie od stanu faktycznego), to dobrze że powstał, choćby dla paniki która zapanowała w obozie Partii xD Teraz tak sobie czytam, bo nie śledziłem tematu - wypowiedział się już prezydent, wypowiedział premier, ministrowie, Prezes. Oczywiście nikt nie widział, ale się wypowiedział. Polska racja stanu zagrożona, zrobiono film który nie całuje Polski po stopach za bycie Polską xD
Cała Polska ryczy ze śmiechu że Panu Ministrowi Spraw Wewnętrznie Administracyjnych wydaje się, że może zmuszać kina do puszczania jego wstępu ideolo
Będzie to puszczane jedynie w kinach studyjnych, które są praktycznie całkowicie finansowane z budżetu. Więc owszem, może.
Cieszę się że mogłem pomóc.
Chłopcy wrzeszczą: same kłamstwa!
Holland: "Na wszystko, co pokazuję, mam papiery”.
A scena, w której strażnik graniczny rozbija szklany termos i uchodźca rani sobie usta?
„Wszystko”
#hihihi #żydcośtam
https://oko.press/holland-zielona-granica-powstala-z-mojej-milosci-do-polski
recenzuje film Holland tak:
https://www.salon24.pl/marcin-dobski/1326587,recenzja-filmu-agnieszki-holland-wszyscy-przekroczyli-granice
a nie, sorry, to Marcin Dobski z Salon24
"Dzień wcześniej, na zamkniętej projekcji w jednej z wiosek w Puszczy Białowieskiej, obejrzeli go zaangażowani w pomoc migrantom mieszkańcy pogranicza i wolontariusze. Podkreślali prawdziwość obrazu. Reżyserka, przygotowując się do pracy nad filmem, spędziła na pograniczu jakiś czas, zbierając relacje wielu osób. Wielu obecnych na pokazie rozpoznawało konkretne, pokazane na filmie zdarzenia.
- Stąd pewnie też podczas pokazu czasami wybuchaliśmy śmiechem, bo wszyscy dokładnie wiedzieli, o kim opowiada dana scena - opisywała Oliwia Hurley, mieszkanka jednej z wiosek w Puszczy Białowieskiej, zaangażowana w pomoc ofiarom kryzysu.
- Jest pokazany kawałek naszego życia. Nie mamy do tego dystansu, nie możemy oceniać filmu w kategoriach czysto artystycznych. Jest dużo emocji, natomiast nie są to emocje takiego typowego widza - dodawał Kamil Syller, inny z miejscowych aktywistów.
Oliwia Hurley podkreślała też, że chociaż kryzys humanitarny na pograniczy mocno podzielił lokalną społeczność, to większość mieszkańców zdała egzamin z człowieczeństwa i niosła pomoc potrzebującym jej migrantom."
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,189651,30221345,zielona-granica-w-bialystoku-na-pokazie-wzruszenie-przed.html
Nom, zgadza się https://twitter.com/BaranowskaKam/status/1705119736244084746
Ok, skopiowałeś opinię jakiegoś randoma. Nie wiem co teraz, co mówią procedury? To unieważnia tamtą opinię?
Jeżeli świadkowie sytuacji X, Y, Z rozpoznają te sytuacje na filmie, to są to ich opinie, czy stwierdzenie faktu?
Mam ostrożne podejście co do wszelkiego rodzaju "świadków". Zapewne kojarzysz: https://www.youtube.com/watch?v=_UXU7w2c4Rw
Poza tym nasuwa się kilka pytań. Pewnie niektóre (może nawet wszystkie) sytuacje są prawdziwe, ale pytanie o skalę. Czy jakieś nadużycia to był tam chleb powszedni, czy nieznaczny odsetek? Nie mam statystyk, ale tam jest taka liczba interwencji, że kilka sytuacji w skali całości to jakiś śmieszny promil. Wygląda na to, że pozbierano je do kupy i próbuje się to sprzedawać w taki sposób, że no generalnie byli tacy i tacy. 50/50. Ja po prostu nie kupuję takiego obrazka powszechnej patologii wśród straży granicznej.
Ale masz świadomość, że w filmie po pierwsze pokazani są i tacy, i tacy, a po drugie białoruscy pogranicznicy są pokazani jako o wiele gorsi?
Jeśli film pokazuje złą twarz polskich strażników, to ci po stronie białoruskiej zachowują się jak zwierzęta.
to z recenzji linkowanej nieco wyżej
Ja między innymi dlatego nie wybieram się na film, że raczej wszystko to, co tam może zostać pokazane, czytam od dwóch lat w relacjach ludzi którzy tam mieszkają i w tym uczestniczą.
bartoszcze napisał:
Ale masz świadomość, że w filmie po pierwsze pokazani są i tacy, i tacy
-----------------------
No przecież to właśnie napisałem. Wraz z pytaniem, czy takie przedstawianie sprawy (50/50) jest w porządku i oddaje prawdziwy obraz. Stawiam tezę, że nie.
EOT. Mój następny post będzie o Star Wars
Tuaj masz kolejną opinię od kogoś kto film widział.
https://twitter.com/klarasoltan/status/1705304875175710934?t=t4smNmtrbiKcxOS8WcW1iA&s=19
Ziew, znowu będziemy kolejny wątek zaśmiecać tym, że serial Nie Może Być Dobry Bo Nie Taka Miała Być Funkcja Osoby?
PS argument że SG przedstawiono jako nieludzką bo jeden strażnik żartuje z drugiego o kupowaniu gumek, zesłałbym twórców do obozu za takie bezeceństwa! #StrażnikGranicznyZawszeBezGumy
Jak na razie wygląda mi to na godną odpowiedź na "Smoleńsk" https://imgur.com/JKt66D2
Jak widać wyżej, zwolennicy totalnej będą bronić filmu za wszelką cenę, bo "pokazuje prawdę" - co zrestą widać w wypowiedziach powyżej. I w sumie bardzo dobrze
Finster Vater napisał:
Jak widać wyżej, zwolennicy totalnej będą bronić filmu za wszelką cenę, bo "pokazuje prawdę" - co zrestą widać w wypowiedziach powyżej. I w sumie bardzo dobrze
-----------------------
Wypowiedź powyżej pokazuje chyba najbardziej fascynujący przykład krytyki filmu, którego nikt nie obejrzał, ale partia kazała go nie lubić. Otóż założenie, że film jako opowieść fabularna pokazuje "prawdę". Że ten film według hejterów ma być dokumentem świadczącym samą prawdę. A nie, że jest kolejnym filmem, czyli artystyczną reprezentacją ścierających się idei, filmem opartym o prawdziwe wydarzenia dziejące się współcześnie na całym świecie. Partia rozkazała, że jest to film antypolski. A nie, na przykład, krytykujący politykę migracyjną wszystkich potężniejszych na świecie krajów. Nawet jeżeli sama autorka wprost mówiła, że robi film o rożnych współczesnych sytuacjach migracyjnych, partii taki kontekst nie interesuje. Partia wie lepiej czy film powstał przeciwko konkretnym ludziom. Dziwaczne.
Tak samo "artystyczną wizją" jest Heimkehr, tak samo "oparty na faktach".
Co do reszty - to co widziałem, wystarcza. Sadysta w polskim mundurze pzy akceptacji pozostałych kolegów rozbija szkło w termosie i rzuca imigrantowi, ten pije i się kaleczy (mógł od tego zginąć), słychać rechot - normalnie "licencia poetica" zaczerpnięta z SS chyba.
