Po zaskakująco niezłym W lesie dziś nie zaśnie nikt przyszła pora na drugi polski film w podobnej, nieistniejącej dotychczas w polskiej kinematografii konwencji.
I wiecie co? Wszyscy moi przyjaciele nie żyją może śmiało konkurować w kategorii najlepszy polski film 2021 roku i to nie dlatego, że jeszcze żaden inny nie wyszedł ale dlatego, że ciężko będzie go przebić.
Film to mieszanina krindżu i komedii, jednocześnie prymitywny i inteligentny, groteskowy i sensowny, niejednoznaczny i - cholibka! - naprawdę przemyślany.
Bawiłem się świetnie, serio, 9/10 spokojnie i to nieironicznie. Przez pierwszych parę minut myślałem, że to będzie guilty pleasure, ale jednak taka była konwencja filmu. Złoto, serio.
Jeśli tak dalej pójdzie to slashery z Wieniawą będą osobnym gatunkiem, jak komedie z Karolakiem, ale te przynajmniej będą dobre