Nie znam jej ale czytajcie:
https://screenrant.com/iron-fist-jessica-henwick-force-awakens-rey-audition-six-months/
Lepsza? Gorsza? Palpatine lubił azjatki?
Nie znam jej ale czytajcie:
https://screenrant.com/iron-fist-jessica-henwick-force-awakens-rey-audition-six-months/
Lepsza? Gorsza? Palpatine lubił azjatki?
Nie, to synalek Palpiego lubił Azjatki, a tatuś był ksenofobem i dlatego chciał zatrzeć ślady po istnieniu takiej wnuczki
Daisy sprawdziła się idealnie w tej roli. Być może ktoś mógł zagrać coś lepiej - tego nie wiadomo. Niemniej Daisy stworzyła żeńską wersję Luke`a, o niebo lepszą od oryginału i pomijam tu kwestię jej aparycji, bo w tym przypadku jest nieistotna
Nawiasem mówiąc, obie są do siebie mega podobne - na tyle na ile można je porównać ponad rasowo.
Qel Asim napisał:
Niemniej Daisy stworzyła żeńską wersję Luke`a, o niebo lepszą od oryginału
-----------------------
HEREZJA!!1
Ja nie jestem wielkim fanem gry aktorskiej Daisy Ridley, nie uważam jej za złą aktorkę, prędzej uważam, że to wina scenariusza, dla mnie to średni wybór, ale nigdy bym jej nie porównał do Luke`a. Dzisiaj możemy oceniać grę Marka Hamilla, po tylu latach, bo sposób w jaki zagrał wyznaczył granice wykreowania postaci przez aktora i z tego powodu można odnieść wrażenie, że wykonanie Luke`a to minimum, a sama gra Hamilla jest na średnim poziomie, ale właśnie na tym polega fenomen tej postaci.
Z wyglądu gorsza, ale aktorsko pewnie rozgromiła by Ridley w drobny mak.
Nie wiem, wiem natomiast, że to Daisy była b e z k o n k u r e n c y j n a dla kontrkandydatek. Zdaje się, że można gdzieś znaleźć jeszcze udostępnione filmiki z castingu do TFA. Oni szukali konkretnej osoby nie tylko o takich a takich cechach fizycznych, ale i pasującym do osobowości Rey, charakterze. Jak mówił wielokrotnie Abrams, Daisy spełniała wszystkie wymagania aż nadto, i była najlepsza.
W pełni z nim się zgadzam
Pamiętam jak Abrams i Mayhew nazywali jej grę "drewnianą`, ale ok No spoko napisali taką postać
Bez sensu - określenie "drewniany" nie dotyczy postaci, tylko gry aktora, sposobu wygłaszania kwestii, zachowania, ekspresji. Chyba nie ma mniej pasującego określenia na grę Ridley, niż drewniana. Ona jest na przeciwnym końcu spektrum... prędzej przesadnie emocjonalna.
Poza tym znalazłem te opinie Mayhewa i JJA. Chodzi o to, że DR była sparaliżowana ze strachu w pierwszym dniu na planie i JJA po prostu ją w starym, dobrym stylu opierdolił. Mayhew sie dziwł, że nie była `otwarta osobiście` na planie. Jedno i drugie wcale nie zaskakujące, przecież doświadczenia za dużo nie miała.
https://www.cinemablend.com/new/J-J-Abrams-Surprising-Criticism-Daisy-Ridley-Early-Star-Wars-Performance-97067.html
https://www.cinemablend.com/new/How-Peter-Mayhew-Really-Feels-About-Star-Wars-7-Cast-Members-91857.html
Drewniany to był Christensen, tam to dopiero było drewno napisanej postaci, a i tak aktor wyciągnął z tego tyle ile mógł, ile dał rady.
Z tej dwójki, jakby nie było najważniejszych postaci swoich trylogii, to Ridley kładzie gościa na łopatki. Zwyczajnie, Rey=Daisy, i po latach też tak będzie, czego raczej nie powiem o Haydenie, gdzie można było aktorsko inaczej obsadzić.
No, ale to tylko moja subiektywna opinia, każdy ma swoje zdanie w temacie ☺️
Christensen miał rozpisaną dla siebie niekonwencjonalną emocjonalnie postać pełną dysonansów wewnętrznych, i spisał się w tym znakomicie. To jest wręcz antyteza drewnianego aktorstwa. No a Ridley wiadomo co - pustka.
