Zaczynam mieć wrażenie, że jeśli będzie jakiś serial po TROS, to będzie on musiał być animowany:
https://twitter.com/_selenejade/status/1211885885970620416
Zaczynam mieć wrażenie, że jeśli będzie jakiś serial po TROS, to będzie on musiał być animowany:
https://twitter.com/_selenejade/status/1211885885970620416
Zaczekajmy na stanowisko Lourd i Tran
Póki co Boyega stwierdził, że serial nie, ale film to może, Ridley że już wystarczy, a Driver że czas na nowe przygody. ;->
Ale serial o Rose i Connix to bym oglądała. Z romansem najlepiej. ;->
O, ja też. Dwa razy Rose i Connix stały obok siebie, może to znaczy, że się polubiły
Driver i Isaac są tak popularni, że nic dziwnego, że serial ich nie rajcuje. Co do Daisy i Johna to nie wiem, zresztą za ileś lat mogą zmienić zdanie.
Ale naprawdę chętnie przyjęłabym serial o osobach z "tylnych rzędów" Resistance.
Co kto robi po TROS?
Rey sobie Skywalkeruje na Tatooine z BB8.
Jannah pewnie pojechała na wycieczkę po Galaktyce z Lando.
Poe robi buddies z Finnem (skoro Zorii powiedziała mu pa)
A Chewie? Rose? członkowie Resistance? C3 i R2?
Zupełnie się mu nie dziwię. Oscar Isaac to bardzo charyzmatyczny aktor, zmierzający po tytuł "wybitnego". Wiele oddaje swojej roli, w TROS jako jeden z niewielu tam obecnych aktorów prezentował wysoki poziom i w pewnym sensie ratował ten film, więc nic dziwnego, że nie chce wracać do serii, której twórcy nie mają najmniejszego pomysłu na te historie.
Sceny z Poe Dameronem często bolały mnie najbardziej, bo widziałem jak aktor się z całych sił się stara, ale mimo wszystko wygrywają luki scenariuszowe. Niektóre głupie teksty w jego ustach brzmiały znośnie, ale gdybym przeczytał sam scenariusz, to zadałbym wszystkim obecnym pytanie "Co to, do jasnej cholery, jest??".
https://norewardisworththis.tumblr.com/post/130233277997/kasdan-i-think-you-should-kill-luke-and-have-leia
Lucas: I have always hated that in movies, when you go along and one of the main characters gets killed. This is a fairytale. You want everybody to live happily ever after and nothing bad happens to anybody.
;->
A sam zabił mojego ulubionego Jedi w środku TPM. ;->
-You want everybody to live happily ever after and nothing bad happens to anybody.
No bardzo ładnie panu Grzegorzowi Łukaszowi to wyszło w RotS, bardzo ładnie. Tylko przyklasnąć.
Po "TROSce" mam już wywalone . Już wystarczy. Kompletnie mnie nie interesuje, czy będzie cdn Reyówny, i czy będą nowe filmy kontynuujące wątki po trosie. To już nie moje story, i na pewno już nie mój fun.
Jednakże, by nie było tak pesymistycznie, to powiem, że chciałbym zupełnie nowej odsłony tego uniwersum. Choć mam tu duże wątpliwości, to mimo wszystko, miło by było zobaczyć filmowo, co też działo się w galaktyce tysiące lat przed Skajłokerówną.
Oczywiście, w postaci nowej trylogii, a jakże.
Zastrzegam jednak , że tym razem będę wyjątkowo wybredny i wredny, Disneyu. Wszelkie głupie zmiany czy odstępstwa od tego co czytane, znane, ewentualnie ograne, będą zdecydowanie piętnowane - aż do bóló
Tak każe obyczaj.
Mi TROS zabrał też zabawę ze spekulowania. Skoro odwołuje się wątki i motywy z poprzednio ustanowionego kanonu, w ostatniej chwili odkręca role i ścieżki postaci w drugą stronę, wyciąga rzeczy z kapelusza i nie panuje nad tym, co się pokazuje na ekranie, facet piszący scenariusz nie zna kanonu, zapomina, że Leia owszem była na Tatoopme, albo przyznaje, że nie pamięta prequeli, to spekulowanie oparte na analizie dostępnego materiału nie ma sensu.
-odwołuje się wątki i motywy z poprzednio ustanowionego kanonu
Czyli jakie wątki i motywy? Jakkolwiek by nam się to nie podobało to akurat powrót Palpiego był już w pewnym stopniu możliwy po Aftermath. Jakkolwiek by mi się TROS nie podobało to cięzko wskazać elementy, które są niespójne z kanonem. Mogą nam się nie podobać jako kontynuacja, mogą być wprowadzone dziwnie pod kątem filmowym, ale raczej się z niczym nie kłócą.
w ostatniej chwili odkręca role i ścieżki postaci w drugą stronę
Ja tak zupełnie nie odbieram roli Rey. W TLJ została okłamana, w TROS w pewnym stopniu jest to kontynuowane - mimo, że jesteś tym kim jesteś to tak naprawdę dalej nie ma to znaczenia. Jesteś sobą, a nie nazwiskiem. A jeśli mówisz o Benie (pomijam, że mogło być ileś zakończeń) to mimo wszystko ma to jakiś sens. Rozwiązanie żywcem wzięte z ROTJ. A to, że przez te 4 lata ludzie stworzyli Reylo jako coś dużo bardziej żywego i prawdziwego niż to co na ekranie to już inna sprawa.
wyciąga rzeczy z kapelusza
A to akurat tak
nie panuje nad tym, co się pokazuje na ekranie
Oj, to bardzo.
facet piszący scenariusz nie zna kanonu
Myślę, że na podobnym poziomie był Abrams w 7 i Johnson z Bergmanem w 8.
TLJ jest kanonem.
TROS też już jest, i samo w sobie zawiera sprzeczne elementy. Np. w jednej scenie Rey jest częścią super ważnej i niezwykłej "diady mocy" a w następnej ma w nosie, że z owej diady została tylko ona i nijak ta sytuacja na nią nie wpływa.
W TLJ Luke umiera po nadzywczajnym pokazie mocy, a w TROS Leia nie przeżywa sekundowego kontaktu z własnym synem. W TFA Leia nadal kocha swojego potomka, w TROS kontaktuje się z nim tylko po to, żeby Rey mogła go zabić. Przy czym cała scena jest bez sensu, bo z filmu nijak nie wynika, że Ren chce Rey zabić, to ona za nim gania z mordem w oczach.
Ideę sprzedania Rey na Jakku "dla bezpieczeństwa" już wałkowaliśmy - to się nie trzyma kupy. Super bezpieczna tam była.
Skoro Leia wie dość, żeby szkolić Rey, to czemu nie daje sobie rady z własnym dzieckiem.
Pobyt Lei na Tatooine w ROTJ trudno przeoczyć.
Interakcja Rey i Rena w pierwszej połowie TROS przebiega, jakby TLJ się nie wydarzyło. Powinni być poobrażani na siebie i mieć "ciche dni" albo się kłócić. Biją się wyłącznie dlatego, że fani narzekali na brak walk na miecze.
Rey powinna przeżyć szok i otrzeźwienie po scenie z "zabiciem" Chewie`go, a nie dopiero na DS.
Terrio w wywiadzie twierdzi, że saga zaczyna się od Luka i Lei. Ktoś coś słyszał o jakimś Anakinie? Halo?
Ale jak miała wpłynąć na nią ta zmiana? Zresztą scena na Tatooine może się dziać sporo po Exegolu.
W komiksie o Poe po TLJ Leia była opisana jako osoba, której brakuje sił. Poza tym to Luke był Mistrzem Jedi, Leia tylko się jakiś czas szkoliła. Ale rzeczywiście sama jej śmierć jest bardzo na siłę, tylko po to, żeby w końcu zabić Leię. Niby miało to jakiś wydźwięk emocjonalny, ale bardzo słaby.
Rey na Jakku "dla bezpieczeństwa" to dokładnie to samo co Luke u wujostwa na Tatooine, ojczystej planecie Vadera, "dla bezpieczeństwa".
Leia szkoli Rey, bo nikt inny nie może jej szkolić. Luke był Mistrzem, o wiele bardziej znającym się na Mocy. Nic dziwnego, że Ben został do niego wysłany.
O co chodzi z tym pobytem Lei na Tatooine, bo któryś raz to widzę i nie wiem o co chodzi.
Nie wiemy czy Ben i Rey mieli jakieś Force Skype`y pomiędzy filmami. Był pełen rok, więc pewnie ich "łączność" wciąż działała. Choć filmowo jest to niekonsekwencja, zgadzam się.
-to samo co Luke u wujostwa na Tatooine...
No nieee. Luke miał u wujostwa cieplarniane warunki, codziennie kolacyjka o zmierzchu i niebieskie mleczko, narzekać może tylko na to, że wuj goni do roboty i nie można się pobujać z kumplami i nudno i chce do miasta....
Rey zje jak sobie na to zapracuje, leci z kijem do każdego napotkanego bo zbliżający się gość oznaczał najczęściej próbę kradzieży bądź gwałtu. Super bezpieczne miejsce dla dziewczynki...
Ale jak miała wpłynąć na nią ta zmiana?
No, mogłaby przez chwilę pokazać, że jakoś na nią to wpłynęło? Posmucić się sekundę? Łezkę uronić? Ale oni przecież nakręcili coś innego, tylko w montażu zaginęło...
To jest dla mnie tak abstrakcyjne- jak można było na ostatnią chwilę tak zmienić zakończenie... Każdy sobie chyba zdawał sprawę z tego, że to nie miało prawa zadziałać...
No zgadza się. Filmowo to nie było ograne jakos mistrzowsko, ale niespójnosci żadnej nie widzę. Ale tak to jest jak się skleja sceny, żeby wyszło tak jak ma wyjść.
W przypadku Luke`a niebezpieczeństwo było inne - takie że Vader mógł sobie tam przyleciec ot tak z kaprysu.
Jakby dali smutną Rey to by się nie zmieścił już Finn, który krzyczy "Rey!", więc wiesz, wybór był prosty.
Kiedy Leia była na Tatooine?
Była jako niewolnica Jabby
Generalnie ten tekst z laying a pipe to zdecydowanie mało gustowne jak na osobę publiczną. I raczej słabo to o nim świadczy.
Ale z jednym ma rację. Star Wars to nie film dokumentalny, a aktorzy to nie postacie. A jakbyś poczytała komentarze to masa wjeżdzała bezpośrednio na rzekomy romans z Daisy i nielubienie się z Driverem tak jakby to miało jakis związek z fabułą sequeli. Trzeba troche zluzować. Można być niezadowolonym z finału, sam nie do końca go lubię. Ale to tylko postacie i gdzieś jest granica. Nie trzeba jechać po twórcach/aktorach, którzy mieli taką wizję tej historii. Widzialem gdzieś taki tweet, parafrazując: "Ci sami, którzy walczyli o to żeby nie tworzyć nagonki względem TLJ, teraz sami mieszają z błotem twórców TROS". No i cos w tym jest.
