W środę nowy odcinek.
Przypomnienie
Zabrania się umieszczania jakichkolwiek linków mogących prowadzić do nielegalnych kopii serialu The Mandalorian, ani na forum ani w komentarzach do newsów.
W środę nowy odcinek.
Przypomnienie
Zabrania się umieszczania jakichkolwiek linków mogących prowadzić do nielegalnych kopii serialu The Mandalorian, ani na forum ani w komentarzach do newsów.
Ciekawe jak bardzo prorocza będzie data założenia tematu dla kolejnej części Mando? ~
Gdyby to był 7 odcinek, to po scenarzyście już bym wiedział co się może stać.
życie to będzie klasyczna bitwa między imperialnymi, którzy wrócą się mścić i Mandalorianami ale w ostatniej chwili pojawi się Bo-Katan z flotą Mandalorian, która wszystkich uratuje.
Krogulec napisał:
życie to będzie klasyczna bitwa między imperialnymi, którzy wrócą się mścić i Mandalorianami ale w ostatniej chwili pojawi się Bo-Katan z flotą Mandalorian, która wszystkich uratuje.
-----------------------
Brałbym w ciemno , szczególnie po tym co faktycznie nam zaserwowali.
Takie sobie trochę takie fantasy przez tą planetę i jej władców Ale byli Jack Black i Christopher Lloyd Końcówka przyzwoita, jeszcze 2 odcinki i zobaczymy jak to się skończy xD
Coś strasznego. Tylko wizualnie w porządku, a fabularnie ech... komedia, parodia i głupi film dla dzieci w jednym. Na dodatek zmarnowali świetnego aktora (Great Scott!), który zasługuje na zdecydowanie lepszą rolę. Mroczny miecz przez 2 sezony trzeba przekazać w walce na śmierć i życie, a tu nagle "masz i nie gadaj". Dialogi beznadziejne. Tak jak mi się podobały poprzednie odcinki, tak teraz daję wolałbym o odcinku tym zapomnieć.
Ja po każdym odcinku Mando muszę sobie włączać przynajmniej jeden odcinek Andora na odtrutkę. Jakie to Mando jest żenujące. Moim zdaniem tylko przez wylewający się z ekrany fanservice ten serial trzyma się na powierzchni, bo i fabuła, i dialogi szorują dno.
Co tu się odparowało ... sam początek z "Romeo i Julią" miał przebłysk bardzo inteligentnego korzystania z bogactwa EU, przemytnicy, warlordowie, myto i mini-frakcje, materiał na cały odcinek!
I guzik, dostajemy idiotoodporne śledztwo w jakiejś utopii rodem z komiksów "Droids". Ogląda się to bez bólu, ale PO CO!? 30 minut nieistotnego rozwiązywania zadania pobocznego, ręce opadają. Widać, że odcinek miał spory budżet, sporo statystów, lokacji, jak zwykle sporo serca włożone w scenografię i projekty statków.
Tylko dobrej historii brak!
Który to już raz?
Jestem zażenowany.
tak ładne rozbieżności w ocenach, że aż czuję się zainteresowany tym odcinkiem
(ale nie na tyle żeby próbować przyspieszanie oglądania serialu)
ps prośba o skasowanie tego pustego posta powyżej, zachodzę w głowę co mi się udało kliknąć żeby go wysłać w tym stanie
Totalne meh.
Z jednej strony epizod miał swój urok, ciekawe lokacje, nieźle zarysowana sytuacja polityczna planety na Zewnętrznych Rubieżach, campowe elementy (bar dla droidów 🥰), z drugiej nijak nas ta historyjka nie przybliża do rozwiązania któregokolwiek z głównych wątków. Vibe totalnie jak z najtisowych seriali fantasy, intryga to banał na poziomie BoBF, a mandaloriańska końcówka nasuwa pytanie, dlaczego Din nie oddał ostrza Bo-Katan jakieś 4 odcinki temu?
Co mnie jeszcze zastanawia, to natłok występów gościnnych. Jack Black, Christopher Lloyd, Lizzo, musieli chyba wydać pół budżetu na te guesty.
Bar dla droidów, kostnica dla droidów, jeszcze jakieś ciekawe pomysły? Te lepsze na zapychacze już się skończyły
Tak sobie uświadomiłem, jak bardzo durne są założenia tego odcinka - przeprogramowany robot klasy super nosi cały dzień skrzynie, by wieczorem udać się do robociej speluny. Tam wlewa w siebie substancje konserwujące i obowiązkowo nosi przy sobie wizytówkę lokalu ...
Ten odcinek Mando uświadomił mic jak bardzo camea "gwiazd" nie pasują do uniwersum SW. Zamiast postaci z krwi i kosci widzę celebrytę/celebrytkę, którzy psują świat przedstawiony. Puśćcie sobie jakikolwiek epizod 1-6 a potem ten odicnek i ma się wrażenie oglądania paradoii. Do tego ten turbo zwinny, szybki, elastyczny B2 - słabo ten sezon wygląda, oj słabo.
