Macie. Jest temacik. Zostawcie w spokoju wątek "Z prasy"
Skoro już i tak ciągle wracacie do tego tematu.
Wszyscy żyją koronawirusem a ja próbuję rozszyfrować jaki INNY wirus dopadł moje dziecko
Macie. Jest temacik. Zostawcie w spokoju wątek "Z prasy"
Skoro już i tak ciągle wracacie do tego tematu.
Wszyscy żyją koronawirusem a ja próbuję rozszyfrować jaki INNY wirus dopadł moje dziecko
1. Rząd nagle zaczął wierzyć WHO i podejmować jakieś niemrawe działania zgodnie z zaleceniami tejże. Niezbyt dawno temu WHO było podejrzaną sektą która chce uczyć dzieci masturbacji i deprawować młodzież.
2. W Poznaniu zamknięto szkoły.
3. Dostałam maila od hostingodawcy, że w związku z zamknięciem szkół w Poznaniu i koronawirusem wysyła ludzi do domów, żeby pracowali zdalnie, więc obsługa klienta może trochę zwolnić.
4. U generała Jarosława Miki, dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, wykryto koronawirusa – informuje MON. Był na naradzie w Niemczech.
5. Episkopat nakazuje zwiększenie ilości mszy: https://dorzeczy.pl/religia/132260/wazny-komunikat-episkopatu-polski-ws-koronawirusa.html
Wpis bez wspomnienia o rządzie wpisem straconym. No ale kampania, rozumiem Nb., WHO powiedziało dopiero co, że sado-maso i fetyszyzm to już nie dewiacja
5. Logika podpowiada, że powinno być odwrotnie, że nawet ograniczyć do niezbędnego minimum. No, ale jest wiedza i wiara
Jedno drugiego nie wyklucza, jak w przypadku ilości płci
Generalnie to jest tak, że jak ktoś jeździ do pracy środkami przymusowej komunikacji 5 dni w tygodniu, to jeden pobyt na mszy mu niespecjalnie zaszkodzi.
Updejt - tak to jest jak się czyta zmanipulowany przekaz z trzeciej ręki
Chodzi o to, by zwiększyć liczbę mszy, aby mniej ludzi było na jednej - czyli zamiast 2 żeby było pięć, bo wtedy nie będzie tłoku i ścisku i będzie można zachować dystans.
Oczywiście połączone z apelem aby starsi ludzi nie przychodzili tylko zostali w domu.
Hę ?, "Do Rzeczy" nie manipuluje , sama prawda
Moim zdaniem, zwiększenie mszy, by mniejsza ilość osób uczestniczyła, raczej zwiększa, a nie zmniejsza ryzyko. No, ale nie wnikajmy.
W Italii jednak zawieszono w kościołach wsio jak leci, aż do 3 kwietnia.
A pan marszałek przyleciał z Włoch i mówi że panika i że jest bezpiecznie i nic nie grozi
AJ73 napisał:
Moim zdaniem, zwiększenie mszy, by mniejsza ilość osób uczestniczyła, raczej zwiększa, a nie zmniejsza ryzyko.
-----------------------
Jak zwiększysz ilość tramwajów to będzie większy czy mniejszy tłok?
Będzie większy tłok. Na tej samej zasadzie, na której po wybudowaniu obwodnic zwiększą się korki w mieście. Komunikacja jest w dużej mierze kontrintuicyjna. ~
Dałam link z najbardziej prawilnego i pro-katolickiego źródła, a ty swoje. To chyba dowód, że przyganiał kocioł garnkowi.
Link dałaś, ale napisałaś urywając w pół zdania.
Wiesz, jest różnica między frazą:
"przed bohaterami wyrasta las"
a
"przed bohaterami wyrasta las krzyży"
To twoja nadinterpretacja - zwyczajnie szukasz powodu do poczucia się sprowokowanym.
Dałam link, żeby każdy mógł sobie sam przeczytać, jak Episkopat tłumaczy swój pomysł i sam sobie wyrobił opinię na ten temat.
Przypomina mi się sytuacja z ostatniego sylwestra, kiedy to z powodu obecności zagorzałego fana PiS wszyscy pozostali - ostrzeżeni wcześniej - goście bardzo się starali nie poruszać żadnych politycznych czy światopoglądowych tematów. Tylko rzeczony fan PiS w kółko kierował rozmowę na śliskie tory, i sprawiał wrażenie lekko niezadowolonego, że nikt nie podejmuje wyzwania. :>
Nie tylko w Poznaniu. Uczelnie w całej Polsce odwołują zajęcia. UW, UJ, UO...
Nie tylko zajęcia. Biblioteki też zamknięte, wszelkiego rodzaju wykłady, spotkania, imprezy. Słowem, szlaban do 14 kwietnia
Praca też, czy niestety nie? Bo tak to dziecko nie spotka się z innymi uczniami ale z rodzicami co jada komunikacją z i do pracy już tak.
A u mnie oczywiście nie. Ale mam nadzieję, że to nastąpi w przyszłym tygodniu. Otworzę nawet najlepsze whisky z tej okazji.
Flaszka siup i na zdrowie!
Ech ... jak chciałbym być młodszy i jeszcze móc chlać. Z dwutygodniowej kwarantanny odwieźli by mnie prosto na odwyk
Pamiętam jak pisałeś, że co sylwestra doisz wódę u teściów, więc chyba jeszcze nie jesteś za stary na picie. Chyba, że Cię z kimś pomyliłem. xD
Mogę pić w kontrolowanych warunkach, w ograniczonych ilościach. To już nie to samo co za "złotych czasów". Co dzień coraz gorzej!! Korzystaj Lubsok póki możesz (ale nie żeby zostać nałogiem, he he)!!
Asfo napisał:
5. Episkopat nakazuje zwiększenie ilości mszy: https://dorzeczy.pl/religia/132260/wazny-komunikat-episkopatu-polski-ws-koronawirusa.html
-----------------------
Więcej mszy, żeby mniej ludzi było na jednej. To "robi sens".
Kościół na razie apeluje, żeby nie podawać sobie rąk podczas "znaku pokoju", jakieś środki ostrożności w czasie komunii, etc. Na razie nikt mszy odwoływać nie będzie, bo nie ma u nas zidentyfikowanego "łańcucha transmisji", czyli nie ma epidemii lokalnie podtrzymującej się. Ja to tak rozumiem. Jestem pewien, że gdy do takowej dojdzie (jak znam życie, lokalne maksimum wystąpi pewnie w Wielkanoc, he he) to Kościół msze odwoła a świątynie zamknie. Oni nie są głupi. Nikt nie chce zabijać swoich klientów/sponsorów/dawców kapitału
Wygląda na to, że zarażeni snują mi się w pobliżu.
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/koronawirus-w-polsce-warszawa-zawieszone-zajecia-w-szkole-podstawowej-numer-150-na-bemowie-4332219
Czytam, że wykupiono makaron, ryż, mydło i papier toaletowy.
U mnie w osiedlowym wszystko było, z wyjątkiem mięsa i marchewki.
Nie widzę w spożywczakach jakiejś większej paniki zakupowej, ale czytałem, że zakupy żywności przez internet mają ogromne wzięcie. Wydaje mi się, że wzmożona zakupowość, bo nie chcę napisać, że panika, jeszcze przed nami.
Generalnie, w ciemnych barwach to widzę, bo nie ma absolutnie żadnych szans, by wirus zniknął latem.
Kurde, ależ to w nas gospodarczo je*nie ...
https://tvn24.pl/katowice/koronawirus-w-sosnowcu-sor-zamkniety-pacjenci-na-kwarantannie-u-jednego-wykryto-koronawirusa-4351258
Pacjent z koronawirusem leżał na zwykłym oddziale z 50-cioma osobami, oddział zamknięty.
Raport TVN: https://tvn24.pl/raporty/koronawirus-sars-cov-2-objawy-statystyki-jak-rozprzestrzeniala-sie-epidemia-3226255
Ile osób naprawdę jest chorych?
https://medium.com/@tomaspueyo/coronavirus-act-today-or-people-will-die-f4d3d9cd99ca
Widziałam dziś krótki wywiad z jakimś ministrem, była mowa o tym, że chociaż kościoły nie zostaną zamknięte, to będą podlegać takim samym obostrzeniom jeśli chodzi o zgromadzenia jak wszystkie inne miejsca.
Chciałbym Ci tylko przypomnieć, że jeszcze z miesiąc temu Pan Tedros Adhanom, na jednej z konferencji dot. Koronawirusa, był skory do żartów. https://youtu.be/nu725df9rxc
na dwa tygodnie, choć dopiero od piątku
Kina, muzea, teatry itp. też zamykają.
Na "szczęście", kościołów nie zamykają
Mnie ciekawi, gdzie jest kres tego szaleństwa, co dalej ?, sklepy i galerie wielkopowierzchniowe też ? ...
A dlaczego nie zamykają w sezonie grypowym ?, mniejsza szkodliwość ? ... rence opadajom
Zamykają żeby spowolnić zarazę i żeby mniej dziadków z zapaleniem płuc trafiało do szpitali jednocześnie.
Kościoły też powinni zamknąć, ale u nas to nie przejdzie. Przynajmniej dopóki nie zaczną się pojawiać informacje o zgonach.
Kościołów nie zamkną. Jak już to mniej zaangażowani katolicy zrezygnują w daną niedzielę z mszy i po prostu będzie mało osób w kościołach, a to nie będzie jakieś bardzo niebezpieczne. Zresztą mój tata chodzi regularnie* i twierdzi, że są w kościołach pustki, więc raczej nie jest to takie zagrożenie jak by się wydawało.
* jak to brzmi. W sumie trochę się pozmieniało. Jeszcze 10 lat temu jak miałem <18 lat to cała moja rodzina, wszystkie wujki, ciotki, babcie, kuzyni chodzili co tydzień do kościoła. Teraz, hmm, tata co tydzień, dziadki już nie bardzo, bo mają >80 lat i ciężko im dojść do kościoła**, a reszta albo w ogóle albo od święta. No ale z czegoś to wynika, nie tylko z rzekomej deprawacji ludzkości. Księża niestety sami sobie ten los sprawiają. Jak sobie przypomnę nauki przedmałżeńskie, kiedy to powinienem wzmocnić swoją wiarę, a proboszcz i jakiś debil nauczyciel życia małżeńskiego robili wszystko żebym tylko nie chciał mieć nic wspólnego z Kościołem.
** Ale niezaleznie jakie mamy podejście to niektóre rzeczy trzeba doceniać i szanować. Na mszy za moją babcię, mój 83 dziadek po złamaniu biodra w 2019, twardo wstawał kiedy trzeba było i utrzymywał się w pozycji stojącej, mimo tego, że drżały mu wszystkie mięśnie. Mówiliśmy, żeby sobie siadł, że to żaden wstyd, ale on twardo wstawał mimo ogromnego bólu.
Jednakże, śmiertelność grypy to jakieś 0,1%, koronawirus ma rząd wielkości większą czyli 2%, co w liczbach bezwzględnych przy milionie zarażonych przekłada się na ogromną różnicę.
Z Włochami to poszło tak (jak mi mówi tamtejszy znajomy) że jak to Włosi - jest podejrzenie wirusa, to zamiast siedzieć w domu wyjeżdżamy do rodziny (możliwie najdalej) i nie mówimy nic nikomu żeby mieć święty spokój. Co może pójść nie tak.
Ja tylko porównuję sobie liczby obecnego sezonu grypowego, z liczbami koronawirusowymi - w Polsce. Także biorę pod uwagę przypadki śmiertelne grypy, tego sezonu, w Polsce.
I jakby nie było, wychodzi mi, biorąc i porównując te dane - że mamy już lekką histerię, z perspektywą na mega-panikę.
Moim zdaniem najlepiej się tu sprawdzi prewencja bez paniki. Czyli nie jeździć 2x dziennie po sklepów, olać jakieś większe skupiska jeśli nie jest to konieczne no i zachowywać higienę. No bo Włosi to na pewnym etapie olali zupełnie i jest jak jest. A to, żeby zamiast 2x dziennie iść do sklepu to iść do niego raz 2/3 dni nikogo nie zaboli, a kto wie, może pomóc.
Ale panikować nie ma sensu.
Opozycja jak zwykle odpowiedzialna
https://twitter.com/RGwiazdowski/status/1237628765699805184
Jednak, jakbyś pomnożył liczbę zgonów z normalnej grypy x20, to już się robi trochę poważnie. Tym bardziej że ze względu na długi okres inkubacji ciężko jest jednak izolować zarażonych i to może się szybko rozprzestrzeniać.
Nie należy oczywiście panikować, ale rozsądek należy zachować.
Mój uniwerek od jutra do 25 wstrzymał zajęcia.
Będzie picie dzisiaj, hehe.
Daleki jestem od paniki i spinania, ale nie po to wstrzymali zajęcia, żeby ludzie do klubów masowo łazili.
Więc wiesz Lubsok, albo do lustra pijesz albo w doborowym gronie
We Wrocku ponoć studenci z okazji odwołania zajęć urządzili sobie imprezkę na kilkaset osób na wyspie słodowej, to tyle w temacie zwalczania wirusa
Zresztą, w piątek ostatni w całej Europie były masowe "strajki szkolne dla klimatu" połączone z masowymi zgromadzeniami, bo w końcu kto by się jakimś wirusem przejmował.
I manify w całej Polsce. "Uderz uderz w kapitalizm" ze smartfonami w ręku
Już Tuwim to przewidział, bo pisał "rżnij smartfonem w bruk ulicy", czy jakoś podobnie.
odwołali ... i jak tu żyć ???
Spokojnie, "dopracują".
No wrzucą coś online i tyle
Koronawirus przykrył Skywalkera: Odrodzenie. I to jest plus.
Ok., dzisiaj i ja to zauważyłem robiąc zakupy w sklepie. Pełne kosze, wyładowane pakami makaronu, cukru, mąki, zgrzewkami wody, olejami, no takimi podstawowymi produktami, tyle, że w ilościach przekraczających zdrowy rozsądek. Coś, jak łikendowe zapasy, ale razy pięć.
No więc szybko po sieci szukam, czy już nas zaatakowano, czy może z obawy przed ćwiczeniami natowskimi, ludzie wykupują na zapas. Wiadomo, tyle tysiąców chłopa będzie ćwiczyć, to i wygłodniałe niczym szarańcza bedom. Ale nie, to chyba nie to ... a, tak, już chyba się domyślam . Żyjemy już w takim medialnym napięciu, oczekiwaniu na koniec świata, że zdrowy rozsądek wyparowywuje niczym poranna para z gwizdka czajnikowego. No to odpalam w fonie media - bo tv ze strachu nie włączama, a tam mnie na szczęście uspokajają rządowo, by nie robić zakupów "na zaś", że nikt sklepów zamykać nie będzie, że żywności wystarczy ludzie, spokój ...
Przyznam, zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie. Podobno plotka taka krąży, że największe miasta objęte są "kordonem sanitarnym" ... na szczęście rządowowo też temu zaprzeczono. Nie wiem, może to te wojska natowskie co się przemieszczają po naszej pięknej krainie - już wiosennej meteorologicznie. Organoleptycznie zresztą też
No więc, jak tam u Was, w waszych okolicach ?, panic, or don`t panic ? ...
- https://www.youtube.com/watch?v=yWeuUwpEQfs
Ach, bym zapomniał, chyba idzie ku lepszemu. Jak zawsze, na wiosnę
- https://twitter.com/dpa_intl/status/1238013529749442560
Ja byłem o 11 wczoraj po zakupy. Normalne. No dobra, kupiłem może 120% tego co zwykle, ale to bardziej po to, żeby na następne zakupy pojechać w piątek. No i ogólnie był spokój. Potem rodzice byli wieczorem i ludzie już wsadzali do wózków jedzenia na rok.
Także wystarczyło pół dnia.
W aptece 5 osób, karnie co półtora metra. Theraflu i węgiel nabyłam bez problemu, stał spory zapas różnych środków na przeziębienie.
W osiedlowej Stokrotce z mięsa nadal tylko wątroba, zniknęły ziemniaki i cebula, a także mleko w kartonach, ale wróciła marchew.
Jeśli chodzi o makaron, kaszę, mąkę i srajtaśmę, to półki ostro przetrzebione, ale coś tam jeszcze było. Półka z "bio/eko" tylko lekko napoczęta.
-Półka z "bio/eko" tylko lekko napoczęta.
U nas też w czasie huraganów nikt nie kupuje eko/vege żarcia.
https://www.dailydot.com/unclick/houston-vegan-food/
I nagle nikt nie ma alergii na gluten
https://dehayf5mhw1h7.cloudfront.net/wp-content/uploads/sites/995/2019/07/12095522/gluten-free-hurricane-meme-e1562943338199.jpg
Jest ktoś w stanie porównać tego koronawirusa do innych chorób zakaźnych tj Świnska czy Ptasia Grypa? W sensie śmiertelności, zasięgu, działania w Polsce? Bo ciekawi mnie ile to kwestia nakręcania przez współczesny świat, a ile w tym rzeczywistej katastrofy epidemiologicznej.
Tu jest niezłe omówienie:
https://medium.com/@tomaspueyo/coronavirus-act-today-or-people-will-die-f4d3d9cd99ca
Chociaż w tej chwili to w zasadzie nie wiadomo, bo ciężko oszacować ilość zarażonych - całkiem sporo osób prawie nie ma objawów.
Przy grypie na pewno blednie i znika. Medialnie na pewno jest to w dużej częśi nakręcane, ale tak dzisiaj działają media. Pamiętam wcześniej, co się działo medialnie przy chorobie tzw. "wściekłych krów". Wszędzie tylko priony, priony, priony zjedzą mózg. Efekt był taki, że wołowinki nikt nie chciał kupować.
Po czym temat, jak już stracił medialne paliwo, to zszedł. Dzisiaj już #nikogo, a przecież choroba jak była, tak jest. Oczywiście, to nie ta skala co koronawirus, ale medialnie było podobnie.
Później była ptasia grypa ... ileż było nakręcania, wyczekiwania kiedy i u nas. Sławetne obrazki, jak policja pilnowała łabędzi, wojsko pomagało utylizować, ludzie robili stracha, bo gdzieś leżał martwy gołąb ... tak było.
No i świńska grypa. Podobnie. Medialny szok, a każdy kto miał dziadków na wsi, ten wie, że problem znany od dziesiątków lat.
Tak se piszę, i pisząc mnie zastanowiło. Bo w ciastkarni kupując dzisiaj ciacha widziałem wystawiony dozownik z płynem dezynfekującym dla klientów, a jedna z pracownic psiukała i wycierała wszelkie lady, szybki, duperele.
Kurde, coś takiego powinno być ustawowo wprowadzone w sezonie grypowym !. O ileż mniej byłoby przenoszoszenia ustrojstwa grypowego, o ile mniej oblegających korytarze przychodni, i lekarze by w końcu odpoczęli .
AJ73 napisał:
Pamiętam wcześniej, co się działo medialnie przy chorobie tzw. "wściekłych krów". Wszędzie tylko priony, priony, priony zjedzą mózg.
Pamiętam przemyt kanapek przez granicę podczas szkolnej wycieczki [wspomnień czar]
widziałem wystawiony dozownik z płynem dezynfekującym dla klientów, a jedna z pracownic psiukała i wycierała wszelkie lady, szybki, duperele.
Kurde, coś takiego powinno być ustawowo wprowadzone w sezonie grypowym !. O ileż mniej byłoby przenoszoszenia ustrojstwa grypowego, o ile mniej oblegających korytarze przychodni, i lekarze by w końcu odpoczęli .
Tak sobie myślę, że może wyniknie coś pozytywnego z tego wszystkiego* - część ludzi zacznie myśleć o tym co dawniej im umykało i część zacznie bardziej o higienę dbać.
* pomijając puste miejsca parkingowe pod blokiem - studenty pojechały do domu
Generalnie podawana śmiertelność wynosi 2%, a ponoć 80% zakażonych przechodzi to bezobjawowo.
To jest trochę tak, jak z ryzykiem zostania rozjechanym przez pociąg. Jest niewielkie, ale nie należny go niepotrzebnie zwiększać przechodząc przy opuszczonych szlabanach. I generalnie należy nie panikować, ale uważać.
Ale oni tę śmiertelność liczą od liczby zakażonych - którzy jeszcze nie wiadomo jak skończą. Jeśli porównać liczbę zgonów do liczby wyzdrowiałych to nie jest tak dobrze. Szczególnie, że pojawiają się zgony u osób uznanych za wyzdrowiałe.
No ale z drugiej strony nie wliczają w to tych nieprzetestowanych a to ogromna grupa.
Yup. Np. teraz mamy z małżonkiem wrażenie, że dokucza nam coś na kształt lekkiego przeziębienia, ale nie mamy żadnego sposobu, żeby sprawdzić czy nas trafiło, czy to zwykły mini-katarek.
Na wszelki wypadek odwołaliśmy rodzinne obiadki.
Ja mam od piątku jakieś lekkie nasilenie kataru, ale objawów COVID - nie
Problem w tym, że można nie mieć objawów, albo minimalne, a rozsiewać.
In teh immortal words of Andrzej Waligórski: "nie ma na to rady".
Znalazłem coś takiego :
- https://gisanddata.maps.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html#/bda7594740fd40299423467b48e9ecf6
Możemy globalnie sobie obserwować inwazję tego paskudztwa. Kurdę, kontynentalnie Afryka prawie bez zakażeń.
Indie, zaraz obok epicentrum - praktycznie nic. Nic, bo biorąc pod uwagę liczbę ludności ...
No i nasi bracia zza wschodniej miedzy, znaczy Ukraińcy - 1 przypadek, hmmm
Afryka to raczej bez testów i raportów. Podobnie jak Indie
Mapa CSSE zacna, śledzę sobie od początku.
Dziś w pracy rozdali nam środek dezynfekujący w sprayu, wielki baniak na dwa biurka. Trzeba uważać żeby się nie udusić, jak wszyscy zaczeli sprayować wszystko co na drzewo nie ucieka. .
https://www.youtube.com/watch?v=kj9xR6H8T-0
W skrócie - nie ma się co zesrywać, końca świata nie będzie, ale lekceważyć nie wolno.
https://twitter.com/Leszek_5/status/1238175240259330049
Tak wygląda przygotowanie państwa na wirusa.
Ja generalnie mam wrażenie, że niemożliwością jest by nasz cały ten powiedzmy system zdrowotny, wytrzymał to na dłuższą metę. Mówiąc wprost, zabraknie w pewnym momencie środków ochronnych, czy jak to tam się nazywa - dla lekarzy. Dla personelu, szpitali, oddziałów zakaźnych, itd.
Na razie są to jakieś pojedyncze przypadki, pojawiają się w ostatnich dniach medialnie. Ale jak ta fala zachorowań, a może przede wszystkim podejrzeń o zachorowanie - nagle skokowo wzrośnie, to cała ta fasadka z medialnego kartonu pierdyknie.
I nie to, że akurat to wina pisu, nie. To zrobili nam to wszyscy "wybrańcy narodu". Solidarnie ręka w rękę, zawsze mieli nas w du*ie, na samym końcu.
Owszem, stan służby zdrowia zawsze był problematyczny, jednakże PiS na pewno sytuacji nie poprawił, systematycznie zamykając oddziały szpitalne oraz ignorując protesty w służbie zdrowia, bo kiełbasa wyborcza kosztuje tyle, że na usługi publiczne kasy już nie wystarcza. Skutkiem tego nie ma dość obsady. I teraz przyjdzie za to zapłacić.
Z tego co piszą w różnych mediach i na twitterze, to środków ochronnych jest na 2-4 dni, a ludzie którzy się zgłoszą podejrzewając u siebie koronawirusa już teraz, na samym początku albo nie są przyjmowani i siedzą w jakiś poczekalniach (tak jak to widzimy na filmiku) bo nie wiadomo, co z nimi zrobić, albo lądują na oddziałach z innymi pacjentami co już w kilku miejscach spowodowało zamknięcie tych oddziałów.
Podjęto kilka dobrych decyzji, m,in. zamykając szkoły bez czekania aż paskudztwo się rozniesie, ale stan służby zdrowia sprawi, że ludzie poumierają nie tylko na covid ale na zawały i udary którymi nie będzie miał się kto zająć.
Pis jest straszny, pis jest zły, pis ma bardzo ostre kły.
I nikomu się nie chce porównać ile wynosiły nakłady kiedyś, a ile teraz. Najlepiej pisać że ci źli niedobrzy nie dają.
Serio chciałabym nie mieć racji. Niestety co innego mówią oficjele, a co innego słychać od lekarzy.
Bydgoszcz to odbyt Polski. Się nie dziwię.
No aż tak źle to chyba nie jest. Bywam tam co jakiś czas i widzę zawsze zmiany na plus. I to spore.
Jak w temacie- kto da radę. Uczulcie bliskich, szczególnie tych wiekowych, żeby nie wychodzili. Jestem farmaceutą i do tego pracuję w aptece siecowiej- to co się dziś działo to był cyrk- apteka pełna po brzegi emerytów, którzy prawie stali sobie na głowach, bo oni MUSZĄ nakupić suplementów, a przecież oni są najbardziej narażeni. witamina C, czy cynk, jak głosi plotka, w tej chwili nic nie da, a stojąc na kolejce po zapas Gripexu prędzej złapiecie to dziadostwo, niż się wyleczycie tymi specyfikami, po które tak wytrwale stoicie. Bez magnezu, czy preparatu na nietrzymanie moczu trochę wytrzymacie. Nie chodźcie do galerii, barów. Serio- popatrzycie na Włochy- tam na początku olali i ludzie chodzili po barach, imprezach wyjeżdżali na narty, w tej chwili jest dramat- jest tak wiele ciężkich przypadków, że brakuje miejsc, w związku z czym zaczyna odstępować się od terapii osób najmniej rokujących (czyli zazwyczaj 80+) na rzecz tych, którzy mają większe szanse. Chyba nie chcemy tego u nas? Nie ma co panikować, ale trzeba zachować rozsądek- bądźcie odpowiedzialni, dajcie o bliskich i nie dokaładajcie nas, służbą medycznym, roboty... Trzymajcie się zdrowo!
Od momentu ogłoszenia zamknięcia szkół zamówienia internetowe w firmie spadły o jakieś 60%. Klawo. Kurierzy także przekazują, że mają teraz może 30% tego, co odbierali wcześniej od klientów.
W pracy mam też bardzo odpowiedzialną parę rodziców, którym dzieciak zachorował i nie mogli zbić temperatury, mają prawie codziennie kontakt z człowiekiem, który krąży między Polską, a Niemcami i nie powiedzieli o tym lekarzowi, a jest to sprawa wirusowa. Generalnie fajnie. Jedno chcą się z powodu paniki zes**ć, inni mają zupełnie wywalone w momencie, gdy test byłby jak najbardziej wskazany.
Z tymi zamówieniami to dziwne - w takiej sytuacji to przecież najlepiej zamówić sobie pod drzwi kurierem, niż łazić do galerii handlowej pełnej ludzi, a jeszcze jechać komunikacją przymusową, to już w ogóle.
Tych rodziców to bym zrozumiał gdyby żyli w Korei Północnej, bo tam walczą z wirusem nie szczędząc amunicji, ale u nas? W obecnej sytuacji to chyba jest nawet obowiązek aby ich podać "organom"
No sprzedaż spożywki przez Internet wzrosła (woda ponoć hit, kupują na potęgę), ale widocznie ludzie zaczęli się bać kupować przez sieć ogólnie, bo większość rzeczy jest robiona na Dalekim Wschodzie, a pewności nie mają do końca skąd towar będzie wysyłany (mimo, że jest deklaracja wysyłki w ciągu 48h z magazynu w Polsce). Innego wytłumaczenia nie mam na to.
No, oni generalnie nie są bystrzy, zostali wywaleni na urlop, ale chyba faktycznie trzeba będzie ich pogonić, żeby zrobili test.
W Serbii ostatnio wszystkie media obiegło nagranie z jednej z konferencji z profesorem i prezydentem. Pan profesor śmiejąc się oznajmił, że koronawirus to "najśmieszniejszy wirus w historii ludzkości", a pan profesor nie może uwierzyć, że Serbowie się go przestraszyli, bo przecież przeżyli sankcje i bombardowanie, poza tym kobiety są bezpieczne bo mają estrogen, więc mogą teraz jechać na zakupy do Włoch bo akurat są obniżki.
https://www.youtube.com/watch?v=wqvA9Krci3E
Będąc dzisiaj w markecie, stanąłem jak wryty przed chłodnią z nabiałem, która jeszcze wczoraj wyglądała normalnie, jak co dzień. Znaczy zawsze tak wyglądała, natomiast dzisiaj była bez dodatkowej zawartości po którą radośnie łykendowo przybyłem.
Serio, aż głośno zakląłem, po czym zadałem sobie filozoficzne pytanie - czy jest gdzieś kres tego szaleństwa ? ...
Ludzie stojący obok mnie, tak samo wryci jak i ja, tylko się uśmiechnęli, bo co innego można robić na widok b r a k u mleka, śmietany, masła, sera ... o dziwo, jogurty były. No, ale one zawsze są.
Niech to fala morska ! - w trzech sklepach, które odwiedziłem to samo ... znaczy wykupili. Takie widoki widziałem kiedyś, ale jak robili promocje na wszystko, w związku z remontem całego marketu. Ale dzisiaj ?, to było jak przejście stada słoni. Tam gdzie był cukier na paletach, tylko porozrywane folie, papiery, i pełno rozsypanego cukru dookoła. Sól, mąka - to samo. Imbir cały mi zeżarli cholera ... znaczy wykupili na pniu. No, ale imbir ostatnio schodził, bo sezon grypowy w pełni, więc nie dziwi.
A tak śmiałem się wczoraj z tych plotek, jakoby ze sklepów znikała żywność, bo ludziska plotkę o zamykaniu tychże, słyszeli. Dzisiaj nawet, że stolycę mają niebawem odciąć od świata ... boszze miej litość. Nawet papier toaletowy zniknał z półek !!!, fu*k !.
Rodacy !, co się z Wami dzieje ?!. Zostawcie te internety, fejsy, brukowce !. Idzcie na wiosenne browce !
https://www.facebook.com/piotr.konopka/posts/3167139180015878
Taka sytuacja.
I jeszcze mam info, że syn znajomego - mający jednak objawy grypowe - też próbował i odbiwszy się od paru lekarzy i szpitala przetestować się nie zdołał.
To jest dość ciekawe.
https://www.youtube.com/watch?v=ksuFZ28bnG4&t=2s
Natknąłem się na ten filmik Maxa jakiś miesiąc przed wybuchem epidemii. Filmik jest zdaje się z 2012 roku, robi wrażenie. Tu jednak wspomnę, że o dużym prawdopodobieństwu pojawienia się pandemii wirusowej, od lat ostrzega WHO, więc trochę niweluje to spiskowe teorie i przepowiednie, których ostatnio pełno na tubce jest.
Z drugiej strony, żyjemy w takich czasach, że wszystko jest już możliwe. Z trzeciej strony zaś, każdy już chyba ma/miał gdzieś tam w głowie to pytanie - czy to początek końca świata jaki znamy ? ... niewykluczone.
Kolonko jest raczej sensownym gościem, więc cóż, faktycznie jest to interesujące.
Był sensownym gościem. Teraz mu po prostu oddalił, a szkoda...
no i mamy. Na razie na 10 dni, ale zmienia nam rzeczywistość kompletnie
właśnie cały witz polega na tym że NIE OGŁOSILI stanu wyjątkowego - bo to oznaczałoby przełożenie wyborów
ogłosili stan zagrożenia epidemicznego, to zupełnie inna bajka
Tak, masz rację. Wyjątkowy, w sensie, że związany z zagrożeniem epidemiologicznym. Co do wyborów, to ciężko prorokować na dziś. Gdyby Włosi nie olali wcześniej po całości problemu, to być może już teraz można by mówić o wygaszaniu zagrożenia, co ma miejsce w Chinach i Korei.
Ja też radośnie wybrałem się na standardowe weekendowe zakupy i nie było mowy o zakupie szyneczki, kiełbaski, sera czy chleba (nawet te najgorsze chleby tostowe których nikt nigdy nie kupuje wyparowały).
Nie potrzebuje zapasów na miesiąc, wystarczy na dwa dni...
Jutro rano idę znowu... przed bydłem i hołotą.
Byłem dziś w osiedlowej Biedrze o 6:55 z nadzieją, że będzie raptem paru ludków. Niestety ludków było tyle, co w dni powszednie koło godziny 16-17. Nie chcę myśleć, co będzie dziś w środku dnia.
Ja podobnie, idę sobie na 7:15, bo myślałem, że będzie luz, a tu widzę, że każdy tak pomyślał Przynajmniej jeszcze było mięso
Za to w piekarni obok kolejka na pół godziny, ja nie wiem co Ci ludzie nawet chleb na miesiąc kupują?? :O
rebelyell napisał:
Za to w piekarni obok kolejka na pół godziny, ja nie wiem co Ci ludzie nawet chleb na miesiąc kupują?? :O
-----------------------
Ostatnio, w mojej pracy znajoma opowiadała, że kiedy kilka dni temu poszła do piekarni, zastała śmiejące się głośno sprzedawczynie. Gdy zapytała, co jest powodem ich wesołości, okazało się, że kilka chwil wcześniej pojawił się klient, który zakupił 50 (sic!) bochenków chleba, żeby następnie wsadzić je do zamrażarki, zdobytej specjalnie ze względu na zagrożenie epidemiologiczne.
Heh, jak ja tu dawno nie pisałem...
Potwierdzam problem z piekarnią - poszedłem rano do ulubionej piekarni z porządnym pieczywem, a tu pustki. Zostają 2 kubki herbaty na śniadanie.
Ale parę dni temu za to nauczyłem się, że można kupić cały dwunastopak... koncentratu pomidorowego kiedy jakaś babinka miała koszyk wyładowany czymś takim razem z puszkami oraz oczywiście ryżem i makaronem.
Aż przestraszyłem się, że szakszuki nie uda mi się zrobić, bo ledwo udało mi się dostać puszki z krojonymi pomidorami, których na cały hipermarket zostało parę sztuk.
Nasze społeczeństwo... a, w sumie sobie daruję, bo na razie jestem w dziwnym punkcie między rozbawieniem a poirytowaniem całym zamieszaniem.
To jak różne narody różnie reagują na koronawirus pokazuje dorobek historyczny tych krajów i ogólną mentalność. Np Korea i ich dyscyplina - rach ciach i będzie po sprawie. Włochy - koronawirus? ale serie A i trzeba iść do pubu na mecz i koniecznie się z każdym wycałować. Niemcy? Nasza służba zdrowia jest na to gotowa, nic się nie zmienia, komtynuujmy nasze solidne i poukładane życie.
A Polska? Parę dni i wszyscy z zapasami na rok pozamykani w domach. To też niejako wynika z naszej historii.
Nie mam zapasów na rok Przegrałem czy nie jestem Polakiem?
Ja mam dylemat, czy zapasy przygotowane na huragan można wykorzystać na kwarantanne z powodu wirusa?
Po południu ludzi będzie o wiele mniej niż rano. Po pierwsze większość wpadła na pomysł- idźmy rano, wtedy nie ma tłumów Po drugie poszli rano bo jeszcze wtedy coś jest do kupienia. Wiem bo sama byłam I jeszcze jedno spostrzeżenie- zbyt wczesne przybycie do sklepu skutkuje tym, że na półkach nadal niewiele jest bo 1. nie dojechało jeszcze, 2. nie zdążyli upiec, 3. personel nie zdążył zdjąć z palet.
Niedaleko domu mam bazar. Taki bardziej starego typu, pod chmurką, przyjeżdżają sprzedawcy z okolicy i wszystko stoi w skrzynkach. Bazar ten rusza około 5.00 rano w sobotę. Najciaśniej jest na nim między 10 a 12. Dziś mój ojciec wyjątkowo udał się o 6.15 i wpadł w dziki tłum. Ziemniaków w 10 kilowych workach niektórzy już nie mieli
Ale miejmy nadzieję, że ludziom skończy się miejsce w domach na jedzenie. U mnie dzielnica samych domków, każdy ma piwnicę albo garaż to i pojemność duża Ale jak ktoś mieszka w 4 osoby na 45 metrach w bloku z psem i kotem to przestrzeń ma ograniczoną. Poza tym kiedyś trzeba zacząć jeść te zgromadzone zapasy żeby się nie popsuły no i w nieskończoność nie da się wydawać kasy na jedzenie.
U mnie na przedmieściach Wawy brak mięsa, w Biedronce wywożą z zaplecza te kontenery do mrożonek i po otwarciu od razu wydają do rąk. Nic praktycznie nie trafia do chłodni.
asch napisał:
U mnie dzielnica samych domków, każdy ma piwnicę albo garaż to i pojemność duża Ale jak ktoś mieszka w 4 osoby na 45 metrach w bloku z psem i kotem to przestrzeń ma ograniczoną.
-----------------------
Mieszkając w domu moi rodzice stwierdzili, że bez żadnych zakupów spokojnie mogą się wszyscy żywić przez cały miesiąc (kuźwa, chyba muszę się tam przetransportować XD), ewentualnie raz na jakiś czas mogą skoczyć po chleb i to tyle, więc nie robili sztucznego tłoku w sklepach - tym bardziej nie czaję tych ludzi, bo albo nie masz miejsca, więc i tak tego nie przejesz, albo masz ale wszystko puste
Ludzie nagle sobie przypomnieli jak się piecze ciasta i chleby Moja bratowa wykupiła wszystkie dostępne, sypkie drożdże w pobliskim Lidlu I ...70 rolek papieru toaletowego Mąż stwierdził z przekąsem (mieszkamy w bliźniaku)- dobrze wiedzieć, jak nam się skończy będziemy korzystać u was
Zamawiał ktoś z Was może dzisiaj jedzenie przez Pyszne.pl? Ja kupiłem sobie w ten sposób pizzę, zamówienie zjawiło się o ustalonej porze, otwieram drzwi dostawcy, a ten - rozbawiony - mówi, że jego i obsługę restauracji rozśmieszył komentarz, jaki miałem dołączyć do zamówienia. Zdziwiony, pytam go, co ma na myśli, a on pokazuje mi coś takiego: Bezkontaktowa dostawa - proszę zadzwonić do moich drzwi, pozostawić zamówienie pod drzwiami i poczekać, aż je odbiorę. :O
Problem w tym, że niczego takiego nie pisałem, ograniczyłem się tylko do złożenia zamówienia i wypisania adresu. Sprawdziłem maila i rzeczywiście coś takiego, z jakiegoś powodu, zostało umieszczone w moim zamówieniu. Ciekaw jestem, czy nie jest to jakiś rodzaj automatycznej wiadomości, stworzony przez Pyszne.pl, w rezultacie ostatnich wydarzeń.
Miał ktoś z Was coś takiego?
Zdaje się, że Pyszne robi to automatycznie, żeby ograniczyć kontakt między ludźmi. I słusznie. Generalnie Pyszne, Głodny, UberEats i Glovo to moje najczęściej używane apki . Myślę, że w czasach zarazy będą bardzo dobrym sposobem na zdobycie ciekawszego jedzenia, wspieranie lokalnych restauracji i jadłodajni, a przy minimalnym ryzyku.
Offtopic, ale skoro o żarciu, no to - z zamrażarki.
Jak co roku mrożę, więc tym razem truskawy. Rozmroziłem, rozpaćkałem, wrzuciłem do kubasa dodając cukra. Teraz śmietana 36%, może być od bidy i osiemnastka. Mieszamy kilka razy paćkając sobie t-shirta przy okazji (kubek pełny), i zajadamy zimne .
Można do blendera, ale ja lubię jak są całe kawałki truskawek. P Y C H A !
day 2. Obserwacje.
- widoczna wścieklizna na twarzach personelu sklepowego. Dotyczy głównie marketów. Panie są zwyczajnie zarobione i wyraźnie już zirytowane całą tą sytuacją. Nie dziwię się. Ileż można tłumaczyć, że żywności nie zabraknie, a sklepów nie zamkną ? ...
- półki co prawda poważnie wyczyszczone z produktów, ale wsparcie w postaci kolejnych dostaw nadchodzi. Sztaby logistyczny musi zwyczajnie przegrupować siły by rozpocząć kontrofensywę, a to trochę trwa. Pierwszy widoczny pozytyw ? - dzisiaj było mleko jak zawsze, i cukier też był. Dostałem też zapewnienie z kwatery głównej marketu, że dostawa warzyw, w tym mojego ulubionego
imbiru nadciąga - Hurra !.
- do piekarni wpuszczają pojedynczo. Nic na chama, pełna kulturka i trzeba się dostosować. Pieczywko jest, ale ilościowo jakby mniej było na półkach. Panie cały czas pryskają i przecierają blaty, pryskają, przecierają, przecierają, & zapętlić.
Prawie zasypało mnie śniegiem, jak stałem na zewnątrz, hahahahahahahaha.
- w drogerii można najwyżej po trzy sztuki danego produktu kupić. O dziwo, papier do kibelka był. Rumiankowy
- ceny już widać wyższe. Szczególnie tych produktów, co to schodzą na pniu. Moje ulubione el-classico cornflejksy podnieśli o całe dwa zeta, zdziercy
- myślałem, że działa to w drugą stronę, więc zajrzałem do sieciówki odzieżowej, jako j e d y n y klient. Promocji o 70% z okazji koronawirusa nie było. I nie będzie. Niech się walą.
- o, właśnie dostałem maila od stomatologa, że przyjemności z borowania i plombkowania w tym miesiącu nie będzie. Super !, w takim razie przeznaczone fundusze pójdą na same przyjemności !
AJ73 napisał:
- do piekarni wpuszczają pojedynczo. Nic na chama, pełna kulturka i trzeba się dostosować. Pieczywko jest, ale ilościowo jakby mniej było na półkach. Panie cały czas pryskają i przecierają blaty, pryskają, przecierają, przecierają, & zapętlić.
Prawie zasypało mnie śniegiem, jak stałem na zewnątrz, hahahahahahahaha.
-----------------------
Jakbyś był przy mojej wizycie w piekarni. Może to była ta sama kolejka? XD
Znajoma z innego forum pracuje w dużym sieciowym spożywczaku. Wprowadza faktury, robi zamówienia, wprowadza ceny itd. Mają problemy z mięsem- zamawiają 30kg fileta z kurczaka, dostają 12. Wiele rzeczy podrożało o 20%. Części towaru w ogóle nie opłaca się układać na półkach , wysuwają po prostu kartony na sklep i momentalnie ludzie rozdrapują. Gdańsk.
A kto pamięta:
https://pbs.twimg.com/media/ETGGxUOXkAAgm_I?format=jpg&name=small
Tych gości z mięsem popierniczyło. Niech zabraknie prądu...
Stwierdziłem ostatnio, że fajny to będzi motyw zapuścić włosy i na koniec marca je obciąć. No cóż, pewnie zanim pójdę do fryzjera to będzie czerwiec. Będę miał wtedy najdłuższe włosy w historii mojego życia. Taki Ben Solo style. Muszę zgolić brodę, bo inaczej będę musiał wziąć gumkę i Kanan style.
Miłość do Star Warsów zawsze gdzieś tam się we mnie tliła,..., jednak pasja ta gdzieś została zepchnięta na boczny tor, tak przez samo życie jak i moje rosnące, z filmu na film, niezadowolenie z poczynań Disneya (ale o tym może później, w stosownych do tego tematach ;p).
Dopiero teraz, właśnie w wyniku szerzącej się pandemii znalazłem chwilę by wrócić na forum -> Jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłem, że konto wciąż istnieje...
Tak więc, może temat nie najlepszy, ale:
Witam szanownych forumowiczów!
https://twitter.com/EreaAndrzej/status/1238935230662217729
Nie wygląda to optymistycznie.
Podobną historię mąż usłyszał od znajomego. Tyle że w tamtym przypadku potencjalnie zarażony nie jest senatorem, więc testu nie było.
Nie wiem czemu mnie to nie dziwi. Dziwi mnie jedynie to że są ludzie, którzy sie najwidoczniej wczoraj urodzili i nie zdawali sobie sprawy że tak działają urzędy i inne instytucje państwowe od... zawsze? Wszystko jest ładnie pięknie, dopóki nie masz z tymi instytucjami do czynienia (znam to z autopsji). To słynne "oddzwonimy do pana" powinno być naklejone i wydrukowane oczoj^@%@ drukowanymi literami na drzwiach wejściowych każdej większej instytucji państwowej i nie jednej firmy. I kolejna kwestia do wydrukowania "Jak nie masz pleców, to masz problem." I to nie tylko za PiSu sie takie rzeczy dzieją, za PO i innych rządów było dokładnie to samo. Sam osobiście sie spotkałem z podobnymi przypadkami wcześniej za innych rządów jak i teraz i nikt nie robił tyrad jakie to państwo było z dykty i papieru. Wszystko było cacy dokładnie tak jak niby jest teraz. I co? I g... . Nic sie nie zmieniło, jest dokładnie tak samo jak było kiedyś i pewnie jeszcze niestety długo tak będzie.
Facet zamiast siedzieć na d... to lata po całej Polsce na zgromadzenia, wyciągając w to innych, idzie z objawami na lotnisko, potem oburza się że jaśnie panu senatorowi nie przyniesiono wyniku na zlotej tacy, oczywiście musi wtrącić o "złym PiSie" i na koniec ordynarnie i w żywe oczy skłamać.
Tymczasem we Włoszech:
"...zastosujcie maksimum prewencji nie mając potwierdzenia ...Unikajcie biegu na test. Nawet nie robiąc go czekajcie na wyleczenie z czegoś, co może być zwykłym podniesieniem temperatury lub objawami podobnymi do grypy. Zostańcie w domu
Paolo D`Ancona, epidemiolog z włoskiego Narodowego Instytutu Zdrowia
Zasadniczo w obozie totalnym zostało tylko PO. SLD i PSL zdecydowały że jednak trochę odpuszczą bo w obliczu koronawirusa stracą na totalnej postawie.
Esencją totalnego podejścia jest przekonanie, że Kaczor jest gorszy od wszystkiego, czyli koronawirusa też. Wszystko zatem jest okazją do ataku na Kaczora bez względu na ofiary.
https://pbs.twimg.com/media/ES0On7oXYAAOl3d?format=jpg&name=900x900
https://pbs.twimg.com/media/ES6IOxIXsAAQ-Hg?format=png&name=small
https://pbs.twimg.com/media/ES7Gk_aXYAMjqG1?format=png&name=small
https://pbs.twimg.com/media/ES-F5-3WAAAkMRY?format=jpg&name=medium
https://pbs.twimg.com/media/ESntpdNXYAAoA9h?format=jpg&name=medium
https://twitter.com/radekodradosci/status/1237459049412792327
https://twitter.com/pikus_pol/status/1238376074926489601
https://twitter.com/pikus_pol/status/1236919182526156800
„Apeluję do rządu o uruchomienie programu powszechnego dostępu do testów na koronawirusa. Naszym obywatelskim prawem jest wiedza o swoim stanie zdrowia. Polacy chcą mieć pewność, że nie są zarażeni i nie stanowią zagrożenia dla innych” – napisała Kidawa-Błońska na Twitterze.
Jej opinia odbiła się szerokim echem w społeczności internetowej. Głos zabrał m.in. lider partii Razem, Adrian Zadnberg.
„A ja proszę o konsultowanie swoich pomysłów ze specjalistami. Przed włączeniem Twittera. My, politycy, mamy ten przywilej, że nasze słowa docierają do milionów ludzi. Warto korzystać z niego odpowiedzialnie. Zwłaszcza w takiej sytuacji. Zwłaszcza kandydując na ten urząd” – napisał lewicowy polityk.
Oczywiście że jak się źle czuł to powinien siedzieć na dupie w hotelu/w domu i włóczenie się po dworcach i lotniskach było z jego strony kompletnie nieodpowiedzialne.
Co jednak nie zmienia faktu, że pan Morawiecki w TV opowiada, że wszystko jest zorganizowane i pod kontrolą, podczas gdy faktycznie jest kompletny chaos i nie ma działających procedur. Osoba w grupie ryzyka, z objawami powinna być odizolowana, a nie jeździć sobie po mieście tramwajem.
Przedwczoraj syn znajomego zgłosił się bo miał kontakt z kimś kto wrócił z Włoch i źle się czuł, zadzwonił jak kazano, po czym spędził pół nocy jeżdżąc od pogotowia do szpitala, bo tak mu polecono, po czym został odesłany do domu bez testu.
Pół biedy jak ktoś ma minimum rozumu i się sam odizoluje. Ale są tacy, co potrafią dać nogę z oddziału, po czym wybrać się po zakupy i do kościoła.
A jeśli chodzi o zaopatrzenie, to obiecany przez rząd płyn do dezynfekcji owszem jest - po 95 zł za baniak. Nie ma natomiast masek chirurgicznych (o innych rzeczach nie wspomninając), w związku z tym różne prywatne zakłady krawieckie się właśnie skrzykują, żeby je za darmo szyć i przekazywać szpitalom. Powinno się udać.
Cały senat miał kontakt "z kimś kto wrócił z Włoch", wielkie mi halo. Naprawdę rozumiem że ktoś rzadu/Pis-u nienawidzi, ale trzeba zachować odrobinę rozsadku. Bo co, premier ma mówić "nastanie chaos, wszyscy zginiemy"??? Czy też zachować się jak kandydatka, proponująca przebadanie wszystkich? Wyobrażacie sobie te tłumy w przychodniach? Gdym nie wiedział że głupota, powiedziałbym że sabotaż. Nawet pan Zandberg wysmial ten "projekt"
Najbardziej mi się spodobało ostatnio, jak jeden lewicowy portal dosadnie zaorał dziennikarza o chytrym nazwisku, sugerując mu odpoczynek od twitterka i pogranie w gry planszowe.
Na początek może wystarczyłoby badać tych którzy się zgłaszają z objawami grypopodobnymi i mieli kontakt z kimś podejrzanym.
Minister wprost powiedział, że dopiero kombinują, jak owe testy zorganizować i obiecuje, że będą bardziej dostępne.
https://polskatimes.pl/koronawirus-w-polsce-ile-testow-na-koronawirusa-jest-dziennie-wykonywane-w-polsce-ile-trwa-test-na-koronawirusa/ar/c1-14855215
Tymczasem za granicą:
Wybory we Francji mimo pandemii koronawirusa. "Skoro nie boją się pójść do sklepu..."
https://www.salon24.pl/newsroom/1027490,wybory-we-francji-mimo-pandemii-koronawirusa-skoro-nie-boja-sie-pojsc-do-sklepu?fbclid=IwAR2N4ESRgaCJCVX7beDYjxqZzBjlORj7Tw6g-wJTzNkf7ovVGeKRTnadu0E
Anglia:
Dochodzą słuchy, że Anglia stawia na wytworzenie naturalnej odporności stadnej czy tam czegoś. Może to spowodować liczne ofiary głównie wśród starszych, rodowitych Anglików. Które podejście jest słuszne? Wyspiarskie czy kontynentalne?
To jest tak, że świata nie da się "zatrzymać". Tydzień, dwa tygodnie kwarantanny i tama pęknie.
W Chinach zastosowali drakońską metodę szlabanu na wszystko. W Europie jest to niemożliwe. Z różnych powodów, chociażby kulturowych różnic. Weź takich Hiszpanów, przecież oni w życiu nie posłuchają, a co dopiero o wytrzymaniu w czterech ścianach, kiedy aura wiosenna wzywa
AJ73 napisał:
W Chinach zastosowali drakońską metodę szlabanu na wszystko. W Europie jest to niemożliwe. Z różnych powodów, chociażby kulturowych różnic.
-----------------------
LOL chłopie co Ty pier... Wystarczy powiedzieć w TV "macie prosty wybór albo siedzicie w domach albo siedzicie w obozach". I wszyscy siedzą w domach
Weź takich Hiszpanów, przecież oni w życiu nie posłuchają, a co dopiero o wytrzymaniu w czterech ścianach, kiedy aura wiosenna wzywa
-----------------------
Hiszpanie Hiszpanom potrafią lepszą śrubę przykręcić niż Polacy Polakom, pamięć czasów frankistowskich jest u nich bardzo żywa a strach bardzo głęboko zakorzeniony. Więc proste, wybór jest taki albo posłuszeństwo "po dobroci" albo "kręcenie wora"
Nie wiem o czym do mnie piszesz, ale dla porównania.
Ponad siedmio milionowe Huanggang w którym zawieszono komunikację miejskką, kolej, centra handlowe, przedsiębiorstwa, itd. Dodaj do tego jeszcze wojsko na ulicach i zakaz przemieszczania poza miasto, a właściwie metropolię.
W Hiszpanii natomiast, zanim zaczęto wprowadzać ograniczenia, to ludziska wesoło podróżowali tam i z powrotem. Trzeba było zdecydowanej reakcji, czyli stanu wyjątkowego, by dotarło. Pamięć czasów frankistowskich żywa, mówisz ? ... to weź to powiedz młodym.
AJ73 napisał:
Nie wiem o czym do mnie piszesz, ale dla porównania.
Ponad siedmio milionowe Huanggang w którym zawieszono komunikację miejskką, kolej, centra handlowe, przedsiębiorstwa, itd. Dodaj do tego jeszcze wojsko na ulicach i zakaz przemieszczania poza miasto, a właściwie metropolię.
-----------------------
Widzisz sam sobie odpowiedziałeś. STAN WOJENNY. W Europie mamy to przećwiczone do perfekcji. Myślisz, że procedur nie ma? Albo przykładów historycznych jak to się robi? W 24h każdy kraj można zatrzymać i skierować na tory zarządzania wojskowego.
Pamięć czasów frankistowskich żywa, mówisz ? ... to weź to powiedz młodym.
-----------------------
Widzę, że nie czytasz GazWybu. Nie dalej jak miesiąc temu był bardzo dobry artykuł, wywiad z autorką książki czy coś takiego. Niestety nie mogę namierzyć teraz. Pamięć jest jak najbardziej żywa. Pod powierzchnią normalności tam się toczy gigantyczny konflikt o to, która strona była bardziej zbrodnicza i która miała rację. W mentalności dzisiejszych Hiszpanów są podobno wielkie pokłady strachu. To są efekty rządów junty przez tyle dziesięcioleci. Zwolennicy Franco wcale się wszyscy nie przekręcili. Myślisz, że wojsko ot tak po prostu wyzbyło się mentalności, która była tam krzewiona przez 50 lat?
Anyway. Konkluzja: młodzi mają gówno do powiedzenia bo nie są w decyzyjnych warstwach społeczeństwa. Hiszpanów było by BARDZO łatwo zastraszyć i zmusić do cichego posłuszeństwa. Usłyszą w radiu "Nad całą Hiszpanią niebo bezchmurne" i zesrani zrobią co im się każe.
W naszym zaś przypadku, problem jest inny. My musimy zmierzyć się z tą falą powracających rodaków. Dziś już było info, że pesymistycznie zakładają nawet do stu tysięcy osób poddanyh kwarantannie ...
Jak to zrobić ?, gdzie miejsce znaleźć ?. W kilka dni szpitali polowych na tysiące pacjentów nie da się zbudować. A kto będzie ich jeszcze pilnował, skoro zapewne w dużej części wracający, to prowadzący różnego rodzaju własną działalność, właściciele biznesów różnego rodzaju ?
Zatrzymasz takiego w kwarantannie na dwa tygodnie, jak mu się firma wali ? ...
Dotychczasowa praktyka kwarantannowa polega na nakazie siedzenia w domu, razem z całą rodziną.
Wojsko mają włączyć w pilnowanie objętych kwarantanną. Podobno.
https://www.youtube.com/watch?v=4cBvLXjMGk8
Potrzebna szmatka, gumka, drut, taśma izolacyjna, przybory do szycia.
Są też inne filmiki, na wersje z kieszonką i bez.
Dzisiaj byłem sobie w lesie na spacerze z psem. Po drodze slalomem mijałem różnych ludzi. moje spostrzeżenia:
1. Sporo rodzinek z dziećmi na spacerach, ale nie wdających się w kontakty z innymi spacerowiczami. OK.
2. Ludzie z psami. OK
3. Ludzie w wieku 60+, którzy wyszli na ploty. Co 100m jakiś inny dziadek czy babcia i dyskusje o tym, że nie ma produktów w sklepach i że ten rząd to cośtam cośtam.
Dlaczego Ci ludzie, którzy są najbardziej narażeni mają to tak w d****?
Ale w sensie że czemu starzy ludzie wyszli sobie na spacer, czy czemu kontaktują się z innymi?
Bo to nie wychodzenie z domu jest problemem, tylko kontakt z innymi ludźmi, zwłaszcza w pomieszczeniach. Wirus nie czyha w powietrzu.
Może są już pogodzeni z rychłym zgonem. ;-> Pamiętam, że jak dziadek dobił do 70-tki, to już wiedział, w czym mamy go pochować. Potem żył jeszcze 22 lata, cały czas powtarzając, że to już-już.
To samo babcia - po trzecim zawale nadal paliła papierosy. Twierdziła, że na coś trzeba umrzeć. I tak od 60-tki do 90-tki.
https://www.youtube.com/watch?v=4cBvLXjMGk8
Nie skomentuję.
Zły link.
https://www.facebook.com/bernadetakrynickapl/
Filmik o szpitalu w Łomży.
Trza mieć twarzoksiazke...
A nie założysz tam konta, bo?
Gdyż nie zamierzam dostarczać danych panu Cukiergórze i pozawalać się cenzurować. Cenzurę miałem za komuny i wystarczy.
Hehe, za to gugl z andkiem na pokładzie zapewne wpierw zapyta, zanim zbierze jakiekolwiek dane . Nie wspominając o wszelkiego rodzaju apkach ...
O, i nawet nie wymieniłem w tym kontekście win10, dziwne
Gwoli ścisłości, nie musisz używać fejsa, by fejs wiedział o tobie więcej niż przypuszczasz
Kopia:
https://twitter.com/PiotrFijakowsk3/status/1239294172055601153
Można to też znaleźć na jej stronie z programem wyborczym, na bocznym pasku, osadzone z fejsa.
No cóż, minęło parę dni i wychodzi, że powiedziała prawdę. Kilka razy dziennie pojawiają się informacje o zamkniętych jednostkach medycznych, obejmowanych kwarantanną.
Np. https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,173993,25800414,koronawirus-w-centrum-zdrowia-dziecka-zakazenie-wykryto-u-pracownika.html#s=BoxLoWaMT
https://wawalove.wp.pl/koronawirus-w-polsce-nieoficjalnie-izba-przyjec-w-szpitalu-banacha-w-warszawie-zamknieta-6490599718082177a
I o braku wszystkiego.
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-raport-z-frontu-dzien-pierwszy-magazyny-jak-ulice-puste-6490389979014785a
Jak już pisałem wcześniej, różnice kulturowe, a także charakter danej nacji to czynniki, które na pewno mogą wpływać - i wpływają, na rozprzestrzenianie się tego koronowego paskudztwa.
Dla przykładu, Francuzi, pomimo błagalnych wezwań do zostania w domu, wylegli ochoczo do parków, skwerów, innych takich. Słońce przygrzało, więc dawaj, w plener. Efekt ?, tysiąc zarażonych po wiosennej niedzieli.
Protesty "żółtych kamizelek", jakieś rekordt "Guinessa" w ilości smerfóww na ulicy ... takie przyziemne sprawy
W Irlandii szok ministra zdrowia, który obejrzał nagranie jednego z pubów, jak młode się bawią w ilościach hurtowych. Pomimo rządowych próśb, by zostać w domach, nie gromadzić się w jednym miejscu. A co tam, wszak "Patryka" się zbliża. Pub`owa to tradycja.
I to pomimo raportów WHO, w których Europa stała się centrum epidemii.
Czyja metoda przeciwdziałania jest lepsza, zobaczymy zapewne w nadchodzących dniach (wykresach)
Metropolitan Opera z Nowego Jorku, choć zawiesiła wykonania "Live", w zamian udostępni za darmo do streamingu swoje dawne wykonania (czyli "encore")
Całość pod nazwą: „Nightly Met Opera Streams”
Poszczególne opery będą udostępniane o 7:30 EST i dostępne przez następne 20 godzin.
Dziś "Carmen" Bizeta
Więcej szczegółów tutaj:
https://operawire.com/metropolitan-opera-to-offer-up-nightly-met-opera-streams/
W Metropolitan Opera - oczywiście do oglądania za darmo z powodu pandemii, w ramach dostępnych aplikacji.
A szczególnie "creme de la creme" opery w ogóle, czyli kwadrologia "Pierścień Niebelungów": dziś "Złoto Renu", jutro "Walkiria", pojutrze "Zygfryd" i w piątek "Zmierzch Bogów"
A na weekend "Śpiewacy norymberscy" i "Tannhauser"
mniam mniam
Kto z was ma przymusowy urlop? Ja niestety do odwołania. Dramat.
Siedzimy w domu na wszelki wypadek, wyłażąc tylko do spożywczego i śmietnika. Lepiej nie kusić losu. Małżonek na szczęście większość obowiązków służbowych może wykonywać zdalnie.
Reszta rodziny też się izoluje, na ile to jest możliwe.
Ja, nauczycielka. A moje siostry latają, są stewardessami i nie ma zmiłuj. Jedna była dziś w Londynie, gdzie podejście władz jest jakie jest. Więc... no, ciężko jest.
Polonistka syna właśnie założyła konto mailowe i napisała do uczniów przez e-dziennik, żeby jej podali swoje adresy mailowe, to im będzie wysyłać cośtam cośtam
No musimy niestety . Chodzą słuchy, że rok szkolny nie będzie przedłużony, a nauczyć dzieciaki trzeba (choć wszyscy wiedzą jaka to nauka...).
Ja mam świetlicę, mogę ewentualnie podsyłać pomysły na zabawy .
Ja mam Home Office do 31, ale że mam pilną robotę z prototypami, wystąpiłem o zgodę na pracę z pracy, przynajmniej kilka dni w tygodniu.
Hehe ja mam od narodzin syna już ponad 3 miesiące siedzenia w domu. Więc wielkiej różnicynie odczuwam.
Ale brakuje mi trochę kontaktu z przypadkowymi ludźmi na spacerach z psem. Zresztą w okolicy jest parę babci, dziadków, ludzi właściwie w każdym wieku z psami. Brakuje mi tych psów. Loki, Wiki, Watson, Pirat, Chester, Bercik i trójca Pablo, Indiana i Pepe..
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-polsce-minister-michal-wos-moj-wynik-jest-pozytywny-6489624132540545a
Minister Środowiska pozytywny.
Tak sobie myślę, że dla własnego samopoczucia chyba przestanę obserwowac kto kolejny ma coronę i jak każdego dnia przypadki pojawiają się coraz bliżej mojej okolicy (póki co takie 20min ode mnie). Idris Elba, Kurylenko, Gobert, Hanks, Bereszyński.. za niedługo będzie tych osób o wiele więcej. W sumie pocieszające, że wszystkie przechodzą to raczej w miarę na luzie. Ale tak czy siak.
Lepiej chyba się od tego odciąć. Skupić się na tym co można w tym czasie zrobić ze swoim życiem.
Do tej pory nie miałem problemów z zaopatrzeniem w Toruniu, ale dzisiaj poszedłem do sklepu i zero mięsa. Został jeden stek za 45 złotych, parówki i niektóre kiełbasy. Wszystkie filety, mięso mielone, udka, polędwiczki, drobiowe, indycze, wieprzowe, wołowe - pusto. Nie było też srajtaśmy. Żadnej, nawet tych za 20 złotych. W żadnym sklepie xD co wy to jeść będzie potem? xD
Polazłam dziś do osiedlowej Stokrotki (peryferia Wawy), o 15-tej i zobaczyłam piramidy mięsa, warzyw i owoców. Srajtaśmy do wyboru. Słabo było tylko z kaszą i ryżem - tylko marka własna, ale była.
Z tymże w okolicach mojego osiedla jest chyba z 10 różnych spożywczaków, licząc tylko te średnio-powierzchniowe.
Zapewne zależy kiedy się trafi, bo może akurat coś dowiozą, a Ty pewnie byłeś wkrótce po przejściu szarańczy, czyli jak ja w piątek o godz. 21.: zero jakiegokolwiek mięsa, może poza tym w pierogach ze spirytusów tylko jedna smutna seteczka się ostała (trafiła do mojego koszyka ), zero imbiru, marchewek, przecieru pomidorowego itp.
I tak mnie najbardziej frapują ludzie kupujący po kilkanaście bochenków chleba
O, to, to. Zależy jak się trafi. Ale widzę już, że logistyka przegrupowała siły i nadąża prawie na bieżąco. Mąki dzisiaj tylko nie kupiłem, ale to nie problem, bo mam zapasy
Dwa, chyba do ludzi powoli już dociera, że to nie będą tygodnie, a raczej miesiące, więc przestają magazynować na potęgę. Bo to nic nie da.
Obserwuję mowę naszego ministra, co to cały ciężar spokojnego informowania wziął na siebie, i widzę jak uważnie dobiera zdania właściwie od początku. Na dzisiaj info między zdaniami poszło takie, że "górka" zachorowań, by nie powiedzieć - fala, dopiero przed nami, za jakieś dwa tygodnie
Tak, tylko śmiech już nam pozostał
Btw., chodzę sobie właśnie po "Skyrimie", i tak sobie pomyślałem, że gdyby te smoki wleciały w nasz real, to dopiero byłoby przeje*ane
Fus Ro Dah !
- że gdyby te smoki wleciały w nasz real, to dopiero byłoby przeje*ane
Ostrożnie z życzeniami Ja po TESB chciałem zobaczyć jak Joda walczy mieczem. I moje życzenie się spełniło.
Tak więc ostrożnie...
A ja sobie życzyłem mniejszych tłumów wszędzie, gdzie się pójdzie no to mam
Mój mąż chciał przez Warszawę jeździć jak w wakacje bez korków. No to ma
A tutaj coś na poprawę humoru:
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/qc/sh/1f9z/as8NEPr5g6tpb1TFX.jpg
I rada dla tych, którzy mają problem z tłumem w sklepie
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/5/be/ab/butk/23NaGecMYxCXGLgQX.jpg
Co będzie następne? Stan wyjątkowy? A może od razu wojenny?
Atom
https://www.stefczyk.info/2020/03/16/tak-w-praktyce-wyglada-unijna-solidarnosc-niemcy-blokuja-dostawe-maseczek-do-wloch/
Jakby ktoś się dziwił, to w 1939 Niemcy zatrzymali (na prośbę sojuszniczego ZSRR) na swoim terenie 200 armat przeciwlotniczych, które Włochy wysłały za darmo na pomoc napadniętej Finlandii. Nihil novi sub sole.
Kujawsko-pomorskie na zielono, bo zabrakło dla odbytu Polski testów na koronę xD W szpitalu, w którym pracuje żona kolegi, dopiero dziś je dostali
Evening Star napisał:
Kujawsko-pomorskie na zielono, bo zabrakło dla odbytu Polski testów na koronę xD W szpitalu, w którym pracuje żona kolegi, dopiero dziś je dostali
-----------------------
10 minut temu MZ potwierdziło 7 przypadków w kuj-pom, tak że ten.
https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1239820771888975872
Doprecyzował, że dostali wczoraj. Nie zmienia to nic
A w moim województwie zero, hehe. Jak widać bycie Polską B ma swoje zalety. Nawet wirus ma nas w dupie.
"W Białymstoku wykonywane są już testy na koronawirusa. Do tej pory próbki trzeba było wozić do Warszawy, ponieważ laboratorium nie działało. Uruchomienie diagnostyki w Podlaskiem było możliwe dzięki współpracy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Województwo podlaskie jest jedynym w Polsce, w którym do tej pory nie stwierdzono przypadku obecności koronawirusa."
Zarażonych są zapewne tysiące. Oficjalnych przypadków jest na razie mało, bo są to głównie osoby w kiepskim stanie, którym trzeba udzielać pomocy w szpitalu.
Osobiście od ponad tygodnia mam jakieś dziwne kaszelki i stany podgorączkowe. Takie niby nic. Małżonek to samo. W jego firmie bardzo dużo osób było za granicą w ferie, jeden taki wysłał dzieci do Włoch i dopiero teraz się przyznał. Teraz prawie całe biuro działa zdalne, ale kto się miał zarazić, to już się pewnie zaraził.
Jest to metoda - nie badamy - nie mamy potwierdzonych przypadków. Problem solved.
A taki tam, ciekawy artykulik: https://independenttrader.pl/jak-wykorzystuje-sie-wirusa-do-celow-politycznych.html
Jak najbardziej prawdopodobne. Żadnego z tych "spisko" argumentów nie można wykluczyć, całościowo brzmi bardzo przekonująco. Zresztą, w zalewie koronoidalnej papki medialnej przebijają się i takie newsy, jakoby za tym wszystkim stali jankesi. Albo i Chińczycy .
A rzecznik chińskiego msz wprost zarzucił USA, że to ich krecia robota - absurd ?, niekoniecznie. Nic dzisiaj nie
jest wykluczone, a wszystko możliwe. Włącznie z najbardziej fantastycznymi, wręcz filmowymi scenariuszami.
cyt. "Światowa Organizacja Zdrowia użyła wirusa jako argumentu za unikaniem korzystania z gotówki. Banknoty miałyby pomagać w przenoszeniu wirusa. Organizacja zasugerowała, że w takiej sytuacji zdecydowanie lepszym pomysłem jest używanie karty. Jak widać każda okazja do demonizowania gotówki jest dobra. Jeśli ludzie odejdą od gotówki, to zostanie to użyte jako argument za całkowitym jej wycofaniem."
Przecież to właśnie się dzieje. W każdym sklepie właściwie jest info, by płacić kartą. Największa marzenie pieprzonych bankierów, ever. By wycofać papierowy piniondz i zmusić ludzi do plastiku, by mieli całkowitą kontrolę nad naszymi ciężko zarobionymi pieniędzmi. By zrobić z nas niewolników. Fuk ju !, N E V E R !, przenigdy nie będę używał tego plastikowego shitu. I co mi zrobita ? ...
Ale jak najbardziej poważnie, coś niedobrego się dzieje. I chyba każdy podskórnie to czuje. Do świata sprzed epidemii, może nie być już powrotu nawet, jeśli epidemia w k o ń c u się wypali.
Btw. wirusy, które za niedługi już czas wydostaną się spod topniejących nam ekspresowo lodowców, to dopiero będzie jazda bez trzymanki
I rozmrożone dinozarły
I smoki!
Dominisia już wie
https://pbs.twimg.com/media/ETTVnd3XsAAx9-l?format=jpg&name=large
kto za tym stoi - wszak "cui bono qui prodest"
żeby nie było, że tylko same negatywne wieści:
https://www.msn.com/en-us/news/us/boone-based-samaritans-purse-sending-cargo-plane-to-italy-for-emergency-hospital-critical-aid/ar-BB11iI6l
Szczerze powiem, że nie mam zielonego pojęcia kim owa panna jest. Zdaje się, że to jakaś tubkowa "influenserka", cokolwiek to znaczy ... natknąłem się właśnie na to cudo, na jednym z serwisów o tematyce komputerowej, jako eee, ciekawostkę naszych czasów ?
- https://twitter.com/i/status/1238915362470625292
Tak, podobno nagrane to z kibelka, w samolocie
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1947474,1,jak-okielznac-wirusa-co-mowia-modele-matematyczne.read?src=mt
Wychodzi, że trzeba się przyzwyczajać, bo szybko z domów nie wyjdziemy.
Yep. Podobnie gadają Niemieccy specjaliści. Dwa lata, zanim pojawi się skuteczna szczepionka Do tego czasu u naszych zachodnich sąsiadów, wirusa ma złapać miliony obywateli
To będzie miało gigantyczny wpływ na gospodarkę, styl życia, a w części przypadków na ustroje niektórych państw.
Wszystko co możliwe będzie przechodziło na funkcjonowanie zdalne, podczas gdy biznesy polegające na gromadzeniu ludzi w jednym miejscu po prostu się zamkną - i nastąpi to już za chwilę.
Dokładnie. Jest to w jakimś sensie koniec świata. Na pewno tego, jaki znaliśmy. Trudno powiedzieć, na ile te najczarniejsze przewidywania, odnośnie globalnych zmian funkcjonowania całych społeczeństw się spełnią, ale przyszłość niewątpliwie rysuje się czarno
Zwierzęta w centrum Zakopca
- - https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/89947699_1233025210237199_2737669191636090880_o.jpg?_nc_cat=1&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=AcmFTLSql5cAX8RZmdU&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&_nc_tp=7&oh=13a9be5085b88c02927e6a6b094c8e8b&oe=5E97D877
Zaraz, zaraz ... gdzieś już podobny obrazek widziałem ...
o, żeszzz, chyba tu :
- https://www.youtube.com/watch?v=BHZKSYLAecQ
Czytałam, że w różnych rajach turystycznych zwierzęta wychodzą na ulicę, bo przyzwyczaiły się do dokarmiania przez turystów - a turystów nagle zabrakło. Może Zakopca też to zjawisko dotyczy.
https://twitter.com/CBSNews/status/1240371160078000128
A wy jak tam ponuraki, introwertycy, nadal się kisicie w piwnicy?
