Powieść o Obi-Wanie Kenobim i jego losach jako uczeń Qui-Gon Jinna. Premiera 26.07.2022.
/Tekst/4830,Star_Wars_Padawan.html
Powieść o Obi-Wanie Kenobim i jego losach jako uczeń Qui-Gon Jinna. Premiera 26.07.2022.
/Tekst/4830,Star_Wars_Padawan.html
Pojawiła się okładka:
https://www.starwars.com/news/kiersten-white-star-wars-padawan
https://boundingintocomics.com/2022/07/25/new-star-wars-padawan-prequel-novel-implies-obi-wan-kenobi-is-bisexual/
Wszystko idzie w dobrym kierunku, tylko niech przyśpieszą wydawanie takich rodzynków.
Ale w czym problem?
No napisałem. Więcej takich rzeczy powinni wydawać. Tego przecież chcą fani.
Ja tam się cieszę. Nie dosyć że mam więcej kasy na inne rzeczy to uparli się żeby mi (i masie innych ludzi) ostatecznie obrzydzić produkty firmy na "D" dziękiczemu oszczędzęczas na łażenie do kina i ogladanie durnych seriali. Jeszcze tylko szybko sprzedać ich akcje o gituwa.
https://youtu.be/xLaS7efZboU
Zwyczajnie chce się po prostu żygać jak się na to coś patrzy. Oczywiście jest to typowa wyrachowana korpo zagrywka żeby po prostu wywołać ferment. Może nie ma tutaj „gwałtu” na postaci jak w przypadku Tima Drake’a z DC ale jednak już coś próbują. Obi zawsze był hetero i taki pozostanie. Tim tez. Przykro mi ale nie wszystko jest biseksualne. A leniwy psuedotworcom chodzi jedynie o kasę wiec jeżeli społeczność LGBT+/- myśli ze ktoś chce zrobić im dobrze to się myli. Po prostu ktoś chce ich wydymac i jeszcze ma tym coś zarobić…
Echh, natknąłem się wczoraj na filmik, gdzie gościu równa z ziemią to co sugeruje autorka. Chcąc się upewnić, czy to prawda, wbijam na Bastion - pewnie już wrze, a moderacja wycina niedobitków. Tak myślałem. Patrzę w temat, a tu cisza.
No to sobie pomyślałem, że autor filmiku zbyt się zagotował. Nie ma więc powodów do alarmu. Sęk w tym, że opinii wyśmiewających sugestie autorki, jest całkiem sporo. Znaczy, prawda to.
I oni, te Disneye znaczy (i nie tylko), mają późnjej czelność oskarżać fanów, o hejt, rasizm, fobie, i inne także.
Zniszczą tą markę, i ty!e. Szkoda gadać.
Może po prostu niewielu osobom się chce gadać o jakiejś podrzędnej książce
mi tam się nie chce gadać z ludźmi którzy dają się baitować kuponewsami jak ukleje w stawie. Bohater ma moment zakłopotania, a robi się z tego burda na 150 serwisów. Że nikomu nie jest wstyd, że się daje manipulować jak pionem...
Wolf Sazen napisał:
Może nie ma tutaj „gwałtu” na postaci jak w przypadku Tima Drake’a z DC
-----------------------
Piszesz tak, bo przeszkadza ci jakakolwiek reprezentacja nieheteronormatywna, czy na tyle znasz postać Drake`a?
Bo to jeden z ciekawszych Robinów, najmniej "potrzebny", najbardziej kopiujący poprzedników, a jednocześnie z pewnego punktu widzenia najlepszy pomocnik Batmana, najwcześniej niezależny, jest taką fajną oazą spokoju w bat-rodzinie. I tak, dziewczyn miał w życiu sporo, ale jakoś nigdy bym nie powiedział, że jego zainteresowania miłosne jakkolwiek wpływają na odbiór postaci. Choć faktycznie miałem podobne wrażenia (choć nie tak silne, słowa „gwałt na postaci” to nieskończenie głupie określenie) przy Icemanie, który był kobieciarzem na równi Johnyego Storma, a nagle ogłoszono go gejem, w tej sytuacji mi to pasowało mniej. Ale Tim Drake, przyjaciel wszystkich, siła spokoju batrodziny, Red Robin, The Drake, ten niezależny Robin, może chodzić na randki z chłopakami, niczego to nie zepsuło.
