Szkoda, lubiłem jego grę Też głównie Bilbo, ale także jako Ash z Aliena.

powtarza ciągle i ciągle i ciągle będzie się powtarzało - jeden HP, jeden Władca i człowiek jest zaszufladkowany wąskim umysłem motłochu na wieki.

Szkoda. Ilu ludzi nie widziało i nigdy nie zobaczy `Innej kobiety`, czy `Inside the Third Reich`, gdzie zagrał Goebbelsa (wg polecam resztę obsady)... a jeśli o strasznych ludziach hehehe rolach mowa to jednak Ash z Nostromo śnił mi się po nocach. Prawie na granicy strachu zawsze byłem i jego twarz nigdy nie mówiła mi nic innego na pierwszy rzut, dopóki nie wyparłem tego głębiej.

Wiadomo, zawsze szkoda jak odchodzą zdolni ludzie. Ian Holm przynajmniej mógł być zadowolony z życia: 88 lat, kariera, właśnie patrzę, że 4 żony , 5 dzieci. Zostawił po sobie ślad.

Ale chciałam się odnieść do tego co powyżej panowie piszecie. Czy to naprawdę takie złe jeśli aktorzy są kojarzeni najbardziej z tych produkcji bardziej blockbusterowych? Osobiście moje pierwsze skojarzenia to właśnie LOTR i Alien, choć widziałam Holma też w innych filmach. Takie filmy na dłużej zapisują się w takiej ogólnej świadomości, częściej są przypominane, to i ludzie z tych ról bardziej pamiętają aktorów.

Ogół ludzi nie jest tak bardzo zainteresowany kinem, nie na takim głębszym poziomie. Miałam kiedyś w pracy sytuację, że koleżanka (40 lat) dopiero jak zobaczyła zdjęcie to skojarzyła kto to... Harrison Ford Więc tego... nie dziwcie się, że dla większości Ian Holm to Bilbo.