My jak Arnold, tylko wanna mniejsza i z kotem:
https://twitter.com/Schwarzenegger/status/1240418674491543552
Hehe, podobny "fun" był w Italii, teraz nie nadążają chować zmarłych, a żarty u młodych też jakby się skończyły
Tak patrzę po tym filmiku, i faktycznie coś w tym jest - znaczy, #selekcjanaturalna
W Italii to jest pytanie, w jaki sposób zarabia na tym mafia? Bo średnia zgonów grubo powyżej 80, przy średniej życia około 80, a liczba ofiar większa nie tylko niż gdziekolwiek w Europie, ale nawet już większa niż w Chinach.
Nie mają sprzętu, żeby wszystkich obsłużyć, więc tych z małymi szansami na przeżycie nie ratują. Jak mają do wyboru dać respirator 50-cio lub 80-cio latkowi to podłączają młodszego.
I dlatego w Polsce od pierwszego zarażonego pozamykano wszystko, co się dało zamknąć. Wiadomo, jak się miewa nasz służba zdrowia. Teraz ludzie się rzucili na pomoc lekarzom, odbywa się szycie maseczek po domach, a producenci sprzętu turystycznego przestawiają się na kombinezony ochronne. Bez atestów oczywiście, ale na chwilę obecną atesty mało kogo interesują.
Maseczki szyją wszędzie, tzn. tam, gdzie jeszcze potrafią, głównie jednak nie krajach słowiańskich. W Czechach i na,Słowacji to chyba już każda lokalna społeczność dla swojego szpitala.
U nas producenci samochodów porozumieli się (i z federalnymi), wstrzymują produkcję i powoli przedstawiają linie na produkcję respiratorów.
Francuzi, Hiszpanie, Włosi. Co łączy te nacje w temacie koronawirusa ?. Lekkomyślność obywateli.
Ostatniej doby we Włoszech zmarło ponad 400 osób z powodu koronawirusa. C z t e r y s t a. Ofiar już więcej niż w samych Chinach. Pomimo błagalnych apeli władz, by stosować się do nakazów, nie za bardzo im to wychodzi. Na północy kraju już nawet nie ukrywają, że przegrywają walkę. W Lombardii być może wyprowadzą wojsko na ulice, by ludzie w końcu zaczęli słuchać, opamiętali się i zostali w domach.
Podobnie Francuzi, czy Hiszpanie. Słońce przygrzewa coraz bardziej na południu, więc i pokusa - pomimo wirusa. Jak widać, liczby nie przemawiają do wyobraźni, nie zapala się czerwona lampka.
No to lecim dalej. Lekarze w Hiszapanii będą oceniać "wartość społeczną" pacjenta, i na tej podstawie podejmować decyzję, czy na "oiom", czy też ... no właśnie. Podobnie i we wspomnianej Italii. Tak szybko cofamy się już w mroczne czasy ? ... a gdzie prawa człowieka ?, gdzie organizacje broniące tychże ?, gdzie kościół ???. Co dalej ?, może rozstrzeliwać na miejscu tych, na których już krzyżyk ? ...
U nas na szczęście naród trzyma dyscyplinę. Co prawda słyszy się medialnie o jakichś plenerkach, grillach, placach zabaw pełnych dzieciarni z babciami. Jakieś wypady rodzinne na zakupy, pomimo kwarantanny ... ale generalnie jest raczej ok. I niech tak zostanie, byśmy nie mieli podobnych kłopotów. To naprawdę poważna sprawa, i naprawdę niewiele trzeba, by wszystko wymskło się spod kontroli.
Optymistycznie, delfiny powróciły do kanałów Wenecji. Szkoda, że nie rekiny
Nie wiem, jak sobie rzad wyobraża wybory 10 maja. Właśnie ogłoszono "stan epidemii" i wszystko ma być pozamykane do Wielkanocy, ale wybory dalej mają być. Ciekawe, kto w komisjach będzie siedział.
Wielkanoc 11 kwietnia, więc trochę czasu potem jest. Ja mam nadzieję, ze do maja się to jakoś już będzie powoli uspokajać.
Ale, zobaczymy.
Szanse na to, że do maja się uspokoi są znikome. W Chinach zaczeło się w październiku, a dopiero teraz - po 6 miesiącach - sytuacja zaczyna się normować.
Przy czym w tej chwili w Europie jest już gorzej niż w Chinach i nie widać oznak poprawy.
W Chinach druga doba bez zakażeń, co cieszy.
A u nas - Ischgl w Tyrolu. O tym trąbi zachodnia prasa, jakoby z tego miejsca rozlazła się zaraza. Norwegowie gadają, że 40% ich zarażonych ma źródło z tamtego rejonu. To samo Niemcy, Dania, Szwecja czy Islandia.
Dopiero 13 marca, lokalne władze zamknęły cały kurort. Wcześniej zamknięto gastronomię i lokale, ale wyciagi działały pełną parą, pomimo ostrzeżeń słanych z wielu krajów. Tak się przejmowały, te Austryjaki
Bo w Chinach wzieli wszystkich za mordę i terrorem i komunistycznymi sposobami ogarnęli sytuację. W Europie nie ma co na to liczyć
Sifo-Dyass napisał:
W Europie nie ma co na to liczyć
-----------------------
Dla chcącego nic trudnego, owych metod Chińczyki nauczyły się od nas.
U nas prewencyjnie naród wykupuje broń i chyba pobiją rekord z prezydentury najlepszego "gun sellera", Baraka Obamy. Cóż, na ciężkie czasy dobrze mieć AR-15 pod ręką.
Sorry ale to jest po prostu idiotyzm i zarabianie na panice. Zwykłemu człowiekowi w czasach bezprawia przeciwko zorganizowanym bandytom nawet najlepsza broń nie pomoże. To tylko mentalna proteza dla poczucia bezpieczeństwa. Użyteczność prawie zerowa.
Coś bardziej jak przewidywanie apokalipsy i sytuacji rodem z dzikiego zachodu, gdzie z jednej strony uzbrojone bandy, z drugiej uzbrojenie obywatele.
Tzn, ja u nas nie rozumiem zjawiska, to nie wiem jaką kolejny AR-15 zrobi różnicę komuś, kto i tak w domu ma z 15 sztuk różnej broni.
Finster Vater napisał:
Tzn, ja u nas nie rozumiem zjawiska, to nie wiem jaką kolejny AR-15 zrobi różnicę komuś, kto i tak w domu ma z 15 sztuk różnej broni.
-----------------------
I w ogóle przekonanie, że zwykły człowiek obroni się przed bandytami, ponieważ jest uzbrojony i prawy, to romantyczne złudzenie, budowane przez pokolenia przez kulturę popularną i Hollywood, wspierane przez producentów broni dla cywili. Rzeczywistość jest zupełnie inna.
Finster Vater napisał:
Ja mam nadzieję, ze do maja się to jakoś już będzie powoli uspokajać.
-----------------------
Ja się obawiam, że nie ma szans. Wg modeli szczyt zachorowań w czerwcu, powolny zjazd do września. Powtórka zimą-wiosną 2021. I tak dwa lata. Makabra!
Tzn bardzo bym chciał się mylić i mam nadzieję, że się mylę!
Model matematyczny pasuje do średniowiecznej Europy, nie uwzględnia kwarantanny i tego że ludzie się izolują sami, nie uwzględnia zamknięcia granic i zwiększonej prewencji oraz higieny.
Włochy - średnia wieku zmarłych przekracza grubo 80 lat i jest większa niż średnia długość życia we Włoszech. Tam musi działać jakiś mechanizm w przypisywaniu wszystkim fatalnym przypadkom przyczyny C-19
Finster Vater napisał:
Model matematyczny pasuje do średniowiecznej Europy, nie uwzględnia kwarantanny i tego że ludzie się izolują sami, nie uwzględnia zamknięcia granic i zwiększonej prewencji oraz higieny.
-----------------------
Ale Finster to by była prawda gdyby była mowa o y=(y0+s/c)e^(ct)-s/c albo o jakichś innych wynalazkach co całe zjawisko opisują jednym r.r. Dzisiaj matma poszła niesamowicie do przodu, kto wie co oni tam stosują w modelowaniu zarazy, czy jakieś układy dynamiczne czy sieci, grafy, może automaty komórkowe czy inne cuda??
Włochy - średnia wieku zmarłych przekracza grubo 80 lat i jest większa niż średnia długość życia we Włoszech.
-----------------------
Ale czy to jest potwierdzone przez oficjalne statystyki czy tylko jakieś "dowody anegdotyczne"?
Tam musi działać jakiś mechanizm w przypisywaniu wszystkim fatalnym przypadkom przyczyny C-19
-----------------------
Myślisz, że wrzucają wszystkich do jednego "wora"?
Tak, takie są oficjalne statystyki zgonów, z zeszłego tygodnia, nie wiem jak obecne. I to tak wygląda na wrzucanie wszystkiego "jak leci" pod C-19.
Pamiętajmy, to są Włochy, gdzie wydano miliardy ponad kosztorys na tamę do ochrony Wenecji, a jak przyszło co do czego to okazało się, ze owa tama nie działa.
Mają jeszcze czas, żeby je przesunąć. Wczoraj czytałem opinię gościa, wg którego na pewno przesuną. Bo żelazny elektorat PiSu jest najbardziej zagrożony wirusem, więc jest obawa, że będzie siedział w domu, zamiast głosować na Andrzeja
Wybory to teraz najmniejszy problem, przez to że media tak rozdmuchały tego wirusa po sieci na całym świecie ogromna panika i gospodarka światowa jednym słowem pierdol....na łeb.
U mnie już szykują się do postoju zakładu bo klienci po zamykali fabryki i salony i nie mamy zbytu.
Nawet jak powstrzymamy pandemie to gospodarki w obecnej formie nie uratują żadne działania.
Świat się zmieni a my musimy zmienić się razem z nim żeby przetrwać. Trzymajcie się mocno bo 2020 r to będzie jazda bez trzymanki
Asfo napisał:
Ciekawe, kto w komisjach będzie siedział.
-----------------------
Komisje niepotrzebne, Prezes wygra walkowerem
AJ73 napisał:
Francuzi, Hiszpanie, Włosi. Co łączy te nacje w temacie koronawirusa ?. Lekkomyślność obywateli.
-----------------------
Ja wcale nie jestem pewien, czy to nie jest przypadkiem albo "fakt medialny", albo rozpowszechnianie złośliwego stereotypu (południowcy lekkomyślne lenie) albo i celowa dezinformacja mająca na celu ukrycie faktu, że nawet drastyczne środki zaradcze nie bardzo działają i cholerstwo jest albo bardziej zakaźne niż się wydawało albo nie do końca znane są mechanizmy zarażania. Są co prawda jakieś tam raporty ludzi, naszych rodaków mieszkających w Lombardii, Hiszpanii czy innej Francji ale to są "dowody anegdotyczne", i dopóki nie będzie poważnej analizy statystycznej i działających modeli tłumaczących rozlezienie się wirusa łamaniem zasad izolacji, to ja w to za bardzo nie wierzę. Wolę osobiście bardziej pesymistyczne wyjaśnienia. Fakt jest taki że duża część terenu EU jest de facto w stanie wojny a pierwszą ofiarą wojny jest co? PRAWDA.
W Lombardii być może wyprowadzą wojsko na ulice, by ludzie w końcu zaczęli słuchać, opamiętali się i zostali w domach.
<ciach>
Lekarze w Hiszapanii będą oceniać "wartość społeczną" pacjenta, i na tej podstawie podejmować decyzję, czy na "oiom", czy też ... no właśnie.
<ciach>
Co dalej ?, może rozstrzeliwać na miejscu tych, na których już krzyżyk ? ...
-----------------------
To wszystko są makabryczne wiadomości ale, jak już mówiłem, to jest po prostu stan wojny, na razie jeszcze (i oby tak zostało) nie BARDZO intensywnej. Tak po wygląda ten cały tzw triaż i szpitale stosują procedury wojenne najwyraźniej. Szkoda rodzin tych co umarli bo to zawsze trauma i nieszczęście, ale może to było potrzebne. Im więcej strachu i nieszczęścia, tym bardziej ostudzi to niektóre gorące łby, którym się marzą różne czystki, wojenki, wyprawy łupieżcze i inne "bohaterskie czyny, historyczne wydarzenia". Szkoda tylko, że jak zwykle najbardziej obrywają nie ci, którym by się to przydało. Ale i to może się jeszcze zmienić.
U nas na szczęście naród trzyma dyscyplinę.
-----------------------
Mam nadzieję, że się nie mylisz. Za Twoją tezą przemawia nasze ostatnie 80 lat, które skutecznie wyeliminowały z puli genowej Polaków pięknoduchów, raptusów, romantycznych rycerzy, lekkomyślnych improwizatorów rzucających się jako te "kamienie na szaniec".
Zastanawiające jest, że gdyby wyłączyć z bilansu Lombardię, to cały Włochy wyglądałyby całkiem normalnie z niewielką ilością ofiar w stosunku do populacji. W sąsiednich, równie a może i bardziej "turystycznych" regionach jest zupełnie inaczej.
Odnośnie tych raportów rodaków mieszkających we Francji czy Hiszpanii, to w ostatnich kilku dniach jakoś trafiam, słuchając radiowej "Trójki" na telefony od naszych, mieszkających tamże.
Potwierdzają to, co media przekazują, odnośnie tej lżejszej dyscyplinki. Oczywiście, to się powoli zmienia, ale wczoraj kobita z Paryża dzwoniła, że w centrum życie normalne, no panic. Sklepy normalnie, centra normalnie, jakby na świecie nic się nie wydarzyło. No, może na półkach jakby luźniej, bo jednak kupują więcej.
Na pewno u nas zareagowano jak najbardziej właściwie, i to się chwali. Wiele państw dopiero wprowadza to, co u nas już na początkowym etapie wprowadzono. Co prawda, rośnie u nas ta statystyka zarażonych, ale to przecież zupełnie nieporównywalna skala, niż chociażby te nieszczęsne Włochy.
Co do tych lekkoduchów czy raptusów, odnośnie dyscyplinki. Mnie ucieszyło dzisiejsze podniesienie finansowej kary, dla tych powiedzmy mniej cierpliwych, co to z kwarantanki do sklepu - hop. Do trzydziestu tysiaczków po kieszeni musi robić wrażenie
Ta statystyka jest niestety mało istotna. Jest sporo czynników różnych dla każdego kraju, które nie pozwalają, żeby można przeprowadzić jakieś porównania.
Weżmy taki przykład Pomorza. Wydaje się, że tam jest dużo luźniej, ale prawda może być taka, że np. w Mazowieckim mają prężniej działający system testowania i generalnie obsługi potencjalnych pacjentów. Więc już na poziomie województw nie ma sensu robić jakichś porównań. Na Ślasku na początku wyskoczyło sporo przypadkow, a teraz jakby trochę spowolniło. Co to znaczy? Może że po pierwszych przypadkach Ślązacy trochę częściej zostawali w domach? A może nie wykrywa się teraz aż tylu nowych przypadków, bo mało kto jest poddawany testom? Who knows. Chaos jest na tyle duży, że odchylenie od prawdy może być ogromne.
Generalnie dąże do tego, że mamy 500 potwierdzonych przypadków. Co może świadczyć, że realnie jest ich 3000, 5000 albo 30000. Ciężko to ocenić. Nie wiem ile osób przeszło bezobjawowo, ilu się nie zaczęło, a ile przeharpaganiło ciężkie objawy w domu. W sumie my Polacy nie mamy za dużo zaufania do NFZu, może w większym stopniu przechorowywujemy to w domu?
To nie jest kwestia zaufania.
Zwyczajnie nie ma możliwości zrobienia sobie testu jeśli nie lądujesz na OIOM-ie, nie jesteś w rządzie, albo nie pracujesz w szpitalu i trzeba cię przetestować żebyś mógł wracać do pracy.
Co do pracy to to co powiem jest może kontrowersyjne, ale moim zdaniem jedynym wyjściem, żeby znacząco spłaszczyć krzywą byłby nakaz pracy zdalnej, a jeśli się nie da to nie można. Oczywiście poza zawodami istotnymi z perspektywy przetrwania. Łatwo mi to mówić, bo mam pracę wybitnie zdalną no i udało mi się zaoszczędzić trochę grosza na cięższe czasy, ale bez tego tych kontaktów międzyludzkich będzie wciąż za dużo.
Asfo napisał:
Zwyczajnie nie ma możliwości zrobienia sobie testu jeśli nie lądujesz na OIOM-ie, nie jesteś w rządzie, albo nie pracujesz w szpitalu i trzeba cię przetestować żebyś mógł wracać do pracy.
-----------------------
Z drugiej strony przy ograniczonej liczbie testów trudno, żeby każdy chętny był badany - zwłaszcza że możesz się zarazić następnego dnia, więc również mógłby się chcieć zbadać. Co nie zmienia faktu, że przydałaby się większa ich liczba, zwłaszcza dla osób na pierwszej linii frontu.
Jeżeli jesteś marszałkiem z opozycji to też możesz.
Generalnie to można odnieść wrażenie, że jakaś 1/4 chorych to posłowie, senatorowie i członkowie rządu, 1/4 obsługa placówek zdrowotnych, 1/4 celebryci, a obywatele jakoś się trzymają.
Poza tym jak masz wirusa i umrzesz na sepsę, to zgon się nie liczy do rachunku, nawet jeśli z komunikatu szpitala wynika co innego.
Z tą sepsą na porodówce to nie taka prosta sprawa. Generalnie to co zapamiętałem z porodówek od położnych to, że strasznie sie boją sepsy poporodowej. I czym innym sepsa po porodzie a czym innym w innej sytuacji.
Ale z komunikatu rzeczywiście wynika, że chyba powinni ten przypadek liczyć.
Z sepsą poporodową żartów nie ma. I to czy pacjentka miała wirusa czy coś innego jest bez znaczenia. Bo tak to będzie jak w przypadku antyszczepionkowców - zaszczepil się i umarł. Bo wpadł pod samochód.
Powiedzą, że zaraz do tej szczepionki dodadzą autyzm, ADHD, rtęć i co tam jeszcze się dodaje do szczepionek.
Niestety ta epidemia i te akcje, o których piszesz, nie powodują zamierania ruchu tylko wprost przeciwnie. Antyszczepionkowcy wyjdą z tego bardziej zwarci i z większym morale niż dotychczas (może nie bardziej liczni, jeżeli ich zaraz przetrzebi, czego nie życzę).
Znam osobiście i monitoruję ich materiały. Jest gorzej niż myślisz.
Taka mała ciekawostka:
https://www.pansa.pl/sytuacja-na-lotniskach-to-nie-kryzys-to-apokalipsa/
Tak słyszałem, że za miesiąc wszystkie linie lotnicze na świecie będą bankrutami. Kto następny?
Kina, firmy "ewentowe", większość gastronomii, cała turystyka.
Rozwiną się usługi kurierskie i wszystko co odbywa się on-line.
Myślicie, że serio "po tym wszystkim" już nie będzie świata, który znaliśmy? Tzn. wiele branż ewoluuje, zniknie? A inne wzmocnią się na tym kryzysie?
Czy minie rok i wrócimy do latania, podróży na taka samą skalę, masowego nìszczenia przyrody pod hodowlę zwierząt, produkcji plastiku itd.
Wrócimy, i to chyba jeszcze wcześniej. W XX wieku hiszpanka niczego nie zmieniła, a przy niej C-19 to jest "małe miki"
Wszystkie zarazy ludzkości bledną przy zmianach klimatycznych i tym, co one niosą ze sobą - dla nas.
No. Tego to się boję bardziej niż koronawirusa. Aczkolwiek liczę na to, że sprawdzi się teoria sceptyków pt. "Dziura ozonowa miała nas zabić i jakos nie zabiła".
Dziura ozonowa nas nie zabiła, bo cały świat wział sprawę na serio i przestał używać freonu. Problem został rozwiązany i dziura się powoli zmniejsza.
Natomiast zmiany klimatyczne połowa świata olewa i ani myśli zmniejszać emisję.
Asfo napisał:
Natomiast zmiany klimatyczne połowa świata olewa i ani myśli zmniejszać emisję.
-----------------------
Obawiam się, że obecny kryzys spowoduje, iż pustki w kasie pozbawią jakichkolwiek skrupułów w walce z globalnym ociepleniem. Co nas trzyma przy paliwach kopalnych? Niższa cena. Im kraje będą miały mniej pieniędzy, tym mniej będą się przejmowały takimi drobiazgami jak klimat. Koronawirus to bardzo zła wiadomość dla klimatu, bo ten chwilowy zastój wkrótce zostanie nadrobiony z nadwyżką, a z efektami epidemii będziemy się zmagać przez lata.
Kolejność zdarzeń była inna. Najpierw jedna francuska firma opracowała środek zastępujący freon, ale się nie sprzedawał, bo był gorszy, droższy itd. Ale, zapewne zupełnie bez jakiejkolwiek koincydencji, wybuchł problem dziury ozonowej. Nawet mała dziewczynka przemawiała na forum ONZ #gimbynieznajom
Co ciekawsze, nowy środek nie miał właściwości rozkladajacych freon, oczyszczających powietrze itp, więc na zdrowy rozum dziura nie powinna się jedynie powiększać, ale powinna zostać. Tymczasem stała się tak nieistotna, że praktycznie problem zniknął.
Ale kto miał zarobić, to zarobił, i to bardzo konkretnie.
Dziura nadal jest, tylko mniejsza trochę. Ale tylko nad biegunem, więc mało przeszkadza i temat ucichł. Sprawdź sobie w google informacje na ten temat.
Co do paliw kopalnych, to np. w Polsce tak się super opłaca kopać węgiel, że większość tego surowca się sprowadza z Rosji. A rozwój alternatywnych źródeł energii został administracyjnie zastopowany, jakieś 4 lata temu.
Nie wydaje mi się, że większość. Niemniej od węgla należy odejść tylko ze w sensowny sposób.
Co do drugiego, to akurat dobrze. Tu lekarstwo może być gorsze od choroby. Natomiast źle, że zrezygnowano z rozwijania energetyki jądrowej.
Finster Vater napisał:
Natomiast źle, że zrezygnowano z rozwijania energetyki jądrowej.
-----------------------
To jest nie tylko złe, to prawie samobójcza głupota. Chyba, że jakimś cudem zadziałają reaktory fuzyjne, którymi ostatnio obrodziło na całym świecie (chyba, że to wszystko oszustwo i wydzieranie państwowych pieniędzy na "technologię"). ITER ma wystartować w 2035. Jeżeli zadziała i bilans będzie na plus, to będzie pięknie. Ale dopiero wtedy można by powoli wyłączać reaktory "rozszczepieniowe". Wiara w źródła EKO to myślenie magiczne.
Najbardziej magiczna jest wiara, że źródła EKO są "eko"
Ile energii idzie w wyprodukowanie przekładni do jednej turbiny wiatrowej, to jest kluczowe pytanie (hint: przekładnia kosztuje chyba milion baksów)
Ja wiem bo jestem trochę w branży Potrafię też policzyć średnicę wiatraka w zależności od generowanej mocy, wiem jak często trzeba wymieniać łopatki rotora, ile stali idzie na żelbetową konstrukcję, jak się to transportuje i ile cały ten proces zużywa energii. Tak "wiedza tajemna", obca standardowemu ekologowi, który myśli że prąd bierze się z gniazdka
Nie, zostanie znalezione lekarstwo i wszystko się odbuduje w parę lat. Ale krótkoterminowo wiele biznesów nie przetrwa.
Będą też skutki polityczne, pokaże się które kraje i które systemy radzą sobie lepiej, a które sobie nie radzą.
Np. u nas jesienią będzie bezrobocie.
Są różne teorie. Ostatnio gdzieś słyszałem jakąś wypowiedź, że pomimo tej gospodarczej apokalipsy, gdyby wirus nagle nam wyparował, to świat może szybka z kopyta ruszyć. Oczywiście, straty będą, ale wszystko zależy ile czasu stracimy. Im dłużej to będzie trwało, tym inna rzeczywistość z tego się wyłoni.
Co do masowego niszczenia Ziemi, to nasze dni są policzone . Naprawdę, ściana w którą ludzkość je*nie już dawno jest na horyzoncie. Koronawirus przy tym, to n i c.
Moim zdaniem obie tezy są nieprawdziwe.
Świat wg mnie szybko z kopyta nie ruszy. Epidemia wyciągnęła na światło dzienne słabości systemowe tej gospodarki o stabilności domku z kart.
I nie ma też na horyzoncie żadnej nieuniknionej katastrofy, która zniszczy ludzkość. Jeżeli coś takiego istnieje, to jest w kategorii tzw "niewiadomych ukrytych".
Raczej nadejdzie szybki koniec globalizmu i powrót do gospodarek narodowych, przynajmniej w tych największych krajach, o dużym rynku wewnętrznym. Już to widać u nas. Nikt drugi raz nie dopuści do sytuacji że czegoś nie może wyprodukować bo "Chiny stoją", brakuje leków i maseczek bo produkowane są w Chinach i Indiach itd. Będzie to olbrzymi problem dla krajów - montowni, bez własnego rynku wewnętrznego.
Finster Vater napisał:
Raczej nadejdzie szybki koniec globalizmu i powrót do gospodarek narodowych, przynajmniej w tych największych krajach, o dużym rynku wewnętrznym. Już to widać u nas. Nikt drugi raz nie dopuści do sytuacji że czegoś nie może wyprodukować bo "Chiny stoją", brakuje leków i maseczek bo produkowane są w Chinach i Indiach itd. Będzie to olbrzymi problem dla krajów - montowni, bez własnego rynku wewnętrznego.
-----------------------
Jakim cudem ten powrót wytwarzania (i to tego najniżej technologicznego) na Zachód ma nastąpić to nie wiem. To by wymagało podzielenia się majątkiem przez tych super-bogatych z przyszłą "klasą robotniczą". A już widzę jak chętnie to zrobią. Chyba, że wszystko będzie w 100% zautomatyzowane, ale gdzie wtedy ma się urodzić "rynek wewnętrzny"? Ile będzie kosztował powrót do USA przemysłu wytwórczego, który się konsekwentnie wyprowadzał przez ostatnie 40 lat? Poza tym - jak wymusisz na klientach kupowanie maseczek po 16,99 za sztukę a nie za 0,16? Zamkniesz granice i obłożysz cłami maseczki i leki? A może produkcja niektórych towarów ma być dotowana a innych nie? To są działania które wywołają gorsze problemy od tych, które mają rozwiązać. To już lepiej od razu przestać się bawić w ten udawany "wolny rynek" i wprowadzić gospodarkę planową a`la Oskar Lange (w końcu i tak do tego dojdzie). Bo inaczej ten cały koniec globalizmu i powrót do gospodarek narodowych będzie wyglądał jak bail-out w 2008 roku. Czyli socjalizm dla ultra-bogatych, XIX-wieczny kapitalizm dla biednych. A mieszanie dwóch zupełnie niekompatybilnych systemów społeczno-gospodarczych skończy się kiepsko.
No ale to już się dzieje. Widzę po przykładzie u nas i u znajomych. Bo to nie tak, że caly przemysł się wyprowadził ze Stanów. Owszem, część ale część została. I teraz Ci co zostali mają przewagę, a inni narzekają na brak części i komponentów. U kolegi w fabryce co produkują wenflony* praca na 3 zmiany, u nas też zwiększamy.
I nie, nie są 10 razy droższe. One kosztują tyle samo, tylko ktoś ma mniejsze (ale i tak wysokie) zyski.
Buty NB nie są jakoś znacząco droższe od tych Nikow czy Adidasow z Chin. Tylko, że tych drugich zaczyna brakować. A jeszcze jak Meksyk zamknie granicę, to już w ogóle. Kanada już zamknęła.
I, kapitalizm ludowy, gdzie robotnicy mają akcje swojej firmy, to jest to. Bo jak robotnik ma pieniądze, to je wyda i nakręca kolejne zyski dla "kapitalisty". Przepływ ludzi jest z krajów socjalistycznych do kapitalistycznych, w drugą stronę "gnebieni" robotnicy nie uciekają.
Finster Vater napisał:
I nie, nie są 10 razy droższe. One kosztują tyle samo, tylko ktoś ma mniejsze (ale i tak wysokie) zyski.
-----------------------
Powiedz akcjonariuszom na "walnym", że zyski spadną 10x
I, kapitalizm ludowy, gdzie robotnicy mają akcje swojej firmy, to jest to.
-----------------------
Oczywiście, że to jest ideał, tylko proszę powiedz mi Finster, dlaczego ten model się nie upowszechnia skoro wydaje się być ideałem pod względem systemowej sprawności?
Bo jak robotnik ma pieniądze, to je wyda i nakręca kolejne zyski dla "kapitalisty".
-----------------------
To już Henry Ford postulował i dlaczego nikt tego nie pociągnął dalej?
Przepływ ludzi jest z krajów socjalistycznych do kapitalistycznych, w drugą stronę "gnebieni" robotnicy nie uciekają.
-----------------------
Bo, jak to klasycy mawiali, u nas na razie nie ma komunizmu, nie ma jeszcze socjalizmu, jest etap przejściowy z przejściowymi trudnościami, ale jak się skończą to będzie raj, i w Ameryce ostatni zgasi światło
No nie, nie spadną 10x, a o jakieś 30% - dochodzą problemy logistyczne, jakościowe itp. To kosztuje. Przy czym spadną ale będą stabilne i dalej wysokie, bo robotnik zarabiający tutaj nawet te nędzne 9$/godzinę sobie kupi i samochód, i smartfona i inne rzeczy, więc biznes będzie się kręcił. Ludzie którzy nie zarabiają, nie kupują, tylko starają się przeżyć - to się nie zmienia od wieków.
Alternatywą jest "rewolucja październikowa" - co zresztą się ładnie tłumaczy, bo we Francji, Niemcze i W. Brytanii poluźniono klasie robotniczej przed I wojną i to znacznie, i tam do rewolucji nie doszło (znaczy w Niemczech z powodu ich zagłodzenia blokadą, pod koniec wojny), mimo że znużenie wojną było wcale nie mniejsze.
Mam już info od dyrekcji - szkoły i uczelnie będą zamknięte przynajmniej do Wielkiejnocy .
A u nas sporo więcej zamówień, odpadły Chiny, zamyka się Meksyk... I tyle było z homeofficowania
Od razu doprecyzowuję: we Włoszech.
Powodowany nudą, skopiowałem wikipedyczną tabelkę z liczbą zarażeń i zgonów (https://en.wikipedia.org/wiki/2020_coronavirus_pandemic_in_Italy#Timeline) do mojego wiernego open office calc, i narysowałem sobie wykres. Na oko, bardzo przypomina wykładniczy. Więc pstryk, i dodajemy wykładniczą linię regresji, i od razu widać, że pomimo dobrego R^2, linia się mocno rozjeżdża, gdy próbujemy jedną krzywą zamodelować cały okres trwania zarazy. Zarówno przeszłość, jak i przyszłość (z punktu "środkowego") są niedokładne - przeszłość niedoszacowana, przyszłość mocno przeszacowana.
Dokonałem więc małego oszustwa i powtórzyłem procedurę dla ostatnich 10 dni. Od razu lepiej, R^2 = 0.99, krzywa ładnie dopasowana, ale oczywiście jakość modelu bądź krzywej regresji ostatecznie nie zależy od dopasowania do tego co było, ale od jego zdolności do przewidywania przyszłych zdarzeń. A to się okaże już jutro. Mam nadzieję, że będzie ona do dupy (i że sytuacja będzie o wiele lepsza)
Równanie wygląda tak: y(t) = 886.289*e^(0.17097*t)
Podstawcie sobie t=10, żeby zobaczyć przewidywaną "dzisiejszą" liczbę ofiar zarazy.
Oczywiście wszyscy mają nadzieję, że wzrost nie będzie czysto wykładniczy, tylko nastąpi swego rodzaju "wysycenie", wzrost zmieni się w liniowy a potem zaczynamy hamowanie. Tak w końcu się stanie, nawet w najczarniejszych scenariuszach (hipotetyczne wirusy również wyhamowują, gdy wymordują prawie całą populację).
Moje proste równanie pokazuje 14,500 ofiar za tydzień, ja liczę na jego zupełną błędność (co to za model w sumie, żaden model tylko ekstrapolacja i to nieudolna) i że nie będzie więcej ofiar niż 10,000. Ale sama taka myśl, makabra, żal tych Włochów. Reszta świata idzie w tę samą stronę.
Jesteśmy w dup*e, ot co
Najgorsze, że zaczynamy się w niej urządzać
... zarazy we Włoszech, czyli dobra wiadomość. W każdym razie tak to wygląda, chyba że to fałszywa nadzieja i za moment zaraza będzie "back with a vengeance"
ANYWAY! W ciągu ostatniego tygodnia u Makaronów wzrost liczby zainfekowanych przeszedł z "prawie wykładniczego" w niemrawo liniowy, a który teraz również zaczyna się załamywać. Czyli, codziennie przybywa nowych chorych, ale liczba nowych dziś będzie mniejsza niż liczba nowych jutro (co sprawdzę pojutrze i potwierdzę tu, na co bardzo liczę). Bardzo wyraźny jest spadek ofiar śmiertelnych zarazy, co jest bardzo dobre, ale można zadać by sobie pytanie, "czy po prostu nie zabrakło dziadków, których by choroba mogła powalić?" - wygląda na to, że NIE, bo np w Lombardii mieszka ponad 10 milionów ludzi (na powierzchni ca. 2/3 województwa mazowieckiego) a w 2020 roku ludzie w wieku 65+ (preferowane ofiary) stanowili ponad 20% populacji, czyli wirus jeszcze długo mógłby szerzyć spustoszenie. Najwyraźniej działania ograniczające "lokalną transmisję" zaczęły działać, z tym, że takie zjawiska mają ogromną bezwładność i czasem trudno jest powiązać przyczynę ze skutkiem (tak jak np. w Polsce liczba nowych zakażeń wydaje się "pulsować" z tygodniową częstotliwością, tzn największe przyrosty notuje się w soboty, spróbujcie się zastanowić dlaczego?).
Podobnie sytuacja ma się na świecie, chociaż patrząc na ten wykres:
https://en.wikipedia.org/wiki/2019%E2%80%9320_coronavirus_pandemic#/media/File:Total-cases-covid-19-who.svg
można popuścić w gacie (Chiny to ten malutki, "płaski" kawałek na lewym końcu, a już wtedy niektórzy mówili o końcu świata, ha ha!). Co więcej, zaledwie wczoraj, szef WHO o niemożliwym do powtórzenia nazwisku rodem z DIUNY, powiedział, że zaraza PRZYSPIESZA, co jest PRAWDĄ - ALE! We wszystkich dynamicznych zjawiskach druga pochodna (przyspieszenie) jest królem, ponieważ w dużym uproszczeniu decyduje o SILE (bądź jakimś jej odpowiedniku), ale o trendach i tendencjach decyduje trzecia. W każdym razie, nawet z mojej nieudolnej próby ekstrapolacji liczby ofiar u Makaronów wynikało, że z założeniem o wzroście czysto wykładniczym jest coś "nie tak". Sprawa polega na tym, że funkcja wykładnicza jest klasy C-nieskończoność, a jej pochodna jest również funkcją wykładniczą, czyli mówiąc po ludzku - nie dość, że funkcja wykładnicza rośnie jak szalona, to również przyspieszenie przyspieszenia rośnie jak szalone, podobnie jak przyspieszenie przyspieszenia przyspieszenia... itd, co sprawia, że funkcja wykładnicza ma najszybszy możliwy wzrost.
Na nasze szczęście mało które zjawisko na tym świecie ma wzrost o charakterze czysto wykładniczym, a nawet jeżeli tak jest, to trwa to bardzo krótko (inaczej zwykła polna trawa byłaby gatunkiem dominującym, a śliczne króliczki zakicałyby nas na śmierć). No i w wypadku naszej zarazy a konkretnie wzrostu liczby chorych, da się wykryć fakt, że pomimo iż obserwujemy "przyspieszenie", to owo przyspieszenie ZWALNIA (trzecia pochodna liczby zakażonych po czasie jest ujemna). Największy problem z wykryciem takiego faktu polega na tym, że w przeciwieństwie do zabaw matematycznych z takimi abstrakcyjnymi tworami jak funkcje jednej zmiennej określone na zbiorze liczb rzeczywistych, dane ze świata rzeczywistego mają swoją ograniczoną "rozdzielczość", i są mocno "zaszumione" poprzez sam niedoskonały proces pomiaru. Dlatego tak trudno jest identyfikować i wykrywać (odpowiednio wcześnie!) zmiany trendów i tendencji w prawdziwym świecie.
Dobra wiadomość jest taka, że pewien mądry noblista i pracownik Stanforda twierdzi, że owe "hamowanie przyspieszenia", można wykryć pomimo zaszumionych danych wejściowych, i że to właśnie obserwujemy na świecie:
https://www.latimes.com/science/story/2020-03-22/coronavirus-outbreak-nobel-laureate
Mam nadzieję, że gość się nie myli. Zdecydowanie natomiast ma kompetencje do wypowiadania się w temacie, czyli nadzieja w tym wypadku niekoniecznie musi być "matką głupich".
Inną, bardziej niewesołą rzeczą są zachowania ludzi i rządów w czasie epidemii, wszyscy pewnie słyszeli o porzucanych dziadkach w domach starców, zostawianych przez uciekający personel na pewną śmierć, oraz o braku pomocy dla Włoch ze strony Francji i Niemców (a nawet działaniu na szkodę makaroniarzy, poprzez blokowanie eksportu towarów potrzebnych do zwalczania epidemii), o długim milczeniu i słabości instytucji EU. I co to mówi o naszych społeczeństwach, o naszych rządach??
BTW zmiana przyspieszenia, czyli pierwsza i druga jego pochodna po czasie nie mają niestety nazw w języku polskim, ale spece z NASA znaleźli bardzo ładne nazwy na te parametry - trzecia pochodna to JERK (lub JOLT) a czwarta to JOUNCE
We Włoszech faktycznie od 3 dni mniej zarażeń, ale na wykresie widać też, że wcześniej też był, a potem znowu urosło. Kiedyś oczywiście spadnie, bo coraz więcej ludzi będzie odpornych, przynajmniej na jakiś czas.
https://gisanddata.maps.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html?fbclid=IwAR0oKIKJlc-zeNZGFBVEN0-O-58daoCDaKicXwC10cjFWgCZqTPgavseTfI#/bda7594740fd40299423467b48e9ecf6
Co do całości świata, to do przełomu daleko, jako że teraz będzie nabijać statystyki nasza część EU, oraz USA, gdzie sytuacja za chwilę będzie straszna.
darth_numbers napisał:
liczba nowych dziś będzie mniejsza niż liczba nowych jutro (co sprawdzę pojutrze i potwierdzę tu, na co bardzo liczę)
-----------------------
Potwierdziło się, liczba nowych chorych niemrawo, ale maleje, oby tak dalej.
Tak? W Indiach czy Rosji właśnie idzie w górę...
No C`mon, powoływanie się na Indie?
Kraj, gdzie na brudnych ulicach umierają ludzie a rzekami płyną trupy, żeby pojechać należy się wcześniej zaszczepić "na wszystko" (i rozłożyć na dwa razy, żeby to przeżyć), ludzie się tłoczą wszędzie, w domach, pociągach w ogromnej biedzie, ogólnie shithole jakich mało "ma wzrosty"? Oczywiście że ma. Nie zdziwiłbym się, gdyby tam zarażona była cała populacja. To że idzie w górę to raczej efekt tego, że grupka bogatych zaczęła się badać, a nie nawrót choroby czy "nowe ognisko"
A w Rosji widocznie jest to im potrzebne do nowej wewnętrznej zagrywki politycznej. Ale o co dokładnie chodzi to wie tylko Władymir Władymirowicz.
Mowa była o liczbach. Ciężko jest mówić że coś nie rośnie na świecie, jak w Indiach tylko to co zliczyli, rośnie w kij.
Zresztą poza Chinami to ja nie wiem gdzie maleje.
Nie nie nie, ja od początku mówiłem, że w moich przydługich wywodach chodzi tylko i wyłącznie o Włochy, Makarony, Italię. Tam maleje, tzn dziś był przyrost w stosunku do wczoraj ale to prawdopodobnie jakieś lokalne "wachnięcie", w każdym razie na to liczę, bo trend do hamowania jest więc jeżeli nagle liczba nowych zachorowań zaczyna rosnąć, to znaczy że pojawił się nowy czynnik (a wtedy powstaje pytanie JAKI).
P.S. Poza tym gołym okiem widać, że w ciągu ostatniego tygodnia albo i 10 dni (+) na świecie mamy przyrost silny ale liniowy a w najgorszym przypadku jakiś "wielomianowy" (O(n^c) ), bo gdyby to był wykładniczy to nie mielibyśmy pół miliona, tylko 1.2 miliona, jak komuś się chce to można to w excela wklepać i w minutę zweryfikować, ja to potem z ciekawości sprawdzę.
Dobrze, żeby to przeszło w funkcję logarytmiczną, ale z a w zakresie (0,1) tylko
He, he, też byśmy mieli niewesoło, bo owa zawsze rośnie, mizernie bo mizernie (najwolniej jak to tylko jest możliwe), ale jednak rośnie. A epidemie podobno mają to do siebie, że liczba nowych "kejsów" będzie układać się w coś na kształt krzywej dzwonowej, skumulowana (scałkowana) liczba chorych w (jak wiadomo) krzywą logistyczną. A ta asymptotycznie zbliża się do poziomu "nasycenia", tak będzie zawsze w przyrodzie z szybko mnożącym się organizmem (czy wirusem), nawet gdyby ten miał skonsumować wszystkie dostępne zasoby (ofiary).
BTW widzę, że USA na drugim miejscu pod względem liczby zachorowań, przy (względnie) małej liczbie ofiar (oby tak dalej). Pytanie - czy Trumpowi uda się ruszyć gospodarkę przed Wielkanocą?
Raczej po, ale bill podpisany więc nie widzę problemów. I jeszcze dostaniemy "żywą gotówkę" Największe przyrosty robiące statystykę to NY i Kalifornia, poza tym reszta w miarę.
Na razie mamy zakaz nawet łażenia po mieście i przemieszczania się poza county, niestety ja jestem "esential", mam przepustkę (bo firma w innym county a granic pilnują) i nawet nie za bardzo mogę homeoficować
Mało prawdopodobne, a raczej nierealne. Odnośnie tego ruszenia gospodarki przez Trumpa w dwa tygodnie. Tam zdaje się jest u ludzi takie przekonanie, że to takie tymczasowe tylko, że po świętach będzie już normalnie, tak jak było. Dzisiaj takie newsy słyszałem, od naszych dziennikarzy nadających stamtąd.
A tymczasem WHO już oficjalnie ostrzega, że to będzie nowe, i jeszcze większe epicentrum wirusa.
Centrum Niu Jorka niczym nasz Zakopane. Brakuje tylko jelonków
- https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/Ejik9kpTURBXy9jMmM1ZmQ2ZmY4NjI1YzIzMWZjZjdlNjI5NjlkYWI4Ny5qcGeSlQLNA8AAwsOVAgDNA8DCw4GhMAU
Władze gadają, że nawet 80% stanu, może zarazić się tym paskudztwem. Jak już wcześniej linkowałem, powoli, lecz nieubłaganie wszyscy zmierzamy w tym kierunku :
- https://www.youtube.com/watch?v=BHZKSYLAecQ
Zaczęli podawać zarażonym osocze krwi ozdrowieńców i ponoć działa
U Makaroniarzy widać mizerny, ale dający się zaobserwować trend hamowania. Umiera im zatrważająca ilość ludzi, dziś prawie 1000 osób. Śmiertelność ponad 10%. Masakra.
W PL również widać hamowanie, zobaczymy czy jutro dostaniemy kolejny sobotni "pik" (Lenina). Jeszcze 3 dni zjazdu i będzie dobrze. Ale w domach będziemy siedzieć pewnie do września.
Śmiertelność u Włochów może być zawyżona, bo wliczają każdego kto miał wirusa i umarł, więc mogą być wliczane osoby, które umarły bo były stare.
Z drugiej strony, podobno u nas jest odwrotnie, a pojawia się nadmiar nekrologów w gazetach.
Ja hipotez nie stawiam. Mnie interesują tylko liczby, patrzę na dane i próbuję wypatrzeć jakieś trendy. Nasze dane jak do tej pory wyglądają "prawidłowo", krzywa nowych przypadków ma normalny kształt, śmiertelność niecałe 1.3% co mieści się w zakresie obserwowanym na świecie i oczekiwaniami specjalistów.
Nie zaprzątam sobie głowy jakimiś "podobno", podobno i więcej ludzi wiosną umiera, i podobno dużo innych rzeczy jest na świecie, ale ja tego ani nie sprawdzę, ani nie zweryfikuję. Osobiście interesuję się tylko tym, co mogę sam w 5 minut w excelu sprawdzić. Lepiej jest dopasowywać wnioski do danych, niż odwrotnie.
Tak jak się zapowiadało, Italia spada na drugie miejsce w tym makabrycznym wyścigu, jednocześnie zdecydowanie opuścili wzrost wykładniczy "zadowalając" się jedynie liniowym (i bardzo dobrze). W Polsce natomiast tak jak przypuszczałem, kolejny (trzeci z rzędu) sobotni "pik" i wzrost liczby zarażonych.
Ze śledzenia doniesień prasowych wynika, że wiele polskich przypadków wpada do oficjalnej statystyki z opóźnieniem. Np. o 60 osobach z domu opieki było wiadomo w piątek, a policzono ich w sobotę.
Tak jest. Z tym, że pewnie całkowita bezwładność wynosi tydzień. Dwa do pięciu dni okresu inkubacji. Plus chyba ze dwa na test i ogłoszenie wyniku. Mi to wygląda na to, że większość ludzi zaraża się w sobotę (pewnie markety budowlane, he he!! ). Całkiem możliwe, że wczoraj zobaczyliśmy "na liście" tych, którzy zarazili się tydzień temu. Dobrze, że ten pik wzrostu to było tylko 18% a nie jakieś 30%, jak mieli Dojcze na tym poziomie liczebności. Jesteśmy z tyłu, na szczęście, i oby tak dalej.
Na tym etapie jedynie można obserwować właśnie jak duży jest ten przyrost, bo że będzie rosło jeszcze przynajmniej tydzień, może dwa to jest pewne.
Jeśli za tydzień przestanie drastycznie rosnąć i będzie liniowo (bądź spadać) to będzie ogromny sukces. Tym bardziej, że jak widać robimy więcej testów.
Jeśli za dwa tygodnie tak będzie to i tak będzie sukces.
Jeśli później no to trzeba przyjąć, że jednak Polacy wcale tak pięknie nie stosowali sie do zaleceń. Ja wiem, że nie wszyscy się stosują, ale i tak dosyć szybko zareagowaliśmy jako naród. Nawet jeśli stosuje się ~50%.
W sumie najważniejsze, żeby za tydzień/dwa nie przyrastało tak szybko jak np. w Hiszpanii czy Francji. Licze na to, że jednak ten przyrost będzie spokojniejszy.
Mossar weź pod uwagę to, że w PL działania ochronne/zapobiegawcze trwają bardzo krótko, ledwo dwa i pół tygodnia. Takie zjawiska jak epidemia mają bardzo dużą bezwładność, przy okazji wprowadzania drastycznych ograniczeń mobilności obywateli we Włoszech mowa była o dwóch tygodniach, zanim efekt zacznie być mierzalny. Moim zdaniem, w PL właściwie do teraz obserwujemy przyrost będący efektem "rozpędzonej" lokalnej transmisji sprzed wprowadzenia kolejnych ograniczeń. Rośnie też efekt strachu w PL. Coraz więcej ludzi siedzi "zesranych" w domach. Efekt zaczyna być widoczny (mam nadzieję, więcej w poście obok).
2020-03-29 21:31:09
No i tak jak mówiłem. Włosi gdzieś chyba w ciągu ostatnich 3,4 dni minęli "punkt przegięcia" i weszli w fazę hamowania, co jest znacząco lepsze od liniowego wzrostu. Mój lamerski "model" sprzed tygodnia przewidywał 14,500 ofiar na dziś wieczór zakładając wzrost czysto wykładniczy. W tamtym poście wyraziłem nadzieję na liczbę poniżej 10,000. Zamknęło się liczbą 10,779 czyli więcej ale i tak znacząco poniżej czarnego scenariusza. Oby tak dalej.
W Polsce po raz kolejny, trzeci z rzędu, sobotni "pik" nowych przypadków, po czym w niedzielę znaczący spadek. Wykres nowych przypadków nie wygląda tragicznie. Jeżeli obecny trend się utrzyma (mimo, że jest wyboisty), nie ma szans na powtórzenie scenariusza włoskiego. Mam nadzieję!
2020-03-29 21:47:36
Ja mieszkam w sumie małym mieście, ale widać znaczące zmniejszenie ilości ludzi na ulicy. Nawet wczoraj jak było ciepło. To dobrze rokuje. Poza tym u nas pół dnia jeździla straż miejska i apelowała żeby zostać w domach.
Więc jest nadzieja.
2020-03-29 21:49:26
Ale weź nie strasz opozycji
Na dwóch najbardziej interesujących nas polach walki, Italii i Polski, widać zdecydowanie załamywanie się sił npla. Włochy definitywnie w fazie hamowania. Polska ładnie i płynnie przechodzi w fazę hamowania, bez długiej i krwawej batalii pozycyjnej fazy wzrostu liniowego. Być może naprawdę mamy szansę uniknięcia spustoszenia sił służby zdrowia. Ogólnie, jeżeli nie zrobimy czegoś głupiego jako społeczeństwo, a kierownictwo zachowa zimną krew, może nie będzie źle.
Ogólnie w Europie widać nadzieję. Ale o tym pisałem już ponad tydzień temu, to była matematyczna nieuniknioność. To samo zastrzeżenie o głupich krokach dotyczy zarówno PL jak i całej Europy.
Fortress Europe niedługo zacznie sprzątanie po tym Blitzkriegu. W USA dopiero się zaczyna. Predykcje są trochę czarne. Ameryce może grozić długa i krwawa "wojna pozycyjna" z tym koronaskur...ynem.
Co prawda, Italiańcy wyhamowują z dobową liczbą nowych zakażeń, ale to chyba efekt tego, że mają pełne gacie i zaczęli w końcu stosować się do nakazów siedzenia w domach.
Czy my przechodzimy w fazę hamowania ?, ale gdzie to widać ?. Raczej będzie nam rosło, bo szczyt wciąż przed nami. Po świętach raczej, niż przed. Do finałowej batalii i ubicia wroga jeszcze droga daleka.
W USA jest w tej chwili najgorzej, albo zaraz będzie. No i faktycznie, wojna pozycyjna, ewentualnie zabezpieczanie głównego frontu.
A teraz coś o winowajcach, czyli Chinach. Jeśli prawdą jest, że zniesione właśnie blokady skutkują powrotem na targowiska, i że dla nich problem już się skończył, a to co się dzieje u nas i na świecie - to już problem zewnętrzny, to mam ochotą zrzucić na nich stokrotność tej zarazy. Serio.
Targowiska wróciły do handlu, a jedyną różnicą jest to, że nie można robić zdjęć, bo ochrona wyłapuje.
... aż chce się nacisnąć czerwony guziczek ma jakiejś większej bombce
Po wcześniejszych zarazach sprzed prawie dwóch dekad Chińczycy też długo nie wytrzymali bez tych targowisk. Oni nigdy się nie nauczą, to silniejsze od nich...
Rożek całkiem spoko komentuje sytuację w Polsce, bez przesadnych emocji (przypomina mi się wideo z tą kobietą z Włoch, która mówiła to samo, co on, ale ona w formie krzyków i apokalipsy, a on spokojnie i rzeczowo - zdecydowanie wolę drugą formę):
https://www.youtube.com/watch?v=epeNIk6XrtY
AJ73 napisał:
Czy my przechodzimy w fazę hamowania ?, ale gdzie to widać ?
-----------------------
Popatrz sobie na ten rysuneczek:
https://en.wikipedia.org/wiki/2020_coronavirus_pandemic_in_Poland#Timeline
Tam masz kolumnę "# of cases". Wybierz sobie którąś liczbę na górze, 1, 5, albo 6. I teraz idź w dół. Znajdź liczbę "mniej więcej" dwa razy większą od wybranej. Ile wierszy w dół poszedłeś? Zanotuj tę liczbę. Właśnie określiłeś "czas podwajania". I teraz powtarzasz procedurę. Idziemy w dół. Znajdujemy liczbę "mniej więcej" dwa razy większą. Notujemy czas podwojenia. I tak do końca tabelki. A teraz popatrz na zanotowane czasy podwajania. Czy ta liczba jest ciągle taka sama albo się skraca? Jeżeli tak, jest bardzo źle i jesteśmy na tzw krzywej wykładniczej charakterystycznej dla niekontrolowanego wzrostu (np epidemia, inflacja, liczebność jakiegoś organizmu etc). Jeżeli czas podwajania się wydłuża, i wydłuża się coraz bardziej z każdym krokiem, opuściliśmy krzywą wykładniczą i prawdopodobnie jesteśmy na "linii prostej" albo nawet na tzw krzywej logistycznej (która wygląda jak mocno rozciągnięte na boki S), dla której czas podwajania się będzie bardzo szybko rósł aż do "nieskończoności". To jest charakterystyczna cecha etapu "nasycenia się" jakiegoś zjawiska. Wydłużanie się czasu podwajania w pewnym sensie oznacza "hamowanie" i jest bardzo dobrą wiadomością.
Co do drugiej części posta o Chinach. To jest kłamliwa propaganda. Nie daj się temu zwieść. To narracja oparta na emocjach i ukrytej w Europejczykach pogardzie i poczuciu wyższości wobec Azjatów. Boję się żeby ktoś nie chciał napuścić Zachodu na Wschód. Ostatnia rzecz, której nam teraz potrzeba to globalny konflikt.
ale i tak tragedii nie ma. Ostatnie dwa dni to wyraźne przyspieszenie, po 15% przyrostu nowych przypadków na dobę. Zobaczymy, jakie liczby dostaniemy jutro i pojutrze. Wtedy będzie można powiedzieć coś o różnicy w średnich prędkościach wzrostu liczby chorych w kolejnych tygodniach. Jak do tej pory, widać wyraźne hamowanie (jeżeli trend się odwróci, oznacza to utratę kontroli nad sytuacją). Trzeba również wziąć pod uwagę to, że środki ostrożności trwają zaledwie 3 tygodnie z hakiem. Być może uda się mocno ograniczyć transmisję tego cholerstwa "w terenie", efekty pojawiają się z dużym opóźnieniem. Ale przed nami sobota i prawdopodobnie kolejny lokalny "pik". Obstawiam wzrost w granicach 18%-20%. Mam nadzieję, że się totalnie mylę
PS Podane liczby i komentarz dotyczy sytuacji w PL, Italia kończy bitwę, W Hiszpanii niestety trwa ofensywa wirusa i już widać, że będzie (jest) gorzej niż w IT. USA jest w kompletnym world of shit i nie widać nadziei na poprawę, przewidują do 200,000 ofiar. Moim zdaniem i tak to jest wersja optymistyczna, pierwsze mega pesymistyczne szacunki sprzed 2 miesięcy (gdy nikt nie brał pandemii poważnie pod uwagę) mówiły o totalnie abstrakcyjnych i nie do pojęcia astronomicznych liczbach 10-30 milionów ofiar w USA, tak więc good night & good luck.
Ta sobota zapewne będzie podobna statystycznie do ostatnich dni. Ja obawiam się tego nadciągającego, dużego ocieplenia, co to w przyszłym tygodniu ma "rozbić" termometry na +20 stopni.
Nie ma mowy, by ludziska nie skorzystały, nikt nie będzie siedział w czterech ścianach, kiedy prawie-lato za oknem.
Nie nie, film fajny ale to o innego tutaj oznacza
Ogólnie, to NY jest State of Shit, parę innych stanów jet też nie za bardzo, ale w granicach normy, reszta umiarkowanie.
Z ciekawostek. W San Francisco jakiś wirusosceptyczny kierowca kolejki podmiejskiej chciał zatopić okręt szpitalny, bo "depopulacja/chemitrails/niepotrzebne skreślić" Teraz oczekuje na szybki proces i wyrok.
darth_numbers napisał:
Trzeba również wziąć pod uwagę to, że środki ostrożności trwają zaledwie 3 tygodnie z hakiem.
-----------------------
Oraz że dopiero od środy kwarantanną objęte są osoby zamieszkujące wspólnie z osobą poddaną kwarantannie...
AJ73 napisał:
Ta sobota zapewne będzie podobna statystycznie do ostatnich dni.
-----------------------
Czyli oczekujesz zmniejszenia tempa wzrostu liczby nowych przypadków? Czy zwiększenia? Sorry nie pytam złośliwie, w takich sprawach język musi być precyzyjny
Ja obawiam się tego nadciągającego, dużego ocieplenia, co to w przyszłym tygodniu ma "rozbić" termometry na +20 stopni.
Nie ma mowy, by ludziska nie skorzystały, nikt nie będzie siedział w czterech ścianach, kiedy prawie-lato za oknem.
-----------------------
No nie wiem, z tego co widzę to ludzie siedzą w domach. Parki zamknięte, za wejście mandat. Wczoraj była piękna pogoda, krążyłem po okolicy z wózkiem dziecięcym, ulice praktycznie wymarłe. Szczęściarze z domków jednorodzinnych wychodzą na podwórka, reszta zabunkrowana w mieszkaniach. Oj odbije się to na psychice.
Finster Vater napisał:
film fajny ale to o innego tutaj oznacza
-----------------------
Zwrot faktycznie użyty przeze mnie trochę niefortunnie, bo ma przynajmniej dwa znaczenia; jedno, że właśnie komuś dałeś "w ryj", bądź to fizycznie, bądź znokautowałeś argumentem. Drugie, to pożegnanie w niepewnych czasach; nie wiadomo, czy zobaczymy się następnego ranka. Mi chodziło o to drugie.
Finster Vater napisał:
Ogólnie, to NY jest State of Shit, parę innych stanów jet też nie za bardzo, ale w granicach normy, reszta umiarkowanie.
-----------------------
Na razie nie wiem jak się to na poszczególne stany rozkłada. Wiem z pierwszej ręki o sytuacji na FL, o Nowym Jorku wszyscy wiemy. Sam Finster wiesz w którą stronę to idzie.
Największym problemem jest totalna zapaść gospodarcza US, już teraz mówi się że to co obserwujemy jest:
1. Kompletnie nową sytuacją
2. Czymś "gorszym niż Wielki Kryzys"
W połączeniu z kryzysem moralnym, społecznym i kulturowym w USA to jest Perfect Storm. Albo US się weźmie i "unfuck itself" albo czeka go dalszy upadek w Trzeci Świat, co już się przecież dzieje od wielu lat. Teraz USA po raz pierwszy od 160 lat prowadzi wojnę na swoim własnym terytorium i okazuje się że nie ma narzędzi ani metod, żeby tę wojnę efektywnie prowadzić. A nie ma ich, bo aktualnie rządzące pokolenie konsekwentnie rozpier....ło wszystkie instytucje które miały kraj trzymać w kupie (vide artykuł z Forbesa, który niedawno tu zalinkowałem). Amerykanie są ciągle zdolni do uczynienia rzeczy wielkich i podniesienia się z tego gnoju, z korzyścią dla całego świata, ale bez rewolucji, odbudowania społeczeństwa i zbudowania nowych instytucji to USA jest i pozostanie w WORLD OF SHIT.
Ja mam pod domem lasek, no właściwie niby nazywane jest to górą ale ma tylko 350mnpm. No ale do rzeczy. Na chodnikach prawie 0 ludzi. Aktualnie co dwa dni chodze do tego lasu z psem pobiegać - taki turbo spacer, 20 minut i jesteśmy w domu. No i wbiegłem do lasu a tam pyk rodzice z dziećmi, babka z Maltańczykiem i dwie koleżanki. No i co? No i nic. Nie widzę choćby mikroszansy na zarażenie.
Moim zdaniem 90% lasów w Polsce (i gór) dostało rykoszetem przez to że debile masowo gromadzili się w tych najbardziej popularnych lasach w okolicach największych miast. Moja lasogóra jest bezpieczniejsza niz jakiekolwiek inne miejsce.
darth_numbers napisał:
Szczęściarze z domków jednorodzinnych wychodzą na podwórka, reszta zabunkrowana w mieszkaniach. Oj odbije się to na psychice.
-----------------------
Potwierdzam. Jak tylko dostałem okazję to przerzuciłem się na pracę zdalną i odizolowałem się na kilkanaście dni, by z czystym sumieniem bez narażania innych przetransportować się po tym czasie na wieś. Powiem Ci, że niebo a ziemia. Izolacja w żadnych warunkach nie jest przyjemna, ale izolacja w mieście to podwójna tragedia, nawet dla introwertyka
Introwertyk nie widzi różnicy
Ale potwierdzam, posiadanie ogródka to same zalety, dzisiaj ogarnąłem po zimie i odpaliłem mojego Johna Deere, godzinka koszenia trawnika w pięknym słoneczku, jutro rozstawimy siatkę do badmintona i pewnie hamaczek.
Tylko szkoda, że w tygodniu znowu do pracy, bo ktoś musi
Raczej jest to opcja nr. 1, czyli kompletnie nowa sytuacja - i oczywiście jest niebezpieczeństwo że to się rozwinie w opcję 2 "Wielki Kryzys", jak w połowie maja nie rusza - choćby limitowane hotele i linie lotnicze (przy czym - samoloty latają na liniach wewnętrznych dalej - w tym te wycofane z ruchu transatlantyckiego - dzięki temu mogą rozsadzać ludzi luźno i w "odstępach socjalnych")
Jak na razie to się wzięli i spięli i podpisali "bill" na 2 miliardy $$$ (przy czym demokraci spacyfikowlai Pelosi domagającą się powrotu Obamaphonów i te diotki ze "squadu", a republikanie równie inteligentnych inaczej własnych senatorów w kongresie) i powoli to zaczyna działać (choć właśnie - ogromny wzrost zarejestrowanych bezrobotnych to efekt ustawy wprowadzającej zasiłki, nierzadko większe niż minimalna pensja w SC czy Alabamie). W drodze jest kolejny stymulujący "bill" na kolejne dwa miliardy.
U nas spokojnie, większość restauracji pracuje tylk ona "delivery" lub odbiór osobisty, podobnie część sklepów, co jest nawet fajne, bo odbierasz zamawiany towar nie wychodząc z autka. Ludzie jakoś to wspierają bo "we are all in this together", my i masa znajomych co pracuje (u nas takie trochę medyczne zagłębie, wiec z pracą jest OK, ciągle przychodzą oferty zatrudnienia) zrezygnowaliśmy z gotowania w niektóre dni i specjalnie zamawiamy w restauracjach, żeby oni też mieli pracę. A, i lokalne browary też zbierają zamówienia, a potem raz w tygodniu rozwożą po skrzynce pod sam ganek. Jest zakaz poruszania się poza tymi niezbędnymi, i ludzie ogólnie przestrzegają. No chciało by się wyskoczyć na Ocracoce na weekend, potaplać w oceanie, ale spokojnie, jeszcze przyjdzie na to czas.
Finster Vater napisał:
Introwertyk nie widzi różnicy
-----------------------
No to chyba taki skrajny na samym końcu skali - czyli ułamek ogółu, ewentualnie mający w pakiecie aspołeczność Poza tym co innego jak czegoś nie można pod przymusem, a chociaż posiadać taką możliwość Teraz to człowiekowi brakuje takich rzeczy, które go wcześniej męczyły >_<
No i cóż, piku nie było, wzrosty "takie sobie", widać oczywiście wydłużanie się czasu podwajania czyli krzywa wykładnicza dawno opuszczona. Zmiana i ujednolicenie czasów raportowania nowych przypadków ułatwi śledzenie sytuacji. Moim amatorskim zdaniem, w przyszłą niedzielę będziemy mieli 8,000 - 8,500 (łącznie, nie odejmując ozdrowiałych) przypadków. Jeżeli tempo wzrostu się utrzyma. Z drugiej strony mam nadzieję na jego spadek. Dobrze by było zobaczyć jednocyfrowe liczby przyrostu (oczywiście względne, wyrażone w %).
Finster Vater napisał:
Raczej jest to opcja nr. 1, czyli kompletnie nowa sytuacja - i oczywiście jest niebezpieczeństwo że to się rozwinie w opcję 2 "Wielki Kryzys"
-----------------------
Chyba będzie jednak Wielki Kryzys v2.0
https://www.forbes.com/sites/alexandrasternlicht/2020/04/08/ray-dalio-were-heading-into-a-great-depression/
Coraz więcej ludzi, ekspertów w dziedzinie tak mówi, ludzi, którzy nic nie tracą na powiedzeniu prawdy wprost. Moim amatorskim okiem tak to wyglądało od początku. Będziemy mieć powtórkę lat 30-tych XX wieku. Kryzys będzie gigantyczny i będzie wymagał ogromnych zmian systemowo-społecznych. Ktoś musi wystąpić z New Deal podobnie jak FDR wtedy, ale to musi być New Deal dla całego świata.
Kryzys jest nieunikniony ponieważ jest kwestią naturalnego cyklu a`la feniks z płomieni, są jakieś wielkie zjawiska w społeczeństwach, nie do końca poznane, sterujące cyklicznymi zmianami mentalności całych pokoleń. Dopóki się nie pojawi jakiś Hari Seldon ze swoją psychohistorią, będziemy tak żeglować na oślep. Gdyby nie epidemia, katalizatorem byłoby pewnie coś innego, czy to Załamanie Finansowe część 2, czy jakaś wojna na Dalekim Wschodzie.
Co z tego wynika bezpośrednio dla nas, w najbardziej interesujących nas obszarach?
1. Chyba trzeba zapomnieć o kupnie konsoli nowej generacji
2. Być może przyspieszą prace nad kinowymi Starwarsami. Ludzie muszą się jakoś pocieszać
Oczywiście nic z tego nie musi wcale wystąpić, ale coś mi mówi, że tak będzie. Mam "przeczucie" Już w poście Sylwestrowym pisałem, że lata 20-te to będzie Prohibicja i Wielki Kryzys. Prohibicję już mamy, Kryzys za rogiem
U nas na razie zaczyna się mówić o "powolnym rozmnażaniu", giełda powoli acz regularnie odrabia straty, a nowy lek działa na myszach (gdyby Marx był naukowcem, to by socjalizm najpierw sprawdził na myszach - dygresja taka). I Bernie się wycofał z wyścigu prezydenckiego. Są powody do optymizmu. Umiarkowanego.
No nie wiem, dla mnie to wygląda na totalny system krasz. Jeżeli w ciągu następnego miesiąca będzie odbicie a potem dalszy free fall to mamy na 100% "depression" a nie zwykłą recesję. Kryzys 2008 miał inne podłoże, nikt nie wyeliminował pracowników, nie zamknął całej gospodarki na amen. Teraz jest sytuacja "negative supply shock" która podobno jest systemowo identyczna z 1929. Dalsza obniżka stóp procentowych już nic nie da, drukowanie pieniędzy jest ślepą uliczką. FED swoimi ruchami pompuje gigantyczną bańkę nie zwracając uwagi na istniejące bańki na rynku nieruchomości, "student debt", bańkę "corporate bond" itd itd, nawet mówiło się że to co teraz jest to jest "everything bubble". To jest kryzys systemowy, wywołany i skutkujący ogromnymym niezrównoważeniem, a Tobie jako inżynierowi nie muszę tłumaczyć że systemy dobrze pracujące muszą egzystować w swego rodzaju odpowiednio zdefiniowanej "równowadze". Ja osobiście nie widzę z tego wyjścia poza wielkim kryzysem który będzie okazją do przebudowy systemowej, instytucjonalnej, społecznej całego świata zachodniego. Bo teraz jest tak, że technologia poszła do przodu a reszta nie i mamy sraczkę.
Wirus i epidemia obnażyły słabość całej tej gospodarki o stabilności domku z kart. To jest zła konstrukcja, i utrzymywanie tego dalej technologiami obejściowymi w rodzaju śliny i plastra skończy się tylko zawaleniem wszystkiego z jeszcze większym hukiem.
Niektórzy mówią że giełda odrabia głównie dlatego że Bernie się wycofał.
Wszystko zależy od tego, kiedy powiedzą "F**k the virus, trzeba pracować". Bo kryzys najbarziej jednak dotknął usługi, transport i rozrywkę, i to są miliony osób. I tu mamy brak równowagi, bo poza dostawami żarcia na wynos ten system padł, przy sektorze medycznym i przemysłowym dalej w większości pracującym. [Dotknął też bezpośrednio miliony nielegalnych, którzy ani "czeku od Trumpa" nie doczekają, ani "unemployment benefits" nie dostaną no i un=bezpieczeń teżnie mają, bo skąd? - co może skłonić niektórych do przemyślenia decyzji o dalszym nielegalnym pobycie]. Wiem u mnie - i mam kontakt z innymi ludźmi z przemysłu (jak też dotyczy to pracujących ponad normę lekarzy) że większość tylko czeka aż to się skończy i będzie mogła gdzieś pojechać odreagować. I jak to będzie w miarę szybko, to ten rozchwiany system powróci do równowagi. Przy czym coraz więcej ludzi (w tym niedawno zatwardziali demokraci) się przekonuje do "Trumpizmu" i tego że trzeba produkować w stanach nie w Chinach czy meksyku - czyli czeka nas racze koniec globalizmu jaki znaliśmy i kolejne wojny celne. Powtórki z greckiej "syrizy" tutaj raczej nie bedzie.
To pod warunkiem że zaczną "luzowanie" w mniej dotkniętych stanach po świętach, do końca kwietnia.
Jak to będą dalej ciągnąć dwa - trzy miesiące, to może być ciężko.
Większej perspektywy zmian nie widzę.
Natomiast w EU może być ciekawie, ostatnio widziałem filmik jak Włosi zamalowują gwiazdki na swoich tablicach rejestracyjnych.
W czym może być ciekawie? Ta epidemia pokazuje, że w razie większego kryzysu UE nie istnieje.
"Ciekawie" w sensie chińskiego przekleństwa "obyś żył w ciekawych czasach"
Pewnie dlatego UE wykłada miliardy na to co może w obecnej sytuacji, a nie zajmuje się bardziej "walką z epidemią" bo Suwerenne Państwa Członkowskie postanowiły, że tego Unii nie pozwolą robić za siebie.
Dobre newsy są takie, że powoli się u nas kończy, ja dopuszczałem 8,000 - 8,500 przypadków 12 kwietnia a tu niecałe 6,700. Zwalnia podobnie na całym świecie i niedługo pierwsza fala będzie z głowy.
Zła wiadomość to taka, że prawdopodobnie jesienią epidemia wróci, a może i wcześniej, po "odblokowaniu" kraju (mówię o PL), można również spodziewać się wzrostów za tydzień, gdy zaczną wychodzić "świąteczne" zakażenia.
Ugly news to fakt, że obecnie rządzące pokolenie okazuje się zupełnie nieprzygotowane na poradzenie sobie z jakimkolwiek kryzysem. Dotyczy to całego świata. Rządzą idioci wychowani w dobrobycie o mentalności kapryśnych dzieci i zerowej odporności psychicznej. Epidemia dała tym kretynom impuls do załatwiania swoich politycznych porachunków, bo przecież realnych problemów nie są w stanie rozwiązywać. Strach pomyśleć, co by było w wypadku PRAWDZIWEJ katastrofy.
Coraz więcej przesłanek wskazuje też na nadchodzący wieloletni kryzys gospodarczy. Nie mam pojęcia kto ten burdel posprząta, kto będzie miał na tyle odwagi, żeby dokonać systemowej przebudowy u podstaw zarówno demokracji jak i kapitalizmu. Ja osobiście wyzbyłem się wielu złudzeń, i to może być dobra strona sytuacji, że niektórym ściągnie klapki z oczu.
Są założenia, że z jednej strony koronawirus nie lubi ciepła, co niby miało jakąś tam korelację statystyczną (aczkolwiek Brazylia czy Meksyk już temu zaprzeczają), a z drugiej strony sezon grypowy to jesień/zima/wczesna wiosna, więc że niby podobny schemat.
Spadek tempa wzrostu jest faktem, więc pod tym względem jest git. Jeżeli chodzi o powrót na jesieni, to oczywiście nie możemy być tego pewni, ale najlepiej to zakładać. Jak wirus przeprowadzi kontratak w drugiej części roku, wszyscy będziemy lepiej przygotowani. Może będą lepsze strategie walki i przetrwania. Może nie będziemy musieli zamykać całej gospodarki. Być może działania będą tylko skoncentrowane na ochronie najbardziej zagrożonych.