Piszę tak gdyż Tim zawsze był moim ulubionym Robinem. Wydawał mi się również modelowym Robinem - nigdy nie był zbyt "edgy", nad wiek opanownay i rozsądny, idealne dopełnienie mrocznego Batmana. I jego orientacja była dość jasna - był hetero, kilka różnych relacji miłosnych i całkime ciekawie rozpoczęta relacja ze Stephanie Brown. Aż przyszedł pride month, gay day czy cokolwiek innego i redakotrzy naczelni wybierają postać która nigdy homo nie była ale stać się musi żebyśmy pokazali jacy to progresywni jesteśmy. I padło na Tima. Kiedyś w Marvelu padło na Icemana co również się "kupy dupy" nie trzyma. Więc jeżeli Iceman Cię zabolał to mnie boli Tim gdyż zawsze był bliższy memu sercu. Pewnie po takim ostatnim zdaniu ktoś w DC i mnie określiłby jako homoseksualistę.
Mnie to po prostu boli gdyż nie wiem jak to ująć, zależy mi na tych postaciach? Po prostu chciałbym żeby zostały wierne temu jak zostały stworzone.
Wiem że zarówno Marvel/DC/Star Wars mają problem z tym żeby nowe postacie LGBT stały się popularne i zwyczajnie popularne rzadko się stają. Dlaczego? Pewnie dlatego, że często jedyne czym się wyróżniają to orientacja a nie ciekawa osobowość czy zwyczajnie dobra historia. A ostatnimi laty czuję się przekarmiony wszystkimi progresywnymi treściami - i niską jakością produktu który im towarzyszy.
I z takimi podejściem oczywiście muszę być homofobem ale jakimś zacofanym starym dziadem problem w tym, że gdyby ktoś chciał mi zmienić Batwoman (Kata Kane) na hetero bohaterkę to protestowałbym równie mocno. Nie wspominając już że takie historie jak Sandman, Authority czy Doom Patrol to moje absolutnie ulubione komiksowe top. Także będąc fanem Moore`a czy Morrissona myślę że to raczej "gwał na postaciach" jest dla mnie problemem a nie nieheteronormatywność jako taka
Wolf Sazen napisał:
Obi zawsze był hetero i taki pozostanie. Tim tez. Przykro mi ale nie wszystko jest biseksualne.
-----------------------
Tak zupełnie z ciekawości, bo nie chcę tu wchodzić w jakiejś dyskusje o wrzucanie wątków LGBT na siłę, bo to jest zupełnie inny temat i myślę, że spokojnie mógłbym wskazać takie pozycje, w których rzeczywiście tych wątków jest odrobinę za dużo albo odnosi się wrażenie że są na siłę. No ale Padawan Kiersten White raczej na taką nie wygląda, raczej się szybko nie przekonam, bo postać Kenobiego mi obrzydła po serialu. Tak czy inaczej..
Skąd mamy mieć pewność że Kenobi był hetero? Ani w PT ani w OT zupełnie nic na to nie wskazuje. Rozumiem więc że odnosisz się do jego relacji z Satine? Czy do jakichs legendarnych książek/komiksów?
Poza tym z tego co zdążyłem się zorientować, ten fragment nie sugeruje, że Kenobi jest bi tylko wskazuje na to, że młody chłopak się speszył bądź po prostu zastanawiał nad swoją orientacją (choć bardziej bym się skłaniał ku pierwszej opcji). Uwielbiam te pseudoportale które podchwytują jakiś jeden akapit i robią z niego dramę jakby conaimniej główny wątek tej książki polegał na miłosnych homopodbojach Kenobiego.
Jeśli jest to kwestia pytania nastolatka o swoją seksualność i orientację, to nie widzę problemu, gdyż jest to rzecz która u wielu nastolatków w wieku dojrzewania się pojawia
Bo nie ma problemu, jest tylko bicie piany o nic :b
Kto był w internecie ten wie zresztą że Kenobi to jest tak eksploatowana w szipach postać (szczególnie z Anakinem), że ta wzmianka to jest jedynie bardzo ugrzecznione kiwnięcie w stronę bardzo dużej masy czytelników.