Dlatego to Hayden zbierał Złote Maliny, a Ridley pochwały po TFA...
Taa, jeżeli chodzi o nagrody to Hayden miał więcej nominacji.
W antynagrodach prowadzi do zera
Ale wiesz, że do GRAF można się dosłownie wkupić za kilkadziesiąt dolców i nie ma obowiązku oglądania nominowanych filmów? Zresztą na przestrzeni lat były podmiotem krytyki, że celują tylko w popularny mainstream, a nie np jakieś niszowe indie, które faktycznie cierpi na amatorskiej stronie technicznej i aktorstwie.
Hayden miał rozpisaną postać niestabilnego emocjonalnie i zagubionego gimbazjalisty i zagrał to może nie rewelacyjnie, ale poprawnie (choć kilka scen było bardzo dobrych). Inna rzecz, że mu chyba reżyser specjalnie nie pomagał.
No jak to nie, sam napisałeś, że Hayden bee, ale Daisy chwalona Nie są faworyzowani względem siebie bo dzieli ich dosyć spory odstęp czasowy.
Nie mówiłem stricte o niej, tylko o Malinach ogólnie. Nie nominowano jej, bo wzięto poprawkę na recenzje i były łatwiejsze targety do zjechania np. Fantastyczne Czwórka czy Grey.
Ale to krytykowano w nich grę Haydena bo źle gra whatever czy to że odegrał rolę w zgodzie z intencjami Lucasa?
Nie czytam recenzji, więc lepiej zapytać się "eksperta".
Czepiam się Ridley bo nie potrafi przekazać emocji wedle intencji, o których opowiadają Abrams, Rian, Terrio w wywiadach, przez co nie wiem co ona właściwie robi na ekranie. Ekspresją nie pasuje do gwiezdnowojennej estetyki wykreowanej przez Lucasa a najwyżej do filmu marvela lub skeczu SNL.
https://www.indiewire.com/wp-content/uploads/2018/01/419c737bc69da4ea27dc2ee91adef7b7.png
Np tu wygląda jakby dopiero wstała z wyra i nagotowano jej szpinaku na śniadanie.
https://undead-earth.com/wp-content/uploads/2016/04/2016_Daisy_Ridley_1.jpg
Tu jakby patrzyła na soczystego polskiego kotleta
https://www.starwarsnewsnet.com/wp-content/uploads/2015/10/Rey-BB-8.jpg
Tu jak okazuje się, że kotlet ma skrzydła i odlatuje
Ze też Ci się chce ... no. ale dobra, skoro poszło już tak daleko :
- https://i.redd.it/vs5dggczuxm01.jpg, yeeep, lek na niestrawność zapewne by pomógł
... chociaż, niekoniecznie https://pbs.twimg.com/media/CZtCj_OWwAIigo4.jpg:large
Wpadek Daisy Ridley było wiele, ale mi najbardziej utknęła w pamięci scena z Jakku (TFA) "The jacket! This droid said you stole it".
Sam nie wiem, to było tak złe na wielu płaszczyznach, ale oczywiście jest tak, jak mówisz. Częściowo. Nie byłbym wobec Daisy Ridley tak surowy, nie jest złą aktorką, przeciętną, ale nie złą, przede wszystkim jest młoda. Możliwe, że potrzebuje czasu, by nabrać więcej doświadczenia, ale osobiście nie wróżę jej kariery ponad role w blockbusterach. Warsztat zawsze można doszlifować, ale bardzo często doświadczeni wykładowcy aktorstwa potrafią dostrzec na pierwszy rzut oka, czy aktor/ka ma tendencję do wczuwania się w rolę, odpowiednią wrażliwość, którą będzie można przekuć w solidny warsztat.
Tak, czy inaczej, Daisy zagrała bardzo źle, podobnie John Boyega. Możemy ich krytykować, ale trzeba mieć na uwadze w jakim świetle stawia ich produkcja na tak wysokim poziomie popularności marki, wymagania są bardzo wysokie, a często to scenariusze są złe. Nawet odtwórcze TFA, moim zdaniem, miało problem z "drewnianymi" dialogami. Mimo wszystko liczy się efekt końcowy, Daisy Ridley nie popisała się w tej roli i jestem w stanie się zgodzić, że trylogia sequeli nie pasuje do estetyki Gwiezdnych Wojen.
