She-Hulk jest jedną z moich ulubionych postaci komiksowych. Czy uważam, że serial She-Hulk jest 10/10? Nie.
Czy czuję, że to najlepsza możliwa aktorska wersja tej postaci? Bardzo tak. Dostaliśmy najlepszą możliwą wersję Jen, a przy tym szansę na fenomenalną postać w kolejnych filmach. Duża tu zasługa Tatiany Maslany, która znakomicie realizuje się w tej roli. Serial jest całkiem wierną adaptacją elementów że wszystkich solowych serii komiksowych. Ma to swoje plusy, bo dzięki temu dostajemy różne ale nadal prawdziwe wersje Shulkie. Ma to swoje minusy, bo przez to zarówno serial, jak i sama postać są dość niejednolite, niepoukładane.
Serial ma swoje problemy strukturalne, zbyt mocno szuka siebie, swojego głosu i humoru. I nawet wiem dlaczego tak jest: to jest serial komediowy, a to jest najtrudniejszy gatunek telewizyjny. Macie jakiś ulubiony serial komediowy? Na 72% jego pierwszy sezon jest prawie nie do oglądania. Ponieważ udana komedia telewizyjna jest najtrudniejsza do zrobienia, opiera się zazwyczaj na znajomości postaci, na powtórzeniach, na ustalonych zasadach. Dlatego wszystkie topowie seriale komediowe najlepsze są w sezonach 2-4, początki zawsze są trudne. Ale mimo trudności można w odcinkach wyłapać też momenty autentycznej magii, znakomite role drugoplanowe, parę naprawdę śmiesznych żartów. Dla mnie najlepszym momentem serialu było pojawienie się Daredevila, na ten moment to najlepsza reprezentacja tej postaci, wreszcie superbohatera bez szczególnych zaburzeń emocjonalnych , uroczy jest Matt w tej wersji. I znakomitą mają chemię z Jen, najlepsze w całym tym MCU są właśnie te momenty gdy superbohaterowie rozmawiają o życiu.
A potem jeszcze przychodzi jeden z najlepszych finałów w telewizyjnym MCU. Nie jestem nim jakoś pod niebiosa zachwycony, ale wydaje mi się, że był całkiem udanie zrobiony (ze źródeł komiksowych to jest bardzo fajna adaptacja Byrne`a, a podobne rzeczy robił Zdarsky w Kaczorze Howardzie). A chyba i tak najbardziej cieszę, się, że dzięki temu mamy takie rozwiązanie z głowy, żaden Deadpool (albo Gwenpool) nie będą już próbowali tego powtórzyć.
Ostatecznie dostaliśmy uroczą, mocno kobiecą, nie do końca uformowaną komedię prawie-że-prawniczą, która jako jedna z pierwszych produkcji czerpie w pełni z całego świata superbohaterów. Jak dla mnie to jest takie silne 7/10, nie najgorzej jak na Jen Walters .