Jak sobie pomyślę, że jeszcze jakieś trzy lata i pięć miesięcy temu nie znaliśmy nie tylko Maula od tej strony, od której poznaliśmy go w przedostatnim odcinku TCW, a nawet Vadera, który - jak się po czasie okazuje - rozpoczął nową gwiezdnowojenną tradycję, chyba najciekawszą po pojedynkach na miecze świetlne, polegającą na robieniu rozwałki z licznej grupy przeciwników, to aż nie dowierzam. Bardzo mi się obie sceny podobały, i za to akurat chapeau bas dla Disneya, że pozwolił na tak kultowe sceny. Niby łaski nie robi, ale to jednak Disney, który stroni od najmniejszej dawki brutalności. Mam nadzieję, że tradycja ta będzie podtrzymywana, bo to bardzo widowiskowe i dobrze obrazuje możliwości tych najpotężniejszych Force userów.
I swoją drogą - która scena zrobiła na Was większe wrażenie? Jak dla mnie chyba Maula. Z tego prostego względu, że robił to wszystko bez użycia miecza i jakiejkolwiek innej broni, i to do tego w sposób - mam wrażenie - bardziej brutalny od Vadera, który po prostu ciął swoich przeciwników albo co najwyżej rzucił nimi o ścianę albo sufit, a Maul przecież odcinał głowy, kończyny i sprawiał w tym wszystkim wrażenie, jakby - bardziej od Vadera - czerpał z tego przyjemność.
Niech Moc będzie z Wami.