Przykład drugi - dowodca polskiego oddziału mowi że "uchodźcy to nie ludzie" i sugeruje usuwanie zwłok itp. Też "licentia poetica" wyssana z brudnego palca pewnego Emila co ma ulicę w Mińsku.
Oczywiście jest też powielenie dawno zdemaskowanego fejka o przerzucaniu ciężarnej przez granicę.
Nie wiem jakie "ścierające się idee" te scenki reprezentują i nie rozumiem czym (poza nienawiścią do żołnierzy i pracowników straży granicznej) obrońcy tego knota się kierują? Bo jak chcą "dowalić rządzącym" to nie, to akurat odbije się sponsorom dużą czkawką przy wyborach.
Burzol napisał:
fascynujący przykład krytyki filmu, którego nikt nie obejrzał,
-----------------------
Ten zarzut mnie niezmiernie bawi, zwłaszcza od czasu Rings of Power, gdzie kilku osobom jest dzisiaj pewnie głupio. Po pierwsze jest dowodem hipokryzji jakichś pewnie 95% wysuwających go, bo zakładam, że jednak przytłaczającej większości ludzi zdarzało się formułować opinie po obejrzeniu trailera jakiegoś filmu. Tutaj latają już po necie całe sceny, ale oczywiście one o niczym nie mówią. Koniecznie trzeba obejrzeć cały film, żeby zabrać głos. Zakładam, że wyśmiewający wspomniany wcześniej przeze mnie Smoleńsk oglądali go w całości i bez tego nie będą w stanie określić, że ten film jest gniotem. Prawda??? Nie jestem już nastolatkiem, który dopiero odkrywa kino i na podstawie dostępnych informacji (wypowiedzi, trailerów, etc.) jestem w stanie określić czego można się spodziewać po danym filmie. Czy to jakaś moja unikalna umiejętność czy jednak każdy średnio rozgarnięty człowiek takową posiada? Więc wy tak na serio z tym "ale oglądałeś?!?!?!", czy jednak lekka hipokryzja? Wracając do Zielonej Granicy - po necie latają już sceny, których oglądanie powoduje wywalenie żenadometru poza skalę. Zapewne reszta filmu jest spoczko.
założenie, że film jako opowieść fabularna pokazuje "prawdę"
He he. Przecież to jest argument broniących tego filmu. Wyżej napisał to bartoszcze, a na twitterze można przeczytać pełno takich opinii o "niemal dokumentalnym filmie". Mam podać przykład?
wydarzenia dziejące się współcześnie na całym świecie. Partia rozkazała, że jest to film antypolski. A nie, na przykład, krytykujący politykę migracyjną wszystkich potężniejszych na świecie krajów
xD A to już jest tak śmieszne, że nie wiem nawet jak się do tego odnieść. Chyba powinni go tak reklamować: "Zielona granica - film wcale nie o polsko-białoruskiej granicy... NAPRAWDĘ".
Wracając do "oceniania bez oglądania". Czy jest w ogóle zrozumienie, że tutaj nie jest nawet oceniana wartość artystyczna filmu, ale fakt, że robi on dobrze tym, którzy prowadzą z nami wojnę hybrydową? Bo mam wrażenie, że nie do końca. Powiedzcie mi, jak to jest, że chyba wszyscy analitycy polityczni/wojenni, OSINTowcy, zwał jak zwał - ogólnie ludzie, którzy interesują się sytuacją polityczną, mają szacunek do naszego wojska i służb, a których śledzę na twitterze i słucham na YT, wypowiadali się negatywnie o tym filmie (bez oglądania!11)? Czy to ja zbudowałem sobie nieświadomie jakąś propisowską bańkę, czy po prostu nie odkryłem jeszcze takich ludzi, ale oni gdzieś tam na pewno są? Dacie namiary?
Aha, na koniec - nie popieram jakiegoś ingerowania państwa w ten cyrk, typu wyświetlania w kinie jakichś komunikatów. PiS ma straszne ciągoty do kontrolowania i ukrywania wszystkiego, traktowania obywateli jak dzieci albo idiotów. Widać to było w sytuacji z rakietą w Przewodowie, Bydgoszczy i kilku innych sytuacjach. Strasznie to słabe jest.
Napisano:
Zakładam, że wyśmiewający wspomniany wcześniej przeze mnie Smoleńsk oglądali go w całości i bez tego nie będą w stanie określić, że ten film jest gniotem. Prawda???
-----------------------
Nie wiem, wydaje mi się, że nigdy nie pisałem nic o filmie Smoleńsk.
Nie jestem już nastolatkiem, który dopiero odkrywa kino i na podstawie dostępnych informacji (wypowiedzi, trailerów, etc.) jestem w stanie określić czego można się spodziewać po danym filmie. Czy to jakaś moja unikalna umiejętność czy jednak każdy średnio rozgarnięty człowiek takową posiada?
-----------------------
Byłbyś chyba nieźle zaskoczony "Szóstym zmysłem". Albo "Sucker Punchem". Albo "Midsommar". Albo "Osadą". Warto czasem zachować tę nastoletnią niewinność, dać się zaskoczyć w kinie.
A to już jest tak śmieszne, że nie wiem nawet jak się do tego odnieść.
-----------------------
Kwestia poczucia humoru, mnie co innego śmieszy. Czyli jak powstał film i wydaje Ci się, że on jest o czymś, to nie ma szans, żeby był czymkolwiek innym? Nie da się filmem opowiedzieć o czymś więcej, to co pokazane to autor miał na myśli, film nigdy nie pokaże niczego subtelnego?
Czy jest w ogóle zrozumienie, że tutaj nie jest nawet oceniana wartość artystyczna filmu, ale fakt, że robi on dobrze tym, którzy prowadzą z nami wojnę hybrydową?
-----------------------
Czyli nie wolno robić filmów, których akcja toczy się w Polsce? Nie wolno kręcić filmów, które pokazują coś negatywnego o kraju rodzimym? Jak pokażą złego Polaka w filmie to na pewno musi być spisek? I skoro pokazali jednego złego Polaka to na pewno cały film jest antypolski? To znaczy na pewno tak głosi partia, ale dziwię się, że na to samo łapią się zwykli ludzie.
I w ogóle to chyba nawet dobrze, że o jakąkolwiek kinematografię ktoś jeszcze się tak emocjonalnie troszczy. Kino polskie, filmy atuorskie, filmy festiwalowe, to jednak dość niszowa część kultury, aż dziw, że tylu ludzi tak grzeje.
Burzol napisał:
Napisano:
Zakładam, że wyśmiewający wspomniany wcześniej przeze mnie Smoleńsk oglądali go w całości i bez tego nie będą w stanie określić, że ten film jest gniotem. Prawda???
-----------------------
Nie wiem, wydaje mi się, że nigdy nie pisałem nic o filmie Smoleńsk.
----------------------
Ale tysiące innych już tak, a nie adresowałem tego tylko do Ciebie. Plus o ile oczywiście jesteś uczciwy i faktycznie nie masz opinii o tym filmie Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, ale niech będzie.
Byłbyś chyba nieźle zaskoczony "Szóstym zmysłem". Albo "Sucker Punchem". Albo "Midsommar". Albo "Osadą".
Szczerze? Nie sądzę.