Jest jeszcze druga część bad newsa. Co prawda nie wybuchło do masowej paniki i zupełnej utraty zaufania społeczeństw wobec rządów, ale było blisko, a nawet bardzo. Szerzą się totalnie odjazdowe i bardzo niebezpieczne teorie spiskowe. Na tego haka co gorsza nie łapią się tylko głupcy i ludzie prości, ale również wykształceni i inteligentni specjaliści z różnych zakątków świata przemysłu. Antyszczepionkowcy się zbroją. Jeżeli szczepionka będzie dostarczona szybko, bez długiej fazy testów i co gorsza będzie obowiązkowa to będzie to w 100% pasować do ich "przepowiedni" i scenariuszy rozważanych od bardzo wielu lat. Wtedy rozpocznie się zbrojny opór. Niektóre uzbrojone po zęby grupy (nie tylko w USA) tylko na to czekają. Generalnie pod powierzchnią czyhają uśpione siły które liczą na pogłębienie się kryzysu, ponieważ to będzie okazja do przeprowadzenia "rewolucji". Gdyby ktoś był ciekawy, można poczytać ciekawe rzeczy tu:
https://www.splcenter.org/
Mam nadzieję, że się totalnie mylę i że nie będzie żadnej zawieruchy. Ale scenariusz mad maksowy jest ciągle prawdopodobny - na szczęscie prawdopodobieństwo jest bardzo niskie
"Time to invest in leather jackets, guns, offroad vehicles, and bad Australian accents"
No właśnie, epidemia w ciepłych krajach coś nie bardzo pasuje do tego nielubienia ciepła przez wirusa. Ale kto to rozumie, ja na pewno nie
Hehe, mi się podoba #spiskowa, w której szczepionka którą finansuje MS Bill, będzie wymagała wszczepienia czipa, ewentualnie będzie wywoływała jakieś znamię na ciele - jak to szczepionka, ale -
łączy to się pięknie z biblijnymi tekstami o znaku antychrysta kontroli i zniewoleniu ludzi. Nikt niczego nie będzie mógł kupić-sprzedać, bez znaku. Nie pamiętam tylko, czy na czole, czy ramieniu.
Anyway, odpowiedni mjuzik do klimatu, jest mile widziany :
- https://youtu.be/WxnN05vOuSM?t=109
Gdyby chodziło o warunki atmosferyczne, to na Nowej Zelandii powinno rosnąć, a udało im się dzięki wczesnemu lockdownowi zdusić w zarodku.
ale 5 dni później, niż przewidywałem prawie 2 tygodnie temu. Nie jest tak źle, mimo tego, że ostatnie dni to lekkie zwiększenie liczby przypadków. Wychodzą świąteczne wizyty? Może to efekt szalejących infekcji w DPS-ach i szpitalach? Nie wiem.
Ciekawe, jak będą wyglądały przyrosty w przyszłym tygodniu. Ja liczę na zdecydowane zejście poniżej 5% dziennie.
A maski nosicie? Ja wczoraj zacząłem, początek okropny, dziś już się przyzwyczaiłem. Okularnik ma gorzej - szkła parują. Widzę, że ludzie podeszli do tego poważnie i się stosują. Kto by pomyślał! Polacy zdyscyplinowani!
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25869761,wall-street-jurnal-kraje-europy-wschodniej-moga-uczyc-zachod.html
https://www.wsj.com/articles/poorer-eastern-european-nations-could-teach-the-west-a-lesson-on-coronavirus-11586718779
Może jeszcze coś z tego narodu będzie.
Ciekawe jak wyglądałyby wyniki gdyby nie Święta, bo laboratoria zwolniły tempo.
Patykiem pisane te oficjalne dane, liczby prawdziwe zapewne są o wiele wyższe.
W ogóle zastanawiam się, czy wierzyć choć w części w te dane, które codziennie oglądamy. Zdaje się, że obowiązuje od od 31.03 zapis w specustawie, który mówi, że żadna instytucja publiczna nie musi odpowiadać na pytania. A więc wszelkie informacji odnośnie zachorowań na covid-19, zgonów z powodu zarazy, czy ilości przeprowadzanych testów mogą - ale nie muszą, być podawane w odpowiedzi na zapytania obywatelskie.
Jesteśmy więc skazani na oficjalne dane z MZ.
Trochę dziwię się też naszemu strażnikowi zdrowia, który zaczął bardziej być politykiem chyba :
- https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1251175523449016320
Tu pytanie wobec tego mam. Czym się różni liczenie głosów korespondencyjnych, od tych liczonych normalnie, gdyby wybory były przeprowadzone tradycyjnie. Próbuję to rozkminić, bo widzę tu sprzeczność. Więc rozkminiam, i widzę to tak : jako lekarz, Szumowski mówi do mnie, że w tradycyjnej formie wybory będą mogły odbyć się za dwa lata. Natomiast jako polityk, nie widzi przeszkód, do przeprowadzenia ich w formie korespondencyjnej ... hellloołł ???
Maseczkę noszę oczywiście, i się duszę-ale muszem. "Sępy" tylko węszą z radiowozów, by wlepić mandat za nie-noszenie. #niechsięwalą
Być może stąd obecna "górka". Nic nie ginie, jest raportowane z opóźnieniem.
AJ73 napisał:
Patykiem pisane te oficjalne dane
-----------------------
Jak i na całym świecie. Nie ma innych źródeł.
liczby prawdziwe zapewne są o wiele wyższe.
-----------------------
Jak wyżej. Na całym świecie jest tak samo. Następne 30 lat będą liczyli ilu ludzi naprawdę zachorowało. Ale tak naprawdę w tej chwili wcale nie chodzi o znajomość dokładnej liczby wszystkich przypadków. Ona nie jest do niczego potrzebna. Chodzi o próbkowanie, i na podstawie próbki wyciągnięcie właściwych wniosków o całości. Konieczne jest zrozumienie dynamiki zjawiska, czyli jak szybko się owa liczba przypadków zmienia, w którą stronę się zmienia i jaki jest charakter tej zmiany (zwalnia? przyspiesza? ale ja już o pochodnych tu pisałem więc się nie będę powtarzał).
Nawet bardzo bogate kraje Zachodu mają strategię testowania tylko najciężej chorych. 80%+ może "przelatywać pod radarem", i wszyscy są tego świadomi.
W ogóle zastanawiam się, czy wierzyć choć w części w te dane, które codziennie oglądamy.
-----------------------
Nie wpadaj w paranoję. Nie ma żadnych dowodów na fałszowanie danych. Wiesz, ilu ludzi musiało by w tym być? I jaka musiała by być dyscyplina? Takie rzeczy od razu wychodzą w liczbach. Eksperci a nawet zwykli ludzie z przeciętną wiedzą matematyczną by to wyłapali momentalnie. Takie rzeczy jak zaraza mają swoją dynamikę, widać na jakim etapie jesteśmy. Fałszowanie tego było by i bardzo trudne technicznie i organizacyjnie, i łatwe do wykrycia, i zabójcze gospodarczo, i samobójcze politycznie. Nikt by na tym nie zyskał. Twierdzenie że jest inaczej to już obszar teorii spiskowych, a ja w to nie wchodzę.
Są inne źródła - np. porównanie ilości zgonów z powodu zapalenia płuc z danymi z zeszłego roku, albo dane z USC o które pytał m.in Trzaskowski, bo mu się oficjalna liczba z Wawy nie zgadzała z tym, co miał podane z USC.
Odpowiedziano mu, że dane są wg. miejsca zameldowania a nie wg. miejsca zgonu, ale to nie rozwiązało sprawy, bo wg. zameldowań też USC podawał więcej zgonów.
No to już wiadomo, że np w Rzeszowie zgonów z "niewydolności oddechowej" było 38% więcej niż rok temu, ale mimo tego wielkiego skoku nie ma masowych zakażeń wśród pracowników szpitali, w przeciwieństwie do tego co dzieje się gdzieś w szpitalach po Polsce, czy DPS-ach. Czyli pewnie to nie SARS-CoV2 bo to cholerstwo jest bardzo zakaźne jak wiadomo. Był w tym sezonie też podobno wyjątkowo zjadliwy wirus grypy, zachorowały miliony Amerykanów a zmarły dziesiątki tysięcy. U nas pewnie też było to samo.
Co do przypisywania zgonów do niewłaściwych miejsc to kaszana, ale to wina starych i gównianych procedur, których od lat nikt nie weryfikował i nie uaktualniał, bo i po co? Na całym świecie to samo. Nikt się nie przygotował, mimo, że spece od lat przestrzegali przed nadciągającą epidemią.
Ale powtarzam, nie chodzi o to, żeby policzyć wszystkich. To nie ma sensu. Wielkich zjawisk w ten sposób się nie analizuje, to jest niewykonalne. Króluje podejście statystyczne i cześć. Z danych publikowanych przez MZ można wnioskować na temat dynamiki i wielu innych parametrów, spece na całym świecie to robią, nasze dane nie odbiegają od "zachodniego standardu", a może nawet wyróżniają się na plus. Gdyby w oficjalnych danych byłoby wszystko pięknie, a np każdy z nas znałby kogoś, kto w ciągu ostatniego tygodnia zmarł na dziwną grypę, to by było inaczej. No ale tak nie jest czyli nie ma fałszowania na wielką skalę a sytuacja nie jest o wiele gorsza niż "oficjalne" liczby pokazują.
Ale przecież to nie jest żadna tajemnica i wszyscy to wiedzą i próbują oszacować. Dawałem tu nawet link do wyników analizy London School of Hygiene and Tropical Medicine, tam wszystko jest...
Zaniżenie jest wynikiem sytuacji frontowej i przyjętych strategii testowania. Myślisz, że w czasie 2WŚ codziennie było wiadomo co do jednej osoby ilu zabitych a ilu rannych? Ano nie wiedzieli a i tak było wiadomo co się dzieje, kto wygrywa i co dalej robić.
Liczyć zawsze można - czuwaj !
- https://www.youtube.com/watch?v=EUCSRxWHmxY
A jakie to są różnice, jakiego rzędu, 50%, 10%, 3%?
https://warszawa.onet.pl/koronawirus-warszawa-rozbieznosci-w-liczbach-zgonow-sanepid-odpowiada-trzaskowskiemu/vff12es
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,25856610,trzaskowski-w-warszawie-mamy-32-zgonow-na-koronawirusa-a-rzad.html
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/koronawirus-w-warszawie-ile-osob-umiera-z-powodu-koronawirusa-4550490
Warszawa, 9 kwietnia. Trzaskowski ma raport że 32 zgony, Sanepid że 8. Nawet jeśli liczenie odbywało się względem miejsca zameldowania zmarłego, to i tak wychodzi 18 zgonów zamiast oficjalnych 8.
Przy takiej jakości danych wejściowych przeprowadzanie symulacji nie ma chyba sensu.
No, z tego co widzę mamy typowo polskie niepotrzebne komplikowanie spraw i dodawanie sobie papierologii. Lekarz wystawia kartę zgonu jak się pacjent przekręci. To jest podstawa do sporządzenia aktu zgonu dla USC. I okazuje się, że sama karta to nie wszystko, jest jeszcze jakieś dodatkowe ZLK-5. Z tego co podają te materiały, Prezydent Trzaskowski patrzył w karty zgonu. A do liczenia zejść na choroby zakaźne wchodzą zgłoszenia na innym formularzu. Jeżeli doszło do czegoś takiego że pacjent schodzi na chorobę zakaźną a lekarz nie przekazuje informacji dalej za pomocą ZLK-5 to mamy złamanie procedur i wielki problem ale to nie zmienia istoty rzeczy. Coś trzeba liczyć, więc instytucje prowadzące statystyki muszą opierać się na twardych danych pochodzących z oficjalnych dokumentów a nie jakichś domniemaniach.
Moim zdaniem to nie jest jakiś wielki problem bo i tak zagadnienie jest statystyczne a nie deterministyczne. Nie wszystkich chorych się liczy, nie wszystkich schodzących na wirusa zalicza się do ofiar wirusa, z tego wszystkiego mamy jakąś "próbę" i dopiero na podstawie próby można wnioskować na temat całości zjawiska. Modele statystyczne które budują spece od chorób zakaźnych najwyraźniej biorą to pod uwagę, bo w analizie LSHTM, którą linkowałem, widać było że w PL jest duży rozrzut prawdopodobnych wartości raportowanych przypadków, gdzieś 11 do 40%. Co by się na zdrowy chłopski rozum zgadzało z tymi wszystkimi obserwacjami "z terenu", do której i obserwacja prezydenta Trzaskowskiego się zalicza. On również najwyraźniej tego nie ogarnia i ja się chłopu nie dziwię znajomość na wylot medycznych procedur nie należy do jego obowiązków. Cytat z trzeciego linku (tvn):
Polska Agencja Prasowa nie uzyskała odpowiedzi, które dane prezydent stolicy bierze pod uwagę w swych wyliczeniach.
Tak więc mamy do czynienia trochę z bałaganem a trochę z normalną frontową sytuacją, bo ja się zgadzam ze słowami ministra zdrowia:
Mówienie o pewnych manipulacjach, fałszowniach czy ukrywaniach, to by oznaczało, że mam siatkę setek tysięcy agentów w całej Polsce, którzy fałszują akty zgonu. Jest to absurdalny pomysł.
Nie wpadajmy w paranoję. Na całym świecie liczba chorych jest niedoszacowana, niedoszacowanie jest niewiadomą. Tak samo z brakami materiałowymi, nie tylko w PL brakuje sprzętu i ludzi, w USA lekarze muszą działać opakowani w worki na śmieci, w Japonii rząd apeluje do narodu o oddawanie starych foliowych płaszczów przeciwdeszczowych bo inaczej lekarze muszą owijać się w worki na śmieci. TO SIĘ DZIEJE W JAPONII I W USA A NIE W JAKICHŚ BANTUSTANACH. Sytuacja jest poważna, mamy pierwszą fazę III Wojny Światowej, albo jej odpowiednika naszego pokolenia jak kto woli, więc nie dodawajmy sobie sztucznie paniki schizując się jakimiś wyrwanymi z kontekstu, nie niosącymi wartości poznawczej informacjami.
W podanym przypadku masz rozrzut kilkaset % - może to nie jest celowe ukrywanie czegoś, może to faktycznie zwykły bałagan.
Tyle że takie dane to jak brak danych - nie da się z tego sensownie wyciągać wniosków, czy robić jakiś analiz.
A jeśli już, to wyłącznie z danych USC, bo USC raczej nie zapomina o włączeniu nieboszczyka do ewidencji. A do tych zwykły śmiertelnik nie ma chyba dostępu.
Aż dziw, że jeszcze nikt nie poruszył tego wątku, na przed-dzień zagłady naszej tzw. cywilizacji .
Oczywiście, rozumiem polityczną kalkulację, by wybory prezydenckie odbyły się w przewidzianym terminie, i w sumie rozumiem te naiwne dość założenia, że po świętach "się ułoży", i że wróci do normy nasze dawne życie. Otóż, patrząc na wciąż rosnącą skalę zachorowań w naszej pięknej krainie, jest mało prawdopodobne, że się weźmie ułoży, i że wróci do jako - takiej normy. Wyborczej także.
Dzisiejsze zaostrzenia obowiązujących już zaostrzeń dobitnie pokazują, że mamy nasilenie, a nie - przesilenie, wirusowe. I że raczej będzie rosło, być może nawet jeszcze bardziej, by nie napisać - skokowo. Czy te kilka tygodni zapasu, naprawdę jest tym bezpiecznym buforem bezpieczeństwa, w którym obecna ekipa pokłada swoje wyborcze nadzieje ?
Jakie są podstawy do tego, by mówić, że nie ma obaw o majowe wybory, że nie są zagrożone, i że wszystko odbędzie się zgodnie z terminem ?. Na podstawie czego, skoro piłkarskie Euro zostało już przełożone, a przed chwilą ogłoszono, że IO w Tokyo też zostały przełożone. Przypomnę, igrzyska, które normalnie powinny się odbyć pomiędzy l i p c e m - s i e r p n i e m !. Zostają przełożone, a u nas "władza" zapewnia, że nie ma żadnych przeszkód, by wybory prezydenckie - się odbyły.
Helloł ?, czy rząd tu aby nie igra z ogniem ?, nie wystawia nas na niepotrzebne ryzyko ?. I w ogóle, fuk - jakim prawem ?, kto im dał p r a w o do tego, by taką decyzję podejmować, kiedy świat dookoła nam płonie ? ...
KTO, da mi zapewnienie tu i teraz, kto bierze na siebie pełną odpowiedzialność, kto wyjdzie przed kamerki, i oficjalnie to powie ?.
A może inaczej, k t o będzie kozłem ofiarnym, jeśli sytuacja się weźmie i rypnie, i po wyborach będziemy mieli ponownie - nawrót zakażeń ? ...
Rozpisałeś się strasznie, a wg mnie szkoda zachodu. Przesuną wybory, jestem pewien.
Tera jest kwik że nie chce przesunąć. A potem będzie kwik że żagrożenie demokracji.
Ci co kwilą że koronawirus pikuś w porównaiu z Kaczorem i niech tam zdychają byle Kaczora wykończyć też się muszą wyszumieć przez ten miesiąc.
Poczytaj konstytucję, to zrozumiesz. To że jest napisana, jak jest, to zupełnie inna sprawa.
Aż musiałem skomentować:
Profesor prezes Zoll nie ma pojęcia o konstytucji. Ze zdumieniem czytam jego wynurzenia:
https://opinie.wp.pl/prof-zoll-dluzsza-kadencja-dla-prezydenta-pomysl-gowina-konstytucyjny-ale-przy-dwoch-warunkach-wywiad-6495932422264961a
Otóż siedmioletnia kadencja prezydenta jest niekonstytucyjna bo w konstytucji są dwie pięcioletnie zapisane. To go przerasta nawet. Tak jest na razie a po zmianie dwie pięcioletnie będą niekonstytucyjne a jedna siedmioletnia będzie konstytucyjna. Proste jak budowa cepa. Teraz przytaczam Art. 232:
W celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia Rada Ministrów może wprowadzić na czas oznaczony, nie dłuższy niż 30 dni, stan klęski żywiołowej na części albo na całym terytorium państwa. Przedłużenie tego stanu może nastąpić za zgodą Sejmu.
Stan klęski żywiołowej wprowadzić można na 30 dni i wystarczy tu decyzja reżimu. Ale w odróżnieniu od stanu wyjątkowego przedłużenie nie ma ograniczeń czasowych. Sejm przedłuża na ile chce. Tzn nie sejm tylko za zgodą sejmu. Kto ma wystąpić o ową zgodę? W każdym razie stan wyjątkowy może być na maksymalnie 150 dni i potem trzeba poczekać jeden dzień aby znowu wprowadzić nowy, drugi stan wyjątkowy. Stan klęski żywiołowej można wprowadzić na 30 dni i potem sejm może przedłużyć na ile chce. Nawet na wieczność bezterminowo, gdyby epidemia okazał się nie do zwalczenia (Walking Dead). Tak tam jest to ujęte szanowne konstytucjonalisty.
Ludzie pod tym artykułem toczą bekę z prof. Zolla. W konstytucji jest zapis, że w razie wprowadzenia stanów kadencja prezydenta, parlamentu, samorządu terytorialnego ulega stosownemu przedłużeniu. Czyli jeśli wprowadzimy stan klęski na dwa lata to kadencja prezydenta jest przedłużona o te dwa lata i może wystartować na drugą i 12 lat być prezydentem. Pięćdziesiąt lat może być, jeśli klęska żywiołowa trwa pięćdziesiąt lat. I to bez wałka, bo wałek by był jakby wprowadzili stan klęski żywiołowej bez klęski.
Dzisiejsze coraz bardziej abstrakcyjne Gowinowe pomysły, sprawiały, że przecierałem uszy ze zdziwienia. Facet ewidentnie dzisiaj odleciał, i nie wiem jak on biedny wróci do rzeczywistości.
Pomijając już te wszytkie abstrakcje, jedno jest kluczowe w tym, dlaczego pis nie wprowadza stanu klęski żywiołowej ... Otóż, wprowadzenie owego, dałoby możliwość składania wniosków o odszkodowania z budżetu, dla przedsiębiorców. A koszt ich wypłacania wyniósłby o wiele więcej, niż owo mityczna "tarcza kryzysowa", którą jak po grudzie idzie im wprowadzać.
Ilość skomplikowań, z którymi muszą się zmierzyć przedsiębiorcy, którzy chcą z niej skorzystać, daje nadzieję (pisowi), na rozłożenie wypłat w długim okresie czasowym. Jestem pewien, że sobie tam ładnie wszystko policzyli, i wyszło im, że się na dłuższą metę im opłaca.
A przecież, de facto, stan klęski żywiołowej już jest wprowadzony, tyle, że bocznymu drzwiami. Podobnie, jak i bocznymi drzwiami wprowadzili zmiany w kodeksie wyborczym. Nie można przecież dopisywać na kolanie głosowania korespondencyjnego dla wszystkich, na miesiąc przed wyborami. No, ale takie rzeczy, to w pisolandii only* ...
* i w Turkmenistanie
-Nie można przecież dopisywać na kolanie głosowania korespondencyjnego dla wszystkich, na miesiąc przed wyborami
Dobrze, że w Bawarii nie przeczytali tego wpisu
Moja ojczyzna to Polska, a nie bawarski land.
W Polsce nie możesz zmieniać kodeksu wyborczego na miesiąc przed wyborami, na dodatek wrzucając bezprawnie taką poprawkę do innej, głosowanej ustawy o tarczy antykryzysowej ... albo o sicie antykryzysowym, bo to żadna tarcza. Także tego,
Wyraźnie mówi o tym K O N S T Y T U C J A, na którą ostatnio tek chętnie powołuje się kaczysta.
- Art. 123.1.
Rada Ministrów może uznać uchwalony przez siebie projekt ustawy za pilny, z wyjątkiem projektów ustaw podatkowych, ustaw dotyczących w y b o r u Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu, Senatu oraz organów samorządu terytorialnego, ustaw regulujących ustrój i właściwość władz publicznych, a także kodeksów.
Budapesztem jeszcze nie jesteśmy.
Rada nie, sejm tak. Może iść w trybie normalnym.
Ale spoko, wprowadzą stan wyjątkowy i wyborów nie będzie. Będzie Budapeszt.
Lewicowy publicysta Rafał Otoka - Frąckiewicz tłumaczy o co chodzi z wyborami: https://youtu.be/2XMXqA30ioQ?t=188
Ja zaś tłumaczę o co chodzi ze stanem:
Jaruzelski wprowadzał Stan Wojenny bo nic innego nie było, no to pomyśleli i w konstytucji pojawiły się stany wyjątkowe i klęski żywiołowej. Okazały się one niewystarczające i w 20008 reżim Tuska wprowadził "Ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi" aby w sytuacji epidemii/pandemii/zarazy nie wprowadzać klęski żywiołowej, ale zagrożenie epidemią. Czyli to co jest teraz. I pisiory wyciągnęły tą ustawę i przestrzegają. Jak to pisory. Platforma przy okazji świńskiej grypy czy tam jakiejś wprowadziła wspomnianą ustawę o zarazach z widoczną intencją uniknięcia wprowadzania klęski żywiołowej i uniknięcia konsekwencji tego stanu, jak przekładanie wyborów. No i mamy epidemię i stan epidemii, który jest adekwatny.
Konkluzja jest taka, że zabrakło wyobraźni twórcom konstytucji bo nie przewidzieli obecnej sytuacji a prawdopodobieństwo wystąpienia zarazy jest wysokie. Takie czasy. Dyletantami widać są.
I teraz się pytam: wprowadzenie stanu odłoży wybory do kiedy?
Nie wiadomo do kiedy. I kto ma ogłosić nową datę wyborów i czy kandydaci zostają czy od zera?
Jak od zera to masz zbieranie podpisów, rejestrowanie komitetów itp? To najwcześniej mogą być kiedy wybory?
Wybory mają być, bo tak powiedział Prezes. Więc premier powtarza, że będą, a minister zdrowia milczy, bo jakby się odezwał, to jutro byłby zawieszony w prawach członka, jak pani Krynicka.
Jednakowoż osobiście nie wierzę, że zaklinanie rzeczywistości się uda. Wyborów nie będzie, bo na początku maja dalej będziemy siedzieć w domach, a zaraza osiągnie apogeum. I w końcu stan wyjątkowy czy klęskę żywiołową ogłoszą.
Zadziwiające jest, że ludzie już teraz nie bronią konstytucji.
A mnie dziwi, że jaśnie-nad-prezes właśnie powołuje się na Konstytucję
#koniecświata
Cały czas się powołuje, tylko niektórzy są ślepi, żeby nie powiedzieć zaślepieni
Najzabawniejsze jest to, że "demokratyczna" opozycja domaga się wprowadzenia stanu wojennego/wyjątkowego, a "zamordystyczny reżim" Kaczafiego absolutnie nie chce do czegoś takiego dopuścić
#koniecswiata [2]
To akurat jest proste. Zamordystyczny reżim kaczafiego nie chce przełożyć wyborów, ponieważ jest to jedyna ich szansa na (tfu,tfu) wygraną. Gospodarka jeszcze zipei na oparach przed wirusowych, jeszcze się nie wali - ale zaraz zacznie. Każde ich przesunięcie o te konstytucyjne miesiące, zmniejsza praktycznie do zera wygraną Andrju.
Demokratyczna opozycja wie natomiast, że tylko w ten sposób, poprzez przesunięcie terminu wyborów, może odrobić straty do Andrju, który rozpoczął szerokie tourne po Polandii, a jego sztab przestał popełniać tak żenujące wtopki, jakie ostatnio prezentowała w swoim wykonaniu wesoła Jola .
Mimo wszystko, nie nie wina "zamordystycznego reżimu" Kaczafiego, że najwinksza partyja opozycyji postawi wystawić tylko kandydatkę, która mimo posiadania licznych wad nie posiada żadnych zalet
https://twitter.com/KazikowskaEdyta/status/1242351848985636870
Przełożyć wybory można tylko w przypadku wprowadzenia stanu wojennego/wyjątkowego, ale to chyba jeszcze nie ten czas. Nb. radzę się zapoznać, szczególnie art. 12, 16 i 20. Tak na początek. Serio chcecie dać PiS-owi takie uprawnienia? Podziwiam.
https://www.lexlege.pl/ustawa-o-stanie-wyjatkowym/
Klęska żywiołowa wystarcza:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stan_kl%C4%99ski_%C5%BCywio%C5%82owej
Ale tu nie ma zastosowania - Art. 2.
Czytajcie teksty ustaw, a nie wiki.
Sorki, miało być "4"
Chodzi o to, że "Stan klęski żywiołowej wprowadza się na czas oznaczony, niezbędny dla zapobieżenia skutkom klęski żywiołowej
lub ich usunięcia, nie dłuższy niż 30 dni."
Ogłosimy dzisiaj i do 24 kwietnia będzie po "stanie klęski"
W którym artykule i punkcie USTAWY z dnia 18 kwietnia 2002 r. o stanie klęski żywiołowej jest o tym mowa?
Ale nie mylmy dwóch rzeczy. Jaki stan wyjątkowy ?, wojny nie mamy przecież ?. Stan klęski żywiołowej wystarcza tu zupełnie i konsekwencje jego wprowadzenia wyraźnie mówią o tym, że w okresie 90 dni od zakończenia, nie można przeprowadza wyborów parlamentarnych, prezydenckich, czy samorządowych. Koronawirus wpasowuje się pod klęskę żywiołową, więc nie ma żadnych przeciw-wskazań, by owego stanu nie wprowadzić.
Sytuacja z koronawirusem jest wciąż rozwojowa, i nie ma mowy, by uspokoiło się przed majówką - więcej. Trzeba liczyć się ze skokowym przyrostem zachorowań, o czym mówił chociażby Szumowski.
Nie ma więc żadnych podstaw, by wybory na siłę przeprowadzać i narażać ludzi na lawinę zachorowań. Jedynym argumentem - politycznym, jest obawa reżimowego obozu władzy , że może owe wybory przegrać
- jest obawa reżimowego obozu władzy , że może owe wybory przegrać
Jakby nie patrzył i kogo by nie lubiał, to w ciągu 3 miesięcy (lub nawet krócej, jak wprowadzą jutro) nie zrobi się ze sztandarowej kandydatki opozycji* Marii Curiee-Skłodowskiej.
* Kandydatka miała pomysł, aby wszyscy poszli masowo i się przebadali tłocząc w przychodniach. Gdyby to wykonano, to dyskusja o tym czy się można zarazić się podczas wyborów byłaby bezprzedmiotowa.
Za kilka miesięcy połowa małych firm i całkiem dużo tych większych upadnie, mnóstwo ludzi wyląduje na bezrobociu, a w kasie państwa zapanują pustki. Będzie też mnóstwo nieżywych babć i dziadków, dla których nie wystarczyło respiratora.
Kidawa "wpadka" Błońska to był fatalny pomysł, ale wyborcy mogą się na Dudę obrazić za to że mimo gospodarskich wizyt w szpitalach i na stacjach benzynowych jakoś ich jednak nie ocalił.
Mogą, ale a) niekoniecznie taki czarny scenariusz musi się sprawdzić
b) mi się może prezydent obecny nie podobać, ale to jeszcze nie powód żeby wybrać MKB czy kogokolwiek z pozostałych. Obrazowo mając toyotę chcielibyśmy być może mercedesa, ale to nie powód aby wymienić ją na trabanta czy małego fiata.
Z sondaży do tej pory wynikało, że w drugiej turze Kidawa zbiera prawie wszystkie głosy opozycji, a Duda może liczyć na 1/3 wyborców Bosaka, bo reszta nie pójdzie głosować.
A jeśli Duda nie wygra, to PiS może się pakować, bo nie będzie w stanie przepchnąć żadnej ustawy. Dlatego dla Prezesa to kwestia życia i śmierci. Być może nie dociera do niego powaga sytuacji.
W każdym razie wybory w maju będą pierwszymi w moim życiu na które nie pójdę. A potem sobie popatrzymy, jak 10 lub 20% tych starszych ludzi, którzy poszli zagłosować na Dudę umiera.
Aczkolwiek wątpię, żeby do tego doszło, bo wyborów nie będzie.
Asfo napisał:
Aczkolwiek wątpię, żeby do tego doszło, bo wyborów nie będzie.
-----------------------
Też tak myślę. Pewnie nie chcą się wyrywać za wcześnie. Zamknięcie szkół też najpierw miało trwać dwa tygodnie, więc i przed wyborami, gdy nadal będą pojawiać się zarażeni, zostaną przesunięte.
Stan Klęski Żywiołowej można wprowadzić nawet 5 maja:
Rafał A. Ziemkiewicz
@R_A_Ziemkiewicz
·
14 g.
Powiadam, syćcie uszy tym jazgotem, że PiS nie odkłada wyborów. Bo zaraz PiS wprowadzi stan wyjątkowy - i ci sami zaczną jeszcze głośniej wyć, że opóźnienie wyborów to zamach, państwo policyjne i złoooo. Wtedy zrozumiecie dlaczego Jaro tak długo ich trollował wyborami 10 maja.
Przyjdzie pora, aby ocenić sensowność owego stanu.
Wtedy, kiedy reżim zacznie korzystać ze swoich uprawnień. Ciekaw jestem jakie one są bo jakoś totalni nie tłumaczą.
Mamy już zakaz wychodzenia z domu bez powodu i jest używane wojsko do kontrolowania, czy ludzie siedzą na kwarantannie.
W przypadku klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego obostrzenia mają ograniczenia czasowe. Teraz zaś są wprowadzane i utrzymywanie nie wiadomo na jakiej podstawie i na czas nieokreślony.
zabieranie aut i praca przymusowa?
"Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/stan-epidemii-w-polsce-co-to-oznacza-985922
Stan epidemii pozwala m.in. na wprowadzenie czasowego ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się, oraz funkcjonowania instytucji lub zakładów pracy. Zgodnie z ustawą można nakazać udostępnienia nieruchomości, lokali, czy terenów i dostarczenia pojazdów do działań przeciwepidemicznych."
oraz
"Wprowadzenie stanu epidemii w Polsce oznacza, że minister zdrowia na terenie Polski i wojewodowie na terenie swoich województw "będą mogli delegować do pracy na tym obszarze personel medyczny, ale też inne osoby, które pomogą powstrzymać epidemię - zapowiedział Łukasz Szumowski."
Obie te rzeczy już są.
Jarosław Gowin
@Jaroslaw_Gowin
·
2 kwi
Pani Marszałek Kidawa-Błońska zaatakowała mnie, że nie zajmuję się ustalaniem terminu matur. Nie mam kontaktu do Pani Marszałek. Czy ktoś mógłby jej przekazać, że za przeprowadzenie matur odpowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej, a nie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego?
Wyborów w normalnej sytuacji nie wolno przełożyć, to prawda.
Jednakże w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego lub (chyba, nie chce mi się sprawdzać) klęski żywiołowej przeprowadzić ich nie wolno i trzeba je odłożyć na 6 miesięcy.
W związku z tym teraz mamy sytuację, gdy rząd wprowadza różne ograniczenia wolności bezprawnie, bo nie ma stanu wyjątkowego który by na to pozwalał, oraz - sejm nie zebrał się i wprowadził żadnych potrzebnych do tego innych przepisów, bo - po pierwsze posłowie mogą się zarazić, po drugie - PiS może nie mieć większości bo część posłów jest chora lub na kwarantannie. W tej sytuacji zakaz "wychodzenia z domu bez powodu" został sformułowany jako gorąca prośba, a nie jako obowiązujące prawo.
Normalnie byłby to powód, żeby robić mega demonstracje, no ale jednak wygląda na to, że nie jesteśmy aż takimi debilami jak niektóre inne narody i w większości zgadzamy się z tym, że trzeba siedzieć w domu, zwłaszcza w sytuacji gdy służba zdrowia ledwo zipie nawet bez epidemii.
Prezes naciska na wybory, bo teraz Duda ma dobre wyniki jako stanowczo walczący z epidemią, a jesienią może dużo stracić, jak zacznie się liczenie strat i bezrobocie. Jednakże mało prawdopodobne, by udało się je zrealizować, bo do maja epidemia nie minie, a systemu informatycznego do wyborów zdalnych w półtora miesiąca się nie zrobi.
Drugą śliską sprawą są matury i różne inne egzaminy, które też należałoby przełożyć.
Ja zwolennikiem stanów wojennowyjątkowych nie jestem (przeżyłem jeden i nie życzę nikomu), ale gdzieniegdzie to "zarząd komisaryczny" by się chyba przydał (a ustawa pozwala)
https://zyciestolicy.com.pl/warszawa-walczy-z-koronawirusem-tak-dzisiaj-wygladala-linia-509/
A ja bym chciała skorzystać z mojego prawa wyborczego bez ryzyka, a w tym przypadku - niemal pewności - zarażenia.
We Francji były właśnie jakieś wybory i już wiadomo, że członkowie komisji są chorzy.
Była bardzo niska frekwencja. Drugą turę przełożono na zdaje się czerwiec.
W Hiszpanii była wielka demonstracja feministek za to - 8 marca - jakie to wywołało skutki nie trzeba się specjalnie domyślać.
Usilnie zbaczasz z tematu. Można przytoczyć mnóstwo rzeczy, np. jak to w ramach akcji powrót do domu nie skorzystano z dostępnego programu unijnego, przez co ludzie zapłacili krocie za transport, po czym zostali stłoczeni jak ogórki w słoiku na lotnisku. Ale że pisałam o wyborach, to pozostanę przy wyborach. :>
Mówisz o mechanizmie gdzie trzeba przewieźć każdego obywatela UE, i jeszcze do tego dopłacić z budżetu krajowego 25%? No to jednak chyba lepiej nie.
I mówisz o tych zdjęciach ze "stłoczonego Okęcia", które okazały się zdjęciami sprzed kilku lat?
może faktycznie lepiej pozostań przy wyborach.
https://strefabiznesu.pl/lot-do-domu-zamieszanie-na-lotnisku-chopina-w-warszawie/ar/c1-14867665
https://konkret24.tvn24.pl/polska,108/tlok-na-lotnisku-tak-bo-nie-bylo-procedur,1009656.html
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-i-lotdodomu-tlumy-na-lotniskach-okecie-wprowadzilo-zmiany-6490586581026945a
Jeśli było dobrze, to po co "lotnisko zmienia zasady"?
Do 11 maja będzie po epidemii, frekwencja wyniesie 30% co wystarczy, żeby wygrał obecny Prezydent i cześć
No ja mam nadzieję (że będzie po epidemii), nie chce mi się lotu przekładać
Pal licho wybory i politykę. O b y, do 11 maja było naprawdę już po epidemii.
W Chinach epidemia słabnie dopiero po sześciu miesiącach. Musiałby się wydarzyć cud.
Nie. W Chinach poradzili sobie w 10 dni. Jak zamknęli tę prowincję, od 25 stycznia do 4 lutego dzienna liczba nowych przypadków rosła,od 5 lutego zaczęła spadać bardzo wyraźnie i wzrost wyraźnie wyhamował, po kolejnych dwóch tygodniach więcej było zwolnień ze szpitali niż nowych chorych. U nas dziś mija 2 tydzień od zamknięcia szkół, i prawdopodobnie przekroczymy dziś 1000 chorych, ale wzrost nie jest bardzo intensywny w porównaniu z innymi krajami. Jest szansa na szybkie opanowanie sytuacji, tylko trzeba mocno "przykręcić śrubę" i nie patyczkować się z przypadkami łamania zaleceń i kwarantanny.
Nie to, żebym był wielkim zwolennikiem Prezesa, i osobiście uważam że wybory powinny zostać przełożone, ale z czysto liczbowego punktu widzenia epidemia może być opanowana za dwa tygodnie. Inna sprawa, że wirus przeczeka kwarantannę i za jakiś czas wróci. Ale odpowiedź będzie sprawniejsza. Jeżeli oczywiście ta fala nas nie zatopi
1. Prawdziwa ilość zakażeń w PL jest nieznana, bo robi się mało testów. Istnieją dwa rodzaje - pewny na 100% wymaga analizy laboratoryjnej, drogi, oraz taki 10-minutowy pewny na 97% - tych drugich się u nas nie robi, a żeby się załapać na pierwszy trzeba mieć poważne objawy i być w kontakcie z kimś, kto wrócił z zagranicy. Tymczasem można roznosić wirusa samemu mając lekki kaszelek, albo w ogóle żadnych objawów.
2. Nawet jeśli uda się rozpłaszczyć krzywą zakażeń, to nie znaczy że będzie można znieść ograniczenia szybciej. Wręcz przeciwnie - ilość odpornych ozdrowieńców będzie rosnąć wolniej, więc ryzyko nieopanowanego wzrostu zachorowań będzie się utrzymywać dłużej.
I o to chodzi z kwarantanną - jak wszyscy się zamkną we własnych domach i będą siedzieć na zadzie, nie spotykać się z innymi, to nawet zarażeni to przejdą (w większości bezobjawowo) i nie będą zarażać innych.
Oczywiście Korona to nie grypa, choć jest wiele podobieństw, ale sezon grypy kończy się tak gdzieś z początkiem maja, zobaczymy jak będzie tutaj.
Robienie testów profilkatycznych jest bez sensu, bo możesz być nosicielem a jeszcze nie wykazywać objawów. Poza tym chodzi raczej o to żeby teraz ludzi zniechęcać do wspólnego przebywania razem, niż ich gromadzić w jednym miejscu.
Szybkie testy pozwalają wykrywać nosicieli i wysyłać na kwarantannę.
100% izolacji nie jest wykonalne, bo ktoś musi pracować, a nawet ci co siedzą w domu muszą wychodzić do sklepu, śmietnika, z psem itd.
Intensywne testowanie pozwoliłoby też wychwycić tych, co przechorowali i po kwarantannie mogą bezpiecznie wrócić do normalnych zajęć.
Nie wykrywają zarażonych, u których się jeszcze nie wykluło, ile razy można powtarzać.
Zamiast komentarza:
https://www.facebook.com/andres.andradeus/posts/10218657306397738?__xts__[0]=68.ARCARMNVZcO-sF-5K3mcdJrfS9KM29hBfO4rUH8Fi6SWLxSTvgw1avkyFEDA1I06xtsGHn2Zp-hL7Kv2n0jASKSEpgIIvHE6wGqwEsnUcuXJBYncpexvT638AUT2iFPgPRKfIRfup4DQctYdk-LtBAs9MsSqJLEDtq6z_3XC6qp0GX_NNd2v___L0ZCdHH4JQ4_fEbnTzcsSY68S67EDQj80JNl5OVbfLSqjYpcTPxrkZCoq508z1s1UCIZ4rI7yy5Uj1WKE-lR88PscFEGH89dXWPtc7PbUthmUS2nzwcu9iMPC4NMOy0tDhzEeCMA1Me_2IOxPsDLqxo2fz2XKSBM2&__tn__=H-R
Ale pewnie i tak nie dotrze
Wykrywają u tych z lekkim kaszelkiem. Lekkiego przebiegu zakażenia koronawirusem się nie da inaczej odróżnić od zwykłego przeziębienia.
"Znaczna większość zachorowań ma przebieg łagodny, któremu bliżej do zwykłego przeziębienia niż groźnego stanu zapalnego. Poważne przypadki choroby COVID-19 o ciężkim przebiegu dotyczą ok. 14 proc. pacjentów."
https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,dlaczego-koronawirus-jednych-zabija--a-u-innych-przebiega-jak-przeziebienie-,artykul,85577139.html
https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,lekarz-zarazony-koronawirusem-opisuje-walke-z-choroba-dzien-po-dniu,artykul,81225452.html - ani wysokiej gorączki, ani duszności.
"W przypadku COVID-19 około 80% zachorowań ma łagodny lub bezobjawowy przebieg,"
https://www.mp.pl/pacjent/choroby-zakazne/aktualnosci/228801,czy-koronawirus-covid-19-jest-grozniejszy-niz-grypa-sezonowa - To oznacza, że mnóstwo ludzi aktualnie chorujących - nie w okresie inkubacji tylko już chorych - ma na tyle niewielkie objawy, że normalnie sobie chodzi do pracy, do sklepu itd.
Zastanawiam się, czy poza życiem we własnym twitterowym krążku z antypisowymi hasztagami i pisaniem aby dowalić rzeczonemu (bo wiadomo "pis jest dziki, pis jest zły, pis ma bardzo ostre kły") macie jakieś inne hobby?
Wysyłanie w okresie alergii na badania każdego "z drobnym kaszelkiem" to na pewno jest świetny pomysł, i z pewnością pomysł gromadzenie masy ludzi w jednym miejscu "na szybkotesty" też nosi znamiona geniuszu.
Bo tak zrobiły np. Czechy i Hiszpania. I co się okazało? Jak wykrywają wirusa owe testy? Oj, bardzo ciekawie się okazało:
https://www.drbna.cz/zpravy/zdravi/6018-rychlotesty-s-odhalovanim-koronaviru-nejspis-prilis-nepomohou-jejich-chybovost-je-totiz-okolo-80-procent.html
https://brnenska.drbna.cz/koronavirus/17031-rychlotesty-z-ciny-maji-podle-hygienicky-chybovost-az-80-procent-i-pri-negativnim-vysledku-muzete-mit-realne-koronavirus.html
https://www.idnes.cz/zpravy/domaci/koronavirus-ostrava-hygienicka-rychlotesty.A200323_121144_domaci_bur
W skrócie dla nieobytych z "cześciną" - "szybkie testy" w 80% nie działają, ktoś z negatywnym testem dalej może mieć wirusa, testować powinno się tylko osoby z grup ryzyka, testy nie są do powszechnego uzycia.
wiadomości z Hiszpanii są podobne.
Liczyłbym w tym momencie na jakąś refleksję, ale... nie liczę.
W sumie to mógłbym życzyć wam aby w obecnej sytuacji prezydentem była pani Kidawa, premierm Borys B. a ministerm zdrowia pani Kopacz. Ale mam jeszcze w Polsce rodzinę i dużo dobrych znajomych, więc jednak nie...
Choć, są ludzie (z którymi się nie zgadzam, ale szanuję) którzy widzą jak jest i nie dają się wkręcić w narrację
https://twitter.com/ZandbergRAZEM/status/1243127835818184705
Tak, polityk to coś więcej niż szarpanie się za nogawkę
Biorąc pod uwagę stan przygotowania kraju na epidemię to tak, wolałabym Kopacz na stanowisku premiera mimo, że za nią nie przepadam.
Mamy epidemię od dwóch tygodni. W szpitalach nadal nie ma podstawowego sprzętu typu rękawice, kombinezony i maseczki. Dziś pojawiły się pierwsze dostawy - organizowane przez samorządy albo prywatne osoby. Jednocześnie okazuje się, że część rzeczy które szpitale sobie same zorganizowały została zarekwirowana, przez Agencję Rezerw, czy jak to się tam zwie.
Szef rzeczonej agencji w zeszłym tygodniu wyleciał z roboty, bo okazało się, że w magazynach leży głównie węgiel, a realizacja lutowego zamówienia na sprzęt dla szpitali została zaplanowana na listopad.
Tymczasem dowiadujemy się, że propagandowa akcja pt. "płyn do dezynfekcji z Orlenu" spowodowała uszkodzenia wszystkich przeznaczonych do tego linii produkcyjnych, które nie zniosły kontaktu z alkoholem. Szefem Orlenu jest facet który wcześniej był wójtem Pcimia.
Podziwiam wiarę, że premier Kopacz przygotowała by kraj na epidemię której się nie spodziewał Nienawiść do rządzących silna jest w tobie, skoro serio uważasz że lepsza by była pani, która uważa iż ludzie i dinożarły żyły w ty samym okresie (a na czas wojny to się najlepiej schować w domu)
Każdy byłby lepszy od ludzi, którzy zgłaszają się do szpitala "do pracy", zużywają komplet odzieży ochronnej której brakuje, udzielają wywiadu w TV i jeszcze tego samego dnia lądują na kwarantannie.
Albo od ludzi którzy psują kilka linii produkcyjnych po to żeby pan Duda mógł wzorem Kim Dzong Una złożyć gospodarską wizytę i zapozować na tle kanisterków z roztworem spirytu.
Teksty o dinozaurach nikogo nie zabiły.
Totalni postawili w swych rachubach, jak zwykle błędnie, na olewactwo pisiorskie. Pisiory miały olewać koronawirusa jak Platforma ptasią grypę. Oficjalnie 180 ofiar. Różnica jest taka że wtedy totalni mieli osłonę medialną 100 procent, wszystkie trzy największe telewizje, prasę, portale internetowe i mogli sobie pozwolić na bumelkę bo nikt się nie przyczepił do nich. Nie było groźby zalania reżimu Tuska falą fejków kolportowanych przez łżemedia. Kto pamięta akcje z czasów pierwszego PiSu z epatowaniem liczbą zamarzniętych? Ano właśnie. Tymczasem teraz PiS nie ma monopolu medialnego i ataki TVN, Polsatu, Wyborczej miały nastawić opinię przeciw kaczystom.
Dlaczego to nie pykło?
PiS postawił na aktywne działania antywirusowe, w sferze administracyjnej i ogólnej. I histeria wirusowa dała podkładkę rządowi do akcji antywirusowych. Pokazali społeczeństwu, że problem poważny jest. A drugiej strony totalni jak się zorientowali, że wzmacniają reżim zaczęli brykać, że zagrożenie niewielkie. I te dwie narracje zdarzają się ze sobą i wywołują dezorientację. Co gorsza PSL i SLD wyłamują się z opcji totalnej dając sygnały, że w obliczu koronawirusa kaczofobiczna szajba winna ulec zawieszeniu.
https://youtu.be/KaweGzn8vD0
Każdy próbuje każdego oszukać i wycyckać. Konstytucja jest nieudolnie napisane i nie ma jasności, czy wystarczy same wybory przesunąć czy cały proces wyborczy trzeba powtórzyć od zera. Mianowanie kandydatów, zbieranie podpisów, etc etc. Dochodzą słuchy, że chodzi tu o wyrzucenie Kidawy-Błońskiej z zaszczytnej funkcji kandydaty. Skompromitowała się ona bowiem raz a dwa zwróciła przeciw Schetynie. Schetyna zaś chce pokazać, że nie ma dla niego alternetywy” Budka i inni to są pikusie w porównaniu ze Schetyną. I jeśli zaczynamy zabawę od zera to cofamy się aż do jesieni zeszłego roku. Wg mnie zapis konstytucyjny oznacza jednak przełożenie samych wyborów, co jest możliwe w wyniku ogłoszenia klęski żywiołowej:
IV
Gowin niepotrzebnie kłapnął paszczą o przełożeniu wyborów. Aby pisiorstwo zaczęło się zajmować tym problemem powinny być spełnione następujące warunki:
Stosowna petycja oficjalna utrzymana w odpowiednim tonie: błagalno-cierpiętniczym. Z podkreśleniem wielkości Kaczora Dyktatora który w swej łaskawości może wybory przesunąć.
Atmosfera kompletnego konsensusu, czyli cały obóz totalny musi wystąpić oficjalnie, łącznie z Tuskiem i całą Brukselą.
Wyrażenie explicite gotowości totalnych do ponoszenia wyrzeczeń zapisanych w ustawie o klęsce żywiołowej: pełnienie wart, kopanie rowów antywirusowych przez klub parlamentarny PO razem z prezeską Gersdorf. Kluczyki od aut powinni załączyć, bo mogą auta być zajęte. I klucze od pomieszczeń, bo pomieszczenia mogą być zajęte, karmienia krów, świń i kota prezesa. I inne.
Lista jest pokaźna.
Obecne wyczyny totalne przypominają mi 2015 rok, kiedy jako wstępny warunek negocjacji totalni stawiali spełnienie ich wszystkich żądań. W główce się im przewróciło i Trybunał padł łupem Kaczora. Nie wyciągnęli żadnych wniosków ani z wyborów 2015 roku ani Obecne wyczyny totalne przypominają mi 2015 rok, kiedy jako wstępny warunek negocjacji totalni stawiali spełnienie ich wszystkich żądań. W główce się im przewróciło i Trybunał padł łupem Kaczora. Nie wyciągnęli żadnych wniosków ani z wyborów 2015 roku ani
z działań swych późniejszych nieszczęsnych. Niech jeszcze zrobią powtórkę z ciamajdanu.
Nie ma sensu strzelać testami na ślepo, jeżeli większość przechodzi bezobjawowo albo lekko to tym lepiej. Wyłapuje się ciężkie przypadki, izoluje otoczenie i cześć. Poza tym, liczba wykonanych testów żeby złapać jeden przypadek była podobna zarówno w PL jak i w DE, czyli celność podobna, ergo rozpoznanie liczebności zakażonych w obu krajach podobne. Zresztą, kto to tak do końca rozumie, ja nie znam się na badaniach statystycznych. Widzę tylko dynamikę zjawiska, i o ile dobrze rozumiem chodzi o niesienie pomocy w ten sposób, żeby się system nie zawalił a nie żeby każdego jednego policzyć w sposób jawny, do tego są modele i metody statystyczne.
Jednym z obecnie zauważalnych skutków nietestowania są kolejne przypadki zamykanych szpitali, bo na oddział trafił nieprzetestowany pacjent przyjęty z powodu np. złamania nogi. W Wawie były już takie dwa lub trzy przypadki - oddział do dezynfekcji, załoga na kwarantannie, pacjentami nie ma się kto zająć.
Nie mówię, żeby wszystkich obywateli, ale lekarzy czy osoby przyjmowane do placówek medycznych powinno się testować. To sama pracowników różnych służb, np. policjantów.
Oby było po, ale chyba bardziej prawdopodobne jest, że po prostu będzie spadać liczba chorych. Powstaje pytanie czy warto w takiej sytuacji ryzykować dodatkowe skupiska ludzi. No i ciekawym czy uda się zebrać komplet w każdej komisji wyborczej - znam paru etatowych członków takowych komisji i oni obecnie nie mają ochoty na taką fuchę - absolutnie się im nie dziwię, mała kasa jak na takie ryzyko
Przygotowanie kraju do pandemii jest słabe, jak do wszystkiego. Pisiory prężą muskuły i odgryzają się tamtym. Nie powinni wypowiadać się na temat przełożenia wyborów aż do czasu. Powinni odpowiadać, że jak się do nich zwrócą z oficjalną supliką to wtedy rozpatrzą. A nie że jeden z drugim inteligencik musi się wypowiedzieć na każdy temat, i to głupio:
Warunki brzegowe tak powinni ustalić: z oficjalnym błaganiem i to do samego Kaczora zwrócą się wszyscy, tj. nie tylko kandydaci, jak Kidawa i Biedroń ale i partie opozycyjne, PO, SLD, PSL itp. Rzepliński, Wyborcza hurtem i TVN, KODerka. Timmermans, TSUE i cała Unia Europejska z Tuskiem. Wszscy oni powinni przybyć w szyku procesyjnym bezpośrednio do siedziby Kaczora z supliką, aby łaskawie się zgodził na przedłużenie swej władzy. Że wybory niepotrzebne a reżim kaczystowski pożądany. wtedy można rozważyć wprowadzenie owego stanu wyjątkowego.
Totalniacy są dwulicowi i teraz opowiadają o przełożeniu wyborów a potem polecą z mordą na skargę, że praworządność łamana i stan wyjątkowy nieuzasadniony. Takie cwaniaki to są. Zwracam uprzejmie uwagę że totalniactwo nawołujące do przełożenia wyborów starannie pomija uwarunkowania konstytucyjne. Bo nie da się przełożyć wyborów ot tak, trzeba stan wyjątkowy wprowadzić czy tam coś. Czytałem wynurzenia Giertycha na Tłiterze i też o tym nie mówi. Obecna sytuacja pokazuje, jakim gniotem jest konstytucja obecna, nie może zresztą być inaczej skoro jest ona wykwitem zdegenerowanego intelektualnie totalniactwa.
Przestrzegam też Kaczora przed działaniami pozorowanymi, jak ogłoszenie stanu wyjątkowego na dwie godziny czy coś tego. Musi to poważnie wyglądać, a nie jakieś obejścia. A od tamtych oprócz konsensusu prokaczystowskiego PiS powinien wymagać konkretów, czyli żeby stanu wyjątkowego domagali się wprost, ograniczeń wolności prasy i innych takich. Wszystkiego co tam wynika. A okopress powinien zamieścić artykuł objaśniający wszelakie implikacje stanu wyjątkowego i razem z Krytyką Polityczną opublikować petycję domagającą się wprowadzenia. I żeby ów stan wyjątkowy trwał a tak ze 3 lata.
Część z obostrzeń wynikających z wprowadzenia stanu klęski/wyjątkowego już przecież działa. Została wprowadzona tylnymi drzwiami, jako spec-ustawa, także tego, nie wiem co by tam mieli jeszcze wprowadzać ...
Tu nie ma co rzeźbić, bo wszystko jest czytelne jak woda źródlana. Kaczyści boją się, że Andrju się wyłoży, czego oznaki już było widać a to byłby najczarniejszy obecnie scenariusz dla nad-kaczora. Opozycja mająca Senat i jeszcze prezydenta, to za wiele i nie do zniesieienia. Nawet jak dla słynącego z anielskiego spokoju - jaro
Dlatego też, pomimo obecnie jeszcze bardziej zaostrzenia obostrzeń, gdzie dwie osoby obok siebie, to już zgromadzenie, mówią, że nie ma najmniejszych powodów, by przełożyć wybory za trzy miechy
W takiej sytuacji, może by tak u nas zrobić to piłkarskie Euro, a nawet i IO. Po co odwoływać/przekładać, jak u nas wsi spokojna, wsi bezpieczne, a co
Z tym Euro i IO to ponury żart chyba, za mało wtopilismy w poprzednie?
Co za problem przeprowadzić e-voting?
Taki, że elektorat PiSu nie koniecznie musi wiedzieć co to jest, a nawet jeżeli zdawali sobie sprawę z czegoś takiego to nie znaczy, że będą umieli z tego skorzystać
O brak ogarnięcia rzeczywistości to bym podejrzewał elektorat innej partii, tej, co się skarżyła że instrukcje w którą kratkę postawić krzyżyk były niejasne.
Bo nie ma systemu ani infrastruktury, a to nie jest coś, co możesz postawić od ręki.
Przypomnę sytuację w której wyniki były opóźnione bo system mający wspierać liczenie głosów, zrobiony kątem po znajomości się wywalił. To nie tak dawno temu było. A wtedy było pół roku na przygotowanie.
O ho, ho , pan się za bardzo rozpędził
Indeed
Tak tylko przypomnę, że za granicą można głosować listownie, jak się komuś chce
Nie ma takiej potrzeby. Wybory odbędą się w terminie i to w normalny sposób. Jeśli nie, to odejdę z Bastionu. początek spoilera żart xD koniec spoilera
Kwestia nie jest wyborów tylko chodzi o wywalenie Kidawy z zaszczytnej funkcji Kandydaty. Schetyna już napomknął, że cały proces wyborczy trzeba od zera.
Skusił mnie temat. Myślałem, że tu poważnie o majówce... a tu wybory zawiodłem się. Wybory przełożą jak pod koniec kwietnia sytuacja nie wróci do normy. Znając życie obudza się w ostatniej chwili.
Tak mnie bardziej niż jakieś tam wybory interesuje prawdziwa majówka i czy do tego czasu ta część świata, w której mieszkam i którą w maju chciałem zobaczyć, będzie już opanowana i otwarta.
I tu masz chyba odpowiedź jeśli chodzi o igrzyska. Nie znam się na sporcie i się nim nie interesuję, więc pierwszy problem to moje gdybanie (mogę się mylić). Zakładam, że ludzie muszą ćwiczyć przed igrzyskami by mieć formę. Nie wiem czy miesiąc im starczy, pewnie nie. No i nie każdy może ćwiczyć swoją dyscyplinę obecnie. Ale drugi problem to fakt, że wirus nie rozprzestrzenia się równomiernie na całym świecie. Nawet jeśli opanujemy ogniska w Europie, to nie oznacza, że nie wybuchną w RPA za miesiąc. Albo gdzieś indziej nie wróci w czerwcu / lipcu. Igrzyska to biznes światowy, jeśli część świata zostanie wyłączona to pytanie na ile to ma sens. Stąd przesunięcie na przyszły rok. Na razie mamy pierwszą falę, która w różnym tempie rozwija się w innych rejonach świata. Problem polega na tym, by po wygaszeniu pierwszej fali, nie przyszła kolejna wraz z ludźmi przemieszczającymi się z pewnych rejonów świata.
I spokojnie, świat jeszcze nie płonie. Niemniej jednak prawdziwa, ważna majówka niestety wydaje się być zagrożona. Na razie pocieszam się, że wiele linii lotniczych zakłada, że wróci w drugiej połowie kwietnia, ale osobiście w to wątpię. I trzymam kciuki, bym mógł sobie wylecieć 1 maja i nie słyszeć nic o jakiś wyborach do powrotu . A 10 maja być w odległości 1500 km od najbliższej polskiej placówki dyplomatycznej. Tego sobie i Wam wszystkim życzę .
Heh, tak wiem, powinienem dobrać inny tytuł, bo majówka jakoś tak nie za bardzo. Właśnie do mnie to dotarło . Kurdę, majówka ... zawsze i na zawsze będzie się kojarzyć :
- https://www.youtube.com/watch?v=nWgS0o1R8UA
A filmowo, oczywiście "Wielka Majówka"
Btw., ale niebo jakie krystalicznie czyste w ostatnich dniach !, i słońce jakieś takie, czyściejsze jakby
i siedź tu w domu w taką pogodę .
ale jeszcze jedna ciekawa obserwacja, przynajmniej we Wrocławiu. Okazuje się, że to nie ruch miejski (wg włodarzy główny sprawca) generuje smog we Wrocławiu. Ruchu nie ma, a smog jest... głównie od tych, którzy opalają śmieciami.
Lord Sidious napisał:
Ruchu nie ma, a smog jest... głównie od tych, którzy opalają śmieciami.
-----------------------
O Skurrr... przy okazji tej całej Epidemii można by jeszcze dojechać tych wszystkich trucicieli, dopisać zakaz dymienia do specustawy, grzywna 100,000 PLN i pałą po plecach na "do widzenia".
To nawet nie są śmieci, tylko tanie miały węglowe, piecyki w standardzie 19-to wiecznym, brak podłączenia do CO mimo że budynek stoi w mieście, itd.
Mam obok osiedle domków jednorodzinnych przy jednoczesnym umiarkowanym ruchu samochodowym w okolicy. Temperatura spada do 10 stopni i na całym osiedlu jedzie dymem.
No ale "aktywiści" wiedzą lepiej.
- A 10 maja być w odległości 1500 km od najbliższej polskiej placówki dyplomatycznej.
Dobry plan Tak to się pewnie nie uda, ale planuję być dużo więcej niż te skromne 1500 km. od domu
Musisz mieć w tej kwestii ogólny konsensus po pierwsze.
A po drugie oficjalne błagania.
Lord Sidious napisał:
Wybory przełożą jak pod koniec kwietnia sytuacja nie wróci do normy. Znając życie obudza się w ostatniej chwili.
-----------------------
w tej kwestii życie mnie zaskoczyło. A rządzący de facto odwołali wybory na 5 dni przed... liczyłem, że odwołają to bliżej 8/9 maja, a wyszło, że rząd ziała lepiej niż myślałem .
Sytuacja z majówką zaczyna się nieco klarować. Z jednej strony Jarosław będzie cisnął do samego końca, z drugiej - samorządy stwierdzą, że nie ma możliwości organizacyjnych.
Na twitterku i fejsie różni lokalni włodarze informują, a to że niebezpiecznie i nie będą narażać swoich urzędników i mieszkańców, a to że placówki gdzie zazwyczaj się robi lokale wyborcze odmawiają udostępnienia.
Np. https://twitter.com/W_Szczurek/status/1244249595896565763
PiS może ew. próbować organizować wybory za pomocą wojska.
Można listownie lub w internetach, PO proponowało to dawno i całkiem niedawno (jedna z "szóstek Schetyny")
Nie jesteś na bieżąco. PiS w ramach "tarczy antykryzysowej*" wprowadza głosowanie korespondencyjne ale tylko dla wyborców powyżej 60 lat. Czyli dla swojego elektoratu.
Czytam też, że owszem PO proponowało takie rozwiązania, ale PiS to swego czasu wyciął i był bardzo przeciw, bo to przecież furtka do fałszowania wyborów.
Jednakowoż organizacja wyborów oznacza konieczność wysłania do pracy urzędników, robienia spotkań i innych takich już teraz, i to się m.in. nie podoba włodarzom miast. Głosy korespondencyjne też musi ktoś odbierać, a listonosze wcale się nie palą do stania na pierwszej linii ognia - już teraz roznoszą awiza zamiast poleconych i mają w nosie że potem pani Basia w okienku ma kolejkę na 50 osób (byłam po polecony niedawno). Miejskie samorządy są w rękach opozycji, a czynności związane z organizacją wyborów są w rękach samorządów. Jak stwierdzą, że nie robią i się nie da, to można ich będzie co najwyżej potem pociągać po sądach. Z zerowym efektem.
Gdyż albowiem jest wprost powiedziane, że zmiany w kodeksie wyborczym mogą być robione nie później, niż pół roku przed początkiem czynności związanych z organizacją wyborów. Mamy też zagrożenie epidemią i nie wolno nam się spotykać więcej niż w dwie osoby.
Więc ew. zostaje wysłanie wojska do siedzenia w komisjach.
* już widzę jak 12-to godzinny dzień pracy likwiduje bezrobocie i jak odroczenie ZUS i konieczność zapłacenia go potem hurtem zapobiega likwidacji firm.
Kaczor nie będzie cisnął do samego końca bo sytuacja się zmienia w sposób następujący:
Kosiniak Kamysz, kandydat Tuska wszak, dogania w sondażach Kidawę - Błońską która razem z PO rozłożyła się fundamentalistycznym oszołomstwem totalnym. Jeśli w sondażach Kosiniak przeskoczy Kidawę to stanie się najsilniejszym antykaczorem i wokół niego się zacznie gromadzić elektorat antykaczystowski, który głosuje na najsilniejszy antypis.
I teraz skoro kryptotalibańska kaczofobia nie znajduje uznania w elektoracie to znaczy, że miła waszemu sercu formuła opozycji totalnej się wyczerpała i PO zostanie tu osamotniona razem z KODem i płk Mazgułą, zamieniając ostatecznie się w sektę. SLD i PSL przejdą na pozycje opozycji konstruktywnej.
Kaczor wywołuje więc tu ostry konflikt wewnątrz opozycji i chodzi tu też o formułę i termin przesunięcia tzw wyboru. Wybory zostaną zamrożone a nie wyzerowane i nie uda się PO wypierniczyć Kidawy z funkcji kandydatessy.
2. Nie mogę znaleźć wątku o stanie: nie ma znaczenia co tam już jest w stanie epidemiologicznym. PO chce żeby dołożyli jej stanem klęski to musi zademonstrować gotowość poniesienia skutków owego stanu. To tak w jednym zdaniu. Zwróćcie uwagę że domagając się przełożenia wyborów nie mówią o stanie klęski i co on spowoduje.
To jest kolejny plan Amebowców: najpierw płaczemy że Kaczor nie chce wprowadzić stanu a jak wprowadzi to płaczemy że wprowadził i godzi w demokrację. Mam jeszcze raz wrzucić 1 stronę wyborczej z scena z serialu Czarnopbyl? Koronawirus minie a dyktat Kaczora nie. Weźcie.
Pojawia się nowy wątek. Adrianowi wg. niektórych sondaży zaczęło spadać - po krótkim szybowaniu powyżej 50% wróciło mu na 44.
Do maja sytuacja może się jeszcze kilka razy przewrócić do góry nogami.
Na pozycję wicelidera wybija się natomiast Kosiniak. Kosiniak nie podoba mi się jeszcze bardziej niż MKB.
Budka spuścił z tonu, co było do przewidzenia:
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1039292,krowa-ktora-duzo-ryczy-malo-mleka-daje
Hm. Przypominam, że oni cały czas zgłaszali kandydatów do komisji itp. Brali udział w procesie
i nie chodzi wcale o ekipę `Piłkarskiego pokera`.
https://audycje.tokfm.pl/audycja/218,Analizy
Dzisiejsze 3 podcasty z 24.03
Jeśli nie działają za darmo to
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,102433,25787206,uzyj-kodu-zostanwdomu-i-sluchaj-podcastow-tok-fm-przez-30-dni.html
Po co ta Polska na mapie? Może lepiej poddać się i zostać holenderską kolonią? Robili straszne rzeczy np. w Afryce Płd., ale kto nie robił? Przynajmniej niektórzy mieliby D+ legalnie...
Już wiem jakie mentalne typy witały sowieckie czołgi z czerwonymi flagami w 1939.
Jak coś się nie podoba to możesz opuścić ten kraj. Gwarantuję, że nikt nie zapłacze.
Media codziennie trąbią o koronawirusie (co zrozumiałe), ale problem zdaje się być powszechnie monitorowany tylko w krajach rozwiniętych.
Brak natomiast wzmianek dotyczących Indii, Afryki etc., gdzie brak higieny/gorsze warunki socjalne sugerują znacznie większe spustoszenie spowodowane wirusem.
W necie może jest info na ten temat (nie szukałem), ale w mainstreamie cisza.
hmm to może nie czytaj mainstreamu polskiego .
O Afryce faktycznie mało, ale w Indiach panuje obecnie lockdown. Nawet wczoraj rozmawiałem z jednym Hindusem, który mówił, że za złamanie zakazu wyjścia mają kary od 6 miesięcy do 2 lat więzienia. Inna sprawa, że Indie nie zareagowały od razu.
Z ciekawostek afrykańskich to widziałem, że odkażali w Egipcie Piramidy.
O tych piramidach to nawet chyba widziałem w polskim mainstreamie
Prawda jest taka, że polski mainstream generalnie ignoruje Afrykę, większość Azji, Ameryki Łacińskiej i Oceanii.
i proszę, chyba się liczy za mainstream
https://www.sport.pl/pilka/7,173971,25823329,najbiedniejszy-kraj-swiata-walczy-z-koronawirusem-ebebenge.html#s=BoxSportMT
a w naszym mainstreamie było, że Hezbollah odkaża ulice w Libanie?
https://www.middleeastmonitor.com/20200326-lebanon-hezbollahs-islamic-health-unit-disinfects-southern-suburb-streets/
Chyba nie, choć ja za słabo śledzę mainstream
(ale za to mam parę źródełek pozamainstreamowych)
Hezbollah PODOBNO zajmuje się wszystkim, porządkiem, bezpieczeństwem na ulicach, emeryturami, służbą zdrowia, no i oczywiście walką zbrojną w tym też aktami terroru politycznego i atakami na cywili (choć podobno względnie mało). Kiedyś mnie edukował znawca tematu stamtąd (polski Żyd w drugim pokoleniu w Izraelu mieszkający).
Oczywiście w tej części, którą faktycznie kontroluje.
Ofkors. Gaza, Zachodni Brzeg? A może tam to Fatah? Ech, już nie wiem, 15 lat albo więcej już się tym nie interesuję
W Indiach policja leje pałamiza złamanie zakazu
Znaczy na tych obszarach, na których rząd ma kontrolę.
Ej, normalnie, gdyby nie powód obecnej sytuacji to byłaby najlepsza rzeczywistość dla mnie. Brak przytłaczającej masy ludzkiej na każdym kroku jest zwyczajnie super. Nie wiem jak w większych miastach, ale taka Bydgoszcz to w zasadzie wymarłe miasto, gdyby nie ruch samochodowy. Ten tydzień cały pracuję z domu i mogłabym tak zawsze. Robisz co masz do zrobienia i nikt cię nie wkurza swoimi farmazonami. Gdyby nie wirus - SUPER!
Evening Star napisała:
Ej, normalnie, gdyby nie powód obecnej sytuacji to byłaby najlepsza rzeczywistość dla mnie. Brak przytłaczającej masy ludzkiej na każdym kroku jest zwyczajnie super ... Gdyby nie wirus - SUPER!
-----------------------
Proszę pani, proszę pani, no jakbym sam siebie cytował . Gdyby nie paskudztwo, to właściwie fajn baj mi 🙂
W sklepach luz, wiatr hula i brak tej kretyńskiej muzy, co to podprogowo nakazuje szybko i szybciej, najlepiej więcej kupować.
Zauważyłem jednak w ludziach taką ogromną wręcz chęć kontynuowania wcześniejszych kolejkowych rytuałów.
Autentyk, dwie kasy, trzy osoby z koszykami, dwie się kłócą o to, kto do której kasy był pierwszy. I to jest optymistycznie piękne. Nasze Januszki i Grażynki zawsze na propsie 😏
Anyway, daję lajka za posta, choć za bardzo nie ma jak 😀😜
Evening Star napisał:
Gdyby nie wirus - SUPER!
-----------------------
No właśnie najgorsze, że przez ten wirus jakoś nie potrafię się do końca cieszyć z tego, z czego bym się normalnie cieszył w podobnej sytuacji...
A co do pracy zdalnej to są też i minusy, jak np. "prośba" o wzmożenie wysiłków, by daną rzecz skończyć do poniedziałku...no i weź tu teraz spróbuj się wymigać, że jutro nie możesz dodatkowo pohomeoffisować, bo...co masz do załatwienia? W domu Cię nie będzie? XD No nie ma wymówek
Pewnie się nie sprawdzi, ale:
https://www.poradnikzdrowie.pl/aktualnosci/u-wlascicieli-psow-i-kotow-covid-19-sie-nie-rozwija-aa-qs5c-9csH-VYgi.html
Byłoby bardzo dobrze, może być, że to jest też jakiś czynnik w odporności. Jedno jest pewne, ta epidemia to będzie materiał na doktoraty ze wszelkich dziedzin przez następne 40 lat albo i więcej (jeżeli nie będzie końca świata, ha ha ).
Tuż przed pojawieniem się oficjalnych przypadków w PL mój mąż był na wycieczce zagranicznej do kraju wówczas nieobjętego zarazą. Co oznacza, że był na czterech lotniskach. Jeden koleś z grupy wycieczkowej miał potem wysoką gorączkę. Potem się okazało, że małzonek ma w pracy ludzi którzy wysyłali dzieci do Włoch na ferie i się nie przyznali.
Od kiedy wrócił mamy objawy lekkiego przeziębienia, oboje identyczne, które obecnie nam mijają - w tym suchy kaszelek, w bardzo niewielkim natężeniu. W związku z tym anulowaliśmy wszystkie rodzinne obiadki i ograniczyliśmy wychodzenie z domu do minimum, jeszcze zanim wprowadzono restrykcje. No ale póki co nie ma opcji, żeby się przetestować i pewnie się ona nie pojawi.