Jasne, grunt to podejmować odważne decyzje, ponieważ jedynie w ten nieoczywisty i kontrowersyjny sposób, w sposób, który wzbudzi szok u widza, uniwersum może być rozwijane, ale uważam, że sequele zostały pogrzebane od strony technicznej- estetyka operowania kamerą w TFA bardzo mi się podoba, jednak sposób w jaki prowadzone są dialogi, w jaki poruszają fabułę naprzód powoduje u mnie ból głowy i dla fana, jest to najzwyczajniej w świecie przykre.
Jeszcze dodam, że sequele nie tylko są złe jako cała trylogia, ale każdy film, z osobna, koncepcyjnie odstaje od klimatu poprzednich części. Nawet krytykowane prequele, mimo wielu wad i o dziwo momentami drętwych dialogów potrafią zachować klimat SW.
..... https://pbs.twimg.com/media/EKuID1-X0AELzk4.jpg, poooszzłoo !
Abrams, Rian, Terrio opowiadają postfactum i nie wiemy, o co im chodziło przy kręceniu.
Tu nie chodzi o stopklatki czy głupie miny. Gdy oglądałem te sceny wydawały się niepasujące do kontekstu i automatycznie wyobrażałem sobie coś korespondującego bardziej ze stylem komedii z Sandlerem czy Zoolandera.
disclaimer napisał:
automatycznie wyobrażałem sobie coś korespondującego bardziej ze stylem komedii z Sandlerem czy Zoolandera.
-----------------------
No ja Cię proszę, znajmy jakąś miarę. Ja bym w życiu Haydena nie porównał do Sandlera, aż tak nisko go nie cenię, nie zabłysnął przesadnie, ale też czasem krytyka jego występu (zwłaszcza w III) była przesadzona, jednak uważam za niesprawiedliwe twierdzenie, że Ridley zagrała gorzej od niego. Tyle.
Z innych choćby te:
https://www.youtube.com/watch?v=bdrErkGQPB0
gdy przekonuje się, że Han jest Hanem. Wytrzeszcz oczu, otwarta buzia, wysunięta szyja.
- no, the smuggler
[weeeróć} i znowu to samo XD
https://www.youtube.com/watch?v=3Cf547AbDv0
patrzcie jak biegnie na Finna z tymi swoimi ząbkami i wściekłymi brwiami. Później na scenkę z Finnem (urywa się pod koniec) deklarującym przynależność do Ruchu Oporu - chwilę temu chciała mu wywalić z gonga, teraz patrzy się na niego jak na obrazek, i ten malutki uśmieszek.
Teraz obejrzyj te sceny w filmie i już będą
disclaimer napisał:
Wytrzeszcz oczu, otwarta buzia, wysunięta szyja.
disclaimer napisał:
patrzcie jak biegnie na Finna z tymi swoimi ząbkami i wściekłymi brwiami.
disclaimer napisał:
i ten malutki uśmieszek.
-----------------------
O rany, widać po prostu nie jest w Twoim typie i drażni Cię sama jej twarz - wznieś się ponad to, jak ocenianie roli np. Redmayne`a
Tu nie chodzi o wygląd. Bo akurat lubię ją oglądać kiedy się pindży dla sesji zdjęciowych w gazetkach Ale grać to to nie umie.
AJ73 napisał:
To i pindżenie do sesji zdjęciowych w g a z e t k a c h też przeszkadza ? ...
-----------------------
Ależ skąd! Tylko wiesz, Hollywood to specyficzne miejsce. Żeby tam przetrwać trzeba się wyuczyć pewnych rzeczy. Potem to już róbta co chceta :v
Jak już powyżej napisałem, dla każdego subiektywnie. Coś co dla jednego będzie znakomicie odegraną rolą, dla innego będzie co najwyżej poprawnie odegranym scenariuszem. Niekonwencjonalna emocjonalnie postać pełna dysonansów wewnętrznych ? ... może i taki był zamysł, ale na ekranie wyszło tak sobie, średnio. A dialogi były drewnem, jednym z największych zarzutów jeśli mowa o prikłelach była sztuczność dialogowa bijąca po oczach, i to jest niestety oczywista oczywistość.
Jednakże nie uważam, że Hayden to zupełna pustka, podobnie nie powinno się pisać, że Daisy to aktorska pustka, bo to nieuczciwe i podpada pod skrajną już subiektywność. Ani Daisy nie jest aktorsko pustką, ani Hayden. Dla mnie po prostu Rey była świetnie dobrana castingiem, Hayden już nie za bardzo.