Czyli jak powstał film i wydaje Ci się, że on jest o czymś, to nie ma szans, żeby był czymkolwiek innym? Nie da się filmem opowiedzieć o czymś więcej, to co pokazane to autor miał na myśli, film nigdy nie pokaże niczego subtelnego?
Ale to jest w ujęciu ogólnym, czy mówimy konkretnie o tym filmie. W tym drugim wypadku nadal: xD
Czyli nie wolno robić filmów, których akcja toczy się w Polsce?
???
Nie wolno kręcić filmów, które pokazują coś negatywnego o kraju rodzimym?
???
Czy ja napisałem, że czegoś komuś nie wolno? Niech sobie Holland kręci nawet film o wielkiej roSSiji, ale niech mi będzie wolno na podstawie obejrzanych fragmentów i zebranych informacji ocenić go jako propagandowy ściek. Bez oglądania. Wtedy wszyscy będą zadowoleni.
To znaczy na pewno tak głosi partia, ale dziwię się, że na to samo łapią się zwykli ludzie.
Nie wiem co głosi partia i jaka. W filmie słyszałem na razie tylko fragment o Platformie ("Julka, kochanie, znasz mnie... zawsze głosowałam na Platformę"). Natomiast bawi mnie to stwierdzenie "ludzie łapią się", stawiające Cię ponad nich - biednych, nierozgarniętych, zmanipulowanych. Ja wspominałem wyżej o osobnach mocno siedzących w temacie, o wysokiej świadomości politycznej, wojskowej, obywatelskiej. I takie osoby negatywnie odnosiły się do tego filmu. Ale widocznie "łapią się". No a może ktoś inny tutaj się łapie.
I w ogóle to chyba nawet dobrze, że o jakąkolwiek kinematografię ktoś jeszcze się tak emocjonalnie troszczy. Kino polskie, filmy atuorskie, filmy festiwalowe, to jednak dość niszowa część kultury, aż dziw, że tylu ludzi tak grzeje.
Prawda? Na dodatek nie tylko u nas, ale i za granicą. Konkretnie wschodnią.
Hardrada napisał:
Prawda? Na dodatek nie tylko u nas, ale i za granicą. Konkretnie wschodnią.
-----------------------
Przy okazji eksperymentów myślowych, bo tego też kompletnie nie rozumiem. W jaki sposób film który jest pokazywany w polskich kinach ma pomóc krajom Polsce przeciwnym? Niech ten film będzie pisany przez samego Putina, potajemne przemycony do polskich dystrybutorów, w jaki konkretnie sposób może to pomóc Rosji?
Destabilizacja, pokazywanie polskich służ w złym świetle, podążanie ogólną rarracją Moskwyy o "nazistach" w krajach ościennych, którzy tylko czekają aby napaść na kraj wykonujący "trzydniowe operacje obronne".
-Byłbyś chyba nieźle zaskoczony "Szóstym zmysłem". Albo "Sucker Punchem".
Te dwa akurat widziakem i są całkiem sympatyczne. Tylko co one mają wspilnego z filmidłem AH to nie wiem.
Czyli nie wolno robić filmów, których akcja toczy się w Polsce? Nie wolno kręcić filmów, które pokazują coś negatywnego o kraju rodzimym?
Wolno i robi się masę takich filmów. Tylko że tutaj akurat pokazuje się tylko negatywne cechy, przejaskrawione na użytek propagandy i wpisujące się w wojnę hybrydową sterowaną z Mińska i Moskwy w ramach operacji "śluza". Wszak pierwsze pochwały tego czegoś wpłynęły właśnie od dziennikarzy bialoruskich i moskiewskich.
I skoro pokazali jednego złego Polaka to na pewno cały film jest antypolski?
Znowu- nie jednego, w tym cały problem, a wszystkich funkcjonariuszy ze służb mundurowych. Zresztą AH tego nie ukrywa, mówi że dla niej ci co chronią granicę są jak straznicy Muru Berlińskiego. Ci, ktorzy strzelali do swoich rodaków tak aby zabić (ponad 200 ofiar). A tłum patocelebrytów po takich wypowiedziach sie z nią fotografuje na ściance.
Zobacz w takim "Plutonie" jest zły, ale jest też ten "dobry", próba zabicia dziewczynki kończy się bójką itd. W "Nazi matkach, nazi ojcach" dzielni wehrmachtowcy chcą powstrzymać bestię z einsatztruppen. A tutaj nie - żołnierz tłucze termosem o drzewo, zeby podać później migrantom w nadziei że sie pokaleczą lub umrą, koledzy się przyglądają z akceptacją, nikt nie protestuje. Dowódca każe ukrywać zwłoki i mówi "to nie są ludzie" i nikt nie ma z tym problemu. Wierny naśladowca filmu Heimkehr.
To znaczy na pewno tak głosi partia, ale dziwię się, że na to samo łapią się zwykli ludzie.
Nie, jest akurat odwrotnie. To jesk wkurw zwykłych ludzi, którzy mają dość "pedagogiki wstydu" i tego że polskich żołnierzy się przedstawia jako wafen ss, na podstawie fejków Czeczki. Partia to tylko wykorzystała, bo jej to podano na tacy, głupiby nie strzelałdo pustej bramki. Zresztą inna partia też to wykorzystuje do nawalania w rządzących, nie rozumiejąc że wojsko i SG nie są tożsame z rzadzacymi.
-Tylko że tutaj akurat pokazuje się tylko negatywne cechy, przejaskrawione na użytek propagandy i wpisujące się w wojnę hybrydową sterowaną z Mińska i Moskwy w ramach operacji "śluza".
Ooo, czyli już obejrzałeś?
Ja sobie odpuszczam temat - twardogłowych nic nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne ((c) Wódz), nawet obejrzenie filmu
Ci, co widzieli, piszą jednoznacznie:
https://twitter.com/d_sitnicka/status/1704814404582203559
https://twitter.com/rudaprzygarach/status/1704611149692453148
https://twitter.com/rudaprzygarach/status/1704623337878532220
https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/pfbid0zsMsxVKBumhf2tTsSdJc6VQXxZ2C9EsMG4oD5cLDQx9gEhqPMAhofXBvUt3ABgqRl
Ale twardogłowi tego wolą nie czytać, bo zepsuje im to obraz który sobie wytworzyli w głowach.
Finster Vater napisał:
Te dwa akurat widziakem i są całkiem sympatyczne. Tylko co one mają wspilnego z filmidłem AH to nie wiem.
Mówimy o zwiastunach filmów, które oddają niepełne wrażenie na temat reklamowanego filmu. Po obejrzeniu reklamy wydaje Ci się, że to paszkwil na Straż Graniczną, a nie masz żadnego dowodu że to nie jest laurka dla strategii migracyjnej Partii.
I to nie jest "filmidło". Z jakiegoś powodu są ludzie, którzy uwielbiają używać takich słów jak "pseudosztuka", albo "pseudoteatr", albo "filmidło" nazywając takie dzieła kultury, które po prostu nie trafiają w jego poczucie estetyki. Bardzo to nieeleganckie.
Wolno i robi się masę takich filmów. Tylko że tutaj akurat pokazuje się tylko negatywne cechy, przejaskrawione na użytek propagandy i wpisujące się w wojnę hybrydową sterowaną z Mińska i Moskwy w ramach operacji "śluza".
Spoko, ale to się Tobie tylko wydaje, bo nie obejrzałeś filmu .