Mamy koty. ;->
A gorączka była? To prawdopodobnie masz "to". Ja też w biurze jakieś dwa tygodnie temu się zastanawiałem, czy nie mamy wszyscy tego syfiastego wirusa. Cała załoga kichała i kaszlała. A centrala naszej firmy jest w Monachium, a tam w Webasto (firma również w Monachium) były pierwsze przypadki w Dojczlandzie. Import prostu z Wuhan. Wiadomo, że większość przypadków przelatuje poniżej radaru i nie są wykrywane, i to chyba dotyczy całego świata. Co do testu, chyba posta factum też da się wykryć, po przebytej chorobie, czy masz przeciwciała czy coś takiego (nie znam się). Może i w PL będzie jakaś akcja żeby policzyć tych co już chorowali. A może odpłatnie będzie się dało jak się pierwsza fala skończy?
A to nieprzyznawanie się... masakra. Głupota. Ale co zrobisz. Ludzie są durni. Inni się boją. A potem jest jeszcze gorzej.
Gorączki nie mieliśmy. Objawy które normalnie byśmy olali "znowu jakiś wirus się przyplątał, samo minie". ;-> No i mija.
Jednakże sądząc po doniesieniach prasowych, gorączka wcale nie jest obowiązkowa.
Najlepiej, żeby to było to, już bylibyście po. Sam też chciałbym być w takiej sytuacji, ha
Pozytywnym objawem pandemii jest to, że ludzie powykupowali (u nas) prawie wszystkie psiaki i kociątka ze schronisk i są one puste, w końcu nikt nie lubi być sam w Home Office.
U nas ludzie chcieli pooddawać do schronisk (albo wywalili na ulicę) bo poszła plota, że zwierzaki zarażają koronawirusem.
Finster Vater napisał:
Pozytywnym objawem pandemii jest to, że ludzie powykupowali (u nas) prawie wszystkie psiaki i kociątka ze schronisk i są one puste.
-----------------------
Niestety ja bywam pesymistką. Obawiam się, że jak już zagrożenie korona wirusem minie niejedna kanalia psa i kota, co go ze schronu wzięła aby się uodpornić wywali na bruk
Przyjechali, zatańczyli, i życzyli zdrówka . Można ?, można !. BRAWO !
- https://youtu.be/q0iwAa4GNfQ
czyli gdzieś w Polsce jeżdżą patrole? Niesamowite. W Warszawie takich nie uświadczysz nawet w nocy, w normalnym czasie, chyba że ew. na Pigalaku, czy podobnych miejscach.
A tu pojechali dzieci zabawiać. Ciekawe jest to, że gdyby teraz brat któregoś z tych dzieciaków zginął na komisariacie w dziwnych okolicznościach przyrody to te same dzieci zapewne krzyczałyby (nic oczywiście nie rozumiejąc) "J* psiarnię!"
Wirus czy nie, to nie można abstrahować od układu odniesienia. Nie wiem jak u was, ale u mnie wczoraj? chyba ze szczekaczką objeżdżały osiedla patrole - uwaga - straży miejskiej. Wiadomo, policja pewnie gdzieś zabawia dzieci.
Głosili te hasła o pozostaniu w domach itp., pogłosili, pojechali, ludzie robili dalej swoje.
Ale najlepszy "duch narodu", ta "wilkowyjska ławeczka", nigdy nie ginie. Zawsze przeciwko wszystkim przepisom, oprawcom, władzy.
Otóż moja mama była dzisiaj w aptece i wracając (godzina jakoś 11-12) przeszła przez okolicę tzw. amfibijną, czyli murek i dwie poważne działalności handlowe ustawione naprzeciw siebie - Żabkę i Ropucha.
Żabka - wiadomo, mały wielki sklep
Ropuch - wiadomo, małe wielkie poidełko dzielnicowe. Może nie alkohole świata, ale to co jest - wystarczy.
11-12 godzina, Krzysiek czy Czesiek naj* jak bombowiec (wiadomo, ten mit że alko zabija wirusy), trzech kumpli próbuje go podnieść, ale i tak sytuacyjnie najlepsze są dialogi (cytuję za rodzicielką):
Wstawaj Czesiek/Krzysiek, k*wa twoja mać, będziesz leżał w domu. Wstawaj, k*wa, pomóżcie chłopy, razem! Dźwigamy go! Wstawaj, k*wa, bo mendownia przyjedzie i znowu będą się nas czepiali.
I teraz najlepsze
Ty pijaku j*ny, wstawaj! Zakaz gromadzenia jest!
Nie muszę oczywiście wierzyć mojej mamie na słowo, bo znam tą dzielnicę i tych homo sapiens sapiens. Bywało i tak (z racji, że ten gatunek ropuch jest aktywny 24h/d), że wychodziłem z domu na zajęcia/do roboty o 5 rano, a jeden z tej ekipy i tak dostarczał już swojemu organizmowi tzw. elementu baśniowego.
Nie mniej rozwala mnie opowieść, że do ich rozmiękczonych prytą i małpeczkami mózgów coś tak jednak dociera. Może słyszeli tą straż miejską, może coś ktoś. Może się przejmują.
Szkoda tylko, że przez tyle lat nie ogarnęli, że patrol policji to ich spisze raz na 2 lata może. Częściej właśnie straż, ale ta również opuszcza bezpieczny rzymski fort i wyrusza na teren Galów tylko po którymś z kolei wezwaniu.
Nie ogarnęli tego, że ludzie faktycznie troszczą się o własne dupska, siedzą cicho w domach albo przemykają jak muszą. Nikt nie będzie się przejmował nawet pikietą meneli (względnie homo sapiens ebrius), bez względu czy mają uroczystość religijną, rodzinną, czy inną.
Patrole nie jeździły, nie jeżdżą i nie będą jeździły, więc po co się tak spinać? Po co ten Krzysiek/Czesiek ma na gwałt się podnosić? To nie pierwsze jego leżakowanie w życiu i zapewne nie ostatnie.
I co najśmieszniejsze (chociaż jest to wyjątkowo czarny humor) tacy... ludzie przeżyją wszystko. I wszystkich. Bez względu na piękne okoliczności przyrody. Wielu wartościowych i przydatnych ludzi umrze, niekoniecznie wirusowo, po prostu potkną się na dość stromych schodach prowadzących do metra. I tyle. Koniec zwieńczy dzieło.
Odnośnie patroli, nie tylko teraz, w czasach zarazy, jest to głębszy problem. Pamiętam czasy, gdy siedząc na ławeczce, w promieniach wiosennego ciepłego słonka, wystarczyło pstryknąć wieczkiem browarka w puszce, by niewiadomoskąd - tadam!, policjanty się pojawiały i spisywały wlepiając mandacik.
I nie mieli tylu nowych samochodów, całej tej elektroniki osobistej, braki etatowe były, a i jeden komp na komisariat - albo i maszyna do pisania. I o dziwo, byli wszędzie !. A dzisiaj ? ... niczym yeti.
Ciekawym, że poruszasz wątek niezniszczalności wszelakich mentyków. Mam i ja takich w okolicy, długowiecznych. Wiecznie na murkach sklepowych. W kożuchu latem, w swetrze zimą, niczym z innego wymiaru. I żyją !, i wszystkie zarazy przeżyją !. To jest dobry temat na jakąś magisterkę z socjologii chyba ? . Prawdą jest, wielu naprawdę wartościowych ludzi fiknie. Wykończą ich kredyty, raty, nerwy, żony . Senną nocą żyłka pęknie, i pozamiatane ... ehhh c`est la vie
Nie wiem gdzie wy chłopaki mieszkacie ale tu w Rzeszowie pełno tej policji zawsze, wszędzie, jeżdżą, węszą, mandaty, opierdalanie, generalnie pracują intensywnie. Widzę że czasem mają ochotę i pałą po plecach przejechać, choć to już nie to samo pokolenie, niestety, może jakby częściej lali byłby naprawdę porządeczek, ordnung, dyscyplina? Ech pomarzyć można.
Co do żuli. Wiem, że oni się wydają niezniszczalni, ale to tylko złudzenie. Schodzą chłopaki (i dziewuchy) bardzo szybko. Mało który do 50 dojedzie. Tylko wyglądają na starych. W moim poprzednim miasteczku, na osiedlu był taki chłopak. Krzysiek, jak się później okazało, wyglądał na lat 60+, a był w moim wieku. Pamiętam, jak pewnego niedzielnego poranka siedział na ławeczce przy placyku zabaw pod moim blokiem. Przechodzę obok, Krzychu siedzi z głową zwieszoną, mamrocze do siebie, ja pytam Krzychu jak żyjesz? Tylko głową pokręcił. Wracam z porannego spaceru, patrzę a tu już radiowóz z firmy stoi, karetka. Zszedł był chłopak. A lat miał 33.
Inny zawodnik, ksywa Zefir, multirecydywa, postrach całego miasta, w ostatnich latach kariery wziął się intensywnie za "spożycie". Ostatnie 3 dni, jak mi później koledzy donosili, Zefir chodził kompletnie, książkowo zielony na twarzy. Wywoływało to powszechną wesołość, Zefir zszedł po regulaminowych 3 dniach chodzenia zzieleniałym. Lat 44.
Tak to niestety jest, wielu żuli schodzi bardzo młodo, a ludzie często ich nie odróżniają od siebie, więc wydają się wieczni. To wbrew pozorom jest ciężkie życie. Wstaje się bardzo wcześnie rano, stoi na zimnie, sępienie i organizowanie szamy, fajek i alku jest ciężką pracą w pełnym wymiarze godzin, a nie tylko POM-em (powolnym obchodem miasta), jak się ludziom spoza klimatu wydaje.
A najgorsze jest to, że w takie żulerstwo jest łatwo wpaść, porządni ludzie wpadają w alkoholizm, tracą prace, rodziny, domy, przyjaciół i kolegów, i nagle lądują w tym dziwnym świecie pijaństwa i włóczęgi. Nie każdy zostaje menelem z lenistwa i głupoty. Kiedyś mój kolega, obecnie wielki bodybuilder i właściciel sklepu z koksami (wiadomo) opowiadał mi jak w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że jest 7 rano a on stoi pod sklepem z kolegą i "sępią" na tanie wino, i nagle typ dostaje przebłysku "jak to się stało, że ja tu stoję i sępię na tanie wino?".
Sorry, że tak się rozpisałem, ale temat jest mi niestety bliski i znany. Tak Wam jeszcze wrzucę fajny kawałek na ten temat:
https://www.youtube.com/watch?v=sSteqUwFnkw
może w stolycy mają takie braki kadrowe, że nie ma komu jeździć, albo obstawiają ośrodki wadzy lub elyty
u mnie ostatnio przyjeżdżają na osiedle na przedmieściu, bo sąsiedzi wrócili w tym miesiącu z zagranicy i patrol sprawdza czy trzymają kwarantannę
macie. Nie wiem gdzie mieszka AJ73, ale nawet w dawniejszych czasach nikt u mnie nikogo na browarek nie spisywał. A dzielnica była gruba, paru handlarzy narkotykami, parunastu złodziei samochodów robiących dla Wołomina, niedaleko mnie zastrzelili jakiegoś tam ganguska
http://www.targowek.info/2013/05/dawne-gonitwy-i-strzelaniny/
parę słynnych akcji bombowych było.
Ale nawet wtedy okazjonalnych patroli ala Jułesej nie uświadczyłeś.
Co do `menelstwa` ogólnie pojmowanego to to wiadomo, że temat-rzeka, ale to "moje" nie jest żadnym wykolejeniem z torów życia, tylko jakaś ekipa 50+, chyba na jakiś wcześniejszych emeryturach, niektórzy z żonami, normalnie mieszkają w klockach i to są te same mordy. Trzymają się dzielnie, w pionie, w poziomie, zima, lato, wirus, nie wirus.
I tyle. Ale świadomość jako taką mają. Tylko prawda jest taka, że głośniej to się zachowuje dzisiejsza podrośnięta gimbaza i do nich faktycznie patrole przyjeżdżały. A takich cichych, nawet przewróconych "dziadków", traktuje się jako specyficzny koloryt, folklor dzielnicowy.
Taki miks wilkowyjski z Ferdkiem Kiepskim. Ale na dłuższą metę mało sceniczny i zabawny.
A`propos służ patrolujących. Mieszkam na przedmieściach Warszawy, dosłownie 1km od granicy. Mamy tu w lesie, na skraju osiedla nieduże naturalne jeziorko. Bratowa poszła z trójką dzieci na spacer. Sami usiedli na chwilę na pomoście, nikogo więcej nie było. I nagle jak spod ziemi pojawiła się straż miejska i zwróciła uwagę, że nie należy się gromadzić. Odpuścili jak dowiedzieli się, że to matka z dziećmi (dzieci nastoletnie i dorosłe ale mieszkające razem).
Co do meneli to ze dwa dni temu poruszyłyśmy ten temat z panią w piekarni. Zawsze na przeciwko, na malutkim skwerku siedziały pijaczki. I od przechodzących ludzi (a miejsce najruchliwsze na naszym osiedlu) sępili parę groszy na alkohol. Zawsze coś tam uzbierali. No i teraz "biedni" są Bo ludzie płacą kartą , nie mają drobnych, nie chcą nikogo i niczego niepotrzebnie dotykać. Jak żyć?
-Bo ludzie płacą kartą , nie mają drobnych, nie chcą nikogo i niczego niepotrzebnie dotykać. Jak żyć?
Zakupić terminal, albo nakładkę na ipada. Jakiś czas temu przykleiła sie do mnie taka "pan-da" w Nowym Orleanie, żebym wsparł jakiś "relief". Jak mowię że mam tylko kartę, to pan z uśmiechem wyjmuje terminalik. XXI wiek, postęp w domu i zagrodzie.
O, to, to. Postęp, panie. Nawet taca kościelna powoli ustępuje miejsca terminalowi . Takie małe urządzonko, a takie wspaniałe możliwości. Można nawet minimalne "co łaska" sobie tam ustalić. Znaczy proboszcz może
Wiele wskazuje na to, że po tej epidemii KK w Polsce będzie ugotowany. Nie wiem czy te wszystkie facebookowe newsy są prawdą, ale KK ma teraz naprawdę fatalną prasę. Prośby o datki w czasach K-wirusa zrobiły to czego wszystkie afery pedofilskie i inne połączone do kupy nie dały rady zrobić
Książę Karol i Boris Johnson złapali wirusa.
Karolowi pewnie dosypała jego wredna rodzinka do herbaty (moja małżonka oglądała The Crown i jako ekspert w temacie rodziny królewskiej twierdzi, że Karol, jako czarna owca rodziny zawsze był na liście do odstrzału, jego usunięcie z linii sukcesji otworzy od razu drogę Williamowi, który jest o wiele lepiej widziany).
Boris natomiast, jako człowiek o fizyczności i mentalności drwala przejdzie pewnie bez najmniejszego problemu, po czym stwierdzi, że "nic mu nie było, lekarze przesadzają, miał rację, nie trzeba było zamykać interesu. Panikarze i słabeusze!".
Ogólnie, jak wiadomo, KEEP CALM AND CARRY ON
Uuu... Boris Johnson na OIOM-ie wylądował. Wygląda na to, że trochę typa przeceniłem. Ale popatrzcie jakie skur....ństwo. Nawet Wąsaty Ch.. Chruchilla nie dopadł jak Londyn bombardował 80 lat temu. To jest dopiero przeciwnik, ten wirus.
Ale jak się Karol szybko wykaraskał. I to w jego wieku. Albo błękitna krew, albo korona nie jest mu pisana.
https://www.infodent24.pl/newsdentpost/koronawirus-sanepid-nakazuje-nie-wykonywac-testow-u-pacjentow-pelnoobjawowych,114183.html
"Według sygnałów docierających do NIL od lekarzy z całej Polski, Sanepid nakazuje nie wykonywać testów u pacjentów pełnoobjawowych w kierunku koronawirusa, mimo wykluczenia innych przyczyn ich stanu zdrowia. Samorząd lekarski stanowczo sprzeciwia się takim praktykom."
I inne "optymistyczne" wiadomości
https://www.infodent24.pl/
Kurdę, mam przełożoną wizytę do stomatologa za dwa miechy, i tak czytając te wytyczne i zalecenia, to nie wiem czy się dostanę w wyznaczonym terminie
Co ciekawe, o części z tych obostrzeń, co to w dokumencie MZ wyprodukowało, poinformowano mnie już dwa tygodnie wcześniej. Mailowo.
Znaczy nie potrzeba tych "oficjalnych wytycznych" - w tygodniowych zapewne burzach mózgów zrodzonych, by sami lekarze wiedzieli co i jak. Konsultantka sama przekazała mi to w wiadomości, tak jak i pozostałym, radośnie czekających na wizytę, pacjentom.
Ciekaw tylko jestem, jak słono przyjdzie mi płacić za te dodatkowe ficzery, bo ceny dookoła galopują że szok
Za tydzień stomatolodzy zostaną przesunięciu do podłączania respiratorów, bo reszta konowałów będzie chora albo na kwarantannie.
Czytając wiadomości lokalne można dojść do wniosku, że połowa szpitali jest wyłączona z użytku - dokładnie tak jak powiedziała była posłanka Krynicka.
Coś niedobrego się dzieje, bo nam statystyki zachorowań dziennie idą już w setki. Czyżby naród jednak nie za bardzo skłonny był do przestrzegania znanych nam wszystkim zalecen ?, hmmm ...
Wygląda też na to, że nowe zaostrzenia nas czekają. Dotyczyć będą sklepów i miejsc pracy. W sklepach, zapewne wprowadzą wejścia pojedynczo, z czym już się zetknąłem, robiąc zakupy w marketach, czy w piekarni. Ciekawe, jak miejsca pracy przeorganizują w tych nowych wytycznych ?.
Anyway, niestety, nie idzie nam to w pożądanym i wyczekiwanym kierunku, niestety.
Ale akurat aktualny stan był w 100% do przewidzenia. Tak naprawdę gdyby było więcej testów to nawet sporo więcej.
Stawką jest to czy to zacznie za tydzień, dwa się normować.
Idzie duże pogodowe ochłodzenie, może więc pozamyka ludzi trochę w domach, bo wczorajsze słońce i ciepła aż nadto aura, to cud-miód było
No niestety masz rację. Byłem z psem pobiegać (z psem i tak muszę wyjść to postanowiłem jeszcze w to wpleść bieganie) na czymś takim co się nazywa Żabie Doły. Popularność w normalnych czasach na poziomie średnim.
Ale było ciepło i na głównej alejce pełno ludzi. Musiałem mijać slalomem, czasem w krzakach. Większość trzymała dystans, szli bokiem albo nawet się odsuwali. Ale jedni to mnie wk******. Idą rozwaleni na całą szerokość chodnika i przodem biegną dzieci. No to ja ostentacyjnie chop z psem w pole obok chodnika.
Pojedynczo do sklepu? To już zdecydowana przesada, w Stokrotce obok mnie wpuszczają po 5 osób, a reszta stoi na zewnątrz. I lepiej żeby już tej liczby nie zmniejszali, bo trochę to bez sensu, Ci co czekają na zewnątrz są dłużej obok siebie (metr odstępu), a w samym sklepie to wiadomo, ludzie się rozchodzą. Gdyby wpuszczali pojedynczo to kolejki byłyby jeszcze dłuższe, co by się przełożyło na dłuższe czekanie w odstępie metra.
Ale za to na rynku w sobotę było bardzo milutko, prawie w ogóle osób, kolejek też nie, a sprzedawcy w rękawiczkach mogliby być i bez wirusa .
dzisiejsze zachorowania to tak naprawdę dziś ujawnione wyniki badań, co oznacza że do zarażenia doszło pewnie ze 2 tygodnie temu (czas inkubacji od kilku dni do 2 tygodni, plus czas na wykonanie badań)
problemem jest, że wielu ludzi nie wie że już jest zarażonych, stąd kolejne szpitale okazują się być "siedliskiem"
Dokładnie. I dlatego też obawiam się efektu z tych niedawnych ciepłych dni. Za tydzień-dwa, ilość potwierdzonych zachorowań może wystrzelić nam dość poważnie.
Jest ciepło (31C), UV wali jak,opętane, będzie dobrze.
Kolego AJ73, czy Wy mieliście w szkole taki przedmiot jak Matematyka. Proszę odświeżyć wiadomości z IV klasy liceum ogl. kszt. Wam w ogóle nie leży na sercu dobro socjalistycznej ojczyzny. Tylko siejecie tę imperialistyczną panikę i defetyzm. Proszę pamiętać, że to w kapitalizmie wszyscy przygotowani są na najgorsze, my - na najlepsze!
Nie można dopuścić do sytuacji, gdy plusy ze stosowania matematyki przesłaniają nam geopolityczne minusy i sprzeciwiają się jedynie słusznej linii partii.
Dzisiaj był ciekawy dokument na tefałenie24, z cyklu Ewa Ewart poleca. O początkach koronawirusa w Wuhan, i jak pięknie im się to wszystko tam posypało, czego efekty zbieramy niestety, my.
Fuk, sorry, ale co za pie*rzony kraj, który nam wszystkim, globalnie zafundował ten gospodarczy i zwyczajnie ludzki koniec świata.
Co za idioci. Po raz kolejny zaraza wyłazi z tych ich targów zwierzęcych, gdzie handluje się wszelakim zwierzem, a oni nie potrafią tego zakazać. Nie potrafią, albo nie chcą, bo to zdaje się narodowa tradycja, robienia różnego rodzaju paskudztwa medyczno-zdrowotnego, czy też lokalnych specjałów.
Jedno jest raczej pewne. Wszystkie tropy prowadzą do targu w Wuhan. Konkretnie do zwierza, niejakiego łuskowca (WTF?!) ... W jaki sposób wirus znalazł sobie żywiciela w tym akurat zwierzu - nie wiadomo. Czy były to ekhm, odchody nietoperzy, które zjadł ? - są takie przypuszczenia. Jak przeszedł na człowieka ?, no, ktoś tego zwierza kupił i też zjadł.
Epidemia SARS zaczęła się w podobny sposób. Też przylazła z targów. Później zakazano handlu na tego rodzaju targowiskach, ale jak widać na krótko. Pewnie mieli na to wywalone. Na nas mieli.
Nie ogarniam, można ludziom "zaspawać" drzwi w domach, ot tak. Wcześniej Wyciągać i wywozić w nieznane, jeśli temperaturka okaże się inna podczas siłowej kontroli. Zostawiać samym sobie zwłoki na korytarzach, czy chodnikach. Odciąć zupełnie od świata paromilionowe miasto na tygodnie, a nie można zlikwidować nielegalnego handlu na targowisku z Wuhan.
Niesamowicie się ogląda ten dokument, bo pokazuje niejako od środka, jak ukrywano, tuszowano, uciszano przerażonych lekarzy, a kiedy ludzie padali na chodnikach i na korytarzach szpitalnych jak muchy, to zrobiono totalną blokadę informacji. Wirus jednak znalazł sobie drogę wyjścia, w najgorszym dla nas momencie. Nowy Chiński Rok, i chyba największe migracje ludzi z tym związane - w
Chinach. Władze zapewniały obywateli, że wszystko jest pod kontrolą, nie ma obaw, powtórki z SARS nie będzie. I można świętować. No to Chińczycy świętowali, i pooszzłooo.
Nie wierzmy tym oszustom w ani jedno słowo. Nie wierzmy, że sytuację mają opanowaną. Gónwo mają, to tania propaganda, a jak jest naprawdę, to nie dowiemy się nigdy.
Efekt tego wszystkiego jest jednak porażający, bo my - mam na myśli "zachód", z tego się nie podniesiemy gospodarczo, przez dłuuugii czas. Mówiąc wprost, dostaliśmy strzał, i leżymy. Tu, w Europie. Ale za chwilę rozleje się po USA. Na r a z i e Trump uspokaja, że żadnej kwarantanny New Yorka nie będzie, jednak czas działa już na niekorzyść jankesów. Muszą gonić.
Nie będę tu rozkminiał, czy różnego rodzaju teorie spiskowe, które pojawiają się hurtowo, mają jakieś tam podstawy, ale jedno jest raczej pewne. Gospodarczo jesteśmy znokautowani, a świat "po", będzie wyglądał zupełnie już inaczej.
Stany Zjednoczone… to katastrofa. Była ostatnio jakaś ankieta wśród pracowników, 80+ % zadeklarowało, że pracuje z gorączką. Bo takak jest tam opieka zdrowotna i prawa pracownicze. W dodatku testy robią równie skutecznie, jak my. Ekonomiści nie wykluczają, że USA już są w recesji (stan na piątek). A nasza służba zdrowia była martwa przed pandemią. Tylko nie było tego tak widać. A odpowiedź międzynarodowa na kryzys? Chaos i gierki polityczne. W tej kolejności.
Tak, to pewne że mamy poważnie przewalone. Ale czy bardziej niż zwykle…?
W USA mnóstwo osób będzie się starało uniknąć zbadania w obawie przed rachunkiem na 40 tys. za leczenie.
U nas pewnie też będzie bardzo kiepsko, aczkolwiek może to siedzenie w domu coś da. W tej chwili zarażenia się odbywają głównie w nieprzygotowanych placówkach medycznych. W internecie krąży dziś fota pisma, w którym przydziela się po 5 maseczek na przychodnię, a o bardziej zaawansowanym sprzęcie ochronnym można zapomnieć.
W rezultacie ludzie zaczynają masowo umierać na różne rzeczy, ponieważ pacjentów z kaszlem i gorączką nigdzie nie chcą przyjmować bez testów, a testów albo nie ma, albo wyniki są za trzy dni.
Kocham czytać opinie "na temat" wypowiadane przez osoby nie mające pojęcia w temacie
Fakt, w końcu my się dowiadujemy z mediów o nastolatkach umierających na Covid bo z powodu braku ubezpieczenia ich nie przyjęto na terapię.
Albo o tym, że najwięcej Amerykanów bankrutuje z powodu kosztów medycznych.
Akurat dzieci mają służbę zdrowia bezpłatnie bo na to idzie medicare.
I ponieważ jest Medicare, każdy musi mieć ubezpieczenie w jego ramach, jak nie wykupi ma karę finansową.
Rolą mediów jest sianie paniki, nudnych historii ludzie nie będą czytać.
Finster Vater napisał:
Rolą mediów jest sianie paniki, nudnych historii ludzie nie będą czytać.
-----------------------
Dokładnie. Żyjemy w czasach "24h news cycle" które to zjawisko (biznes) jest potwornie destruktywne dla psychiki. Dlatego ja patrzę tylko na wykresy
Nie wiem po co to robię, ale w USA nikt nie ma leczenia "za darmo" (chociaż nie wiem co ty przez to rozumiesz, bo jest jeszcze medicaid, ale i tak nie jest to oczywiste i wprost), a że "każdy" musi mieć polisę to "musi", mimo to gro Amerykanów woli zapłacić tą karę, bo im się to po prostu bardziej opłaca (finansowo, bo ze zdrowiem żadnych pieniędzy równać nie można).
Rola mediów zależy od skrętności tychże, a rolą wielu piszących byłoby dobrze wyrażać się precyzyjnie albo nie zakłamywać rzeczywistości, co pewnie dla niektórych jest niewyobrażalne, bo mają to we krwi po prostu.
czekałem na tę opinię specjalisty od wszystkiego, który zapewne żyje w stanach od wielu lat, zna wszystkie plany (jak np. CHIP ze wszystkimi jego niuansami) i ma na co dzień do czynienia z tutejszym systemem opieki zdrowotnej
Chwała filozofom, czasami po prostu wystarczy usiąść nad brzegiem rzeki i poczekać.
Jak ktoś się chce czegoś dowiedzieć więcej, to niech zacznie od tego
https://www.insurekidsnow.gov/
A potem przekopie przez cały ACA - na początek.
To ja tak nie do końca na temat - jak to jest, że nam się nie wolno wypowiedzieć o tym co w Stanach, co gdzieś tam wyczytaliśmy, a jeden gość mieszkający po drugiej stronie globusa wie lepiej niż ja, co się dzieje w Warszawie i czy Trzaskowski sobie dobrze czy niedobrze radzi z tym i z tamtym, i czy tłok na Okęciu albo w autobusach jest, i jaka woda mi leci z kranu. ;->
Tak do przemyślenia.
Also: jak to się dzieje że czytamy poważne amerykańskie źródła mówiące że X, i dowiadujemy się że to bulszit bo jeden gość mieszkający w Hameryce mówi że nie X.
Znaczy jest możliwe że pochodzący od nietoperzy wirus przeskoczył na człowieka przez łuskowca, ale ścieżki zarażenia są skomplikowane.
Pierwotny SARS w 2002 przeszedł na człowieka z nietoperza prawdopodobnie poprzez drapieżnego ssaka z rodziny łaszowatych.
MERS w ubiegłej dekadzie przeszedł na człowieka z nietoperza prawdopodobnie za pośrednictwem wielbłądów.
Ebola przeszła na człowieka prawdopodobnie z nietoperza, do dziś nikt nie wie jak.
HIV przeszedł na człowieka z małp i to wielokrotnie.
Wirus hiszpanki przeszedł na człowieka z ptaków za pośrednictwem świń.
Zatem: to bulszit, że wina targowisk.
Ale generalnie chyba jednak jest bardzo możliwe, że ten konkretny wirus wziął się z targu.
Widziałem gdzieś info, że na 585 przebadanych zwierząt 33 miało koronawirusa.
No i, jakby nie patrzeć, spotykają się tam gatunki, które normalnie w przyrodzie się nie spotykają. Raczej tylko w takich warunkach nietoperz mógł zarazić łuskowca (?).
Po sieci chodzi już świeżutkie info o pacjencie "zero". To podobno sprzedawczyni krewetek z targu Wuhan, która
pracowała obok handlarzy mięcha. Byłą jedną z pierwszych 25 pacjentów, u których zdiagnozowano wirusa. Sprzedawcy mięcha też zachorowali, także tego.
To, że źródłem zarazy, najprawdopodobniej są targowiska Wuhan, mówiło wcześniej WHO, ale też i służby epidemiologiczne Chin. To od początku był najbardziej prawdopodobny scenariusz, no chyba, że Chińczycy coś jeszcze ukrywają, bo ...
Czy paskudztwo wydostać się z laboratoriów ?. W Wuhan swoją siedzibę ma Krajowe Laboratorium Biologiczne, które od dobrych trzech lat pracuje nad najbardziej złośliwymi wirusami występującymi w przyrodzie. Czy mogło im się coś wymsknąć ? ... no, to już teorie spiskowe, ale nie są wcale takie nie-wykluczone.
Wracając do realu, to te targi żywności są najbardziej prawdopodobnym źródłem. Największe zoo świata, handlują i jedzą dosłownie wszystko, bardzo często na miejscu i w całości . Pekin obiecuje od lat, że coś z tym zrobi, ale jak widać, nie za bardzo. O czym jest mowa, to polecam zobaczyć gdzieś po sieci filmiki z takich miejsc. Szczury, nietoperze, psy, podawane na dziesiątki sposobów, wszelkie zwierzęta, czy też "owoce morza" na miejscu. Globalne zoo. Żrą dosłownie wszystko, fuj
Kolega kiedyś pracował 3 lata w Chinach. co prawda w Kantonie (niby większa cywilizacja) - i podsyłał co jakiś czas zdjęcia z targu - te mniej drastyczne. Węże, kolorowe żabki dekoracyjne itp., wszystko w większości żywe, cześć do jedzenia na żywo itp. Oraz sporo mięsa "ze wszystkiego co nie uciekło". Wszystko tak około 10 razy tańsze niż "normalne" produkty z marketu (markety sprzedają głównie europejską żywność dla przyjezdnych i miejscowych bogatych snobów, coś jak nasze Pewexy w PRL-u)
Po sieci latały też teorie spiskowe że nie bez powodu w Wuhan jest najlepsze chińskie laboratorium mikrobiologiczne. Latają też teorie, że tak naprawdę wirus pochodzi z Europy (chińskie służby robią co mogą żeby poprawić wizerunek Państwa i Partii, niekoniecznie w tej kolejności).
Zatem: trzymajmy się porządnie zweryfikowanych badań naukowych, a nie "info z sieci".
Przecież nie twierdzę, że wirus wymsknął się z ichniego "Wuhan Institute of Virology" .
Dwa, to podaj mi te "dobrze zweryfikowane badania naukowe", które wykluczają na "setkę" owe Wuhan. Nie ma ?, ojejku.
Zatem przypuszczenia WHO i Chińskich służb, że źródłem jest Wuhan, a konkretnie targowiska, jest jak najbardziej prawdopodobne, i tego się trzymajmy
Ale wiesz, że nauka nie zajmuje się "wykluczaniem info z netu o Wuhan"?
Nauka zajmuje się badaniem: wirusa, jego kodu genetycznego, jego nosicieli, jego sposobu transmisji. Na dziś OIMW nie ma badań, których wyniki jednoznacznie by potwierdzały gdzie, jak i kiedy. I tak, okolice Wuhan są najbardziej prawdopodobnym miejscem pierwotnego zakażenia - ale do potwierdzenia tego na poziomie naukowym chyba jeszcze trochę zostało.
Niby na stopro sprzedawczyni z targu krewetek, a na dziś najwcześniejszy przypadek wirusa to prawdopodobnie 55-letni facet gdzieś z prowincji
https://www.scmp.com/news/china/society/article/3074991/coronavirus-chinas-first-confirmed-covid-19-case-traced-back
Chodzą pogłoski, że mięsne targi w Chinach już ponownie otwarte. :> Tylko fot nie wolno robić.
Yep. Restrykcje na handel żywym towarem zostają zdjęte. Fotek nie można robić, bo ochrona czuwa.
Handlarzyki zresztą twierdzą, że żadnej tam epidemii nie było, a to co na świecie, to już problem zewnętrzny, ich nie dotyczy.
Jak już w jednym poście pisałem, jedyne skuteczne rozwiązanie przychodzi mi do głowy - on_my_command
Akurat USA i Europa miały sporo czasu do przygotowań, natomiast są dużo mniej wydolne organizacyjnie od Chin i dlatego "leżymy". Gospodarczo byliśmy znokautowani przez Chiny już przed kryzysem, ten wirus tylko to potwierdzi. Polecam obejrzeć np. dokument "Amerykańska fabryka" na Netfliksie dla lepszego rozeznania. PS Nakłady na walkę z wirusem są znacznie mniejsze niż na ratowanie rynków, to też powinno dać dużo do myślenia.
Jest taki land w Europie, w którym życie toczy się, jakby właściwie na świecie nic się nie wydarzyło. Ludzie chodzą normalnie do pracy, dzieciaki do szkół chodzą, sklepy, markety, galerie funkcjonują, puby są otwarte, słowem - życie.
Co prawda, pewne obostrzenia zostały wprowadzone. Jest przykładowo zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób ...
Prawdą jest też, że ostatnio prawie połowa mieszkańców stolicy zaczęła pracować zdalnie - bo mogą, a komunikacja zanotowała mniejszą chęć korzystania z jej usług, przez obywateli.
Ale nie ma praktycznie żadnych zakazów, z jakimi my stykamy się obecnie, słowem - żyją prawie normalnie. Szwedzkie władze wierzą bowiem, że nie zakazy, a odpowiedzialność każdego z obywateli, może zatrzymać wirusa ... Tak, mowa o Szwecji.
Szwecji, która od początku epidemii przyjęła zupełnie inną metodę, i która jak na razie wygląda w liczbach tak :
- 3700 przypadków zakażenia
- 110 osób zmarło
Kto ma rację, a kto się myli ?, jak należy na to patrzeć ?, czy za parę tygodni będziemy mieli nowe epicentrum zarazy w Europie, czy też ktoś tu zagrał vabank, ale wygrał wszystko ? ... ciekawe.
Na razie epidemia u nich postępuje nie wykazując oznak hamowania, choć charakter wzrostu jest inny niż w hotspotach takich jak Włochy i Hiszpania. Bardziej przypomina Japonię. Chodzi prawdopodobnie o kwestie kulturowe i większą tendencję tych społeczeństw do samoizolacji jednostek.
https://www.bbc.com/worklife/article/20200328-how-to-self-isolate-what-we-can-learn-from-sweden
Być może tam wirus szybciej wejdzie w fazę "nasycenia", gdy drogi jego ekspansji są tak mocno w sposób naturalny ograniczone.
Tyle że tam ludzie myślą i wiedzą, jak się zachowywać żeby ograniczać zaraźliwość. W takiej Polsce połowa może i byłaby odpowiedzialna, ale druga… wystarczy pójść do sklepu osiedlowego/wiejskiego.
No właśnie.
Bo jak czytam newsa, że pacjent z dodatnim wynikiem testów, wcześniej wychodzi ze szpitala mswia do sklepu - bo go suszy, a teraz Policja szuka innego klienta sklepu, którzy w tym czasie robił zakupy, to ręce opadają ...
Aż samo nasuwa się, jak karać takich gości. Raz, a skutecznie - on my command
AJ73 napisał:
Aż samo nasuwa się, jak karać takich gości. Raz, a skutecznie - on my command
-----------------------
No to ja od razu mówiłem, żeby wprowadzić stan wojenny... odwołać po neutralizacji wirusa i wszystkich wrogów Prezesa
Bo to wina rządu jest. Powinien ustawą zdelegalizować wirusa na ziemiach polskich, na granicy ustawić tabliczki "wirusowi wstęp wzbroniony" i dawno by było po problemie.
Finster Vater napisał:
Bo to wina rządu jest
-----------------------
Rządu też, ale głównie tego ludobójcy Kaczafiego. "Yes, the most hated man in the galaxy"
oni mają tradycję eutanazji
raczej uprawianą przez kilkaset lat tradycję grabiania wszystkiego co popadnie w krajach bliższych i dalszych.
https://www.youtube.com/watch?v=epeNIk6XrtY&feature=share&fbclid=IwAR3QHALSC-onZH65GsmuDVz5rkelzXDW2zwfFIorNr3pd5H41wmXYf3f9hw
Fajny film, sensownie oceniający sytuację w Polsce. To o zmniejszaniu się procentowego przyrostu wysłał już darth_numbers, tutaj przedstawione jest bardziej obrazowo i w porównaniu do innych krajów. Co mnie najbardziej zaciekawiło to właśnie kwestia testów. Wg wielu robi się ich bardzo mało w Polsce, ale w porównaniu z innymi krajami, w tych samych momentach epidemii, wypadamy całkiem okej.
wprowadzają od czwartku :
- trzy osoby na kasę w sklepach
- rękawiczki obowiązkowe, jak i dezynfekcja łap
- odległości do 2 metrów pomiędzy kolejkowiczami
- trzy osoby na stragan, na ryneczku
- zamknięte punkty kosmetyczne, fryzjerskie, bulwary, parki, plaże, sklepy budowlane zamkięte w weekendy
- limity osób korzystających z komunikacji publicznej i prywatnej
- w miejscach pracy, trzymamy dwa metry od koleżanki
- dwa metry od człeka spotkanego na chodniku
ekhmm, jak to było ?, prezydent nie widzi problemu by wybory odbyły się normalnie ? ... tjjaaa
Like this :
- https://twitter.com/PremierRP/status/1244934495704358914
Znaczy teraz jak pójdziemy z mężem do śmietnika, to mamy wędrować w odległości dwa metry od siebie. Idiotyzm. Zaczynają wymyślać głupie zakazy, żeby przykryć niekompetencję. Ale stanu klęski żywiołowej nadal nie ma.
Czytam natomiast, że kilku ostatnio wybranych francuskich merów zdążyło już zejść na koronawirusa.
To ile wy śmieci produkujecie, że jedna osoba nie da rady wynieść
Sortujemy, i potem jest np. pudło papieru, wór plastiku, albo dodatkowa torba ze szkłem i jednoosobowo brakuje trzeciej ręki. Poza tym mamy tendencję żeby wszędzie chodzić razem, jako że jesteśmy żyjącą w zgodzie parą.
Ale, w tym zapisie jest, żeby trzymać 2 metry od przypadkowo spotkanego człeka, z mężem/partnerem i innym nieprzypadkowym członkiem rodziny można bliżej
Tak więc spoko.
Właśnie nie. Możesz iść tylko z niepełnoletnim dzieckiem, z mężem już nie.
I tu rodzi się pytanie, czy śmietnik jest "przestrzenią publiczną"
W domu też trzeba dwa metry od siebie? A może w ogóle najlepiej niech jedno śpi w łóżku, drugie na kanapie, trzecie w wannie, a czwarte na blacie w kuchni?
Bez sensu.
Stanu klęski nie chcą wprowadzić, bo by musieli przenieść wybory i egzaminy. A przecież musi być jak u Pratchetta, "wszystko jest w porząąąąąądku!"
Zapis ten jest idiotyczny, niemożliwy do egzekucji i nielegalny. Powiedzmy sobie wprost.
Staram się przestrzegać sensownych ograniczeń, ale teraz to już w piętkę goni nasza władza.
Jak popatrzysz na to trzeźwym okiem, bez filtru partyjnych preferencji, to jest on bardzo sensowny.
Chodzi o to, żeby ludzi nie łazili i się nie gromadzili. Chyba się zgadzamy, że to ma sens?
W tych 2m chodzi o zdrowy rozsądek, nie że ktoś będzie sprawdzał - trzymanie dystansu. Też to ma chyba sens. Zgadza się?
I właśnie o to chodzi żeby ludzie nie łazili dwójkami (o większych grupach nie wspominając). Nie i już. Bo inaczej to kto miałby to sprawdzać, czy jesteście małżeństwem? Nosisz przy sobie akt ślubu zawsze? No raczej nie. Nie skupiać się i koniec.
Podobnie jak ze sklepami - chodzi o zdrowy rozsądek - to jak z kościołami - 5 osób i wystarczy, i nikt się nie wykłóca dlaczego np. 5 jest OK, a 7 to już było by za dużo czy dlaczego mały kościółek jest traktowany tak samo jak katedra.
Trudne czasy wymagają drobnych w sumie wyrzeczeń, alternatywą jest wariant hinduski i bicie spacerujących pałami lub chiński, z zaspawaniem drzwi w domach.
Wręcz przeciwnie - to wymusza częstsze wychodzenie z domu. Już nie zrobię zakupów na 4 dni.
dysponujesz autem?
Jakby się uprzeć, to teoretycznie można czekać aż wypuszczą ze sklepu dwie osoby i wejść razem, aby mieć podwójne możliwości nośne. Ale wtedy ludzie za tobą będą się wkurzać.
Sklep mam w podobnej odległości co parking, pod sklepem się nie da parkować i pod domem też nie (zastawione po korek). Jeśli chodzi o noszenie czegoś, to zresztą nie robi różnicy.
Dla mnie to jest stosunkowo niewielki problem, ale jak ktoś ma kilkoro dzieci to będzie biegał po zakupy częściej.
Te dwa metry nie dotyczą przypadkiem tylko przestrzeni publicznych? Bo jak nie to nawet autem nie da się jeździć dwie osoby. Chyba że w bagażniku.
Dotyczą.
Nb. u nas widać ogromną różnicę między miejscami gdzie ludzie jeżdżą do pracy komunikacją przymusową, a tymi gdzie jeden samochód = jeden człowiek.
AJ73 napisał:
ekhmm, jak to było ?, prezydent nie widzi problemu by wybory odbyły się normalnie ? ... tjjaaa
-----------------------
Newsflash, wszyscy głosują korespondencyjnie
I tak wygra Duda, można się rozejść
Btw., ktoś, a mam tu na myśli oczywiście kaczafiego, kto wpadł na taki "genialny" pomysł, nie ma zielonego pojęcia jak wygląda rzeczywistość.
Tego nie da się zrobić korespondencyjnie, nie ma o czym w ogóle mówić. By się przekonać, wystarczy się spytać jakiegokolwiek listonosza, tylko trzeba uważać, by nie dostał ataku śmiechu
Technicznie da się - każdy uprawniony dostaje kopertę z unikalnym przypisanym sobie numerem seryjnym i kotem kreskowym ( w środku z kartą z takim samym numerem i tymże kotem) i potem wrzuca ją zaklejoną do tej samej skrzynki gdzie jest miejsce na odbiór korespondencji - i już. W przypadku prezydenckich to jest rzecz najłatwiejsza z możliwych.
Its 21 century, man
Technicznie, to teraz wygląda tak, że paczki przychodzą do mnie z kilku-dniowym opóźnieniem. Właśnie z powodu epidemii, bo procedury bezpieczeństwa, i te sprawy. Nie wyobrażam sobie, jak daliby radę spiąć to czasowo z doręczaniem i odbieraniem owych kart. A co będzie, gdy ktoś się zarazi ?, jak się posypie, tak jak było we Francji ?. Kto będzie to liczył ?, będą chętni ?, wątpię.
Do tej pory tak jest (chyba ? - bo nie korzystam) z głosowaniem korespondencyjnym za granicą, że sie wysyła do ambasady i przeciągu jakiegoś tam czasu, nie że wszystko w jeden dzień.
No i "dezynfekowanie" listów jest chyba prostsze, niż ludzi, jakiś gaz czy próżnia lub inne UV (no coś, nie znam się, w sprawach mikrobiologii jestem lajkonikiem)
Czasowo chyba dadzą radę, ja zaraz po ogłoszeniu restrykcji tutaj dostałem kartkę od Trumpa, jak myc ręce, gdzie nie bywać, z kim się nie zadawać itd.
widać można i da się
https://www.merkur.de/politik/stichwahl-bayern-ergebnisse-kommunalwahl-2020-oberbuergermeister-ob-wahl-staedte-gemeinden-zr-13507678.html
"Wybory w Bawarii tylko listownie" - ze względu na koronowirusa właśnie.
Ponoć PiS złożyło podobny projekt.
Zgodnie z moimi przewidywaniami - planują użyć wojska.
https://dorzeczy.pl/kraj/134737/pis-zlozylo-w-sejmie-projekt-dot-wyborow.html
Zarażają się. Ale można im dać rozkaz, żeby robili niebezpieczne rzeczy. :>
Jest taki fanpage:
https://www.facebook.com/MundurowiDziekujaRzadowi/
Zobaczymy, czy będą zadowoleni.
Super! W `89 tata liczył głosy i przełożeni się denerwowali że rząd przegrywa a kart nie ma jak fałszować, bo są za bardzo poskreślane. A teraz mamy szansę przeżyć to i my/kolejny raz! Czy to nie cudowne?
No tak, żołnierz nie może odmówić wykonania rozkazu, ba, nawet pewnie większość z nich przeszłaby chorobę bezobjawowo, ale roznosić dalej wciąż będą. Jeśli PIS jakkolwiek zapunktował działaniami w trakcie epidemii to tym parciem po trupach (oby nie dosłownie) do wyborów traci w ch...
Sylwia Spurek
@SylwiaSpurek
Dziś na grupie roboczej S&D w ramach komisji AGRI ponownie poruszyłam kwestię poprawki tzw. veggie burger. Poprawka dot. zakazu używania nazw typu burger, kiełbasa, pasztet w odniesieniu do produktów roślinnych. Godzi to w prawa konsumentek/tów i producentek/tów tychże produktów.
Finster Vater napisał:
"Wybory (...) tylko listownie" - ze względu na koronowirusa właśnie.
-----------------------
https://krakow.naszemiasto.pl/listonosz-z-koronawirusem-ponad-70-osob-w-kwarantannie/ar/c1-7631503
także ten
Nie ma mowy o żadnych korespondencyjnych wyborach, bo tego nie da się przeprowadzić. Nawet pomijając już tego koronawirusa.
Bodajże 27 była ta próba głosowania zdalnego w sejmie, i wszystko im się posypało. A testowali kilka dni przed głosowaniem. Posłowie testowali Niech kropką nad i będzie to, że aplikacja do zliczania głosów pokazywała różne wyniki
Przypomnę, system onlajnowy, sejm zakupił kilka lat temu. Już wtedy był to przepłacony crap, a od tamtej pory niczego nie zmieniano i nie testowano nawet . I oni chcą wyborów korespondencyjnych lololololol
Przecież chodzi tylko o sprowokowanie opozycji (co się udało) bo wiadomo że senat tego nie przepchnie w wystarczająco szybkim czasie. Ale zagranie ładne, patrzcie, my chcieliśmy wam dobrze a ci to tylko piach w tryby sypią
Na miejscu opozycji to bym to przeprocesował w Senacie w jeden dzień i już by było u prezydenta na biurku do podpisu, i teraz niech się rząd martwi jak to na szybkiego zrobić, żeby działało, odbita piłka. no ale oni Kaczafiemu to butów niegodni czyścic.
No to wyobraź sobie 5 tys osób stojących w kolejce do jedynej w okolicy skrzynki pocztowej. Rzeczonych skrzynek jest bardzo mało, ponieważ teraz wysyłanie listów praktykują tylko banki i urzędy. Nawet jak dostawią więcej skrzynek i tak będzie problem już z tym - będą się robić zbiegowiska, bo zabraknie miejsca na luźno rozstawione kolejki.
Ktoś musi się zająć dystrybucją kart do głosowania.
Dołóż sobie do tego zredukowaną do 30% obsługę placówki pocztowej (podsłuchałam przy odbieraniu poleconego, bo listonosze po prostu przestali donosić listy i zostawiają awiza - Ania, Ola i Ewa w domu z dziećmi bo nie ma szkoły, Jadzia chora, zostały we trzy i siedzą na podwójnej zmianie, ale nie wiadomo, bo Zosia się kiepsko czuje i chyba weźmie zwolnienie), a potem jeszcze ktoś musi liczyć głosy.
To się nie uda.
Jakby tego nie zorganizować byłoby to niezaprzeczalnie zwiększenie zagrożenia zarażenia i proszenie się o zaprzepaszczenie naszym starań - nie po to człowiek nie rusza się z domu, by potem przyszła druga fala przez czyjś kaprys.
Nie mówiąc już o tym, że obecny czas niewiele (o ile cokolwiek) ma wspólnego z normalną kampanią wyborczą.
W blokach wiele lat temu wprowadzono skrzynki gdzie doręczyciel ma dostęp i może sobie z niej wybrać (nie wiem jak to jest w domkach jednorodzinnych) - więc cały "wysiłek" to przejście się do skrzynki na klatce schodowej.
I już widzę podstawową różnicę w byciu inżynierem - szukam rozwiązań tam, gdzie inni widzą tylko przeszkody i mówią "to się nie uda"
To się da zrobić, jak najbardziej. Ale czy da się to zrobić dobrze i skutecznie, bez większych wpadek, w czasie pandemii, w tak krótkim czasie i na taką skalę? W dodatku przez polityków, którzy jak robią coś dobrze to tylko dlatego, że się pomylili lub mieli pecha (jak to politycy)?
Haha , widać, że wiele lat poza Polandią już się jest.
Asfo mnie uprzedziła, ale skrzynki do których "doręczyciel ma dostęp i może sobie z niej wybrać", już daaawnoo nie ma, także tego ... cała para w gwizdek
Jako inżynier, wracaj tu do nas, zapewniam, jest cała masa przeszkód do rozwiązania
Btw., Bawaria, to jednak rozmiarem jeszcze nie Polska. No i "Ordnung muss sein" nie da się do nas przenieść, a szkoda
W tej skrzynce jest przegródka własnie na listy zwrotne i takie tam - przynajmniej 6 lat temu była
Nb. bardzo fajne rozwiązanie (którego w Polsce nie ma) są skrzynki przy domach, do której wkładasz list i pan doręczyciel sobie zabiera (tylko podnosisz czerwoną chorągiewkę, żeby wiedział że ma się pofatygować i otworzyć.
Jako inżynier, wracaj tu do nas, zapewniam, jest cała masa przeszkód do rozwiązania
Obawiam się, że jestem ciut za drogi Ale sensowną propozycję zawsze rozważę
zajmowanie się wyborami do Świąt jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. PO świętach jest miesiąc chyba jeszcze czasu, zobaczymy jak jest.
A trzeba chyba wyrazić taką chęć ileś tam dni przed terminem wyborów (i raczej więcej niż 5), tak że tego...
Chyba że Kaczafi wykombinował to tak, że "ja chciałem abyście siedzieli w domach i się nie narażali, ale pełoski senat nie pozwolił Takie klasyczne walenie prętem po klatce z małpką.
zwolnienie na 2 miesiące a nie 3?
Przecież to totalni nawijają o wyborach non-stop.
Jak w pytaniu.
Otóż problem w tym, że aby wprowadzić obecne rygory dotyczące przemieszczania się ogłoszone dnia dzisiejszego, należy wprowadzić jeden z trzech stanów wyjątkowych: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej - wszystkie te trzy stany są zapisane w Konstytucji. Bez wprowadzenia jednego z tych trzech stanów próby wprowadzenia takich ograniczeń ustawą są martwe.
A rząd PiS-u jakoś się nie kwapi do wprowadzenia żadnego z tych stanów póki co (przynajmniej oficjalnie).
Co to oznacza? Ano to, że obecne pomysły z rygorystycznymi próbami ograniczania przemieszczania się z powodu epidemii są niezgodne z Konstytucją.
Innymi słowy: jeśli policja będzie próbowała nas legitymować z pytaniem "Dokąd zmierzasz? Czy na pewno do pracy?", to będzie można spokojnie odmówić odpowiedzi na pytanie, jeśli policjant nie poda odpowiedniej podstawy prawnej na podstawie której jesteśmy przepytywani o cel.
Jeśli będą próbować wlepić nam mandat z powodu spaceru po parku (swoją drogą nie wiem, jak chcą zamknąć parki, owinąć cały obszar parku taśmą?) lub po prostu spaceru "bez celu" (na stronie rządu jest napisane o możliwości wyjścia z domu tylko w 3 przypadkach), też będzie można odmówić przyjęcia mandatu. Sama ustawa bez wprowadzenia jednego z trzech w/w stanów to o wiele za mało.
Oczywiście wkurzeni funkcjonariusze skierują sprawę do sądu. Jest ona jednak do wygrania, choć trzeba się wtedy nastawić na batalię przed sądem.
Nie wyobrażam sobie również egzekwowania zakazu samodzielnych wyjść dla nieletnich - pomijając już niekonstytucyjność niektórych obostrzeń, to wlepienie mandatu dzieciakowi czy nastolatkowi to nie jest bułka z masłem - już widzę psiarnię ganiającą za dzieciakami w celu wlepienia mandatu.
Natomiast innym tematem jest słuszność i "niesłuszność" różnych obecnych zakazów i nakazów dot. koronawirusa - ale nad tym można by się też długo rozwodzić.
Ziew.
Mają podstawę prawną w ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych ludzi.
Jak chcesz kwestionować zgodność zakazów z czymś tam czymś tam to zgłoś się do Trybunału Konstytucyjnego.
Nie, argument "trzeba wprowadzić stan nadzwyczajny" nie działa, ponieważ konstytucja dopuszcza ograniczanie poszczególnych praw. Jeśli ograniczenia są zrobione źle, patrz punkt powyżej.
PS Na razie żadne ograniczenia nie zostały dzisiaj ogłoszone, w Dzienniku Ustaw jeszcze nie ma (choć mogą być lada moment). Konferencja prasowa czy strona internetowa nie są podstawą prawną czegokolwiek.
wystarczył jeden prosty sposób, wirus go nienawidzi!
https://twitter.com/hemantmehta/status/1244344119545208834
Meh, za słabi są, not working. Tu trzeba mieć cocjones, like this :
- https://youtu.be/_po8evlv5iw
https://www.facebook.com/events/862092274256073/868298510302116/?notif_t=admin_plan_mall_activity¬if_id=1585657426139689
O 19-tej Opera Narodowa udostępnia przedstawienie.
To będzie tylko o 19:00 czy tak jak w przypadku Metropolitan, będzie dostępne 24 godziny?
Tak tylko przypomnę, ze Met udostępnia codziennie jakąś operę ze swoich archiwów, najlepiej oglądać przez apkę.
Opera Wiedeńska też puszcza nagrane opery, dostępne o danej godzinie na ich stronie. Ja widziałem kawałek Walkirii, polecam jeśli ktoś zna nieźle niemiecki.
Cała kwadrologia "Pierścienia Niebelungów" leciała w Met w zeszłym tygodniu - do tego mamy napisy do wyboru w różnych językach (polskiego niestety nie ma), i zawsze sobie można wydrukować w sieci libretto i trzymać na kolanach
Orban niczym Palpatine. xDDD
Tych nazdwyczajnych uprawnień pewnie już nie odda.
Tia,... na Węgrzech oficjalnie rozpoczyna się dyktatura. Obstawiam że i u nas kierunek "wybrańców narodu" jest podobny.
U nas tesz siem zaczyna:
https://pbs.twimg.com/media/EUeCQnsWAAgLxIc?format=jpg&name=4096x4096
Guj ponoć dał już głos. Nie ponoć tylko dał:
https://twitter.com/guyverhofstadt/status/1244912536530694149
a rodzime Januszki i Grażynki mają to w d*pie.
Jak zwykle, cwańsze i mondżejsze. Oni nie bendom siedzieć w chałupach jak my, ta głupsza część społeczeństwa. Januszki i Grażynki właśnie hurtowo ruszyły na Mazury, do Mikołajek, na długie koronawirusowe wczasy !.
Niestety, ich odpowiedniki, czyli lokalne Januszki i Grażynki, zwietrzyły szansę na niezły zarobek, i pomimo właśnie wprowadzonych zakazów - kwaterują, ile wlezie.
Lokalne władze widzą już problem, sąsiedzi także donoszą gdzie trzeba - i S Ł U S Z N I E, i B R A W O, za prawidłową postawą obywatelską. Trzeba tępić i orać aż do kręgosłupa, tą januszkową głupotę. Bez litości.
Nie może być tak, że hotele oficjalnie zamknięte, a na parkingach wozy Grażynek i Januszków. Nie może być tak, jedni siedzą w domach, a po sąsiedzku, "na kwaterkę" - komplet luda. Tępić ile wlezie. Karać najwyższymi mandatami ile wlezie. 30 patoli, to zdaje się najwyższe mandaciki za łamanie zakazów koronawirusowych obecnie ?. I słusznie. Wlepiać hurtowo, nie wahać się. 30 minut na spakowanie, i paszła, w swoje rejony.
I have spoken
I pewnie w związku z tym za chwilę zakażą jeździć samochodem do innego województwa. Zamiast wlepić kary za kwaterowanie.
Swoją drogą, macie rękawiczki?
W fazie szalonych zakupów trzy tygodnie temu zgarnęłam z półki paczkę 100 szt. lateksowych. Za duże są, ale teraz sobie w duszy gratuluję. Poza tym zamówiłam fizelinę i gumę na allegro, mam nadzieję że dotrze.
U nas nie można jechać do sąsiedniego powiatu bez przepustki (teoretycznie)
Te obostrzenia w PL to chyba efekt ostatniego weekendu, (znajomi popodsyłali mi zdjęcia) gdzie rodacy tłumnie wyszli do parków i na bazarki, no bo jak nie ma zakazu i kar to po co się przejmować...
Sądząc po znanej wszystkim mapce, sytuacja po drugiej stronie globusa mocno nieciekawa.
https://www.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html#/bda7594740fd40299423467b48e9ecf6
U nas natomiast wygląda na to, że głównym źródłem zarazy stała się służba zdrowia, oraz komunikacja publiczna, w tym program "lot do domu". Przynajmniej jeśli chodzi o te oficjalnie potwierdzone przypadki.
http://brodnowski.pl/o-szpitalu/aktualnosci/komunikaty-dotyczace-sytuacji-w-szpitalu,584.html
https://echodnia.eu/radomskie/koronawirus-w-radomiu-dramatyczna-sytuacja-szpitala-na-jozefowie-92-nowe-przypadki-zakazenia/ar/c1-14893263
I dobrze! Niech karzą! Nieprzestrzegający zasad izolacji robią krzywdę nie tylko sobie, ale i osobom, które ich przestrzegają, bo przez to ta sytuacja będzie się dłużej ciągnęła. Sprężylibyśmy się wszyscy to by epidemia wygasła szybciej, a przez takie "wybitne" jednostki wysiłek innych ludzi idzie na marne. Masakra. Wiedziałem, że głupich nie sieją, ale japierd***, ślepi są? Nie widzą co się dzieje? Służba zdrowia ledwo zipie, a zaraz gospodarka dołączy, więc bawmy się tak dłużej...
Problem w tym, że zakaz gromadzenia się już wtedy był. Ale nie było komu go egzekwować. Skoro jednego zakazu nie ma komu dopilnować, to kto ma pilnować przestrzegania 15-tu kolejnych?
Poza tym o ile sensowne zakazy są przez dużą część obywateli respektowane, o tyle pomysłów w rodzaju zakaz wyprowadzania psa przez 17-to latka ludzie nie uszanują. No i mamy też nakazy niewykonalne, jak rękawiczki dla kupujących w sytuacji braku rękawiczek, oraz konieczności kupienia tychże przed wyjściem po zakupy.
Z tym, że w pierwotnym zakazie od 13 marca nie wolno było wynajmować kwater, a tydzień później to znieśli.
Od jutra znowu nie wolno, więc janusze pewnie zaczną zaraz wracać.
Ale to nie chodzi nawet o zakazy, kiedy zostały wprowadzone. Tylko o myślenie ludzi, o odpowiedzialność.
Dwa tygodnie temu była podobna sytuacja na Półwyspie Helskim. Tam w ciepły weekend zwaliła się masa ludzi z różnych rejonów kraju. Jakie stanowi to potencjalne zagrożenie, to nie muszę mówić.
Władze jednak szybko zareagowały, dostali zgodę wojewody na wprowadzenie dość poważnych ograniczeń w celach turystyczno-wypoczynkowych, i wycieczki januszkom ukrócono
Po ogłoszeniu pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce i spodziewanych kolejnych ludzie powinni sami samodzielnie myśleć nad ograniczeniu zagrożenia dla siebie oraz swojej rodziny.
No się jednak dziwię, bo to przecież nie związane ani z kwestią życia i śmierci, ani choćby z zarobkowaniem.
A skasowałem wszystkie planowane wyjazdy, nawet odpuściłem wystawę Turnera, a cieszyłem się na nią od roku. No ale, jeszcze kiedyś pojadę, jak to wszystko się uspokoi.
Znaczy, nawet jak znoszą, a później znów zakazują, to ludzie i tak powinni myśleć. Przede wszystkim
Czy nasze polskie społeczeństwo i cała ludzkość sprawiają wrażenie kierowania się zdrowym rozsądkiem?
;->
Chociaż u nas z dyscypliną jeszcze nie jest aż tak tragicznie. Ludzie wiedzą, że służba zdrowia ledwo ciągnie.
A propos myślenia...
Widziałem wcześniej, ale przyjałem na 100% procent że to fejk, bo dzisiaj 1 kwietnia. Bo przecież nie można być aż takim...
A tymczasem to prawda...
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-europie-niefortunny-tytul-gazety-wyborczej-reakcja-ambasadora-wloch-6495165731817601a
Wywołać incydent dyplomatyczny w środku pandemii - bezcenne.
W czasach jak obecne, godna naśladowania jest postawa rycerza Reńskiego
- Nosi Maskę
- Unika kontaktów ze swoją Matką
- Unika bezpośredniego kontaktu z innymi osobami, trzymając "social distance" za pomocą miecza i duszenia mocą na odległość
- ze swoją dziewczyną rozmawia przez (force)skypa
Bądźcie jak Kylo
Chyba jak Luke. Zaszyjcie się na swoich wyspach, pozbądźcie się mocy i wypatrujcie na swoich klifach/balkonach nadziei.
A jak Wam przyjdzie ochota na powrócenia w objęcia Mocy to pracujcie zdalnie
Nie chcę krakać, ale z tą robotą będzie zaraz krucho ...
Jak tylko masz prywatną wyspę, to tak, ale nie każdy jest Gatesem
No nie wiem W jednej z ostatnich scen TROS Kylo zmniejszył dystans z dziewczyną do zera
Można też być jak Rey- zaszyć się na odludziu w dziurze z piachu. Tylko z robotem, one chyba nie przenoszą wirusów?
asch napisała:
... Tylko z robotem, one chyba nie przenoszą wirusów?
-----------------------
Ależ przenoszą !. Wystarczy, że nosiciel wirusa (Rey ) kichnął, i już. Droid jako powierzchnia dotykowa, może przenosić w siną dal wirusa, który będzie grzecznie czekał na swą przyszłą ofiarę.
Inną sprawa jest, ile godzin zaraza przetrwa na tym droidzie ?. W końcu pustynia, a tam raczej słoneczko dość mocno przygrzewa. Także tego ... jak już ta Rey jest nosicielem, to niech może nie wyłazi już z tej pustyni
https://wiadomosci.wp.pl/nieoficjalnie-jaroslaw-gowin-odrzucil-ultimatum-jaroslawa-kaczynskiego-6495553313089153a
Ale to pewnie znowu zmyła. Niebawem się okaże.
Tjaaa ... jak zwykle narcyz Gowinuje. Poupaja się przez chwilkę, że w mediach o nim głośno, postroszy piórka jaki to ważny, i jak już zaspokoi swoje ego, to wróci do ławeczki. Nie ma o czym gadać, to nie wybory do sejmu, że takie scenariusze można brać choć w małej części na poważnie.
Prą na chama do wyoborów, bo kaczo wie, że zaraz wszystko się zawali, więc idzie po trupach do celu. No, ale akurat w jego przypadku, wcale mnie to nie dziwi.
Posiedzenie Sejmu odłożone dziś po raz trzeci, ekipa siedzi na Nowogrodzkiej, na twitterku latają szalone ploty.
W międzyczasie Trzaskowski kazał ozonować nocami ulice, prezes Poczty Polskiej podobno wyleciał z pracy, a u mnie na klatce zawisł grafik dezynfekcji.
No, może nie w 100% dosłownie, ale zawsze
https://www.bbc.com/news/world-52114829
Zaczyna się to mówić głośno. To jest ta Wielka Wojna naszych czasów. Już jakieś 3 tygodnie temu jakiś analityk giełdowy, ktoś znany w USA twierdził publicznie, że efekty gospodarcze epidemii będą odpowiednikiem WW3, która (na szczęście) nigdy nie wybuchła. Ale strona z wywiadem była odrobinę oszołomiasta, więc nikt nie zwrócił uwagi.
Ale, jak to mawiają, pożyjemy, zobaczymy. Obecny system prawdopodobnie padnie, tylko nie wiadomo jeszcze, z jakim hukiem. Na pewno dużo złudzeń stworzonych i podtrzymywanych przez Wrednych Kapitalistów się ulotni.
O tu jeszcze ciekawy artykuł (co do istoty sprawy mówi prawdę, manipulacyjny w szczegółach). Polecam przeczytać, warto:
https://www.forbes.com/sites/danielaraya/2020/03/31/the-revolution-after-the-crisis/
40% wszystkich testów - obecnie 2500 dziennie - robi obecnie prywatne laboratorium w Warszawie, za darmo.
https://twitter.com/marcin_kulinski/status/1245787846541225990
M.in. dzięki zbiórkom pieniężnym zamierzają niebawem robić 5000. Co by jednocześnie oznaczało, że w państwowych laboratoriów robi się rzeczonych testów coraz mniej.
Wali się, i tylko szkoda, że wcześniej były te bajki opowiadane, odnośnie przygotowania. Dzisiaj Szumowski mówił, że jako państwo "stoimy już na brzytwie". Dzisiaj aż ponad 250 zarażonych. Personel szpitalny coraz bardziej łapie wirusa, a to by oznaczało, że jest już naprawdę źle z wyposażeniem ochronnym.
A to szpitale przecież, główna linia obronna, a gdzie reszta służby zdrowia ?. Do lekarza w ośrodku zdrowia człowiek się nie może dostać, bo nie przyjmują. No, ale jak mają przyjmować, skoro tam nie ma żadnych środków ochronnych dla personelu i lekarzy. Wizyta przez telefon ?, teoretycznie możliwa, ale weź i się dodzwoń, jak w kółko zajęte. Jak już się uda dodzwonić, to terminy już wakacyjne trzeba umawiać.
Minister mówi, że najbliższe dwa tygodnie będą kluczowe ... no, ale ja to już słyszałem wcześniej, jak statystyki zakażeń nie przekraczały kilku osób dziennie, a ilość chorych nie przekroczyła dwustu. Co dalej będzie ?, wskoczymy we wzrost lawinowy z zachorowaniami ?. Chyba nawet bardziej niż lawinowy, bo od przyszłego tygodnia prawie lato na termometrze, czyli wszystko wylegnie w plenery poza miasto. Szykuje się naprawdę najgorszy scenariusz
Przestańcie się zesrywać, mało testów i dramatyczny brak środków ochrony ludzi na pierwszej linii frontu to bolączka służb zdrowia na całym świecie. NHS w UK, Japonia i wszechpotężna Ameryka mają to samo, więc czego się spodziewacie po PL.
A to, że prywatne instytucje biorą na siebie ciężar produkcji uzbrojenia to też jest zupełnie naturalne. Nikt by bomby atomowej nie stworzył gdyby nie wybuchła 2WŚ, stąd też w spokojnych czasach nikt nie tworzy narzędzi do masowego testowania całych populacji pod kątem jakiegoś nieistniejącego zagrożenia. Ta warszawska firma wykonująca testy jeszcze na tym zarobi w dłuższym okresie. Całe ich wyposażenie i sposób działania było projektowane pod inne zastosowania, dobrze, że w ogóle są. Teraz dwukrotnie zwiększyli swoje "capacity" i nagle przybywa nowych przypadków.
To samo mają w Europie Zachodniej gdzie mimo bogactwa i wyposażenia większość przypadków "przeleciała pod radarem", a śmiertelność jest większa niż oficjalnie raportowana. Także jeszcze raz powtarzam, przestańcie się zesrywać i powtórzcie sobie wiadomości z matmy, żeby nauczyć się czytać wykresy i rozumieć dane. Wszystkiego sfałszować się nie da, a te głupie media robią Wam sieczki z mózgów.
Robimy testów wyjątkowo mało w skali państw uważanych za cywilizowane, a te które robimy, mają wyniki z cholernie dużym opóźnieniem. Na dodatek laboratoria zaczynają stawać z powodu braku odczynników (Kraków). Jest o co się denerwować.
Należy dziękować "komunistycznej" tradycji szczepień na gruźlicę, że dzięki niej prawdopodobnie ilość zgonów będzie o rząd niższa (w porównaniu do krajów gdzie takich szczepień zaniechano lub nigdy nie wprowadzono).
Nikt tu się nie zesrywa, ani nie jest ogłupiony medialnie. Zostaw te matematyczne wykresiki, i spójrz na fakty. Oficjalnie, na godzinę bodajże dziesiątą, MZ twitnęło ponad 200 nowych zachorowań i ponad 3000 chorych. Więc według wykresików matematycznych to spada, czy rośnie ?. No właśnie.
A ogłupia medialnie, to obecna władza, która bezczelnie zakrzywia rzeczywistośč. I nie to, że akurat pis przy korycie, tak samo bym pisał, gdyby opozycja teraz była u żłoba.
Warto zauważyć, że najwięcej wykrytych przypadków jest na Mazowszu, czyli tam gdzie działa rzeczone laboratorium.
Jednocześnie wiadomo już, że ponad 400 z zarażonych osób to personel medyczny. Może coś się jednak w tej sprawie zacznie poprawiać, bo zaczęły docierać środki ochrony zamówione przez samorząd - przynajmniej w Wawie.
Co do słupków, to we Włoszech i Hiszpanii ilość nowych zakażeń się jakby zmniejsza, ale ogólnie na świecie przełomu nie ma, raczej lecą rekordy. Wczoraj było 85 tys.
Nienawiść ogłupia, jak widać.
Zamiast "srać żarem" w polsko-polskiej wojence, poszukaj przyczyn. Odpowiedz sobie na pytanie, czy może rację ma japoński minister Taro Aso, chcący przemianować WHO na "Chinese Health Organisation".
Jaka niemawiść ???, co Ty do mnie w ogóle piszesz ?. O jakiej "wojence polsko-polskiej" mi tu wmawiasz, będąc po drugiej stronie oceanu ?. Przytaczasz mi tu jakiegoś Taro Aso, którego opinia #nikogo. Równie dobrze możesz cytować opinie MZ Turkmenistanu.
Rośnie skala zachorowań u nas ?, rośnie. Jak będzie spadać, albo wyrażnie wyhamuje, to będzie można mówić o jakimś tam opanowaniu sytuacji. Jak na razie rzeczywistość zachorowań jest taka, jaka w oficjalnie podawanych danych, które każdy na co dzień czyta. I tyle w temacie.
Przecież to wina WHO że nie mamy maseczek czy testów, a rząd pozwolił na odbywanie kwarantanny w jednym mieszkaniu z osobami, które mogą swobodnie wychodzić w domu (włącznie z pracującymi w szpitalach).