Trudno, żeby ludzie nie zareagowali na tego typu seksistowski tekst. Poza tym koleś zamiast przeprosić brnie dalej i robi z siebie ofiarę.
Choroby XXI wieku...
Seksizm, homofobia, antysemityzm i inne tego typu schorzenia, które można przypisać dwóm słowom - Poprawność Polityczna.
Tylko gdzie w tym wszystkim wolność słowa?
Chciał to sobie zażartował w taki sposób. Poza tym Rey i Finn to postacie fikcyjne...
Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa i wolności innych ludzi.
M.in. prawo do szacunku i nie bycia obrażanym. M.in. także ze względu na płeć.
Przy czym także taka bzdurka, jak lubienie jakiegoś wątku w StarWarsach a nielubienie innego nie może być powodem, żeby kogoś atakować.
Po prostu uwielbiam, jak ktoś wyjeżdża z wolnością słowa, żeby usprawiedliwiać chamstwo i agresję.
Ale że ten "żart" był tak strasznie obraźliwy? Bo jego kolejne odpowiedzi i wyzywanie od idiotów podpisuje się pod to, o czym piszesz. Ale pierwszy żart, jakkolwiek nieśmieszny by nie był - serio?
Był mocno wulgarny. Jakaś laska - jego fanka zresztą - zasugerowała, że to nie jest ok. No to koleś zaczął na nią szczuć aż się zwinęła z twittera.
Faktycznie, to bardzo słabe. Choć nie wiem skąd tyle szumu o sam "żart", a wydawało mi się że do niego się odnosisz.
Oczywiście "powiedzonko" jest chamskie i wyjątkowo wulgarne, no doubt.
Wolność słowa [pierwsza poprawka] jednak na tym polega,że każdy może pierre dolić dowolną głupotę, jednocześnie wystawiając sobie samemu świadectwo, co jest największą chyba karą.
W PL to nawet chyba prezydenta nie wolno obrażać, co tutaj jest podstawową wolnością. Ale, Dura lex, sed lex.
Owsiak to ten, co sugerował że baba bez sexu świruje?
Przypomniała mi się sytuacja, jak do kolegi się przykleiły organy władzy za powiedzenie przerywnika publicznie i raczej głośno, szczęściem miał niemiecki paszport i "grał głupa", a my panom stróżom prawa wytłumaczyliśmy że po prostu wyraził zachwyt widząc niesamowity zakręt.
Zdjęcie ilustracyjne
https://t3.ftcdn.net/jpg/00/32/59/58/240_F_32595869_11T6dVy0Igh6GecUgMA5UtB8exOZ8STz.jpg
Po prostu uwielbiam jak ludzie są ograniczeni prawami i zakazami...
Nawet J.K. Rowling zlinczują, jak ośmieli się wyrazić własne zdanie
https://twitter.com/jk_rowling/status/1207646162813100033
I nie wolno się mordować siekierami bez oficjalnego wypowiedzenia wojny. Nie chcę cię martwić, ale prawa i zakazy istnieją tak długo jak cywilizacja. Był czas się przyzwyczaić.
Ehh... Nie kumasz. Ja nie mówię o kodeksach karnych, o przepisach ruchu drogowego... mówię o tych głupotach które Ty wypisujesz... Serio, przyszło nam żyć, w tak dennych czasach, że już nic nie można powiedzieć, bo zaraz kogoś urazisz... Jak się komuś nie podoba to co pisze Boyega i urażaja go jego żarty to niech do jasnej anielki przestanie go obserwować.
No to nie wynikało z Twojej wypowiedzi, ale ok. Osobiście jak mam do czynienia z chamstwem jego pokroju to zwyczajnie ignoruję. Tu nie zignorowano tego i z tego powodu jego zachowanie jeszcze urósł w oczach innych. Dlatego ignorowanie jest najlepsze.
Np. nieuprzejmie jest oskarżać kogoś, o pisanie głupot. Jak to ci nie przeszkadza i nie widzisz w tym nic niewłaściwego, to przekleństwa Boyegi pewnie też, ale przyjmij do wiadomości, że są tacy, którym przeszkadza.
W twarz byś mi tak nie powiedział.
Z dzisiejszych bumper stickerow
[cytat]My rights don`t end where Your feelings begin"
Dlatego nie mam twittera, nie lubię nazistów.
I mam gdzieś, że urażę czyjeś uczucia jak nazwę neonazioli zj$%&@mi a neokomunistów naśladowcami zbrodniarzy.
Finster Vater napisał:
Dlatego nie mam twittera, nie lubię nazistów.
-----------------------
Mundurki mieli ładne, w dodatku od znanego projektanta. No i większość Panzerwaffe jeździła porsche.
Finster Vater napisał:
I mam gdzieś, że urażę czyjeś uczucia jak nazwę neonazioli zj$%&@mi a neokomunistów naśladowcami zbrodniarzy.
-----------------------
Ten cały cyrk zaczyna coraz bardziej przypominać "człowieka demolkę" a lewica to taki nasz Dr. Cocteau:
https://vimeo.com/283585418
Nie bądź rasistką.
A tak na serio nie warto sobie zaprzątać głowy tym panem.
Jak bym czytał płacze "Beki z hejtu..."
Dżoneł nie daj się!
Śledziłem to co się działo u Boyegi na twitterze wczoraj wieczorem i miałem niezłą bekę z tego.Wsadził kij w mrowisko i to w mrowisko z bardzo jadowitymi mrówkami. Oczywiście część reylo fanek/fanów odpływa totalnie i chyba zapomina że postacie w filmie to postacie fikcyjne i mieszają w to relacje między aktorami. Zagłębiając się w odmętach twittera to niektórzy z shipowania Rey/Kylo przeszli nawet do shipowania Daisy/Adama
Sam Boyega to też nie błysnął wdając się w jakieś pyskówki z ludźmi, chyba przydałby mu się ktoś kto by mu poradził jak nie korzystać z sociali.
miki2159 napisał:
Sam Boyega to też nie błysnął wdając się w jakieś pyskówki z ludźmi, chyba przydałby mu się ktoś kto by mu poradził jak nie korzystać z sociali.
-----------------------
Bzdura. Ruin jak rzucał gównem pokroju "my diccck" to był cud, miód i orzeszki. Nie przeszkadzało też nazywanie krytyków TLJ "rasistami i seksistami". Nie można, jednak w prosty sposób wytknąć obrzydliwego wręcz klejenia się do fikcyjnej postaci, bo biedym dzieciom-kwiatom,w ich cukierkowym internetowym świecie, pęknie serduszko:
https://www.youtube.com/watch?v=oXkF2viFDgU
https://www.instagram.com/p/B7KI8r0JyZm/?igshid=1gdf9ditz0e5t
Bez zamazywania nicków. W fandomie, który już wiele razy udowodnił, jak umie zaszczuć i doxxować. Większość twitów nierasistowska, nieobraźliwa, po prostu rozgoryczona. Po wybitnie chamskiej wypowiedzi (sorry, ale "nieważne, kto cmoknie, tylko kto rurę przepchnie" jest wypowiedzią tak prostacką, że aż mnie mdli. I nieważne, że Rey nie jest prawdziwa, takie coś świadczy o podejściu do kobiet w ogóle).
No odbija chłopu.
Zaraz, nie jestem dobra z angielskiego. Chcesz powiedzieć, że JB napisał- "nieważne, kto cmoknie, tylko kto rurę przepchnie" ?!?
OMG....niech ktoś mu zabierze internet. Zawiść, zazdrość (o talent i miłość fanów) to niszczące uczucie.
Tak, właśnie to napisał, jakoś w zeszłym tygodniu. A teraz szczuje fanów na siebie.
Dosłownie.
https://pbs.twimg.com/media/ENI0xD4XsAUPNsl?format=jpg&name=medium
Może nieco bardziej: "to nie o to chodzi, kogo ona pocałuje, tylko kto jej rurę przepcha" ("lays a pipe").
