Jakie są kryteria przyjęcia że dana produkcja jest już "woke"? Ostatnio wszędzie słyszę to słowo, i chyba mam jakiś ogólny obraz; ale przyznam że jestem pogubiona. 🤪
Czy wystarczy że centralną postacią jest kobieta, która robi to samo co wcześniej multum postaci męskich? Czy problem stanowi fakt, że zarazem nie jest to kobieta ultra sympatyczna, rozdająca uśmiechy na prawo i lewo z błyskiem na zębach? Albo że dana postać kobieca nie jest wystarczająco...sexy? ( Niewystarczająco wg jakichś tam, maczo-męskich standardów? ) Nie biega ona z kałachem, w ultra obcisłym kostiumie, w czarnych rajstopach z dziurami? No bo wtedy to już nie musi się stale uśmiechać, może być "ostra i zadziorna"?
Dlaczego Margot Robbie jako Harley Quinn jest postrzegana jako ta "fajna i siuper - lubimy ją", a np. Galadriela z "Rings of Power", czy też star warsowa Rey Palpatine; są już postrzegane jako te: "UWAGA:WOKE - FUJ FUJ - silne kobiety?" 🧐🤔
Czy problem stanowi wątek związków homoseksualnych? Nie rozumiem tego, bo takie ekranowe pary i tak są zwykle przecież strasznieee ocenzurowane. Nie ma niczego takiego, jak to zwykle przez dziesiątki lat; było ukazywane z parami hetero. Więc to i tak kropla w morzu potrzeb...
Czy problem stanowi kolor skóry? Bo np. "ośmielili się" zatrudnić czarnoskórego aktora do grania elfa? Szturmowca? I to jest takie niby oburzające? Ja zawsze myślałam że najważniejsze żeby aktor wiarygodnie wcielił się w swoją rolę.
Co ma do umiejętności grania kolor skóry?
Nie mam bladego pojęcia...
Czy wystarczy jeśli w produkcji mamy za główną bohaterkę postać kobiecą, która dokonuje czynów równych bohaterom męskim; parę homoseksualną, oraz aktorów o innych kolorach skóry niż biała - to znaczy już że produkcja jest "woke"?
Czy to muszą zajść do tego jeszcze jakieś inne prawidłowości, a jeśli tak to jakie?
Ej bo serio, nie czaję tego do końca.
Bo mnie się wydaje, że teraz sporo ludzi niemal wszystkiemu przykleja łatkę "woke"....
Może mi ktoś wytłumaczyć jak mućce na rowie? 🤨