Ale rozróżniasz, że okrętowanie postaci przez fanów w ficach (ach, czego tam nie było, najzabawniejsze byłochyba Rey z Phasmą czy Hux z Leią) to jednak zupełnie co innego niż podawanie tego jako prawdy objawionej przez "oficjalne organy", prawda?
nazwałabym `szokującym` używanie zwrotu `prawda objawiona` w stosunku do zupełnie normalnej rzeczy jaką jest autorefleksja nastolatka co do jego zainteresowań w partnerach. Jest to daleko idące wyolbrzymienie.
Ale to już Wolf Ci wcześniej odpowiedział- najpierw uchyla się niewielką szparkę w drzwiach, by chwilę później wjechać z przytupem na pełnej seksworkerce. Zaczyna się niewinnie, a później robi fashyste z każdego kto przeczy że "mężczyzna może być w ciąży".
I o ile się można zgodzić z passusem o "autorefleksji nastolatka" jako czymś naturalnym, to nie widzę najmniejszego powodu aby o tym się rozpisywać w książce o piu piu w kosmosie i nastoletnich gwiezdnych czarodziejach. Jakoś wcześniej się dało bez tego wyprodukować dziesiątki książek i setki komiksów.
Wcześniej jak ktoś był gejem np. u mnie w szkole to się go wyzywało od pedałów i gość był skończony wśród kolegów z klasy. Super czasy. A jeśli gdzieś widziałem żeby LGBT było za dużo to np. w Alfabecie, ale nawet tam były te wątki wprowadzone tak subtelnie i naturalnie, że niektórzy pewnie nie zauważyli a innych w ogóle to nie obeszło.
Zadziwiający jest ten ciąg przyczynowoskutkowy. Wydawałoby się że dorośli i odpowiedzialni ludzie potrafią odróżnić gdzie jest nastolatek który zastanawia się czy wybiera między bułką a parówką, czy może lubi obie potrawy, a gdzie jest skrajnie prawicowa doktryna polityczna powstała w okresie międzywojennym we Włoszech, sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej, głosząca kult państwa (statolatrię, totalitarne silne przywództwo, terror państwowy i solidaryzm społeczny)[1].
Sądziłam że cechą dorosłego człowieka jest umiejętność oddzielania faktów od siebie, a radykalizm to cecha ludzi młodych, naiwnych i przede wszystkim niedouczonych w myśleniu logicznym. Bo główny problem radykalizującej politycznie młodzieży to ignorancja i niezdolność do wnioskowania z przesłanek.
I do ciężkiej cholery, Finister, masz zdjęcie z książki, gdzie jeden-dwa wiersze w 300-stronnicowej pozycji jest `rozpisywaniem się` na temat? Czy piupiu i czary w kosmosie z automatu sprawiają że człowiek może być zainteresowany tylko płcią przeciwną? Dlaczego nie jest problemem kiedy Luke Skywalker pręży się bo dostał buziaka od Lei, a problemem jest jak Obi-Wan dostaje rumieńca na myśl o randce z kolegą?
Pytanie jest retoryczne.
No właśnie dlatego, że to jest Oni WAN i to niczego nie wnosi, nie wpływa na rozwój akcji i jego dalsze losy itd. Itp. Sądziłem, że takich oczywistych rzeczy nie trzeba nikomu dorosłemu tłumaczyć.
Np. nie mam problemu że Aphra jest les, bo tam to ma sens, ma swoje konsekwencje w relacjach itd. Itp. A w przypadku Obiego? To wygląda na "nie mamy pomysłu na postać to zrobimy ją z ludu alfabetu i gituwa" No chyba, że zaraz "pójdą za ciosem" 😉
Zresztą, oni mają prawo tak robić, a ja mam prawo się nie zachwycać i nie kupować - to jak myślę też jest dla dorosłej osoby też jest zrozumiałe?