Tak samo jak "Ewige Jude" tylko zapewne wydaje mi się jednym wielkim propagandowym ściekiem, bo tylko czytałe opinie i widziałem fragmenty To co widziałem (a widziałem wystarczająco sporo) + wypowiedzi samej AH + bardzo pozytywne recenzje płynące z Moskwy i Mińska to mi wystarcza.
Aczkolwiek przyznaję, zdziwimł mnie ten comic relief ze Stuhrem, choć to chyba miało być na poważnie.
Siemoniak powiedział, że Zielona granica to Star Wars.
Poruszyłeś tu kilka interesujących kwestii.
Uważam, że można ocenić dane dzieło (czy to film czy książka itd.) bez zapoznania się z całością. Tylko na podstawie trailerów, urywków, opinii ludzi którym się ufa. Nie muszę czytać "Zmierzchu", żeby wiedzieć że to g...o niewarte mojego czasu. Wiem o nim wystarczająco, żeby to spokojnie móc stwierdzić. Tak samo ze "Smoleńskiem" - nie widziałem, ale przecież wiem że to tylko propagandowa laurka przesycona polityczną ideologią.
Pytanie tylko: czy każde dzieło można ocenić bez oglądania? Moim zdaniem - nie. Tylko te przypadki skrajne (jak powyżej), gdzie `overall sentiment` jest jednoznacznie przechylony w jedną stronę. Kiedy to nie jest kwestia gustu, tylko coś jednoznacznie beznadziejnego. Bo poza przypadkami skrajnymi trzeba już uważać.
I kolejne pytanie: czy "Zielona granica" jest przypadkiem skrajnym? A więc dającym się łatwo i ze sporym marginesem bezpieczeństwa ocenić bez oglądania? Ja nie jestem w stanie odpowiedzieć jeszcze na to pytanie. Ten film nie miał jeszcze nawet premiery! Na podstawie czego można go na razie ocenić? Trailera i kilku(?) kilkudziestosekundowych fragmentów? Czy paniki naszej prawicy? Trochę mało.
Zanim to stwierdzę, chciałbym żeby minęło choć kilka dni od premiery i wypowiedzieli się na temat "Zielonej granicy" ludzie rozumni, normalni. Jak wejdę za tydzień na choćby Bastion i zobaczę tu opinię Twoją, bartoszcze, cwanego-lisa, Rusisa, Mossara i tak dalej, i wszyscy będziecie mówić: "słuchajcie, ależ to propagandowe g...o", to już to będzie silny wskaźnik, że tak najprawdopodobniej jest i można/należy sobie film odpuścić. Jeśli podobne opinie będą przeważały w innych miejscach w necie, od ludzi którzy nie są oczywistymi nacjonalistami wściekłymy bo "hurrr Polske szkalujo" - to też. Ale na razie tak nie ma. Jedyne opinie o filmie to od ludzi którzy go nie widzieli, ale już wiedzą jaki będzie, i to nie w oparciu o rzeczywistą próbę oceny filmu, a w wyniku przefiltrowania przez własne uprzedzenia i preferencje polityczne. A to działa na przekorną stronę moją psychiki - jeśli Partyjny aparat, od samej góry, czyli Prezes, Pinokio, Długopis, aż na sam dół, chce mi wmówić, że film jest zły, to ja chcę dać mu szansę.
I to jest zabawne, bo gdyby nie burza medialna wokół filmu, to ani nie zwróciłbym na niego uwagi. Ot, Holland se zrobiła nowy film (obojętne mi), zrobiła go o sytuacji na wschodniej granicy (obojętne mi), pewnie grzeje w nim w PiS (fajnie, ale to nie sprawia że mam ochotę go obejrzeć). Zero motywacji do oglądania, film gubi się w tłumie setek innych premier i zapewne nigdy go nie oglądam. Aż odkrywam jak masywnego incydentu kałowego dostał Partyjny beton i jego poplecznicy, którzy sprawili że film został wyłuskany z tego tłumu, stał się przedmiotem zażartych dyskusji, uczynili z niego coś, co w sumie warto by znać, żeby móc sobie wyrobić własne zdanie. I chyba prędzej czy później go obejrzę (jak już będzie na necie, do kina nie pójdę, bez przesady xD).
Wracając do tematu. Zgadzam się, że to hipokryzja, jeśli człowiek z jednej strony bez oglądania gnoi coś, co mu ideologicznie nie podchodzi, a z drugiej pyta "a oglądałeś?!?!" kiedy robią tak z drugiej strony barykady. W przypadku filmów politycznych łatwo się rozpędzić. Tutaj mamy gorące nazwisko - Holland, czyli z jednej strony uznana twórczyni filmowa, z drugiej - już od dawna znienawidzona przez prawą stronę, plus w miarę gorący temat, i to w bardzo gorącym okresie (niecały miesiąc przed wyborami). Obawiam się, że dość ciężko będzie znaleźć rzetelne opinie o "Zielonej granicy", bo prawa strona - wiadomo..., a w lewej może być za dużo "tak było, właśnie tak, byłam tam, byłam tą szklanką którą kaleczyli uchodźcę, sama prawda, największe dzieło 10/10".
Opinie krytyków na Filmwebie na razie są pozytywne - 7,9/10, 15 recenzji, najniższa to 6/10. Linki które zapodał bartoszcze też wyglądają dobrze dla filmu. Patrz co napisał Terlikowski(!):
Fałszem jest teza, że film jest atakiem na Polaków i na polskie służby. Polacy są w tej opowieści różni. Dobrzy i źli, odważni i tchórzliwi, uciekający w alkohol, żeby ukryć odpowiedzialność i tacy, którzy - nawet pozostając w służbie - chcą i potrafią zachować się po ludzku. Są lekarze, którzy pomagają i strażnicy graniczni, którzy pomagają, gdy mogą. Są wolontariusze, którzy pomagają (a oni przecież też są Polakami), i są zwolennicy opozycji, którzy wcale nie pomagają.
Jestem w stanie temu uwierzyć. Wygląda mi to na tą samą sytuację co przy "Wołyniu", gdzie środowiska wiadome gardłowały że antypolski, bo pokazano różne postacie: byli dobrzy Polacy i źli Polacy, dobrzy Ukraińcy i źli Ukraińcy. Nie było jednoznacznej laurki propagandowej, a więc - antypolskie. Tu się zanosi na ten sam przykład i jestem ciekaw, co się będzie o filmie mówiło za kilka dni. No ale zobaczymy.
Po pierwsze dzięki za otwarte podejście, bez wyśmiewania/punktowania. Przyznałeś, że czasem się ocenia bez oglądania, ale tylko w skrajnych przypadkach, a gdzie indziej nie. Ja uważam, że ocenić tak można wszystko, zostaje jedynie kwestia ryzyka błędu. Bez oceniania po opisach filmu/trailerach/itd. zmarnowałbym dużo czasu na oglądanie słabych filmów/seriali. Ale jakby przyznaję, że nie wszystko jest ewidentne i można się pomylić.
Piszesz, że takim przypadkiem jest Zielona granica. Niekoniecznie, bo zależy z jakimi zarzutami się wychodzi. Jeśli z takimi, że film artystycznie jest słaby, to faktycznie niewiele na to wskazuje. Ale pisałem wcześniej, że nie o to chodzi w tym przypadku.