data:image/jpeg;base64,/9j/4AAQSkZJRgABAQAAAQABAAD/2wCEAAkGBxISEhASEhAQDxUVEBAQDxUQEA8PDw8QFRUWFhUVFRUYHSggGBolGxUVITEhJSkrLi4uFx8zODMtNygtLisBCgoKDg0OGxAQGyshHx0tKy0tKystLS03Ky0tLS0tLSstLS0tLS0tLS0tLS0tLSstLS0rLS0tLS0rLS0tLS0tN//AABEIAOEA4QMBIgACEQEDEQH/xAAcAAADAAMBAQEAAAAAAAAAAAAAAQIDBQYEBwj/xAA6EAACAQIEBAMHAwIEBwAAAAAAAQIDEQQSITEFBkFRE2FxIjJSgZGxwUKh0QcUFUNi8BYjJDOC4fH/xAAaAQEBAAMBAQAAAAAAAAAAAAAAAQIDBQQG/8QAKhEBAAICAQQBAgYDAQAAAAAAAAECAxEhBAUSMUEUMhNCUVJhgSIjcRX/2gAMAwEAAhEDEQA/APpssLFXdkeWdDXp9D3Vnq0u1yLmDawQpX7J6LbQ9mHw+rez8tiIM9VJfyBkVPUyKktQprUyhCjEskoBgICAAAKATBiAmaKNNzPjKlGNOVN29pqX00Oe/wCJsR8S+iJtYh3LIszh3zJiOk0vRIwVONYh/wCZLzsTyhdS79y63t80jzf4lTzKGdNu21nd/I43A4WviJWUp2/VJt5Ujr+F8Jp0UrLNLrJrVvy7E3tJbBCYwsZQiLDKJKBgMAFYSG2TcB3AkYGnVS9nruWRClZvXSyt6l/MKyU9n6HooSMEFseihH9gPVFFkxLSASGAwjScx8aeFVObipQlJxlvmT8j3cN4lTrxUqck12/UvVGk/qJSvg5P4ZJo+acL4pUw81OnJrul1R7sPSfjYvKvuHNz9d+Bm8b+pfcgOe5f5ppYmm5SlGnKNsyb+xPEeaqcLqkvEe1+iPFes0nVnQpeLxuvLozyYniFKn784r53f0OExnHK9S95uK7R0R5MLh5VZqMU5Sb9dO7Nfk2eLpOO8bo1qcqcc0nf2XbS6NdgOXa1WzaUIvrLTT0Oi4HwGnSSk7VZ73/TH0RuxrftN6c9huU6a9+Up+nso90eAYdf5S+cmzZ3Bl8YNooUowioxiopbJFABdIGAAUDFYYAJiGxWJIGS0UFibEWGUA2NFOd7DjuY09fovmZqbMlZ6bPXR1+Z5aX5/Y9tFdQM6KQkhoIYAIDm+f3/wBHU9UfHmz6V/Ufi8HS8CLzPOszWy8j5rI7nbo/1f2+a7tO80f8Xhq8ou8W138zocJilNaaPqc0mZ8LXcZJrvqZdZ0kZa7/ADMe39bOC3jP2y6inByaik227Jd2d3g+HRwuHnL9bg3OXVO3uryOf5FpqpUdTfLDS/d6fydLzPWy0JL4pRj+WfPRWazMT8PqPLetOe4dHEKPiUszSdrbrz0NtheZEnlrQcXtdflGPl/i1OEI05Xi7ybb93V33NzisFSrK7UZX2lG1/qhAz4fEQqLNCSkvLoZDyYDBRoQkottXc23vsePgHEKlZ1M1rR2fXfYyRtwIdWOZRzLM9Ur6ssoAAAJZViUNsBIbAGBIJibBICrgTlADSxV3+5caO7XkFOLfToe2jHRBU4ame+nEx01sZwAYgCBmk5n4t4MMsWs8lprrFdzdOVk29lq/JI+U8y8XzVKk2762gu0dbFrWbz419sL3rSPK06iGk41iLyUb3trLrqzVtjqTu7vVvci59JgxfhY4q+R6rN+Nkm6kOMjG5CbNzRHDsf6fcZVKs6ctFU0vfZ9DsubKl5Uaa6+19XlX5PkFOo4tNOzWqO34bzxBuH9xRU3HKozXvKxx+t6O028qQ7/AG/rqRXwyTrXp3NbgdKaXs5XlSuu/mup7OH4RUqagnmtfXbc8nDOO4euk4VFftJ2kbK5y/Hx4mHYi0TG4eXjNXLQqvb2HH66fk1/KVO1KUvin9kHNtW1FR+Ka+iPZwin4dCCfSGZ+T3MZ9q57jGLaxTnH9DivpudZhq6nGM47NXOX4Ph/GliJO3tJpX6Sbuvwezluu4upQk9YtuP5SEK385qKvJqK2u3Ydznuba3s04J+9JyfnbY2ubwqKb3hTV/VIy2j1sR4OC8Q8aDbSUk7SS28jYNDYLkyYwGxCLEJ7FVVwIzP/bQAeClRfme6nT2QRgZkECRR5cVj6dJXqTjBeb3RyXF/wCoVKF1Rh4r2u21FfybMeG+SdVhqy56Y+bS7Wc0tW0vXQ53jHOeGoaKSqy+GDX3PmnFuYsRiG89RpfDF5Uao6OLtvzklyc/dtcY4/uXTcb54xFe8YWowaatHVtPzOXnJvdtjJZ0seGlI1WHIy58mWd3lICaAzlqJCbATMVDZUGQNAZ6VZxd4ycX5HTcI53xFGyk/Ej1TOUKiYXxUyRq0N2LqMmKd1l9LfMVDGuneoqLjup7N32R1WPxcVQqOElL2Mqaae+h8KUjZYDjValdRm2usZO6aOdl7b80l1sPdo9ZI/t9a5Uo2ot/FNv6WSPNx6j4VWnXitM3t+q/lGj4H/UCkoxhVp5LbOG30Op/vKOKpSjCcZZlp3T6HOyYL4/uh1cfUY8kbpO2sx9RVsTQUbNWhttb3mbTmWploS196Sj+Waflqk/Hd94Raa89kerm2d5Uqae+vzbsjRvhun28XCqjoVKbl7tSKfbR6XOvuajjeBzUFlSvTScbJapLVGTguP8AEpXe8FaV+tluUkYXieevOll2vZp3vbubM5rleGadWo/T6u/+/U6QsIGxMdhXMhOXyAq4wMOIxGRXyym9kop3bNLjJY+rpThCiu8pe0b7MZEWJ0xtXbhanIlas262Kcm992l6aGWn/TilZXrT+UYnbFG/6rLHqdPPPR4Zncxt89x/ImGg4xeIlByvlzJWf8Hgq8g1LN05xqL/AEyTOs45Ug8TTjV9yMLy3trcw4ynGio1KFZtOcVkTzb3/gx+szfuk+hwfthweK5ZqQ96M16xdjX1eFT6OP7n2arj7VKVLLmzxzSvtFW7GDGcv0Kl24ZX3hpr6Gcddnj5YW7d09vyvj2H4bJtqaa7NGDF4Ccb6XXdfk+i8R5RqQTlTkqq7WtKxztajKDtKLj3ujKO45YtueWFu14ZrqPbkEgkdJWwsJbxT/Y8lThUOja+x7KdxxT93Dn5O05a/bMS0iRSsbGfCZLaSf7Gr4xga0YLKmnmVrPS3U9MdVitH+M7eW3RZonVo1/LJcEzy4yrKEYNRzXaUt9NNWZauIjFxTfvO0dNzbXJWd/w0TgvERx7ZguEiUbGrS0zPhcXOm80Jyg1qsrtqeVsEyTqY55WszWdxw7DgfO1SlL/AJkYzT96S0mzp8FxGli8RTqRnFRWX2ZO0lbX7nyq5dKq4tNNp+Tszw5ugpfmvEul0/c8lOL8w/QL69b3Xkclik8NUqRV8s4Strvc5Lg/OVelZSfiRW190dNX43QxsI5Go1F0m7N+SOXn6XJj9w7WDrMWX7Z5/RveV6VqN+spSfyWht7Hm4bSyUqce0Vf1erPTc88PSpshjZLZkAYABcIliSKAkaCwWA1X+HOWIqTqRUoOmlG+vYmpy/SclJZopNNxT9nQ29gsTQ0cKebGvtClffa/wD9N0jT4zhdVVJ1aNXLKVrqS09Lmbh2LrueStTy6XUlfKyQrFgsRKeIxCzXjBRUV0T7l8WpUHkjWjmc3li0lmT73PLy/VipV7yipSqPR6Oy9S+Je1isNDolKbXpr+Ajn+M8sSg26L8RJXcdM8U/Lsc3OLTs015PQ7ipiXHGSqfpUo0ZdtUezmPwFTvUpxnJ6QS0k/O/YxmGW3zlMw4ylnhJfOPqdXiOXqfhwqqp4Wf3VNNpb9V6Hhny5XtmjGNVd6clIVtNbRMfCXrF6zWflyWHpOdOULWcXdNow1cBTnTTyZpReq6p+R0FWnKEpRknFp6rqmYz1fWTv1xvbyfQ11751rbUYfAxnFWk1K3tLzInwya2tL7m6X0GZ/8AoZYtuPX6MJ7ZhtXVvf6w5yphZreDMDVt9DqmS4J7pP5I317pPzV5bdmr+WzmIsDpv7aD/RH6E/2NP4EbY7pT5iWiez5I9Whz8Rxk09Lp907M6GPDqfw/cyUuBZvdoyl6KRnPdMU/EsY7Pm9xaE8H5wxFC15eLHtNtu3qd3wTnChXSUn4cuqk9H5nO4PkmpPVwjTX+tu/0Oi4byfh6bTkvEa6WtHbtuzw5suG/NazEul02HqMfF7RMOijJNJppp7NapjFCKSSSsktF2Bo8r3GMWUArIwTATCLEyU9hsAAEMBANg0BrsZwajUu3HLL4ouzMPD+DOnUc5VHUtHLTutUn3NsDRNDn6HD5Tp4rNFpyqylHTX2VpY8OLwk1QlVr3c2o06a+BPS/rZXOtZ4uJYFVoxi3lUZKWive3QaGk47aMMJBptK2ZLqoqN/yeet4CjKpQrSpSSvk11121NlxjD1VWp1oQ8SFOOykr+ehquJ4ujUimqeSrmWjjZPXy3MZV7K9KjGFOtUoKrUquGa7fvNb/8Ao8fFuC+LiIwShQhk9m0VeWutkvybXjCvVwdPb2lJ9tLfax4uLqcsQ3DelTU1Z+d2v3Ax8S5apUaFSazTkoXTbsk76uxzuB4NXre5Tlbu/Zj9Wd1ieIxlhpVopP2Nmrxz32a66mWtxKNGlSnVVnJRVoR0va+3zJpdy5TF8sOjSc5tzk7RhCCesntqe3hfJ6y5q7abtaMf0+rOjw3EaVW2Wabeye6+p62i6hNy0UeVMMltN+smvsZqXLmGjr4SfrKTNukA0beWjgaUPdpQj/4o9Fu2i8tC7BYy4EsaQDQ3CJuArDY2AZIxsZUKT8ihNFCQ0SkUAMQ7koBgD2AAGS5BcBkNBIEAzHOjB2bjFtO6bSvctyC9yDy1cEpVadXNrBSSVtLs8uDwklXr1JRsnlUOzWhtYoQ0OR4xSlSlKjG+SrOE4+Tvr+5seIrNicJTtmUbtprTS6/Bt6+HhPLnipZZKUb9GtjX8WwNR1I1qLWeKcbS2d+xJgePiVDCubh/2qi2a9iLb/Y23B4SjRgptOWuzTVr6a9Tn+LYuTpuFbDuE9oSSur6dvmdHwulkpU49oRve+/Xcg9QihAACYrgNiTG2IBoGDYrliADFmAuhmTBkgUIYMVgGLMMmQDuFyAuBQmwE0FK5ZjTGkAMaJaGmBWYSZA0wKuVZGNMakETUgna6Ts9L9CoQS0X8gxsgbEgixsaCbFf7ACY4A0NEuaGpANiYm/uDYgABcZVZQBgETcYMVwG2SwbJuFO4JE3COgFA2IGAhpkNhcCpMCUMAsNDYIBNDE2OIQWAbEgpDbAiwDz6CBobJoROCsKmk2mJxvbXqZKcNhpFOIWK/gTRQgLsAFgiRoAZMiiJADEgAKVgbBCAEFwFbqAxC2HcBokoQDRVyOw0ArjE4K42ANgHYbQCYkFikAmA0hpAYZxLpbf70HYIoBpg2NIbQRjzMC7ABkYXEO4ATIGxMABhYTYCYkNiCiwAFwJkxKIPQSkBksJIUmCYDk7fsP+TFUb0trrqZUwE3sTJMpg0BUCrGNMtsInMUjGkUFUiblCCBmNzs9n5lsTCsiYEv8AAJhGS4ibgBVxXEmOwADYkxMKAuJsEwHckGCQDE2MmQE1LhHb7hUGmgCOg7EMuLCAB2FlsBOo2DCCCqSLRJSCJYlIvKTYB5vsRVnb57eo2TKF2n2CsfiNPvddTNCd10ImtHbfoOnCyApSv9SrkpDsEVmAQACKQAAhMYBUSBAADDsAABEgABVdn6mIAAyv+CogAQwYABj6sumAAUhoAAqJLAAJYAAU+j9AAADohoACAAAD/9k=
To może zbiórka tym razem na terapeutę dla Boyegi?xD
A już myślałem że to temat taki o realu, ale spojrzenie na dział Forum rozwiało moje nadzieje.
Bo generalnie ujmując, to ja już mogę umierać - jestem spełniony jako człowiek od dawna, a teraz jeszcze przy okazji jako fan Star Wars
I jak tu żyć po TROS?
-I jak tu żyć po TROS?
