Wkrótce (wg plotek ma to być marzec) zadebiutuje kolejny serial Marvela o przygodach niejakiego Marca Spectora, który cierpi na zaburzenia dysocjacyjne tożsamości. W roli głównej znany nam Oscar Isaac, przeciwnikiem ma być tajemnicza postać grana przez Ethana Hawke`a. Trailer dzisiaj w nocy.
Co najważniejsze z naszej perspektywy: 30.03 mają puścić dwa odcinki, serial ma sześć, więc pierwszy wolny termin na kolejny serial będzie... 04.05 .gif)
Ciekawe czy dadzą wersję że duch księzyca to bujdy na resorach i w rzeczywistości Knightowi się tylko wydawało że to Duch księżyca, i miał po prostu problemy psychiczne.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji i sheldona
= 
Na razie nic specjalnego. Zamienić Isaaca i Hawke`a na jakichś randomów i nikt by się o tym nie zająknął.
Wygląda świetnie.
Falcon, Loki i Hawkeye mnie się podobały ale zgrubsza był to standardowy Marvel (poza Lokim, ale nie lubiłem samej tematyki serialu), więc liczę tu na coś nowego.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji i sheldona
=
Przyznam, że to pierwsza rzecz z marvelowskich seriali, która mnie zaciekawiła. Jak w końcu wjedzie D+, to obejrzenie wysoce prawdopodobne
Aktor, który zginął kilka dni temu w Alpach, wciela(ł) się w serialu w rolę Midnight Mana
https://www.wprost.pl/prime-time/10601440/gaspard-ulliel-nie-zyje-aktor-z-serialu-moon-knight-stracil-zycie-w-dramatycznym-wypadku.html
Udzieli głosu egipskiemu bogu Khonsu
https://heroichollywood.com/oscar-isaac-moon-knight-khonsu-voice-actor-revealed/
Zerknąłem z ciekawości. Mija ledwo 20 minut, od razu wbijamy w jakieś schizowe scenki, pełno piosenek, nieogarnięty bohater, którego twórcy nie dają lepiej poznać, chociażby za sprawą powolnych sekwencji z życia codziennego, tylko hurr durr lecimy z fabułą i teledyskowym montażem, ale można się z nim identyfikować, jeżeli ktoś czuje się jednakowo zagubiony w narracji, jak ja. Raczej odpuszczę i poczekam na cały sezon albo oleję i zapomnę.
Bardzo dynamiczna akcja, która dla osoby niemającej pojęcia kim jest Moon Knight (jak ja) jest dużym utrudnieniem w ogarnianiu tego serialu. Wykonanie trochę kiczowate, za dużo piosenek i fatalny brytyjski akcent Isaaca. Raczej będę oglądał dalej bo jestem ciekawy o co w tym chodzi, ale nie jestem nastawiony na jakieś wielkie wow.
Wrażenia po pierwszych odcinkach pozytywne, choć główna postać trochę irytuje z jednej strony, z drugiej naprawdę współczuje się mu sytuacji w której się znalazł. Z tego co wiem to wielu osobą, nie podobają się zmiany jak to że playboy bogacz jest tutaj życiowym nieudacznikiem, czy zmiana u Mr. Knighta. Mi to kompletnie nie przeszkadza, Moon Knighta znam dosłownie tylko z gry Spider man Web of Shadow (tylko PS4 jest lepsze), gdzie był towarzyszem i zleceniodawcą misji. Ciekawi mnie złoczyńca i to jak go ostatecznie rozegrają, z jednej strony poprawia ludziom życie z drugiej prowadzi kult który pewnie też pierze ludziom mózgi lub ich indotrynuje. Na pewno jeden z lepszych seriali Marvela na Disney plus jeśli chodzi o pierwsze odcinki, powiedziałbym, że w moim osobistym rankingu tylko Falcon&WS byli lepsi (Loki choć świetny to nie lubię tematyki jaka była w nim).
Swoją drogą wygląda na to, że Turcy rozpoczęli review bombing serialu, gdyż wspomniane zostało tam ludobójstwo Ormian, które ich zdaniem nie miało miejsca.
https://thedirect.com/article/moon-knight-review-bombed-propaganda
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji i sheldona
=
Serial dawał radę, głównie ze względu na Isaaca, Abrahama i Antonię Salib, która grała Taweret 
Ostatni odcinek może nieco skrócony i początek spoilera Jake pojawia się dopiero w scenie po napisach w ostatnim odcinku koniec spoilera . Ale klimacik egipsko-mumiowaty był, muzyka bardzo dobra. Także spoko serial i ciekawe która wersja MK będzie tą "właściwą" w ewentualnych filmach.
Zapowiadało się dobrze, a wyszła totalna padaka. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Oni naprawdę nie umieją tam robić seriali. Jedynie Hawkeye im wyszedł. Wszystkie te produkcje powinny być maksymalnie 2 godzinnymi filmami bez zbędnych wątków, które tylko sztucznie wydłużają, żeby było te 6 odcinków.
Jako komiksowe fiu-bździu całkiem, całkiem, egipskich bogów w popkulturze nie było bardzo wiele (nie mam pojęcia co jest w komiksach, więc było to dla mnie zaskoczenie).
W aspekcie, który mnie ciekawił, czyli prezentacji zaburzeń tożsamości i ich wpływie na fabułę, czuję niedosyt (bo za bardzo fabuła oparta na komiksowym fiu-bździu). Po-finałowy plot twist świadczy tylko o tym, że początek spoilera Hawke nie chciał więcej się pokazywać koniec spoilera.
Najbardziej mnie teraz ciekawi, czy początek spoilera egipska superbohaterka koniec spoilera pojawi się w filmach - obok izraelskiej superbohaterki Sabry, w ramach jakiejś superbohaterskiej międzynarodówki aka Którzyś Tam Avengers.
