Sheev Palpatine alias Darth Sidious, jak wszyscy znający od podszewki (w tym najbardziej Sagę Skywalkerów) realia gwiezdnowojenne fani wiedzą, to jeden z najpotężniejszych (naprawdę ciężko to obiektywnie określić; różne źródła, różna kanoniczność - to, kto jest tym ,,naj" lepszym Sithem ever) Sithów w dziejach całego, w jego długości i szerokości, Uniwersum Star Wars . Słynny plan Sidiousa, który po finale kinowego Epizodu IX Sagi nazwano ,,Planem Palpatine`a", mimo porażki jego samego i jego materialnej śmierci (sądzę, że niematerialnie Sidious nie zginął; gdzieś, nie wiadomo jak i gdzie, ale jego ,,esencja duchowa" zachowała się w jakiejś kieszeni wymiarowej w Mocy, i kiedyś do Galaktyki powróci... jeśli poznał ostateczne, naprawdę ostateczne tajniki Mocy w kwestii manipulacji aspektem życia i śmierci), finalnie okazał się bardzo inteligentnym przedsięwzięciem, które upadło z powodu głupoty i chciwości jego twórcy. Oglądając niedawno "Zemstę Sithów" po raz 7-my w życiu, spostrzegłem w wielu ujęciach i dłuższych sekwencjach prawdziwą bierność Palpatine`a. Będąc tak potężnym, z perspektywy wszystkich zakończonych w 9-ciu Epizodach Star Wars wydarzeń, w tym filmie, przykładowo, nie robił on nic, aby wcześniej uwolnić się spod niewoli Separatystów (np. kajdany magnetyczne, które mógł odblokować mocą), czy zadziałać w inny sposób, zmieniając bieg wydarzeń na ekranie tej produkcji, czy w ogóle w całej Galaktyce. I trzeba przyznać ta ,,bierność" Palpatine`a , z perspektywy czasu, miała konkretny namacalny i prawdziwy sens. Ach, ten mroczny spokój, którego nie wyczuli naiwni Jedi. Niezwykłe... nieprawdaż?