Wina WHO jest inna (od samego początku wybuchu epidemii w Chinach) i wystarczy sobie poszukać, no ale co ja będę Tobie tłumaczył.
Ale to Ty odjechałeś od tematu naszych lokalnych uwarunkowań w winę WHO, nie ja.
Jezeli ktoś uważa że winny jest rząd bo nie wykupił światowego zapasu maseczek, testów i fartuchów w przewidywaniu nieprzewidywalnej epidemii, to może lepij pokazać kto od początku, ramię w ramię z rządem Chin uspokajał że to "no big deal", korzystając ze swojego światowego autorytetu.
Cóż, z pewnością to wina Obcych że rządowa agencja odpowiedzialna za rezerwy strategiczne zamiast zapasów medycznych kupowała węgiel.
Gdyż temat dotyczył tego, co się dzieje nad Wisłą, a nie tego co kto wiedział, a nie powiedział.
Tak, bo w tych zapasach medyczny to z pewnością byłaby magiczna liczba testów na C-19 że wystarczyłoby dla wszystkich i jeszcze byśmy innym sprzedawali. Tak czy nie? Bo przecież tak zrobiły wszystkie państwa w europie, nigdzie niczego nie brakuje tylko Polska pod rządami złego Kaczafiego ma problemy.
Tak, rząd jest winny że zapuścił* szpitale, nie zrobił rezerw strategicznych, a teraz zamiast ratować sytuację zajmuje się głównie sobą i przepychankami w sprawie wyborów, których 80% społeczeństwa nie chce (na co wskazują wszystkie sondaże).
Bałagan można było zrozumieć w pierwszych dniach, ale mija miesiąc i dalej jest pożar w %$%^, a środki ochrony dla medyków ludzie klecą w domach na maszynach do szycia i drukarkach 3d. Oraz sprowadza je z Chin ten niedobry Trzaskowski czy inny zły Owsiak, bo rządowych dostaw ani widu. Tzn, są w TV, a potem szpitale dostają aż po 100 maseczek z fizeliny i po jednym baniaczku płynu do dezynfekcji.
*Na początku epidemii w placówkach zdrowia nie-zakaźnych nie mieli nawet tyle maseczek i rękawic, takich z fizeliny i lateksu, żeby ubrać w to cały personel przez dwa dni. A tyle to powinni mieć u siebie w składziku, epidemia czy nie.
Jednocześnie mamy sytuację, w której już sami nie wiedzą, czego jeszcze zakazać, ale właśnie dali dyspensę że można polować na dziki i wpuszczać do kościołów po 50 os. w święta.
Więc tak, jesteśmy sytuacją zirytowani i nie, siedząc po drugiej stronie globusa nie wiesz lepiej, z czym musimy sobie tu na miejscu radzić.
Nie no tylko w Polsce jest źle, w innych krajach w Europie jest cudownie, wspaniała opozycja dzielnie walczy z epidemią (propozycją przebadania wszystkich) a rząd nic nie robi, i tylko Owsiak kupuje sprzęt do szpitali.
Nie mam więcej pytań.
U mnie, gdyby nie pomoc lokalnej firmy, której pracownicy zaczęli szyć maseczki i dostarczać szpitalowi, to już dawno wiatr by hulał. Zresztą, gdyby nie rodacy, co to wzięli sprawy w swoje ręce, i szyją i drukują na potęgę, już dawno by się zawaliło.
Ale w reżimowych mediach, jest wszystko pod kontrolą, wsio ok., wszystko sprawnie działa, dostawy na bieżąco i niczego nie brakuje. A krytyczne głosy lekarzy ? - to oczywiście robota "totalnej"
O kościołach i dzikach jeszcze nic nie wiem, ale właśnie zakazali wchodzenia do lasów .
Ale niby dlaczego? Robi swoją robotę, ale pisać że tylko on i Trzaskowski coś sprowadzają i bez nich byśmy nie dali rady jest trochę śmieszne, gdyby nie było tragiczne.
minuta wyszukiwania:
https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2481396,Pomoc-medyczna-z-Chin-trafi-do-Polski-Prezes-KGHM-nieoceniona-pomoc-prezydenta
PS. Szpitale są w zarządzie samorządów, i czasami warto sprawdzić, kto siedzi w ich radach nadzorczych. Informacje są dostępne publicznie i lektura jest bardzo ciekawa. Tylko trzeba mnieć zdolność refleksji
Nie to jest realnym problemem:
Sylwia Spurek
@SylwiaSpurek
[cytat]
Dziś na grupie roboczej S&D w ramach komisji AGRI ponownie poruszyłam kwestię poprawki tzw. veggie burger. Poprawka dot. zakazu używania nazw typu burger, kiełbasa, pasztet w odniesieniu do produktów roślinnych. Godzi to w prawa konsumentek/tów i producentek/tów tychże produktów.
{/I]
A dlaczego burger a nie burgerka?
Wersja maskulinistyczna:
Dlaczego kiełbasa a nie kiełbas?
Sprawdź sobie, drogie dziecko, kim jest Taro Aso i dlaczego jego opinia ma znaczenie. W przeciwieństwie do Twojej czy mojej.
Jeszcze można by przypomnieć epidemię świńskiej grypy, gdzie zachorowały dziesiątki tysięcy Polaków i zmarło ponad 200 osób. I jak wtedy zareagowała pani od rzucania kamieniami w dinożarły #gimbynieznajo
A Ty, może przestań nas tu wszystkich pouczać, "Drogi Panie Ja Wiem Wszystko Lepiej". Bo pouczać nas tu nie trzeba. My jesteśmy i żyjemy TU. Nasza rzeczywistość jest taka, z jaką się stykamy, drogi panie. I nie offtopikuj wątkami z d*py, bo nie o tym tu piszemy.
Again, jeśli liczba zachorowań U NAS, wyrażnie spadnie, wtedy będzie można mówić o zatrzymaniu epidemii. Niestety, ciepła, wręcz majowa aura, która do nas się zbliża prognozowo, każe poważnie się obawiać, o bardzo znaczący wzrost zachorowań, który może mieć miejsce gdzieś tak w połowie kwietnia, albo i później.
Nadzieje jest w ultrafiolecie, w miarę wydłużania się dnia wirusy zdychają, np. grypa.
PS Specjalnie napisałem że zdychają, chociaż nie mogą zdechnąć bo nie żyją.
No to po kolei.
Chińskiej Republiki Ludowej, która początkowo wyciszała i bagatelizowała sprawę.
WHO, chyba najbardziej upolitycznionej z agencji ONZ, i to od lat (jak śledzę historię nie mniej niż 15 lat).
Naszych i zagranicznych rządów, które reagowały z niesamowitym opóźnieniem.
Poprzednich rządów, które doprowadziły do takiego stanu służb zdrowia.
W zasadzie wszystkich powyższych i UE, że wciąż nie ma zorganizowanej reakcji międzynarodowej.
Głupich ludzi, którzy wiedząc, że mogą być zarażeni groźnym wirusem unikali służby zdrowia i kwarantanny.
I zapewne jeszcze by się znalazło.
Tl;dr: W tej sytuacji należy się cieszyć, że żyjemy. Jeszcze.
Wygląda na to, że najmniej winny całej tragicznej sytuacji, jest sam wirus.
Sam się nie pchał, nie prosił się, to ludzie siłą go wprosili do siebie.
Now what
No nietoperz, łuskowiec czy co tam zostało pierwsze zjedzone to jednak się na siłę do człowieka nie pchało.
Europa okazała się słabiej przygotowana niż Azja, w sensie Tajwan i Korea Pd. Tajwan się dawno skapnął że coś się dzieje bo śledzi Chiny i wyskoczył podobny schemat jak przy SARSie czy tam prasie, świńskiej grypie i wiedzieli.
UE jest ponad takimi detalami.
Wywiady państw robiły alarm, ale nie słuchano. Estończycy pierwsi zdaje się zorientowali, że będzie z tego wielki problem, i zaczęli najwcześniej przygotowania. Ostrzegali też o poważnym zagrożeniu całe NATO. Reszta czytała, kiwała główkami, i odkładała jako "top secret", ale na tą niższą półeczkę.
Oglądam sobie czeską telewizję (bo naszej nie wypada lub się nie da) i tam panienka prowadzi wiadomości w maseczce. Wszyscy są w maseczkach. Teraz leci wywiad i wywiadowczyni oraz wywiadowany są w maseczkach. Obstawiam, że kamerman też.
Yep, mój ulubiony temat .
Jak informuje BBC, w Anglii niszczone są maszty 5G. Wyznawców tej jednej z pierwszych wirusowych teorii spiskowych jest całkiem sporo. Skąd się w ogóle wzięła ta teoria ? ... Ano, pierwsze zachorowania miały miejsce w Wuhan. W tym samym czasie udostępniono 5G mieszkańcom miasta. Stąd już niedaleko, by rozpylać covida poprzez przekaźniki, right ? .
- https://www.bbc.com/news/uk-england-52164358
To bardziej chodzi o częstotliwości w jakich śmiga 5G i o rzekomych powikłaniach, podobnych do tych które wywołuje Covid19. Tylko za bardzo nie czaje... Dlaczego wysokie częstotliwości miałby wywoływać duszności i płytki oddech? Wydaje mi się, że mikrofale wpływają bardziej na zmiany nowotworowe i ewentualne choroby związane z nadawaniem sieci 5G wystąpią po jakimś czasie.
Znajoma z pełnym przekonaniem udostępniała mapkę pokazującą że zasięg 5G w Hiszpanii pokrywa się z ogniskami wirusa.
Nie jestem pewien na ile zrozumiała wytłumaczenie, że 5G na razie uruchomiono w największych skupiskach, gdzie automatycznie jest najwięcej zachorowań.
Mozna nałożyć na mapę występowania komunikacji publicznej. Wniosek - komunikacja publiczna powoduje wirusa.
Bo powoduje. W Grójcu zaraza zaczęła się od kierowcy PKS.
No popatrz, wszyscy mówią że to wirus, a to PKSy winne
RodzyN jr. napisał:
Tylko za bardzo nie czaje... Dlaczego wysokie częstotliwości miałby wywoływać duszności i płytki oddech?
-----------------------
Ależ to bardzo proste !. Już linkuję, ale uprzedzam - dla ludzi o mocnych nerwach
początek spoilera sieć 5G posiada możliwość w y s y s a n i a tlenu z płuc ! koniec spoilera
like this : https://twitter.com/tomwarren/status/1234752173755510793
Tu można wejść sobie jeszcze głębiej w te Teorie i zadać pytanie - Czym tak naprawdę są nadajniki 5G? Może to w ogóle nie są nadajniki, tylko urządzenia, o których możliwościach nam się nawet nie śniło .
...że 5G, tak jak wirus, zostało stworzone przez Grupę Trzymającą Władzę, czyli chińskich Żydów rosyjskiego pochodzenia w służbie amerykańskich służ” pracujących na zlecenie szaraków na polecenie zmartwychwstałego Palpatine`a (ups, to nie teoria spiskowa) konserwatywnych liberałów z lewej prawicy wspieranych przez NASA aby wmówić nam, że Ziemia jest kulą a szczepionki są niegroźne.
Widziałem jakiś tam film o tym i mimo, że nie wierzę w tą teorię to mocno kibicuję, żeby im się to 5G posypało. Mi ono do niczego nie jest potrzebne, a osobiście przeraża mnie jak drastycznie wprowadzamy elektronikę, robotyke i informatyke do naszego życia. I mówię to jako informatyk. Elektronika miała nam pomagać a nie zastępować całe życie, a w takim kierunku to idzie. Trochę mi się przypomina Wall-E.
No i część z usług wymaga wręcz stałego dostępu do netu, inaczej nie ruszy. A to już nie jest ułatwienie, a wymuszenie. Czego nie powinno być.
Hehe, a tak zachwalacie te steamy i inne co wam dają gry "za darmo"
Szybszy internet spoko. Tyle tylko, że jak dla mnie problem promieniowania istnieje i nie można tego bagatelizować. Słyszałem o ciekawym rozwiązaniu, jakim jest dezaktywacja nadajników sieci poprzednich generacji. Usuwając te starsze zrobi się miejsce na kolejne.
MZ tweetnęło o 475 nowych zachorowaniach i 15 zgonach z powodu koronawirusa. Dzisiaj.
Takiej dziennej statystyki jeszcze u nas nie było
- https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1246823086172897281
Moim zdaniem zbliżamy się do szczytu. Tak na oko za tydzień. Może wcześniej jeśli jest się optymistą.
Szumowski nie jest . Dwa-trzy tygodnie, ostatnio mówił. No i dodał, że idziemy w stronę obowiązkowych maseczek u wszystkich.
Zobaczymy. Moim zdaniem już jesteśmy mega odseparowani od siebie nawzajem. Nie wiem jak to wygląda w większych miastach ale u mnie ulice są totalnie opustoszałe. Jasne, pewnie dalej niestety wirus bedzie się szerzył w placówkach medycznych, ale tak normalnie powinno powoli zwalniać. Największym problemem są sklepy, ale może ostatnie zmiany trochę poprawia sytuację.
No właśnie co do zmian. Sklepy. Totalnie skreślam już Auchana. W ogóle nie pilnowali ilości ludzi. Stałem wewnątrz w kolejce do kasy na 40 minut. Po tej zmianie chyba wole się nastać na zewnątrz i mieć spokój w sklepie. No i mam pytanie do Was. W jakich godzinach planujecie robić zakupy? Ja po nocnym budzeniu na karmienie mam zamiar spróbować koło 3 w nocy pojechać do Lidla.
Za medykami będzie się zarażać mundurówka. Właśnie sobie przeczytałam na fejsie o szkole oficerskiej, gdzie grupa studentów ma typowe objawy i siedzi na sali gimnastycznej, ale na obiady wychodzą, a przełożony się upiera, że udają.
Sami zadzwonili do sanepidu, ale nie mogą być przetestowani, bo wymagany jest wniosek wojskowego lekarza, który takowego nie wydaje, bo się boi szefa - tego który się upiera że chłopcy symulują, w związku z tym mają zaraz wrócić do normalnych zajęć. Po czym wszyscy na święta do domu.
Jednocześnie liczne grupy WOT czy czegoś tam (nie odróżniam skrótów) są ponoć przerzucane z jednostki do jednostki w ramach pomocy o którą nikt nie prosił, sprzętu zabezpieczającego oczywiście brakuje... także tego.
Dwie godziny przed zamknięciem w tygodniu. W Sobotę sprawdziłem system wczesno-ranny, ale koncepcja nie sprawdziła się. Rano jeszcze nie dotarł towar, więc nie ma czego kupować. 10-12 to godziny dla seniorów, więc nie wpuszczają. Zakupy robię więc po 12, ale muszę latać po sklepach, bo to, co dowieźli, to emeryci prawie wykupili
Ryneczek mnie przeraził ostatnio, bo wybrałem się po jabłka, a tam full ludzi było. Wszystko obok siebie, tylko przy straganach przestrzegano jako-tako reguł. Szok, normalnie. Kupiłem pięć kilo, i wycofywałem się idąc przy samym ogrodzeniu. Jak partyzant
Z tym, że to za 1 1/3 dnia, bo zmienili sposób raportowania.
No, coś tam ludziska o tym piszą w komentarzach. Te liczby z rana, to wliczają po nowemu do wczoraj. Czyli ... wychodzi w okolicach 300
W ciągu 2 ostatnich dni jest bodajże 719.
Te liczenia, to już nie na moją głowę
Prostota jest najlepszą metodą. Tak jak seta i chlebek ze smalcem. Prosto i konkretnie
Dziś: 311 zachorowań, 13 zmarłych.
Plus osiem procent czyli "not great, not terrible"
ważne, że wzrost jednocyfrowy, oby zwalniało dalej.
Chłopie prościej niż procenty się nie da. Codzień słabszy trunek oznacza git, codzień mocniejszy oznacza większy kac i ból
-codzień mocniejszy oznacza większy kac i ból
W kwestii formalnej, jeżeli CODZIEŃ to akurat nie, klina klinikiem i jest git i wesoło, zero bólu i kaca tylko wysiąć później trudno.
He he faktycznie analogia trochę kulawa, dobre spostrzeżenie. Wysiąść trudno, oj trudno, kto tam był to wie
https://twitter.com/Andrzej_Miland/status/1246782781591609344
Faktycznie. Jakby karty wyborcze miały być wrzucane do skrzynek według adresu zameldowania, to karty połowy mojej rodziny wylądują u mnie, bo mam na chacie zameldowanego ojca, siostrę i trzech siostrzeńców.
Widziałem to dzisiaj. Nic dodać, trafił w sedno.
Może jeszcze, system korespondencyjny istnieje i działa w Niemczech od kilkudziesięciu lat. W Polsce jest 30 milionów uprawnionych, a 25 tysięcy listonoszy, z czego 30% na zwolnieniach lekarskich, albo urlopach, bo wnioski składane są w ostatnich dniach lawinowo.
Poczta właśnie straciła prezesa, który został odwołany, a nowym zostaje wiceminister mon, który nie ma zielonego pojęcia o tej robocie
W nowojorskim zoo jeden z tygrysów ma pozytywny wynik badania na wirusa, a sześć innych dużych kotów ma objawy.
Optymistycznie powiem, że podobno koty domowe łapią wirusa, ale nie mają objawów. Nie wiadomo, czy to znaczy, że mogą rozsiewać (chore psy podobno nie rozsiewają).
Jeżeli to prawda i jeżeli to oznacza, że to g... potrafi ot tak sobie przeskakiwać na inne ssaki, to jesteśmy w czarnej d...
Od zwierząt domowych nie można się zarazić. Wirus nie przeskoczy z psa czy kota, na człowieka. Odwrotnie natomiast, były jakieś pojedyncze przypadki - w Belgii i Hong Kongu.
Na szczęście, tygrysy jeszcze nie łażą u nas po ulicach, więc koty i psy mogą czuć się bezpiecznie. Wirusa w ten sposób nie złapią, a my od nich też nie złapiemy
Biedni Hindusi
Możliwe, że to tak jak z tym nieszczęsnym pieskiem z Hong Kongu, od którego zaczęła się nagonka na domowe zwierzaki. Tak, jego pan miał wira (tutaj wira miał opiekun tygrysków), więc zaraza dostała się do dróg oddechowych psiaka i dała lekkie objawy, ale ostatecznie sama zdechła, bo nie była w stanie się dalej namnażać.
Biedne tygryski. Oby też okazały się niesprzyjające wirusowi i szybko wyzdrowiały
Niebezpieczeństwo polega nie na tym, że kotek się rozchoruje, tylko że wirus się u niego zadomowi i wróci do człowieka.
https://www.facebook.com/1475315479348773/posts/2553019651578345/
Zoo w Poznaniu wyjaśnia.
Generalnie to różne zwierzęta są magazynami różnych wirusów, które zwykle nie przechodzą z jednego gatunku na drugi.
Problem polega na tym, że czasem jednak przechodzą, i że nie wiadomo czy te nowe też zostaną i nie będą szły dalej.
Oby nie.
https://twitter.com/TomaszSkory/status/1247192304932343808/photo/1
Za zniszczenie, ukrywanie, uszkadzanie itp., karty do głosowania ma być 3 lata odsiadki. Chyba pora załatwić swoje sprawy i spakować szczoteczkę do zębów, bo mam szansę dostać 4 sztuki cudzych kart i nie zamierzam ich rozwozić po rodzinie, jako że nie mam sposobu sprawdzić, czy jestem zarażona czy nie.
Skory histeryzuje.
Tak, przewija się informacja, że taki przepis już był.
Ale nie dotyczył sytuacji, w której wyborca dostaje nie swój pakiet i go np. wyrzuca do śmieci, albo nie chce/nie może głosować i nie oddaje karty. Albo kolejka do skrzynki jest za długa. A teraz ma dotyczyć. To dość istotna różnica.
Karaś cytował poniżej jaki jest przepis, i można tylko teoretycznie dywagować czy karta do głosowania jest "dokumentem wyborczym".
Natomiast niezależnie od tego przepis (w wersji projektowanej, nawet na stronie sejmowej nie wiadomo w jakiej uchwalono) nie uznawał za przestępstwa nieoddania głosu ani nawet niezwrócenia karty (projekt nie określał do kiedy ewentualnie należałoby kartę odesłać. Dlatego "ukrywanie" trzeba interpretować dosłownie, as in "schowaj babci kartę".
Asfo raczej chodzi o sytuację, gdy dostanie cudzą kartę do głosowania i jej nie przekaże dalej.
Ale to chyba nie jest problem, bo mowa o "ukrywaniu". W eobie telefonów wystarczy zadzwonić "mam twoją kartę, możesz sobie wziąć" i wtedy o ukrywaniu nie może być mowy.
Raz, że w cytowanej wersji "ukrywa" musiałaby mieć możliwość przekazania tej karty innej osobie, i celowo jej nie przekazać.
Dwa, że uchwalona wersja jest diametralnie inna, więc można się rozejść, koniec shitstormu.
Tak z ciekawości, dlaczego masz zameldowanych ludzi którzy u ciebie nie mieszkają? Bo raczej gdzieś indziej mieszkają, tak mi się wydaje - czemu nie są tam zameldowani?
Nie chciało im się przemeldować - niektórym. Inni korzystali z bardziej szczodrej opieki społecznej i lepszej służby zdrowia przysługującej mieszkańcom stolicy.
Ale za niszczenie wypełnionej tylko grzywna.
Może po prostu nie odbierz tych kart?
Mają być wrzucane do skrzynek - przynajmniej taka jest najnowsza wersja o której słyszałam. A potem trzeba ten pakiet wrzucić do skrzynki pocztowej. U mnie na osiedlu jest jedna, mała skrzynka.
TAJNE głosowanie, więc nic mi nie udowodnią
- Artykuł 248 Kodeksu Karnego już od dawna stanowi, że:
Kto w związku z wyborami do Sejmu, do Senatu, wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborami do Parlamentu Europejskiego, wyborami organów samorządu terytorialnego lub referendum:
3) niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze albo referendalne,
- podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Mam takie naiwne pytanie, bo się nie znam.
Czemu nie możnaby głosować profilem zaufanym przez internet?
Bo wtedy ciężko zapewnić tajność głosowania.
Oraz wszyscy musieliby mieć taki profil (np. ja nie mam, bo używam podpisu kwalifikowanego), inaczej wybory nie są powszechne.
Osobna sprawa to wytrzymałość systemu, który powinien obsłużyć kilkanaście milionów głosów w ciągu kilkunastu godzin.
W obecnej wersji też tajność jest wysoce wątpliwa, jak czytam - karta z danymi idzie do skrzynki w jednej kopercie z głosem, co prawda potem głos włożony do osobnej koperty idzie do urny, ale społeczeństwo nie ma kontroli nad tym, co się dzieje pomiędzy.
Od tego są komisje wyborcze, żeby pilnować otwieranie.
w USA demokraci forsują projekt wyborów korespondencyjnych, z opcją "żniwiarza" co będzie chodził po domach i zbierał koperty od ludzi - tylko że tutaj nie ma obowiązku meldunkowego (dla obywateli, a tylko oni mogą głosować) i obowiązkowych dokumentów tożsamości, więc i tak każdy zainteresowany najpierw by się musiał i tak zarejestrować w urzędzie.
10 kwietnia upływa termin zgłoszeń do komisji wyborczych, a nieobsadzonych jest 27 tysięcy miejsc na 32 tysiące. Te 32 tysiące, to minimum, by wybory mogły się odbyć.
Dwa, ci, co zgłosili chęć do pracy w komisji, właśnie wycofują swoje zgłoszenia.
Na 176 miast, tylko dwa ma pełną obsadę. Ba, są miasta, gdzie nie zgłosił się n i k t do pracy.
Szczyt zachorowań mateuszek-kłamczuszek przewiduje na koniec kwietnia, a nawet maj.
Dodaj do tego jeszcze hurtowe braki listonoszy, i masz przepis na piękną katastrofę
Tam u ciebie zdaje się Trump powiedział dobitnie, co sądzi o wyborach korespondencyjnych, prawda ?
Ale za to "siły postempu" się ich domagają. Co tutaj jest absolutnie bez sensu, bo jak wyżej pisałem, nie ma obowiązku meldunkowego i dowodów osobistych, peseli (no od biedy jest SSN, ale on jest tajny i w gestii wyłącznie SSA, która nie może go udostępniać organom wyborczym) - wiec nawet nei bardzo wiadomo komu wysłać i na jaki adres. Wpierw wszyscy zainteresowani głosowaniem musieliby się udać fizycznie do lokali wyborczych i zarejestrować.
Aczkolwiek w Wisconsin właśnie będą wybory i sąd najwyższy powiedział wyraźne "niet" korespondencyjnym. Mają się odbyć w przewidzianym terminie i formie.
Wg wciąż obowiązujących przepisów tak właśnie mogą głosować niepełnosprawni - wysyłają do komisji kopertę, w której jest zaklejona koperta z głosem i oświadczenie z Peselem, że głosowali samodzielnie, a komisja wrzuca do urny zaklejoną kopertę z głosem.
O kurcze. Jestem nadal zameldowana u rodziców (lenistwo i prokrastynacja od 20 lat). Czyli moja karta wyląduje u nich. No to mam pecha bo oni są stanowczo z innej opcji politycznej
I tak by się im upiekło- nikt przecież nie wsadzi do paki 82-latka po dwóch zawałach?
Mają pamięć złotej rybki
"wciąż nie uważam za konieczne wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, choć mamy klęskę żywiołową. Jej wprowadzenie oznaczałoby bowiem przesunięcie wyborów"
A tak w ogóle to ciekawe cytować premiera, który nie jest już premierem w czasie teraźniejszym.
Na tym właśnie polega cytat. Na wiernym cytowaniu wypowiedzi.
Tyle że prowadzący pomylił premierów i dopiero później się poprawił
"Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? Wiadomo, kto ma przewagę w internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować" - Jarosław Kaczyński (1)
„Z głosowaniem korespondencyjnym jest bowiem ogromny problem. Z jednej strony uważamy i przyjmujemy w ustawie, że jest pewien szereg cech, którymi powinien cechować się proces głosowania: tajne, dobrowolne, głos powinien być oddany w sposób wolny. Wprowadzamy szereg zasad, które to mają gwarantować i precyzować – czasem kazuistycznie – na przykład jak ma być zorganizowany lokal wyborczy. Przestępstwem karanym jest wynoszenie kart z lokalu wyborczego. Jednocześnie w głosowaniu korespondencyjnym puszczamy dziesiątki czy tysiące kart w obieg, „na rynek”. Dokładnie nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Nie ma mowy o jakiejkolwiek pewności, że do głosowania doszło w warunkach gwarantujących tajność, że odbyło się ono bez nacisku i czy w ogóle głosowała osoba uprawniona!
W lokalu sprawdza się dowód tożsamości. Potwierdzamy podpisem wydanie karty. Głosujący nie może wyjść z kartą z lokalu. Musi w warunkach tajnych zakreślić swojego kandydata i wrzucić kartę do urny. A w przypadku głosowania korespondencyjnego? Nie ma żadnej gwarancji, że to w ogóle dana osoba głosuje, a nie ktokolwiek inny, komu osoba uprawniona tę kartę oddała!" - Marcin Horała, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, członek PiS (2)
„[według wnioskodawców - przyp.]>>wielkie ryzyko fałszerstw wyborczych w nocy z pierwszego na drugi dzień głosowania<< (...) >>przeprowadzanie wyborów w ciągu dwóch dni znacznie zwiększa też ryzyko manipulowania elektoratem w trakcie wyborów<< (...)
Wnioskodawcy powołują się przy tym na negatywne doświadczenia krajów, w których zdecydowano się dopuścić głosowanie korespondencyjne, oraz na poglądy wyrażane w literaturze prawniczej, dotyczące niebezpieczeństw związanych z dopuszczeniem głosowania korespondencyjnego, w tym fałszerstw, oszustw wyborczych i innymi problemów związanych z taką formą głosowania
(...) >>polskie władze publiczne nie są w stanie zagwarantować, że pakiet wyborczy dotrze do wyborcy na czas i zostanie mu doręczony do rąk własnych, że karta do głosowania w kopercie zwrotnej zostanie wypełniona osobiście przez uprawnionego wyborcę, że z jej treścią nie zapoznają się w drodze od wyborcy do konsula czynniki zewnętrzne, że nie posuną się one do fałszerstwa polegającego na zmianach w karcie do głosowania lub jej zamianie na inną, że wreszcie dotrze ona na czas do konsula<< - przytoczenie słów posłów PiS ze stanowiska prokuratora PG VIII TK 24/11 (K 9/11) w sprawie skargi posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego
(1) https://www.wprost.pl/kraj/125517/J-Kaczynski-glosowanie-to-cos-wiecej-niz-klikniecie.html
(2) https://klubjagiellonski.pl/2018/03/14/horala-prawo-wyborcze-zmienialismy-tak-zeby-byc-swietszym-od-papieza-rozmowa/
(3)
http://static.presspublica.pl/red/rp/pdf/PG%20VIII%20TK%2024-11.pdf
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=3046705345390616&id=642790655782109
sam widziałem podobne cytaty już wcześnie, ale i tak nawet kopiowanie tych tekstów to marnowanie czasu, który można by poświęcić na o wiele pożyteczniejsze nicnierobienie (w ogóle to jest fajny wyraz sam z siebie).
Zaraz i tak przyjdzie ktoś kto ci to wytłumaczy, że źle zrozumiałeś, że kontekst był inny, itede, itepe. Są tutaj nawet tacy "eksperci".
Poza tym jeśli ktoś utrzymuje się na powierzchni tego syfu już ponad 30 lat wyłącznie relatywizmem i to w totalnie najgorszej postaci... tylko chiński wędkarz może to uratować
na kwarantannę skierowano 33 psy, 17 kotów i 2 chomiki
https://news.rthk.hk/rthk/en/component/k2/1519544-20200408.htm
Ministerstwo Zdrowia właśnie podało łączną liczbę zakażonych: 5000.
https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1247796561817423872
Jak oceniasz aktualne przyrosty? Gorzej, lepiej? Tak jak przypuszczałeś? Moim zdaniem zbliżamy się do wypłaszczenia, ale moze to kreatywne liczenie rządu.
Ciężko powiedzieć, ja to wszystko "na oko" oceniam, bez prób wklejania jakichś linii trendu, nie mówiąc o bardziej zaawansowanych modelach No i żaden ze mnie ekspert, ja tylko na wykresy patrzę, ha ha.
Ostatnie 3 dni to było +8%, +10%, +7.4% (to dziś), czyli w sumie tak jak wspominałem, jesteśmy już w regionie jednocyfrowych wzrostów dziennych, i oby tak zostało. Kilka procent dziennie przy ok 5,000 przypadków to nie jest tak źle jak kilkanaście procent przy 20-30 tys jak mają na w UK.
Co do kreatywnego liczenia przypadków. Mam nadzieję, że to nie to. Na pewno zarówno w PL, jak i na świecie liczba przypadków jest grubo niedoszacowana. Źródła "newsowe" twierdzą, że prawdziwa liczba ma rzekomo iść w miliony. Może być i tak, są już wyniki modeli tego zjawiska. Jak kogoś interesuje, można rzucić okiem na to:
https://cmmid.github.io/topics/covid19/severity/global_cfr_estimates.html (tam są 3 fajne zakładki)
Polska może raportować od 11% do 38% wszystkich przypadków. Dla porównania Dojczland od 24% do 63%. Czyli w najgorszym przypadku mieliśmy łącznie 50,000 chorych, w najlepszym ok 11,000. Abstrahując od rzeczywistej liczby, mam nadzieję, że to "próbkowanie" jest w stanie wyłapać dynamikę zarazy, czyli jeżeli testy wykazują, że mamy spowolnienie, to tak może być. Pewnie tak jest. W końcu większość pomiarów we współczesnej nauce to statystyka i oszacowanie błędu, a i u nas w ministerstwach co by nie mówić nie siedzą kompletni debile, tylko kilku ludzi na pewno miało matmę i statystykę w szkołach.
Ostatnie dane są mocno "zaszumione", tak to na moje amatorskie oko wygląda, ale spowolnienie jest niezaprzeczalnym faktem. Czy rząd celowo i kreatywnie manipulował przy liczbach - raczej nie, niepełna wiedza o sytuacji niestety wynika z systemowej słabości naszych instytucji, ale widać że tak samo jest na całym świecie.
darth_numbers napisał:
w najlepszym ok 11,000
-----------------------
13,000 - rany już głupieję ze zmęczenia, proszę o wybaczenie
Oficjalnie mamy wciąż mniej niż 100 tys. przeprowadzonych testów, Niemcy tyle robią w kilka dni.
My na razie potwierdziliśmy nieco ponad 5 tysięcy przypadków, Niemcy ok. 100 tysięcy.
Nie ma szmalu, nie ma możliwości pewnie ludzko-technicznych, nie można porównywać gospodarki i organizacji PL do najpotężniejszego państwa w Europie. To nie ma sensu.
BTW w tym badaniu nie o to chodzi. Może i Dojcze robią 100 razy więcej testów niż PL ale i tak raportują pewnie tylko 30% swoich "kejsów". Polaczki jakieś 15%. Nie jest tragicznie w porównaniu ze światem cywilizowanym (UK 3.4%!!!!!!!!!!).
Nie chodzi o to, żeby policzyć każdego chorego. Na to będzie pora. Chodzi, wg mnie, o złapanie dynamiki zjawiska.
Żeby nie wiem ile testów robić, to i tak np nie przeskoczymy niektórych rzeczy. Np kiepskiego wyszkolenia polskich łapiduchów i ciągłego, nagminnego łamania procedur co prowadzi do zakażeń na SOR-ach i zamykania szpitali, kwarantanny personelu. Mamy problem ludzko-organizacyjny przede wszystkim, tak jak jest od dawna.
W UK 1000 osób w ciągu doby fikło, masakra normalnie . Powinniśmy też baczniej obserwować Szwecję, i ich radosną metodę radzenia sobie z wirusem. Coś im skoczyło ostatnio znacznie - w górę.
No i jeszcze Baćka Białorusin ... za chwilę możemy mieć nieciekawą sytuację, za naszą wschodnią granicą
Tu nie chodziło o jakieś wywoływanie kompleksów ani o mierzenie siusiaków - raczej taka uwaga, że nie ma powodu zakładać ile tych przypadków może być realnie, skoro jesteśmy tak do tyłu z testowaniem (gdybyśmy testowali kilkakrotnie więcej, to liczby zachorowań też byłyby zapewne zupełnie inne).
bartoszcze napisał:
raczej taka uwaga, że nie ma powodu zakładać ile tych przypadków może być realnie, skoro jesteśmy tak do tyłu z testowaniem
-----------------------
Wiem, wiem, ale też ta metoda którą się posłużyli brytole do oszacowania under-reportingu NIE ZAKŁADA znajomości "ile przypadków jest realnie" - to jest na WYJŚCIU z tej całej analizy, i to nawet nie liczba a raczej przedział (z pewnym prawdopodobieństwem). Założeniem jest znajomość śmiertelności.
Dobrze by było nie być do tyłu z testowaniem, ale jak widać z wyników cały świat jest prawdopodobnie do tyłu z testowaniem.
Raczej bardziej wiarygodne jest patrzenie na hospitalizowane przypadki (czyli ciężkie) i liczbę zgonów. Bo w zakażonych to wielu ludzi może mieć wirusa i przejść chorobę nawet jej nie zauważywszy.
Finster Vater napisał:
Raczej bardziej wiarygodne jest patrzenie na hospitalizowane przypadki (czyli ciężkie) i liczbę zgonów.
-----------------------
I na tym właśnie założeniu (znajomości CFR) opiera się ta analiza LSHTM do której linkuję, i oszacowanie "under-reportingu".
Co do ciężkości - znajomy podsłuchuje karetki. Na początku, żeby się załapać na karetkę trzeba było mieć 28,5. Teraz trzeba mieć 39.
38,5 oczywiście. ;->
"W warunkach bojowych kosinus może przyjmować wartości większe niż 1"
No i to jest normalne, że w miarę wypełniania się szpitali, kryteria przyjęcia będą podnoszone. Bo chorych ciągle przybywa i jak do tej pory z dnia na dzień przypadków trafiających do szpitala jest coraz więcej, ale tempo przyrostu maleje, i to jest najważniejsze co powtarzam z uporem maniaka.
Jest jeszcze taka sprawa, że Polacy mają tendencję do histerycznego reagowania na każdą drobną chorobę, każdy by od razu leciał do lekarza, jak kichnie, no i wiadomo antybiotyk. Teraz, jak wszyscy są zestresowani, wystraszeni i na granicy paniki (media, zwykłe i social), tych wezwań do niczego będzie jeszcze więcej. Inna rzecz, że to podejście Polaków do zdrowia wynika z tego, że jesteśmy najbardziej schorowanym, przemęczonym i przepracowanym narodem w Europie a może i na świecie, kraj skażony i zaśmiecony a środowisko zdewastowane, za co należy podziękować wszystkim rządom od 1945.
Co do końcówki, to prawie i nie
Fakt, przepracowani jesteśmy najbardziej, co do przemęczenia i schorowania to jednak Europa nie kończy się na Bugu, a nawet w EU jest Rumunia i Bułgaria.
A na świecie to już zupełnie nie, w porównaniu do takich shithole jak Indie, Bangladesz, Dominikana czy Meksyk, to w Polsce jest "cieplutko" i powinniśmy dziękować że urodziliśmy się tu, a nie tam. Tak samo jak narzekamy na naszą służbę zdrowia, porównując ją do bogatych Niemiec czy Skandynawii, ale gdzie indziej nam jej zazdroszczą.
Finster Vater napisał:
A na świecie to już zupełnie nie, w porównaniu do takich shithole jak Indie, Bangladesz, Dominikana czy Meksyk
-----------------------
Apples & oranges
Nie możemy porównywać PL do krajów w innej strefie klimatycznej, o zupełnie innej strukturze społecznej, kulturze, tradycjach, gospodarce. My jesteśmy częścią Północy i do nich musimy się porównywać, oczywiście mając na względzie kategorie, w których to ma sens.
No ale, Ty powiedział "a może i na świecie" więc na świecie zdecydowanie nie.
Możemy się porównywać, moim zdaniem, do kręgu cywilizacji północnej, więc (poza Europą) i do USA i do Kanady (jak najbardziej na miejscu) i do Australii, i do Nowej Zelandii, i do RPA nawet, i do krajów Azji które się "uzachodniły" pod względem przemysłowym i organizacyjnym: Japonia, Korea, czemu nie. Jesteśmy na podobnym poziomie cywilizacyjno-technicznym. Indie, Bangladesz, jakaś Indonezja czy Meksyk, czy inne kraje trzeciego świata są zbyt odmienne. O to mi chodziło z tym "światem", o porównanie z tymi, z którymi możemy startować w tej samej lidze (mimo, że nawet w niektórych przypadkach nie ma co marzyć o wygranej).
Porównywanie się do krajów będących, bez obrazy, w epoce kamienia lizanego, jest po prostu niemiarodajne. Ty powinieneś ten "gryps" pamiętać: "My przed Albanią. Albania za nami". J. Pietrzak się z tego nabijał w latach 80-tych w swoich kabaretach. Komuniści, żeby wykazać wyższość PRL, lubili się w zestawieniach porównywać z różnymi Bantustanami. Albania była dobrym przykładem, bo i komuniści (ale nie "swoi"), i w Europie, i jednocześnie najbiedniejsi w okolicy, więc można było powiedzieć "nie jesteśmy najgorsi". Teraz moim zdaniem nie możemy się porównywać ze światem spoza naszego "północnego" kręgu kulturowego, żeby nie dokonać oszustwa tylko w celu poprawy nastroju "są gorsze miejsca na świecie".
Jęki i narzekania że nasza służba zdrowia czy inne instytucje nie są tak wydajne jak w Niemczech są trochę powodowane zazdrością a trochę mieszaniną kompleksu i podziwu. Oczekiwanie że będziemy tak sprawni jak DE jest trochę naiwne, ale porównywanie poziomu życia, ogólnego zdrowia, środowiska jest jak najbardziej na miejscu.
"kopertówce Kaczyńskiego".
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,25853773,prof-matczak-wskazuje-na-wielki-przekret-wyborczy-nie-dajmy.html
12 minut prostego, jasnego słownictwa czemu to coś łamie wszystkie przymiotniki wyborcze i jest jakimś niezrozumiałym potworkiem w stosunku do obecnych przepisów, które są oczywiście zbyt oczywiste by kaczy reżim je zastosował. I zrobił wszystko normalnie np. jesienią. Jak będzie normalnie. Zdrowotnie oczywiście.
Serio, dwanaście minut, jak to popularnie miałkie umysły pseudoprawicy zawsze piszą, żeby zmasakrować wysyłanie kartki wakacyjnej do cioci w Kołobrzegu
12 minut.
...
gdybyśmy tylko znaleźli osobę niezależną, która nie jest związana z antypisem...
problem polega na tym, że nawet gdy ktoś niezależny powie coś przeciw rządzącym od razy zostaje nazwany antypisem...
a tak z ciekawości - jest jakiś autorytet, który jest według Ciebie niezależny?
Problem w tym, że w dzisiejszej podzielonej Polsce trudno o taki autorytet, ale zdarzają się "głosy rozsądku" np. Profesora Cześnika (na prawo.pl), który też jest przeciwnikiem tego rozwiązania ale mówi o tym w sposób rozsądny, podkreślając trudność przeprowadzenia i ich ryzykowność, bez uderzania w histeryczne tony (pomijając bredzenie o kradzeniu władzy przez kogoś, kto tą władzę ma i wyparciu faktu, że w PRL nie można było głosować na opozycję).
Wypowiedź prof. Mattczaka, linkowana wyżej ma wartość wypowiedzi innej profesor prawa, pani Pawłowicz. To jest dokładnie to samo, tylko z drugiej strony barykady.
może problem polega na tym, że dla wyborców pis-u argumenty i sposób wypowiedzi prof. Cześnika to takie bla bla bla, skoro autorytetem dla nich jest Pawłowicz... i może wypowiedź prof. Matczaka będzie dla nich bardziej zrozumiała....
Szczerze wątpię
Szczególnie, że wysuwa argument iż inni kandydaci "nie dali się poznać" - a przecież dali, aż za dobrze - kandydatka Małgorzata z Budką suflera za plecami, kandydat Szymon dla którego demokracja to Liberum Veto, kandydat Robert co w lutym chciał jechać do Chin, bo tam tanio... No to nie wina PiS-u, że kandydaci jacy są, każdy widzi.
I jestem na 100% przekonany, że gdyby kandydatka Małgorzata miała w sondażach ponad 50%, to KO byłby pierwszą partią w nawoływaniu do przeprowadzenia wyborów w terminie choćby nie wiem co, zmiany ordynacji na korespondencyjną itd. a pani profesor Pawłowicz byłaby pierwszą, która wysuwa argumenty przeciw.
A właśnie w temacie, o czym pisałem. Panowie chwalą rozwiązania, nie wiedząc że są w ukrytym mikrofonie
https://twitter.com/MokraW/status/1248241315462221824
Po czym jeden głosuje przeciw, drugi się wstrzymuje, bo może rozwiązania i dobre, ale pisoskie
Ziemowit Szczerek?
"Podsumowując radośnie i wiosennie, wygląda na to, że czekają nas pierwsze w historii tajne, anonimowe wybory na ktorych do karty glosowania dołączyć trzeba swój pesel, pierwsze wybory bezpośrednie, które odbędą się za pośrednictwem Poczty Polskiej, i pierwsze równe i wolne, w których o tym, kogo wybiera rodzina moze swobodnie decydować terroryzujący rzeczoną rodzinę jej najbardziej spatologizowany i najsilniejszy członek, pierwsze powszechne, w których Poczta Polska wyjątkowo się nie pomyli imponującą ilość razy i sprawnie dostarczy koperty wszystkim obywatelom (bez pokwitowania), a potem głosy ich wszystkich do komisji wyborczych (z których wiele może być organizowanych przez rządowych komisarzy, bo wiele samorządów odmawia organizowania takich żartobliwych wyborów)."
https://www.facebook.com/ziemowit.szczerek/posts/10216323401786592
Nie, Szymon Pereira to nie jest przykład osoby niezależnej
Chyba go z kimś pomyliłeś
A no tak, Samuel Rodrigo, ale nie jestem jakimś fanem, więc chyba można mi wybaczyć
Ziemowit wali równo po wszystkich, nie wyłączając lewaków
od 16 kwietnia, w miejscach publicznych. Przedłużane są oczywiście obowiązujące już zakazy
- https://twitter.com/PremierRP/status/1248223244609519616
- https://www.gov.pl/web/koronawirus/aktualne-zasady-i-ograniczenia
Niedługo nie można będzie oddychać, nawet w stanie wojennym było luźniej
Niektórzy robili to zanim było to modne!
https://mltshp-cdn.com/r/E3RM
Czy ktoś może z bliska widział, co się odpindalało dzisiaj na placu Piłsudskiego ? .
Co najmniej kilkadziesiąt osób, większość na pewno nie przestrzegała nakazowej granicy 2 metrów. No i jak ma się to, do zakazów, które nas dotyczą codziennie ??? ... dlaczego suweren dostaje wysokie mandaty za próbę wejścia na cmentarz, by posprzątać groby swoich bliskich, a bolszewik z nowogrodzkiej jest ponad prawem ? - WTF ?!
Tylko proszę nie pisać, że o n y b y l y w pracy, więc ich nie dotyczy. Gónwo prawda.
Kogoś to dziwi jeszcze? Serio, po 5 ostatnich latach ludzie powinni się przyzwyczaić do działań kaczego reżimu.
Nie dziwi, tyle, że miałem dzisiaj wqrw na takie obrazki. Ja nie mogę wejść na cmentarz, by posprzątać na grobach. A jak widać, zbafca wolski, jest ponad.
A najlepsze jest to:
https://twitter.com/RobertPankowsk5/status/1248641415237730304
To są akurat jacyś kodziarze-prowokatorzy, co nie zmienia faktu że żyjemy obecnie w Korei płn 2.0
No jednak nie, możesz sobie spokojnie napisać opinię i nie martwisz się po jej napisaniu, co się stanie z Twoją rodziną.
Spoko, to będzie następny krok.
W Polsce nie ma wystarczająco dynamicznej ideologii, żeby wprowadzić taki reżim a poza tym Polacy są za mało zdyscyplinowani i praworządni żeby pasować do takiej machiny. Jednocześnie nasze tendencje do oddolnej mobilizacji wszystkie takie autorytarne ruchy podminowują. Nie ma szans.
Weź się dziecko nie wygłupiaj publicznie, Koreę żeś widział... tam by Ci gwoździa w dupę wbili za mniejsze przewinienia niż te za które się tu bana na trzy dni dostaje.
A dlaczego nie możesz właściwie pójść na cmentarz? Bo psy mogą wystawić mandat i się czepiać?
Jeśli będziesz miał problem z policją w czasie sprzątania grobu, to mówisz że jesteś na spacerze i przy okazji sprzątasz grób/groby, ponieważ lekarz ci zalecił długie spacery dla zdrowia w celu leczenia choroby. A jak będą pytać co to za choroba to nie musisz odpowiadać, bo to tajemnica lekarska.
Oczywiście pewnie i tak się uprą przy mandacie, ale wtedy do Ciebie należy decyzja, czy przyjmujesz i płacisz czy odmawiasz i walczysz przed sądem.
Mi kilka lat temu umarła bardzo bliska osoba i jak będę chciał odwiedzić jej grób - co bardzo możliwe, że uczynię jutro lub w poniedziałek wielkanocny - to odwiedzę jej grób bez oglądania na to, co powie jakiś gliniarz i zwyczajnie odmówię przyjęcia mandatu jeśli nastąpi "mandatowa zabawa".
Wszystkie opcje byłyby jak najbardziej do rozważenia , sęk w tym, że od tygodnia brama cmentarna jest zamknięta, co by ludzi nie kusiło, i portfeli im nie czyściło
To może skok przez płot lub bramę? No chyba, że chcesz brać ze sobą znicze, wtedy nie radzę, bo mogą się potłuc w czasie przerzucania na stronę cmentarza, więc w przypadku zabierania zniczy to chyba nie da się zrobić za wiele.
Masakra totalna. Może się narażę części Bastionu, ale nie ogarniam jak można głosować na PiS tak z poczucia, że to dobry wybór. Jedynie mogę sobie wyobrazić że ktoś nie ma innej opcji, bo w sumie opozycja pozostawia wiele do życzenia. Ale to i wolę inne partie od tych dekli.
Ale Szumowskiego szanuję.
Mimo całego folkloru przedostatniej dekady miałem wrażenie, że kiedyś był większy wybór przy urnie wyborczej, który po 2010. roku systematycznie maleje i obawiam się, że wkrótce może się zdarzyć, iż opuszczę pierwsze swoje wybory, bo przy dobrej woli i tak nie znajdę nikogo do zagłosowania bez obrzydzenia, nawet starając się wybrać mniejsze zło. To co się wyprawia wśród naszych "wybrańców" jest kompletną żenadą.
Nie potrafię zrozumieć jak można bronić jakiejkolwiek partii w każdej sprawie, bo nawet jak się zdarzy takiej coś mądrego uradzić, to równolegle dwie głupoty palną. Śledzę, co się dzieje, bo chcę być na bieżąco, ale z coraz mniejszym zaangażowaniem. To już lokalna polityka ma lepsze perspektywy.
Wybór jest prosty - głosować przeciwko Dudzie, głosować przeciwko gwałcicielowi Konstytucji A także nie radzę głosować na Bosaka i Jakubiaka, bo ten pierwszy to autentyczny faszysta, a ten drugi to wieloletni sponsor faszystów (do momentu aż się z nimi pokłócił), więc po ich wyborze mogłoby wyjść na to samo, a nawet gorzej.
Ale nadal pozostaje siedmiu kandydatów.
Ja na przykład zamierzam głosować na Roberta Biedronia, który jest najlepiej przygotowany na stanowisko Prezydenta RP - ma doświadczenie z pracy w Sejmie w Komisji Spraw Zagranicznych i w PE, doświadczenie polityczne, kilka razy reprezentował Polskę poza granicami RP, w tym jako europoseł, więc wie jak reprezentować Polskę poza granicami RP, do tego jest jedynym progresywnym i postępowym kandydatem mającym coś ciekawego do zaproponowania jako kandydat. Niektórzy by się też pewnie powołali na prezydenturę Słupska, ale na ten temat się nie wypowiadam, bo ani nie jestem słupszczaninem, ani nie znam nikogo stamtąd.
Natomiast w drugiej turze zamierzam zagłosować przeciwko Dudzie, czyli jeśli do II tury weszliby np. Kidawa-Błońska czy Kosiniak-Kamysz to dałbym głos na nich, byleby tylko prezydentem został ktoś, kto umie przestrzegać prawa i Konstytucji. Gorzej jeśli weszliby do II tury Bosak czy Jakubiak, wtedy chyba zostanie jedynie wrzucenie pustego lub nieważnego głosu.
Aczkolwiek nie jestem od tego, by robić Biedroniowi czy innemu kandydatowi agitkę, a by namówić Cię, abyś jednak zagłosował w wyborach Zwłaszcza że to pierwszy raz od 5 lat, kiedy piłka jest faktycznie w grze.
Podobnie zresztą mogłoby napisać Ci i kilka innych osób - ostatnio Shedao, Gufi oraz parę innych osób, jak były wybory parlamentarne namawiali, by głosować na kogokolwiek przeciwko PiS-owi.
Piękny wybór Bardzo odpowiedzialny facet, co w czasie Pandemii chce jechać do Chin, bo tam tanio, a lodówkę ma obwieszoną bandytą Che i zbrodniarzem Mao.
Gość, który zamknie wszystkie elektrownie węglowe "bo tak" i prąd będziecie mieli kilka dni w miesiącu. I w sumie dobrze wam tak, tylko innych ludzi szkoda.
Gość, ktory mówi że 500+ to dobry program, ale za mało, a jego inne programy gospodarcze są takie, że socjaliści z PiS-u jawią się przy tym jak ultrakorwiniści.
Nb., na miejscu Jakubiaka wysłałbym Ci pozew (Bosaka nie stać raczej), tak ze 100 tysięcy na Orkiestrę.
Ciągle piszesz o tym wyjeździe do Chin, jakby to było istotne - a to była pierdoła na zasadzie "Ja jestem odważny i się nie boję", ale nieszkodliwa i nie rozumiem, jak taka wypowiedź ma przeszkodzić w wykonywaniu funkcji prezydenta. Od Prezydenta RP oczekuję czegoś innego: przestrzegania prawa i Konstytucji oraz odpowiedniego reprezentowania Polski jako głowa państwa. A Gwałciciel Duda tego nie potrafi.
Natomiast faktycznie zgodzę się, że proponowane przez Biedronia rozdawnictwo byłoby szkodliwe, zwłaszcza że mam negatywne nastawienie do pińcetki jako programu rządowego, tylko że... Biedroń kandyduje na prezydenta, a nie na premiera. Gdyby kandydował na premiera, to sam miałbym wątpliwości ze względu na program gospodarczy Wiosny, ale mówimy tu o urzędzie prezydenta - a prezydent nie jest władzą ustawodawczą. Nie mylmy wyborów parlamentarnych z prezydenckimi.
Za to pomysł zamknięcia elektrowni węglowych w pełni popieram! Co prawda nie ze względu na kwestie ekologiczne, ale zamknięcie elektrowni węglowych wreszcie kopnęłoby państwo polskie w dupę aby wreszcie na poważnie zająć się budową elektrowni atomowej - parę lat temu nawet pochwaliłem PiS na Bastionie (co rzadko mi się zdarza) za chęć przyspieszania planów budowy atomówki w Polsce. Tyle, że niestety temat ucichł.
Biedroniowi raczej wytknąłbym inną kwestię - to, że w swojej kampanii nie poruszył tematu zaprzysiężenia trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych w 2015 roku, od których Adrian wciąż nie chce przyjąć przysięgi. Mowa oczywiście o sędziach Hauserze, Jakubeckim i Ślebzaku.
A na pozew od Jakubiaka mogę poczekać - chętnie zobaczę, jak przegrywa ze mną w sądzie
A ty ciągle o tych wybranych nielegalnie sędziach"na zapas", z naruszeniem konstytucji Można i tak.
Nie, "wyjazd do Chin" to nie pierdółka, to dużo mówi o odpowiedzialności i podejściu do świata. No i jeszcze kwestia prawdomówności, "złożę mandat do EU parlamentu", hehe...
Gdyby zamknięcie węglowych wiązało się z budową atomowych, to bym pierwszy przyklasnął (tu niestety nikt nic nie zrobił). Tyle że kandydat Robert nie lubi atomowych też, w zamian -z całą powagą tego słowa- bredzi o odnawialnych eko... A to oznacza blackout taki, jaki się jeszcze nikomu nie śnił. Prąd, wbrew pozorom, nie bierze się z gniazdka.
Trzech sędziów zostało wybranych legalnie, co orzekł legalny jeszcze Trybunał Konstytucyjny kiedy przewodniczył mu sędzia Rzepliński, psim obowiązkiem Dudy jest przyjąć od nich przysięgi by mogli orzekać, więc możesz skończyć z demagogią o nielegalnych sędziach, bo poza Tobą i kilkoma płatnymi trollami pokroju Smoka Eustachego nikt na Bastionie jej nie kupuje
A ja mogę przysiąc, że będę temat sędziów do TK wałkować tak długo, aż Gwałciciel Duda zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu.
I nadal nie widzę nic szkodliwego w wypowiedzi o Chinach bo taka wypowiedź nie ma wpływu na przyszłe sprawowanie prezydentury, tak jak nie rozumiałem i nie rozumiem afery o ten nieszczęsny mandat do PE. Owszem, mógł się zachować honorowo i jak Palikot oddać ten mandat, tyle że... jaki miałoby to logiczny sens? Gdyby ludzie chcieli bardziej Monikę Płatek albo kogoś innego z listy Wiosny, to by dali głos na tego kogoś niż Biedronia, nie?
Aczkolwiek przyznać trzeba, że rzeczywiście ludzie się o to oburzyli na Biedronia - choć jak pisałem wyżej, dla mnie z mało zrozumiałych powodów. Ja osobiście byłbym bardziej zniesmaczony gdyby faktycznie oddał ten mandat mimo faktu zostania wybranym do PE przez ludzi, bo w takiej sytuacji faktycznie można by to odebrać jako brak szacunku do decyzji własnych wyborców. W Słupsku zresztą tak zrobił w wyborach samorządowych 2018, co mi się bardzo nie podobało.
A do energii odnawialnej mam raczej neutralne podejście. Ale byłbym rad, by ekolodzy i przeciwnicy węgla przyczynili się do zamknięcia elektrowni węglowych, a atomówkę lub dwie i tak można wtedy postawić, bo szybko wyszłoby, że same odnawialne źródła energii to o wiele za mało Choć wolałbym "najpierw" niż "potem"
Tak jak pisałem wyżej - w wyborach prezydenckich nie patrzę na programy partii politycznych danego kandydata, bo to jednak inne wybory niż parlamentarne gdzie te programy znaczenie mają.
Znaczy się, jeszcze jakoś rozumiem deje i pińcety, bo sama pochodzę z dalekiego wschodu Polski i ludzie tam są... inni. O ekonomii czy prawie nie wiedzą wiele, więc nieważne, PiS dał, a "mie sie nalerzy". Natomiast mi się serio w głowie nie mieści jak mogą ich popierać osoby wykształcone. Szefowa mojej świetlicy jest zagorzałą pisówą, ale tu głównie ze względów światopoglądowych. Bo inne partie atakują Kościół, bo dżęder niszczy rodzinę, bo Tusk to złodziej... Mój wujek tak samo, na każdą uwagę typu "PiS zrobił to czy to", odpowiada jak mały Jaś: "a Platforma to co?". Z kolei koleżanka, z którą jestem obecnie na sali, ma skręt teoriospiskowy i wmawia mi ciągle, że na edukacji seksualnej w Niemczech dzieci uczą się projektować burdele...
Większość ludzi głosuje pewnie z przekory i braku alternatywy. Bo mając do wyboru kandydatkę Małgorzatę teleptompter, kandydata tygryska "podniosłem wam wiem emerytalny ale z obrzydzeniem", kandydata co chciał w lutym jechać do Chin "bo tanio" czy mocną grupę mówiącą o Mossadzie lądującym w polskich lasach, to tak naprawdę nie ma się specjalnego wyboru.
A bezpośrednia znajomość czołowych polityków nie pomaga.
No nie wiem. Obserwuje się takie coś, że jak władza coś grubiej odwali, to lud się cieszy, że sprytna taka, skutecznie umie wroga pogonić, i "elytom dowalili" i że się należało tym złodziejom (lekarzom, sędziom, nauczycielom czy kto tam aktualnie robi za złego). W rezultacie poparcie nie spada, podczas gdy taką Nowoczesną wykończyła jedna wycieczka na Maderę.
Mi się co prawda też żaden z kandydatów nie podoba - oceniam ich na podstawie najniższej potencjalnej szkodliwości społecznej. Pan Duda wytresowany w domu za pomocą dróg krzyżowych jest bardzo szkodliwy, podobnie jak każdy inny kandydat przedkładający religię nad rozum. No i tu jeszcze dochodzi "tupolewizm", którego standardowy przykład mogliśmy dziś podziwiać.
Zamieszkiwałam niegdyś z krewnymi i mieliśmy rozwalone kolanko pod zlewem kuchennym, popsuty wąż dopływowy do pralki, oraz cieknącą spłuczkę w toalecie. Wymiana tego to są groszowe sprawy, jednakowoż krewni uporczywie podwiązywali kolanko sznurkiem i owijali rurkę taśmą - wtedy ciekło przez chwilę trochę mniej. Trwało to latami, a gdy ktoś poruszył temat, krewny odpowiadał, że kolanko pod zlewem działa - przecież jest podwiązane sznurkiem!
I jak podziwiam to co się dzieje w naszym pięknym kraju, to mi się przypomina owo kolanko. Po co robić dobrze i mieć sprawny zlew, przecież wszystko działa. Do tego dochodzi zlewanie prawa, w tym zasad przez się ustanowionych, podstawowych zasad bezpieczeństwa i kult wodza, któremu nikt nie śmie powiedzieć, że strzelanie do wróbli to głupi pomysł. Szlachta na koń wsiędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie. I dawaj krew za Ojczyznę przelewać, nieważne że może nie potrzeba i dałoby się załatwić to i owo z zachowaniem BHP.
A potem nagle się okazuje że mgła i zrujnowane, nieczynne od lat lotnisko, albo że wirus i klops, bo służba zdrowia poklejona taśmą i podwiązana sznurkiem.
Nie rozumiem zupełnie frazy "przedkłada religię nad rozum".
Czyli że jak, jak ktoś przedkłada genetykę (odkrytą i opisaną przez osobę duchowną) nad twierdzenie o 50 płciach to się wpisuje w tę regułkę?
To znaczy, że oczekuję respektowania zasady świeckości państwa oraz kierowania się rozumem przy podejmowaniu decyzji.
Zamiast opowieści o krzyczących płodach, zakazach in-vitro i stanowczemu przeciwstaniu się konwencjom antyprzemocowym, bo jest w nich jedno zdanie o tym, że krzywdzenie rodziny z przyczyn religijnych jest złe.
Większa część tegorocznych kandydatów na urząd prezydenta to patriarchalna konserwa gotowa dawać kościołowi następne grunta, urzędy i inne korzyści. W to wliczam większość kandydatów opozycyjnych, łącznie z Kidawą.
Ale przecież każdy może sobie zrobić in-vitro, kwestia jest taka kto to finansuje.
Natomiast zabijanie dzieci to się nigdy dobrze nie kończy. Właśnie to jest kierowanie się rozumem i godnością człowieka.
A w konwencji o chodzi o zupelnie inne rzeczy.
Co do ostatniego - skoro nie widać różnicy, to co za różnica.
Bezwzględny zakaz aborcji masz na Salwadorze. Zgwałcone nastolatki po poronieniach wsadza się tam do więzienia na 30 lat. Był też taki epizod w Rumunii i potem mieli tam takie fajne sierocińce z zagłodzonymi dziećmi śpiącymi po 5 na drucianych ramach łóżek bez materacy.
Jest też nieistotny problem kobiet umierających na skutek pokątnych zabiegów.
Na szczęście PL jest w UE i można się przejechać do Niemiec, ale dzięki obecnemu klimatowi np. zdiagnozowanie potencjalnych chorób u płodu to droga przez mękę. M.in. dlatego, że lekarz z sumieniem może ci okłamać i nic mu za to nie zrobią.
Tylko że nie mówimy tutaj o "bezwzględnym zakazie", a w przeważającej większości przypadków chodzi o wygodę facetów z mentalnością "Piotrusia Pana" i sytuację gdy "mieszkanie jest za małe".
W XXI wieku, gdzie wyroby przemysłu gumowego i chemicznego są powszechnie dostępne, trakotwanie aborcji jak antykoncepcji to prawdziwy ciemnogród.
Dostępność antykoncepcji w Polsce jest bardzo niska - to raz. Dla kobiet wyłącznie na receptę, antykoncepcja awaryjna - też na receptę, przy jednoczesnym deficycie dostępu do lekarza i stadzie baranów, którzy nie wypiszą, bo im sumienie nie pozwala.
Jednakże to tak naprawdę nie ten problem.
Otóż wyobraź sobie, że ktoś może chcieć mieć dziecko, celowo zajść w ciążę (małżeńską na dokładkę) i jednocześnie oczekiwać rzetelnych badań lekarskich i możliwości przerwania ciąży, w przypadku gdyby ta ciąża zagrażała zdrowiu, albo gdyby płód np. nie miał płuc. Albo skóry. I to jest pierwsza kwestia.
Druga - to przemoc domowa. Rzecz którą się w Polsce zlewa. Kobiety się skrobią bo mieszkają z jakimś panem który obwieszcza, że jak będzie kolejny bachor to za***bie. Ktoś coś z tym robi? No nie, ważniejsze jest pieprzenie o "tradycyjnych wartościach rodzinnych" i oddawanie wykolejonym rodzicom odebranego wcześniej dziecka, bo nie ma jak w domu. Skutkiem są dzieci w beczkach, albo spływające rzeką.
Trzecia - gwałciciele gum nie zakładają. A w Pl okazuje się, że gwałtu lepiej nie zgłaszać, bo najpierw cię będą pytać po co chodzisz po ulicy w sukience, potem będą wciskać, że twoja własna wina, a na koniec gwałciciel dostanie rok w zawiasach i zacznie cię prześladować.
Jak zwykle odnosisz się do marginesu. Przypadek 1 i 3 dalej oraz ciagle podlega pod ustawę i nikt przy zdrowych zmysłach tego zmieniać nie będzie. Problem drugi jest tym samym problemem o którym pisałem wcześniej - tylko nie każdy "Piotruś Pan" jest seksowmym Włochem w Mirafiori.
Dasz gwarancję że nie będzie? Bo ja doskonale pamiętam to entuzjastyczne poparcie w Sejmie parę lat temu. Pan Chazan - ten od oszukiwania matki, że dziecko bez mózgu ma się świetnie - ma teraz ciepłą posadkę w rządzie. Podobnie jak kilku członków Ordo Iuris. A pan Duda niedawno obwieścił, że zaostrzenie podpisze.
Napisałem wyraźnie "nikt rozsądny", czego nie rozumiesz?
No, dokładnie to "nikt przy zdrowych zmysłach", ale to spójny przekaz.
No ręce opadają.
Decyzja o wykonaniu aborcji bądź nie, powinna należeć tylko i wyłącznie do kobiety, która jest w ciąży.
To jej ciało będzie przez kolejne miesiące robić za inkubator.
I nie tobie ani nikomu innemu odmawiać jej prawa decydowania o sobie/swoim ciele.
Obostrzanie zapisów o aborcji oraz nastrajanie społeczeństwa do publicznego linczu wobec kobiet które ją wykonały prowadzą do tragedii (choćby swego czasu słynne "Dziecko hazana").
Chcesz zminimalizować liczbę aborcji, walcz o powszechną, rzetelną edukację seksualną, o powszechnie dostępną antykoncepcję, o wsparcie dla samotnych matek, o wsparcie dla dzieci upośledzonych itd.
Bo pokrzyczeć o tym, że "jesteś za życiem" dla lepszego samopoczucia jest pustą wydmuszką. Kłamstwem wręcz, wziąwszy pod uwagę, że dajesz płodowi prawa specjalne, których nie ma żaden żywy człowiek de facto.
I jest coś na rzeczy, że tak zwani "obrońcy życia", zdają się tracić zainteresowanie, gdy tylko kobieta urodzi. Później "radź sobie sama babo,... aha tylko nie zapomnij ochrzcić bachora i go indoktrynuj, coby na tacę łożył jak już dorośnie. Amen.
A ponieważ jesteś jednostką która ślepo broni swojej wiary/instytucji kościoła, a przy tym najwyraźniej nie znasz biblii. Poczytaj (Księga Liczb 5:11-31) -> kapłan jest wskazany jako osoba, która pozbawi kobietę dziecka, jeśli jej mąż choćby podejrzewa ją o cudzołożenie.
Tylko na koniec:
To, co rośnie "w bebechach" nie jest Twoim ciałem. To ma własne DNA, i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.
Ale, pewnie świętowaliście radośnie pierwszą dostępną aborcję na ziemiach polskich, którą dał wam w czasie II wojny znany feminista, Adolf Hitler.
Dobra,
To może wprowadźmy nowe prawo.
Ustalmy, że masz obowiązek oddać swoje płuca pierwszej potrzebującej osobie.
Nie ma że nie chcesz. Po prostu musisz i koniec.
Oczywiście zaraz byś się wzburzył, jak to, czemu.
Niestety nie dostrzegasz, że ty sam robisz dokładnie to samo. Mówiąc, że płód ma większe prawa niż kobieta, która go nosi. Przyznajesz mu prawa, których nie ma nikt inny. Kobietę w sposób obrzydliwy sprowadzasz do bezwolnego przedmiotu. Do inkubatora.
Jeszcze raz. Decyzja do aborcji nie należy do nikogo poza tą kobietą. I to ona będzie musiała później żyć z tą decyzją, jaka by ona nie była, nie ty.
Dokształć się w temacie, bo ewidentnie masz trudność ze zrozumieniem za czym nawołujesz.
Banda retynów oraz diotów. Ręce opadają. Żeby poszedł aran jeden, trzymając dystans, to jeszcze.
I jak oni chcą przekonać ludzi do zostawania w domach?
Mandatami.
Kiepsko z budżetem więc dostaje się mandat za korzystanie z myjni samoobsługowej, wymianę opon, jazdę na rowerze do pracy, chodzenie do dalszego sklepu, tankowanie do baku wypełnionego więcej niż w połowie, wchodzenie do lasu i za cholera wie co jeszcze, przy czym jak ustalono lista rzeczy za które się dostaje mandaty różni się w zależności od komendy z której wywodzi się funkcjonariusz. Ważne jest, żeby kasa z mandatów się zgadzała.
Jednocześnie niezabezpieczone i posłuszne procedurom nie przystającym do sytuacji służby mundurowe stały się drugą po medykach grupą najczęściej ulegającą zarażeniom.
W sumie, byłoby fajnie, jakby każdy z rocznicowców dostał po takim samym mandacie jak obywatel, i go co do grosza zapłacił (to stadko reporterów obok też) - w końcu na biednego nie trafiło.
Najlepiej po 30 tysi na szpitale
I to jest jakiś fajny pomysł
Zapomnij. Na oficjalnym twitterku Polskiej Policji napisano, że to zgromadzenia nie podpada pod ukaranie i że tu się pełni ważne funkcje państwowe.
Za to siłom opozycyjnym wlepia się kary za bezczelny wygląd.
Yep. Już linkuję :
- https://twitter.com/Policja_KSP/status/1248533456059011072
Nie wiem czy są wytyczne, żeby maksymalizować wpływy, raczej policjanci korzystają z okazji żeby wyrobić plan mandatowy na kwartał, bo premia.
Przy okazji im odwala.
Ale spróbuj im wytłumaczyć, że przeginają. Zaraz się zapowietrzają i że bezczelny cywil się stawia i niech się cieszy, że pałą nie oberwał.
Patrz twitterowe występy pana Ciarki.
Towarzystwo dba głównie o michę i żeby mieć święty spokój, jak kazali dawać mandaty za głupoty to żaden nie wpadnie na pomysł, że może jednak coś tu nie gra.
A potem płacz, że obywatele nie szanują munduru.
Czy ja wiem. Gadałem jakiś czas temu ze znajomym policjantem i m.in. zeszliśmy na ten temat: u niego to wyglądało (przynajmniej na tamtą chwilę - początek kwietnia) tak, że dawali głównie pouczenia, chociaż generalnie narzekał na głupotę ludzką
dystans dystansem dystansowi:
https://pbs.twimg.com/media/EVQdsTpX0AEA1b6?format=jpg&name=900x900
Kościół katolicki...
Krew mnie zalewa jak widzę papieżaka czy innych klechów, którzy tylko ręce do nieba wznoszą... Tysiąclecia udowodniły nieskuteczność takiego szamaństwa.
Najbogatsza organizacja na świecie, miast wyłożyć odrobinę własnej kasy, wspomóc świat w kryzysie,... tego nie robi, ba, żebrze po więcej, wszak we wszelkich zbiórkach sięga do cudzej kieszeni.
Przyczynia się też do pogorszenia sytuacji ( tutaj przykład Stanów, gdzie wielu prominentnych sprzedawców wiary, namawia wręcz wiernych do tłumnych zgromadzeń),... "wszak jezus ich wybawi"...
Like this : https://twitter.com/i/status/1244344119545208834
szamaństwo to skutecznym jest
Ale połączyć w jednym poście samozwańczych "pastorów" nie uznawanych nawet przez lokalne wspólnoty, z Kościołem katolickim, to trzeba mieć talent
Rydzyk ostatnio rozpacza, że wpływy małe i trzeba będzie radyjko zamknąć i gazeta padnie.
Z kolei o wspieraniu społeczeństwa w potrzebie jakoś cisza, Kaja Godek z ordojurkami domaga się otwarcia kościołów, a niektórzy księża głoszą publicznie, że w kościele nie można się zarazić, bo Duch Święty temu zapobiega.
Pasowałabyś idealnie do "Związku Wojujacych Bezbozników"
Asfo, jak się będziesz zapisywać, to ja z tobą.
Czasami człowiek przeciera oczy ze zdumienia, kto wpada do pajęczyny... No nic.
W każdym razie hasło, wzory legitymacji i formularze list proskrypcyjnych macie gotowe
Wybacz Finster, ale wiesz, że jestem lewakiem jak się patrzy (dlatego zwykle nie wchodzę do tego działu)
Lewactwo lewactwem, ale zgłaszanie akcesu do bolszewickiej, stalinowskiej organizacji zajmującej się przygotowywaniem list proskrypcyjnych dla NKWD i wysadzaniem kościołów
i cerkwii jest jednak średnio zabawne. O ile w ogóle.