A co do pierwszego akapitu - żyjemy w takich czasach, gdzie już samo nizgadzadzanie się z kilkoma postulatami "strajku niektórych kobiet" i posiadanie własnego zdania sprawia że zostajesz postawiony przez miłośników tolerancji w jednym szeregu z Bąkiewiczem, więc to nie ja tutaj coś wyolbrzymiam, to życie.
I nie rozumiem Twojego zdenerwowania, przecież "to jeden-dwa wiersze z 300 stronicowej pozycji", nie można o tym rozmawiać na spokojnie, bez odwoływania się do choroby układu pokarmowego wagi ciężkiej?
Ale co ma jedno i drugie wspólnego z trzecim?
Pisałeś że wcześniej jakoś potrafili robić książki i komiksy bez LGBT. No i to ma swoje uzasadnienie w czasach w jakich one powstawały - homoseksualizm powszechnie uznawano za dewiację, chorobę psychiczną, więc też trudno się dziwić że bohaterowie nie byli gejami/lesbijkami. Teraz podejście do osób homoseksualnych* jest zupełnie inne (statystycznie), więc też zaczynają się pojawiać regularnie w książkach i komiksach (choć Disney wcale nie jest taki postępowy, bo dla zysków woli stawiać na lesbijki niż gejów ).
* Specjalnie mówie o osobach homo, bo wydaje mi się że homoseksualizm został już prawie zupełnie zaakceptowany, czego nie można powiedzieć o bi i trans.
Moja irytacja wynika z tego że dorośli ludzie dają się baitować idiotycznym portalom robiącym sensację z normalnych rzeczy, i efektem kuli śniegowej roztrząsa się zupełną pierdołę i dopisuje do niej drugie i trzecie i czwarte scenariusze, gdzie ledwie zaistniał pierwszy. O tym czy rozkminy o życiu romantycznym Obi-Wana coś wnoszą - well, skoro jego relacje z Satine miały jakiś tam efekt polityczny, to może jednak uczuciowe perypetie Obiego mają jednak znaczenie także poza materacem. Ale to uwaga mimochodem. Mój pierwszy komentarz do tego się odnosił, tymczasem to wy dzwonicie (postacie wam gwałcą!), a jak zwięźle odpowiadam, to łapiesz mnie za kolejne słówka i dalej piętrzysz dyskusję, która jak juz powiedziałam - w samym źródle jest idiotyczna bo bezsensowna i bezcelowa.
A co do pierwszego akapitu - żyjemy w takich czasach, gdzie już samo nizgadzadzanie się z kilkoma postulatami "strajku niektórych kobiet" i posiadanie własnego zdania sprawia że zostajesz postawiony przez miłośników tolerancji w jednym szeregu z Bąkiewiczem, więc to nie ja tutaj coś wyolbrzymiam, to życie.
Aha. I to jest ten poziom dyskusji, do którego ty chcesz równać? To beze mnie, bo mi od takiego schylania się wysiada kręgosłup, jak tobie zdrowie pozwala, to próbuj. Ale nie tu.
Nie wiem gdzie się wychowałeś, ale ja się nigdy nie spotkałem z określeniem że homo to jest to choroba psychiczną. Aczkolwiek zawsze był to margines, vel. odchyłką od normy (czyli literalnie dewiacja, czym jest i teraz), obejmująca niewielki procent społeczeństwa. Więc przedstawianie tego jako zjawiska powszechnego jest wypaczaniem rzeczywistości. Dawniej nie było takich "bohaterów" bo nie było presji ich promocji i sam powiedz uczciwie, czy takie "Dark Times" czy "Republic" cierpią z powodu braku takowych postaci?
Ale - znowu - co to ma wspolnego z tym, że firma na "D" postanowiła zrobić z postaci która u Lukasa (jak i w EU) była hetero, postać alfabetyczną?
