Nowa powieść od weterana EU Johna Jacksona Millera, dziejąca się przed akcją "Mrocznego widma". Premiera 9.04.2024.
/Tekst/5478,Star_Wars_The_Living_Force.html
Nowa powieść od weterana EU Johna Jacksona Millera, dziejąca się przed akcją "Mrocznego widma". Premiera 9.04.2024.
/Tekst/5478,Star_Wars_The_Living_Force.html
The Living Force to chyba najśmieszniejsza książka Star Wars od czasów Opowieści z Kantyny? Trzeba ostrzec, że nie jest to bardzo poważna lektura, nie ma w niej zbyt wiele fabuły, czy nawet szczególnie zaskakujących niespodzianek. Są piraci, jest pewna intryga, jest stan galaktyki w tym czasie, ale przede wszystkim jest to opowieść o tym jak kilka starszych osób, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat, wychodzi ze swojego bezpiecznego schronienia w Akademii i muszą sobie jakoś poradzić z życiem codziennym, jakoś muszą przetrwać spotkanie się ze zwykłym obywatelem. I na przykład taki Ki-Adi Mundi nie wyobrażał sobie, że jak kupi lody to będzie musiał wybrać smak. Co jest złego w samym lodzie, po co to przesłaniać jakimiś smakami? Moi ulubieńcy to był Plo Kloon i Sease Tiin, którzy tylko chcieliby się skupić na naprawianiu statków, a tu im każą jakieś misje organizować. Ta książka uświadomiła mi też klucz do zrozumienia postaci Yaddle, to po prostu Jessica Fletcher z Odległej galaktyki .
Książka robi naprawdę znakomitą robotę dając każdej z tych postaci jakąś konkretną rolę, w umiejętny sposób podkreśla co jest dla danego bohatera najważniejsze. Nie rozwija w szalony sposób historii galaktyki, ale czytało mi się to naprawdę dobrze. Solidne 9/10.