Dopiero po pierwszym odcinku, ale zapowiada się rewelacyjnie (choć to chyba norma u STARZ-a, który ma sporo seriali powiedzmy "historycznych"). W każdym razie pierwszy odcinek historii Katarzyny Medycejskiej, brzydkiej posługaczki klasztornej, która została królową Francji [to nie takie trudne jak się wydaje, jeżeli waszym wujkiem jest aktualnie urzędujący Papież], opowiadana przez dorosła "self" jest naprawdę dobry, głównie dzięki świetnym dialogom i sporej dbałości o oddanie realiów epoki, gdzie małżeństwo było traktowane jako transakcja wiązana w ramach uprawianej polityki.
Jeżeli podobała się wam "Faworyta", to polubicie ten serial.