Widzowie czerpią wnioski z tego co zostaje im pokazane na ekranie, więc jeżeli Hayden oddaje dobrze postać, znaczy to, że zamysł został pomyślnie zrealizowany. A że niektórym już na starcie to zamysł nie przypada do gustu to zupełnie inna kwestia. Zresztą ocenianie gwiezdnowojennych, lucasowych dialogów w prequelach pod kątem tych rozumianych tak jak w świecie rzeczywistym kompletnie się mija z celem, bo to nie jest i nigdy nie miał być ich priorytet, co już było jawnie zasygnalizowane w Oryginalnej Trylogii i ich "niewysławialnych" dialogach oraz tak samo było wówczas przedmiotem krytyki.
Ridley odegrała zdecydowanie za mało ról, by można było ją posądzić o jakąś rozpiętość tonalną. U Haydena było widać progres w pisanej postaci i tym samym prezencji aktora na ekranie, od skrępowanego w towarzystwie dziewczyny chłopaka w AOTC do już stonowanego i znokautowanego przez los rycerza Jedi w ROTS. O Ridley nie mogę tego samego powiedzieć. Jak zaczęła sztywną ekspresją dziewiczego over-actingu w Przebudzeniu Mocy tak skończyła w Odrodzeniu.
Hayden miał złożony problem wg mnie. Po pierwsze epizody PT były do bólu opracowane komputerowo. Aktorzy nie mieli zbytniej swobody ekspresji, ciągle się grzecznie przechadzają nie ruszając nawet rękami z obawy przed gniewem reżysera i realizatorów Po drugie miał kiepsko napisaną rolę i wielokrotnie gadał głupoty. Po trzecie nie ukrywajmy nie jest aktorem wysokiej klasy, nie ma co porównywać go do AD czy choćby IO. Ciężko szło mu wyrażanie emocji. Mnie bardziej pasował do telewizyjnych seriali młodzieżowych a nie na przyszłego Vadera. Żeby pokazać wewnętrzne rozterki Anakina , walkę wewnętrzną, przemianę należało zatrudnić kogoś bardziej doświadczonego. No ale z drugiej strony miał to być bardzo młody człowiek. Hyden się starał ale emocje typu wściekłość czy żal słabo mu wychodziły.
Aktorstwo Haydena jest najmniejszym problemem. O wiele większy zgrzyt polega na tym, że Anakin w takiej postaci jak go napisał GL jest nie do odegrania. Tzn - jego kwestie, reakcje, zachowania, są bardzo dziwne i nienaturalne. Ludzie tak nie mówią, nie zachowują się. Gdzieś w tym całym chaosie jest faktycznie ukryta skonfliktowana wewnętrznie, sfrustrowana postać, ale to co jest na ekranie, nie działa. Lucas sam się ograniczył narzucając sobie konieczność napisania prequela. Widać w Anakinie konflikt wewnętrzny samego Lucasa, polegający z jednej strony na konieczności dojechania do określonego punktu końcowego, utrzymaniu podziału na "złych i dobrych", a z drugiej strony na ewidentnie nowym spojrzeniu samego autora na swoje dzieło.
Anakin niby miał być potężnym Rycerzem Jedi skuszonym przez Ciemną Stronę i uwiedzionym przez Zło. A w Prequelach jest udręczonym przez totalitarną organizację, sfrustrowanym poszukiwaczem spokoju ducha. Sorry ale to są dwie zupełnie różne ścieżki. Lucas mógł pójść na całość, i odwrócić relacje "dobrzy-źli" - tym bardziej, że to zostało w pewnym sensie zrobione. I pasowało by do powiedzenia Obi-Wana o prawdzie zależnej od punktu widzenia. Bo w tym co dostaliśmy, przyjaźń Anakina i Obi-Wana to tylko puste słowo, relacja wygląda raczej na maskowaną wrogość, a Palpatine-Anakin na prawdziwą przyjaźń i szacunek w układzie mentor-uczeń.