Jack Black w SW - xDDD
Christophera Lloyda oczywiście zmarnowali totalnie (plotka, że gra jakiegoś Mandalorianina to ściema kompletna), tak jak Biehna w poprzednim sezonie. Ale w sumie to było do przewidzenia, zaskoczeniem byłoby gdyby miał ciekawą rolę.
Spora część fabuły (choćby cała akcja z super droidem bojowym) to zrzynka z Ja, robot. xP
Wizualnie nie ma się do czego przyczepić, W tym odcinku sypnęli nawet nie groszem, a beskarem, i to było widać.
Szkoda jednak, że za stroną wizualną nie podąża fabuła, której główny wątek to początek i koniec odcinka. Środek to misja poboczna, przyjemny w oglądaniu, ale jednak zapychacz.
Tak, wiem, że ten serial tak właśnie funkcjonuje od początku, że większość czasu to właśnie jakieś zadania poboczne, a główny wątek zostaje wpięty w całość. Problem w tym, że o ile w poprzednich sezonach to działało, tak tu mam wrażenie, że ten schemat przestaje już działać. Albo działa nie tak jak powinien. Sorry, ale nawet Christopher Lloyd nie jest w stanie ukryć słabości scenariusza, choć sam pomysł z droidami całkiem całkiem.
No i cały ten "challenge", który powinien być godnym finałem misji, okazuje się paro-kopniakową scenką. Dżizas, przecież oni nawet się nie pobrudzili ! XD.
A tyle Gideon o tym mieczu wcześniej się nagadał, a tu proszę, szast prast - se weź XD
Rynce opadajo panie Howard, rynce !.
to jest PANI Howard
Fajnie znowu zobaczyć Christophera Lloyda, ale szkoda że w tak małej rólce. Niestety cała fabuła jest tak prostacka jak w serialach sprzed 3 dekad - no i ta knajpa dla robotów XD Nie rozśmieszajcie mnie XD Chwilę wcześniej opowiadają jak to roboty działają wg algorytmów, a potem stoimy w knajpie dla robotów(!) - bicz pliz, jak to niby działa? R2 robi sobie przerwę w "pracy", by wyskoczyć z C3PO na coś mocniejszego? XD Kosmiczne jaja albo Bajki robotów normalnie. No i ta "skomplikowana" intryga...ehhh.
Ten odcinek był i dobry, i zły
Na pewno był piękny wizualnie, miał bardzo fajne lokacje i kolory. Bardzo "prequelowe" i za to plus. Fabularnie znów bardziej zapychacz, ale też taki sympatyczny. Ot drobne śledztwo w sprawie droidów, a do tego ekscentryczne, barwne społeczeństwo w tle. Coś takiego mamy w SW rzadko, także plus za całą tę nietypowość. Po prostu przyjemnie się to oglądało.
Na minus to, że wątek główny (a taki chyba wreszcie zaczyna się zarysowywać) znów był na dalszym planie. Końcowy pojedynek coś tam popchnął do przodu, ale nadal to wszystko jest gdzieś w tle i wlecze się w nieskończoność. Grogu wciąż niepotrzebny. Wrócił do serialu na siłę, bo marketing i twórcy nawet nie próbują pokazać, że jest inaczej. W dodatku znów dużo głupot - droidy niby zaprogramowane maszyny, a chodzą sobie do knajpy. Eh.
bo znów nierówny. Z jednej strony fajny jest motyw Bo-Katan przejmującej pałeczkę od Dina, fajnie wybrnęli z tego pojedynku o miecz. W sumie myślałem, że ona mu go nie odda wcześniej. Z drugiej strony trochę przekombinowane z tymi droidami i nanotechnologią. Za dużo nauki . Fajny Lloyd, za Jackiem Blackiem niespecjalnie przepadam, ale był tu raczej tłem. A tej piosenkarki to nie kojarzę, więc nie złapałem tu haczyka. Też strasznie przeciętna.
Na plus motyw z Separatystą i fajne kreacje świata, ale tak to idziemy dalej.
Dajesz, jeszcze 2 odcinki przed finałem jutro
właśnie 2 odcinki (z finałem) zostawiłem na dziś
campowy odcinek, jakże odświeżający w tym Nie-Wiadomo-O-Co-Chodzi sezonie, znaczy nadal nie wiadomo, ale kolorowo i wesoło
zamiast typowego pew-pew mieliśmy motyw detektywistyczno-policyjny oraz romantyczny
z tym "dlaczego Bo-Katan jest prawowitym" to naprawdę nie padło wcześniej? bo wydawało mi się to oczywiste