Moje top 10 aktorskich produkcji Disneya. Lista oczywiście całkowicie subiektywna, również dlatego, że może wychowany na prequelach jestem przyzwyczajony do tego, żeby cieszyć się tym co mi się najbardziej podoba, a nie skupiać się na rzeczach „najlepszych” z formalnego punktu widzenia. Czyli w największym skrócie te właśnie tytuły najbardziej poruszają moją wyobraźnię. Z listy wykluczam książki i komiksy, choć szczególnie książki za czasów Disneya potrafią być naprawdę bardzo dobre (ich poziom jest cały czas zmienny, ale zdarzają się bardzo wysokie noty).
1. Ahsoka - Przyznaję, że jest to jest serial z problemami, przede wszystkim nierównym pacingiem, ale jednocześnie serial posiadający w sobie jakąś magię. Coś co powoduje, że nie tylko nie mogę oderwać wzroku, ale chcę go oglądać ponownie. Oglądając Ahsoke mam takie same uczucia, których nie czułem od czasu…od czasu prequeli.
2. Solo - Ekscytująca gwiezdnowojenna przygoda, ze świetnymi aktorami i okazjonalnymi niespodziankami. Do dziś powinnismy dostać już 5 takich przygodowych filmów.
3. Przygody młodych Jedi - to jest pierwszy serial Star Wars od lat, który pokazuje codzienne życie zwykłych obywateli galaktyki. I rozumiem, że wielu widzów odrzuca mocno uproszczona forma i format, ale nadal ten serial potrafi mówić o podstawowych, ale też najważniejszych, cechach naszego codziennego doświadczenia. I ma dużo fajnego humoru!
4. Akolita - nieoszlifowany diament seriali Star Wars. Ma dużo potencjału, dużo smaczków, i dużo naprawdę odważnych tematów, ale pierwszy sezon przykryty jest niezręczną realizacją, czasem średnimi dialogami, niepoukładaną strukturą narracyjną, słabymi głównymi bohaterkami. Drugi sezon Akolity byłby arcydziełem.
5. Rebels - fajna przygodówka, w porównaniu do Wojen klonów ma dużo mniej złych odcinków, ale też dużo mniej genialnych odcinków, innymi słowy poziom serialu jest dużo bardziej wyrównany. Niemniej fajny klimat, fajne postaci, fajna zabawa, fajna fajność.
6. Przebudzenie Mocy - imponujący remake Nowej nadziei, film który potrafi przez niemal godzinę trzymać przy ekranie bez złapania oddechu, film który przywraca Hana Solo, a mimo to przedstawia innych bohaterów nawet ciekawszych od niego. Na koniec dnia trochę ma za małe podbudowanie w galaktyce, za mało wiemy o wszystkim co dzieje się w tamtym świecie, ale przygoda niezła.
7. Parszywa Zgraja - ten serial to chyba najlepszy przykład że można zrobić opowieść o każdym. Że można zbudować fantastyczną opowieść, pełną zwrotów akcji, wysokich stawek, uczciwego humoru i prawdziwych gwiezdnowojennych przeżyć, bez opierania się na tych samych trzech bohaterach. I choć trzeci sezon trochę za bardzo dublował przeżycia z sezonu 2. To jednak jest to jeden z najlepszych seriali Star Wars.
8. Mandalorian - to jest serial który doceniam, ale nie zachwyca mnie. Trochę tam za mało zaskoczeń, za mało świata, miejscami jest po prostu za prosto. Mando jako postać zbyt bezbarwna, zielony dzieciak nadmiernie używany, reszta mandalorian zbyt nieokreślona. Pomyślcie czym byłby ten serial gdyby twórcy trochę bardziej inspirowali się Karen Traviss, albo Jango Fett Open Season, albo nawet odcinkami o klonach z The Clone Wars. Są dobre momenty, ale trochę za mało powodów, żebym do niego wracał.
9. TROS - dużo dobrych pomysłów, fajna przesadność i najlepsza i najgłębsza opowieść o C3PO. Są pewne braki w tym filmie, pośpiech nie pomógł, ale tak negatywny odbiór tego filmu wydaje się zdecydowanie przesadzony.
10. Załoga rozbitków - czyli sprawnie zrealizowane kino młodej przygody. Niewiele niespodzianek, i na koniec dnia trochę wiele hałasu o nic, ale zrealizowane w bardzo imponujący sposób.
I powiem Wam, że pozostałe produkcje Disneya też nie są całkowicie tragiczne.