Tak jak średnio zabawne było "Kraft durch freude" u Claudii.
Sugerowanie, że dwunastoletnia dziewczynka powinna dokładnie opowiadać księdzu o tym, jak zmienia się jej ciało i czy w związku z tym nie czuje chęci dokładnego jego poznania, bo spowiedź "albo szczera, albo wcale", wydaje mi się jeszcze mniej zabawne.
Niezależnie co twierdził niemiecki biznesmen w "zmiennikach", hitlerjugend to jednak nie byli "tacy skauci"
Powiem ci w sekrecie że za młodu byłam konserwatywna i biegałam na rekolekcje. Ojciec Rydzyk indoktrynującym mojego ukochanego dziadunia był bardzo istotnym czynnikiem na mojej drodze ku lewactwu.
Moim był ksiądz, którego podczas spowiedzi bardzo interesowały kwestie mojego życia intymnego i tego, jak dojrzewanie wpływa na moją czystość. Miałam jakieś 11-12 lat. Kiedy, cała czerwona ze wstydu, wyjąkałam, że nie chcę o tym mówić (obcemu facetowi, niby na osobności ale tak naprawdę nie wiadomo kto jest w zasięgu słuchu, OBCEMU FACETOWI powtarzam, dwunastoletnie dziecko) to mnie na kazaniu wypomniał. Że nie wolno przed księdzem niczego zatajać na spowiedzi.
Także tego.
U mnie to było gdzieś między 12 a 14 lat (nie pamiętam i nie bardzo chcę pamiętać), gdzie dzięki mądremu Księdzu i Kościołowi wyszedłem z lokalnej "twierdzy patologii", na mniej więcej prostą (powiedzmy...), przerywając zaklęty krąg "nie dopuszczania do kaca" i innych ciekawych doświadczeń. Między innymi dlatego, że spowiedź może być albo szczera, albo całkowicie bez sensu.
Proszę, wskaż działania podjęte przez głowę kościoła katolickiego. Realne działania, a nie rozmowa z wyimaginowanym kolegą.
A co to ja, kurna, jestem jakaś wyszukiwarka czy biuro prasowe? Ja wiem, wiem co robi moja diecezja, na co idą pieniądze z corocznej zbiórki i mi to wystarczy. Wiem też ile i komu pomagam i nic nikomu do tego.
Eh... popularny wśród wierzących argument "moja diecezja/mój ksiądz" ... wszystko byleby choć trochę wybielić we własnych oczach tą mafię.
Tylko widzisz i tutaj jest problem, bo na pytanie: "Ile z zebranych środków, diecezja faktycznie przekazała na szczytny cel?", nie jesteś w stanie udzielić odpowiedzi. Nikt nie jest. Wszak kościół w przeciwieństwie do organizacji charytatywnych nie ma jawnych ksiąg.
Oczywiście że jestem
(czyli w urodziny Hitlera) ma nastąpić poluzowanie ograniczeń, m.in. otwarcie kin, knajp i sklepów w galeriach - tzn. zgodnie z nowym rozporządzeniem zakazy obowiązują do 19.04, ale zawsze mogą je wydłużyć
bartoszcze napisał:
(czyli w urodziny H
-----------------------
Część mojej playlisty na ten piękny i uroczysty dzień:
https://www.youtube.com/watch?v=G0clKoFwBSY
https://www.youtube.com/watch?v=BZ-tQpzNdX4
https://www.youtube.com/watch?v=ZZAD7W3M4zc
https://www.youtube.com/watch?v=jI3pMFMercA
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-jakie-sa-glowne-zrodla-zakazen-covid-19/lkd4xmz
"Niemal jedna trzecia pacjentów zakażonych koronawirusem zaraziła się nim poprzez kontakt w szpitalu lub przychodni. Tak wynika z danych Głównego Inspektora Sanitarnego. "
https://www.youtube.com/watch?v=yFG5J2Q01Ys
Asfo napisał:
"Niemal jedna trzecia pacjentów zakażonych koronawirusem zaraziła się nim poprzez kontakt w szpitalu lub przychodni. Tak wynika z danych Głównego Inspektora Sanitarnego. "
-----------------------
To bardzo źle, ale jednocześnie jestem gotów się założyć, że nie chodzi tylko o brak sprzętu a bardziej o nieprzestrzeganie procedur. To jest typowo polska specjalność, i ja z tym mam do czynienia całą "karierę". Robimy tak, żeby było wygodniej, bezmyślnie, i tyle.
Piszą, że główną przyczyną jest łatanie etatów sznurkiem i taśmą, czyli kontrakty, na mocy których jeden medyk obskakuje 5 placówek.
No i braki w sprzęcie zabezpieczającym, brak procedur i bałagan na początku.
ebany dziadzia polazł se na cmentarz, bo mu pomnika było mało. Bo tylko on ma grób kogoś bliskiego, a reszta plebsu nie.
Bo zwykłym obywatelom cmentarze się zamyka i wlepia mandaty, jak ktoś pójdzie.
Nie można pójść do kościoła w rocznicę Męki Panskiej, a ten se paraduje.
Jeżeli by ktoś nie wiedział jak się pokazuje wszystkim palec "fak ju", to właśnie tak.
To jest urwał, tak słabe że aż boli.
Jemu, jak Filoniemu, przydałby się ktoś, kto go czasem pierdzielnie kapciem.
Nie poznaję kolegi
Ja zawsze taki byłem taki którego "z każdej nienawidzą strony"
Skala społecznej dezaprobaty winna Cię zaskoczyć.
Nie rozumiem zaskoczenia. Zawsze tak robili.
Zakazywali wstępu różnym takim do Sejmu, że niby zagrożenie - wódz sobie wprowadzał parę uzbrojonych, prywatnych ochroniarzy. Przepustki? Jakie przepustki. Ty jak chcesz na Wawel to kupujesz bilet, jak za późno przyjdziesz to nie wejdziesz, bilety są limitowane, wjazd tylko dla obsługi/zaopatrzenia. Wodza limuzyną pod katedrę, o dowolnej porze, bez biletów, kogo interesuje że tam się samochodem nie wjeżdża. Pod siedzibą wodza cały czas czatują dwa patrole państwowej policji i na publicznej ulicy przed nią nie wolno przebywać. Itp.itd.
Porównujesz nieporównywalne i jak zwykle wiele faktów Ci umyka. I tak, poseł nie potrzebuje płacić za bilety, ani na Wawel, ani na samolot czy pociąg. Sprawy elementarne.
Ale żaden normalny kraj, nie funkcjonuje w oparciu o widzimisię zwykłego posła, prawda ?
czemu?
No właśnie, w krajach niedemokratycznych władca zwykle jest królem, prezydentem czy innym pierwszym sekretarzem. A u nas taka niezwykła sytuacja.
mu jesteśmy krajem demokratycznym.
Z każdym dniem coraz dalej nam do demokratycznego kraju.
Bo wybory wygrali nie ci, co powinni, więc to nie jest demokracja XD
Dziecinny argument. Pomijając fakt, że obecni włodarze do dziś nie wykazali się żadnymi kompetencjami do sprawowania władzy (ile to już lat?), nie dlatego mówię o gwałtownym odchodzeniu od demokracji... przykre że muszę tłumaczyć.
Chodzi o ich czyny, a do tych należy skuteczne niszczenie podwalin państwa demokratycznego jak i łamanie konstytucji.
Ponieważ zdają sobie sprawę że w razie utraty władzy czeka ich rozliczenie z podjętych decyzji, jedyne co mogą teraz zrobić to przeć naprzód. Resztę kraju ciągną za sobą na dno.
Podążamy ścieżką orbana.
I choć teraz może cie to śmieszy, poczekaj i ciebie ( jak i przyszłe pokolenia) dotkną skutki ich decyzji..
Mnie nie dotkną
Ale śmieszy niezmiernie, szczególnie to "łamanie konstytucji", zważywszy w kontekście tego, co się niedługo wydarzy
A chociażby po temu, by do łba nie przyszło wjeżdżać na Powązki, skoro są z a m k n i ę t e. Seeee :
- https://tvn24.pl/najnowsze/cdn-zdjecie-j085qf-informacje-o-zakazie-odwiedzania-grobow-na-cmentarzu-powazkowskim-w-warszawie-4552340/alternates/LANDSCAPE_1620
Patrząc na trzeźwo, Kaczafi nigdy nie robił rzeczy ewidentnie nieracjonalnych. Co oznaczać może, że coś wie i chce oddać władzę możliwie najszybciej - bo tergetuje wkurw maksymalny obywateli. Wpierw przegrać prezydenckie. Głównie i najważniejsze to nie wygrać w I turze, w drugiej worek gwoździ dostanie min. 48%
A potem jak mówił Marszałek narciarz cichociemny, trzeba rozwiązać sejm i zrobić nowe wybory (w centrum kryzysu pokoronowego, już kupuję popcorn), a potem niech się rządząca opozycja martwi tym co nadejdzie.
To będą bardzo ciekawe czasy. Good night and good luck.
Hmmm, czy jest to nieracjonalne ? ... raczej zbieg różnych okoliczności sprawił, że wtopa taka powstała z tymi Powązkami. Raz, że okrągła miesięcznica, dwa, że święta, trzy, że jego mega-ego po raz kolejny wygrało z wydawać by się mogło, racjonalnie myślącym politykiem.
Co do prezydenckich, to faktem jest, że ilość popełnianych błędów w okresie przed-zarazowym, kazała się zastanowić, czy aby to nie jakaś misternie knuta gra, przeciwko Adrianowi.
A wisienką na torcie mogą być nie tak dawne słowa kaczo, że liczy się z przegraną Adriana, i że ma już plan B.
Przypadek to ?, nie sądzę. NIKT, kto jest w polityce tak długo, nie mówi takich pijarowo głupich rzeczy. Nie strzela się do własnej bramki, i to podczas kampanii.
Zagrywka na niespodziewane wybory, by je przegrać ? ... hmmm. No, powiem szczerze, że chociaż wygraną Adrian ma właściwie już w kieszeni, to cena w postaci zniszczonej prawie kompletnie gospodarki wydaje się być za wysoka, nawet jak dla jaśnie-prezesa. Na miejscu opozycji, modliłbym się, by scenariusz w postaci nowych wyborów, nie spełnił się
Dzisiejsza opozycja, na samo wspomnienie o nowych wyborach dostanie orgazmu (no może poza tymi co szukają Mossadu po lasach), a jak,zobaczą możliwość stworzenia rządu "antypisu" to już wszelkie instynkty samozachowawcze zanikną
Za bilety komunikacyjnie nie płaci. Ale jakoś innym posłom w nocy Wawelu nie otwierają, ani ich nie wożą limuzynami.
Próbowali?
Myślisz że Jahirę by zawieźli limuzyną w nocy na Wawelskie Wzgórze bo ma akurat ochotę w czakramie pomedytować?
Bo póki co to najwyraźniej pociągiem do roboty jeździ.
Jakby miała tam pochowanego brata, to czemu nie?
Zapomnij. Nielubiany poseł to teraz nawet nie może gości do Sejmu wprowadzać, mimo, że takie prawo mu się należy.
puki co to się żywych wprowadza do sejmu gości a nie zmarłych.
Poza tym katedra jest prywatna chyba nie państwowa
Muzeum na Wawelu jest państwowe, podobnie jak większość ważnych zabytków. Katedra natomiast należy do Archidiecezji.
Jednakże: https://wawel.krakow.pl/regulamin-zwiedzania
"1. Wzgórze Wawelskie jest udostępniane odwiedzającym codziennie od godz. 6.00 do zmroku (w sytuacjach szczególnych, związanych z funkcjonowaniem obiektu godziny otwarcia i zamknięcia wzgórza mogą ulec zmianie)."
"3. Na Wzgórzu Wawelskim zabrania się:
a. wnoszenia broni, przedmiotów i środków, mogących zagrażać życiu lub zdrowiu;(...)
g. jeżdżenia na hulajnogach, wrotkach, deskorolkach i użytkowania innych pojazdów jedno, i/lub wielokołowych w tym elektrycznych;"
Na wjazd pojazdem trzeba mieć zgodę dyrekcji. Dodatkowo - wstęp do krypty jest płatny i możliwy do godziny 17-tej. Wizyty nagrobne Kaczora są prywatne.
Przy czym nikt by nic nie miał przeciwko, żeby mu księża po godzinach kryptę otworzyli, gdyby jeździł tam jak normalny prywatny obywatel, zostawiając brykę na parkingu i używając wózka inwalidzkiego, jeśli go nogi bolą i mu ciężko pod górkę chodzić.
Inny przykład to miesięcznice na Warszawskiej Starówce, również uroczystość prywatna, na które wydawano miliony, ściągano policję z kilku województw i obstawiano barierkami pół Starówki na ponad dobę, nie bacząc na sezon turystyczny czy gości hotelowych, którzy musieli nadrabiać kilometr żeby wejść od tyłu do hotelu.
Ostentacyjne zgromadzenie pod pomnikiem i otwieranie cmentarza na specjalne życzenie to kontynuacja już wcześniej obecnego kultu wodza i pokazywania kto tu jest równiejszy. Może trochę bardziej dająca po oczach, ale nikogo nie powinna dziwić.
Apdejtując wątek, tak na Powązkach wczoraj było :
- https://tvn24.pl/najnowsze/cdn-zdjecie-zrvqb6-fotoreporterzy-dziennika-fakt-uchwycili-moment-wjazdu-prezesa-pis-na-teren-cmentarza-4552341/alternates/LANDSCAPE_1620
- https://tvn24.pl/najnowsze/cdn-zdjecie-64iwbs-jaroslaw-kaczynski-przyjechal-na-powazki-mimo-zakazu-4552342/alternates/LANDSCAPE_1620
- https://tvn24.pl/najnowsze/cdn-zdjecie-f22rdp-informacje-o-zakazie-odwiedzania-grobow-na-cmentarzu-powazkowskim-w-warszawie-4552340/alternates/LANDSCAPE_1620
A teraz pokażcie te zdjęcia z linków, swoim rodzicom, dziadkom, bliższej i dalszej rodzinie ... może dziadkom nie za bardzo, bo i tak zapewne wcześniej płakali, więc dodatkowy stres niepotrzebny.
No, i tak wygląda kaczystan w najczystszej postaci, enjoy
spóźniłeś się Masz zaszczytne drugie miejsce.
2020 rok a ludzie dopiero odkrywają, że immanentną cechą państwa jest nadużywanie władzy a rządzący mają się za ludzkich panów, trochę za późno, ale lepiej późno niż wcale xD
Start fali hejtu za 3.. 2.. 1..
https://pbs.twimg.com/media/EV9WGFqWkAA9con?format=jpg&name=large
A jednak nie.
Niby stabilizacja idąca w setki dziennych zachorowań, daje jakąś tam malutką nadzieję (?), że bardziej nie podskoczy u nas, ale jakieś to takie marne pocieszenie. Jako z natury pesymista , mam obawy, czy po świątecznym łykendzie, krzywa stabilna nie strzeli nam pionem w górę ? ... bo, miasta niby puste, ale rodacy podobno wynieśli się poza. W lasy, wioski, działki, drugie domy - grillować i świętować.
Chcesz nie zachorować, unikaj szpitali. Czarny to humor, ale smutnie prawdziwy. Zbyt duży mamy procent zachorowań na oddziałach, wśród lekarzy, i personelu medycznego. Przykład z Radomia, to poważne ostrzeżenie i czerwona lampka, że do takich sytuacji nie wolno dopuścić, a tym bardziej, kneblować usta lekarzom. Przez takie ewidentne zaniedbania, któregoś pięknego dnia odpalimy internety, a na paskach medialnych będzie leciało - wszystkie szpitale są zakażone ...
Wciąż patrzmy co też u naszych sąsiadów się dzieje. WHO z niepokojem patrzy na Białoruś, a żyjący w innej rzeczywistości Szwedzi, mają wzrost zachorowań.
Optymistycznie, podobno szczepionka ma się pojawić już we wrześniu. Wcześniej jednak, będziemy wracali pomalutku do dawnej rzeczywistości. Po 20 zdaje się, ma być delikatne poluzowanie zakazów. Zobaczymy
AJ73 napisał:
Optymistycznie, podobno szczepionka ma się pojawić już we wrześniu.
-----------------------
Czy to w ogóle jest możliwe, by do tego czasu przebadać ewentualne skutki uboczne? Wiesz, żeby się nie okazało, że na chorobę o śmiertelności kilku procent, weźmiesz coś, co w ciągu roku, dwóch wykończy np. 20% zaszczepionych. Chyba że to wrzesień 2021
Jak będą to testować, znaczy jaką ekspresową metodologię zastosują - to nie wiem. Faktem jest, że dziesiątki zespołów badawczych na całym świecie robi dniami i nocami, a najbliżej jest zespół (tu sprawdza notatki) Oksfordzki, którym kieruje dr.Sarah Gilbert.
Otóż, oni twierdzą, że w ciągu dwóch tygodni zaczną testy na ochotnikach, a na 80% są przekonani, że we wrześniu - tego roku , ogłoszą sukces. Oby
Chciałbym żeby tak było, a pytam, bo się nie znam a tylko mi się wydawało, że się czeka, obserwując efekty u ochotników, więc nawet jeśli się pominie lub maksymalnie skróci inne etapy, to akurat tego nie da rady przyspieszyć - ale mogę się mylić. Oby!
Problem w tym, że nawet jeśli wyprodukują szczepionkę, to nie wiadomo na ile zadziała, bo dziś około 30% pacjentów którzy przeszli CHOROBĘ, nie ma dość przeciwciał (i może zachorować ponownie).
No właśnie, bo jak to z tym jest? Gdzieś czytałam, że są teorie, że po przebyciu choroby nabywa się odporność, coś jak z odrą.
https://www.medexpress.pl/przebycie-choroby-ryzyko-reinfekcji-czy-nabycie-odpornosci/76870
Bo wówczas najlepiej by było, by społeczeństwo stopniowo nabyło odporność stadną. Z drugiej strony czytałam też, że były przypadki, gdy osoby zakażone ozdrowiały, gdy podano im krew ozdrowieńców, która zawierała dużo przeciwciał.
Tak, to prawda. Dokładnie chodzi o osocze krwi osób, które przeszły chorobę i wyzdrowiały.
Oficjalnie MZ już wydało zgodę, by od jutra, osoby wyzdrowiałe, zgłaszały się do oddania krwi. Wygląda to podobnie, jak w przypadku zwykłego oddawania krwi. Osocze zawiera przeciwciała, które wiążą się z wirusem, i go neutralizują
Dezaktywując wirusa, nie niszczą go, ale dzięki tej metodzie, chorzy łagodniej przechodzą chorobę, oszczędzając swoje cenne płuca.
Materiał ponad godzinny, ale warto posłuchać.
https://www.youtube.com/watch?v=SNgsnFh8YmQ&feature=share&fbclid=IwAR0odvVa834qLJmcdW6u33gHySeBYDLOlAp5aibLSbSmJWZUPItEjeH98So
Oglądałem. W sumie gościu zebrał do kupy wszystko co można się samemu domyślić albo wygooglować, ale na pewno warto obejrzeć. Na pewno warto zwrócić uwagę na to, że:
- media nami manipulują na maxa
- rządy to wykorzystują na potęgę
- kryzys możliwe, ze i tak by był nawet bez koronawirusa
Poza tym widziałem dzisiaj artykuł/wywiad z babką mieszkającą w NY. Masakryczna ilość śmierci dziennie, a mimo to jakoś tam życie idzie swoim torem, powiedziałbym, że jest spokojniej niż u nas.
W samym filmie nie podoba mi się to, że autor narzeka na to, że media wykorzystują nierzetelne dane, artykuły i manipulują nami. Natomiast autor filmu na koniec sam manipuluje nami próbując przekonać nas do podejścia antyszczepionkowego. Powołuje się na jakieś randomowe artykuły o tym, że lekarze się nie szczepią na grypę. Co nie jest prawdą, bo na geriatrii gdzie pracuje moja żona, zdecydowana większość lekarzy w tym sezonie szczepiła się na grypę. Podobnie zresztą nasza lekarka rodzinna i ginekolog prowadzący ciążę.
Nie zamierzam marnować czasu na zaglądanie, ale:
1. media zawsze "manipulują", przynajmniej sprzedając nam swój punkt widzenia
2. władze wykorzystują każdą okazję, taką czy inną
3. kryzysy w gospodarce są zjawiskiem normalnym, jeśli nie okresowym
Zatem zapewne jest to jedno wielkie blah, oderwane od tego czym jest COVID i w jaki sposób szkodzi. BTW nie jest sekretem, że specjaliści uważali że to kwestia czasu kiedy taka pandemia wybuchnie w Azji i się rozlezie.
Punkty 1,2,3, są niezmienne, niczym wzorzec metra Sèvres
Podobno Trump się wkurzył na WHO, że było zbyt powolne w swoich działaniach, i zbyt ufne w zapewnienia Chińczyków. Przez co sytuacja wymskła się spod kontroli, zaraza rozlazła się po świecie, i doprowadziła do zbyt dużej ilości niepotrzebnych tragedii ludzkich. Po czym ogłosił, że junajted zawieszają swoją składkę członkowską. Zdaje się, że wpłaca-li najwięcej.
Jak na ironię, te samo WHO od lat trąbiło, że pojawienie się pandemii światowej, to pytanie nie czy ? - a kiedy ?.
W sumie, zwykły człowiek, przy chwili spokoju i zadumy nad światem doczesnym, metodą dedukcji doszedłby do tych samych wniosków. Zderzenie ze ścianą, i to dosłownie, wisiało na nad naszą cywilizacją od dłuższego już czasu. Akurat trafiliśmy na ścianę, z tych mniej spodziewanych - medialnie. Ale wystarczy pierwsze z brzegu, jak : brak wody, zatrute powietrze, ginące gatunki, pazerna eksploatacja, niszczenie środowiska, itd.
Także tego, generalnie, jako ludzkość, jesteśmy już w *upie
Tak jak autor tego filmu wspomniał, na kryzys zanosiło się już od dłuższego czasu, kryzysy dzieją się okresowo. Jednak ten ma przebić "Wielką Depresję". Co do szczepionek... Cóż każdy ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat.
No jasne. Ja tylko zwracam uwagę na fakt, że powołuje się na artykuły z jakichś podrzędnych stron, a prawda jest inna (na temat lekarzy). Co do samych zaś szczepionek - nie wystarczającej wiedzy na ten temat, żeby być zagorzałym obrońcą szczepionek.
Cóż, ludzi wierzących w płaską Ziemię nadal nie brakuje, każdemu wolno mieć swoje zdanie
Moje odczucia i poglądy znajomych lekarzy każą mi sądzić, że szczepionki są dobre i historia pokazuje, że uratowały nas przed wieloma chorobami na przestrzeni lat. Ale jednak nie mam wystarczającej wiedzy, żeby jechać po ludziach za to że myślą inaczej.
Sam jestem w mniejszości jeśli chodzi o wegetarianizm (taki na 98% bo jemy mięso u rodziny albo na jakichś spotkaniach, wychodzę z założenia, że nie jedząc czegoś co jest już na talerzu, nie uratuję niczego) i jestem przekonany że to dobra droga. Albo chociaż ograniczanie mięsa.
Tyle że wegetarianizm (w dowolnej odmianie) to po prostu światopogląd.
Szczepionki to po prostu nauka - wiadomo jak działają, i jakie są skutki ich niestosowania (BTW, żeby pozostać w temacie wątku, istnieją silne statystyczne korelacje pomiędzy śmiertelnością koronawirusa w populacji a szczepieniami na gruźlicę, tzn. obowiązkowe szczepienia idą w parze z niższą liczbą zgonów). Ktoś nie wierzy - OK, ma swoje zdanie, ale przez to jego zdanie inni mogą umrzeć.
Kasia Gandor vs. STOP NOP
https://m.youtube.com/watch?v=z5VW79Yfs8s
Trolling kwitnie
będziemy w ... wiadomo gdzie . Ale przynajmniej w towarzystwie
MFW szacuje, że światowe pkb skurczy się o 3%, i będzie to największy dołek od lat 30
Pozytyw jest taki, że w przyszłym roku odbijemy się od d n a. Jeśli zaraza nie wróci ponownie, oczywiście.
Tabelka rozpaczy wyglądają zaś tak :
- https://n-16-2.dcs.redcdn.pl/file/o2/tvn/web-content/m/orig/p1/i/95192c98732387165bf8e396c0f2dad2/571a65ec-3f87-492c-b53f-09b3450db543.png
Dzisiejsza info odnośnie "luzowania" ... hmmm
- https://twitter.com/PremierRP/status/1250833160222519298 - to zostaje.
Przywracają natomiast parki i lasy, do życia. Pierwszy etap luzowania, będzie dotyczył sklepów i kościołów (hehe).
Road map : https://tvn24.pl/najnowsze/cdn-zdjecie-7oub8b-etapy-stopniowego-lagodzenia-restrykcji-4557248/alternates/LANDSCAPE_1620
... niby więc wracamy, ale do jakby innej już rzeczywistości.
A, i do owych "podstaw nowej normalności", będziemy musieli się przyzwyczaić przez najbliższy rok-dwa. Tako rzecze minister zdrowia.
apdejt. Maseczki będziemy nosić dotąd, "aż będzie szczepionka"
Tak będzie - https://youtu.be/9o6rNEqe0qg?t=10
Ale generalnie plan jest bardzo dobry. I w ogóle, jeżeli się nagle coś nie spie...li, to przeszliśmy przez to k....stwo "suchą nogą". O wiele lepiej niż te cwaniaczki z Zachodu, na pohybel im...
..ale za tydzień, dwa będzie przyrost.
Od początku epidemii wychodzę 3 razy dziennie psem. Ostatnie tygodnie to praktycznie brak ludzi na ulicach. Teraz, po ogłoszeniu nakazu noszenia maseczek, nastało Wielkie Wyzwolenie. Już pomijam wesoło gaworzących ludzi w maseczkach - to jeszcze w miarę jest bezpieczne, jeśli jakąkolwiek interakcje można nazwać bezpieczną. Ale na ulicach, skwerach jest pełno ludzi z maseczkami na szyi, zwisającymi z uszu, w rękach bądź w dupie, którzy metr od siebie dyskutują z każdym napotkanym sąsiadem. Nie znam się na rozsiewaniu wirusa, ale to raczej nie wróży dobrze.
Niestety. To samo zaobserwowałem jak ostatni raz byłem gdzieś poza domem, czyli we czwartek. W pierwszy dzień z maseczkami. Z tym Wielkim Wyzwoleniem masz sto procent racji. Wszystkim się nagle zaczęło wydawać, że już spoko, można robić wszystko to co przedtem, byle z grubsza mieć maskę jakąś.
Poczekaj, aż zrobi się naprawdę ciepło od słońca, wtedy się zacznie .
Mnie bardzo ciekawią wyniki za tydzień, te po-świąteczne statystyki. Musi być jakiś skok widoczny, bo jednak sporo rodaków rozjechało się na święta, w rodziny.
A zresztą, ja już się tym i tak nie przejmuję. To wszystko zostało dużo wcześniej zaplanowane - Event201
Czyli sądzisz, że szczepionka od Billa będzie szybciej niż przewidują? Bo średnio mi się wydaje, żeby planowali coś tak hardkorowego wydając szczepionkę 2 lata później.
Pytanie, "co", dostaniemy razem z tą szczepionką w pakiecie . Kiedyś, śmiałem się z takich rzeczy, ale ostatnio jak czytam takie rzeczy : https://www.sztucznainteligencja.org.pl/gates-cyfrowy-certyfikat-odpornosci/, to uśmiech szybciutko mi schodzi.
Filmik jest z 2015, albo ten facet jest geniuszem, albo ... szatanem, co w sumie na jedno wychodzi
OMG CZIP 666 KS. NATANEK MIAŁ RACJĘ SKUR...YNY
Sam znam jednego patafiana, który za nic brał sobie ostrzeżenia i pojechał do domu na Święta, a teraz ma podejrzenie wirusa :-/ ciekawe czy tam się zaraził, czy może na odwrót - podzielił się niespodzianką z rodzicami...ja pierd***, ale mnie denerwują ludzie, którzy uważają, że ich ograniczenia nie obowiązują, są ponad to, zakazy są dla motłochu, a nie takich oświeconych ludzi jak oni. Przez takich jak on wszyscy będziemy cierpieć.
Przede wszystkim od poniedziałku* poluzowanie wychodzenia z domu, to może być powód do nowego rąbnięcia.
*wciąż jeszcze nieoficjalnie, bo rozporządzenia nadal nie ma, ale do dziś miały trwać konsultacje, więc pewnie pod wieczór...
Jak dostanie jeden i drugi bałwan mandat 500PLN to wszystkim od razu zmięknie rura. Ja bym jeszcze pałą po plecach i kop w d... na "do widzenia" dodawał, od razu wszyscy by jak w zegarku chodzili...
w niedzielny poranek w komunikacie 340 zachorowań, czyli tyle co wczoraj przez cały dzień
Chyba idzie efekt świąt niestety. Chyba że to znowu efekt zachorowań w domach pomocy albo szpitalach. Ma ktoś jakieś info?
Raczej efekt świąt i ogólnie, cieplejszych dni :
- https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1251783094606204932
Powinniśmy się szykować, na skok w granicach 700-800 zachorowań dziennie.
Przez kilka poprzednich dni robili ~ 4 tys testów, wczoraj zrobili 13,3 tys. Poza tym za wcześnie na ujawnienie zarażeń świątecznych, te będą za tydzień - chyba że znowu zatnie się testowanie.
Dlaczego tak uważasz? Od świąt minął tydzień, a przecież objawy się mogą pojawiać już po kilku dniach.
545, taką liczbę podaje MZ :
- https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1251896136585170947
Czy zaczynamy właśnie naszą "wspinaczkę" ?
Ja twierdzę że szczyt będzie na początku maja po tym jak ludzie rozpoczęli Wielkie Wyzwolenie. Zaraz przed majówką (albo po) Morawiecki i Szumowski ogłoszą, że w sumie kupa wyszła z pierwszej fazy i wracamy do full izolacji. Chyba że celem rządu jest utrzymywanie przyrostów po ~800 na dzień. Jeśli to jest akceptowalne to pewnie po prostu nie dojdziemy do drugiej fazy "Nowej Normalnosci".
Zezwolenie na spacery nie robi różnicy. Akurat szansa, że się ktoś zarazi na świeżym powietrzu jest znikoma, pod warunkiem że będzie się unikać tłumu.
Póki co większość zarażeń odbywa się w różnych instytucjach gdzie ludzie są stłoczeni, czyli w szpitalach, DPS-ach, w służbach mundurowych itd.
Powiedz to ludziom w moim mieście którzy z maskami na szyi rozmawiają 80cm od siebie twarzą w twarz.
Dzisiaj taki kwiatek. Dwójka 65+ z maseczkami na szyi:
- Panie, wszystko nam zabiorą. Znowu będzie bieda w Polsce.
- Jaka kur** bieda? Aut na ulicy jak ch**, każdy ma po dwa.
Robili to mimo zakazu, ryzykując mandat, i tego, co się drugi miesiąc powtarza. Zakaz wstępu do lasu/parku lub brak tegoż, nic nie zmienia w tym zakresie, że część ludzi ma w nosie swoje i cudze bezpieczeństwo.
Co więcej, zakazy nieuzasadnione zwiększają szanse, że ludzie zaczną olewać środki ostrożności, bo skoro jeden zakaz jest głupi, to te inne pewnie też.
I tak i nie. Rzeczywiście rozsądek nakazuje myśleć tak jak Ty. Ale ja chodzę o tych samych porach z psem 3 razy dziennie od miesiąca i widzę od 16 kwietnia niepokojące zmiany. Mianowicie SPORO więcej ludzi na ulicach, głownie w godzinach pomiędzy 12 a 16. Każdy oczywiście maseczka, ale aktualnie większość ma ją w jakimś stopniu zsuniętą.
Inna sprawa, że ludzie nie wytrzymaliby sporo dłuzej w takiej full izolacji. Koniec końców to by pierdzielnęło i ludzie zaczęliby się integrować z sąsiadami i rodziną. Zresztą teściowa już regularnie przyjeżdza z czymś: a to domowa czekolada, a to jakieś jogurty z pracy.
Sygnałem, by wrócić do "normalności", będzie przywrócenie w pełni funkcjonowania sklepów. Oczywiście, wciąż będą te dotychczasowe metry bezpieczeństwa, dezynfekcja, maseczki, ale też już widzę, że powoli to pęka.
Jeszcze pogoda za bardzo nie pozwala, jeszcze za zimno, i można coś z powietrza złapać (hehehe), więc ludziska ogólnie przestrzegają.
Ale jak tylko słońce da swoje full power, to ... to będziemy mieli reglamentowaną wodę . Susza nas dobije bardziej, niż covid-19.
Pojedzcie poza miasto, na pola, łąki, a zobaczycie
AJ73 napisał:
Ale jak tylko słońce da swoje full power, to ... to będziemy mieli reglamentowaną wodę .
-----------------------
Już dawno powinno się to w PL wprowadzić, zacząć od zakazu mycia samochodów. Wylewanie wody to powinien być grzech ciężki. Jak w Diunie
Susza nas dobije bardziej, niż covid-19. Pojedzcie poza miasto, na pola, łąki, a zobaczycie
-----------------------
To jest niestety 100% prawda. Już w tym sezonie mogą być BARDZO poważne kłopoty. Jak braknie wody w lecie, bo stany w rzekach będą niskie, staną elektrownie. Najpierw wyłącza się prąd przemysłowi. A potem... wiadomo. Już byliśmy na krawędzi w lecie roku 2015. Teraz powtórka i chyba o wiele gorzej. Powinniśmy uczyć się od Izraela (artykuł był niedawno). Woda jest teraz naszym najcenniejszym, strategicznym zasobem.
W takich zjawiskach jak epidemie, o wiele ważniejsze niż zmiany wyrażone w liczbach bezwzględnych są przyrosty względne, wyrażone w procentach i czasy podwajania. Powtarzam to z uporem maniaka ale widzę, że za cholerę nie dociera.
Poczekajmy więc. W najbliższym tygodniu okaże się, czy te przyrosty względne, procenty, czasy podwajania mówią nam coś więcej, czy też są tylko wykresową statystyką, która za kilka dni będzie nic nie warta.
No przecież Ci ja tego nie mówię złośliwie, tylko chcę pewne podstawowe fakty uświadomić. Cały świat jest sterowany i opisany tylko i wyłącznie matematyką a w wypadku czegoś takiego jak epidemia jest to bardzo wyraźnie widoczne, o wiele wyraźniej niż np w przypadku pogody. Dlatego te liczby i wykresy są najważniejsze na świecie i jako jedyne mówią "coś".
Gdybyśmy mieli taki czas podwajania, jak w dniach 25 do 30 marca (od 1,000 do 2,000) przypadków, mielibyśmy dziś 32 tysiące chorych. A gdyby tempo wzrostu było takie jak w dniach 14-17 marca (od ok 100 do ok 200 przypadków), to chorych było by ponad 55,000. A mamy niecałe 9,500. No i co, zwalnia czy nie zwalnia? Policzyłem to "na palcach" w minutę. To naprawdę nie są jakieś "kosmosy" tylko bardzo podstawowe spostrzeżenia dotyczące zjawiska.
No dobrze, ale Ty przyjmujesz w ciemno te 9500, bo takie są oficjalnie podawane dane. Tyle tylko, że coś tu nie spyka się, z ilością f a k t y c z n i e przeprowadzanych testów, a tą podawanych w oficjalnych przekazach.
Zatem, skoro nie wiemy jak jest faktycznie liczba zachorowań, to nie ma podstaw do wysuwania tak optymistycznych wniosków, że u nas spada ... w sumie, nie ma też podstaw by mówić, że rośnie
No i najważniejsze w tym wszystkim, czy mieliśmy już ten szczyt, czy jest on jeszcze przed nami ?. Z lekka już się pogubiłem, bo wcześniej w zapowiedziach miał wypaść przed świętami, później zdaje się przesunięto, więc już nie wiem - Majówka ?
Rany boskie Ajot MURWA KAĆ nie załamuj mnie bo mi żyłka pęknie. Liczba 9,500 jest liczbą BAZOWĄ, bo na czymś wszelkie rozumowanie musi polegać. Założenie jest takie, że krzywa zachorowań z oficjalnych danych nie pokazuje RZECZYWISTEJ liczby przypadków, ale zachowuje prawdziwy KSZTAŁT, czyli jej wzrost przyspiesza i zwalnia w tych miejscach, w których dzieje się to z "rzeczywistą" krzywą która jest nieznana i nigdy nie będzie znana. Skąd wiemy, że założenie jest prawdziwe, ano stąd że takie zjawiska na całym świecie zachowują się tak samo, i podlegają tym samym prawom, i nasza krzywa jest siostrzana wobec podobnych z innych krajów. Prawda jest taka, że 9,500 to jest liczność "próbki" a nie rzeczywistych zachorowań, których jest gdzieś pomiędzy 25,000 a 100,000 (po to dawałem link do wyników analizy LSHTM żeby każdy sobie to policzył, bo do tej operacji potrzebna jest znajomość tabliczki mnożenia, ułamków i obsługa kalkulatora, np tego w Windows). Liczba realnych zachorowań może być inna, ale proporcje pozostają te same, więc wracając do liczb zachorowań która by była gdyby tempa przyrostu były utrzymane, to realnie byłoby albo od 80,000 do 320,000 albo od 140,000 do 550,000. Mniej-więcej. Jest różnica?
W ogóle Ajot to ja nie rozumiem, grasz w te gry, mody robisz, znasz się na kompach i OS-ach dobrze, a taki lewy jesteś z tej matmy i rozumowania matematycznego że ręce opadają. Weź się doszkol jakoś albo co bo szkoda rozum marnować jak się go w oczywisty sposób MA.
Ten wzrost przypadków to dwa DPS-y i szpital.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-i-na-swiecie-podsumowanie-dnia-19-kwietnia/gm4tbky
Hmm, to i tak jest to duży liczbowo skok w górę. A biorąc pod uwagę mizerię finansową DPSów, to i tak cud jakiś chyba, że poza tymi medialnymi ostatnio przypadkami, zaraza nie rozlazła się na większą skalę.
Heh, jak nic sprawdza się - chcesz być zdrowy ?, unikaj szpitala
AJ73 napisał:
Heh, jak nic sprawdza się - chcesz być zdrowy ?, unikaj szpitala
-----------------------
To jest prawda zawsze i wszędzie w każdych czasach i warunkach, ha ha!
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25878150,wirusolog-poradzimy-sobie-druga-wojna-swiatowa-trwala-szesc.html#BoxWOpImg1
Dobry wywiad, tylko nie patrzeć na komentarze na dole bo raka idzie dostać
Akurat komentarz o tym, że "spadek testów przed świętami nie jest czymś normalnym", trzyma poziom
Na temat komentarzy się nie wypowiadam. Wywiad dobry bo gość prawdę mówi. Szkoda tylko, że z góry się zakłada, że w PL nie dalibyśmy rady systemu informatycznego zbudować. A te małe żółtki mogły. Niby co, jesteśmy gorsi? Za komuny swoje własne komputery projektowaliśmy i budowali, w takich ciężkich warunkach, embarga i buta "sojusznika" na plecach. Teraz tym bardziej możemy tylko trza przestać pierd...ć, że się nie da, nie opłaca, etc etc.
opowieść jak w to w pewnym miejscu podczas pierwszej fali choroby prawie wszyscy grzecznie przestrzegali zakazów, ale przy drugiej fali choroby był jeden wielki bunt, zakończono dużo większą liczbą zachorowań i ofiar niż w innych miejscach
opowieść dotyczy San Francisco i fal hiszpanki w latach 1918-1919
wszystko jest tak naprawdę powtórką z historii, ograniczenia są po to żeby zminimalizować efekty i znacząco zmniejszyć liczbę ofiar, w danych historycznych widać że to działa (a dane o obecnych lockdownach de facto to potwierdzają)
Ciekawe. Ale rzeczywiście zgodziłbym się, że to będzie bardziej "rhymes" niż "repeats". No i nasze społeczeństwo jest jednak mniej towarzyskie niż inne kraje.
Osobiście ciekawi mnie jesień we Włoszech bądź Hiszpanii, Francji. Jak zareagują ludzie jak koronawirus znowu zacznie u nich się rozprzestrzeniać. Tzn. nie mówię że na pewno będzie to jesień, może np późne lato. Ale w pewnym momencie zacznie się luzowanie, ludzie poczują się w miare ok. I co jak liczby znowu wzrosną i rząd każe siedzieć w domu po raz kolejny? Co zrobi Włoch, Francuz, Brytyjczyk. A jak zareaguje Polak?
Co to Anti-mask League to ja uważam że samo nienoszenie maseczki nie jest problemem. Ja byłbym na luzie w stanie nie nosić maseczki i w taki sposób omijać ludzi, że szkodliwość byłaby zerowa. Problem jest taki że w pewnym momencie w ludziach się włącza bunt i poczucie bezsensu a wtedy niektórzy idą mocno na przekór - spotykają się z kim popadnie, przytulają się, całują w policzek. Na przekór, bo rebelia. Bo ich wkurza bezsens sytuacji. W lekkim stopniu obserwuje to w moim otoczeniu. Ale na szczęście póki co nie ma to raczej jakiegoś wielkiego wpływu na całokształt.
Jesień ? ... hmmm, optymistycznie założę, że przy utrzymaniu tych zakazów, sezon grypowy mielibyśmy w dużej części z głowy. W ogóle, szkoda, że wcześniej nie można było wprowadzić takich maseczkowo-kolejkowo-odstępowych obostrzeń.
Jak przyjemnie by się wtedy szło do apteki, czy do sklepu. Bez obaw, że ktoś nakaszle nam sto razy na plecy, stojąc pięć centymetrów z a nami. Albo rykoszetem trafi nas akurat w nos. Bo będzie kaszlał, stojąc tuż obok. Oczywiście nie zakrywając otworu gębowego podczas owego koncertu, bo i po co
Jest podobno jakiś ruch wolnościowy w Stanach, który chce między innymi... powrotu fryzjerów. Finster, potwierdzasz?
https://twitter.com/AnaMardoll/status/1252011058757328896
Znaczy się, z jednej strony rozumiem (prawie) wszystkie zakazy (zakaz wstępu do lasu czy spacerów to był jednak idiotyzm), no bo to się sprawdza. Ale z drugiej rodzi się we mnie bunt. Byłam w sobotę w Lidlu. Mam bliżej inne sklepy, ale już obrzydła mi Biedronka, więc pomyślałam wyjdę sobie, jakieś 1,5 km., fajny spacer. Była godzina 19:30, kolejka idzie wolno, ale idzie. Wszyscy w maskach. Tylko co, kurczę, z tego, skoro dwie dresiary zdjęły i jarają fajki? Skoro u większości nos nie jest zakryty? Co z zakazem zbliżania się, skoro zawsze w sklepie natrafię na miśka, który uważa, że odległość kroku ode mnie już wystarczy (na tych mam sposób, wjeżdżam im moim babcinym wózeczkiem na nogi).
A teraz dowalili mi jeszcze lekcje online. Siedzę i przygotowuję te materiały, stresuję się, bo nie znam za dobrze tych klas i myślę tylko: "Boże! Ileż można siedzieć?!" Na lockdownie jesteśmy szósty tydzień, a takiej Danii na przykład już otwierają szkoły.
Więc tak. Jeśli będzie druga fala na jesieni, to spodziewam się buntu.
tego oceanu, i ciepła
Pograłby w gałę na tym piasku, albo poganiał
Na Florydzie poluzowano w piątek. Nie wolno jednak się opalać i grillować na plaży . Można łazić od 6-10 i od 17-20 only.
Ciekawe, czy i u nas będzie podobnie ...
- https://twitter.com/i/status/1251933833173204992
serio zazdroszczę, aż mnie ściska
Ja to zazdroszczę ludziom z domem z dużym ogrodem.. ale bym tam siedział i nic nie robił.
Albo mieszkajacym pod samymi Beskidami. Dziennie bym sobie wchodził na jakieś szczyty.
Albo i nie. Kto wie, może jaram się tym bo tego a nie mam, a gdybym miał to bym się aż tak nie fascynował.
Tak czy siak próbujemy z żoną nakłonić babcię żeby pojechala z nami do Porąbki bo ma tam domek. Mają tam kosz (do koszykówki) na ogródku i wokół Żar, Hrobaczą Łąkę.. Syna bym zapoznał z górami. Kurde serio, byłbym w stanie za takie dwa tygodnie sporo zapłacić. Ale nie zapłacę bo to jednak babcia.
Fascynowałbyś się, fascynował, przynajmniej w obecnej sytuacji - nie ma porównania do zamknięcia w (zwłaszcza) dużym mieście. PS. Za dzieciaka często jeździliśmy ze znajomymi na rowerach do Porąbki posiedzieć chwilę na zaporze, bo tam w upały zawsze fajny wiaterek. Jeśli mieliśmy więcej czasu i siły to jeszcze na zaporę do Tresnej
No my co roku z żoną jeździmy do tego domku w Porąbce i szczerze mówiąc nigdzie nie wypoczywam tak dobrze jak tam. Chodzimy sobie szlakiem z Porąbki na Żar, na Magurkę Wilkowicką podjeżdzamy, czasem na basen w Międzybrodziu, ale ostatnio jakoś mnie już to nie jarało. To już wolę na tą nibyplażę tam. Na zaporę oczywiście też.
No i na targ w Porąbce. Najlepsze warzywa ever tam zawsze kupuję.
Kurde mam ochotę jutro wziąć urlop do konca kwietnia!
Tak tylko symbolicznie nadmieniam, że dzisiejszym komunikatem przekroczyliśmy próg.
Ja wczoraj grzecznie 21 do Lidla. Prawie 0 ludzi to sobie jeszcze podjechałem do Biedronki po warzywa bo w Lidlu nie było.
Dzisiaj mnie naszło na majsterkowanie, więc zrobiłem jedno konkretne zbiorcze zamówienie rzeczy stolarskich dla mnie i roślinkowych dla żony, chciałem z dowozem, ale stwierdziłem, że 50zł za dowóz nie będę płacić. Wybrałem więc odbiór w sklepie w specjalnie do tego przystosowanym miejscu. No i spoko, bezproblemowo sobie odebrałem wszystko w punkcie na zewnątrz Castoramy.
Ale to co zobaczyłem mnie zszokowało. Parking PEŁNY. Ludzi w Castoramie jak w sobotę przed czasami koronawirusa. Część oczywiście w okryciu twarzy, część bez bo przecież jestem samcem alfa (takich zawsze jest dużo w Castoramie). Jak to jest że w sklepach spożywyczych jest już to wszystko w miarę ogarniete a w budowlanych wolna amerykanka?
Bo to jest taka nasza gónwniana cecha narodowa. Mamy to w genach chyba.
Ja już miałem kilka takich sytuacji, że ludzie przestali przestrzegać kolejkowych dwóch metrów. Od kiedy zluzowano trochę, i można więcej osób na kasę, to pcha się to, jak kiedyś, w czasach przed zarazowych.
Dwa, w kilku miejscach widziałem, jak nie dezynfekują łap, bez rękawiczek, koszyk w łapę i do przodu.
Ochrona ma też wywalone, też widziałem, jak nie zwracają uwagi. Słowo daję, jak następnym razem będę świadkiem takiej sytuacji, to podejdę do delikwenta, i dosłownie za ucho wyprowadzę. Serio, nie ma co przymykać oczy na takie akcje, tylko trzeba reagować
AJ73 napisał:
podejdę do delikwenta, i dosłownie za ucho wyprowadzę.
-----------------------
Kibicuję temu i popieram w 100%, tylko mam nadzieję że jesteś duży i silny i samą posturą zniechęcisz delikwenta do "dyskusji"
Raz, że Castorama będzie w sobotę zamknięta
Dwa, że parking może być pełny - pytanie jak wygląda organizacja ruchu wewnątrz. Leroy jeszcze przed wprowadzeniem limitów ograniczył wstęp do 1 osoby na 50 m2 i liczył na wejściu, nie wiem jak teraz bo nie mam potrzeb
A że jedni ludzie chodzą w zakryciu jak PB przykazał, a inni nie - myślałem że mnie weźmie jak dziś zobaczyłem kobietę idącą ulicą z fajką w ręce i bardzo przyzwoitą maską... na czole.
No a jak ma kopcić w masce? Papierosy w czopkach powinni robić
Czytam właśnie, że w trosce o cokolwiek NFZ na polecenie premiera obniżył cenę płaconą laboratoriom za badanie COVID do kwoty efektywnie poniżej kosztów.
Dzięki temu niepotrzebnie nie będzie rosła ilość wykonanych testów i wykrytych przypadków.
A jakie jest źródło tej wiadomości? Ciekawe co laboratoria na to. W takim wypadku testy się kończy, i cześć. 0 przypadków dziennie i o to chodziło
Niedobrze, najwyraźniej forsa się kończy. To i testowanie się skończy i tyle. Też mi problem, najwyżej epidemia wymknie się spod kontroli i umrze jakiś milion obywateli PL, pfff. Albo i się okaże że cała epidemia to ściema i nie ma żadnego wirusa bo i takie mądrości zaczęły w "socjal mediach" królować. Tak czy owak nie ma się najwyraźniej czym przejmować.
Nie no, wirus jest, ale to co państwa odpierdzielają w jego temacie przyniesie jeszcze więcej ofiar.
Wiem, jaja sobie robię. Niestety nikt nie był przygotowany na tę sytuację. Wszyscy działają "na czuja". To co się dzieje przypomina III wojnę światową i wielki kryzys naraz do kupy. A gość który chciał pomóc (B.G.) i próbował podnieść świadomość zagrożenia, został najbardziej znienawidzonym człowiekiem na świecie, wujek Adolf spadł na drugie miejsce.
- https://youtu.be/9vhTTegLQ9s?t=10, no właśnie
Ten gość to był osioł, jest osioł i będzie osioł. Niech swoje wypowiedzi ograniczy do podróży po dżunglach i grillowania z teksańskimi ranczerami. Do tego ma kompetencje.
Mam podobne odczucia co do Cejrowskiego, ale akurat pierwsze dwa pytania w punkt.
Jakie to pytania, bo nie oglądam filmików w których ktoś coś?
1. Skąd Szumowski wie, że epidemia potrwa przez 2 lata aż do powstania szczepionki i że przez ten czas będziemy nosić maseczki? (To jest cholernie długi czas, epidemia w Europie jest krótko, ciagle są jakieś nowe doniesienia, jakieś nowe/stare leki, nie można jednoznacznie stwierdzić ile to potrwa)
2. Skąd Szumowski wie, że wybory można zrobić za 2 lata i że akurat wybory korespondencyjne można zrobić już, skoro kart dotyka masa ludzi i ryzyko zarażenia może być zwiekszone?
Ad 1. Terminu oczywiście nikt nie zna, eksperci prognozują drugą falę w sezonie jesienno-zimowym, 2 lata to "bezpieczny" termin biorąc pod uwagę czas niezbędny na opracowanie, testowanie, produkcję i dystrybucję ewentualnej szczepionki.
Ad 2. "za 2 lata" ma sens as in: po opanowaniu epidemii. Technicznie "bezpieczne" wybory korespondencyjne można zrobić "już", aczkolwiek ze względów logistycznych "już" oznacza jesień, a nie maj. Aczkolwiek termin wyborów to głównie kwestia polityczna, a Szumowski jest politykiem partii rządzącej, nawet jeśli dotąd niezbyt eksponowanym
Pamiętam jak jeszcze przed dotarciem wirusa do Polski wzywał do wzbudzenia paniki, żeby ludzie rzucili się do sklepów robić zapasy póki wojsko jeszcze nie jest w rozsypce i będzie mogło pacyfikować rozszalałe tłumy nie widzę tego armagedonu za oknem, ludzie się nie pozabijali, wojsko dalej istnieje, anarchii brak.
AJ73, taka prośba z mojej strony - następnym razem jak wrzucasz jakieś linki, to napisz kogo lub czego dotyczą te linki. Bo od dawna głoszę konieczność zwalczania tego skończonego cymbała o inicjałach sracza, a Ty zrobiłeś mi numer, przez który nabiłem mu jedno kliknięcie bo nie wiedziałem, na co właściwie klikam kiedy wchodziłem w Twój link Co za wstyd
Panowie !, jak widzę mój post wywołał lekkie poruszenie . Nie było to moim celem .
Bez względu na to, jakie mamy zdanie na temat pana podróżnika, to zadał on przynajmniej dwa pytania, które zapewne nie raz sobie zadawaliśmy. A jeśli nawet n i e zadawaliśmy sobie takich pytań, to na pewno ktoś w rodzinie, znajomi, w pracy, w sklepie, itd.
Mnie zaciekawiły pytania, o których jak widzę, napisał Mossar, a Bartoszcze próbował odpowiedzieć.
Podbijam więc wątek, i napiszę, że prognozowanie ministra odnośnie tych dwóch lat, to pisanie patykiem na wodzie. Prognozy, jak to w pogodzie, nigdy się w pełni nie sprawdzają. Dwa lata to kawał czasu, a dookoła nas już zapowiadają luzowanie i powrót do normalności. Tak samo w Stanach, gdzie władze twierdzą, iż szczyt mają już za sobą.
Jak to więc jest - się pytam, że u nas szczyt zachorowań jeszcze przed nami, a dookoła są już na krzywej schyłkowej ?.
Cejrowski więc słusznie pyta. Na jakiej podstawie n a u k o w e j, MZ twierdzi, że epidemia potrwa dwa lata ?
Pytanie drugie, jest także słusznie zadawane. Na jakiej podstawie n a u k o w e j, MZ twierdzi, że wybory normalne, będą możliwe za dwa lata ?. Sorki, ale moim zdaniem jest to opinia w 100% polityka, a nie lekarza. Pan minister, gdyby miał jaja, to by posłuchał opinii kolegów po fachu, poszedł do głowy po własną wyuczoną wiedzę lekarską, i zrobił to, co jako lekarz powinien wiedzieć. Bo Ministrem to się bywa, a lekarzem się jest.
@Vergesso - słuszna uwaga, obiecuję poprawę
od 3 dni, podobnie jak liczba zgonów - dziś najwięcej od początku epidemii bo 40 (dotychczasowy rekord to 29)
wychodzą Święta?
Kumulacja. Wielu ludzi jest długo chorych na to świństwo. Tzn zapadają, jakoś się czują, potem niby jest lepiej a nagle zaczyna być źle i szybko robi się bardzo źle. Człowiek ląduje na OIOM, potem pod respiratorem, a potem, zgodnie z amerykańskimi statystykami, w 88 przypadkach na 100, człowiek podłączony do respiratora umiera. Cała ta droga trwa około 2 tygodni. U nas 2 tygodnie temu było lokalne maksimum nowych przypadków. Umierają właśnie ofiary tamtego wysypu, niestety. Pamiętać trzeba o opóźnieniu zgonu vs. data zaraportowania zachorowania.
Liczba zgonów oczywiście jeszcze nie ma związku ze Świętami. BTW z tego co słyszę, oddziały zakaźne nie są zatłoczone bo ludzi tam zbyt długo nie bawią...
Seniorzy mieli w marcu prawie miesięczny nieogar. Kiedy młodzież siedziała w domu, a młodzi dorośli to już w ogóle to seniorzy na przystankach wesoło gaworzyli.
Teraz kiedy każdy senior ze stresem chodzi w maseczce, zaczynają wychodzić na żer młodociani. Tzn. bandy 10 osobowe z maseczkami wszędzie tylko nie na nosie
Miał być przed świętami, po świętach, na majówkę ... a dosłownie sprzed parunastu minut, nasz narodowy lekarz mówi, że peak będzie u nas na jesieni ...
Ba, nie ma (to się jeszcze okaże) podobno wzrostu po-świątecznego, choć rodacy aż tak wcale nie siedzieli w domach
I komu tu wierzyć ? ...
- https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-lukasz-szumowski-o-aktualnej-sytuacji-epidemicznej/bshs1cn
W sumie to nikt nie wie, pewne jest jedno (tzn poza śmiercią i podatkami), mianowicie to, że KIEDYŚ będzie.
Jak wejdziesz na link:
https://www.worldometers.info/coronavirus/country/poland/
przewiniesz w dół i znajdziesz:
"Active Cases in Poland"
To zobaczysz że krzywa się wypłaszcza. Po tym, jak zacznie iść w dół, to będzie znaczyło, że szczyt za nami. Inna sprawa, że może być więcej, niż jeden szczyt. He, he. Ale "lokalnie", szczyt będzie minięty.
Inny sposób zobrazowania tego samego. Przewiń trzy wykresy w dół, do "Newly Infected vs. Newly Recovered in Poland". Jak zielony zygzak będzie wyżej niż pomarańczowy, to szczyt już był.
czyli jeśli to nie wynik ograniczenia testów, to "świąteczny" szczyt zachorowań mamy za sobą, pytanie jak będzie wyglądać przyszły tydzień, kiedy zaczną mijać 2 tygodnie odkąd ludzie mogą wychodzić z domów
Wciąż w tym wszystkim jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Sprzed dziesięciu dni :
- "Maseczki?
One nie chronią przed niczym. Od wczoraj musimy je nosić i będzie to „sztuka dla sztuki. Ta maseczka nie będzie broniła przed wnikaniem wirusa. Absolutnie. Ktoś ponosi tę maseczkę kilka godzin, na jej powierzchni zbiera się wilgoć, namnażają się bakterie. Taką maseczkę po kwadransie powinno się zmienić."
- "Kolejne pytania od moich pacjentów: „Pan wie, ile osób zmarło na grypę?”. „Tak, o wiele więcej niż na „kowina” - odpowiadam. „Dlaczego nikt nie robi kwarantanny z powodu grypy?” „Nie wiem” - odpowiadam. Na inne choroby zakaźne umarło już w tym roku ponad 3 miliony ludzi. I nie było paniki, izolatek, maseczek…"
- "Patomorfolodzy wypowiadają się, że na swoim stole nie spotkali ani jednej osoby, która zmarłaby z powodu koronawirusa. We Włoszech trafiły się może trzy takie osoby. Powiem krótko, z punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia."
Dr.Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej - dla "Gazety Krakowskiej"
- https://gazetakrakowska.pl/koronawirus-jak-nie-zadbacie-o-swoja-odpornosc-maseczki-nie-pomoga-rozmowa/ar/c1-14919962
Od grypy nie pękają ludziom serca ani zalewają się płuca.
Znajomi lekarze komentowali pana ordynatora bardzo kąśliwie.
Zapalenie mięśnia sercowego, zawał serca, nagły zgon sercowy lub błyskawicznie postępujące niewydolność serca. Takie "ficzery" oferuje nieleczona grypa.
Ordynator mówił o swoim oddziale, więc zakładam, że nie mijał się z prawdą. Kąśliwie zauważę, że nasz MZ dwa miesiące temu wyśmiewał obowiązkowe noszenie maseczek, a teraz nakazuje nosić je do odwołania.
Wciąż mnie zastanawia, jaka jest prawdziwa liczba zgonów z powodu covid-a, a nie z powodu chorób współistniejących.
Tyle że takie wyniki grypy miały miejsce w warunkach nieskrępowanego szerzenia się jej, a gdyby na to pozwolić koronie liczba zarażonych byłaby dużo większa, nie mówiąc już o ofiarach.
No zwykła maseczka Ciebie nie ochroni, ochronić może ta na twarzy osoby chorej, którą spotkałbyś np. w sklepie.
Więc sęk w tym, że leczona korona i tak potrafi robić spustoszenie w sercu nawet zdrowego człowieka, bo SARS-Cov-2 atakuje receptory ACE2, których w sercu jest akurat od groma.
A o pękniętym sercu to o pierwszej (nierozpoznanej na początku) amerykańskiej ofierze, której się wydawało że ma grypkę.
https://www.livescience.com/coronavirus-death-ruputured-heart.html
No dobrze, ale sęk też w tym, że w zdecydowanie przeważającej większości, przebieg choroby na szczęście jest łagodny. Znów się powtarzam, ale oficjalne info by się przydało, o tych zgonach z powodu koronawirusa, a nie tylko podejrzeń.
Bo przykładowo masz info, że zmarło u nas w ciągu dnia powiedzmy 15 osób. Ale zaraz masz podane, że większość miała choroby współistniejące. Pytanie więc samo się nasuwa, u ilu z tych osób przyczyną zgonu faktycznie był covid ?. Są jakieś sekcje robione, które w późniejszym czasie potwierdzą lub wykluczą prawdziwą przyczynę, czy też nikt już nie zawraca sobie tym głowy, i zwyczajnie w statystykę się wpisuje i podaje do wiadomości ?
Drążę temat, bo to jednak są zasadnicze pytania o prawdziwą skalę zagrożenia, jaką niesie ze sobą chiński wirus. Bo przykładowo robię zakupy w dużej sieci, codziennie. Codziennie te same panie kasjerki, które w ciągu dnia mają styczność z setkami klientów przy kasie. Dzień w dzień, i co ? - i nic.
Symulacja była robiona https://youtu.be/WZSKoNGTR6Q?t=11, i choć nie stricte corona-wirusowa, ale chodziło o kaszlnięcie osoby chorej, która "rozpyli" zarazki po sklepie. Hmm, na logikę biorąc, nie mamy najmniejszych szans wyjść z tego cało, a personel sklepu ma zwyczajnie przes*ane. A mimo to, duże sklepy jakoś nie stały się siedliskami covida, jak choćby dps`y czy szpitale ...
Niedawno był taki przypadek w szpitalu zakaźnym w Tychach. Przywieźli nieprzytomną, chorą na Bóg wie co pacjentkę 70+ z dodatkowym rozpoznaniem COVID.
I co? COVID wyleczyli, as in: wirus przestał być aktywny w organizmie, ale nie odzyskała przytomności i zmarła chyba dzień po ogłoszeniu że wyzdrowiała.
Oficjalnie nie jest uznawana za zmarłą na COVID.
W przypadku "chorych na współistniejące" COVID szalejący w organizmie wszystko osłabia, ostatnio zmarł 18-letni chłopak z porażeniem dziecięcym i padaczką. W sumie jak masz typowy AIDS, to nie umierasz "na AIDS" tylko na jakąś pierdołkę, z którą normalnie układ odpornościowy sobie by poradził.
Chińczycy w listopadzie/grudniu się zaczęli orientować że coś się dzieje, kiedy pojawiły im się nietypowe, ostre zapalenia płuc.
No tak, tylko że gdyby nie koronawirus to te osoby z tymi chorobami współistniejącymi, które to były bezpośrednią przyczyną śmierci, jeszcze mogłyby "trochę" pożyć...Nie znasz takich osób, które egzystują z różnymi przewlekłymi schorzeniami? O nich należy się bać najbardziej.
Dlatego pomysł Brytyjczyków, by nic nie robić, bo wtedy uzyskają odporność stadną, był tak poroniony i w końcu się z tego wycofali, wcześniej o mało nie tracąc premiera
Państwo powinno chronić najsłabszych, którzy tu przecież nic nie zawinili, również od głupoty innych. Sam kojarzę takich młodych, którzy z racji wieku uważają, że nie muszą się przejmować - kompletnie ignorując fakt, że osoby , z którymi mają kontakt mogą mieszkać np. z rodzicami, dziadkami, teściami etc.
Tęskno mi za normalnością. Kiedy wszystko wróci do normy?
Hehe, zanim dam krótką i prawdziwą odpowiedź na zadane pytanie, zdefiniujmy sobie czym owa normalność jest.
Jeśli - tak zakładam , chodzi o czasy przed-covid`owe, to normalne one na pewno nie były. Znaczy, w sensie wykreślmy covid i mamy normalność, to tak, jak najbardziej b y ł y. Ale generalnie, nie były
Załóżmy więc, że covid jutro znika globalnie, i już nigdy (co za optymista, wow!) się nie pojawi na tym łez padole . Wracamy więc do naszej codziennej normalności, w której jako ludzkość wytwarzamy i konsumujemy ponad wszelkie zdroworozsądkowe normy, eksploatujemy dalej naszą biedną planetę, niszczymy wszystko co natura nam dała, i co jeszcze nam zostało do zniszczenia. Dodajmy do tego jeszcze wcześniejsze, trapiące ludzkość problemy, które przecież ot tak nie zniknęły sobie, covid ich nie zabrał. Lodowce nam znikają niczym lód z rozmrożonej zamrażarki, zamiast wody w oceanach zaraz będziemy mieli plastik, a smog dopełni skalę zniszczenia, wtłaczając nam raka w płuca. Zaiste, odpłacamy się naprawdę "pięknie", za ten najwspanialszy cud natury - życie.
Za parę tygodni pewnie czeka nas susza stulecia, i woda będzie reglamentowana. Jeśli nawet nie tego lata, to w następnym na pewno. Hej stepy nasze pięknie stepy ... tak będziemy śpiewać. Albo coś w ten deseń Skoro susza, to i drożyzna, która pięknie wyczyści nam portfele. O ile jeszcze będzie co z nich czyścić. Nadchodząca plaga udarów i zawałów, z powodu zawalenia się tzw. normalności, rozwalą nam do końca naszą służbę zdrowia, która i tak właściwie już leży. Ale Covid jej jednak nie dobije, na pewno nie tego lata. Na jesieni ?, jak wróci w sojuszu z grypą, to jak najbardziej Ekhm, no więc, w tych pięknych okolicznościach i jakże sympatycznych, odpowiadam na zadane pytanie :
Nie będzie już powrotu, do tej tzw. "normalności", sorry
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-polsce-coraz-mniej-wirusa-w-krakowie-naukowcy-widza-dwa-wyjasnienia-6504682705352321a
Zbadano próbki z miejsc publicznych w Krakowie - bankomaty, automaty biletowe itp. Przed izolacją znaleźli koronę w każdej, teraz w co dwudziestej.
To by chyba dowodziło, że zaraza była wcześniej i była popularna, zanim oficjalnie pojawił się pierwszy pacjent.
Czytałam też ostatnio - ale teraz nie znajdę - wypowiedź jakiegoś (polskiego) lekarza, który twierdzi, że przechorował koronę już w styczniu/lutym, po wycieczce do Włoch i że wiele osób w tym czasie przechodziło jakieś dziwne, ostre grypy.
Przed izolacją (w połowie marca) w połowie miejsc, przy badaniu 20 najbardziej ruchliwych miejsc w mieście.
Oficjalnie pierwszy pacjent był chyba na początku marca, a biorąc okres inkubacji oraz odsetek przechodzących bezobjawowo lub prawie (ponad 80%)...
Początek lutego:
- mój teść, który bardzo dużo jeździ po różnych sklepach, giełdach, gada z każdym napotkanym sąsiadem przeszedł ciężką grypę. Pamiętam, że teściowa wtedy mówiła, że miał problemy z oddychaniem. Important note: ma choroby współistniejące, ale twardy z niego chłop i wyszedł z tego
- ciocia 84 lata też miała jakąś masakrycznie paskudną grypę
- mój tata się pochorował i przez 3 tygodnie nie przychodził zobaczyć wnuka, bo nie potrafił się pozbyć kaszlu
- mam ciocię nauczycielkę i mówi, że był wtedy straszny atak "grypy" w szkołach, ale to akurat niekoniecznie musi być połączone, bo mam wrażenie, że w szkołach to co roku tak jest
Powoli, ale jednak. Od 4 maja większe luzowanie, bo nastąpi otwarcie galerii, sklepów w dużych centrach, hoteli, bibliotek, częściowo żłobków, punktów rehabilitacji, sklepów budowlanych, które będą otwarte w weekendy, muzea i niektóre instytucje kultury. Ogólne zasady bezpieczeństwa wciąż obowiązują, i przykładowo do galerii nie wejdziemy na łapu-capu, tylko z pełną kulturką, a jakże .
Reszta pozostaje bez zmian, z opcją na powolne otwarcie, być może w kolejnym etapie :
- https://twitter.com/PremierRP/status/1255425410164314113
No to, wstajemy z kolan, zakasujemy rękawki, i odgruzujemy gospodarczo naszą piękną krainę. Pamiętając oczywiście, by w przyszłości wystawić słony rachuneczek za to wszystko - wiadomo komu
Takie przemyślenia mnie naszły. Co te wszystkie kraje łącznie z nami pozamykane na cztery spusty przez ostatnie tygodnie zrobią kiedy ten "powrót do życia" do którego wszyscy się szykują spowoduje gwałtowny wzrost zachorowań i zgonów. Albo po prostu przy tej drugiej fali spodziewanej na jesieni/zimie. Znowu zamykamy się na amen czy lecimy już wtedy modelem Szwedzkim (imo najlepszym) i niech się dzieje.
Jakie będą konsekwencje zdrowotne tego powrotu, to nikt nie wie. Może być znaczny skok covida, ale równie dobrze może być małe wahnięcie. Czy będzie druga fala, to tego też tak naprawdę nie wiadomo.
To jest zupełnie nowa sytuacja dla świata, który został dosłownie znokautowany, a teraz jest liczony. Może być tak, że się pozbiera, przy kolejnym jesiennym natarciu npc-a - wytrzyma, i przejdzie do kontry.
Mały pozytyw całej tej sytuacji jest taki, że przy zaostrzonym trybie bezpieczeństwa dezynfekcyjno-maseczkowego, jesienna grypa będzie ograniczona do naprawdę niespotykanego wcześniej minimum.
Model szwedzki jest specyficznie wyjątkowy, i nie do przeniesienia na nasze podwórko.
Wg. statystyk, umieralność w okresie pandemii w Polsce nie zwiększyła, ani nie zmniejszyła się w porównaniu do poprzednich lat. Jak dla mnie ta cała szopka z Pandemią jest zbędna, czego zresztą przykładem są Szwedzi, których model postępowania sam popierasz.
Nie masz porównania z tym, co by się działo gdyby nie wprowadzono izolacji.
Chyba że weźmiemy przykład ze Szwedów - u nas ok. 17 zmarłych na milion mieszkańców, u Szwedów ponad 250.
U nas to nie wiadomo, bo jak wcześniej wykazywałam, doniesienia o zgonach są sprzeczne w zależności od źródła.
Natomiast w krajach które zlały prewencję nastąpiło przeciążenie służby zdrowia. U nas wszyscy wiedzą, że szpitala trzeba za wszelką cenę unikać, chociaż nie wiadomo, co nastąpi w połowie maja, po zluzowaniu tego i owego.
Dziś widziałam relację z demonstracji w Wawie - nie była to typowa demonstracja antyrządowa pt. sądy, konstytucja, prawa kobiet itp. Nie była też zbyt duża.
O ile motywacja była zrozumiała - ludzie tracą środki utrzymania z powodu zamknięcia wszystkiego - o tyle z wypowiedzi ludzi wynikało, że:
- z zarazą to jakaś ściema, nie ma żadnej zarazy
- zakazy są nielegalne i niech je policja sobie...
- chcemy wrócić do pracy
- precz z rządem
Gdzie ty porównujesz Polskę do Szwecji, może od razu porównaj do Korei Południowej Myśl. Liczba ludności. Mentalność. Przygotowanie służby zdrowia. To wszystko w Polsce leżało. Brak monitoringu ludzi w kwarantannie, tylko poleganie na policji. Telefonowanie do sanepidu bezcelowe, bo nikt nie odbierał. Za mało ludzi, chaos organizacji.
Po prostu trzeba było przez jakiś czas pozamykać wszystko, żeby sprawdzić czy jesteśmy w czarnej dupie, czy może wirus na terenie Polski nie rozniósł się aż tak bardzo. Przeczekać i sprawdzić gdzie są ewentualne epicentra. Była to też gra na czas. Mieć czas na sprowadzenie testów, otwarcie laboratoriów, sprowadzenie sprzętu ochronnego do szpitali i przygotowanie odpowiednich narzędzi do monitoringu ludzi w kwarantannie.
Przy takiej ludności, przy januszowej mentalności w Ciemnogrodzie i biedzie w służbie zdrowia trzeba było grać na czas, ponieważ bardzo szybko szpitale mogłyby się zapchać przez te wszystkie punkty, które wyżej wymieniłem i nie miałby kto leczyć w szpitalu.
Więcej chorych = więcej lekarzy i pięlęgniarek przydzielonych do leczenia = brak sprzętu = oddziały zamknięte = zgony z innych powodów, bo oddziały zamknięte
A ja powiem tak: nie wyobrażam sobie jak niby mają funkcjonować żłobki i przedszkola. Wytłumaczysz dziecku 2-6 letniemu, że ma się nie zbliżać do innych? Że ma bawić się samo? Że my mamy latać z psikaczem i myć każdą zabawkę, którą dziecko dotknęło? To samo z plamami zabaw? Mamy siedzieć w salach, gdy będzie 30 stopni w cieniu? A co ze stołówką, jak utrzymać reżim sanitarny podczas jedzenia? Co z wykładziną w świetlicy, mamy ją zerwać, bo utrzymują się na niej zarazki?