Nowy sezon TCW nadchodzi
Seriale różne mają być. Mam nadzieję jednak, że nie o tym, jakim słodkim i skrzywdzonym przez los dzieciaczkiem był młody Ben Solo. ;-P
Seriale to nie to samo
Tego nie da się 10 razy oglądać w kinie
Można wrócić po jakimś czasie, ale to za bardzo dużo czasu absorbuje.
W 2019 roku pobiłem rekord od trzech lat, z oglądaniem seriali.
Widziałem 3 sezon Stranger Things, 2 sezon Rozczarowanych, dwa odcinki 6 sezonu The Americans (zaległych już od kilku lat - oglądałem je w grudniu), 7 odcinków The Mandalorian (8 oglądałem już w 2020 roku). Aha, no i spisałem się i w cztery dni zobaczyłem wszystkie odcinki SW Resistance (oczywiście oprócz tych, które jeszcze nie wyszły).
Zaś na początku 2019 jeszcze próbowałem w ramach powtórek zobaczyć całe TCW.
No i jeszcze chciałem zacząć oglądać Happy - zobaczyłem aż jeden odcinek, a potem nie miałem kiedy kontynuować.
Teraz marzy mi się znaleźć czas na kolejny sezon Ricka i Morty`iego.
Jak tak patrzę na serialowych wyjadaczy (choćby na moich rodziców), wyczyszczających Netflixa, sporadycznie wespół z HBO Go, to moje wyniki to jest nic.
A i tak, od trzech lat nie oglądałem aż tylu seriali.
Zresztą tak, jak napisałem na początku. Seriale to zasadniczo nie moja bajka - wolę filmy i kino.
Jak już mam wolne popołudnie w czwartki i czasem w soboty lub niedzielę, to wolę wyrwać się z domu i przesiedzieć te kilka godzin w kinie, tam gdzie nic (i nikt - może poza popcorniarzami) mi nie przeszkadza w oglądaniu.
W przypadku seriali, non-stop coś mi przeszkadza - raz domownicy, raz telefon.
Także, mimo że będę robił wszystko by oglądać seriale SW, to i tak pewnie będę miał z nimi co raz większe zaległości. Im więcej ich będzie tym większe. Bo po prostu nie wyrabiam z czasem na seriale
Półtora etatu w szkole. Studia podyplomowe. Przewodnictwo górskie i inne oraz pilotaż wycieczek. Zajęcia ze sztuką walki. Zajęcia i manewry ratownicze plus w sezonie jeszcze obstawy imprez. W tym trybie życia, nie mam już na nic innego miejsca - no chyba że na SW, na które czas wydzieram przeważnie kosztem snu Ale o wiele łatwiej jest znaleźć czas na kino, niż na serial - bo zacząć i nie kontynuować to szkoda, a oglądać co kilka dni jeden odcinek (tak jak The Mandalorian) to coś mega irytującego.
Także, dopóki nie ogłoszą że trylogia Riana Johnsona jednak powstaje, dopóty dla mnie wciąż aktualne będzie pytanie "co po TROS?".
Żyje jak przed. Wydaje mi się, że należy zostawić czas po TROS. Zająć się Starą Republiką, może kontynuacją Solo. Seriale też raczej w tle starej republiki. Ew może jakiś film telewizyjny np o rodzicach POE czy też Lando po Powrocie Jedi.
Co po TRoS? Hmmm, przede wszystkim to ten film pokazał, że można stworzyć świetną i mroczną atmosferę starożytnej świątyni Sithów i ich magii, tak jak w starym kanonie było w przypadku Malachora w KotORze, czy wielu lokacji w trylogii Bane`a.
Dlatego też życie po TRoS byłoby wspaniałe, gdyby Disney zaserwował aktorski serial w odległych czasach - może na temat powstania Sithów, może ich pierwszych wojen z Jedi... Jakiś miks KotORa, Bane`a, Świtu Jedi etc. Nie obraziłbym się nawet na serial, którego akcja opowiedziałaby o początkach samej świątyni na Exegol.
I w ogóle fajnie by było, gdyby punkt ciężkości przeniósł się wreszcie na dowolne czasy przed Mrocznym Widmem - wyczekuję tego od dawna i póki co tam się prawie nic nie dzieje. Ale może w końcu...
Natomiast kontynuacja przygód bohaterów z epizodów VII - IX mnie nie interesuje (chociaż filmy były w miarę). Dla mnie mogłoby się tu wszystko oprzeć o książki i komiksy, których i tak pewnie bym nie przeczytał
Jeśli Poe czy Finn dostaną swoje seriale o czasach przedfilmowych, albo Rey o budowaniu nowego zakonu Jedi, to pewnie zobaczę, ale to wszystko bez przesadnego podniecenia.
Ja przyznam szczerze- ja jestem fanem nowej trylogii. To czy zakończenie ostatecznie mi się podobało to inna sprawa, ale teraz to nie istotne. Uniwersum SW jest ogromne i nie znam go całego, dlatego np. info o nowej trylogii "w starych czasach" mnie nie porwało, ale to dobrze, że robią coś dla innych fanów, bo wiem, że bardzo wielu chciało historii z tego okresu. Nie mnie mnie najbardziej interesuje to jak (albo czy w ogóle) będzie kontynuacja (film, serial, książki what ever) tego co było w najnowszej trylogii. Zostało wiele domysłów- co dalej z Rebelią, co z tą diadą mocy, jak się potoczą losy nowych bohaterów. Szanuję całą resztę historii, ale jedna moje serduszko zostaje w tej, choćby nie wiem jak fatalnie się skończyła ;p
Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że to co po TROS`ie zostało odłożone na dalszą półkę, i to taką gdzieś w głębszym koncie. To musi najpierw zostać przetrawione, i ... na chwilę zapomniane.
Jeśli to, co w ostatnich plotkach, znaczy "High Republic" się potwierdzi, to możemy dostać zupełnie nowe, świeże, inne Star Warsy. Bardziej mroczne ?, bardziej nieprzewidywalne ?, sięgające częściowo także do zamierzchłych czasów ?. Ja jestem jak najbardziej za !. To uniwersum czeka na nowe, fani chcą nowego, co widać chociażby po serialowym Mando. Disney to już wie, i cała korpo-wajcha powinna być przestawiona na ten właśnie kierunek.
Jeśli nie "pure" Old Republic, jeśli nie okres "talesowy", który w swoim czasie też filmowo nadejdzie, to okres bliższy Nowej Republice jest teraz wyczekiwanym przez chyba większość, kierunkiem.
O, to ja mam tak samo. Zestarzeję się, czekając na książkę o dalszych losach Huxa. I skąd nauczył się tak ładnie wyklepywać zbroje, że blastoodporny napierśnik zdjęty z Phasmy tak idealnie mu się wpasował pod mundur, że Pryde go nie zauważył
A ja pewnie nie dożyję wieści o tym gdzie naprawdę był Kylo, gdy jego projekcja znikała z tego tam... Askolotlu? Etanolu? czy innego Exxon...
Z Etanolu
O, to by była planeta, zbudowana z ciekłego etanolu, lecim tam
Na 100% (dobra, na 98%)
Wszechświat jest ogromny i niezbadany, ale etanol już znaleźliśmy :
Mgławica G34.3...
Kometa Lovejoy
I twórcy TRoS musieli chodzić z łbami zanurzonymi w mgławicy G34.3 skoro wyszło im takie dzieło...
No właśnie chodziły plotki na temat tego, że ten motyw diady nie był wprowadzony bez powodu, coś mówią o Świecie między światami, jakiś gość z Łukasz filmu mówi, że o siadzie dowiemy się więcej... Z jednej strony Star Wars przydałby się dobry hydraulik, bo mają problem z przeciekami, ale z drugiej może się okazać, że te ploty to pobożne życzenia fanów zawiedzionych zgonem Bena Solo....
Niestety chyba raczej fanowskie teorie i pobożne życzenia...
Ale... biorąc pod uwagę, że wiele fanowskich teorii i pobożnych życzeń zostało przerobionych na "film"... EIX: Fanserwis The Movie...
Hahaha xD no akurat mam nadzieję, że tu Disney posłucha ludu Bo ubicie Bena Solo (już pomine fakt bycia dziedzicem Skywalkerów, Solo, bla bla bla) było strzałem w stopę bo był najciekawszą i najlepiej zagraną postacią nowej trylogii i można było z niego jeszcze dużo dobrego wyciągnąć...
Jak leciało to powiedzonko?
"Tylko głupi pisarz nie słucha tego, co mówią fani, ale tylko supergłupi pisarz robi to, czego oni chcą."
Pozostaje kwestia kogo tam w Disneyu posłuchają po fanserwisie z TroS
Chyba Ford powiedział, że "ludzie domagali się wyłącznie szybszych koni, więc ich nie słuchaliśmy".
Świat między światami to po prostu strefa poza czasoprzestrzenią. Tam nikt nikogo nie wskrzesza, jeden znany kanoniczny przypadek, gdzie ktoś "zmarły" wrócił, to Ahsoka wyciągnięta w ostatniej chwili spod miecza Vadera. Ona nigdy nie umarła - a przynajmniej nie na Malachor V.
Kanan zginął by ratować pozostałych - jego się nie dało wyciągnąć w ten sam sposób, bo większość głównych bohaterów Rebels wówczas by trafił szlag.
Dla odmiany Ben Solo wyraźnie zjednoczył się z Mocą, jak przystało na mega porządnego Jedi.
Można spekulować czy przypadkiem nie zostawił Rey "pamiątki w brzuchu", ale zdecydowanie jest trupem.
Także takie ploty to na 99,(9)% pobożne życzenia fanów Reylo.
Inna sprawa że nie wiem o co fani Reylo mają problem. Przecież ostatecznie Rey i Ben zostali parą, a że zaraz po tym Ben umarł, to trudno. Grunt że umarł szczęśliwy i spełniony życiowo.
Tutaj tak tylko dodam, że po TFA bardzo chciałem by Rey i Finn zostali parą. Po TLJ <3 Reylo wydawało się całkiem sensownym pomysłem i z nim sympatyzowałem.
A tu proszę, twórcy TROSa połączyli jedno i drugie. Rey oddaje serce Benowi, by następnie jak przystało na prawdziwą mistrzynię Jedi pozostać w bezżeństwie. Zaś Finn u boku swojej mistrzyni i najlepszej przyjaciółki ma szanse stać się prawdziwym rycerzem Jedi. Zakończenie idealne.
Reylo w stu procentach, Ben z miłości ożywia zmarłą Rey i oddaje jej całą swoją siłę życiową - poświęca się. Lepiej tego się ukazać nie dało.
Nie powiem- takie wytłumaczenie jest spoko i może było by ok, ale ja uważam, że ciekawszą opcją było by gdyby przeżył. Po pierwsze to była dobrze napisana (i zagrana- Driver jest świetny, szczególnie w scenach już po powrocie Bena), że chciałoby się więcej. Ciekawa byłaby jego konfrontacja z Poe, Finnem, czy resztą Rebelii. Nawrócony zbrodniarz jest wg. mnie ciekawym i trudnym motywem, dlatego chyba rzadko wykorzystuje się go w filmach/książkach. Bo niestety trupowi łatwiej wybaczyć Jestem w stanie przełknąć poświęcenie się dla miłości (zobaczymy co tak w Rey brzuchu siedzi ), ale i tak uważam, że lepszą opcją było dla niego życie... Bo po co wprowadzili ten motyw diady? Bez sensu....
