Pierwsza powieść młodzieżowa drugiej fazy projektu Wielka Republika, której akcja dzieje się 150 lat przed wydarzeniami ukazanymi w "Światle Jedi". Premiera 1.11.2022.
/Tekst/4901,Star_Wars_The_High_Republic_Path_of_Deceit.html
Pierwsza powieść młodzieżowa drugiej fazy projektu Wielka Republika, której akcja dzieje się 150 lat przed wydarzeniami ukazanymi w "Światle Jedi". Premiera 1.11.2022.
/Tekst/4901,Star_Wars_The_High_Republic_Path_of_Deceit.html
ABELOTH?
Też poproszę wyjaśnienie
A dobra, już wiem
2022-04-15 00:09:02
Co? Znaczy co ma tym wspólnego ma potwór wzięty z Lovercrafta
Ma sië tam pojawiç postaç zwana Matką, a tak chciała by na nią wolac Abeloth w starym kanonie.
2022-04-16 23:27:08
W sumie to była Macochą/Matką adoptowaną rodziny Mortis
Pani Gratton nie znałem, Pani Ireland niezbyt mi zaimponowała swoimi wcześniejszymi książkami SW, więc oczekiwania nie były zbyt wygórowane. I nie wiem czy to zasługa autorek czy podbudowy przygotowanej przez pierwszą fazę i mojego wkręcenia w HR, ale czytało się rewelacyjnie i jest mega pozytywne zaskoczenie.
Jest stopniowe odkrywanie kolejnych tajemnic dotyczące rasy Marchiona, jego przodków i początku kultu z którego się wywodzi, Niwelatorów, artefaktów których poszukiwał, jego statku itd. Są różne podejścia do Mocy. Jest nastoletni romans. Jest tajmenicza podejrzana przywódczyni i uczucie, że zaraz wzystko je*nie. Jest mocna końcówka i losy wielu bohaterów okazują się zupełnie inne niż przewidywałem. Ogólnie jest świetnie.
Znów szkoda, że nie ma polskiego wydanie HR Advntures. Polski czytelnik najwięcej straci przy Midnight Horizon, ale PoD też pokazuje, że ten komiks jest ważniejszy niż się wcześniej wydawało i bez niego będzie brakować kilku elementów w układance.
Jeśli miałbym porównać książke do innych HRowych YA to imho PoD>MH>ItD>OotS. PoD jeśli chodzi o same przedstawione wydarzenia stawiałbym bliżej głównych książek adult poszczególnych faz (chociaż skala nie aż taka) niż do trochę mniej znaczących YA.
Świetne otwarcie drugiej fazy. Pomsł żeby przerwać i cofnąć się wstecz był genialny, pomysłodawca zasługuje na medal. Nie mogę się doczekać kolejnych pozycji. HR 11/10 <3
To jest bardzo udane wielkorepublikańskie YA. Możliwe że najlepsze, choć ja akurat jestem największym fanem Midnight Horizon. Problem w tym że po półrocznej przerwie oczekiwałem trochę czegoś innego, przez co peirwszą połowę czytałem z zaangażowaniem 5/10.
Długo mi zajęło zaakceptowanie że dostałem nie to czego potrzebowałem, a coś innego. I to coś innego to bardzo wartościowa historia w tym specyficznym okresie poznawania przez Republikę obrzezy galaktyki i współistnienia wielu różnych kultów i kościołów Mocy. Ten wątek jest dużo bardziej rozwinięty w komiksie Scotta i już teraz uznaję to za chyba najmocniejszy wątek w całej erze Wielkiej Republiki. Strzał w dziesiątkę. Co robić jak przez setki lat nie było Sithów i wielkich wojen? Pokazać że z braku wojen ludziom zaczyna odwalać, pojawiają się różne dziwne religie, stowarzyszenia, sekty, podejścia i generuje to nieraz większe konflikty na dużą skalę niż jakiś Sith zabójca.
Tu mamy Path of the Open Hand. I na tym zakończę. Świetny wątek, momentami mocno creepy jak na YA, a na koniec książki dzieje się sporo istotnych rzeczy. No pięknej to sobie zaplanowali twórcy. To chyba pierwsza taka produkcja za czasów Disneya którą tak porządnie zaplanowano. Widać jak to co się pojawiało w 1 fazie teraz dostaje drugiej dno w 2 fazie.
Co do samej książki - czasem trochę za dużo romansu, takie klasycznego życia na Dalnie, ale to wszystko jest po coś. M.in. po to żeby wszystko wybrzmiało tak jak powinno. Dobra robota.
Piszę dla formalności, bo książkę przeczytałem, ale nie zdążyłem nic o niej napisać...no a przeczytałem i już nic z niej nie pamiętam . To znaczy jest to z jednej strony poważna powieść poruszająca konkretne tematy, z drugiej strony nowelka młodzieżowa pisząca o uczuciach nastolatków. I trochę te dwie strony opowieści się ze sobą gryzą, to znaczy ma sens, że ona się zakochuje w nim, a on jest oczarowany nią, ale niekoniecznie pasuje, że oni o tych uczuciach akurat w tych okolicznościach mówią . Dodatkowo tempo książki jest dość przeciętne, czasem się dłuży, czasem by się chciało, żeby zarówno para kuzynek, jak i para Jedi, trochę lepiej oceniali otaczającą ich rzeczywistość, żeby bardziej kumaci byli. Nie robi szału ta książka…a jednocześnie jest dość obowiązkowa, żeby poznać praprzyczyny wielkiego ruchu Nihilów. Takie 5/10 to chyba uczciwa ocena. Może nawet 6.
To tu się różnimy w odbiorze. Myślę że Cataclysm odebraliśmy podobnie, choć to chyba nie jest dziwne, bo Cataclysm jest najbardziej, hmm, starwarsowy że tak powiem. Path of Deceit fabularnie funkcjonuje już trochę inaczej, jest pewien określony wątek który się ciągnie od początku do końca i nie ma takiej różnorodności starwarsowej jak w Cata. Tak czy inaczej PoD oceniam na takie trzecie miejsce w tej drugiej fazie. Podobało mi się mniej niż Cata i PoV, ale za to dużo bardziej niż np. Convergence.
No i potwierdzam, Path of Deceit jest konieczne do przeczytania jeśli ktoś w ogóle zamierza się zabierać za tą fazę, bo ta książka kładzie podwaliny pod wszystko co później.