Miałem wczoraj trochę roboty na dworze, więc spędziwszy ten czas ze słuchawkami udało mi się skończyć Aphrę.
Fajne było, ale na pewno nie dla każdego.
Po pierwsze rzeczywiście nie ma tam dużo nowego contentu. Nie polecam się nastawiać na nowe przygody Indiany Jonesa River Song Chelli Lony Aphry - audiobook zaczyna się tuż przed debiutem Aphry w serii komiksowej "Vader", a kończy początek spoilera w tym samym miejscu co "End of Games" koniec spoilera. Jest natomiast kilka flashbacków do młodości Aphry, i tam rzeczywiście można znaleźć coś ciekawego. Dowiadujemy się wreszcie sporo o jej relacji z Saną Starros (ale niestety nie wszystko).
Po drugie całość jest dość chaotyczna. Nie jestem pewien, ale chyba czułbym się trochę zagubiony, gdybym nie znał komiksów. Tu Vader, tam jakiś Beebox i IG-90, jakiś The Ante, nagle lądujemy w Sunspot... Przeplata się tam mnóstwo wątków, ale wiele z nich nie jest wystarczająco rozwiniętych, żeby mieć pełny obraz co się dzieje.
Po trzecie narracja jest pierwszoosobowa, a Aphra jest Aphrą. Można przez to nie przebrnąć, jeśli ma się silną alergię na jej charakter.
Ogólnie podobało mi się, głosy i dźwięki były świetne, ale chyba wciąż wolę Aphrę w formie komiksowej.