I o to chodzi właśnie... Najciekawsze - i najtrudniejsze - byłoby poprowadzenie Bena po nawróceniu i odpokutowanie... Ale to za trudne, trzeba by pomyśleć, pokombinować... Lenistwo w pisaniu i jak najszybsze zamknięcie (absolutnie najciekawszego) wątku w SW. Aby mieć toto już za sobą i żeby Jar Jar Abrams mógł wreszcie ukryć się tych samych krzakach, w których siedzą Benioff i Weiss...
Bo teraz już nie ma opcji, żeby opowieść poszła dalej. Chyba tylko nieliczni chcieliby śledzić dalsze jakże fascynujące losy Finna i jego koleżanki szturmówki...
Przecież nic nie trzeba opowiadać co będzie z nim dalej. Wystarczyło go zostawić przy życiu i ukryć na jakiejś wyspie. Kazdy może sobie dopowiedzieć dalej co chce. I tak nikogo nie obchodził jego los na koncu filmu. Czy ktoś w ogóle się zapytał o niego? Nikt i właśnie to jest złe. Nikt nie miał pomysłu na niego to lepiej go uśmiercić. Wystaczylo zeby Moc dala mu druga szanse. A to oznacza usmiercenie ostatniego Skywalkera i nadzieji i żadna adopcja tego nie zmieni.
Ja właśnie nie wiem, co się ostatnio dzieje, że większość produkcji kończy się w byle jaki sposób. Na łatwiznę- zero jakiegoś wysiłku i panowie DDki są tu dobrym porównaniem... Szkoda strasznie tego wątku ;/ Jak jeszcze mieli na to pomysł od początku to tym gorzej, bo od razu podeszli olewająco do tematu... No fatalnie, fatalnie... Mnie na tą chwilę interesuje w sumie tylko Rey, a reszta- no równie bym powiedziała ;p
To nie kwestia lenistwa. Teraz ich motywy są jasne. Chcieli się odciąć od całego rodu Skywalkerów no i cóż, zrobili to, nie zostawiając żadnej furtki na przyszłość.
Tak mi się przypomniało, że kiedyś miałam teorię, że ma końcu Ben zostanie wygnany z galaktyki i Rey do niego dołączy i razem trafia do Drogi Mleczej na planetę "Ziemia " jako Adam i Ewa - cos jak geneza początku ludzkości na ziemi. Równowaga.
I też byłby koniec rodu i koniec sagi, ale widocznie na nic nowego i twórczego nie można liczyć w przypadku tej marki.
Reylówki mają problem o wykonanie przede wszystkim oraz o sugestie twórców, że zostało to wrzucone tylko i wyłącznie z powodu istnienia tego fandomu, co też wiąże się z pierwszym. Jeżeli po finale są ludzie, którzy się temu dziwią, bo sądzili, że są rodzeństwem lub, że było to bez sensu, bo wyszło nagle i znikąd to coś poszło bardzo nie tak z przedstawieniem. Bo poszło. TLJ zostało wywalone do kosza, fb został sprowadzony tylko do radaru na Rey lub jako narzędzie do efektownego prania się po pyskach. 80% interakcji jest antagonistyczna, to powrót czy nawet momentami większy regres w stosunku do TFA. Nie interesuje ich nic więcej niż kwestia jej rodziców w tych fb. Scenarzysta twierdzi, że na DS Rey darowała mu życie w akcie łaski, zostało to jeszcze pokazane tak, że gdyby nie wkroczenie Lei to Kylo by ją zabił lub Rey by go nie wskrzesiła. Generalnie - zrobiła to bardziej dla Lei. Dodatkowo edytorka TROS zdradziła, że scena pocałunku była dyskutowana czy w ogóle powinna się pojawić. Ostatecznie się zdecydowali. Czy gdyby nie było wątpliwości jakiego to jest typu relacja czy powinno w ogóle być brane pod rozwagę czy scena powinna się znaleźć? JJ stwierdził, że w TFA ich relacja mogła być postrzegana jak ta między Luke`iem i Leią, wiemy zatem w którą stronę on chciał pójść, dlatego TROS może być tylko jakimiś odbiciem tej relacji. Plus Terrio i Abrams kompletnie odcinają się tu od PT, więc negacja nawiązań do anidali powoduje, że reylo jest kompletnie zbędne jako element fabuły. Nikt nie lubi, jak się robi z niego idiotę.
Disney uznał, że w filmie, który sprowadza ich relację do ciągłego napierdalania się, który wyrzuca TLJ do kosza, wystarczy wrzucić ochłap, który załatwi sprawę i spowoduje, że wszyscy będą zadowoleni. Niestety dla nich, to coś więcej niż wrzucenie kwestii dialogowej Lando czy C3PO z OT. Wystarczyło być uczciwym i pokazać to, co się chciało pokazać od początku. Ale, ponieważ i tego nie było, to później jest jak jest.
No i właśnie dlatego mam ten cały ból dupy i będę ten film hejtowała jeszcze długo... Nie chodzi o żadne spełniania wydumanych oczekiwań ale o spierdolenie wątków po całości i rzucanie ochłapów "szczęśliwym" i "łykającym wszystko" fanom...
Serio, nie spodziewałam się, że po premierze może być jeszcze tylko gorzej. A będzie, bo nowelizacja zgwałci reylo po całości. Też po tych przeciekach sądziłam, że jesli reylo w ogóle będzie to po łebkach, ale nie znamy przecież kontekstu, więc nie będzie tak źle. I co? I wyszło, że kontekstu nie było. Tak, jak ta fabuła wyglądała na papierze tak przełożyła się na to, co na ekranie, bez żadnych niuansów. Dlatego to było zbędne. Jesli ktoś zrobiłby tam dokładniejszy research to by wiedział, że jesli tak to przedstawi to nic nie zyska, ale się im widocznie nie chciało.
To jest odfajkowanie listy żądań z Reddita - w tym tych sprzecznych ze sobą, plus fanserwis, i to odfajkowanie było ważniejsze od fabuły i od prowadzenia postaci.
Przy czym te żądania załatwiono w taki sposób, jakby robili to na złość - macie, a teraz się wypchajcie.
Nawet jeśli intencja była inna, to efekt jest właśnie taki. A wywiady ze scenarzystą to gwóźdź do trumny, bo wynika z nich, że facet kompletnie nie panuje nad wydźwiękiem tego co pisze, on sobie planuje jedno, a publika widzi kompletnie coś innego.
W życiu bym np. nie wpadła na to, że Ren na GŚ chce zabić Rey, albo że Rey okazuje mu łaskę lecząc go. Przez cały czas byłam pewna, że on chce wymusić na niej zaprzestanie ataków, żeby stanęła na chwilę i wysłuchała tego sprytnego planu pokonania Palpa, i że Rey go leczy bo chce naprawić zło w złości wyrządziła.
No jest, tylko, jak pisałam - reylo to nie jest coś, co załatwisz jedną sceną, jakaś nostalgiczna popierdółka, którą wrzucisz i wszyscy się posikają z radości. Natomiast oni użyli tego samego rozumowania w tym kontekście i to jest w sumie nawet zabawne.
Po wywiadzie z Terrio intencja jest jasna, dlatego w moich oczach nie ma możliwości, żeby ta korporacja była się w stanie czymś odkupić, skoro ma swoich klientów za debili.
I tu się zgodzę- to jest rzecz która mnie najbardziej boli w tym filmie. Za to ceniłam właśnie TLJ, bo pokazał relację Rey i Bena od takiej emocjonalnej strony, która była świetna. Nie chcę przypominać, ale wiele recenzji mówiło właśnie, że to były najlepsze sceny tego filmu. A Abrams i sp. z o.o. wywalili to do kosza- on gada jak poparzony, a ona ma zespół napięcia... Ja kibicem Reylo zostałam właśnie po TLJ, ale twierdzę, też że po pokazaniu go w TROS, jest ono bez sensu. Kompletnie spaszczony wątek. Nie rozumiem też dlaczego nie do końca Abramsowi Reylo pasowało- saga Skywalkerów jest sagą rodzinną, więc w sumie to jakiś romans powinien sie pojawić. I miał ciekawy wątek pod samym nosem (Anakin upadł z powodu miłości, a Ben powstał z powodu miłości- dla mnie całkiem dobry pomysł), Rian mu go jeszcze dobrze podbudował, a na końcu tak to spierdzielili... No masakra... Ich walka na DSII od strony emocjonalnej to porażka- typowa nawalanka z rządzą mordu w tle. No nie wiem, czy to tak powinno wyglądać. Zabrakło mi rozmów między nimi, emocjonalnej interakcji. No kurde- praktycznie cały film (a w sumie pół, bo potem nie mówią nic) to "Wiem kim jesteś! -odwal się! -no wiem kim jesteś! -spadaj -jesteś Palpatin! -a ić pan w uj!" Rany... Jakie to słabe było...
To wszystko to bulszit. Tam nie było żadnego planu długoterminowego. Kylo od początku miał podzielić los Vadera, prawdopodobnie też to miała być historia rodzinna i pierwotnie Rey miała być Skywalkerem z pochodzenia. Osobiście, po tym co zaserwowali w TROS, nawet bym nie chciała, żeby ktokolwiek brał się za ciąg dalszy, bo może to jeszcze tylko pogorszyć.
Dla mnie w TFA Kylo był tak poprowadzony, żeby go ubić pod koniec sagi. Nawet te wzmianki w innych mediach o jego zbrodniach.
Potem nagle w TLJ wyszło, że Reylo ma potencjał sprzedażowy i jest wabikiem no nowy target, to trudno, trzeba tak zmienić końcówkę, żeby "zrobić dobrze" wszystkim. Wyszło jak wyszło.
Dla mnie nie (choć z powodu Hana, i tylko i wyłącznie niego, przeżycie wydawało mi się problematyczne) i reylo było już od TFA (teraz wiemy dlaczego można było odnieść takie wrażenie). W innych mediach były też wzmianki, że nie uczynił wszystkiego, o co się go oskarża (tak, Akademia) oraz mocno zwalono odpowiedzialność na działalność Palpa. Mi się takie uproszczenie nie podoba osobiście i odbiera charakteru postaci, niemniej - szansa była i nie trzeba było go zabijać. A już wprost sugerowanie, że "wrzuciliśmy reylo, bo jest target" i nikt się niespecjalnie z tym kryje - przecież to kur**two. Jak oni mogli sądzić, że po czymś takim nie będzie gównoburzy? I że ktoś będzie chciał cokolwiek od nich kupić? Skoro zrobili debili z własnego targetu? Mają na co zasłużyli. Trzeba było pokazać to, co się chciało od początku i tyle.
Jak to gdzie był? Przecież utknął na księżycu w systemie Endor.