Hehe, niby to ładnie napisałaś, ale to nie ja chcę równać - daleko nie szukać, zobacz post Burzola - ze stwierdzenie że "mężczyzna nie może rodzić" wyszło mu że chcę nie tylko kogoś skrzywdzić, ale też "dzielę społeczeństwo" 😀
I sama przyznajesz mi rację- romantyczno/platoniczne uniesienia Kenobiego wobec Satine służyły całej historii. Tak samo jak te u pani archeolog. Rozumiesz już?
i efektem kuli śniegowej roztrząsa się zupełną pierdołę
Tu winnaś dopisać "co mnie smuci bo sama pełnam winy", no ale jakoś zabrakło, dziwnym trafem
Dla mnie obecność takich czy smakich postaci (LGBT bądź nie) nie ma zwykle wpływu na jakość książki. Jest se jakaś kreacja bohatera i oceniam czy jest ciekawa, wpływa pozytywnie na fabułę, itd. Zupełnie mi obojętnie jakiej orientacji jest postać w książce, bo w peirwszej kolejności jej rola w historii ma być ciekawa, intrygująca. I np w takim Burza Nadciąga był wątek homo, który był nudny i momentami miałem wrażenie, że specjalnie wrzucony, żeby autor miał wątek homo w książce, ale zwykle tak to nie działa.
Nie zgodzę się że to jest zjawisko powszechne w współczesnym SW. Jakby wypisać wszystkich bohaterów od 2015 to ZDECYDOWANA większość to są najprawdopodobniej osoby hetero. A to że Kenobi miał tam jakiś fragment rozkminy o swojej orientacji nie znaczy jeszcze że Disney zrobił z niego bi.
Możliwe że to jedynie sugestia, ale zbyt wiele już widziałem żeby być naiwnym i nie widzieć co oni sobie szykują Najpierw lekko uchylamy drzwi a potem wchodzimy z buta na pełnej. Obym się mylił.
A co do orientacji Obiego - jak dla mnie Siri Tachi w EU i Satine Kryze w TCW to wystarczjące potwierdzenie.
-Uwielbiam te pseudoportale które podchwytują jakiś jeden akapit i robią z niego dramę jakby conaimniej główny wątek tej książki polegał na miłosnych homopodbojach Kenobiego.
-> Sam Maggs, która jednym zdaniem potrafiła podpalić internet .
Mnie akurat interesuje wyłącznie opinia osób, które przeczytały książkę, a nie 150 portali o których gdzieś tam powyżej coś. Dlatego też wczoraj zdziwiło mnie, że tu cisza, i nikt nic w temacie nie wspomina.
By było jasne, nie chodzi o to, by przy okazji wywoływać niepotrzebną wojenkę, tylko o celowość umieszczania takich treści w sytuacji, kiedy wszyscy doskonale widzimy, że Star Warsy obecnie to jak stąpanie po baaardzzo kruchym lodzie.
Zatem, tak. Przychylam się do wypowiedzi Sazena powyżej, że SW mają problem, bo chcą na siłe, by postacie LGBT stały się popularne. Problem w tym, że nie idzie za tym nic więcej.
I oczywiście, jak już ktoś nie daj boże śmie, nawet delikatnie wyrazić swoją inną opinię, no to z miejsca zostaje spionowany ... . Mnie tam generalnie to wisi i mam to gdzieś, bo takiej niskiej presji nie ulegam. Dlatego też piszę swoje, bo ważniejszy, i o wiele większy problem SW ma z jakością. I na tym powinni się g ł ó w n i e skupić autorzy wszelkich treści, ze szczególnym uwzględnieniem seriali i (potencjalnych) filmów.
Wolf Sazen napisał:
Zwyczajnie chce się po prostu żygać jak się na to coś patrzy.
-----------------------
Serio? 🤔 Omg, ale w tych internetach delikatesy są... Wielkie oburzenie bo Kenobi się zastanawia, jakby to było jakiegoś faceta Dżedaja pocałować... 😏Em. Ja rozumiem że można mieć lekki zawrót głowy/przeżyć jakiś szok, brak komfortu czy nawet potężne oburzenie; jak się przeczyta fica gdzie np. Kenobi podaje Anakinowi jako lekarstwo na śmiertelną chorobę złapaną od obcych - swoje własne nasienie wprost ze źródła; ale to?...Bicz pliz.