Background jest taki. Dużo osób pisze tutaj o "partii", ale na chwilę zapomnijmy o tym. Weźmy to jako prostą grę, jakiegoś RTSa - mamy swoje plemię, a na wschodzie są dwa nam wrogie, które prowadzą przeciwko nam działania, przez które regularnie tracimy pewną ilość złota. Wysyłamy więc jednostki na granicę, żeby ograniczyć te działania. I teraz część naszych osadników robi nam pod górkę i twierdzi, że te nasze jednostki postępują źle i należy robić to, na czym zależy wrogim plemionom. W takim uproszczeniu dla mnie ewidentne jest to, że tych osadników nie należy słuchać, bo działają na szkodę naszego plemienia. Ba, należy ich powstrzymać (np. ludzi, którzy przemycają migrantów... czyli m.in. PiS xD). Nagle jednak przenosimy się do rzeczywistości i okazuje się, że jest jakaś partia, która jest powszechnie znienawidzona i ta narracja tych "osadników" wygodnie lokuje się w tej antypartyjnej niechęci. Sprawa już nie jest prosta, bo chcąc traktować to nadal jako tę "grę", muszę stanąć po tej samej stronie co partia. Mój obecny stosunek do rosjan określiłbym uczciwie jako nienawiść, dlatego bliskie mi są najbardziej radykalne kroki wobec nich i nie ustępowanie nawet o krok. Takie podejście typu "tych wpuszczamy, a tych nie" nie wpisuje się w to. W moim idealnym świecie, przez granicę nie przecisnąłby się nielegalnie ani jeden człowiek, a Putin musiałby przełknąć gorzką pigułkę, że kurna to jednak nie działa z tymi Polakami. Tak, tam są również biedni ludzie, którzy zostali oszukani, ale to nie my ich oszukaliśmy i nie my ponosimy za to odpowiedzialność. Nie my ich wykorzystaliśmy. Ustępując jednemu dajemy sygnał dziesięciu, że warto próbować.
Teraz wróćmy do Zielonej granicy. Mój bet jest taki, że jest to film nacechowany politycznie i antypartyjnie - a już napisałem co to konkretnie oznacza w tym przypadku. Oznacza to, że sprzyja narracji "wrogich plemion" i przy okazji szkaluje naszych strażników. Na poparcie swoich obaw mam:
- sytuację, która jest źródłem inspiracji dla filmu
- wcześniejsze wypowiedzi Holland
- fragmenty filmu, również takie nacechowane politycznie
- sponsorów filmu (m.in. https://twitter.com/pikus_pol/status/1705110619681169632)
- wypowiedzi ludzi, których cenię i czytam/słucham, którzy są mniej lub bardziej antypartyjni, niektórzy nawet apolityczni
Czy w tym wypadku to może być błędny bet? No może, ale uważam to za mało prawdopodobne. Napisałeś o Terlikowskim, którego akurat cenię po jego "nawróceniu" i to zasiewa we mnie jakieś wątpliwości, ale jeszcze nie tyle, żeby się wycofać. Jak choć jedna z tych osób, o których wspomniałem, wypowie się w takim tonie, to wtedy będzie to dla mnie przesłanka do weryfikacji opinii. Póki co wypływają kolejne sceny filmu, np. takie https://twitter.com/ostatnia_misja/status/1705117613615960300. No ja jakoś oglądając takie sceny utwierdzam się w swoim przekonaniu co do intencji Holland. W sensie tego już naprawdę sporo wypłynęło - czy reszta filmu może zmienić ten obraz? Widzę coraz mniejsze szanse.
O działaniach PiSu wobec filmu, które tworzą wokół niego otoczkę "owocu zakazanego", po który aż chce się sięgnąć, już się wypowiadałem. Jeśli jest jakiś poradnik o tym jak kształtować dojrzałe, świadome społeczeństwo i jest tam x punktów, to w ciemno obstawiam, że PiS w większości z tych punktów robi dokładnie odwrotnie. Pisałem to wcześniej, ale niesamowicie mnie to wk... po tych sytuacjach z rakietami - ta przemożna chęć do kontrolowania informacji, bo biedny obywatel mógłby wyciągnąć niewłaściwe wnioski. Ale z drugiej strony nie mam tak, że jak partia zajmie stanowisko A, to już jest zaklepane i mi pozostaje tylko B. To jest prędzej problem naszej opozycji, co kończy się tym, że nawet w takich prostych sytuacjach jak niedawno z sędzią Marciniakiem, musieli przyjmować niekorzystną narrację (no właśnie, musieli?). PiS na razie wierzga, ale nie zmienia to faktu, że mają teraz świetną aurę, żeby na tym coś ugrać (Lampedusa) i wcale mnie nie zdziwi, jeśli na tym zyskają.
Hardrada napisał:
Weźmy to jako prostą grę, jakiegoś RTSa - mamy swoje plemię, a na wschodzie są dwa nam wrogie, które prowadzą przeciwko nam działania, przez które regularnie tracimy pewną ilość złota. Wysyłamy więc jednostki na granicę, żeby ograniczyć te działania. I teraz część naszych osadników robi nam pod górkę i twierdzi, że te nasze jednostki postępują źle i należy robić to, na czym zależy wrogim plemionom.
-----------------------
To jest ciekawy eksperyment myślowy . I wydaje mi się, że w pewnym stopniu problem polega na tym, że w tej grze RTS wrogie plemię na tereny złotonośne gracza podrzuca nieuzbrojonych mieszkańców trzeciego plemienia. I dwie możliwe strategie gracza to albo zniszczyć wszelkie przeciwności losu czyli niewinnych trzeciego plemienia (przy okazji łamiąc prawo międzynarodowe, dobry smak i zasady fair play gier RTS). Albo jakoś im pomóc.
I z jakiegoś powodu komentarz filmowca "hej, a może by tak pomagać trzeciemu plemieniu zamiast ich spychać z powrotem do piekła?" jest uznawane zarówno za jednoznaczne wsparcie plemienia wrogiego jak i jakąś okropną zdradę wobec plemienia rodzimego. I tego skoku logicznego kompletnie nie rozumiem.
Zacząłem ten wątek od jeszcze innej rzeczy, mianowicie to jest MMO RTS, i nie jesteśmy jedynym plemieniem, który dokładnie tak samo reaguje na trzecie niechciane plemię, podrzucane przez złowrogie drugie plemię. Problemów migracyjnych na świecie jest naprawdę sporo. I ponownie nie wiem czemu film, który według komentatorów mógłby być interpretowany jako krytyka polityki Unii Europejskiej, jest uznawany wprost jako paszkwil na jedną z państwowych organizacji.
Krótko:
Między zabijaniem a pomaganiem jest jeszcze trzecia opcja - niewpuszczanie. I niech się martwią ci, co wygenerowali problem.
Ja z kolei nie rozumiem, co tutaj może być niezrozumiałego. Jaki jest cen putina? Pogłębianie kryzysu migracyjnego w Europie, polaryzacja społeczeństwa***. Osiąga ten cel, pompując do nas migrantów - czyli to, co Ty nazywasz "pomaganiem". Tak po ludzku, indywidualnie masz rację, ale ignorowanie szerszego obrazka nie doprowadzi do niczego dobrego, a wręcz przeciwnie. Nie wiem czy jesteś na bieżąco, ale ten problem narasta (ostatnie wypowiedzi Francji i Niemiec, że więcej nie przyjmą, plus sytuacja we Włoszech, plus coraz perfidniejsza gra rosjan - ostatnio ryżem)
Ten film powstał w wyniku wyraźnej inspiracji naszą sytuacją. Ma polityczne odniesienia do naszego kraju. Jest sponsorowany przez naszych polityków. Ma premierę przed wyborami w naszym kraju. Wobec tego naiwnym wydaje się przedstawianie go tak, jak Ty proponujesz.