Ja niby nie pracuję w przedszkolu, ale w szkole mamy oddział i dowiedziałam się, że jeśli będą dzielone grupy, to mogę zostać przydzielona do pomocy. I chciałabym wrócić do pracy, ale osobiście tego nie widzę.
Jak tam u Was? Dzieje się coś, ludzie tłumnie ruszyli na majówkę? U mnie ciężko powiedzieć, bo to żadne miasto turystyczne, ale jestem ciekawy co tam nad morzem albo w górach.
Wczoraj popołudniu był korek na A4 w kierunku na Kraków aż po Mikołowską, ale nie wiem czy to dlatego że wszyscy, czy dlatego że jakiś wypadek
Majówka ?, w taką zimnicę ???
Porządki zrobiłem majowe, z drukarką w końcu wygrałem wojnę, i wpiąłem ją do sieci. Przy okazji "pozdrowienia" dla działu pomocy technicznej Canon`a, który ma elegancko wywalone, na potrzebującego technicznej porady usera ... Kurde, że też jestem jeszcze tak naiwny, i wciąż mam wiarę we wszelakie customer supporty .
dni czaję na początek sezonu rowerowego, ale w tym roku śmigacz wymaga przeglądu, a człowiek od tuningu zaszył się na działce, więc... z zazdrością patrzę jak ludzie jeżdżą. Na rowerach, hulajnogach, nawet na czymś takim jak deskorolka automatyczna... to chyba było to. Dziwne, ale ciekawe.
Poza tym już jakiś czas temu, dzięki siedzeniu w domu, byłem światkiem spuszczania powietrza z balonów nad orlikami. Widziałem jak się je pompuje, ale proces odwrotny zawsze mi umykał. A tutaj taka radość
A poza tym... jest tak samo. Tylko w masce
Czy wy też macie wrażenie że to wszystko się kończy?
Wytrzymałość, może.
Epidemia, nie. Mamy nadal po 300 wykrytych zachorowań dziennie, Słowacy ogłosili luzowanie bo mają wyniki jednocyfrowe, a i tak ostrożniej od nas.
Jak to walnie z powrotem...
Ale może nie walnie aż tak mocno.
Nie.
Jesteśmy jednym z czterech państw w UE, w których zaraza nie spada, a utrzymuje się na powiedzmy stabilnym poziomie. Obok nas są Rumunia, Szwecja, i Wlk.Brytania.
Jedynym krajem w UE, w którym zachorowalność wciąż rośnie, jest Bułgaria.
W większości państw wirus jest w odwrocie, i w większości dookoła nas luzują, bądź znoszą zakazy.
tylko incydentalny skok, ale dziś mamy piątą najwyższą liczbę wykrytych przypadków (425), akurat w dwa tygodnie od pozwolenia na wychodzenie z domu, niby w maseczkach
krzywe rosną, nowych zachorowań i liczby chorych
rozbawiła mnie bowiem lekko informacja rodem z Bundesligi, czyli Niemiec - kraju o niepomiernie większej ilości przetestowanych obywateli - otóż skoszarowano do badań zawodników i sztaby 36 drużyn, coś koło 1800 luda i wyszło im 10 z kowidem.
Teoretycznie 0.6%, ale do tej pory ci ludzie radośnie żyli sobie, kto wie gdzie chodzili i z kim przebywali, a nie czuli żadnych objawów.
A jednak.
To się długo nie skończy, cokolwiek rozumiemy pod słowem `to`, z pewnością nie do czasu wynalezienia skutecznej szczepionki.
Sprawdź ilu było pozytywnych w Ekstraklapie
https://www.youtube.com/watch?v=BcnzM2lr0ck
Znaczy, wyszło na moje, wyborów 10-tego nie będzie. Co będzie, tego nikt nie wie, ale orkiestra dalej gra.
Będzie gorzej
Bo chyba się już kompletnie pogubiłem - a staram się śledzić sprawę na bieżąco z uwagi na fakt, że interesuję się prawem wyborczym.
O ile dobrze zrozumiałem, to wybory oficjalnie odbędą się 10 maja, jednak z uwagi na fakt, że nie zostanie zorganizowane głosowanie w tym dniu, to Kaczyński z Gowinem oczekują, że Sąd Najwyższy stwierdzi ich nieważność. Czy jednak coś przekręciłem?
A jakbym jednak się uparł, że chcę zagłosować tego 10 maja, a państwo polskie mi tego nie umożliwi, to mogę wnieść protest wyborczy z tego powodu - wszak każdy wyborca może - czy jednak będzie to kompletnie bezcelowe? Jaka mogłaby być reakcja na taki protest w obecnej sytuacji?
Poza tym - czy Sąd Najwyższy faktycznie może stwierdzić nieważność wyboru mimo, że nie dokonano żadnego wyboru? A jeśli jednak SN stwierdzi, że postępowanie należy umorzyć, ponieważ nie można stwierdzić ważności lub nieważności czegoś, czego nie było? Co dalej?
Innymi słowy - ogarnia ktoś ten burdel?
Vergesso napisał:
ogarnia ktoś ten burdel?
-----------------------
Nie sondzem Ale jak można ułaskawić osobę nie skazaną to i unieważnić wybory, których nie było Z mojej strony cieszę się, że nie robią tego teraz, bo to aż prosiło się o dodatkowe zakażenia Ale jak do tego doszli prawnie to nie wiem XD
To jest wątek o wirusie, nie o wyborach.
Jest jeszcze lepiej.
Wybory S Ą 10 maja. Tyle, że się nie odbędą. Ale są . Po 10, SN ma orzec o nieważności wyborów. Znaczy, tak sobie dwaj panowie ustalili, że SN orzeknie, iż wybory są nieważne, ponieważ się nie odbyły.
Nie możesz się uprzeć, i pójść zagłosować do lokalu wyborczego, ponieważ będą one zamknięte. Tak mówi PKW, które zostało pozbawione pisowską ustawą, wykonywania swoich organizacyjnych obowiązków
Co na to SN, i jak rozpatrzy ten absurd stworzony przez bolszewika z nowogrodzkiej, to dobry bóg raczy wiedzieć.
Możesz zaprotestować, a SN będzie musiał rozpatrzyć Twój protest
Co dalej ?, dalej wyborów w maju i tak nie będzie
Odpowiedni temat do wyborczych rozkmin, jest tu : http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/23982#779145
Jak na zamieszczonym obrazku:
https://m.salon24.pl/7feaf0513750e1e880b185ac5ad5e008,860,0,0,0.png
Nie udało się doprowadzić do sytuacji, w której zabrakłoby respiratorów. I byłaby selekcja jak w Auszwitz: ten zasługuje na respirator a ten nie i do piachu z nim. Ale by był wtedy kwik. Reżim nie zapewnił respiratora. A teraz jestr mniej czy więcej respiratorów niż w 2015 roku?
Reżim dodatkowo bezczelnie unika oskarżeń o wprowadzenie Stanu Klęski Żywiołowej. Jakby wprowadził to na następny dzień zaczęłoby się gardłowanie, że Kaczor pogwałcił. I mieliby rację. Teraz Hołownia, który nie chce już być uważany za poważnego kandydata, przyczepił się do wyborów, że nie ma. Oni tak funkcjonują. Najpierw czegoś chcą a potem kwiczą jak zrobisz. Zachowanie takie jest obce naszej cywilizacji, dlatego sondaże wykażą coraz mniejsze poparcie dla totalnych. I tak: wprowadzenie stanu klęski odwlekłoby wybory na czas bliżej nieokreślony. Wszelakie pomysły Budki o celowaniu w 16 marca przyszłego roku to są wałki ordynarne pokazujące pogardę totalnych dla konstytucji. Tak naprawdę to nie wiadomo co z kadencją prezydenta gdyby wprowadzili ten stan klęski.
image
Oni nie testują prawa, które tworzą. Sytuacja wygląda tak jakby producent aut nie testował ich przed wrzuceniem na rynek tylko na nabywcach: temu urwało się koło, to sprawdzamy koła i poprawiamy. Temu podłoga się urwała i glebnął o asfalt, to poprawiamy podłogę. Tamte tak robiły i pisiory teraz też. Przykład macie z segregacją śmieci: cywilizowanie wprowadza się ją dekadami sprawdzając czy działa na każdym etapie: czy jest miejsce na pojemniki w domach, czy są odpowiednie altanki na kubły, czy są śmieciarki, ile to kosztuje itp. A u nas się rzuca rozporządzenie czy tam ustawę i radźcie sobie. Podobnie jest z wyborami korespondencyjnymi: za dwadzieścia lat może. Teraz ludzie będą masowo wkładać nie do tych kopert, kilka głosów do jednej koperty itp.
II
Zauważcie, że wybory korespondencyjne oznaczają wyałtowanie zasłużonych towarzyszy z komisji wyborczych. Cud nad urną z wynikiem PSL do sejmików pamięta ktoś? Itp itd. PiS nie docenia wyraźnie Ruchu Kontroli Wyborów i jego wkładu w wynik 2015 roku. Nie udało się skręcić tych paru procent i Kaczor wygrał. Jak się to kręciło pisałem już. A samo liczenie głosów korespondencyjne może być szczelne. I dlatego mamy furię totalnych, którzy sobie zdają sprawę że bez sk©ęcania wyborów nie mają szans z Prezydentem Dudą.
Który tam wywodzi, że nie mogą robić swojego ruchu kontroli wyborów, bo nie znajdzie on nieprawidłowości żadnych i będą musieli przyznać, że Kaczor ich pyka uczciwie?
https://youtu.be/LEJ80rA8res
I tyle na temat.
Mark "Himself" Hamill :
- https://www.youtube.com/watch?v=kUllCeuRQQY
taką dobową liczbę zachorowań podało dzisiaj MZ.
Śląsk zaczął nam podkręcać statystyki
Bo testują na potęge u nas na Śląsku. A w innych województwach już tylko jak ktoś ma podejrzenie. Zaryzykowałbym że aktualnie po Polsce chodzą grube tysiące osób z koronawirusem.
i testują w kopalniach, gdzie wirus miał idealne warunki roznoszenia poprzez wentylację, stąd takie wyniki
A wiadomo w których kopalniach jest największy hardkor?
Jak zjeść kotleta w kagańcu?
Jak już siądziesz grzecznie przy stoliczku to wolno się będzie odkagańczyć
(tak mówią)
https://www.youtube.com/watch?v=DjDSUqTcrv4
Kiedy nie pytają Cię o imię, a Ty walczysz z ostrym Cieniem mgły...
Trochę to komiczne, że gość włącza się do akcji charytatywnej, będąc prezydentem... xD No cóż, lepiej dać na telewizję, a na personel medyczny uzbiera się na siepomaga.pl XD.
Dalej ma 45% poparcia.
Ciekawi mnie, jak sobie fani PiS tłumaczą kwestię kumpla z ryb znużonego ministra Szumowskiego, i słynnych przepłaconych maseczek z fałszywym certyfikatem, przywiezionych z wielką pompą najdroższych możliwym sposobem. Pewnie, że chłopcy są sprytni i dają sobie w życiu radę, więc się super nadają aby nami rządzić - czy coś w ten deseń.
Widziałam zrzuty ekranu, jak ten koleś z ryb jeszcze część tych maseczek chciał spylić bokiem na fejsie.
O maseczkach, szczepionkach, 5G, Billu G., kłamstwach, i takich tam ... i najważniejsze - o CZIPIE
Tak, Wojtek C. I wcale się z tego nie śmieję
- https://youtu.be/gcIO2aO77Kc?t=442
Czemu nie można się dodzwonić do sanepidu:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/koronawirus-kopalnie-pracowniczka-sanepidu-ludzie-wycieraja-nami-wszystkie-katy/qf1necz
Kto ma zarobić, ten zarabia:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/koronawirus-dlaczego-rzad-kupuje-drogie-zagraniczne-testy-a-nie-tansze-polskie/wgb46x7
Coraz bardziej przecieram oczy i uszy, bo chyba mamy dwie rzeczywistości covidowe.
Jaśnie panujący nie-rząd mówi, że już mamy opanowaną sytuację wirusową, i w ekspresowym tempie zaczynamy luzować. Parę dni temu przedszkola i klasy 1-3, wcześniej restauracje, jutro pewnie kina i teatry. Pewnie i za parę dni maseczki nieobowiązkowe będą. Ciekawe tylko czy z zaleceniem nie-noszenia, czy jednak z przymusem ustawowym noszenia, jak ostatnio było w przypadku tłumaczeń mateuszka, odnośnie wypadu do restauracji ...
Druga rzeczywistość jest taka, że nic nie jest opanowane odnośnie covida, o czym wystarczy nawet nie tyle poczytać na oficjalnych statystykach unijnych, a zwyczajnie, śledząc informacje. Byle tylko nie z mediów "dobrej zmiany".
Pytam się więc, co takiego się zmieniło, że nagle tama zakazów pęka, i idziemy na żywioł ?. Dzisiaj jest ponad 200, zmarło 11 :
- https://twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1265304535687475204
będziemy tak ciągnąć do jesiennej fali ? ... A może idziemy szybko w metodę Szwedzką, i wszyscy prędzej bądź później złapiemy ?.
Przy okazji, też zauważyliście, że ludzie mają już generalnie wywalone, i przestali się przejmować ?.
AJ73 napisał:
też zauważyliście, że ludzie mają już generalnie wywalone, i przestali się przejmować ?.
-----------------------
Też. Właśnie zastanawia mnie skąd to uspokojenie, skoro ciągle u nas nie spada liczba zakażeń, a aktywnych chorych jest coraz więcej, czyżby dlatego, że "rząd tak mówi"? Jak słysze ludzi to większość nie przejmuje się zachowaniem izolacji dla ewentualnego uniknięcia wirusa, a jedynie mandatu.
Z moich obserwacji wynika, że jedynymi oznakami innej rzeczywistości, są maseczki lub maski na twarzach i płyny dezynfekujące w sklepach.
Co do masek, to generalnie rodacy noszą, ale z odsłoniętym nosem . I jest to nowe zjawisko, które ostatnio coraz częściej widzę. Rękawiczek w sklepach coraz częściej nie ma, jest sam płyn. JEŚLI w ogóle jest, bo dwa dni temu miałem taką sytuację, że w jednym ze sklepów były tylko puste butelki . Po zwróceniu uwagi, że chciałem dezynfekować, ale nie ma nic w butelce, więc nie wiem, czy mogę zrobić zakupy, sprzedawczynie obiecały że już już napełnią ...
Po dwóch godzinach przechodziłem obok tego samego sklepu, i z ciekawości sprawdziłem - wciąż puste były
Dalej, mam dziwne wrażenie, że tego płynu w butelkach jakby coraz mniej ... znaczy więcej czystej wody. Pamiętam, jak na samym początku histerii, nie dawało rady wytrzymać tego smrodu. Jestem dość mocno uczulony na takie chemiczne stężenia, można powiedzieć, żem alergik, więc zatykało mnie z lekka.
A ostatnio właściwie to nic. Nawet tej chemii nie czuć jak odkaża się dłonie - dziwne ...
Ja się już nawet spotkałam z krytyką na ulicy za noszenie maseczki... Że wszystko spisek, żadnego wirusa nie ma, a ja wspieram kontrolowanie ludzi jak zwierząt, przymusowe szczepienia trucizną i dążenie do zmniejszenia populacji...
Gdy słyszę takie teksty mam ochotę kogoś zabić. Tylko nie wiem czy mówiącego, czy siebie. "Bo chcom nas zaczipować, ale ja jestem świadomy!" – mówią nie odrywając wzroku od telefonu, na którym mają otwartego Facebooka.
O, mój ulubiony temat jak widzę - no to jestem
No więc, inwigilacja korporacji w postaci korzystania przez nas - z ogólnie mówiąc internetów, a zaczipowanie ludzkości to troszkę dwa różne tematy. Fonik mogę sobie zawsze wymienić na powiedzmy oldschoolowy, z popularnych apek nie muszę korzystać, mogę je odinstalować ... No dobra, może się nie dać - ale jeśli się nie da, to mogę w zaprzyjaźnionym serwisie wgrać zrootowany systemik, i voilà. Ewentualnie kupić czystego smartfona bez całego tego zaśmiecającego procesy (i głowę ) syfu, który domyślnie jest już zainstalowany.
Tak wiem, że dla osób, które nie wyobrażają sobie życia, bez swojego życia na fejsie i takich tam podobnych, to co napisałem, brzmi jak herezja 2020, no, ale sami i dobrowolnie sobie narzuciliście tą pętelkę na szyję (tu słychać szatański śmiech)
Zaczipowanie to już inna i o wiele poważniejsza rzecz. Teksty chociażby pana Billa G., który niedawno - w kontekście covida, o tym mówił, iż należałoby zaczipować osoby zdrowe, bądź ozdrowiałe, by mogły swobodnie się przemieszczać po świecie, powinny wszystkim zapalić lampki ostrzegawcze. Wziąwszy pod uwagę, iż owy pan jest zwolennikiem depopulacji naszego gatunku , i macza swoje łapska globalnie - jak choćby w WHO, czy w przyszłej szczepionce covidowej, którą najchętniej wszystkim przymusowo by zaaplikował, sprawia, że generalnie nie za bardzo widzę przyszłość w jasnych barwach
Moja Super Pesymistyczna Teoria Spiskowa, mówi mi, że kolejna fala covidowa może nawet wymusić takie rozwiązanie. Znaczy czipowanie
WARNING !, SPOILER, WARNING !
Wyobraźmy sobie bowiem taki oto scenariusz, że covid - bądź inne paskudztwo, przeistacza się w jeszcze groźniejszą odmianą. I na przykład, optymistycznie zakładając, da nam popalić już tej jesieni. Precyzyjnie mówiąc, w nadchodzącej jesiennej fali, która na bank będzie. Zacznie się zupełnie niewinnie, powiedzmy, że gdzieś, w jakimś pipiduwiu, na wesołym miasteczku, komuś kręcącemu się na karuzeli odpadnie głowa.
Z pozoru błahe zdarzenie, z jakim mamy w sezonie ogórkowym w mediach do czynienia, zostanie szybko zapomniane. Będą jakieś kontrole, zamkną winną karuzelę, eksperty, a przede wszystkim - p o l i t y c y, oświecą nas swoją nieograniczoną wiedzą, i temat na drugi dzień zniknie.
A tymczasem, po kilku dniach dojdzie do podobnych przypadków w różnych częściach naszego płaskiego globu, a po tygodniu-dwóch czy miesiącu nawet, rozleje się na całą galaktykę. Ludzie zaczną masowo chorować, czego skutkiem będą eksplodują im mózgi.
Media także eksplodują strasznymi informacjami, dzięki czemu wzrośnie im o 100.000 % oglądalność, a wpływy z emisji reklam doprowadzą do (wielokrotnych) orgazmów ichnich księgowych, że o zarządach nie wspomnę. Nagle, ni z gruszki ni pietruszki, pojawia się informacja, że jedynym możliwym rozwiązaniem zduszenia w zarodku globalnej second pandemii zombii* ------- > jeszcze nie zdecydowałem, czy postawić na ekslpodujące głowy, czy na zombie ... jest masowa kontrola, szybkie wyłapywania, i odizolowywanie jednostek zakażonych, bądź dających wczesne objawy zarażenia. Znaczy, sygnalizujących, że im mózg może eksplodować.
Co, jak nie powszechne zaczipowanie, nadaje się najbardziej, i jest możliwym do szybkiego zrealizowania w każdym państwie cywilizowanego świata, hmmm ?. Możliwości od lat już są, technologia tym bardziej. Wystarczy, że w mediach przez 24 godziny na dobę, będą pokazywali ludzi z eksplodującymi głowami, i że tylko czip z jego magicznymi właściwościami może uchronić nas i (olaboga !) naszych bliskich, z którymi jak wiadomo, najlepiej wychodzi się na zdjęciu - poprzez całodobowy monitoring stanu zdrowia, to zapewniam, że ludzkość stadnie by błagała o jak najszybsze czipowanie wszystkiego co popadnie.
Ok., odleciałem, ale skoro weszliśmy w temat spiskowy, no to sami chcieliście
Elżbieta II jest kosmitką. Dlatego żyje tak długo. Mam takich teorii tyle, że mógłbym rozdawać za darmo, a najlepsze, że niektórzy w to wierzą.
Co do Billa. Na pewno nie jest tym dobrym. Myślę, że jest technofilem, który na emeryturze zafiksował się że coś zniszczy ludzkość (głównie choroby i przeludnienie), a on ten świat uratuje. Jego fundacja daje mnóstwo pieniędzy WHO, czy raczej daje mnóstwo na tle innych. I to nie spisek, ale tragedia. Zresztą Unia też chciała prewencyjnie inwestować w szczepionki, ale farmaceutyczne korpo stwierdziły, że wolą robić hajs teraz niż w dalszej przyszłości.
A właściwie powinienem zacząć od tego, że nie ma w tej chwili technologii czipowania szczepionkami. A sam Gates mówił o certyfikatach cyfrowych bycia zaszczepionym, co samo w sobie złe nie jest, zwłaszcza w obliczu rosnącego ruchu antyszczepionkowego.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że nasze "demokratyczne" i niedemokratyczne rządy oraz korporacje technologiczne by nas nie zaszczepiły. Kontrola nad obywatelami, kompletna wiedza o użytkownikach. Ale jednak znów wracamy do smartfonów. Ty zrootujesz sobie telefon, ja wrócę do używania Nokii X3. Tyle że używam smartfonu, jak niemal wszyscy którzy mogliby przeżyć bez niego, oni z kolei stanowią zdecydowaną mniejszość populacji. I to wystarczy. To dużo cenniejsze niż czipowanie, które wiele więcej nie da, a spowoduje dużo większy opór.
Zresztą nie trzeba mieć czipa u każdego by wiedzieć o wszystkim. Widać cię na kamerach w miejscach publicznych, na zdjęciach publikowanych przez znajomych. Tych samych znajomych, którzy trzymają informacje o tobie w chmurze: telefon, mail, adres, urodziny...
Też trochę odleciałem z tematem.
Nie posądzam cię o wierzenie we wszystko, o czym wspominałem. Rzecz w tym że czipowanie to nie jest bliski nam problem, może nawet nie będziemy musieli się o to martwić. Prawdziwym problemem jest dezinformacja. Tego brakuje demokratycznym krajom: obywateli, którzy protestują przeciwko masztom 5G i szczepionkom z czipami rozwalając państwo od środka. Albo walczą z obostrzeniami takimi jak noszenie maseczek, bo w ten sposób rząd ich kontroluje. W sumie są blisko. Rzeczywiście, rząd ich kontroluje, głównie Rosyjski i trochę Chiński.
https://www.theguardian.com/commentisfree/2020/may/23/how-the-plandemic-conspiracy-theory-took-hold
https://www.theguardian.com/media/2020/may/12/vaccines-5g-bill-gates-why-are-australians-gathering-to-spread-coronavirus-conspiracy-theories
https://www.theguardian.com/culture/2020/may/13/why-are-australians-smashing-their-tvs-and-what-does-it-have-to-do-with-5g-and-coronavirus
https://www.theguardian.com/world/2020/may/07/revealed-the-secret-report-that-gave-ministers-warning-of-care-home-coronavirus-crisis
I bardzo dobrze. Jeszcze niech tylko przestaną siać panikę w mediach i wszystko wróci na właściwe tory.
łapiemy wirusa od najbliższej soboty
Teraz głęboki wdech-wydech-wdech-wydech ... wchodzimy w BEZ-maseczkowy tryb. Ale dotyczy to o n l y otwartej przestrzeni .
W sklepach, kościołach, komunikacji miejskiej, gromadzimy się bez limitu, ale z maseczkami na fejsie. Dystans 2 metry oczywiście obowiązkowy, i także na otwartej przestrzeni.
Od 6 czerwca możemy korzystać z siłowni, sal zabaw, basenów, parków rozywki, klubów fitness . Na weselach także bedziem tańcować, pod warunkiem, że dwa metry odległości bezpieczeństwa zachowamy - IKSDEIKSDEIKSDEIKSDEIKSDE -> zapętlić.
Władza raczyła pochwalić się, iż coronę już opanowała ... jak rozumiem, do liczby 300-350 przypadków dziennie, i zgonów, mamy już się przyzwyczaić ?. Doprawdy, jestem prze-szczęśliwy, iż od 50 ponad dni, mamy stały, dzienny przyrost zachorowań. Szczęśliwym też jestem, że obecna władza oszczędza rodakom testów, po co psuć takie ładne rządowe tabelki, i wprowadzać niepotrzebnie panikę, prawda ? ... Anyway, niech się cała ta unia uczy od nas, Wolaków. Moc jest z nami ! (sarkazm zamierzony).
Pytanie tylko, czy testy, które wykonuje się u nas w Polszy to te same, które wykrywają wirusa w papai?
U nas się wykonuje testy, na których można zarobić:
https://www.donald.pl/artykuly/yhufJqAj/ministerstwo-przyznaje-ze-przeplacilo-za-testy-i-byc-moze-zaszedl-tu-jakis-gruby-walek?fbclid=IwAR2BVCF7HT924PRB22uPSxWWiXSJT3mJy2RHVcQT0EdnWBSyuYZFillMC7U
Za to nie wykonuje się testów produkowanych lokalnie, bo na nich trudniej zrobić wałek.
a wiesz misiu że w trakcie pandemii zmarło mniej ludzi niż w zeszłym roku w tym samym czasie?
zwłaszcza w wypadkach drogowych
po pierwszym lockdownie w Wuhan szacowano że spowodowana nim poprawa jakości powietrza zmniejszyła ilość zgonów na tym tle o kilkadziesiąt tysięcy
no pewnie że tak stanowi to jednak ciekawy paradoks
Kolega wyżej-wyżej za to się emocjonuje zluzowaniem obostrzeń jakby nas mieli zaraz gazować.
porównując do nadwyżki zgonów ponad średnią występującą w innych krajach można się zastanawiać czy u nas jest tak ogólnie źle, że koronawirus nie jest nam w stanie bardziej pogorszyć
nie zdziwiłabym się zważając na ułańską fantazję i to co pamiętam z weekendowych wieczorów w innych miastach (Łódź super miasto, nie ma to jak dostać nożem na Piotrkowskiej. Lublin ostatnio miał bohatera z Tatar co to dziura wyrąbana nożem w brzuchu była spoko i nie potrzebował pomocy. Tylko w Poznaniu jakoś nie boję się chodzić po nocy ). Wypadki samochodowe, bo przecież NIE BĘDZIE MI JAKIŚ IDIOTA ZAJEŻDŻAŁ DROGI. Zaryzykowałabym tezę że emocjonalność i porywczość która statystycznie cechuje nasz naród działa w obie strony, czyli w chwilach grozy ludzie się barykadują i wszystko traktują dużo ostrożniej. Kolejna spekulacja - może czynnik taki że w szpitalach mniej hipochondryków ale więcej pacjentów którzy przerażeni pierwszymi objawami choroby lecą jednak do lekarzy i dzięki temu nie umierają na inne dolegliwości? No czynników może być sporo.
W każdym razie korona nie zbiera takiego żniwa jak niektórzy napędzani medialną nagonką (ci to mają życie) chcieliby wierzyć (co przekłada się na wzrost liczby foliarzy, którzy twierdzą że korona to ściema - gdyby pomór sięgał wszystkich tak jak przypuszczano, to sceptyków byłoby jednak mniej).
A mnie zluzowanie obostrzeń cieszy. Ktoś zeżre w Chinach pangolina a ja potem muszę obdzwaniać pół kraju, efekt motyla w stanie czystym ;P
To jest zagwozdka, która nie daje mi spokoju od dłuższego czasu.
Mianowicie, jaka jest prawdziwa liczba zgonów tylko z powodu koronawirusa.
Co do samego porównania "zejść" o których piszesz, to nie wiem, nie widziałem takich oficjalnych danych. Faktem natomiast jest, o czym mówią i sami lekarze, że nagle wymiotło udarowców czy zawałowców. Co nie oznacza oczywiście, że nagle stał się cud, i rodacy wyzdrowieli. Ot zwyczajnie, wielokrotnie zmniejszyła się liczba nagłych wezwań, czy umówionych już wcześniej wizyt. Tak samo było/jest (?) w przypadku zabiegów operacyjnych. Nagle pusto w statystykach się zrobiło, co oczywiście nie oznacza, że nastąpiły samo-uzdrowienia
Kto wie, może ludzie są bardziej zrelaksowani i wypoczęci?
Co do planowych zabiegów, to albo je odwołano, albo klienci sami wolą poczekać, bo wiadomo, że najłatwiej zarazić się w szpitalu.
Wypoczęci i zrelaksowani? Ja akurat mam te przyjemność, że po ślubie zamieszkałem na wsi i pomimo tego, że te dwa miechy siedziałem w domu to było to całkowicie do zniesienia, z kolei moi znajomi mieszkający w betonowej dżungli mieli totalnie dość, a co więcej, lekarze specjaliści mówili o negatywnych skutkach bycia zamkniętym w czterech ścianach, objawiających się nawet deprechą.
Hehe, wydaje mi się, że Asfo z lekka ironizowała pisząc o tych wypoczętych i zrelaksowanych
Co do różnic między siedzeniem w chałupie na wsi, a życiem w betonowej norze w mieście, to oczywistym jest, iż wieś ZAWSZE wygrywa.
Żadne tak zwane miejskie atrakcje nie zastąpią własnej chałupy i kawałka ziemi. Nawet, gdyby tylko pokrzywy miały tam rosnąć
Jesteście cieniasy i słabeusze, skoro kwarantanna na was źle zadziałała Mi brak kwarantannowania. Kontakt z ludźmi przez internet to jedyna słuszna droga kontaktu międzyludzkiego (dyspenssę dostaje jedynie Strid). Ogólnie, korona ftw.
No właśnie, wychodzenie do ludzi jest przereklamowane. Mogę tak siedzieć jeszcze kwartał. ;-P
Zgadzam się. Mój tryb życia znacząco się nie zmienił, tylko jedzenie lepsze bo rodzice je robią.
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-polsce-rekordowa-liczba-nowych-zakazen-wedlug-eksperta-sytuacja-jest-niewiele-lepsza-niz-marcu-6518643088398465a
W zasadzie, to się tego spodziewałam, po tym jak zaczęto luzować wszystkie ograniczenia, mimo że ilość zarażeń się nie zminiejszała.
576 zdaje się dzisiaj. Ponad połowa pochodzi z jednego kopalnianego ogniska.
Generalnie, sprawdzają mi się moje początkowe przypuszczenia, że wszelkie te oficjalnie podawane nasze dane, można se o kant *upy potłuc. Testujemy mizernie, więc i statystykami mogą (?) się chwalić w mediach. A rzeczywistość jest taka, że będziemy przez lata - o ile przetrwamy , mieli codziennie te 300+.
Krótko mówiąc, wszyscy w dłuższej perspektywie czasowej przejdziemy covida. Nie ma innej opcji
A, no i jak widzę, rodacy mają już totalnie w y w a l o n e, by nie powiedzieć dosadniej
po raz pierwszy mieliśmy dane w podziale na kopalnie i resztę
i tak naprawdę to co ciekawe, to ile z tych nowych przypadków leci z ognisk - jak nie z kopalni, to z fabryki w Wieruszowie, teraz w Działoszynie, z DPS-ów, szpitali, innych zakładów
bez tego nie dowiemy się jak to się rozchodzi między ludźmi, i statystyki będą diabła warte
O ściemie tysiąclecia
To jest oficjalny raport amerykańskiego "CDC" o koronawirusie, dużo literek, cyferek, tabelek, statystyk :
- https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/hcp/planning-scenarios.html
tu Daniel Horovitz o tym, że ten raport powinien być trzęsieniem ziemi dla mediów , a tymczasem cicho-sza. U nas tym bardziej :
- https://www.theblaze.com/op-ed/horowitz-the-cdc-confirms-remarkably-low-coronavirus-death-rate-where-is-the-media
Mówiąc wprost, bańka nakręconego do granic możliwości strachu właśnie pękła, bo generalnie covid to ... taka średnia grypa
grypowym w Polsce choruje na grypę jakieś 3 mln ludzi, umiera ponad 100
w tegorocznym sezonie COVID stwierdzono na razie poniżej 30 tysięcy zachorowań, zmarło ponad 1000
nawet jeżeli przyjmiemy, że chorujących jest dużo więcej, to nadal jesteśmy w zupełnie różnych rzędach wielkości, więc możemy skończmy z pieprzeniem o "takiej grypie", bo jeszcze nie doszliśmy do tego co Covid zostawia w organizmach tych, którzy "wyzdrowieli"
Covid to SARS (zresztą to jest wprost w nazwie wirusa), nie grypa
Podaj mi liczbę osób, których przyczyną zgonu był covid, a nie choroby współistniejące, to wtedy możemy rozmawiać.
Bo jeśli uważasz, że te ponad 1000 osób, które podajesz - podają media, to ofiary stricte covidowe, to faktycznie nie ma o czym pieprzyć gadać.
Tak, to są ofiary covidowe.
Jeżeli uważasz że wiesz lepiej od lekarzy, to uważaj sobie dalej, włóż czapeczkę foliową i lecz się wlewami lewoskrętnej witaminy C.
Buahahahaha , chłopie, czytaj ze zrozumieniem podawane informacje na temat zgonów, a dopiero później złość się, że rzeczywistość nie jest taka, jaką Ci media wpychają do główki.
Tak, wiem, zapomniałeś dodać coś o TVP i TVN
Gdyby Twoje imaginacje były prawdziwe, to nie byłoby przypadków jak ta kobieta ze szpitala w Tychach, którą przywieźli ciężko chorą nie na COVID, wyleczyli z COVID (wirus przestał być aktywny, organizm nie reagował na wirusa), i zmarła dzień później na choroby już nie towarzyszące. W której jest kategorii statystycznej? Nie jest zmarłą na COVID.
Jednocześnie zmarłym na COVID jest 18-latek z chorobami wpsółistniejącymi - padaczką i porażeniem dziecięcym, który żył sobie spokojnie, trafił do szpitala z objawami, ale w stanie stabilnym, po czym dostał ataku gorączki i zszedł w ciągu 3 godzin. Na pewno CHOROBY WSPÓŁISTNIEJĄCE GO ZABIŁY.
Zatem: nie wyobrażaj sobie, że jak przeczytałeś na reddicie że KORONAWIRUS TO HOAX I SPISEG, to już nagle wiesz wszystko.
Peace.
Boszzze człowieku, to nie moje i m a g i n a c j e, tylko linkowałem z "U.S. Department of Health and Human Services".
Weź może, napisz do nich, olśnij ich swoją wiedzą, wyłącz im tevałeny i nakaż by przestali siedzieć na redditcie, albo by przestali spiskować, skoro TAK UWAŻASZ, ok ?.
Byłoby Ci prościej gdybyś zrozumiał co linkujesz
Wyjaśniam więc, skoro masz problem :
"Centers for Disease Control and Prevention", czyli agencja federalna wchodząca w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej.
Obawiam się jednak, że na tłumaczenia tego, co tam napisano w raporcie, zabrakło by mi eonów czasu.
Nadal chyba nie zrozumiałeś, że odpowiedziałeś na pytanie "kto", a nie "co"
Ja w odróżnieniu od Ciebie wiem CO zalinkowałeś.
Co więcej, wiem także że nie jest to nic na temat "zgony na COVID a choroby współistniejące"
Twój problem polega bowiem na tym, że wydaje ci się że jak przypadkowo zestawisz G, O i D, to właśnie odkryłeś prawdę na temat GOD, podczas gdy niezbędne jest jeszcze zrozumienie czy poszczególne litery ze sobą są powiązane (i czy czasem nie wychodzi DOG).
Zatem nie rozśmieszaj mnie myślą, że Ty coś będziesz komuś tłumaczyć
Przecież Ci napisałem, że na tłumaczenie tego CO jest w tym raporcie, zabrakło by mi eonów czasu, kyrie elejson żesz.
Tak, miszczu, jetem tak GŁUPI, że nie wiem CO linkuję (wpadł na ścianę)
To nie mi się coś wydaje, i niczego też nie zestawiam. Od tego są mądrzejsi ode mnie.
Zamiast więc pisać, że to ja coś zestawiam, napisz do "CDC", że są ś m i e s z n i, i nie wiedzą co w tych tabelkach zestawiają.
OK, prosty test: który z nas czego nie zrozumiał w tych słowach określających czym jest "oficjalny raport CDC #dużo_literek_i_tabelek"
COVID-19 Pandemic Planning Scenarios
Jak dla mnie są to potencjalne scenariusze rozwoju pandemii, w liczbie 5. Czego nie zrozumiałem?
Cztery scenariusze przedstawiają najniższe i najwyższe parametry nasilenia i przenoszenia zarazy.
Piąty scenariusz jest oparty na jak najbardziej aktualnych (29.04) danych przenoszenia choroby. Teraz zobacz tabelkę "Symptomatic Case Fatality Ratio, stratified by age in years", gdzie masz podane dane odnośnie zgonów w różnych grupach wiekowych. Przypomnę, cztery scenariusze oparte są o najniższe i najwyższe parametry. Piąty scenariusz opiera się o aktualne dane.
- https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/hcp/planning-scenarios.html
Wynika więc z tego, że w przedziale 0-65 szansa na to, że ktoś się wykopyrknie z powodu stricte covidowego jest na poziomie uderzenia pioruna w człeka stojącego na ulicy (0.004%)
https://assets.rebelmouse.io/eyJhbGciOiJIUzI1NiIsInR5cCI6IkpXVCJ9.eyJpbWFnZSI6Imh0dHBzOi8vYXNzZXRzLnJibC5tcy8yMzMxMTQ0MC9vcmlnaW4ucG5nIiwiZXhwaXJlc19hdCI6MTYwMjEwNjMxNn0.LSHxB6QEZPkW8c4h7huNH80iLQK4bGH66o3MTgw04aQ/img.png?width=980
A tymczasem świat zatrzymał się, zamknięto gospodarki, doprowadzono do największego kryzyzysu gospodarczego, dosłownie zdemolowano nam życie ... A WHO twierdzi, że globalna śmiertelność to co najmniej 3,4% ! - WTF ???!
Spokojnie, spokojnie - tak wiem, że raport ten pokazuje sytuację w junajted. Tym bardziej więc należałoby coś takiego zrobić w oparciu o dane z naszego krajowego podwórka. Wtedy by wyszło, jak jest z owym covidem n a p r a w d ę.
I nadal Ci umyka że to są:
- HIPOTETYCZNE scenariusze służące planowaniu działań
- NIE SĄ prognozami skutków COVID ("Are not predictions of the expected effects of COVID-19.")
- scenariusz 5 to OSZACOWANIE wg stanu na 29.04
Co gorsza, nawet nie zrozumiałeś że wskaźniki nie są wyrażone w procentach, tylko w ułamkach dziesiętnych - zatem szacowany stosunek zgonów do zachorowań to nie 0,0004% tylko 0,004=0,4%=1 osoba na 250 chorych.
Oraz:
- wskaźnik rzeczywistych zgonów w Szwecji to ponad 10%
- wskaźnik rzeczywistych zgonów w Polsce to ponad 4%
- wskaźnik rzeczywistych zgonów w USA to ponad 5,5%
Możesz to sobie zestawić z szacowanym "0,004% czyli jak od pioruna".
Tak, cztery scenariusze z pięciu są oparte o hipoteyczne low-high parametry.
Piąty jest najbardziej zbliżony do aktualnych danych, co zresztą jest w y r a ź n i e tam napisane.
I piąty scenariusz jest w oparciu o dane z 29.04 ... czy ja muszę takie rzeczy dwukrotnie Ci pisać ?
% na klawiaturze jest obok 4, panie czepialski. Edytować posta nie można.
Oraz, według gus-u, liczba zgonów w Polsce, w kwietniowym miesiącu P A N D E M I I nie jest statystycznie wyższa, od tej, z czasów normalnych. Liczba z czterech ostatnich miesięcy tego roku, też jest niższa, niż z tego samego okresu - rok wcześniej.
Mówiąc wprost, owa pandemia NIE MA AŻ TAKIEGO przełożenia, jak próbujesz procentowo zobrazować, i jak próbują wbijać do główek media. Gdyby tak było, to byłoby to aż nadto widoczne.
I tak, dokładnie jak od pioruna.
No więc piąty scenariusz jest O-SZA-CO-WA-NIEM w oparciu o dane z 29.04 - z wyraźnym zastrzeżeniem że w miarę napływu danych parametry przyjęte w tym scenariuszu będą ZMIENIANE.
I tyle z opowieści że to jest "raport", a zwłaszcza taki który coś "stwierdza".
O tym, jaki jest wpływ pandemii na liczbę zgonów, ostatecznie będzie wiadomo jak ktoś się przegryzie przez wszystkie dane. Wiadomo że na pewno w wyniku pandemii spadła liczba ofiar wypadków drogowych, wiadomo że spadła liczba zakażeń innymi chorobami, wiadomo że spadły wskaźniki zanieczyszczeń powietrza... o tym wszystkim było pisane w tym wątku. Paradoksalnie u nas działania podjęte w celu zwalczania pandemii mogły zmniejszyć liczbę zgonów per saldo (w rozwiniętych krajach liczba zgonów wzrosła względem średniej, a liczenie rok do roku zamiast do średniej wieloletniej to typowa manipulacja statystyczna), natomiast ten tysiąc zmarłych niewątpliwie miałby inne zdanie na temat "przełożenia". Podobnie jak ci zmarli Amerykanie, którym możesz powiedzieć, że umierają "niezgodnie z raportem", bo przy prawie 2 mln zachorowań liczba zgonów powinna wynosić 0,004x2 mln = 8 tysięcy, a tu zupełnie bez powodu umarło o 100 tysięcy więcej #skandal #spiseg.
BTW w USA średnio rocznie umiera jakieś 40-50 osób, więc faktycznie jak od pioruna.
*w USA średnio rocznie od pioruna umiera jakieś 40-50 osób
Dziennie umiera w Polsce z różnych powodów 1100 osób.
Na niewydolność serca - drugą chorobową plagę, cierpi ponad milion osób.
Co 10 minut ktoś umiera na powikłania sercowe.
Co 8 minut ktoś dostaje udaru. Z tego powodu umiera 30 tysięcy osób rocznie.
33 osoby umierają dziennie na raka jelita.
Rocznie nowotwory wykrywa się u ponad 160.000 rodaków. Umiera z tego powodu 100.000 ...
Gdzieś poniżej podałeś liczbę 2000 osób hospitalizowanych, gdzie w sezonie grypowym masz ich 16.000.
Weź sobie teraz porównaj liczby owej pandemii i jej skutki w postaci zgonów w Polsce, że o świecie nie wspomnę nawet. Jakkolwiek byś nie próbował dezawuować, czy ośmieszać tego raportu, nie zmienia to faktu, że jeszcze baaardzzoooo daleko do tego, by określać medialnie covid jako super-zagrożenie dla gatunku ludzkiego.
BTW. mówimy o bezpośrednim trafieniu piorunem. Te 40-50 przypadków, to ogólnie podawane liczby porażenia od pioruna, który pierdyknął powiedzmy 20 metrów obok. A przekładając to na różnicę w liczbie ludności pomiędzy Junajted a Polandią, to już w ogóle. I tak jak napisałem - (again) jak od pioruna.
Zasadniczo to właśnie zanegowałeś cały sens ochrony zdrowia i ratownictwa, bo przecież ludzie i tak umierają, więc po co w ogóle wydawać pieniądze na próby ratowania kogoś przed śmiercią.
A wszystko po to żeby udawać, że nie ma setek tysięcy zmarłych, których wg Raportu Stwierdzającego Prawdę powinno być kilkanaście razy mniej.
PS De facto ani grypa hiszpanka, ani AIDS, ani nawet dżuma nigdy nie były super-zagrożeniem dla gatunku ludzkiego - bo zawsze większość przeżywała. W sumie na raka też umiera zaledwie 0,26%...
Już odpowiadam
Zasadniczo interpetujesz po swojemu to co napisałem. Paczem po swym poście i ni w zomb nie widzę, bym napisał, że coś neguję - to po pierwsze.
Po drugie, nie udaję, że nie ma setek tysięcy zmarłych - znów, Twoja interpretacja, bo tak rzucasz tymi setkami t y s i ę c y zmarłych, a umyka Ci to, o czym cała ta dyskusja jest. Ile tak n a p r a w d ę jest zgonów z powodu tej korony ? ...
Ok., zostawmy agencję federalną i ten raport, bo jak widzę uważasz, że delikatnie mówiąc mijają się z prawdą. Spójrzmy więc na nasze podwórko. Ile osób zmarło w Polsce w y ł ą c z n i e z powodu covida ? ... Bo widzisz, gdy podaję Ci powyżej liczby zgonów rodaków na najbardziej koszące choróbska w PL - przykładowo rak, to są to zgony z powodu tej choroby. Kropka. W przypadku covida tak nie jest.
Oficjalnie MZ podaje liczbę powyżej 1100 zmarłych. Ale jaką część z tych osób uśmierciły choroby przewlekłe, z którymi owi zarażeni się zmagali, a jaka część zmarła z powodu wyłącznie covida, to tego się nie dowiesz, ponieważ nie robi się badań, by ustalić prawdziwą przyczynę. Ścieżka jest krótka, był covid ? - był, to wpisujemy i dodajemy do statystyk. A że pacjenta załatwiła miażdżyca, to tego się nie dowiesz.
A co do medialnego super-zagrożenia, bo przecież karmią nas tą papką, to prosty przykład. Z ostatnich dni.
Kopalniane ogniska w liczbie powyżej 350 zdaje się. To działa na wyobraźnię, i podsuwa czarne scenariusze, że nie wyjdziemy z tego tak szybko - o ile w ogóle ...
Zdecydowana większość - jak nie wszyscy, z tych górników nie miała zielonego pojęcia, że są nosicielem covida, gdyż przechodzili to bezobjawowo - tadam !. Dopiero testy to pokazały. Co każe przypuszczać, a raczej być pewnym, że mamy 3-4 ray tyle zachorowań, w przytłaczającej większości w postaci bezobjawowej. Jeśli tak jest, to tym bardziej statystyki działają na niekorzyść zagrożenia covidowego, gdyż inaczej wygląda już liczba nie 27 tysięcy, a powiedzmy 80 tysięcy zachorowań i 1000 zgonów.
Meh, ale takie rzeczy jednak się nie sprzedają w mediach, bo dają nadzieję, a tej przecież nie może być, wiadomo - D O O M.
Widzisz, ja zadając te pytania nie neguję zagrożenia, czy śmiertelności z tego wynikającej. Mnie interesuje rzeczywisty obraz tej zarazy, taki jakim jest. Neguję natomiast wszelkie próby wpychania mi do głowy, że jest to tak wielkie zagrożenie, że trzeba było zatrzymać nam świat. Aż takiego zagrożenia nie było.
I have spoken
AJ73 napisał:
Ile osób zmarło w Polsce w y ł ą c z n i e z powodu covida ?
(...)
Oficjalnie MZ podaje liczbę powyżej 1100 zmarłych. Ale jaką część z tych osób uśmierciły choroby przewlekłe, z którymi owi zarażeni się zmagali, a jaka część zmarła z powodu wyłącznie covida, to tego się nie dowiesz, ponieważ nie robi się badań, by ustalić prawdziwą przyczynę.
-----------------------
A co to za różnica, skoro taka osoba - jeśli nie złapałby kilka dni wcześniej koronawirusa - żyłaby dalej?
AJ73 napisał:
Zasadniczo interpetujesz po swojemu to co napisałem.
Wyjaśniam Ci sens tego co radośnie napisałeś.
Po drugie, nie udaję, że nie ma setek tysięcy zmarłych
Ok., zostawmy agencję federalną i ten raport, bo jak widzę uważasz, że delikatnie mówiąc mijają się z prawdą.
Wybierz jedno: albo ten raport mówi ile naprawdę jest zmarłych (0,004 z 2 mln) i wtedy udajesz że tych setek tysięcy nie ma, albo przyjmujesz do wiadomości to co piszę od samego początku - że ten raport niczego nie stwierdza kategorycznie (co zresztą wprost z tego raportu wynika, ale próbujesz go czytać tak żeby tego nie zauważyć).
Spójrzmy więc na nasze podwórko. Ile osób zmarło w Polsce w y ł ą c z n i e z powodu covida ?
Napisałem powyżej i nie będę się powtarzać. Możesz sobie wymyślać, że jak ktoś był chory na serce i złapał covida, to nie umarł przez covida tylko na serce - podałem przykłady jak się podchodzi do przyczyn zgonów. Chcesz być mądrzejszy od lekarzy, fajn baj mi.
A co do medialnego super-zagrożenia, bo przecież karmią nas tą papką
Ale nie oceniaj według siebie
Kopalniane ogniska w liczbie powyżej 350 zdaje się.
Prawda: coś Ci się zdaje
Co każe przypuszczać, a raczej być pewnym, że mamy 3-4 ray tyle zachorowań, w przytłaczającej większości w postaci bezobjawowej.
Gdybyś czytał powoływany przez siebie "raport" ze zrozumieniem, to w scenariuszu opartym na rzeczywistych danych oceniano, że bezobjawowi stanowią 35% zachorowań, czyli z grubsza na 2 osoby z objawami przypada 1 bez
Natomiast - niestety - bezobjawowi zarażają tak samo jak objawowi (co też zresztą jest w "raporcie").
AJ73 napisał:
Podaj mi liczbę osób, których przyczyną zgonu był covid, a nie choroby współistniejące, to wtedy możemy rozmawiać.
-----------------------
No ale co z tego, skoro z tą chorobą - bez złapania korony - dana osoba mogłaby żyć jeszcze kilka lat?
Chodzi o to, że gdy masz przykładowo sezon grypowy, i podają Ci informację o zgonie, to przyczynę masz jasno podaną - wirus grypy. Który przybrał tak zjadliwą formę, że pajcent w kilkanaście godzin zszedł.
Na koniec sezonu masz podawane, ile osób zmarło z z powodu grypy , a nie, że osoby miały choroby współistniejące, które mogły dopomóc, bądź być faktyczną przyczyną zgonu danej osoby.
W przypadku covida zawsze masz podawaną informację o chorobach współistniejących. A więc nie ma 100% pewności, że to covid był przyczyną zgonu. Równie dobrze przechodzona właśnie współistniejąca choroba mogła doprowadzić do zgonu, bo organizm pacjenta nie wytrzymał już kolejnego chorobowego obciążenia. Ale by mieć co do tego pewność, trzeba by robić sekcje, badania, itd. A tego się nie robi, tylko od razu w woreczek delikwenta, w kartę wpisują covid - i baj.
Bartoszcze wierzy ślepo lekarzom, a tymczasem zdania i opinie w temacie są podzielone. Weźmy przykładowo te bieda-maseczki. Każdy przecież wie, że w niczym nie chronią. Tymczasem miesiąc wcześniej, lekarskie eksperty wbijają nam do główek, że bez masek nie wychodź, bo nas wirus zeżre, by po miesiącu inne eksperty, że "hulaj dusza piekła nie ma". Ba, wczoraj bodajże WHO podało oficjalnie, że maseczki są już passe.
Że nie wspomnę nawet o tym, że w takiej maseczce to powinniśmu maksimum 20 minut i do kosza, a nie, że cały tydzień
Jak powyżej, podałem oficjalne dane z amerykańskiego odpowiednika naszego eee, sanepidu ?. Ale o tym w naszych mediach ciiiiszzaa. A podane jest tam jak na tacy, wyłożone wprost. Nie jest AŻ TAK STRASZNIE, jak próbuje NAM się to obrazkowo wmówić.
To, że to nie jest epidemia na miarę "hiszpanki" (dzięki Bogu nie jest) to jedno. Tak, nie jest AŻ tak strasznie.
To, że trzeba zachowywać dystans i nie kozaczyć, bo jednak zagrożenie jest powazne, to druga sprawa. Bo też nie jest AŻ tak dobrze.
Kozaczenie zazwyczaj kończy się, jak bliska osoba (mama, babcia itd.) ląduje pod respiratorem.
AJ73 napisał:
Na koniec sezonu masz podawane, ile osób zmarło z z powodu grypy , a nie, że osoby miały choroby współistniejące, które mogły dopomóc, bądź być faktyczną przyczyną zgonu danej osoby.
-----------------------
A czy czasem zgony z powodu grypy nie wynikają głównie z powikłań po niej i są szczególnie groźne właśnie dla osób z osłabionym organizmem? Dlatego młody raczej przejdzie ją bez szwanku, podobnie jak koronę.
AJ73 napisał:
W przypadku covida zawsze masz podawaną informację o chorobach współistniejących. A więc nie ma 100% pewności, że to covid był przyczyną zgonu. Równie dobrze przechodzona właśnie współistniejąca choroba mogła doprowadzić do zgonu, bo organizm pacjenta nie wytrzymał już kolejnego chorobowego obciążenia.
-----------------------
Tak jak pisałem wcześniej, czy fakt, że ktoś i tak umrze, ale zamiast za 4 lata, będzie to dzisiaj, nie robi dla Ciebie różnicy? Osoby, które przeszły raka, czy zaraz po operacji spisałbyś od razu na straty? Bo jaka jest szansa, że te setki zmarłych i tak by umarło w podobnym okresie, a nie żyłoby dalej zmagając się ze swoimi przewlekłymi chorobami jeszcze długi czas
AJ73 napisał:
Bartoszcze wierzy ślepo lekarzom, a tymczasem zdania i opinie w temacie są podzielone. Weźmy przykładowo te bieda-maseczki. Każdy przecież wie, że w niczym nie chronią. Tymczasem miesiąc wcześniej, lekarskie eksperty wbijają nam do główek, że bez masek nie wychodź, bo nas wirus zeżre, by po miesiącu inne eksperty, że "hulaj dusza piekła nie ma". Ba, wczoraj bodajże WHO podało oficjalnie, że maseczki są już passe.
Że nie wspomnę nawet o tym, że w takiej maseczce to powinniśmu maksimum 20 minut i do kosza, a nie, że cały tydzień
-----------------------
No dobra, ale w sprawie epidemii chyba lepiej wierzyć lekarzom, a nie youtuberom opowiadającym o teoriach spiskowych lub celebrytom czy - nawet! - politykom, którzy wypowiadają się tak, jak im akurat pasuje (straszyć epidemią, czy ją bagatelizować) i nieraz zależy po której stronie politycznej barykady siedzą.
No przecież zwykłe maseczki niewiele chronią, więc ich nienoszenie nie jest oznaką odwagi, tylko podejścia do innych ludzi i tego czy chce się ich chronić, bo nikt nie wie czy nie jest nosicielem wirusa A to, że się nosi źle maseczki to już szkodzenie samemu sobie
AJ73 napisał:
Nie jest AŻ TAK STRASZNIE, jak próbuje NAM się to obrazkowo wmówić.
-----------------------
Ale nie jest też aż tak dobrze, żeby całkiem odpuścić. Obecna sytuacja jest już bardzo męcząca chyba dla wszystkich, tyle że ignorowanie jej tylko będzie ją rozciągać w czasie, wystarczy porównać sobie nasze dane z niektórymi sąsiadami.
rebelyell napisał:
A czy czasem zgony z powodu grypy nie wynikają głównie z powikłań po niej i są szczególnie groźne właśnie dla osób z osłabionym organizmem? Dlatego młody raczej przejdzie ją bez szwanku, podobnie jak koronę.
-----------------------
I tak, i nie.
Na grypę hiszpankę umierali przede wszystkim młodzi i zdrowi, bo ich systemy odpornościowe najsilniej reagowały na wirusa (burza cytokinowa). Oprócz tego grypa i jej powikłania mogą osłabiać organizm i prowadzić do nasilenia innych chorób (częściowo w zależności od rodzaju wirusa).
SARS był chorobą podczas której wirus głównie atakował płuca. Podobnie jak niektóre wcześniejsze epidemie grypy, był szkodliwy zwłaszcza dla starszych.
COVID jest chorobą wywoływaną przez wirusa podobnego do wirusa SARS (oficjalna nazwa to SARS-Cov-2), o nieco innym sposobie atakowania organizmu. U chorych niszczy przede wszystkim płuca, ale także atakuje serce, nerki czy mózg. Ci, u których rozwinęła się choroba, wychodzą z mocno osłabionymi organizmami. Śmiertelność też jest największa u starszych.
- U chorych niszczy przede wszystkim płuca, ale także atakuje serce, nerki czy mózg. Ci, u których rozwinęła się choroba, wychodzą z mocno osłabionymi organizmami. Śmiertelność też jest największa u starszych.
Może wywoływać takie objawy w przypadkach ciężkich. W zdecydowanej większości choroba ma postać lekkiego, bądź średniego przeziębienia. Ogromna część rodaków zapewne przeszła już covida, nawet nie mając o tym zielonego pojęcia. Właśnie tak dzieje się obecnie w śląskich kopalniach, gdzie zaczęto masowo robić testy, i powyłaziło to co ukryte.
Przecież te wczorajsze dane nie mówią, że tym osobom za kilka dni wypali płuca, zniszczy serce, nerki, czy mózg - prawda ?.
Napisałem "chorych", czyli tych u których wystąpiły objawy choroby COVID.
Na dziś mamy w Polsce 26 tysięcy potwierdzonych przypadków zarażenia wirusem SARS-Cov-2, co nie oznacza liczby chorych na COVID.
Wiadomo natomiast, że:
- na COVID zmarło obecnie ok. 1150 osób,
- około 2 tysięcy przebywa w szpitalach
- prawie 13 tysięcy osób wyzdrowiało (wirus przestał być aktywny w organizmie)
- łagodne przypadki są pozostawiane w domu pod obserwacją (na kwarantannie).
Wiadomo też że liczba zgonów na COVID w Szwecji jest czterokrotnie wyższa niż u nas, pomimo prawie czterokrotnie mniejszej liczby ludności.
bartoszcze napisał:
U chorych niszczy przede wszystkim płuca, ale także atakuje serce, nerki czy mózg. Ci, u których rozwinęła się choroba, wychodzą z mocno osłabionymi organizmami.
-----------------------
Dlatego niektóre (nie wszystkie, bo są różne podejścia) kluby sportowe nie ujawniają którzy z ich zawodników złapali wirusa, a podają jedynie liczbę przypadków, by im nie zaszkodzić w dalszej karierze. Jeszcze dokładnie nie wiadomo o długofalowym wpływie choroby, co mogłoby im zaszkodzić przy negocjowaniu kontraktów z ewentualnymi nowymi pracodawcami, którzy mogą się obawiać trwałego pogorszenia stanu zdrowia, mniejszej wytrzymałości etc.
Teoria Spiskowa jest taka, że zaczęto więcej testować i podawać do publicznej wiadomości, żeby jednak ogłosić stan wyjątkowy i przełożyć wybory, bo zaczyna wyglądać na to, że Duda może przegrać.
Ło.
xDDD
Duda wygra, w jakim świecie żyją Ci ludzie...
Tak? A założymy się?
Bo ja od kilku lat obstawiałem i obstawiam, że o ile wybory w latach 2015-2019 od parlamentarnych wzwyż będą wygrywane przez PiS (choć pewnych szczegółów nie przewidziałem), to w wyborach prezydenckich 2020 obstawiam scenariusz, że w I turze Duda zdobędzie 1. miejsce ale poniżej 50%, natomiast w II turze Duda przegra i nowym prezydentem zostanie kontrkandydat.
Nie odważę się natomiast obstawić, kto tym kontrkandydatem będzie
Ty uważasz, że Duda wygra, ja natomiast uważam, że Duda przegra.
To o o co się zakładamy?
Nie denerwujesz mnie na tyle, by zakładać się o wieczne opuszczenie tego forum, wię możemy o pieniądze.
Bardzo ryzykowne w sytuacji gdy sporo ludzi zagłosuje na paczkę zardzewiałych gwoździ, byle tylko nie zagłosować na Dudę - pan "szczęść Boże" i jego elektorat raczej da głos na Fajniste niż na obecnego prezydenta, Fajnista tak samo, prędzej zagłosuje na narodowca czy katolika płaczącego z konstytucjami niż obecnego prezydenta.
Ja mam popcorn zakupiony.
- nie robią badań? ch*je! chcą ukryć zachorowania by wygrać wybory!
- robią badania? ch*je! chcą zmanipulować wybory!
10 maja - zorganizowanie wyborów zabije wszystkich, "mordercze koperty" zabiją wszystkich (ale zamawiajcie prenumeratę gazetki pewnej u listonoszy - dwa spójne bardzo komunikaty tego samego dnia w tejże gazetce)
15 maja - wybory już są OK bo w końcu mamy "męską rękę" kandydata.
Nb., usunięcie kandydatki na prezydenta/kę dokładnie w rocznice usunięcia jej pradziadka z urzędu prezydenta ma w sobie grację i precyzję młota parowego użytego do naprawy zegarka Patek-Philippe i jest na swój sposób urocze. Podobnie jak stwierdzenie, że w końcu mamy kandydata który nie jest uczciwy
Finster Vater napisał:
10 maja - zorganizowanie wyborów zabije wszystkich, "mordercze koperty" zabiją wszystkich (ale zamawiajcie prenumeratę gazetki pewnej u listonoszy - dwa spójne bardzo komunikaty tego samego dnia w tejże gazetce)
15 maja - wybory już są OK
-----------------------
Zdaje się że ci, którzy twierdzili że 10 maja nie był OK, proponowali wybory w sierpniu.
A już w ogóle najlepiej po zakończeniu epidemii i spowodowanego nią stanu klęski plus trzy miesiące.
Ja to się zastanawiałem od początku, po co ją dali, skoro to jest taki sam nie tryb jak Petru.
Błądzisz
To się zmieniło około 7-8 maja i 10 już płakali za wyborami.
https://m.salon24.pl/7feaf0513750e1e880b185ac5ad5e008,860,0,0,0.png
https://m.salon24.pl/7feaf0513750e1e880b185ac5ad5e008,860,0,0,0.png
https://m.salon24.pl/3889d012d62b4b597b65ac3a2f78319f,860,0,0,0.jpg
https://m.salon24.pl/33598da253065c7951363c00d2f69332,860,0,0,0.png
Wybory miały być za rok wg antykonstytucyjnych projektów Budki.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-dobowy-rekord-zakazen-w-kraju/c85dq22
600
Dokładnie tak jak się można było spodziewać, po tym jak zaczęto luzować na łapu-capu. Komunie w tą niedzielę.
Wczoraj czy przedwczoraj, byliśmy numerem jeden w UE, w liczbie dobowych zachorowań.
Moim zdaniem ktoś powinien zadać już to pytanie naczelnemu lekarzowi - czy idziemy powoli w kierunek Włoski ?
to zdecyduj się czy panikujesz czy epidemia jest wyolbrzymiona bo dostaję schizofreniczne sygnały
Spokojnie , już tłumaczę.
Epidemia w sensie zachorowalności jest. Na szczęście, w zdecydowanej większości jej objawowy przebieg, jest łagodny. Mam natomiast wątpliwości co do podawanych liczb zgonów. Ile z nich u nas spowodował covid, a ile choróbska współistniejące.
AJ73 napisał:
Mam natomiast wątpliwości co do podawanych liczb zgonów. Ile z nich u nas spowodował covid, a ile choróbska współistniejące.
-----------------------
Zrzucasz kogoś z dachu wieżowca. Kto jest mordercą: Ty czy grawitacja?
Z bezpośredniego punktu widzenia to ani/ani, bo grawitacja nie zmiażdży tego kogoś w locie, zabije go dopiero zderzenie
Zależy gdzie będzie spadał.
Tam gdzie stoi wieżowiec
Grawitacja. Przecież Tobiasz Becket nie zabił Aurry Sing, on ją tylko popchnął. Grawitacja ją zabiła.
zaczęłabym od innych korelacji, jak np. kwestia ilości testów dostępnych wcześniej a dostępnych teraz. Czy krzywa wzrasta? zapewne, ale cały okres ostatnich 3 miesięcy to seria niepełnych danych statystycznych i trochę wróżenie z fusów.
https://www.facebook.com/orlosmaciej/videos/3124960300873110
Link się pokićkał.
Pomijając oczywistą clickbajtowość wszelakich nagłówków - wszak piszący muszą jakoś zarobić , to Orłoś mówi to, co każdy, kto głębiej wniknie w temat covidowy - zauważy.
Śmiertelność z powodu tego wirusa nie odpowiada liczbom powszechnie podawanym. Nie będę dalej powracał do rozpączkowanego tematu piętra wyżej, ale oczywistym jest, że należy zakwestionować te liczby.
Podsumowując, prędzej piorun w główkę strzeli, niż wykopyrkniem z powodu covida.
Zdrowia wszystkim
WHO, ustami pani doktor Marii Van Kerkhov, podtrzymuje swoją opinię, że pacjenci asymptomatyczni, czyli n i e mający objawów wirusa covid-19, zarażają innych rzadko ...
- https://youtu.be/NQTBlbx1Xjs
Dokładne badania transmisji patogenu z osób bez-objawowych są trudne do przeprwadzenia, ale dane przesyłane z państw członkowskich WHO sugerują, że osoby zainfekowane, ale nie zdradzające objawów, stanowią małe ryzyko.
Ale zaraz, zaraz. Czyż to nie epidemiolodzy przez cały ten czas, nie mówili nam, że największym problemem w opanowaniu wirusa są pacjenci bezobjawowi, którzy nieświadomie przenoszą zarazę na innych ?.
To dlatego przecież te rękawiczki, maseczki, 2 metry odległości. To dla bezpieczeństwa zamknęliśmy firmy, sklepy, zatrzymaliśmy gospodarki itd. Czyż nie ? ...
Aaalee, konferencja ta była w poniedziałek, i chyba zrobił się zbyt duży szum, bowiem nadejszło szybciutkie sprostowanie z ust samej pani doktor :
"And in that I used the phrase ‘very rare,’ and I think that’s a misunderstanding to state that asymptomatic transmission globally is very rare.”
- https://eu.usatoday.com/story/news/health/2020/06/09/coronavirus-who-walks-back-comments-asymptomatic-spread/5325282002/
Mnie ciekawi kiedy ta nagonka na Sląsk sie skonczy w mediach. Mam tam paru znajomych, na pewno nie jest tak jak to opisują
Z tą nagonką jest trochę prawda, a trochę nie. Mój ojciec pracuje dla kopalni (nie jest górnikiem, tylko zatrudnia go prywatna firma, serwisuje ciężki sprzęt na terenie kopalni). Gdzieś w marcu czy kwietniu mieli robione pierwszy raz testy - kazali im się stawić na godzinę 9 w umówione miejsce, gdzie rozstawiono 2 stanowiska, w których wykonywane były testy na covida. Na godzinę 9. Dwa stanowiska. Kilku TYSIĄCOM ludzi na raz.
Czaicie skalę tego przedsięwzięcia? Niektórzy tłoczyli się przez 12 godzin bez żarcia w oczekiwaniu na testy, więc co robili? Gadali, jarali szlugi, dzielili się piciem i jedzeniem jeśli ktoś coś miał. Serio, mogło być tak, że za rozprzestrzenienie się wirusa w kopalniach odpowiedzialni się w największym stopniu ludzie, którzy organizowali pierwsze testy w tychże kopalniach. xD
Poza tym krążą różne ploty, w które można wierzyć lub nie - podobno różne kopalnie robiły różne rodzaje testów, zależnie komu się opłacało mieć dużo pozytywnych wyników (i tymczasowo zamknąć placówkę), a komu nie.
Nie no, jeśli wśród górników się to gdzieś rozniosło to raczej w szolach, generalnie w pracy, bo praca górnika to praca, w której ma się bardzo bliski kontakt z kolegami. Plus wspólny słoniol, tabaka i gadanie bez zachowywania nawet najmniejszego dystansu.
Ale górnicy górnikami, jestem przekonany, że jakby robiono tak dużo testów w innych dużych zakladach pracy w innych województwach to powychodziłoby może nie aż tak dużo jak w kopalniach, ale na pewno byłby to wynik zbliżony.
To by były tylko małe grupki. Problemem w kopalni jest także obieg powietrza w wentylacji - jak tam trafi wirus, to może pójść mocno.
Wczoraj mieliśmy spory spadek wykrytych zachorowań w stosunku do poprzednich dni.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-nowe-przypadki-zachorowan-10-czerwca/7wwnc7x
Bo w śląskim wyszło malutko (76).
Dziś już - z uwagą, że zmienia się sposób raportowania, bo raz dziennie zamiast 2x dziennie, więc wyniki nie będą w pełni kompatybilne - 359 zachorowań, w tym 202 poza śląskim.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,26043078,pogrzeb-jerzego-pilcha-u-kilku-zalobnikow-stwierdzono-koronawirusa.html#do_w=46&do_v=58&do_a=286&s=BoxNewsLink
"U kilku uczestników uroczystości pogrzebowych Jerzego Pilcha badania potwierdziły zakażenie koronawirusem. Pogrzeb odbył się na początku czerwca na cmentarzu w Kielcach. Pisarza żegnało w sumie kilkadziesiąt osób."
Kila z tych osób próbowało się same zgłosić do lekarza lub sanepidu, ale odmówiono im testów. Izolowane mają być dopiero teraz, po tym jak niektórzy zrobili sobie owe testy na własną rękę.
Tymczasem kampania wyborcza trwa w najlepsze, kandydaci obskakują po 5 miejscówek dziennie. Wiem też o kilku różnych planowanych demonstracjach. Pewnie w ten weekend zaczną się ujawniać skutki długiego weekendu i komunii.
Nie wiem jak wy, ale ja od początku byłam zdania, że wybory powinny się odbyć po zarazie, jak już sytuacja będzie opanowana, a nie w jej apogeum. Mam też coraz większe wrażenie, że wodza nie interesuje, co się stanie po wyborach z elektoratem PiS - ludzie w większości po 60-tce (tak pokazują wszystkie sondaże), byleby teraz zagłosował. Wybory na pewno wygenerują mnóstwo zakażeń.
O elektorat PiS się nie bój, dopóki istnieją Facebook`owe przedsiębiorstwa - Pracuje w - "Szczenśliwa Madka dwujki dzieci" dopóty PiS będzie na fali.
Nie całkiem. Duda ma 29% poparcia w grupie 18-29 letnich, 40 wśród 30-39 i 44 wśród 40-49, w tym kobietom podoba się o kilka % mniej niż mężczyznom, przegrywając z w tych grupach z większością kandydatów nie będących Dudami. Powyżej 50% ma u starszych, im starsi, tym bardziej go lubią.
https://oko.press/trzaskowski-juz-remisuje-z-duda-a-holownia-wygrywa-duda-stracil-glosy-konfederatow/
Angielscy naukowcy z Oksfordu, wspólnie z firmą farmaceutyczną AstraZeneca opracowali i ogłosili, że ich szczepionka wydaje się być bezpieczna, i co najważniejsze, wywołuje pożądaną odpowiedź immunologiczną organizmu.
Badania były przeprowadzane grupie na 1000 osób w wieku 18-55 lat. Szczepionka zadziałała u prawie wszystkich, ale najlepsze wyniki osiągano u osób, którym podana została podwójna dawka szczepionki. Poza pewnymi skutkami ubocznymi , jak wyższa gorączka, dreszcze, czy bóle mięśni, nie zaobserwowano poważniejszych reakcji.
Choć do końca badań wciąż jeszcze długa droga, to naukowcy twierdzą, że to milowy krok, na drodze, jaką od początku musieli pokonać. Dalsze badania powinny dać odpowiedź na to, jak wiele przeciwciał szczepionka powinna uruchomić u pacjenta, by organizm mógł sobie poradzić z wirusem paskudztwem.
- https://twitter.com/BorisJohnson/status/1285215192968843264
Co ciekawe, podobny kierunek badań, a także podobne efekty uzyskali Chińscy naukowcy. Co prawda, ja tam Chinom za Chiny już nie wierzę, ale obie firmy, zarówno AstraZeneca, jak i Cińskie CanSino podpisały już pierwsze umowy na dostarczenie szczepionek. Chińczycy wpierw zaszczepią swoje wojsko
Mówiłem Ci, że ten wrzesień to jakieś mrzonki były
Niech przyśpieszą, bo nam zaczęło właśnie rosnąć - dziś ponad 400
No chyba że miałeś na myśli tę ekspresową szczepionkę cara Putina, to ona może być gotowa już na październik, ale ja bym się taką nie zaszczepił
istnieje wysokie prawdopodobieństwo że skuteczność tej ruskiej szczepionki będzie porównywalna z maseczkami KGHM
Hehe, ja bym jednak był ostrożny, i nie lekceważył kacapów. Historia bowiem uczy, że gdy reszt pęka, to oni prą do przodu
Btw., w Arktyce onuce im jednak nie pękają, i robią desanty ze sprzętem, który nie tylko się nie psuje, ale wciąż działa
Czasem "urra, wpieriod" jednak nie wystarcza
Dziś więcej można się spodziewać po Chińczykach niż po Rosjanach.
