Ostatni temat z tej serii powstał prawie 5 lat temu. Myślę że czas na nowy, tym bardziej że High Republic wchodzi w stan uśpienia, a w serialach SW też niewiele się dzieje. Może ktoś jeszcze skorzysta.
Legacy 1-7: Broken
Pierwszy od dawna komiks z Legend, z którym miałem do czynienia. Podobał mi się. Jest poczucie skali, historia wagi galaktycznej, różne perspektywy: od Jedi i Sithów, przez szeregowych szturmowców i przemytników, do moffów i ważnych polityków. To zdecydowanie nie historia kosmicznej wioski, co niektórzy zarzucają chociażby komiksowej Wysokiej Republice.
Jednak podobnie jak tam, tu także mamy wszystko, co kojarzymy ze światem Star Wars, ale w nowej perspektywie. W Legacy Sithowie dalej są źli, ale resztę frakcji i postaci ciężko oceniać w jednoznacznych kategoriach, jak w przypadku filmów
Na plus także rysunki: proste, ale ładne. Nie ma sztucznego fotorealizmu, ale też nie można mówić o niechlujstwie, z którym mamy do czynienia np. w kanonicznym komiksie o Mace`e Windu.
Jest jednak jedna rzecz, która razi mnie MOCNO, choć obiecałem sobie dalej nie zwracać na nią aż takiej uwagi, by nie być uprzedzonym do tego, co w starych komiksach i książkach jest dobre.
Legacy to zdecydowanie produkt swoich czasów.
Ostander - choć nie on jeden - ma problem z pisaniem kobiecych postaci, przynajmniej w tym pierwszym tomie. Wszystkie na ten moment są definiowane przez ich relacje z mężczyznami i próbę spełnienia ich oczekiwań. Delilah, która cały czas chce zaciągnąć Cade`a do łóżka, Darth Talon, która pada na twarz przed Kraytem, Księżniczka, którą wszyscy chcą porwać ze względu na jej ojca, a nawet Misjonarka Vao, mająca za zadanie Księżniczkę bronić, ale wycofująca się prawie zawsze, gdy ktoś przeciwnej płci podniesie głos.
Think with your head, woman! O MOCY! Jak to strasznie brzmi!
NIE CHCĘ WSZCZYNAĆ DYSPUTY IDEOLOGICZNEJ, ale to mój pierwszy kontakt z tym komiksem, mamy 2022 rok i myślę, że o pewnych rzeczach można już mówić otwarcie.
NIe podoba mi się też główny bohater Cade Skywalker. Bez zobowiązań, ale z ukrytem talentem, więc z nieograniczonymi możliwościami; wredny dla wszystkich, ale wszyscy go lubią, szczególnie młode damy. Rozumiem że w ten sposób autorzy chcieli odwołać się do wyobrażeń potencjalnego czytelnika o samym sobie, przeszkadza mi jednak ten brak subtelności.
Obiecuję, że w kolejny postach, jeżeli takie będą, nie będę tyle pisał o tego typu kwestiach, chyba że coś mocno mnie uderzy
Jedziemy dalej! Jestem naprawdę ciekawy, w jakim kierunku pójdzie ta seria.
Co prawda sesja za rogiem, ale po kilku miesiącach poszczenia od Bastionu jestem wygłodniały nowych i przede wszystkim CIEKAWYCH Gwiezdnych Wojen