Ja tam tej przyjaźni nie widzę. Obi Wan został niejako wrobiony w opiekę nad Anakinem przez umierającego mistrza. Co miał mu powiedzieć? Że nie? Cały czas mam wrażenie, że dla niego gdzieś tam w tyle głowy Anakin był obciążeniem. To relacja uczeń-mistrz. O ile Qui Gon Jinn nadawał się na pedagoga to Obi już nie. A końcowa scena kiedy mówi mu, że był jego przyjacielem... no nie wiem. Zostawił praktycznie zwłoki tego "przyjaciela"??? Odszedł widząc, że umrze?
Umówmy się na starcie, Gwiezdne wojny nigdy nie przedstawiały realistycznych postaci w realistycznym środowisku. One tu służą za archetypy i zrealizowanie fantazji twórcy. Bezzasadnie odwołujesz się do naszego świata. Nikt w środowisku w którym obraca się przeciętny obywatel nie mówi też jak Vader, Imperator, czy Yoda... mało kto będzie w stanie usadowić się w takiej samej pozycji w jakiej znalazł się Anakin.
To o czym teraz piszesz nazywa się zmanipulowaniem widza przez punkt widzenia przyjęty w Oryginalnej Trylogii, podczas gdy prequele go demitologizują. Nie istnieje uosobione zło i uosobione dobro. Tak jak mówił Palpi - Jedi i Sithowie względnie są do siebie podobni. Obi-wan jest przesiąknięty naukami Zakonu, stara się trzymać Anakina na smyczy, ale to tylko z tego biorą się antagonizmy. Palpatine jest tego świadom i celowo próbuje je wyolbrzymić i namieszać Anakinowi w głowie, bo nie dostrzega szerszego obrazu i skupia się tylko na własnych marzeniach.
Nie wiem czy ten byłby lepszy, ale na pewno można było lepiej obsadzić Rey. Stone była brana pod uwagę, to by była petarda. Albo Pugh, Ronan, każda by pewnie wypadła lepiej. Natomiast Daisy pracując z Abramsem dała i tak radę.
Moim zdaniem jest idealna. Jest prześliczna i naprawdę umie grać, widziałem z nią kilka filmów. Właśnie tak wyobrażałbym sobie porzuconą czy zagubioną dziedziczkę jakiegoś znanego, potężnego w Mocy rodu, jak Skywalker/Palpatine/Kenobi. Może najbardziej bym chciał jakąś bardzo młodą czystokrwistą Japonkę lub Chinkę w roli Jedi, ale rozumiem, że to nie możliwe w przypadku wnuczki Palpatine`a. Więc uważam, że Jessica byłaby tu idealna. Daisy Ridley jest paskudna i gra jak drewno. Po prostu w ogóle nie pasuje do tej roli. Wygląda, jak zwykła, prosta, tępa Europejka jakich miliony, nie jak silna w Mocy osoba, która ma przedłużyć Zakon Jedi. Wygląda to tak, jakby mieli jakiś straszny deficyt aktorek i musieli wziąć jakąś pierwszą lepszą z ulicy. A przecież mieli pełno świetnych i ładnych, takich jak Jessica Henwick. Miny, aparycja i akcent Ridley są nieznośne. Nie mogę zaakceptować jej wyboru, nigdy nie powinna być aktorką. Disney, jak zwykle dałeś ciała.
przegrał z Hamillem rywalizację o główną rolę, ciekawe czy byłby lepszym Lukiem.
Wiadomix, że do ról były długie castingi, a lista aktorów którzy odrzucili role w SW też jest ciekawa.
Pamiętam że Iron Fist byl słaby ale ona w tym serialu dawala radę. Aczkolwiek nie sądzę, żeby roli Rey dawał cokolwiek więcej niż Daisy. Chętniej bym ją zobaczył jako kogoś z Old/High Republic - postać podobną do Shatele/Bastilli Shan.
Nie znam dziewczyny
Nie chciałabym nikogo innego w roli Rey. Moim zdaniem Daisy sprawdziła się idealnie i dzięki niej postać Rey sporo zyskała.
Zresztą, cała główna obsada była świetna. Jedynie Finna można byłoby wymienić bez szkody dla filmu, ale tak to casting był udany.
I po co na to oddzielny temat?
Żebyś miał o co zapytać?
O sequelach zostało już tylko grzebanie w przeszłości.
-Lepsza? Gorsza?
Nieistotne, ważne kto jej rurę przepcha
Pewne info
Trochę niesmaczny ten komentarz. Nie powielajmy głupot J.Boyegi.
Powinien nosić tytuł "Jedi Plumber". Lub, jeszcze lepiej "Jedi Plunger"