-Dziś więcej można się spodziewać po Chińczykach niż po Rosjanach.
Eeee.... NIE.
Tzn. jak ktoś gdzieś coś zrobi to oni to skopiują bezbłędnie, a jak to będzie na eksport to nawet to wykonają z materiałów dobrej jakości, owszem.
znów mamy kolejny rekord dzienny (399), i pewnie nie ostatni. Jednak, gdy mieliśmy do stu zakażeń dziennie, to panika była w mediach na maksa, a gospodarka była zamknięta na kłódkę. Obecnie mamy krzywą stabilną (hehe), w postaci pi razy oko 200-300 zakażeń dziennie, i właściwie chyba wszystko pootwierane, naród na wakacjach, i nikogo to już nie dziwi - tylko mnie
Jaki tam rekord, chyba miesiąca
Nawet na Top10 się nie łapie, rekord dzienny to 599.
O, super !, znaczy, Mateo miał rację - korona u nas w odwrocie
No, to jestem już spokojny
Zauważyłem, że wcześniej wirus pojawiał się u ludzi w układzie oddechowym, ale od pewnego czasu większość ma go po prostu w du...żym poważaniu
Liczba przypadków nie mówi nic, jeżeli nie odniesiemy jej do ilości badanych i tego czy np. grupa badanych jest podwyższonego ryzyka itp.
Najwięcej mówią ilości zgonów, a tutaj chyba spada zdecydowanie.
Jeśli chodzi o ilość badanych, to dane są mniej więcej spójne:
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1ierEhD6gcq51HAm433knjnVwey4ZE5DCnu1bW7PRG3E/edit#gid=1723839852
Ilość zgonów od pewnego czasu jest jednocyfrowa, ale też nigdy u nas nie skoczyła jakoś drastycznie, rekord dzienny to chyba 40 osób.
po kolejne rekordy ?, dzisiaj 584 zakażenia. Czarodziej mateo nie tak dawno mówił, że covid w odwrocie, czyżby suweren dał wiarę apostołowi ? ... chyba tak, skoro tak ładnie zaczęło nam skakać w górę.
Z drugiej strony, gdyby wygumkować małopolskie i śląskie, to i nawet dałbym wiarę słowom mateomagika
Czyli co, jak już suweren wróci z wojaży, to znów zamkną gospodarkę ? ... eee, nie może być. Bedziem mieć po tysiąc dziennie, ale obostrzenia takie, jakie były na początku, to nie wrócą. To byłoby wizerunkowe harakiri dla obozu wadzy, aż tak się nie wyłożą
Nie wierzę w to, ze procentowo jest w łódzkim, mazowieckim czy dolnośłaskim mniej niż w ślaskim i małopolskim. To jest tylko i wyłącznie kwestia przypadku, że znowu zabrali się za kopalnie i jakieś zakłady pracy w Małopolsce.
To tylko pokazuje jaka jest skala zarażenie, bo imo z tego wynika, że w rzeczywistości mamy dziennie po kilka tysięcy na luzie. Jak jeszcze pierdzielnie druga fala to będziemy mieli już rzeczywiście po pandemii, bo nabędziemy odporność stadną.
Zresztą.. co to znaczy druga fala? To już? Czy czekamy do pierwszego dnia jesieni? A może wtedy już będzie czwarta fala? Bawią mnie tw dyskusje o drugiej fali na jesień tak jakby teraz w ogole nie było tego wirusa. Zmieniło sie tylko podejście ludzi. Jak klasyczny Polak zaakceptowaliśmy to badziewie. Tak jak ludzie akceptują swoje nadciśnienia, miażdzyce, otyłości czy trójglicerydy.
Od samego początku było znacznie gorzej, niż to oficjalnie przedstawiano. A teraz jest jeszcze gorzej, niż informują
Druga fala, to bardziej medialne określenie, bo tak ładnie będzie się pokrywać z sezonem na grypę, a przecież covid jest zupełnie czymś innym. Właściwie, to nie wiadomo do końca czym jest .
Fala jest jedna, a teraz tylko będzie nam wzbierać, bo wakacyjny przypływ się zaczął. I tu rodaków bym winił, nie wirusa. Wakacyjnie opuściliśmy niestety.
Odporność stadna ?, hmm, też mi się wydaje, że w tym kierunku to idzie. W końcu, i tak wszyscy złapaliśmy, bądź złapiemy covida. Prędzej czy później
Ja z moim facetem mamy teorię, że my już po .
Słuchajcie, była końcówka stycznia. Piątek, wróciłam sobie do domu, zrobiłam pyszne jedzonko, pooglądałam jakiś serial, pogadałam sobie z rodzinką... słowem, czułam się świetnie.
Obudziłam się kolejnego dnia o 6 rano i poczułam się... dziwnie. Zaczęło być mi słabo, czułam nawet bez termometru, że mam wysoką gorączkę. Zwlokłam się do łazienki, zmierzyłam temperaturę - 38. Ot tak nagle. I tak było przez kolejne kilka dni. Czułam się fatalnie, wstawałam tylko do toalety, a potem musiałam to 2-3 godziny odsypiać. Gdy w niedzielę wieczorem na termometrze zobaczyłam 39,5, to zaczęłam się poważnie zastanawiać czy nie wezwać karetki.
W poniedziałek doczłapałam się do lekarza, zaproponowała mi 3 lub 5 dni zwolnienia. Wzięłam 3 i to był błąd, bo w czwartek siedziałam tylko na schodkach do świetlicy i nie wiedziałam co się dzieje. Ale okazało się, że z mojej 20-osobowej klasy do szkoły przyszła... 7. W innych było podobnie, pół szkoły nam przetrzebiło.
Po paru dniach poczułam się lepiej, ale zauważyłam wtedy, że straciłam węch i smak. To było okropne, bo wszystko - dosłownie wszystko - smakowało jak papier. W kolejnym tygodniu mieliśmy szkolenie, usiadłam z moim, a ten dyszy jak piec i jeszcze mówi, że też stracił węch. I trwało to u niego tak z dwa tygodnie. Gdy w czerwcu przyjechaliśmy podpisywać papierzyska, okazało się, że bardzo wielu nauczycieli u nas dokładnie w tym czasie miało takie objawy.
Więc tak. Wszyscy się kiedyś zarazimy. Tylko u nas dyrekcja zamknie szkołę na cztery spusty, gdy będzie choć jeden przypadek.
Inna sytuacja: siostra pojechała na szkolenie do Katowic, siedzieli 3 dni w jednym pomieszczeniu, wszyscy przytuleni do siebie, a prowadzący heheszkował, że powinni mieć maseczki, lol iksde.
Potem się okazało, że jeden z obecnych tam stewardów miał covida. W grupie panika, wszyscy na kwarantannie, po tygodniu [sic!] zrobiono im testy... no i nic. Nie zaraził się nikt z całego szkolenia.
Utrata smaku i węchu to ponoć typowy objaw.
Myśmy chorowali na coś w marcu i kwietniu, po tym jak małżonek wrócił z wycieczki do Izraela, ale objawy były jak przy lekkim przeziębieniu, tyle że trzymało nas ponad miesiąc. Wypiliśmy kilka opakowań theraflu, u lekarza nie byliśmy, bo nie było jak - Enelmed się wtedy przezornie zamknął, a do państwowego trzeba było mieć 38+. Może to było to, a może nie.
Oficjalne wyniki zachorowań na pewno są zaniżone, bo badania zaczynają robić dopiero jak ktoś ma objawy wymagające szpitala. Aczkolwiek faktycznie wygląda na to, że przechodzimy to lżej, niż zachodnie mocarstwa.
Asfo napisał:
faktycznie wygląda na to, że przechodzimy to lżej, niż zachodnie mocarstwa.
-----------------------
Już w kwietniu pisałem, że statystyki pokazują niezłą korelację pomiędzy liczbą zgonów a brakiem szczepień na gruźlicę (BCG). Ostatnio był artykuł który to potwierdzał.
BTW w tym tygodniu był news że niby znakomite skutki daje stosownie, uważacie, zwykłej flegaminy - ale to było badanie na próbce zaledwie 78 osób (z których połowa dostawała, a połowa nie), więc łatwo o wypaczone wyniki.
Mossar napisał:
kwestia przypadku, że znowu zabrali się za kopalnie i jakieś zakłady pracy w Małopolsce.
-----------------------
Jeszcze z wesel są dziesiątki zakażeń na pojedynczą imprezę. Się ludzie ucieszyli, że pozwolono je robić, więc znaczy "że to bezpieczne"
Mossar napisał:
Jak jeszcze pierdzielnie druga fala to będziemy mieli już rzeczywiście po pandemii, bo nabędziemy odporność stadną.
-----------------------
To by znaczyło, że zakażenie przebyło ok. 27 mln. Polaków, co przy śmiertelności na przykład 1% oznaczało ponad ćwierć miliona zgonów, do czego nam (a nawet USA, jeszcze) daleko.
Mossar napisał:
Zresztą.. co to znaczy druga fala? To już? Czy czekamy do pierwszego dnia jesieni? A może wtedy już będzie czwarta fala?
-----------------------
Nie będzie drugiej fali, jeśli u nas wciąż będzie pierwsza. Może tak to sobie nasi rządzący wymyślili - wypłaszczamy krzywą
"On jest w odwrocie, już teraz nie trzeba się jego bać."
No i wykrakałeś. :>
(Wiedziałam, że tak będzie)
Też wiedziałem, że tak będzie po kolejnych nieodpowiedzialnych wypowiedziach polityków, bo to standard co następuje: 100 fachowców wypowie się na dany temat, 99 w jednym tonie, a 1 w odmiennym, który danej osobie jest na rękę, więc będzie ją przywoływać na każdym kroku jako dowód, że to TEN JEDEN JEDYNY ma racje - zupełnie przypadkiem jej będzie to na rękę
Tak i teraz antyszczepionkowcy będą dekady cytować Adriana, a antymaskowcy Mateuszka albo podawać przykłady wieców po obu stronach barykady (bo przecież politycy tak dbają o wyborców, że nieee, w życiu by ich nie narazili dla swoich korzyści, wcale, byleby TŁUMNIE poszli na wybory), jakby to miało sprawić, że w zamkniętym pomieszczeniu można nie nosić maseczek.
Ale że Zandberg też się wypowiedział?
A nie wiem, ale nie zdziwiłoby mnie, gdyby też coś "mądrego" palnął, bo żadna opcja polityczna nie ustrzegła się przed durnymi wypowiedziami w temacie i próbami ugrania czegoś dla siebie na obecnej sytuacji, nieważne czy to było zgodne z rozumem, czy nie
moim rodakom przestrzegania podstawowych zasad . W sklepach, marketach, centrach i że tak powiem - wakacyjno-urlopowych. Zdrowo jak widać wypłaszczamy, do prawie siedmiu setek - tak trzymać ! https://giphy.com/gifs/1ZkMDj88mQ1rO/fullscreen ...
Aż kusi, by do tych dobowych wyników dodawać jedyneczkę z przodu, prawda ? ... spokojnie, damy raadę, wszystko jeszcze przed naaami
Przy okazji, nowa letnia moda zdaje się zapanowała, albo trend ? ... nie wiem, nie znam się, modny nie jestem. A może przeoczyłem nowe wytyczne z MZ ?. Chodzi o to, że widzę maseczki na paszczach, a kulfony na wierzchu. Też to widzicie ? ... hmmm
Btw., jak jestem w sklepie i coś takiego widzę, to diabeł, który w części mnie siedzi, od razu szepcze mi wtedy do ucha - idź na udry !, no idź ! ... no to, idę
Widziałam obrazek, na którym noszenie maski pod nosem zostało przyrównane do noszenia bielizny z przyrodzeniem powyżej gumki. :>
No, obrodziło memami maseczkowymi. Przy niektórych, aż się zawstydziłem - takie sprośne
zobrazować sobie krzywe zakażeń w postaci logarytmicznej, żeby zauważyć że jednak,się wypłaszcza. Knee point był dawno temu.
Spokojnie, jeszcze wszystko jest możliwe, wystarczy trochę rozprężenia i jak pójdziemy na żywioł to później tego nie opanujemy.
Oczywiście, że damy radę. Tu nie ma co wątpić nawet
A mówiąc poważnie, to dookoła nas też zaczęło rosnąć, także tego. Wszyscy wypłaszczamy.
Zupełnie nieciekawie zrobiło się w Australii. Choć to od nas trochę dalej, niż przez płot, ale w Melbourne wprowadzili właśnie godzinę policyjną od 20.00 do 5.00. Do sklepu to tylko pojedynczo, a ważne sprawy to w promieniu do pięciu kilometrów. Nie więcej.
Wystraszyli się jak nic, bo skoczyło im dobowo na (ekhm) 670 ...
Mam takie pytanko. Wg różnych artykułów 2-3% testów wychodzi false positive, czyli diagnozują koronę mimo że badany jej nie ma. Przyjmując, że to prawda..
30k testów. 2% z tego to 600 przypadków. Czy to nie wygląda jak klasyczny raport MZ? Parę miesięcy temu robili po ~12k testów. 2% z tego to 240 przypadków. Nie wiem czy to dobrze rozumiem, ale jeśli przyjać, że te badania o false positive są prawdziwe i rzetelne to by znaczyło, że prawie nie ma u nas korony.
Tylko że.. głównie znajdują koronę po jakichś imprezach lub w zakładach i tam juz % wykrytych jest pewnie większy niż to 2-3%.
Jedyne, na co warto patrzeć, to statystyki zgonów. I to nke takich, że komuś się nie otworzył spadochron ale przyczyna śmierci to COV19.
Ciekawie wyglądają też statystyki z obszarów ściśle zamkniętych, jak na przykład statki wycieczkowe gdzie kwarantanna była ścisła, ludzie stloczeni na de facto niewielkiej powierzchni i testy dotyczyły 100% populacji.
Pytanie na ile liczba zgonów zależy od czynników losowych: patrz ogniska w domach opieki, gdzie wszyscy są w grupie ryzyka, a kopalnie, gdzie pracują same chłopy na schwał - czy oni nie zaniżają statystyk śmiertelności?
No nie do konca. Gram z górnikami w siatkowkę (grałem, bo teraz nie gramy od marca). Byli i aktualni górnicy i każdy ma "coś". Nadciśnienie, coś z płucami, miażdzyca - chłopy jak chłopy, moim zdaniem całkowicie przeciętni, a nie jakieś terminatory.
Czy zaniżają? Nie wiadomo. Właśnie na tym polega cały problem, że te raporty nam nic nie mowią. Nawet informacja o ilości testów nic nie mowi, bo gdzie sprawdzali, w jakiej grupie (tak jak piszesz). Część z Was pewnie kojarzy Boka, pisał ostatnio, że wynikow pozytywnych jest więcej, ale zdrowotne skutki są póki co slabsze, bo wykrywa się sporo młodych, niby.
Zreszta nie dziwi mnie to. U mojego taty już dwa razy byla akcja testy, bo raz koronę miała jedna pracownica, raz jakiś klient. Ani razu nikt poza tymi dwoma osobami się nie zaraził.
Dobra, trochę uprościłem, bo wiadomo, że ci z większym stażem nie są okazami zdrowia - a nie wiem jak np. pylica wpływa na covid - i sam znam osobiście jednego górnika, który już kilka tyg. jest w szpitalu nie mogąc się z tego wygrzebać. Uściślając przypuszczam że przeciętny górnik (nie zbliżający się do emerytury, bo wtedy zaczynają wyłazić wszelkie "zawodowe" dolegliwości, inaczej nie wytrzymaliby tej harówy pod ziemią) raczej ma silniejszy organizm niż ludzie mający pracę siedzącą, a nie mówiąc już o seniorach w domach spokojnej starości, których na zachodzie jest więcej, więc jak tam ktoś przyniesie to wirus zbiera srogie żniwo.
Przez dynamiczny charakter sytuacji tak naprawdę o skali w przybliżeniu dowiemy się dopiero po zakończeniu epidemii - a może i wtedy nie, kto wie.
Końca epidemii to nie będzie, hehe. Nich jeszcze zapdejtuje się w inne, groźniejsze szczepy, i pozamiatane, w końcu
Ciekawostka taka, zasłyszane w radiu, że Anglicy robili eksperymenty w pociągach. Wyszło im, że siedzące obok siebie cztery osoby, wszystkie w maseczkach, jedna z nich jest zakażona. I co ?, i w ciągu godziny ryzyko zakażenia jest bardzo małe, wręcz minimalnie minimalne. Rośnie natomiast skokowo, z każdą kolejną godziną przebywania obok siebie.
Czyli, w sklepach, galeriach, czy na zakupach, paskudztwa raczej nie złapiemy, szanse znikome. Inaczej, niż w przypadku grypy w sezonie, gdy wchodząc do apteki, wychodzimy z niej już chorzy.
Unikajmy natomiast wesel
Będzie, będzie. Każda epidemia się kiedyś skończy, a wynalezienie szczepionki tylko by to znacząco przyspieszyło. Wiesz, jakby zmutowało w większą śmiertelność to mniej osób zdążysz zarazić, zanim umrzesz, więc może współczynnik R by znacząco się obniżył
A no właśnie: osoby w maseczkach, a nie z nosami na wierzchu lub w ogóle z maseczką na brodzie, niektórzy noszą maseczkę, a zdejmują ją gdy chcą coś powiedzieć lub gdy kaszel ich dopada...także ten A w przypadku grypy w Polsce nikt nie nosił nigdy maseczek, ba, nawet się nikt specjalnie nie izoluje i pracuje biurko w biurko ze zdrowym współpracownikiem etc.
Już od samego początku twierdziłem, że cała ta choroba, jest statystycznie mało groźna. Co do testów to już dawno temu została pokazana ich skuteczność, kiedy pozytywny wynika miała papaja.
Podobno, bo opieram się tutaj na sieciowych niusach z ostatnich dni, ponad 1,5 miliona Włochów ma przeciwciała koronawirusa.
Ichnie MZ zrobiło badania na ponad 60 tysiącach osób, no i tak im jakoś wyszło. Sensacyjnie, można powiedzieć.
Sensacyjnie w tym sensie, że oficjalnie jest w okolicach 250 tysięcy zakażonych. To by znaczyło, że podawane liczby z oficjalnych zachorowań, są AŻ sześciokrotnie niższe, od rzeczywistych. I to nie jest jeszcze ich ostatnie słowo w temacie
Ciekawe, jak by to wyglądało w naszej pięknej krainie, gdyby zrobić takie badanko ? ...
Eech, chyba nie warto. Mniej więcej wiemy, że też jest podobnie - albo i lepiej . Gdyby jednak zrobić takie testy, i liczby też kilka razy byłyby wyższe, to nasze polityki jak nic, za łby by się wzięły, a media zagotowały
Ja to czekam na newsy czy będą badania dla nauczycieli, bo podobno mają być. Zobaczymy wtedy ilu z nas faktycznie już to przeszło.
Absolutnie mnie to nie dziwi. To jest tego typu wirus, co się bardzo łatwo roznosi a łagodna wersja objawów wygląda jak nic, albo zwykłe przeziębienie. Wyłapywane są tylko ostre przypadki, oraz część nosicieli którzy mieli kontakt z tymi ostrymi przypadkami.
Człowiek z lekkim kaszelkiem może sobie swobodnie zarazić pół dzielnicy i nikt się nie zorientuje.
Od marca już 3 raz "coś" złapałam a u lekarza nie byłam, i jeśli nie zacznę rzęzić, to nie pójdę, chociażby w obawie o złapanie czegoś gorszego.
O polskiej reakcji na COVID to w zasadzie nie ma co rozmawiać. Początkowe zamknięcie było dość skuteczne, ale nawet nie podjęto próby wyłapania nosicieli, skupiając się na propagandowych cyrkach.
Najlepsza jest akcja ze ślubami. Robisz sobie wesele na 80 osób. Dzień przed ślubem Twój powiat zostaje powiatem czerwonym. Musisz zadzwonić do 30 osob i powiedzieć im, że nie są mile widziani
Żeby nie było, to zupełnie nie dotyczy mnie. Ja w normalnych czasach miałem i tak ślub kameralny na 30 osób. Osobiście gdybym nawet miał zamiar robić większy to w 2020 uznałbym po prostu, że sytuacja jest jaka jest, więc robię ślub dla najbliższych 20-30 osób wystarczy.
ale nie wirusa przecie ...
No więc chyba już widać, czemu służyła ta celnie zastawiona pułapka na opozycję. Przyznaję, po tym co się działo w związku z podwyżkami dla p-osłów, śmiało mogę napisać, że kaczo będzie rządził dokąd będzie chciał. Mistrzowska zagrywka, istne wywrócenie kota ogonem, i zagonienie niczym dzieci, całej PO, która teraz musi się tłumaczyć, że to nie oni pisali tą ustawę - mistrzostwo, i szacun !.
Wracając zaś do tematu, to dzisiejsza dymisja naczelnego lekarza, a wczoraj jego zastępcy, każe postawić zasadnicze pytanie, JAK bardzo ŹLE jest, i jak gorzej jeszcze będzie ? ... wszak początek roku szkolnego, no i sezon grypowy przed nami
Btw., czy znany jest przypadek, by w trakcie pandemii, w jakimkolwiek kraju Europy, do dymisji podawały się dwie kluczowe osoby, w kluczowym resorcie ?
Jaka pułapka? Przecież oni walną się grabiami które leżą na środku podwórka
Natomiast wyszło przy okazji, że w Polsce oprócz ludzi mamy też parlamentarzystów
https://www.facebook.com/PlatformaNews/photos/a.391911287851008/1253864991655629/?type=3&theater
"Polska jest krajem niskich płac zarówno ludzi, jak i parlamentarzystów."
Jak dobrze pamiętam w Rumunii minister zdrowia Victor Costache odszedł na początku pandemii, gdy wzrosła liczba przypadków, a jednocześnie były niejasności wobec prowadzonych przy okazji przez niego interesów. Dodatkowo w Rumunii premier zapłacił grzywnę za brak maseczki. W Bośni zatrzymano w maju premiera w związku z aferą respiratoworową...
To, że Szumowski odchodzi nie dziwi. Dziwne, że nie w kajdankach, by wyjaśnić okoliczności z zakupem respiratorów, maseczek i handlarzami oscypków. Ale do tego wrócę.
Natomiast pomijając kwestie, które dawno powinny być załatwione. Facet wprowadził de facto lockdown kraju w momencie, gdy mieliśmy mniej niż 600 przypadków sumarycznie. Dziś 600 mamy dziennie (a i tak liczba spadła), a wszystko jest luzowane. Rozumiem, że nikt nie ma pojęcia jak do wirusa podejść, ale albo wówczas reakcja była przesadzona, albo teraz ktoś ewidentnie nie potrafi zadziałać. Myślę, że obie rzeczy na raz. Jak się patrzy na zdjęcia z Władysławowa itp. to robią ewidentnie z ludzi idiotów. Tu brak reakcji ministra zdrowia jest sporym zaniedbaniem. I myślę, że Szumowski doskonale wie, że się nie nadaje na to stanowisko, oraz, że jak będzie sezon grypowy będzie jeszcze ciężej. Wie też, że jak się opozycja kiedyś obudzi, to wyprowadzenie nieskutecznego ministra zdrowia w kajdankach za przekręty na maseczkach byłoby igrzyskami, jakich rząd potrzebuje, by pokazać, że premier panuje nad sytuacją.
Ja przestałem się zamartwiać, bo w Polsce (i wielu innych krajach) wygląda to jak u Barei.
1. Śluby są największym problemem. Okej, na pewno możliwość zarazenia jest większa niż we własnym domu czy na klatce schodowej, ale dlaczego tak przyczepiono się do ślubów, a np. kolejka na Kasprowy jest spoko. Kolejka w sklepie w godzinach szczytu bez zachowania dystansu jest ok. Powiecie, ale w sklepach ludzie mają maseczki. Yhm. Wszedzie tylko nie na nosie. Widzialem ostatnio odpust w Chorzowie - dosłownie NIKT w maseczce, wszyscy przeciskają się w waskiej uliczce. Chorzów nawet nie jest zagrożony żółtozą.
2. 100 ludzi z czerwonej strefy może sobie zorganizowac imprę w zielonej strefie, ale już 51 z zielonej nie może w czerwonej. Lol?
3. Te wszystkie zabezpieczenia pokroju folii na terminalu. Kogo to chroni? Terminal? Bo raczej nie nas skoro nikt tego nie zmienia, a jeśli zmienia to niezbyt często. W sklepach maseczka, przyłbica i rzadko zmieniane rękawiczki które wchodza w interakcje z klientami a potem np. wydają Ci resztę. Po co to? To już nie lepiej zaoszczędzić trochę plastiku i ogarniać to golymi rękami skoro i tak nie zmieniają rękawiczek co klienta?
4. Idę sobie po truskaweczki do pani pod Lidlem. Przede mna babcia wymacała wszystkie truskaweczki żeby sprawdzić czy przypadkiem nie są zgniłe. Dobra, i tak je umyję, ale nie z mydłem czy alkoholem, a przecież ponoć sama woda nie wystarczy.
5. Jak to jest, że wali miesięcznie po 300 od kilku miechów i jest spoko luz, wakacje, ale przebija jakąs magiczną nikomu nieznaną granicę s stylu 500 i oooooo wprowadzamy czerwone powiaty, obowiązkowe maseczki, itd. To jest aż taka różnica? Skoczyło do 800, teraz spadło do 500. Raczej nie dzięki wprowadzeniu czerwonych powiatów, więc możemy uznać, że to wszystko jest zależne od ogromnej masy czynnikow, miejsc testowania itd i nie da sie wyciągać rzetelnych wnioskow z tych liczb.
6. Widziałem na insta tylko jednego znajomego z covidem. Nie umniejszam tej chorobie, dalej słabo ją znamy i nie chcę się w żadnym razie mądrzyć. Chce sie odnieść do jednej konkretnej sytuacji. Relacja na insta, że źle się czuje, nie umie zbić gorączki, musi jechac do szpitala. Ze szpitala oczywiście dalej relacje regularne i potem już spoko wraca do domu. No ok, jak widać nie miała poważnego przebiegu choroby, ale właśnie część tych co zachorowali robi z tego dramę w mediach spolecznościowych, a jak czasem Ci dowali grypa albo jelitówka to jesteś tak poskladany, że myślisz tylko o kaszlu, wymiotach, spaniu i tym, żeby to się skończylo, a nie o relacjach na insta.
Hehe,
1. Niezmiennie podziw mam, że gospodarkę zamknęliśmy gdy corony jeszcze tak naprawdę nie mieliśmy, a zluzowaliśmy praktycznie wszystko, jak dziennie jest po te 500-700 przypadków.
2. Świąt Wielkiej nocy nie było, bo mieliśmy po 300+ przypadków. Cmentarze też były zamknięte ... nie dla wszystkich, jak wiemy hehe. Teraz mamy po 700 i wakacyjny full wypas.
3. Ludzie noszą maseczki z nochalem na wierzchu - nowa narodowa moda.
4. W sklepach na wejściu płyn do odkażania niby jest, rękawiczek nie uświadczysz.
5. Naród zupełnie nie przestrzega 2 metrów odległości, pomimo, iż przed kasą jak w ó ł napisane, i nawet dużą literą.
6. Macanko gołą łapą wszelakich owoców i warzyw to taka narodowa specjalność. W DNA mamy to wdrukowane.
Przypomnę, że w czasach słusznie minionych - https://i.pinimg.com/originals/9e/19/a3/9e19a32e6776633147d7bcd587ffd4d3.jpg
7. Na ryneczku, to już w ogóle ... kompletnie #nikogo
8. Zacznie się rok szkolny, i wszystko jebnie. Będzie po parę tysięcy, oficjalnie. Nieoficjalnie pewnie dzisiaj takie liczby mamy
9. Nie wiem co w tym punkcie napisać, ale wypada pełną dyszką zakończy. No to, żeby nie było tak pesymistycznie ...
10. Sezon grypowy będzie najmniejszy w historii. Maseczki, odkażanie jednak swoje zrobi. W aptece już się nie zarazimy tej zimy
- W sklepach na wejściu płyn do odkażania niby jest, rękawiczek nie uświadczysz.
Bywają, np. w Auchan.
Ale formalnie wystarczy płyn LUB rękawiczki, sklep może zapewnić jedno z tych dwóch i ma z głowy.
W Castoramie jest full profeska. Płyn, rękawiczki, specjalne śmietniki i pan od przypominania, że masz psiknąć.
Potwierdzam !. Chyba najlepiej mają to zorganizowane. Ciekawe, że wciąż coś tam notują w tych swoich podręcznych kajecikach. Nie zawsze, ale pod ręką mają.
Wcześniej, gdy obowiązywał limit wpuszczania, to wpisywali czasy i liczby wchodzących-wychodzących. Teraz chyb też liczą ... pewnie z nudów
Mieliśmy przypadek w firmie, więc wszyscy pracownicy na testy, dzisiaj miałem, nie polecam, grzebią patykiem w nosie głębiej niż się da paluchy włożyć
Wirus dotarł i do rajskiej Bułgarii? Koniec świata :O
Mają całkiem sporo, Austria w lipcu nawet wstrzymała loty do Bułgarii, miałem stresa czy nasi też tego nie zrobią.
Czemu miałoby go tu nie być? Jest w każdym państwie.
W Polsce nie ma.
U nas nie ma na manifestacjach i zamieszkach oraz na konwencjach Demokratów, za to pojawia się na konwencjach Republikanów
Pierwsze dwa tygodnie szkoły za nami. Covida ni widu ni słychu.
Jakby zrobił na złość medialnej sieczce, bo tam już czekano, już dziennikarzyny grzały krzesełeczka w studiu, już stadka ekspertów były w gotowości niemal bojowej. Reklamodawcy tym bardziej
Mamy ciszę i spokój, jakby wakacje jeszcze trwały. A przecież miało być niczym puszczona sprężyna, niczym skok w nadprzestrzeń, niczym 12 parseków Falcona, taki przyrost miał być latem tej jesieni ... no taki.
I co ? ... i pstro. Wypłaszczamy
Teraz nakręcają nam sezon grypowy, który ... (poszedł sprawdzić, czy dobrze przeczytał) na południowej półkuli już się zakończył, i był najłagodniejszy .... (delete), nie, inaczej.
W Australii był rekordowo niski. To też za mało powiedziane. No więc w sierpniu `19 mieli 60 tysięcy zachorowań na grypę, a w sierpniu tego roku - 107.pojedynczych.przypadków.
Jak będzie u nas ? U nas też może być rekordowo nisko. Może nie aż tak nisko, jak w Australii, ale pierwszy dobry prognostyk już był. Kiedy ? ... no, na początku covidowej pandemii, sezon grypowy nam się wyraźnie skrócił.
Także bez jesiennej paniki serwowanej medialnie, przestrzegając prostych zasad, i będzie ok
No, otwarcie szkół to taki papierek lakmusowy covida. Jeśli w ciągu następnych paru tygodni raporty MZ będą wyglądały podobnie jak teraz to mamy trzy możliwości:
1) To jednak nie jest tak zaraźliwe/niebezpieczne/istotne jak nas straszą
2) Rząd fałszuje wyniki
3) Już większość z nas miała kontakt z koronawirusem
Dwójka odpada. Tzn. rząd w pewnym stopniu na pewno preparuje te raporty, ale jakby wywaliło przypadkami po otwarciu szkół to nie mogliby za bardzo tego zatuszować. Trójka jest całkiem prawdopodobna. No i jedynka.. to pozostawiam do Waszej oceny
Ja aktualnie jestem chyba w obozie ludzi, którzy nie panikują, ale nie widzą problemu w używaniu maseczki np. w sklepach. Szczerze to nie byłby taki głupi pomysł nawet w sezonie grypowym co roku.
- To jednak nie jest tak zaraźliwe/niebezpieczne/istotne
To jest "tak" zaraźliwe. Owszem, nie ma gwarancji że każdy musi złapać, niemniej w sezonie mamy średnio 3 mln zachorowań na grypę - można zapytać, to jakim cudem nie choruje 35 mln i czy grypa naprawdę jest tak zaraźliwa.
To jest tak niebezpieczne. Sposób działania wirusa na organizm jest naprawdę paskudny. A że nie u wszystkich rozwija się to w ciężkie przypadki? Nikt do końca nie wie od czego to zależy - szczepu wirusa, jakości powietrza, wieku, rozpowszechnienia pewnych mutacji u człowieka, masowości szczepień na gruźlicę... Od listopada zeszłego roku, kiedy Chińczycy zanotowali liczne ciężkie i niewyjaśnione przypadki zapalenia płuc, zmarło blisko milion osób, które żyłyby, gdyby nie ten wirus. Aktualnie mamy ponad 11 tysięcy chorych, w tym prawie 2 tysiące w szpitalach, 86 pod respiratorami. Od marca zmarło 2188 osób na 74 tysiące zakażonych.
Czy te 2188 zmarło na covid, czy też covid był przysłowiową kropką nad i, gdzie organizm pacjenta zmagającego się z innymi chorobami, nie wytrzymał ? ...
W różnych krajach w różny sposób kwalifikuje się zgony jeśli chodzi o przyczynę. Tak też jest i w Polsce.
Nie robi się przecież badań, by wykazać, tylko lekarz wpisuję przyczynę jako covid i do worka, choć pacjent przykładowo zmarł na niewydolność krążeniową, z którą przez lata się zmagał i leczył.
Tu przy okazji, wylazło - bo o tym W KOŃCU zaczęto nieśmiało pytać, jak bardzo wzrosła śmiertelność z powodu ograniczenia dostępu do placówek opieki medycznej ?. Bp przecież wymiotło ze szpitali/ośrodków zdrowia, sercowców, ciśnieniowców, pacjentów onkologicznych, a przede wszystkim tych, którzy musieli mieć natychmiastową opiekę/leczenie/konsultację. Co gorsza, okazuje się, że MZ zdaje sobie sprawę ze skali, ale ma to generalnie w dupie, gdyż oficjalnie nie prowadzi w ogóle takich statystyk. Dlaczego, się pytam ?. I czemu media nie zainteresują się TYM tematem, tylko czekają z nadzieją, aż covid w szkołach w końcu zażre, i będzie czym grzać medialnie ? ...
Już było o tym w tym wątku
Był przypadek (o jednym wiem na pewno) gdzie osoba nieprzytomna został uznana za wyleczoną z Covid, a potem zeszła nie odzyskując przytomności. Nie jest zmarłą na Covid.
Były przypadki osób które żyły spokojnie i nic im nie zagrażało, a potem nagle następowało pogorszenie stanu zdrowia kończące się zgonem. Można udawać że zmarły np. na padaczkę, bo na to się wcześniej leczyły.
A czy wzrosła śmiertelność z powodu innych chorób? I tak, i nie.
Nie, bo np z powodu izolacji było dużo mniej zarażeń innymi chorobami (z grypą włącznie).
Tak, bo diagnostyka wielu chorób, zwłaszcza nowotworów, siadła (i zarazem nie, bo to zapewne odbije się w statystykach za czas jakiś).
Nie, bo w wyniku lockdownu poprawiła się jakość powietrza i mniej osób umierało na choroby z tym związane... (w Chinach nawet to potrafili określić ilościowo).
Natomiast gdyby udawać, że wirusa nie ma, i próbować prowadzić szpitale/przychodnie jak wcześniej, to prawdopodobnie dużo więcej osób już chorych na różne rzeczy dodatkowo dostałoby "po łbie" Covidem, w tym pracowników ochrony zdrowia. Nie wiem czy ktoś jest w stanie to wiarygodnie policzyć...
Jeszcze jeden często umykający aspekt: wiele osób, które uznano za, hurra, wyzdrowiałe, ma wskutek cięższego przebiegu covida mocno podniszczony organizm (płuca, serce, nerki, mózg, różnie bywa - to wszystko organy potencjalnie narażone) i zapewne będzie dużo intensywniej korzystać z ochrony zdrowia w następnych latach, a mniej się przykładać do budowania PKB.
Swoją drogą ciekawe, że tyle osób już się boi szczepionki i jej skutków ubocznych mogących wystąpić w przyszłości, której nawet nie mamy, więc ciężko coś o niej powiedzieć, a niewielu obawia się długofalowego wpływu korony - a ich również nie znamy.
Pierwsza umowa z AstraZeneca została już podpisana przez UE. Kolejne umowy, z innymi producentami zostaną także podpisane. Tak, ludzie boją się skutków ubocznych, bo KE wyłączyła producenta z części odpowiedzialności za stosowanie preparatu i uboczne skutki zdrowotne mogące z tego powodu wystąpić.
Ja rozumiem, że mamy wyjątkową sytuację, no ale jeśli producent mówi, że nie może ryzykować tym, że będzie ich można pozwać za te kilka lat, i dlatego nie zgadza się na takie zapisy w kontrakcie, no to ... ten, tego.
Nie dziwię się, że ludziom zapala się czerwona lampka.
W normalnych warunkach testowanie szczepionki trwałoby... no trwałoby. A w ostatnich dniach było info że AstraZeneca wstrzymała prace...
Z kolei Rosjanie już szczepią. Niektórzy żartują, że testowali na Nawalnym
Ale trzeba najpierw poczekać co z tego wyjdzie, a nie zakładać z góry, że ktoś już wie czy się zaszczepi, czy nie
Zobacz, jak znika z aptek szczepionka na grypę. Tego nigdy nie było.
Złośliwie napiszę, że to przez media, które nakręcają temat łącząc sprytnie grypę i coronę. Sprytnie, bo już klika razy słyszałem podprogowe sugerowanie - szczepiąc się na grypę, organizm jest silniejszy, ryzyko jest mniejsze, że złapiemy covida. Szybciej złapie ten, co zachorował na grypę, bo jego organizm jest zbyt słaby, i ma mniejszą ochronę po przebytej infekcji ... Rodak słyszy coś takiego przy niedzielnym rosołku, no i ma prostą receptę na koronę - hyc, szczepić się na grypę
Mowię Ci, a wiem co mówię , że gdyby teraz rzucili szczepionkę na covida, to byłyby nocne kolejki, jak kiedyś za pomarańczami pod warzywniakiem, yeee
Tyle że w akcji szczepienia się na grypę chodzi tylko o to, żeby w sezonie grypowym zmniejszyć ilość takich co mają podstawowe objawy i nie wiedzą - covidek czy grypa... Oraz zmniejszyć ilość pacjentów grypowych w przychodniach, a przez to "obłożenie" lekarzy i ryzyko złapania covida przez grypowych.
Otóż to, bo nie wiadomo jak szczepionka na grypę wpłynie na koronę - może pomoże, może nic nie da - ale jeśli zmniejszysz ilość zachorowań na grypę, jednocześnie zmniejszysz możliwość rozprzestrzeniania koronki Chociaż same maski i ograniczenia i tak powinny drastycznie zmniejszyć ilość przypadków grypy.
Samo dokładne mycie rąk drastycznie zmniejszy przypadki grypy. I to że ludzie będą trzymali od siebie dystans.
O to to (o ile zwolennicy teorii spiskowych zbytnio nie urosną w siłę ). I miejmy nadzieję, że na dłużej podniesie się procentowy udział ludzi myjących ręce przed wyjściem z toalety, bo statystyki sprzed epidemii nie były zbyt pokrzepiające i w pierwszym odruchu myślałem, że to pomyłka
Podawanie ilości zmarłych w porownaniu do PRZETESTOWANYCH zarażonych jest sporym naciągnięciem. Chyba możemy się zgodzić, że w Polsce o wiele więcej osób miało koronawirusa niż 74 tysiące. Nie możemy trafnie określić tej liczby choć przykłady przesiewowych testów pokazują, że raczej bliżej tej liczbie do miliona niż 74 tysięcy. A wtedy proporcja nie wygląda już tak źle, jeśli można w ogóle tak powiedzieć o czymś takim jak śmierć.
Ja tylko zwróciłem uwagę na pewne wnioskowanie logiczne, które będzie można przeprowadzić za parę tygodni. Może opisałem to zbyt ogólnie, ale wrzucenie tylu dzieci do jednego budynku i sal musi dać efekt w postaci podwyższonych statystyk. Jeśli nie da to wtedy należy się zastanawiać dlaczego.
Co do niebezpieczeństwa, nie mi to oceniać. Zdecydowanie widać różnicę w różnych krajach, ale z Polską koronawirus obchodzi się w takim razie nadwyraz łagodnie. Ludzie mają wywalone, tak naprawdę maseczki to jest jedyna rzecz, która jest w miarę przestrzegana, a i tak nie rozpętało się to u nas do takiego stopnia, żeby po kolei chorowali ludzie w naszym otoczeniu. Ja mieszkam na słynnym Śląsku i z otoczenia rodzina-praca-znajomi nie znam totalnie nikogo kto miał objawy bądź pozytywny wynik. Może mam takie szczęście, nie wiem, ale obraz jest taki, że wydaje się, że w Polsce korona obchodzi się z nami lajtowo w porównaniu do niektórych krajów.
No właśnie, z tymi szkołami to jest niezła zagwozdka. Na zdrowy rozum, powinna transmisyjność eksplodować. Jeśli nie teraz, no to już za tydzień na bank, biorąc pod uwagę jak toto się przepoczwarza w niczego nie spodziewającym się żywicielu A tu na razie cisza ...
Ale, i z tym wnioskowaniem logicznym możemy być wszyscy w błędzie, ponieważ covid w Anglii (w szkołach) nie siał spustoszenia - czego bardzo się obawiano, a już w Izraelu siał aż niemiło.
Nas albo korona lubi, albo nie lubi. Pozwala wypłaszczać się nam jak kot, w nieskończoność, a we Francji - BAH!, 90 tysięcy na dobę.
Maseczki na szczękę - nie na NOS !, to passe, to jedyne czego w miarę rodacy przestrzegają w sklepach - bo muszą. Co innego popualrne plaże i deptaki zachodniego Bałtyku Szczególnie jak wygłodniały rodak czeka wraz z innymi wygłodniałymi rodakami po tradycyjnie Polską porcję hehe, kebabu czy pizzy. Wiadomo, słońce, upał, ufff, browarek i maseczka myk, do kieszeni - bo musi
No i też mnie to niezmiernie dziwi, bo mam podobnie. Znaczy, wirus niczym Yeti, nikt nie słyszał by ktoś chorował/był na kwarantannie/miał podejrzenie.
Mossar napisał:
Ludzie mają wywalone, tak naprawdę maseczki to jest jedyna rzecz, która jest w miarę przestrzegana, a i tak nie rozpętało się to u nas do takiego stopnia, żeby po kolei chorowali ludzie w naszym otoczeniu.
-----------------------
Żeby chociaż tego ludzie przestrzegali to i tak byłoby dobrze. Nie lepiej mieć mniej odgórnych ograniczeń i je przestrzegać, niż czekać aż się sytuacja pogorszy i mieć więcej obostrzeń?
Mossar napisał:
Ja mieszkam na słynnym Śląsku i z otoczenia rodzina-praca-znajomi nie znam totalnie nikogo kto miał objawy bądź pozytywny wynik.
-----------------------
Ja nie mieszkam na Śląsku a znam bezpośrednio osobę, która - mimo że niestara - ciężko zniosła zarażenie i kilka tygodni walczyła z nim w szpitalu, a pośrednio (w sensie rodzina znajomych) to już znam dość paru ludzi, w tym - niestety - zmarłych, o dziwo to nie najstarsi z zakażonych przegrali walkę z covidem.
Co do wcześniejszego przypuszczenia, że nie ma wzrostu zakażeń, bo tylu nas przechorowało - to chyba nie bardzo, zwłaszcza po powtórnym zarażeniu się kobity w (chyba) Bytomiu.
Ten przypadek powtórnego zarażenia był wątpliwy.
Na świecie ich kilka było, OIDP zwykle za drugim razem był inny szczep wirusa i łagodniejszy przebieg.
Podaję ilość stwierdzonych zmarłych i stwierdzonych zakażonych dlatego, że są to jedyne liczby do których istnieje twarda podstawa, a nie dlatego że są na 100% ścisłe - nawet jeżeli mamy przekonanie że zakażonych (bezobjawowych czy nierozpoznanych objawowych) jest więcej, to nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy 2x tyle czy 10x tyle. Porównanie liczby zmarłych wolę odnosić do zgonów pogrypowych, których jest 100+ rocznie, czyli mniej niż zgonów covidowych u osób bez chorób towarzyszących (niestety tej statystyki nie podają w sposób regularny).
Oraz również mieszkam na Śląsku i spotkałem już osobę która wyzdrowiała, oraz osobę której cała rodzina chorowała (a ona tylko siedziała w związku z tym na kwarantannie).
Prognoz na najbliższe tygodnie nie robię, zaczekam na dane...
Co do przypadków, to u mnie w fabryce było pięć, kazda osoba z innego działu, dwie z innego budynku. Wszystkie już zdrowe i wszystkie przeszły bezobjawowo na kwarantannie. I - mimo że to była głównie produkcja czyli otwarte hale i dużo luda, nie było przypadków reemisji i zakażeń wtórnych (wszystkie zakażenia spoza fabryki)
Zobaczymy jak będzie dalej.
No, otwarcie szkół to taki papierek lakmusowy covida. Jeśli w ciągu następnych paru tygodni raporty MZ będą wyglądały podobnie jak teraz
I jak wyglądają?
(ponad 2x tyle przypadków dziennie)
Łagodny sezon grypowy może być efektem ubocznym wszystkich ograniczeń covidowych, tych narzuconych i tych dobrowolnych. Maseczki, higiena, dezynfekcja, dystans... i grypa miała ograniczone pole przenoszenia się.
A szkoły... poczekamy, zobaczymy. Tam o dystansie mowy nie ma, dzieci tłoczą się, jak to było od zawsze, ale może nauczą się chociaż aby umyć ręce przed zjedzeniem kanapki...
1. Zakażenia wychodzą po dobrych kilku dniach, minimum 7-10.
2. Od wczoraj średnia zakażeń rośnie
Taki schemat funkcjonuje generalnie, jak co roku, w przedszkolach, zerówkach, klasach 1-3.
Pierwszy tydzień - dwa, po rozpoczęciu nauki, zaraz dzieciaki coś łapią, bo to zawsze któreś "coś" przywiezie ze sobą z wakacji, i podzieli się chętnie z innymi Katary, infekcje gardłowe te sprawy.
Przyjmuje się, że covid na rozwinięcie potrzebuje do 14 dni. Średnia, mniej więcej w połowie.
Jutro mamy więc drugi tydzień, więc ...
Powyżej, Mossar napisał, że otwarcie szkół, to taki papierek lakmusowy korony. I ja się w pełni pod tym podpisuję. Więcej, ja już wcześniej powiedziałem, że okres wakacyjny to będzie takie "sprawdzam". Korona, choć inna, jak każdy wirus, lubi duże skupiska. Kto w te wakacje pojechał sobie chociażby nad może, czy inny większy zbiornik jeziorny, podreptał sobie po deptaku wśród rodaków, ten wie, jak z przestrzeganiem zasad było
Teraz mamy szkołę, więc też każdy wie, że zalecenia swoje, a przerwy szkolne swoje ... Także tego, zobaczymy, czy z tego będzie w najbliższych dniach sprężyna, czy też kapiszon
Z tymi wakacjami to niby masz rację, ale..
Byłem tydzień w Szczyrku. Głównie trekking po górach, ale z dwa razy byliśmy w centrum, chodziliśmy po chodniku, wchodziliśmy do knajp. No i wiesz, nie całujesz się z tymi ludźmi, raczej też starasz się wymijać, a w knajpie to już w ogóle jest się odseparowanym. Nie wiem jak to wyglądało w szczycie sezonu, ja byłem już we wrześniu, ale twierdzę, że niebezpieczenstwo na podobnym poziomie jak co 2 dni w Lidlu.
pękł dziś
nie wiem, czy to już świadczy o tym że mamy drugą falę, Izrael od wczoraj w nowym lockdownie (ale oni mieli tysiace przypadków dziennie przy mniejszej liczbie ludności), w UK też coś podobno przebąkują, we Francji rekordy zachorowań
Znaczy ... nie, że trzy (tysiączki) , tylko 1002 osoby. Tako rzekło MZ.
Druga fala ?, niieee tam panie. Drugą falę powinniśmy już mieć w wakacje, a jednak było wypłaszczone.
Władza rzekła, że to efekt powrotu ludzi do normalności, po urlopach. Żadnych ognisk zapalnych w kraju nie odnotowano, także w normie. Znaczy wciąż się wypłaszcza.
Dzisiaj robiłem zakupy na ryneczku, bo papryczkę trza wekować, fasolkę kupić, śliwek by się pojadło, takie tam jesienne sprawy. No to na grubo ponad dwie setki osób, które minąłem, może z pięć-dziesięć, włączając w to mnie, miało maseczkę. No tego jeszcze nie grali.
I raczej to nie przez ciepłą aurę, bo przecież w ostatni m tygodniu pogoda aż nadto sprzyjała, tylko, że ludzie naprawdę zaczęli mieć na wirusa wywalone.
Sam w sumie też mam wywalone , ale maseczkę noszę na całej facjacie, ręce dezynfekuję, odległości też pilnuję - zdrowie ponad wszystko
No i tak robiąc zakupy, i patrząc z troską (nie mylić z TROSką) w sumie, na rodaków, taka myśl mi łaziła po głowie : ... on_my_command_ (evil)
Zachorowań czy zakażeń?
A jak to odróżniasz? Zakażony bezobjawowy rozsiewa, więc zalicza się go do chorych.
U chłopa w pracy wykryto przypadek. Testują całe biuro.
W międzyczasie uzupełniam skromne pudełko z żelaznym zapasem, żeby w razie wylądowania na kwarantannie nie dzwonić w panice po rodzinie, aby mi papier dowieźli.
U mojego taty w pracy to mam wrażenie, że co miesiąc jest jakis przypadek i testują pracowników. Co ciekawe "testują" to złe słowo. Pracownicy sami z siebie idą zrobić testy, bo chyba tylko w dużych instytucjach jest przymus masowych testów i to raczej nie po jednym przypadku.
Przyznam, że okres od czerwca do połowy września to dla mnie właściwie powrót do normalnego życia. Nigdy nie imprezowałem i nie stałem w kolejkach na Kasprowy, więc po prostu jeździłem sobie z żoną Beskidy, biegałem, chodziłem na spacery i raz na jakiś czas spotykałem się z kolegami z pracy w biurze.
I ostatnie dni to pierwsze dni, kiedy czuję powoli to samo co w marcu, tylko z mniejszym strachem i niepewnością. Po prostu mam wrażenie, że tylko tygodnie dzielą nas od jakiegoś rodzaju obostrzeń i lockdownów. Od zamknięcia kin, wydarzeń sportowych i ostatecznej anulacji biegów masowych, którym udało się jakoś ostać (Silesia Marathon np). Ja i tak jestem trochę introwertykiem, więc wolę biegać samotnie o poranku, ale tak tylko mówię.
Co myślicie? Idzie jesienny lockdown czy wszystko pozostanie tak jak w wakacje?
Na dziś zamykanie kin jest bez sensu, i tak standardowo na widowni 10 osób.
Choć z drugiej strony przy takiej frekwencji to nie puszczą tego na co czekam...
Nie ma pieniędzy na kolejne zamknięcie. Może będą jakieś nowe ograniczenia, ale stosunkowo niewielkie, chyba że zacznie być naprawdę źle.
Z drugiej strony, organizacja walki z covidkiem nadal jest bardzo słaba. Wczoraj się dowiedzieliśmy, że sanepid się zastanawia nad umieszczeniem nas na kwarantannie domowej, ale na decyzję czekamy do poniedziałku, bo weekend.
Zdecydowaliśmy ostatecznie, że posiedzimy w domu, a brakujące zakupy zrobimy przez internet, ale już po tym szczególe widać, że pół roku od rozpoczęcia pandemii nadal jest chaos - np. nadal nikt nie wpadł na to, żeby dorzucić kasy na sanepid, żeby mógł szybciej wykonywać swoje zadania i dyżurować przez cały czas.
Asfo napisał:
Wczoraj się dowiedzieliśmy, że sanepid się zastanawia nad umieszczeniem nas na kwarantannie domowej, ale na decyzję czekamy do poniedziałku, bo weekend.
-----------------------
Jeden redaktor został umieszczony z rodziną na kwarantannie na półtora (1,5) dnia. Bo z zakażonym widział się 8,5 dnia wcześniej, a nikt u niego w domu nie miał objawów...
Pardon, to jego córka się widziała z chorym.
https://twitter.com/WitoldGlowacki/status/1306265715926863872
Lasy, koniecznie trzeba zamknąć lasy
U nas powoli wszystko się otwiera, poszczególnymi fazami, ale np. na Florydzie znoszą zakazy całkowicie dla biznesu (w tym parków, hoteli i restauracji).
Nie, żadnego zamknięcia nie będzie. Oficjalnie nawet, co jakiś czas strona rządowa o tym mówi.
Raz, że nie ma, i nigdy nie było na to kasy (deficyt dwieście miliardów już mamy), dwa, że
cały ten histeryczny lockdown, z którym mieliśmy w pierwszej fazie do czynienia był wyjątkowo głupi, i zwyczajnie zabrakło jakiegoś zdroworozsądkowego podejścia, zespołu ludzi z chłodną głową, tylko wszyscy jak te lemingi, ulegliśmy medialnej histerii.
Prostu przykład, który każdy już sobie zestawiał w głowie. Przy stu infekcjach zamknęliśmy gospodarkę, lasy, parki i cmentarze, siebie w domach, a po ulicach biegały stada łosi. Od maja mieliśmy po 300-500 i więcej przypadków dziennie, i wszystko funkcjonuje, jakby prawie nic się nie wydarzyło ... przecież to bez sensu, po co to było ?
Cały wysiłek powinien iść od początku na chronienie osób starszych, schorowanych, przebywających w szpitalach, dps-ach, czy innych ośrodkach. Na szpitale, służbę zdrowia, ochronę lekarzy. Bezwzględne przestrzeganie zasad (odległość 1.5m., maseczki, dezynfekcja przy wejściu i wyjściu) pod groźbą wysokich kar pieniężnych, we wszystkich miejscach publicznych. Zamiast sztucznie wywoływanego strachu w mediach, MZ powinno już prowadzić w nich kampanię informacyjną w której by wbijano rodakom, że nie szczepionki nas uchronią, ale zdrowe nawyki żywieniowe, bogate w witaminę D , która rozprawia się tak z wirusem grypy, jak i okazuje się, że jest istną tarczą organizmu także w przypadku wirusa koronowego. Także jakakolwiek aktywność fizyczna, przykładowo cyklicznie głupie, lecz pożyteczne - wizualnie i nie tylko, sprzątanie chałupy. Cokolwiek dziennie, przynajmniej 15 minut
To powinno mieć miejsce teraz, przed sezonem grypowym. A nie, że w kółko muszę się użerać w sklepie z ludziem, który prawie włazi mi na plecy koszykiem ...
Od siebie dodam, że miód, herbata zielona, kiszonki !, IMBIR !, DUŻO IMBIRU, który nie raz już uratował mnie przed jesienną infekcją. Można nawet kroić i rzuć plasterki, jeśli jesteście twardzielami
Podobno pomaga także trzymanie się przez trzy minuty za lewe ucho przed wstaniem z łóżka każdego dnia!
O tym nie wiedziałem, ale skoro piszesz, że działa podobno ...
Natomiast niski poziom witamidn D w organizmie, sprzyja jesiennym wirusowym infekcjom. To akurat fakt
Na razie nie stwierdzono żeby zachorował ktokolwiek, kto tak robi!
A poważniej - oczywiście, że dbałość o zdrowie zawsze może pomóc, ale w przypadku COVID najlepiej go nie złapać, a jeśli już, to w możliwie jak najmniejszej ilości. Z zaleceń "ogólnozdrowotnych" najlepiej się sprawdza wietrzenie pomieszczeń, bo jak przynajmniej część wirusa wywieje, to się go nie złapie w płuca etc...
Natomiast nie ma OIMW żadnych danych sugerujących że jakaś substancja chroni przed złapaniem lub rozwojem wirusa, nawet Słynny Polski Lek co to może kiedyś będzie.
Zatem: przyjmuj witaminę D, imbir i miód, żeby się czuć dobrze, ale nie zakładaj że to cokolwiek gwarantuje
Szczepionka na grypę też nie gwarantuje Ci, że nie zachorujesz w sezonie.
Nie mówię, że wzmacnianie organizmu przez spożywanie naturalnych leków przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych - a takimi są między innymi miód czy imbir, zagwarantuje mi w pełni ochronę przed grypą czy tym bardziej, przed covidem. Natomiast oczywistym jest to, że doskonale wspomagają organizm i cały układ odpornościowy na jesienne infekcje.
Btw., co do spożywania witaminy D, żeby czuć się dobrze ... well, dzisiaj znów po sieci lata info, że jej braki w organizmie wystawiają nas o wiele bardziej na covida, powodują cięższe objawy przy zachorowaniu, i generalnie sprzyjają bardziej "zejściu" z tego najlepszego ze światów.
Zresztą, o tej wyraźnej zależności mówi się już od kilku miesięcy, bo bo podobnych wniosków dochodzą specjaliści z wielu krajów, także tego ...
- https://youtu.be/nYg5TJhjOEs?t=38
I jeszcze miód. I wszystko co pszczoły (póki jeszcze są) produkują. Miód, propolis, bee pearl, pierzga, miód, mleczko. Ten propolis w C2H5OH zabije wszystko. Czy wspominałem o miodzie?
To nie 1584 nowe przypadki (wczoraj było zresztą więcej).
Ani 32 zgony (bywało więcej).
Ani też 139 nowych osób w szpitalach (wzrost o 6,9% z dnia na dzień).
Ani nawet 15 kolejnych osób pod respiratorami (wzrost o 14,5%).
Ani też 140+ tysięcy ludzi na kwarantannie.
Liczba dnia to 311 - tyle osób (bez danych z dziś) zmarło w Polsce na COVID bez chorób współistniejących.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,26341307,wiceminister-zdrowia-311-zmarlych-na-covid-19-nie-mialo-chorob.html
Dla porównania podczas epidemii czarnej ospy we Wrocławiu w 1963 roku zmarło 7 (eksperci WHO obawiali się nawet 200).
A może liczbą dnia powinno być 75+ ?
Znaczy, mamy się cieszyć że nasi dziadkowie czy rodzice mają większą szansę kopnąć w kalendarz niż nasi siostrzeńcy? Albo że system emerytalny odetchnie?
To że ktoś ma 70 lat i chore coś tam, nie znaczy że za rok umrze.
Większość członków mojej rodziny dobiła w okolice 90-tki zanim im się zeszło. Miałam jednego wujka który pił, palił, żarł golonki i ogólnie nie dbał o siebie - kiedy umarł w wieku lat 70-ciu wszyscy uważaliśmy, że to zdecydowanie przedwcześnie.
Waszym dziadkom czy rodzicom życzę tyle lat ile Zagłoba życzył dziadkowi Rzędziana, kwestionuję tylko wybór liczby 311 na liczbę dnia i zestawianiu jej z ponad 44 razy mniejszą liczbą dot. epidemii czarnej ospy co chyba doskonale wiemy jaki ma cel.
Okay, powiedz mi jaki ma cel, bo zaciekawiłeś.
Lord Budziol napisał:
A może liczbą dnia powinno być 75+ ?
-----------------------
Można też zastanawiać się czy liczbą dnia nie powinno być:
0 - liczba wolnych miejsc na większości oddziałów zakaźnych
https://twitter.com/kosik_md/status/1309818089983410182
tak, od początku epidemii w Polsce, zmarło 311 osób na koronawirusa . Dokładnie to jest tam napisane.
Na "samego koronawirusa", czyli nie mieli chorób współistniejących.
No i jeszcze jest ten kolo z przeszczepionymi płucami. Nie chciałbym być na jego miejscu
To pojedynczy przypadek zdaje się u nas.
Nie chcę oczywiście bagatelizować, czy umniejszać, ale jednak muszę tu wspomnieć, że po-grypowych powikłań, skutkujących ciężkim zapaleniem mięśnia sercowego - szczególnie u młodych osób, i niestety prowadzących do konieczności przeszczepu serca, jest naprawdę bardzo dużo w sezonie, o czym nie raz już wspominali sami lekarze.
Kto to złapał wirusa?
Minister Szumowski złapał. Eks-minister.
No ale w czym problem ? ... czyż minister osoba prywatna nie mówiła, że rodacy nie powinni wyjeżdżać za granicę ? ... po czym spakował się i poleciał do zakowidowanej Hiszpanii na wczasy https://www.youtube.com/watch?v=QT13kk8HDDo
Właściwie to oczywistość. ale fajnie, że Niemieckim specjalistom akurat się chciało. Co w sumie też nie dziwi - wiadomo, die ordnung !
No więc, przebadali oni laboratoryjnie, te jednorazowe maseczki po całodniowym użytkowaniu. Wyniki też były spodziewane.
PLEŚŃ i BAKTERIE. Całe kolonie idące w setki tysięcy. Także gronkowce.
Nawet nie trzeba pisać, jakie to może mieć konsekwencje płucne, jak nie teraz, to po latach zapewne wyjdzie.
Hehe, ale też jak już ktoś napisał - narodu, który nosi maseczkę sześć miesięcy, nic nie pokona. Loololol
Bo tego się z założenia nie nosi przez cały dzień? A szmacianych trzeba mieć więcej na zmianę i je prać?
Jakby zmierzyć ilość bakterii w kubku z którego się piło w ciągu dnia soczek, nie myjąc go ani razu po drodze, to też na pewno mnóstwo rzeczy by się wyhodowało.
Pamiętam jak współlokator zostawił na weekend resztki w kubku, a po powrocie czekała na niego niespodzianka Nie wiem dlaczego nie pranie maseczek nie miałoby przynieść podobnego efektu.
Bo żołądek sobie poradzi, a płuca nie za bardzo ?
Testy dotyczyły maseczek używanych w komunikacji miejskiej, jak i po kilku dniach użytkowania.
Przy okazji im też wyszło, że większość nosi tą samą przez kilka dni. By nie produkować niepotrzebnych odpadów. Z tym ostatnim się w pełni zgadzam
To nie jest problem maseczek, tylko braku higieny osobistej, sknerstwa i lenistwa.
Maska jest banalna do uszycia, można ją zrobić ręcznie ze starej koszulki i kawałka gumy do majtek, a jak ktoś chce ładną i z wkładem z fizeliny, to bez problemu kupi za kilka złotych.
Z założenia w zakładach pracy trzeba napier**lać cały dzień w masce i przyłbicy pod groźbą zwolnienia z pracy.
Znowu zaczął się okres zwiększonej populacji kaszloków. Tak samo było w marcu/kwietniu. Teraz co chwile mijam kogoś kaszlącego i to w taki najgorszy możliwy sposób. Tak jakby koronawirus zaatakował o wiele mocniej.
No i tu dochodzę do pewnego przemyślenia. A co jesli mieliśmy i teraz mamy sporo więcej przypadków, ale typowy Polak myśli: "Kurde, nie będę popadał w paranoje. To zwykłe przeziębienie. nie ide żadnego testu robić". Ja myślę, że my jako narod statystycznie rzadziej idziemy do lekarza z przeziebieniem czy grypą niż Amerykanin, który służbę zdrowia w dużo lepszej formie.
Nie chcę tu robić za eksperta, ale przeciętny Amerykanin to w razie przeziębienia lub grypy robi chyba to samo co my, bo nie ma wynagrodzenia chorobowego, a dostępność tej służby zdrowia w lepszej formie zależy od rodzaju ubezpieczenia medycznego.
Natomiast jest faktem, że nie wiadomo czy kaszel od razu decyduje, znajomy się właśnie skarżył (na odległość) że od tygodnia czuje się coraz gorzej, ale prywatny wynik testu był negatywny, a teraz czeka na wynik testu sanepidowskiego.
No może, nie wiem jak to wygląda w Stanach. Mam rodzinę w Niemczech i tam mam wrażenie, że jednak częściej chodzą do lekarza. U nas u lekarzy jest/było pełno starszych osób i tych którzy chcą/potrzebują L4. A prawda jest taka, że pełno Polaków nie bierze L4, tylko przychodzi do pracy z katarem.
A teraz w ogóle jesteśmy w dziwnym czasie, bo mam wrażenie, że sporo osób jest przerażonych zgłoszeniem się do lekarza na zasadzie "Jeszcze mnie wpakują na zakaźny i tyle będzie". Chciałbym zobaczyć jakieś porównanie ile osób było u lekarza rodzinnego we wrześniu, a ile np. w lutym.
U mojej żony w pracy jak idziesz na L4 to masz po premii. Jak dla mnie śmierdzi to trochę mobbingiem. Tłumaczą, że to ich wewnętrzny regulamin, jednak regulaminy powinny być pisane w zgodzie z prawem.
Już pisałem gdzieś tam powyżej, jak jeszcze lato mieliśmy za oknem, a nie zimę, jak teraz , że ...
powoli bo powoli, ale zaczął być słyszalny głos rozsądku lekarzy, którzy próbują przebić się przez tą medialną sieczkę, i proszą błagalnie wręcz, by ludzie z poważnymi chorobami, na które leczyli się przed-koroną, ponownie zgłaszali się do swoich lekarzy.
Okazuje się bowiem, że wymiotło pacjentów z korytarzy sercowych, udarowych, płucnych, i onkologicznych. I tak naprawdę nikt nie wie, co się z tymi ludźmi dzieje. MZ ma wywalone, bo nie prowadzi takich statystyk. To samo szpitale/przychodnie/ ośrodki. Wpisują, że pacjent nie zgłosił się, odhaczają, i #nikogo.
Nikt też nie wie ile z tych osób zeszło z powodu przerwania leczenia, a mówimy tu o okresie pół-rocznym, więć w przypadku naprawdę poważnych schorzeń, to jest być albo nie być na tym łez padole.
Dwa, kij ma dwa końce. Jak zaczęła się panika, i nagle ci lekarze, co po ośrodkach pracowali, zorientowali się, że zostali zostawienie sami sobie, bez żadnego wsparcia ze strony rządowej, to w try-miga spakowali tobołki w swoich gabinetach, i uciekli do domu, by telefonicznie konsultować.
A telefonicznie, to sobie można co najwyżej porozmawiać, ale z natrętnym akwizytorem, co to "ZA DARMO" rozdaje wycieczki do Częstochowy i inne takie tam "gratki".
No więc, siadło elegancko, albo wypłaszczyło się systemowo. Wiem, coś o tym, bo akurat musiałem trzykrotnie przekładać wizytę, zanim lekarz wylazł ze swojego domowego bunkra. Z druiej strony, nie dziwię się, bo zrobiłbym tak samo, słysząc w słuchawce, że ma małe dzieci, piękną żonę, a bohaterem narodowym nie zamierza zostać. Także tego. Rozumiem chłopa.
No i trzy. Jak już Asfo napisała, najbardziej obawiać się powinniśmy tego czekania "w ogonku", ale to akurat coroczna norma sezonowa. Zawsze tak było, że jak chcesz być zdrowy w sezonie grypowym, to unikaj jesiennych wizyt i posiadówek korytarzowych w poczekalniach
Ja pamiętam jak żona miesiąc przed porodem szła do lekarza rodzinnego z przeziębieniem. Pełno ludzi wokół, wszelkiego rodzaju grypy, anginy, kij wie co jeszcze i zastanawiałem się poważnie czy jej wizyta miała jakiś sens czy raczej to proszenie się o przedłużenie choroby.
Zresztą, jeśli chodzi o przeziębienia i grypę to już nie pamietam kiedy ostatnio byłem w przychodni. Ale też miałem szczeście (albo odpornosć) bo od lat prawie, że nie choruję. Zdarza się, że zaczyna mnie boleć gardło to spamuje się imbirem, kapustą i tostami z czosnkiem Może placebo, ale jakoś zwykle się kończy po 2 dniach.
Jak nie ma jak ma Krotko i długoterminowe.
Ale, praktyką jest też, że lepiej jest żebyś siedział w domu niż zarazal innych, dlatego jest też "personal time", który możesz na to wykorzystać bez straty wynagrodzenia, jezeli myślisz że po dniu / dwóch Ci przejedzie.
W pracy nie bezpośrednio produkcyjnej mozesz wziąć też robotę z domu.
A co jeśli to Ty popadasz w koronaparanoje? Czy teraz prócz C19 nie ma innych chorób układu oddechowego?
Nie popadam, tak się zastanawiam. Zresztą żyję sobie raczej normalnie, i tak nigdy jakoś nie spotykałem się w wielkich grupkach.
Jasne, że są inne choroby układu oddechowego i bardzo możliwe, że się ludziom pozaczynały grypy czy choćby kaszel alergiczny. Zwracam tylko uwagę, że dużo osób wypluwa płuca na ulicach i pewnie nie idzie z tym do lekarza. Sam bym pewnie nie poszedł dopóki by nie było serio źle. Nie dlatego, że covid tylko zawsze tak robiłem.
Rok temu w listopadzie wywaliło mi przepuklinę (co zresztą wiesz, bo pisaliśmy na Discord). Przyczyną był obrzydliwy kaszel. Dostawałem silnych ataków kaszlu w nocy. Poszedłem do lekarza, który przepisał mi lek podawany między innymi na astmę. Fajnie, bo przeszło praktycznie po pierwszej tablecie. I tak teraz sobie myślę, jakie ja miałem szczęście, że to wydarzyło się przed tą całą koronaparanoją, bo strach pomyśleć co by było... Także, wypluwanie płuc nie jest niczym nadzwyczajnym, bo nawet kaszel palacza wydaje się, jakby delikwent miał gruźlice...
Ponieważ pewne objawy mogą mieć wiele przyczyn, to sam jeden objaw o niczym nie przesądza
gdyż dla nikogo nie braknie respiratora, nie tak jak we Włoszech czy w Nowym Jorku
a nie, czekaj, w Toruniu właśnie zmarł chory, bo w całym województwie nie było wolnego respiratora, a pod jedyny dostępny podłączyli 35-letnią kobietę
https://nowosci.com.pl/trudna-sytuacja-w-szpitalach-w-regionie-brakuje-miejsc-dla-pacjentow-z-koronawirusem/ar/c1-15203074
nieważne czy miał choroby współistniejące
Rzecznik MZ powiedział, że od wczoraj informacje o zgonach covidowych będą podawane cyt.:
"Zgodnie z trendem obowiązującym w innych państwach rozbicie na zgony typowo z powodu COVID-19 i zgony z powodu współistnienia COVID-19 z innymi chorobami w sposób pełniejszy odzwierciedla przebieg epidemii"
Aż dziw bierze, że nie można było tak od początku ? ...
Dziś już było, że na 36 zmarłych:
- 6 na samego covida
- 30 z chorobami współistniejącymi
- "Z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 30 osób" - no i cyk!, padłem od tej ich nowomowy
Tu pytanie niech sobie każdy zada ... czy w ten sposób opisuje się zgony z powodu grypy ? - NIE.
Nie, bo inaczej mielibyśmy sezonowo w statystykach setki tysięcy zmarłych.
Yup, jak mamy 400 tysięcy zgonów rocznie, to na pewno wszystkie z powodu grypy.
Zwłaszcza że - niespodzianka - grypa inaczej działa na organizm, niż Covid.
Nowy wątek tutaj:
https://star-wars.pl/Forum/Temat/24122#786756
Według nie-rządu idzie trzecia fala, z którą służba zdrowia sobie nie poradzi, jeśli zachorowalność dzienna skoczy na 30-50 tysięcy. Informuję więc nie-rząd, że takie dzienne wyniki (a nawet wyższe), z dużym prawdopodobieństwem mamy od dłuższego już czasu.
Skoczyła nam niestety umieralność z powodów nie-covidowych, co widać wyraźnie w statystykach gdzieś tak od października. Tak źle nie było ... ja nawet nie wiem, kiedy tak źle było ?. Od końca 2WW ???.
Po świętach czeka nas ponowne zamknięcie gospodarki, oprócz kościołów - wiadomo, tam nie ma wirusa.
Teraz zaś nie-rząd (jeszcze jakby nieśmiało) mówi o zamknięciu nas w domach, bo czym innym jest zakaz (o, pardon - r e s t r y k c j a) przemieszczania ? ... Nie, i nie mówię o świętach.
Ale, tego przecież nie można wprowadzić bez wprowadzenia stanu klęski żywiołowej/wyjątkowego ? i konsekwencji z tego wynikających, right ? Tak zdaje się stoi w Konstytucji ? ... echh, who cares ?, przecież jak im w nocy głosowanie poszło nie po ich myśli, to anulowali i głosowali jeszcze raz
Czekam więc niecierpliwie na czwartą, piątką, i dziesiątą falę.
#zamiskęzupy