***możesz to potraktować jako również odpowiedź na Twój drugi post, gdzie pytasz o cele rosji
Hardrada napisał:
Przyznałeś, że czasem się ocenia bez oglądania, ale tylko w skrajnych przypadkach, a gdzie indziej nie. Ja uważam, że ocenić tak można wszystko, zostaje jedynie kwestia ryzyka błędu. Bez oceniania po opisach filmu/trailerach/itd. zmarnowałbym dużo czasu na oglądanie słabych filmów/seriali. Ale jakby przyznaję, że nie wszystko jest ewidentne i można się pomylić.
To śliska kwestia, zachowania balansu między selekcją tego co się ogląda (niemarnowaniem swojego czasu), a niebyciem ignorantem (błędnym odrzucaniem rzeczy, z którymi warto byłoby się zapoznać). Tu już każdy sobie sam stawia granice i kryteria. Mówisz i ryzyku błędu i ja się z tym zgadzam - osobiście staram się minimalizować to ryzyko. No chyba, że chodzi o SW xD
Piszesz, że takim przypadkiem jest Zielona granica. Niekoniecznie, bo zależy z jakimi zarzutami się wychodzi. Jeśli z takimi, że film artystycznie jest słaby, to faktycznie niewiele na to wskazuje. Ale pisałem wcześniej, że nie o to chodzi w tym przypadku.
Background jest taki. Dużo osób pisze tutaj o "partii", ale na chwilę zapomnijmy o tym. Weźmy to jako prostą grę, jakiegoś RTSa - mamy swoje plemię, a na wschodzie są dwa nam wrogie, które prowadzą przeciwko nam działania, przez które regularnie tracimy pewną ilość złota. Wysyłamy więc jednostki na granicę, żeby ograniczyć te działania. I teraz część naszych osadników robi nam pod górkę i twierdzi, że te nasze jednostki postępują źle i należy robić to, na czym zależy wrogim plemionom. W takim uproszczeniu dla mnie ewidentne jest to, że tych osadników nie należy słuchać, bo działają na szkodę naszego plemienia. Ba, należy ich powstrzymać (np. ludzi, którzy przemycają migrantów... czyli m.in. PiS xD). Nagle jednak przenosimy się do rzeczywistości i okazuje się, że jest jakaś partia, która jest powszechnie znienawidzona i ta narracja tych "osadników" wygodnie lokuje się w tej antypartyjnej niechęci. Sprawa już nie jest prosta, bo chcąc traktować to nadal jako tę "grę", muszę stanąć po tej samej stronie co partia. Mój obecny stosunek do rosjan określiłbym uczciwie jako nienawiść, dlatego bliskie mi są najbardziej radykalne kroki wobec nich i nie ustępowanie nawet o krok. Takie podejście typu "tych wpuszczamy, a tych nie" nie wpisuje się w to. W moim idealnym świecie, przez granicę nie przecisnąłby się nielegalnie ani jeden człowiek, a Putin musiałby przełknąć gorzką pigułkę, że kurna to jednak nie działa z tymi Polakami. Tak, tam są również biedni ludzie, którzy zostali oszukani, ale to nie my ich oszukaliśmy i nie my ponosimy za to odpowiedzialność. Nie my ich wykorzystaliśmy. Ustępując jednemu dajemy sygnał dziesięciu, że warto próbować.
Okej, wykroczyłeś poza ocenę filmu, w ocenę sytuacji na granicy. Starałem się tego uniknąć, bo dla mnie jest to kwestia bardzo nie-zero-jedynkowa. Z prawej mamy narrację o dzielnych funkcjonariuszach ratujących nas przed zalewem arabskich barbarzyńców i rosyjskich agentów, z lewej mamy narrację o pretty-much-gestapowcach "tylko wykazujących rozkazy" którzy skazują na śmierć cierpiące matki z dziećmi. Ja nie łykam żadnej z nich. Za fakt przyjmuje, że coś w tej sprawie trzeba robić, jakoś angażować służby. Za fakt przyjmuję też, że na granicy miały miejsce nadużycia ze strony straży granicznej. Mamy wystarczająco dużo relacji ludzi którzy tam pojechali pomagać uchodźcom, żeby móc stwierdzić że nie zawsze wszystko odbywało się tam zgodnie z literą prawa, o moralności nie mówiąc. Istnieją prawa i procedury jasno stanowiące, co należy zrobić z człowiekiem który nielegalnie przekroczył naszą granicę. Nie jest to przysłowiowe złapanie go w siatkę, zapakowanie do vana i przerzucenie na drugą stronę płotu. Sadzasz takiego człowieka w ośrodku dla uchodźców, sprawdzasz czy w jego kraju rzeczywiście grozi mu śmierć itd i jeśli tak, to udzielasz mu azylu. Jeśli nie - deportacja i do widzenia. Pomijając już kwestię przestrzegania prawa, chciałbym wskazać też zwykłą praktyczność - człowiek deportowany tak szybko znowu tu nie wróci. Człowiek wywalony za płot będzie się próbował dostać drugi, trzeci raz, może już kolejnego dnia. Może mu się udać i znowu będziesz się nim zajmował. A może uda mu się ominąć patrole i się przedostanie na dziko, kto wie? I masz albo człowieka, który w świetle naszego prawa miałby prawo tam być - gdyby został poddany procesowi weryfikacji, a tymczasem jest na dziko i Bóg wie co będzie musiał zrobić żeby przeżyć... albo masz człowieka którego byś odesłał daleko stąd. A jest on na naszej ziemi, niekontrolowany. Lose-lose.
Kwestia wojny hybrydowej. Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, ale pytanie które warto sobie zadać to: jaki jest cel Rosji i Białorusi? "Zalanie" Polski czy tam Europy... kilkoma/kilkudziestoma/dajmy na to kilkudziesięcioma tysiącami ludzi? Tyle to przybywa na nasz kontynent z południa, przez morze Śródziemne w czasie kilka razy krótszym niż trwa cały kryzys na granicy. Dość... mały wpływ by to miało na nasz kraj. A wiesz co ma większy? Destabilizacja naszego społeczeństwa, tworzenie kolejnych podziałów, następnej kwestii spornej. Partia ma kolejnego chochoła - złych uchodźców przed którymi nas broni, inni mają kolejny powód do złości na Partię. No i nie oszukujmy się, gdyby Ruscy chcieli zaimplantować u nas agentów, to obstawiam że mogą to zrobić bez problemu innymi kanałami, a nie cisnąć ich zielonym przejściem nielegalnie przez granicę.
