No i gdzie te emocje, gdzie te suprajsy, które miały w finale eksplodować ?. A nie, czekaj ! - to Gideon chciał zbudować swoją własną klono-force armię ? ...
NNNOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO !!!!!
Favreau, ty cykorze !. Jak można było tak spartolić !. To po to był Pershind ?, po to Grogu ?, po to "Snołk" w słoiku ? - by stworzyć armię klonów-forceGidenonów ? - IKSDE !!!
Aż śmiechłem - po co było tyle hałasu z tym Dark Saberem, skoro to taka chińska tandeta ?. Ale najbardziej to śmiechłem przy w kółko-krążących Pretorianach. Tak jak nie wiadomo skąd przyleźli w poprzednim odcinku, tak nie wiadomo skąd wyleźli w tym odcinku. FANFARY im towarzyszące były NAJLEPSZE ! XD.
Darth-Vader-Gideon pewnie nie zginął, tylko się z lekka przypalił w tej zbroi - do lawy nie wpadł, więc wróci w kolejnym sezonie. Adopcja Grogu przez Mando, to poziom licza z Etanolu. Mando dostał ranczo ? - powinien jednak uważać na te wciąż-latające-nad-wrakiem statku Mandolotów, interceptory.
Heh, człowiek się łudził i znudził. Nie sądziłem, że można będzie spartolić takiego samograja. A jednak. Ten sezon wymęczył, poprzeczka zjechała w dół jakby miała hipernapęd. Na etapie pierwszego sezonu pisałem, że jak dla mnie, to ten seriał mógłby mieć wiele sezonów. Cóż, sypię głowę popiołem. Mando ma wreszcie swoje ranczo, i niech już tam zostanie.
This is the way.