I przy okazji Kylo dla niepoznaki zrobił jeszcze projekcję imperialnego myśliwca TIE, którym przyleciał. Dla niepoznaki przesyłał też Palpiemu swoją życiową siłę, zaś Rycerze Ren nie pobili go, ani nie zginęli z jego ręki, o szturmowcach nie pomnę
Nie, on sobie siedział bezpiecznie na dnie tej dziury gdzie go Palpek wrzucił, i dopiero wtedy zrobił projekcję mocy, wczesniej był realny
Nie ma za co
Nie był projekcją, tylko się forcebondował. A tym TIE to renowcy przylecieli.
Pewnie węgiel sie skończył w ich kosmolocie
W tym TIE to ciasno im było
Finster Vater napisał:
Pewnie węgiel sie skończył w ich kosmolocie
W tym TIE to ciasno im było
-----------------------
Siedzieliby sobie na kolanach
Abramsowi niechcący wyszło dość niejednoznaczne zakończenie (i lepiej aby dali sobie spokój z tłumaczeniami w komiksach skoro po 20 latach potrafią je wywalić i wprowadzić nowy kanon). Teraz każdy fan może sobie dopisać taki finał jakiego by chciał
Ps: Ben nie umarł
-Siedzieliby sobie na kolanach
Proszę, niech ktoś utalentowany to narysuje
9 w maluchu? To tam luzy mieli i wiarter im hulał
Tylko, że oni pewnie nie mieli na sobie tyle żelastwa i różnych sprzętów do krzywdzenia bliźnich.
Choć, TROS ukanonizował znane z Legend holowanie w kosmosie, więc mogli sobie walizkę podczepić na lince.
Co do tej diady to tworek zrobiony na kolanie pod ten konkretny film, trylogia wyczerpuje wszystko, co powinniśmy o niej wiedzieć (no może poza jednym) i więcej o niej nie usłyszysz, chyba, że ktoś kiedyś pokaże jakąś z innego okresu. Ona pozwala łączyć się użytkownikom poza czasem i przestrzenią. Obie te kwestie zostały przedstawione i wyczerpane w filmach. Oraz, że siła tego połączenia jest jako samo życie czy coś jakoś tak. Tutaj odpowiedź dał Terrio, gdy powiedział, że Rey nie umarła na Exegol. Chodzi zapewne o to, że jej kolega do pary jeszcze dychał, a więc ona nie mogła jeszcze połączyć się z mocą (i dlatego nie wyparowała od razu po swoim "zejściu"). Ponieważ kolega postanowił ją wskrzesić, co musiało go kosztować poofnięcie - wtedy diada przestała istnieć. No i to by było na tyle, jeśli chodzi o ten "fantastyczny" koncept. Jedynym skutkiem, który być może z tego się ostał na przyszłość jest to, że Ben jako fg nie będzie miał trudności jej zlokalizować i będzie mógł się materializować wszędzie tam, gdzie ona będzie, bez konieczności odwiedzenia danego miejsca za życia. A i to w zasadzie może i nie będzie potrzebne, gdyż, skoro są jednością w Mocy, to może jej szeptać do uszka zawsze... Tak czy owak - nie dowiesz się. Nie wiemy tylko kto jest odpowiedzialny za stworzenie tego. Najbardziej naturalna odpowiedź to sama Moc, która ma wolę. Nowelizacja TFA daje do zrozumienia, że on o niej wiedział wcześniej, więc istniało to raczej przed przesłuchaniem w TFA i raczej Palpi nie był za to odpowiedzialny. Z drugiej strony w nowelizacji pewnie i tak zleją to, co było w poprzednich, więc się nie zdziwię, jak faktycznie się okaże, że w dużej mierze to zasługa Palpa.
Z filmami już na pewno nie wrócą do tej historii, raczej zrobią wszystko, żeby widzowie zapomnieli o sequelach. Ewentualnie widzę tu kiedyś pojedynczy film o fs Finnie, co może zadziałać na zasadzie "Czarnej Pantery" - produktu pod bardzo konkretnego odbiorcę. Reszta nikogo nie jest w stanie zainteresować na tyle, by wydał pieniądze na wypad do kina. Książki, komiksy i owszem, będą, tam coś może się dziać, ale te historie i tak nie zainteresują nikogo poza fandomem.
Mieli skończyć sagę, to ją skończyli. Wykończyli wręcz. I piszę to z pozycji kogoś komu się ST podoba, ale ie jestem ślepy na górę lodową błędów popełnionych w czasie jej produkcji, na wszelkich etapach.
Ewentualnie widzę tu kiedyś pojedynczy film o fs Finnie, co może zadziałać na zasadzie "Czarnej Pantery" - produktu pod bardzo konkretnego odbiorcę.
Finn & Jannah i jeszcze Lando dla sentymentu. Rose się "nie sprzedała" w Chinach (co za "geniusz Karpat" wymyslił, że kupi chińską publikę wietnamką ???) to olać ją.
No ta reszta jako przydatna otoczka, mi jednak chodzi wokół jakiego głównego bohatera z sequeli by się to mogło kręcić, więc on ma największy potencjał.
Kto pójdzie na film o Finnie(ta jego drewniana wrażliwość na moc)? To już wolałabym o Poe.
nikt nie wspomniał nawet o Kerri ... JA ! pójdę na film początek spoilera o KERRI koniec spoilera
#foreverandever
Tja, wróciłaby z Babu Frikiem do dilowania przyprawą
Młodzi Zori i Poe dilują przyprawą pod akademią Luka, przez co potem adepci mają wizje rektora nawiedzającego ich nocą ze swietlówką w ręku.
Oglądałbym.
Ludzie już wiedzą co po TROS.
#bensolochallenge
Że też nie #reyskywalkerchallenge czy #triochallenge. Ciekawe dlaczemu
https://blocktogether.org/show-blocks/nmK-J7uauVdsG176L7CbWe2I-a6iwLLRHN5C26Qi
Podobno Rian Johnson też gdzieś tam jest. ;->
Cały Disney gdzieś tam musi być
Mnie za to nie ma.
Mnie też nie. Ale pewnie niejeden bywalec Bastionu chciałby się tam zapisać (sądząc po dyskusjach na forum).
Ja jestem. Chyba za dużo rebloguję xD Ale jest coś skopany algorytm, skoro jest Matt Martin, a nie ma Johnsona.
No cudne, ale jeszcze ciekawsze są odpowiedzi pod tym postem.
Praktycznie pod każdym postem od SW na twitterze od trzech tygodni. Na fejsie dużo mniej.
W ramach żałoby po Benku odbywa się też zbiórka:
https://www.reddit.com/r/StarWarsLeaks/comments/elf5vx/a_message_from_arts_in_the_armed_forces_founder/
Widziałam zbiórkę. Ale oni chyba naprawdę po prostu nie przewidzieli tej reakcji...
Z wywiadów można dojść do wniosku, że ekipa zarządzająca cierpi na rodzaj zaburzenia przejawiającego się brakiem zrozumienia wydźwięku emocjonalnego tego co produkuje.
Ekipa psychopatów Czy sadystów
Pisałem o tym już dawno. Psychopaci. Ale było, że się rozwinie.
Prędzej coś jak autyzm.
Psychopaci mają ograniczony dostęp do emocji, ale potrafią doskonale udawać.
https://mobile.twitter.com/Nami_Neko_Chan/status/1215004361950212097
Twitter zasłania to zdjęcie jako prawdopodobnie zawierające nieodpowiednie treści.
Albo jakiś błąd algorytmu czy czegoś takiego (w co wątpię), albo rzeczywiście mamy do czynienia z konspiracją.
Nadobna Dziewica[TM] i Adolf Hitler razem, czego nie rozumiecie że to nieodpowiedni przekaz dla dzieci?
https://nerdist.com/article/ben-solos-good-boy-sweater-is-the-best-part-of-the-rise-of-skywalker/
Oprócz wyzwania popularność zdobył jeszcze czarny sweterek. Dodatkowe punkty za dziurę.
https://twitter.com/WhitethornSolo/status/1216023518682415105
Więcej dziękczynnych zbiórek.
Ta adamowa zbliża się do 80 tys. dolarów... co skłoniło Chewiego do występów jako Ben Solo https://twitter.com/JoonasSuotamo/status/1215712708206780418
Ben już od TLJ był trendsetterem mody. Najpierw słynne spodnie, teraz #goodboysweater
I najsłynniejszy - brak koszuli
No właśnie te spodnie były tak zaprojektowane, żeby brak koszuli nie wywołał ataków nerwowych wśród publiczności Bo gdyby te spodnie kończyłyby się tam, gdzie to spodnie zwykle mają w zwyczaju...
Nope. Ten szit tutaj:
https://starwars.fandom.com/wiki/The_Rise_of_Kylo_Ren_4?file=TheRiseOfKyloRen4_Cover.jpg
To najlepszy Kylo Ben ever. Po prostu WOW.
Nie przepadam za szatami (szmatami ) Jedi... Z okładek #4 wolałabym tę alternatywną...
BTW: nie mam siły zabrać się za ten komiks... Jar Jarze Abrams, nie wybaczę ci do końca życia... Mojego lub twojego...
Ale szmaty plus ten miecz robią swoje
Po TROS ten komiks jest ciężką rzeczą do przejścia... Najgorsze w tym, że w zasadzie to, co w nim jest, nie ma żadnego znaczenia dla "prawdziwego" kanonu, czyli filmów. Dobrze, że kolejna część za miesiąc dopiero. Szkoda tylko, że innego contentu z nim nie dostaniemy poza takim, który będzie tylko bardziej dobijał.
To jest świetna okładka. A dziś tylko można rwać te szzzaty, bo zupełnie nie ogarniam, czemu takich rzeczy brak było w sikłelach
Ty mi lepiej powiedz, czeny syn Hana i Lei został zrobiony villainem i nie żyje -_-
Ta okładka jest straszna xD On tu wygląda jak 50 letni fan heavy metalu i amerykańskich chopperów xD O ile historia jest ja na razie spoko, o tyle graficznie to masakra... ;p Jedynie mają propsy za zostawienie adamowego, uroczego pieprzyka na prawym policzku;p
No może trochę staro wyszedł, ale jak patrzę to i tak widzę tylko zdjęcie, którym się posiłkował artysta, więc mi nie robi xD Ale ten zestaw szmat + miecz, i sam art jest dobry, taki renesansowy. I serio, w tym komiksie on i tak wygląda najlepiej z tych wszystkich, które dotąd mieliśmy.
Nie, 50 letni fan heavy metalu i amerykańskich chopperow wygląda zupełnie inaczej
Ktoś naprawił:
https://i.imgur.com/XE7Swqe.jpg
Jestem monotematyczna, ale pan autor wrzucił finalną okładeczkę cyfrowo podrasowaną:
https://twitter.com/E_M_Gist/status/1218627915367141376
No nie macie do czego się przyczepić
No nie wiem. Coś jest nie tak na styku głowy z karkiem. On ma...garba?