Uważam, że większym zagrożeniem są właśnie konflikty spowodowane przez sytuację na granicy niż możliwość że ci ludzie rzeczywiście by do nas przyszli. Zresztą już wykazano, że część przyszła, tylko inną drogą - vide afera wizowa. Kto się nie przedostał? Ci mniej sprytni, obrotni... ci, o których możnaby pomyśleć, że rzeczywiście nie mieli wsparcia służb ze wschodu, tylko byli pionkami wykorzystywanymi przez tamtejszy reżim. Nie jestem specjalnie empatycznym człowiekiem, więc nie tracę przez tę myśl snu, ale jednak... trochę przykro. Żeby nie było, nie jestem entuzjastą wpuszczania wszystkich jak leci, ale - mamy prawo, które obecnie jest tam przestrzegane mocno wybiórczo, a cała sprawa jest przede wszystkim kolejnym punktem w propagandzie Partii. Na którą dużo ludzi się łapie.
I teraz wracając do "Zielonej granicy". Czy pewna dawka krytyki takiej postawy naszego państwa, służb, nie jest słuszna? Bo ja uważam, że jest co najmniej dopuszczalna. To tak też a propos Twojego kolejnego akapitu:
Teraz wróćmy do Zielonej granicy. Mój bet jest taki, że jest to film nacechowany politycznie i antypartyjnie - a już napisałem co to konkretnie oznacza w tym przypadku. Oznacza to, że sprzyja narracji "wrogich plemion" i przy okazji szkaluje naszych strażników.
Bet że film jest nacechowany politycznie jest, noo... bardzo bezpieczny xD Wydaje mi się to oczywiste. Pytanie, czy będzie to film wyważony, głoszący swoją teorię z szacunkiem dla inteligencji widza, czy będzie tępą propagandówką. Wydaje mi się, że to pierwsze, ale - no właśnie "wydaje mi się". Bo tego jeszcze nie wiem. Pojedynczymi scenami się nie przejmuję, bo w przypadku tak "gorących" filmów oczywistym jest, że znajdą się ludzie którzy będą wycinać kawałki filmu i prezentować tak, żeby wypadł jak najgorzej. Tak, "zawsze głosowałam na Platformę" to ostry cringe, ale czy to możliwe, że zwolennicy Partii powybierali 3-4 najsłabsze momenty filmu i liczą, że na tej podstawie chociaż kilka osób stanie w ich obozie? Ano możliwe.
Poczekajmy parę dni, zobaczmy co będzie jak ludzie obejrzą film i się przekonamy jak jest.
Nawet jeśli to nie wygląda zero-jedynkowo, to też nie jest na pewno fifty-fifty, że przedstawimy jednego strażnika dobrego, drugiego złego i jest spoczko, oddaliśmy prawdziwy obraz sytuacji. No nie.
Kwestia wojny hybrydowej. Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, ale pytanie które warto sobie zadać to: jaki jest cel Rosji i Białorusi? "Zalanie" Polski czy tam Europy... kilkoma/kilkudziestoma/dajmy na to kilkudziesięcioma tysiącami ludzi? Tyle to przybywa na nasz kontynent z południa, przez morze Śródziemne w czasie kilka razy krótszym niż trwa cały kryzys na granicy. Dość... mały wpływ by to miało na nasz kraj. A wiesz co ma większy? Destabilizacja naszego społeczeństwa, tworzenie kolejnych podziałów, następnej kwestii spornej. Partia ma kolejnego chochoła - złych uchodźców przed którymi nas broni, inni mają kolejny powód do złości na Partię. No i nie oszukujmy się, gdyby Ruscy chcieli zaimplantować u nas agentów, to obstawiam że mogą to zrobić bez problemu innymi kanałami, a nie cisnąć ich zielonym przejściem nielegalnie przez granicę.
Tutaj poruszasz clou sprawy, więc skupię się na tym. Wg mnie nie masz racji, głównie z dwóch powodów. Piszę "wg mnie", ale to jest co usłyszałem/przeczytałem od mądrzejszych od siebie.
Po pierwsze to miał być kanał przerzutowy, ale rosjan bardzo zaskoczyła nasza zdecydowana reakcja (pomijam konsekwentnie Białorusinów, bo wiadomo jak jest). No powiedzmy sobie szczerze, to nie jest normalne, że w XXI wieku w Europie ktoś buduje mur (płot) na setki kilometrów xD Był nawet pewien moment, gdy Łukaszenka zaczął odsyłać migrantów, ale szybko to się zmieniło. Dlaczego? Nie wiem. Nikt do końca nie wie co im w głowie siedzi. Być może wtedy zmieniły się priorytety na takie jak mówisz - "OK, może nie zalejemy Europy, ale mała destabilizacja też jest spoko". Poza tym my angażujemy swoje siły, trzymamy w gotowości - to wszystko kosztuje. A to jak ważna dla rosyjskiej propagandy jest Polska widać w ich mediach.
Kwestia przyjmowania/odsyłania. Nadal dla mnie przyjmowanie ich to zły pomysł. Nie można traktować obecnego strumienia jako pewnej stałej x. Jeśli zaczniemy przyjmować, to strumień się zwiększy (i to jest ten drugi powód). Teraz jest stosunkowo niewielki nie dlatego, że rosjanie nie mają większych mocy przerobowych, ale na tyle pozwalamy (czy tam tylu nie jesteśmy w stanie upilnować). Co z tego, że część deportujemy, skoro części damy azyl - a o to przecież chodzi putinowi. Dlatego patrzenie na to w sposób jednostkowy jest błędne. Może mało empatyczne, ale jak to ktoś powiedział: jesteśmy krajem, a nie filmem Disneya.
A co do filmu jeszcze:
zwolennicy Partii powybierali 3-4 najsłabsze momenty filmu
Wczoraj 1-2, dzisiaj 3-4, zobaczymy czy coś jeszcze nie wypłynie, choć już dzisiaj premiera, więc w sumie to wypłynie całość.
- Kwestia przyjmowania/odsyłania. Nadal dla mnie przyjmowanie ich to zły pomysł. Nie można traktować obecnego strumienia jako pewnej stałej x. Jeśli zaczniemy przyjmować, to strumień się zwiększy (i to jest ten drugi powód). Teraz jest stosunkowo niewielki nie dlatego, że rosjanie nie mają większych mocy przerobowych, ale na tyle pozwalamy (czy tam tylu nie jesteśmy w stanie upilnować). Co z tego, że część deportujemy, skoro części damy azyl - a o to przecież chodzi putinowi. Dlatego patrzenie na to w sposób jednostkowy jest błędne. Może mało empatyczne, ale jak to ktoś powiedział: jesteśmy krajem, a nie filmem Disneya.
Wciąż jest tu kwestia prawa. Które jest w tym przypadku określone. Jeśli uchodźca znajdzie się już na naszej ziemi - choćby bezprawnie - to ma swoje prawa, a państwo Polskie ma określony tok postępowania z nim. Czy dobry, czy zły, czy adekwatny do tej konkretnej sytuacji - nie o to chodzi. Ważne, że ma. W momencie kiedy Partia zaczyna robić po swojemu, tak jak sama uważa że będzie najlepiej, mamy... co? Bezprawie. I to już nie jest zjawisko pozytywne, jakkolwiek by to nie ubrać, czy w "chronienie Polski przed obcymi", czy jakoś inaczej. Polskie prawo ma procedury na takie chronienie, które nie są przestrzegane.
