Myślę że 10% szans na to, że odezwie i pokaże się czy to Hayden, czy to Liam. To wcale nie działa tak, że jak coś się nie zdążyło wydarzyć, a my liczymy na to, że wydarzy się później, to prawdopodobieństwo na to magicznie wzrasta względem prawdopodobieństwa, które na pojawienie się tych postaci dawaliśmy przed pierwszym odcinkiem. XD
W ogóle - pisałem o tym już w temacie dotyczącym czwartego odcinka - mam poczucie, że powinniśmy się wyzbyć nadziei na to, że czy to Qui-Gon, czy to Anakin się pojawią. Sytuacja jest analogiczna do tej, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku sikłeli - czyli każdy był przekonany, że no nie, no teraz to duch Anakina musi się pojawić, a jak się nie pojawił wtedy, kiedy myśleliśmy, że się pojawi, to byliśmy jeszcze bardziej pewni tego, że pojawi się przy następnej dogodnej ku temu okazji. Myślę, że musimy się wyzbyć takiego myślenia, bo to tylko nas zamęcza i sprawia, że liczymy na coś, na co nie mamy żadnego zapewnienia ani pokrycia, i tylko nas to w ostatecznym rozrachunku nurtuje, frustruje i smuci, kiedy za każdym razem musimy obejść się smakiem.
Swoją drogą kwestia, mówiąc po staropolsku (tak zawsze jeden z moich profesorów przy anglicyzmach mówił ) flaszbaków, tudzież retrospekcji, to jest kolejna wielka wada tego serialu, o której mam poczucie, że niedostatecznie dużo się mówi - bo chyba w ogóle nie spotkałem się z jakimkolwiek głosem zwracającym uwagę na tę kwestię, a opinie na temat Kenobiego śledzę w nadmiarowych ilościach i ponad normę, jako że to serial o mojej ulubionej postaci w świecie SW, granej w dodatku przez jednego z kilku moich ulubionych aktorów. Problem ten mianowicie jest taki, że tych flaszbaków w ogóle nie ma - i w sumie nie powinno to dziwić, bo - jak to Disnej ma w zwyczaju - buja się od skrajności w skrajność. W The Book of Boba Fett pierwsze bodajże trzy albo nawet cztery odcinki były tak kretyńskie, że zarzucono wszelkie zdroworozsądkowe proporcje i zdecydowaną większość czasu ekranowego poświęcono w tych odcinkach flaszbakom (mam wrażenie, że tak około 65% scen było flaszbakami). A tu, w przypadku Kenobiego, druga skrajność: poza pierwszą sceną odcinka zupełny brak flaszbaków (bo tych teledyskowo-tiktokowych błyskawicznych przebitek z prikłeli w koszmarach sennych Obiego za flaszbaki bym raczej nie brał).
Inna kwestia jest taka, że jak w BOBF skończyły im się pomysły, albo i materiał, który nagrali jako flaszbaki, to po prostu w drugiej połowie sezonu zaczęli drugi serial, czyli trzeci sezon Mando i cześć. XD I ta dysproporcja między pierwszą połową sezonu z mnóstwem flaszbaków i drugą z ani połową choćby jednego kłuła w oczy, była po prostu konstrukcyjnie nieprzyjemna, nieprzemyślana i toporna. W sumie, mimo nadziei na flaszbaki w tym serialu jeszcze przed jego premierą, teraz mam nadzieję, że nie zrobią tego samego tutaj, tylko à rebours - czyli że dla przeciwwagi pierwsza połowa serialu nie zawierała ani jednego flaszbaka, a druga będzie nimi wypchana. Bo o ile być może znajdą się miejsca, w które dałoby się je wepchnąć na przykład w piątym odcinku, o tyle byłoby to bezsensowne z tej perspektywy, że co - w pierwszym na przykład odcinku nie było miejsc, w których te flaszbaki, z czasów wojny na przykład, nie siadłyby perfekcyjnie? Jakby co - to pytanie retoryczne, oczywiście że takie momenty były, choćby podczas scen z Obim śniącym koszmary z prikłelami. XD
Podsumowując, bardzo chciałbym zobaczyć Haydena jako Anakina, ale mam obawę, że gdyby do tego doszło, to znowu konstrukcyjnie zaburzyłoby to całą produkcję. Bo oni to umiaru nie znają - jest albo w ogóle, albo na pełnej (a mimo mojej nieskrywanej miłości do czasów wojen klonów i do samego serialu o nich, to chyba nie zdzierżyłbym kolejnego przypadku zmiany pokazywanego serialu wewnątrz jakiegoś serialu; ten dramat związany z transgresją Boby w Mando wystarczająco mnie wtedy rozsierdził XD).
Niech Moc będzie z Wami.