To od dźwigania całej trylogii mu się zrobiło
Jutro o 21. Tak tylko daję znać na wypadek, gdyby ktoś miał konto na Twitterze z 50 obserwatorami (bo tylko takie się liczą).
https://mobile.twitter.com/reylo_arg/status/1215807829518491648
https://medium.com/@KMMcCort/when-systemic-hatred-of-women-online-goes-unnoticed-what-does-it-say-about-us-930cccb683e0
Fandomy czy poglądy mogą być różne, ale procedura zwykle podobna.
Zdziwiona?
Współcześni neonaziole to banda, która w niemczech hitlera od razu trafiłaby do obozu.
Współczesne neokomuchy w państwie stalina na dzień dobry dostałyby 25 lat łagru.
Jedni i drudzy muszą czegoś nienawidzić, bo bez tego nie istnieją. Najbardziej rozbawiło mnie że "Reylówki" powinny mieć "Battle flag" w awatarach, bo to promuje "rasistowski" związek białego z białą
Nieszczególnie. Jeśli coś mnie tu dziwi, to masy, które się na to łapią w większej ilości niż by się mogło zdawać*, oraz zachowanie Boyegi.
* mam tendencję do niedoceniania poziomów zinternalizowanej i nieuświadomionej mizoginii w społeczeństwie.
-am tendencję do niedoceniania poziomów zinternalizowanej i nieuświadomionej mizoginii w społeczeństwie.
Ale ale, to raczej "Reylówki" nie lubią teraz Rey bardzo, czyż nie? No bo jak ona mogła być taką zołzą
Finster Vater napisał:
Ale ale, to raczej "Reylówki" nie lubią teraz Rey bardzo, czyż nie?
-----------------------
Chcesz powiedzieć, że skoro ja lubię Rey to staję pomiędzy młotem (narzekający na zbyt dużą rolę kobiet i jak to tak głównym bohaterem jest babka) a kowadłem (lepiej żeby ona padła a Ben przeżył! Die, Rey! Die!)?
Wiersz o tym nawet był:
Jak pan robi to, Wasza Ekscelencjo
Że po każdej nienawidzą Cię stronie?
O tym, że ów związek jest rasistowski powinieneś wiedzieć, bo jest to element ideolo o którym wieści dotarły do naszego kraju.
Różne tzw "inby" że jak kobieta nie chce sypiać z murzynami to jest rasistką. Lesbijka która nie chce sypiać z transpłciowymi kobietami jaki występek popełnia? Transfobie.
Co do tego artykułu: jest w nim sporo egzaltacji różnymi wynurzeniami na Tłiterze, które to wynurzenia dla kogoś kto żyje w pełnym fundamentalnych sprzeczności świecie Wisła contra Cracovia są śmieszne i zabawne.
Brakuje tu też odniesienia do rzeczywistości, czyli realności. Np. że filmy zostały zrąbane i ludzie się wkurzają często nie umiejąc sformułować konkretów.
Np. w Przebudzeniu Mocy Finn był prowadzony w stronę romansu z Rey i þóźniejsze wolty faktycznie wyglądają źle.
W TFA w stronę romansu był prowadzony i Finn, i Kylo. JJ zostawił to otwarte dla kolejnego reżysera.
RJ wybrał jednak Kylo a Finnowi dodał Rose. I wszystko byłoby ok gdyby nie to, że Rose się słabo przyjęła. Prawdopodobnie dlatego, że jej postać (Finna także) była źle napisana. Przez praktycznie cały czas w TLJ gdzieś lecą, coś pie.przą, źle parkują, nie przywożą hakera, nie rozwalają działa. Cała ich rola w TLJ sprowadza się do bezsensownego miotania na ekranie.
Po TLJ nastąpiło u reylofanek prawdziwe przebudzenie mocy , którego się Abrams wystraszył
RJ na tyle wybrał, że spokojnie można było znów pójść z tym w różne strony w IX i w sumie w TROS można powiedzieć, że nic nie było, bo przez cały film temat jest olany. To, że Rian skopał Finna w TLJ to niestety prawda i Rose się do tego przyczyniła. Znaczy, oni by świetnie funkcjonowali osobno lub w trio z Poe albo z Maz. Dzięki temu przebudzeniu i tak mamy jakiś ochłap, więc sukces(?).
Evening Star napisał:
W TFA w stronę romansu był prowadzony i Finn, i Kylo. JJ zostawił to otwarte dla kolejnego reżysera.
-----------------------
Ja odniosłem nieodparte wrażenie, że Rey zfriendzonowała Finna już w TFA.
Posiłkuję się tu znowu relacją "wybitnych" twórców ST, czyli wypowiedzią JJa na temat niedookreślonej relacji między Rey i Kylo w TFA. Jeśli ta by mogła być niczym między bratem i siostrą to pole do popisu dla Finna nadal zostaje otwarte. I jeszcze Terrio chlapnął o niedookreślonym przekazie Finna do Rey w TROS. No i przyznam, że po pierwszym seansie TFA też widziałam pierwotnie finnreya. Co prawda przez kilka godzin, ale jednak.
Ponoć ktoś kiedyś słyszał o przypadku wyjścia z friendzona, a jako że to film fantastyczny, więc teoretycznie wszystko było możliwe, ale na mój chłopski rozum to Finn był w ciężkiej sytuacji
rebelyell napisał:
Ponoć ktoś kiedyś słyszał o przypadku wyjścia z friendzona
-----------------------
Jedyny, któremu się to udało to Forrest K... Jego Mać Gump
Takie zaloty to u nas Tatarzy uskuteczniali. Jeszcze gdyby Kylo Ren przeszedł na jasną stronę w Ostatnim Jedi i potem na własną rękę zaczął szarpać Imperium pod pseudonimem Babinicza to by jakoś grało. A tak?
I jeszcze żeby Częstochowę obronił
Jak nie masz pomysłu na film to niekoniecznie musisz poprzednie filmy kopiować. Możesz co innego. Od Japończyków już ściągali wcześniej a od nas nie. Kmicic tu jest idealnym wyborem. A że nie znają? Ubóstwo kulturowe.
Pierwszą scenę Mandalorianina ściganeli z Wiedźmina Zero kreatywności.
Bardzo fajnie wszystko skondensowane i z przykładami. Wszystko to znamy, przydatność tej analizy widzę szczególnie dla bardzo młodych reylo fanek, które mogą faktycznie się przejąć wysrywami tych podludzi. Reszcie wystarczy opcja block , a całej reszty ten temat kompletnie nie interesuje. Dziwi mnie też, że skoro zdecydowała się ująć finnreya jako nie-shipperów, tylko grupę bardziej atakującą innych shipperów, że nic nie wspomniała o damerey i kylux (ten drugi przykład w tym kontekście jest już w ogóle kuriozalny), bo w tych przypadakch z dużym prawdopodobieństwem tamci shipperzy to też anty reylo. Chyba, że z analizy jej wyszło, że jednak nie, w co wątpię.
Od miłości do nienawiści droga niewielka. Jak się wyhodowało sobie tłum oszołomów kwiczących z powodu byle trailera ( https://youtu.be/Efo26lgbeFA ) to nie ma się co dziwić że odbija im w drugą stronę. Niska jakość filmów powoduje u nich poczucie odrzucenia i opuszczenia i jest jak jest.
Nowelizacja TROS przesunięta z 3.03 na 17.03.
Konto SW na twitterze przechodzi ciężkie chwile:
https://twitter.com/starwars/status/1219303575156903937
Pod każdym jednym postem.
BTW to drzewo genealogiczne piękne.
Czy oni nie powinni usuwać tych gifów prosto z pirackich kopii, które wrzuca horda w komentarzach? Czy już mają wywalone?xD
Może nie mają już siły. ;-> Co wrzucą jakikolwiek post od razu jest #BringBenSoloBack oraz #BenSoloDeservedBetter metodą na zdartą płytę.
można by było wykorzystać pomysły Lucasa i nakręcić film o przygodach Bena wśród subkomórkowych Whillsów
Ten króciutki filmik, który się tam wyświetla, to czyste złoto: "WRONG WAY! Not really a right way, is there?" ROTFL
BTW przypominam że SW miały pobudzać wyobraźnię widza, nie podoba się zakończenie to wymyślamy swoje i publikujemy albo wsadzamy do szuflady i w nie wierzymy. To nie jest Słowo Boże i HOLY BIBLE że ma być jedyne i Kanoniczne, na litość Macierzy!
Nasza mnie taka refleksja: ciekawe, kto po TFA choćby przypuszczał, że tak będzie...
W punkt Faktycznie jak pamiętam, to największy ból czterech liter był właśnie o Benka/Kylo W TFA miał być rozwydrzonym dzieciakiem, a nie idealnym bad assem, jak oczekiwała większość widowni
No właśnie. Ja go polubiłam już w pierwszym filmie, ale wystarczy pogrzebać na forum, żeby zobaczyć niezadowolenie fanów. Za to w TLJ on już poważnieje (za co bardzo doceniam Johnsona) i zostaje mocno rozwinięty, dzięki czemu później już inaczej się na niego patrzy. Ale muszę przyznać, że ta masowa akcja na Twitterze nawet na mnie robi wrażenie. Gdybym miała konto, sama bym się dołączyła.
Ale żeby z takiego świeżo założonego konta od razu zaczynać krucjatę przeciw Disneyowi?
Nie nazwałabym tego krucjatą, bo nie ma tu nic do ugrania (choć niektórzy tak sądzą xD), zwyczajnie widać, że większość w ten sposób się rozładowuje po TROS. Jak nie masz potrzeby to nie warto. tobie ostatecznie się podobało, z tego, co pamiętam.
No mniej więcej się podobało, z tym że zawsze mogłoby być lepiej. Ale chyba rzeczywiście zostawię te akcje na Twitterze ludziom, którzy już są w nie zaangażowani.
Ta "działalność" też nie jest jednorodna. Po tłicie od laski z lf, zajmującej się aktywnością w social mediach, która zaznaczyła, że publikowanie samych hasztagów bez dodatkowego komentarza jest uznawane za negatywny odzew i może skutkować brakiem treści dla fandomu w przyszłości w social mediach ta część, która chce coś ugrać, wzięła sobie tę radę do serca i zdecydowała się publikować dłuższe, pozytywne posty. Ta część, której nie obchodzą ochłapy w postaci bts czy zdjęć, które powinny być wrzucone przed premierą filmu dla promocji, a nie po tej katastrofie, zwyczajnie ma to gdzieś i robi to samo dalej, czyli spamuje pod profilem SW. Nie ma znaczenia czy to zirytuje Disneya czy nie, bo nie ma tu nic do ugrania, czyli nic do stracenia. No chyba, że dla kogoś coś znaczą bts czy inny badziew. To nie jest sytuacja jak po TLJ, gdzie był jeszcze jeden film, który kończył historię, więc jeśli ktoś to robi z myślą odkręcenia TROS to niech się rozpędzi i wbiegnie w ścianę.
Ja.
A to widzieliście? https://youtu.be/jR3RHdmE0bA Ja zaczynam oglądać.
