"The Mandalorian" zachwyca dodatkowym - że tak powiem - wykładnikiem wyjątkowej jakości swej ścieżki dźwiękowej: linii muzyki filmowej i naturalnych dołączonych na obraz taśmy dźwięków (praca z postsynchronami), oraz samego jego montażu, co w przypadku "The Mandalorian" jest sztuką i wyrazem cholernie doskonałej intuicji montażystów i kompozytorów muzyki, pracujących przy tej produkcji. I to jest wspaniałe, Ludwig Göransson na nowo pisze historię Gwiezdnych Wojen; w jego przypadku, to coś dużo, dużo więcej niż skromne ,,pisanie nowego rozdziału" w dziejach lucasowskiej Sagi liczącej sobie ponad 40 lat. Sądzę, że jeśli ktokolwiek, naprawdę ktokolwiek ma pisać muzykę dla filmowo-serialowych gwiezdnowojennych przygód (i miałaby to być ta jedna, jedyna osoba), kto godnie zastąpi Johna Williamsa, Göransson do tego zadania nadawałby się idealnie. I mówię otwarcie, jako entuzjasta galaktycznych wojaży, chcę aby tak energicznie, intuicyjnie i ekspresyjnie opisanych muzyką produkcji z tego Unwiersum, spod ręki szwedzkiego kompozytora było jak najwięcej. I najlepiej jakby tylko on zajął się tkanką muzyczną tworów audiowizualnych "Disney/Lucasfilm Ltd.". Bo myśląc ,,muzyka w Gwiezdnych Wojnach" , mówię: ,,Ludwig Göransson"!