Zupełnie zapomniałem o tej nitce, stronka dawno zdechła, a tak rozsiewam po innych nitkach...
Generalnie przygotowania do ojro pełną parą. Kampanie reklamowe, skandale, podwyżki cen, grożenie karami.
Na 13 września planowany jest spory protest narodowy. Niczego nie wskórają.
Nawet na Sorosa nie można liczyć - storpedował funta, uniemożliwiając akcesję, że lewa związana z ojro sztywno to nie przejdzie.
A propos sztywnego kursu.
Jest to 1:1.95583
Kantory zawsze sobie doliczają coś tam, ale ostatnio przeginają, bo kursy są bardzo niekorzystne. Nie przejęli się ludzie - w niektórych miastach zabrakło fizycznie euro XD
Ale, do rzeczy.
Wiadomo, jest ten kurs, przelicznik i tak dalej. Ludzie się boją, że będzie "1 do 1", to co dwa lewa będzie kosztowało dwa euro i tak dalej. Państwo stoi na straży, by tak nie było, grożąc, mrożąc i tym podobne.
I dopiero ostatnio dotarło do mnie, że należy patrzeć na to bardziej diachronicznie - patrząc w czasie. Jeśli spojrzymy na ceny, które były kilka lat temu, gdy to euro postanowiono przyjąć, a jakie są teraz - faktycznie, robi się praktycznie 1:1...
Na te ceny narzekałem nieraz, na jakość też, w sumie każdy to robi, a ostatnio zaczęli się nawet Bułgarzy budzić. Trochę człowiek pogrzebał i podobno marża w Polsce to od 8 procent w marketach do 30 procent w małych sklepach, podczas gdy w Bułgarii to jest od 40 do 100 procent... co tłumaczy wysokie ceny, nieusprawiedliwione transportem - bo ląd, a i nawet wszędzie Schengen po drodze. Autentycznie tu jest drożej niż w Milanie, na Krecie, na Azorach, w Lizbonie, Bergamo itd.
Żeby nie być gołosłownym. Oficjalna inflacja w Bułgarii to jakieś 2%. Mierzona, jak w każdej współczesnej ekonomii, "koszykiem". Żadne agregaty, żadne M2, M3, koszyk.
I teraz. W pandemii rząd zrobił oficjalną stronę do śledzenia cen - dane spływają prosto od sklepów.
Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy ceny skoczyły:
Mąka, 23%
Ryż, 14%
Masło, 37% (one zawsze było drogie, aktualnie cena taniej, słabej kostki masła to 25 złotych, jakieś francuskie to 40 zł itd)
Mięso mielone 60/40 wołowina/świnina - 9,5% (dla Sofii, dla kraju 23%)
Pierś z kurczaka , 10%
Jabłka, 64%
Chleb, 21%
Podkreślam, to są oficjalne dane, do których sklepy się przyznają i potwierdzone rządowo w warunkach "braku inflacji". I faktycznie, ten wzrost cen w ostatnich 12 miesiącach, mimo że jak widać ogromny, jest nieporównywalny z tym, co tu się odwaliło w 2022 roku - tydzień po tygodniu wyższe ceny, choć w Polsce chyba było podobnie przez pewien czas. Z tym, że w Polsce PiS rozkręcał podaż pieniądza przed pandemią i tam spokojnie ich polityka monetarna była odpowiedzialna za jakieś 6-8pkt procentowych.
Niestety, nie da się sprawdzić na kilka lat wstecz na tej stronie, ale według innych statystyk skumulowana inflacja za 4 lata to jakieś 40%, a na produktach spożywczych - 100-120%.
))) idealnie na przelicznik 1:1 do ojro, co nie?