Myślałam o tym już wcześniej, ale dzisiejsza wizyta na placu zabaw z dzieciakami była niczym ostatnie ziarenko, które się przelało, przesypało czy coś tam...
 
 Anakin miał rację mówiąc źle o piasku. Mądrze gadał, od teraz zawsze będę broniła tego cytatu.
 
 Wszędzie to włazi, buty, włosy, zęby... Potem możesz zamiatać, odkurzać i zmywać podłogi, ale nadal będzie zgrzytał i szurał pod stopami. Niby koniec lata to mniej tego tałatajstwa w mieszkaniu i myślisz, że już spokój (do zimy i posypanych chodników), a potem dzieci idą na plac zabaw i piach je atakuje z każdej strony (rodzicom dostaje się rykoszetem)...
 
 Także tego, odczepcie się od Anakina i jego antypatii do piasku. Jest uzasadniona! Ja go rozumiem.
            
                
                
                
                    
 muszę powiedzieć, że da się to ogarnąć prostymi sposobami, poza tym nie ma nic przyjemniejszego niż "kąpiel" w nagrzanym piasku.