Princess Fantaghiro napisał:
jak się przeczyta fica gdzie np. Kenobi podaje Anakinowi jako lekarstwo na śmiertelną chorobę złapaną od obcych - swoje własne nasienie wprost ze źródła;
-----------------------
Tego potrzebuje nowy kanon!!! Dajcie mu toooo!!!!
To nie jest nowy kanon! On już ma prawie 8 lat!
Teraz to my się już powoli szykujmy na kolejny reset i nowy kanon
Też fajna opcja. Może w kolejny kanon bym się znowu wkręcił? Może bym miał taką zasadę, że co drugi reset kanonu eksploruję, a co drugi bluzgam?
To może mieć sens. Pierwszy kanon trwał 30 lat, drugi, powiedzmy 9, to trzeci przeżyje ze 3, czwarty rok, piąty kwartał, szósty ponad miesiąc, siódmy tydzień z hakiem, ósmy dwa dni, potem nie nadążą ze zmianami i Gwiezdne Wojny się skończą. ~
Przecież w marcu zrestartowali
https://youtu.be/2296YOI7wu8
Wszyscy macie już tak na SW wywalone, że nikt nie zauważył, wstyd...
Shedao Shai napisał:
Princess Fantaghiro napisał:
jak się przeczyta fica gdzie np. Kenobi podaje Anakinowi jako lekarstwo na śmiertelną chorobę złapaną od obcych - swoje własne nasienie wprost ze źródła;
-----------------------
Tego potrzebuje nowy kanon!!! Dajcie mu toooo!!!!
-----------------------
Nowy w świecie fanfików? ;P
Ano nowy. To nie zmienia faktu, że pomysł MEGA mi się podoba jako kierunek rozwoju kanonu
Mały kroczek, za mały! IDŹCIE NA CAŁOOOOOŚĆ!!!!!!
Beka solidna patrzeć jak znów te same osoby bronią LGBT. Aż tak wam nie pasuje że ktoś ma prawo mieć odmienne zdanie?
Ty Lubsok, co jest dziwnego w tym że na forum dyskusyjnym dyskutujemy xD? Zresztą zaczęło się od tego że AJ wyraził swoje ubolewanie że nikt za bardzo nie odpowiedział na post thxa.
Okej, wychodzi na to, że jako jedyny w tym temacie przeczytałem tę książkę. Po lekturze stwierdzam, że była to bardzo przyjemna, młodzieżowa pozycja, która mi bardzo umiliła czas. Co do całej dramy z orientacją Kenobiego to naprawdę nie ma tutaj o czym rozmawiać. Problem został tak rozdmuchany, że to wykracza poza każdą skalę. Zapewne zostało to zapoczątkowane przez kogoś kto nie przeczytał ani jednej strony tej powieści. Dochodzę do takiego wniosku, gdyż gdyby ci co stworzyli całe to zamieszanie przeczytali tą historię, wiedzieliby, iż Obi-Wan jest tutaj kolejnym, trochę bardziej niż zwyczajnym, ale jednak nastolatkiem, który jest zagubiony w świecie i dopiero szuka swojej roli w nim na tle emocjonalnym, jak i fizycznym. Zastanowienie się czy powinien kogoś pocałować, bez względu na płeć, jest w trakcie czytania bardzo naturalnie odbierane, gdyż młody Obi-Wan cały czas ma jakieś rozważania. A czemu jestem uczniem Qui-Gona, czemu on mnie nie wybrał, czemu mnie przydzielił Yoda, czemu Moc reaguje tak, a nie inaczej, czemu dzieciaki na planecie są takie, zachowują się w taki sposób, a nie inny, czym jest "the Power" i jaki ma wpływ na Lenahrę. czemu to, a czemu nie tamto. Parę wersów rozważania kwestii romantycznej ze strony młodego Jedi, który w żaden sposób nie był wprowadzony w jakiekolwiek związki przez naturę swego zakonu, jest tutaj bardzo w porządku. Nie odbierajcie tego źle, bo w żadnym wypadku nie chciałbym żeby Disney zrobił z Obiego bi czy geja, ale ta książka naprawdę tego nie stwierdza. Całe to zamieszanie było niepotrzebnie rozdmuchane. "Padawan" to naprawdę fajna historia, którą polecam przeczytać, bo jak na realia SW jest naprawdę solidnej jakości.
