Powwiem Wam, że jescze przed premierą pierwszego odcinka pomyślałem sobie, ileż ten serial zyska, jak nie będzie Aśki na pierwszym planie . No i proszę, właśnie wykrakałem. Odcinek w dechę. A nawet w dychę.
Obawy miałem, czy aby plemniki wieloryby dolecą do celu w tym odcinku - na szczęście doleciały. Co mnie rozśmieszyło najbardziej ? - Wypuścili Sabinę, a ta po chwili znalazła Mostowiaka . Echh, poziom pierśdzionków normalnie. Zaraza.
Wcześniej jednak, wkracza na scenę wiadomo kto - Grand Admiral. Fajnie to zrobili, Mikkelsen dobrze się prezentuje, i w ogóle od strony wizualnej cały ten odcinek jest świetny. A Star Destroyer, powoli i majestatycznie wyłaniający się z kadru to perełka. Jak widać i czuć, sojusz Thrawna z Siostrami z Dathomiry kwitnie na dobre, czego rezultatem są puste w środku zbroje trooperów. Podobnie jak i Marrok, stworzeni z prochu w proch się obrócą
Dwa odcinki zostają do końca, i chyba można obstawiać, że finał rozegra się na tej Peridei. Oczywiście, z Aśką w roli głównej, bo przecież Filonie nie zdzierży. Jak dla mnie, Aśkę mogą tam ubić , to co istotne, to co wykluje się z Shin, bo odnoszę wrażenie po wywiadzie z Ivanną Sakhno, że czeka nas jakiś niezły tłist w finale. No i Baylan, The General.
Podoba mi się ta niejednoznaczność. Wreszcie, mamy postać, która gumkuje stereotypy o tylko złych Shitach i tylko dobrych Jedi. Świetnie pokazuje to dialog między Shin a właśnie Baylanem. Czym się kieruje ?, jakie są jego motywacje ?. Czyżby marzy mu się nowy Zakon ?. Karty powoli są odkrywane, i choć nie wiem jakie pomysły w głowie ma Filoni, to przyznam szczerzem ten odcinek był w pytę
Podobamisieto, drugi i następny sezon biere w ciemno, o ile będzie Shin