Nie rozumiem powtarzających się tu opinii na temat Bad Batch, chyba im starszy jestem tym bardziej rozjeżdża się mój gust z ogólną widownią. Ani dwa ostatnie odcinki Bad Bacza nie były fillerami, ani nie były słabe, ani nie były nudne. Nie wiem, żyjemy w świecie, który aktualnie zachwyca się mega-nudnym The Last of Usem, a jednocześnie ludzie narzekają na 20 minut lekkiej przygody, naprawdę nie rozumiem.
A już to słowo "filler" wydaje się takim możliwie najgorszym epitetem wobec serialu, że nie może być nic gorszego we współczesnej rozrywce, niż opowieść nie opowiadająca o Rzeczach. Kawałek życia to strata czasu, dajcie widzom pędzącą fabułę, bo inaczej oglądam niepotrzebnie. To chyba wina streamingu. Mam na ten temat zupełnie inne zdanie .
A te kolejne archeologiczne przygody w odległej galaktyce to dla mnie bardzo przyjemna sprawa. Dzieciak szuka coraz to nowszych autorytetów, chłopaki kloniaki uczą się nowych umiejętności i ufać obcym podróżnikom, a przy okazji, że nie zawsze da się wziąć ze sobą Graala. Starożytna galaktyka jak zawsze pobudza wyobraźnię. No i najważniejszy bohater tego odcinka odcinka to Mel, FANTASTYCZNY droid, znakomita baryłka, mam nadzieję, że wróci.