Z ludźmi którym nie uda się sforsować muru i nie znajdą się na ziemi polskiej tego problemu nie ma. Owszem, jest kwestia moralna, w której ile głów, tyle poglądów (poza wyborcami Partii, którzy jednogłośnie po katolicku popierają odwrócenie głowy i udawanie że problemu nie ma). Możnaby się zastanowić, czy naszym zadaniem jako sąsiada kraju totalitarnego nie jest bycie lepszymi od niego. I w sytuacji kiedy jacyś uchodźcy znajdą się na kowadle (czy to przez własną glupotę, czy nielegalnie - nieważne) - powstrzymać się od bycia młotem który ich dobije. Tylko ich jakoś uratować, choćby przerzucić na kark kogoś innego lub deportować - oficjalnie i dla nich bezpiecznie. No ale to już nieco inna kwestia i też nie czuję potrzeby przekonywania do niej, bo sam nie jestem do końca przekonany.
Nie wiem na ile faktycznie prawo wiąże nam ręce, bo raczej średnio wierzę w takie prawo, które powoduje bezsilność państwa wobec wrogich działań. W sensie nie wiem czy PiS faktycznie łamie jakieś prawo, zamiast je zmienić, i dlaczego miałoby to robić. Dla mnie to wszystko jest wtórne. Priorytetem jest niedawanie się rozgrywać rosji. Jeśli jest tak, że rosja może z premedytacją wykorzystać prawo w Polsce, żeby nam szkodzić, to dla mnie w pierwszej kolejności to jest problemem, a nie fakt, że je łamiemy, żeby się bronić. Wiem, że to mocno kontrowersyjne i pewnie posypią się iks-Deki, ale nie ukrywałem tego i pisałem wcześniej, że nienawidzę rosjan i grałbym przeciwko nim w sposób najbardziej nieustępliwy i mściwy. Mam na to nawet parę autorskich pomysłów - całkowicie nierealnych (nawet gdybym był premierem PL), więc bardziej marzeń. Na dodatek moje pomysły robią więcej dobrego dla migrantów niż to co mamy obecnie.
Rosja ma zamrożone rezerwy złota - kilkaset miliardów dolarów (chyba 300). Pomijając smutną rzeczywistość, że po wojnie to pewnie wróci do rosji, to pojawiały się pomysły, aby część poszło na odbudowę dla Ukrainy (popieram). Innym fajnym pomysłem były reparacje dla Polski za 2WŚ i to co po niej (też popieram). I teraz mój pomysł.
Doraźnie powinien zostać z tych pieniędzy założony fundusz pomocy migrantom ze wschodniej granicy. W ten sposób Putin naganiałby migrantów po swoje złoto. No właśnie, czy wtedy nadal by naganiał? Jednak to tylko doraźnie. Główna i lwia część tych pieniędzy powinna iść na pomoc krajom, z których jest największa fala migracji, z akcentem na te kraje, w których politykę najbardziej mieszała się rosja grupą wagnera.
To jest zresztą jedyny sensowny sposób pomocy - tam na miejscu. Już w tej chwili w Wielkiej Brytanii pracuje więcej pakistańskich lekarzy niektórych specjalizacji niż w samym Pakistanie. Wysysamy te kraje ze specjalistów, poszerzając przepaść i doprowadzając je do zacofania, które z kolei prowadzi do kolejnych fali migracji.
No ale zapewne zabraknie jaj, złoto wróci do rosji, a Europa nadal się będzie bujać z problemem w sposób nieudolny.
Pomysł nie jest zły, ale niestety gorzej będzie z wykonaniem. Bo to już było.
Główna i lwia część tych pieniędzy powinna iść na pomoc krajom, z których jest największa fala migracji, z akcentem na te kraje
Owszem, a nawet więcej- pomoc już szła, ogromna masa pieniędzy i pomocy. Jedynym długofalowym skutkiem było powstanie zjawiska "WaBenzi", gdyż miejscowi politycy za pomoc kupowali sobie najnowsze modele mercedesów. Nigeria przy swoich złożach ropy winna być bogata, a musi importować benzynę. Ludność Nigerii w 199 liczyła około 80 milionów, dzisiaj ponad 210. Tu nie ma prostych rozwiązań.
Hardrada napisał:
Priorytetem jest niedawanie się rozgrywać rosji. Jeśli jest tak, że rosja może z premedytacją wykorzystać prawo w Polsce, żeby nam szkodzić, to dla mnie w pierwszej kolejności to jest problemem, a nie fakt, że je łamiemy, żeby się bronić. Wiem, że to mocno kontrowersyjne i pewnie posypią się iks-Deki, ale nie ukrywałem tego i pisałem wcześniej, że nienawidzę rosjan i grałbym przeciwko nim w sposób najbardziej nieustępliwy i mściwy.
-----------------------
Ode mnie iksdeków nie dostaniesz, chyba zresztą większość kraju obecnie jest w #RussiaHateClub, więc złorzeczenie im nie jest specjalnie ryzykowne xD
Wiesz, ja rozumiem Twój priorytet, tylko - czy my rzeczywiście nie dajemy się rozgrywać Rosji? Patrząc na to, ile walk w przestrzeni publicznej już stoczono o tę sprawę, jaka krytyka spadła na Straż Graniczną, jak dużo czasu i energii poświęcono na dyskusje i w jakim świetle postawiło to (ponownie) Partię w oczach niektórych, to... Rosja siedzi i się cieszy, a lebiegi z Partii dały się rozegrać aż miło.
-czy my rzeczywiście nie dajemy się rozgrywać Rosji?
To jeszcze tylko tu odpiszę, że na tej płaszczyźnie polaryzacji społeczeństwa to masz oczywiście rację.
I do Finstera wyżej - dlatego trzeba by to było zrobić tym razem z głową. Z tym pomysłem jest tak, jak to się mówi o demokracji - może nie jest idealny, ale nie wymyślono nic lepszego. Choć w tym kontekście to może zabrzmieć zabawnie, bo Afryka została obdarowana demokracją, ale kolejne państwa z niej rezygnują.
Hego Damask napisał:
Tu można rozmawiać o filmie
-----------------------
Jest w filmie:
https://twitter.com/wszewko/status/1460549655805235202
Przenieść to do Senatu.
Tak tylko mówię.
Ale to jest wątek niepotrzebnie przeniesiony z Senatu
Dyskusja o tym filmie ma dwie płaszczyzny:
- film jako taki, jaki jest naprawdę (co wymaga obejrzenia), co może się toczyć w Świecie filmu, oraz
- histeryczne reakcje wadzy i jej akolitów na ten film (bez względu na to co w tym filmie jest, bo tu wiedza tylko mogłaby przeszkodzić narracji, wiadomo że jak narracja się nie zgadza z faktami to gorzej dla faktów), z pełnym goebbelsowsko-putinowskim repertuarem - co akurat powinno było zostać w Senacie.
Najlepsza nitka od dawna.
Swoją drogą, jak za granicą odpowiesz na pytanie łerarjufrom - Połland to oni często zrozumieją Hołland. Pszypadeg? Niesondze. Dlatego najłatwiej powiedzieć Lengyelország.
Wyleciało mi z głowy nazwisko jakiegoś sportowca z Afryki, biegającego potem w naszych barwach, który po latach opowiadał jak trafił do Polski i okazało się, że przez przypadek, bo ze znajomym myśleli, że przylecieli do Holland, a tu niespodzianka na lotnisku XD
Filmu nie widziałem, więc ciężko komentować, ale po fragmentach i recenzjach (np. Raczka) mam wrażenie, że pod pewnymi względami (poza sprawnością realizacji, która na pierwszy rzut oka jest lepsza) jest to po prostu lustrzane odbicie "Smoleńska". Nie sądzisz?