Z naczelnego malkontenta stałem się.. no właściwie można powiedzieć że umiarkowanym fanem TBB. Tak niemal połowa tego sezonu to absolutnie wynudzające epizody, niektóre były pod tym względem wręcz okropne. Jednakże jeśli jutrzejsze odcinki dotrzymają kroku temu dwuodcinkowcowi o klonach na Coruscant albo chociaż crosshairowym odcinkom (Samotny Klon, Bastion) to będziemy mieli fifty-fifty.
Czyli sytuację jak w niejednym sezonie TCW. Tam mieliśmy dłuższe te arci przez co łatwo było mówić o tym, że arc na Umbarze był świetny albo ten o Ahsoce zrobił robotę. W TBB jest to jednak bardziej ciągle i jednorodne, ale i tak warto było czekać na tą lepszą połowę drugiego sezonu TBB. Szczególnie mając na uwadze miałkość drugiego sezonu Mandaloriana czy chociażby wcześniejszą nijakość Boby albo Kenobiego (tak postrzegam te seriale, tylko moja opinia ).
Czekam na jutrzejsze dwa odcinki ze sporymi oczekiwaniami. Mam nadzieję że mnie nie zawiodą.