Odcinek ten, z jednej strony był aż nadto dynamiczny, a z drugiej jednak, jako niedający tej maksymalnej satysfakcji śledzącemu ów serial widzowi przed jego finałowym, podwójnym odcinkiem drugiego sezonu. Jak zwykle, co można było stwierdzić po oglądnięciu odcinka, struktury militarne, czy jak kto woli, struktury w piramidzie władzy Najwyższego Porządku ponownie dały ciała. Czy to z ,,flegmą na charakterze i zachowaniu" agentka Tierny, której szlachetność w oddaniu ku idei Najwyższego Porządku aż razi po oczach, czy Komandor Pyre w tej swojej ,,zwycięskiej" chromowanej, pokrywanej warstwą złotej emulsji płytowej zbroi - razem te dwie niby istotne dla Porządku postacie, dotychczas pełniły zdaje się słabo istotną funkcję reprezentatywną, nic więcej. A skąd takie spostrzeżenie? Otóż przez pryzmat całych 17-stu odcinków drugiego sezonu "Star Wars: Resistance" nie zaobserwowałem pozytywnych wyników rożnych operacji, rozkazów i działań, za którymi Tierny i Pyre stali. I jak Ruch Oporu ma z oddziałami Porządku, za każdą kolejną mniejszą, ba, większą potyczką czy jeszcze większą, konfrontacją, sobie nie poradzić? Popatrzmy na postać Tam, która swe rozdarcie, to wewnętrzne, miażdżące jej poczucie przynależności do rodziny i społeczności, zagubienie, odgrywa płynnie i na sposób skupiający uwagę widza. Jak ta, jakże cudowna estyma i hierarchia władzy Najwyższego Porządku mogłaby pozwolić sobie na ,,zatrudnienie" kogoś o niepewnych poglądach i intencjach, którego ,,mózgu" jeszcze nie wyprano, i którego chwiejność emocji i decyzji może zaważyć na losach małej, ale kto wie, może i bardziej stotnej batalii? Tam kapitanem tudzież dowódcą jednej z eskadr myśliwców TIE? Oh, mein Gott!
Na koniec mych osobniczych lamentacji w kierunku wydźwięku przedostatniego epizodu drugiego sezonu "Star Wars: Resistance", animacji, w której niekiedy za dużo jest infantylizacji, mogę jedynie podkreślić, iż trzymam kciuki za dwuodcinkowy finał tego wysmakowanego gwiezdnowojennego serialu. I oby nie był to, moi drodzy, ostatni duet odcinków dla "Ruchu Oporu" w ogóle. Gdyby jednak okazało się, że serial ,,skasowano", cóż, będzie mi brakowało Kaza, Neeku, potyczek X-wingami na nieboskłonie planet i w przestrzeni pomiędzy nimi...