Nawet nie był taki zły ten sequel. Kilka spoko akcji, jak choćby ta otwierająca w muzeum, czy na moście. Finał niestety tradycyjnie w kinie komiksowym już nudzi i jest za długi. Humor całkiem dobry, dużo robi też muzyka i kultowe piosenki.
Dobrze też, że twórcy postanowili w końcu nawiązać do oryginalnej ksywy Shazama, szkoda tylko, że bardziej tego nie pociągnęli, żeby wbić szpilę w Marvela.
Jest natomiast problem z tym, że może nie być trzeciej części (wiadomo, porządki Gunna plus kiepskie oceny i wynik finansowy Gniewu Bogów). Dlatego wkurza trochę, że znów zredukowali rolę Mr. Minda do scenki po napisach, która jest praktycznie kopią tej z jedynki (tylko bardziej bekową). Mogli go dać jako głównego złego już tutaj, zamiast wymyślać nowych bohaterów (chociaż te córki Atlasa nawet ujdą, zwłaszcza Anthea xP), albo jakoś to ze sobą połączyć. Wystarczyłoby posiedzieć trochę dłużej nad scenariuszem.