I have spoken.
8/10
Wydaje mi się, że to taka książka, którą pewnie Olesiejuk będzie chciał kiedyś wydać i myślę, że wtedy się za nią zabiorę.
A co do tej całej rozkminy o orientacji.. typowe rozdmuchiwanie w fandomie Star Wars. Szczególnie polskim. Szczególnie na Bastionie Serio, jak ktoś ma jakieś problemy z LGBT to rzeczywiście są takie książki i komiksy gdzie proporcja jest trochę zaburzona i wtedy taka osoba może mieć powody do tego, żeby wyrażać swoje, nie wiem, zażenowanie, niezadowolenie. Ale takie przypadki jak ten z "Padawana" to typowy efekt socialmediowych profili, które wyolbrzymiają taki krótki fragment do takich rozmiarów, żeby się zgadzały wyświetlenia, lajki i komentarze. Pamiętam, że podobnie było na start HR, wg niektórych starwarsowych youtuberów jest w HR nacisk na kobiety w głównych rolach z marginalizacją mężczyzn. Już nie pamiętam jak to było argumentowane (nie wiem czy chodziło o okładki książek czy o rzekome OP Avar Kriss), ale teza była mocno nietrafiona, bo w trójce głównych bohaterów książek mamy dwóch facetów (Elzar i Stellan) i jedną kobietę (Avar). A cała reszta to pełen przekrój, pewnie na każdą taką Vern przypada Reath, a na każdego Bella przypada Keeve.
No tak, zmora naszych czasów... żeby się wyświetlenia i lajki zgadzały. Zapoznanie się z treścią książki jest passé, ale szerzenie fermentu jak najbardziej porządane...
Wiadomo, że nikt Cię do szybszego przeczytania nie będzie zmuszał, ale akurat jak tutaj wspomniałeś o HR to muszę wyjawić, iż mamy dosyć duże nawiązanie do Wielkiej Republiki. Co ja mówię, cała ta przygoda, którą przeżywa Obi-Wan opiera się na badaniach początek spoilera Orli Jareni koniec spoilera. Mamy też ślad po początek spoilera Cohmacu Vitusie koniec spoilera, a i początek spoilera Elzar Mann koniec spoilera jest wspomniany co dla mnie jest klasą.
Po za tym ta powieść w fajny sposób przedstawia nam jak Obi-Wan poznał początek spoilera Dextera Jettstera koniec spoilera i zawiązał z nim przyjazne relacje, które później wykorzystuje w AotC.
Ekhm, wywołany niejako do tablicy przyznaję - wbijam na Bastion a tam w temacie była cisza. No to wrzuciłem posta z zapytaniem, czy to prawda co o książce piszą po internetach.
No i się zaczęło .
Fajna to książka, ot taka lekka, „jednostrzałowa” przygoda z historii Zakonu Jedi. Niby głównym bohaterem jest Obi-Wan Kenobi, ale z pewnego punktu widzenia mógłby to być każdy inny padawan, bo przecież, który uczeń Jedi nie miał wątpliwości wobec swojego mistrza . Ciekawe zarysowane jest tło, zarówno to w Akademii jak i na tajemniczej planecie, szczególnie pojawieiencie się tego jednego gościa co go wszyscy znają. W ogóle wątek tajemniczej planety odkrytej ponownie tylko dlatego, że jakiś Jedi sprzed lat był wandalem w budynku świątyni Jedi, bardzo mi się podoba. No i co, przygodówka jak przygodówka, nie ma chyba jakichś szokujących niespodzianek, ale miło, że pokazuje nowe aspekty Mocy. Można przeczytać, choć z dwóch książek wydanych przy okazji serialu na D+ zdecydowanie bardziej polecam „Brotherhood”.
PS. Niezwykle głupia jest ta dyskusja powyżej o romansach Kenobiego, zwłaszcza, że ciężko w książce trudno jest dostrzec jakichkolwiek wątki heteronienormatywny. Bicie piany dla hecy.