Mało kto przypuszczał. Ja do dziś pamiętam ten jęk zaskoczenia/rozczarowania/ niezadowolenia w kinie kiedy Kylo zdejmuje maskę. Z kimkolwiek rozmawiałam (z takich jednorazowych widzów) wszyscy twierdzili, że AD nie pasuje do tej roli bo był... za brzydki. I ta jego nienaturalnie idealna fryzura po zdjęciu hełmu W ciągu dwóch następnych epizodów AD w postaci Kylo przeciągnął na swoją stronę miliony widzów (szczególnie widzek ). Wiele razy czytałam w opiniach, że AD jest za mało urodziwy żeby być dzieckiem Hana i Lei. Nie wierzę, że on tego nie przeczytał. I tu mamy różnicę w zachowaniu- nie spotkałam się jakoś z chamskimi odzywkami na Twitterze ze strony tego aktora. Obronił się spokojem i umiejętnościami aktorskimi. W przeciwieństwie do JB , który nie wytrzymał ciśnienia/ krytyki i zaczął pluć na lewo i prawo.
Na pewno dopomógł mu RJ , który postawił na pogłębienie relacji między Kylo a Rey. Dał mu szansę na zdjęcie hełmu AD okazał się o wiele lepszym aktorem niż większość widzów się spodziewała (bo prawdopodobnie nie mieli okazji go zobaczyć we wcześniejszych filmach). I nawet jeśli Reylo tliło się w pojedynczych głowach widzów po TFA to po TLJ wybuchło z taką siłą, że właściwie RA nie pozostało nic innego jak tylko kontynuować wątek Myślał jednak, że fani obejdą się końcową sceną z Exegolu. Mylił się I teraz zbiera tego żniwo.
To jest w sumie dziwne, bo z jednej strony TROS wygląda jak odfajkowana lista życzeń z reddita, a z drugiej strony od dwóch lat na rzeczonym reddicie jakieś 80% ludzi chciało żywego Benka, a po wycieku scenariusza nienawidziło pomysłu z uśmierceniem go.
Nie wiem jak można było tego nie zauważyć.
Bo Disneyowi niektóre z tych życzeń się podobały i chciał spełnić a innych nie chciał ale bał się, że jak tego nie zrobi choćby częściowo to będzie dym. W przypadku Reylo zrobił za mało. Widownia nie zadowoliła się ochłapem i wyraża głośno swoje niezadowolenie.
asch napisał:
I nawet jeśli Reylo tliło się w pojedynczych głowach widzów po TFA to po TLJ wybuchło z taką siłą
-----------------------
Mi się TLJ nie podobało, bo sądziłam, że RJ zabił reylo, które JJ stworzył w TFA... To były czasy...
Tak, to były czasy. Wszystko jeszcze było przed nami
Ja do czasu sceny w sali tronowej Snoke`a byłam pewna, że Reylo zmierza powoli we właściwym kierunku. Po tej konfrontacji między Kylo wygadującym głupoty i Rey odrzucającej jego rękę wiedziałam, że będzie trudno. Sposób zaproszenia Rey do współpracy ( i nie tylko jak się domyślamy) wykonany był z finezją godną Neandertalczyka. Przypomniały mi się pierwsze oświadczyny pana Darcy `ego w Dumie i uprzedzeniu Kylo chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. Nadal pozostając po CSM. I tak naprawdę nie wiemy co się z nim działo między TLJ i TROS. Co robił, o czym myślał. Czy przemyślał zachowanie Rey. Czy były jakieś forcebondy przed TROS. Jak się otrząsnął po upokorzeniu sprawionym przez Luke`a na Crait? Po tym jak darł się jak rozwścieczony dzieciak- zabiję was wszystkich.
A się okazało, że nic lepszego od tego, co było w TLJ nie dostaniemy...
Skoro temat powraca z siłą wodospadu, no to jestem , podbijam bębenek i walę wprost. Mnie tam nic się "nie tliło" ... to była więź w mocy i tyle. W TFA jeszcze jak te szczypiorki byli, w TLJ w pełni korzystali z force-bonda, przy czym Kylo oczywiście chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Znaczy chciał ją przekabacić .
A w TROSie, to już w pełni znali swój potencjał i więź w Mocy jaka ich łączy.
Z drugiej strony ... kurczę ja się dziwię Disneyowi, że nie chce przenieść growego Kotora na ekran kinowy w postaci filmowej trylogii. Przecież Revan-Bastilla to jest taki love-story potencjał, że to f a n o w s k i e ReyLo, to przy tym mały pikuś jest, serio.
Mówiąc wprost, jak tak patrzę na ten "wątek miłosny" Rey i Kylo, to ktoś tu bardzo inspirował się kotorową historią, która naprawdę jest zbieżna w wielu momentach z tym, co w grze było.
Revan i Bastilla są obstawiani jako ewentualna inna diada, jeśli ten temat miałby kiedyś powrócić. Co do reszty - pewnie masz rację...
W analizie
https://www.youtube.com/watch?v=FQMqapQtlQQ
autorka stara się znaleźć powód dla którego zakończenie Sagi nie gra, nie daje poczucia zamknięcia i satysfakcji. I podskórnie czujemy, że coś tu jest grubo nie w porządku...
Otóż... na ile zrozumiałam... jest tu odcięcie się od klasycznej drogi bohatera w rozumieniu Campbella na rzecz "amerykańskiego mitu" bohatera ratującego społeczność głównie przemocą i osłabianego przez miłość...
Jeżeli czegoś nie pojęłam właściwie... może ktoś sprawniejszy w języku usańskim mnie poprawi...
Przede wszystkim, w klasycznych opowieściach bohater na koniec swojej opowieści otrzymuje nagrodę, żyje długo i szczęśliwie, ewentualnie zostaje bogiem.
W żeńskiej wersji bohaterka powinna osiągnąć pełnię kobiecości, zostać boginią/królową, ale także spełnić się w miłości i mieć dzieci.
W TROS faktycznie dostajemy natomiast postać, która poświęciła się dla misji, straciła też szansę na osobiste szczęście, kończy samotna na pustyni, w miejscu pełniącym funkcję cmentarza, i to ma się do całości Gwiezdnych Wojen jak pięść do nosa. W dodatku Rey cofa się w rozwoju do fazy babochłopa/infantylnej młodej dziewicy którą była w TFA.
No offence, ale co ja własnie przeczytałem...
W żeńskiej wersji bohaterka powinna osiągnąć pełnię kobiecości, zostać boginią/królową, ale także spełnić się w miłości i mieć dzieci.
cóż to za "prawicowe odchylenie" moje piękne oczy widzą?
To nie jest prawicowe odchylenie. Po prostu twoje prawicowe odchylenie uniemożliwia ci zrozumienie, czym jest feminizm. Feminizm nie polega na tym, że kobiety mają udawać facetów z cyckami, jak robi to Rey w TROS. :>
No ale przecież kobiecie facet potrzebny jak rybie rower [to był cytat, pewnie wiesz z kogo]
Ostatnim etapem podróży bohaterki jest pełne zrozumienie własnej natury, w tym akceptację miłości i partnerstwa.
"Meska" jest początkowa część tej drogi, te wszystkie próby i przygody...
Rey niestety, dzięki genialnym tfurcom TRoS nie tylko nie zakończyła swojej podróży, ale cofnęła się do początku - stoi samotna "silna kobieta" w męskim świecie znów domagając się uwagi.
-stoi samotna "silna kobieta" w męskim świecie znów domagając się uwagi.
Na dodatek znowu na piaszczystej planecie.
No ale, przecież o to KK i walczącym o świat bez "białych złych [pleonazm] mężczyzn" chodziło - o pokazanie że facet jest jej do niczego niepotrzebny i będzie szczęśliwa jak będzie samotna.
I nikt nie będzie za nią decydował, jak się ma nazywać
Jeżeli o to im chodziło... a na pewno nie o to.. to słabo wyszło.
"Silna kobieta" to niekoniecznie taka, która stoi samotnie na stosie (męskich, najlepiej oczywiście białych) trupów, tylko taka która żyje w zgodzie sama ze sobą - chce być samotna? OK, chce mieć rodzinę? jak najbardziej OK.
W nowych SW coś poszło bardzo nie tak, zarzucany od dawna brak porządnie zaplanowanej historii wyłazi pomimo ton szpachli. Miała to być heroine`s journey ale w obliczu ryków oburzonej części internetu szybciutko się wycofano... I z różnych powodów te ryki pochodziły najczęściej od "męskiej i białej" części społeczności (fakty - choćby dlatego że większość kanałów o tematyce popkulturalnej jest przez "białych mężczyzn" prowadzona mają one największą oglądalność i wpływ, a także zarobiły ogromne pieniądze nakręcając hejt na TLJ i Captain Marvel ---> https://www.washingtonpost.com/politics/2020/01/18/latest-star-wars-film-satisfies-right-wing-will-left-start-trolling/)
I KK nie okazała się na tyle silna żeby obronić projekt i "nie negocjować z terrorystami"
To że nikt historii nie zaplanował to jedno. Widocznie pomyśleli, że jak Lucasowi wyszło z OT, to im też wyjdzie robienie filmów z epizodu na epizod. Zapomnieli, że nie są Lucasem
Natomiast do tego co wypisuje Kompost to bym nie przywiązywał zbytniej wagi, bo to trochę tak jak przeczytać w "Wyborczej" że PiS jest zły, lub w "Gazecie Polskiej" że wszystko to "wina Tuska". Heroines Journey akurat istnieją i sprzedają się dobrze i nikt nie krytykuje jakoś pierwotnej serii "Obcych", "Amelii", "Rezydenta Emila" czy "Kill Billa" i tak długo można by jeszcze - przy czym warto też zauważyć, że Disney robi dla młodszych filmy praktycznie tylko z "silnymi kobiecymi postaciami", i jakoś nikt niespecjalnie protestuje.
Mi się osobiście tak Kapitanka Marwelka jak i TLJ podobały, choć robię tu za forumową bete noire
Kill Bill to nie jest heroine.
Terminator 1 to nie jest heroine.
Obcy to nie jest heroine.
Nowe Ghostbustersy to jest heroine i Aniołki Charliego i ten Ocean ileśtam z Bullock.
-heroine`s journey to coś co nie nadaje się do ekranizacji i oglądania.
TROS jest ostro patriarchalne w wymowie.
Rey ma moc po mężczyźnie (Palp) i aby być bohaterką musi się wyrzec swojej kobiecości.
Romanse, dzieci i takie tam, jako przynależne kobietom są słabościami i bohaterka się takimi rzeczami nie może zajmować.
Ale tak samo można powiedzieć w drugą stronę
Ben ma moc po kobiecie (Leia), aby się ogarnąć musi się wyrzec swojej męskości i rozkleić "jak baba" a na koniec leci na koniec galaktyki za furiatką która go oszpeciła i chciała zabić.
Prawdziwy maczo by tak nie postąpił.
Może Rey zaakceptowała własną, samotniczą naturę
Chociaż to też nie gra, bo chciała być z Benem. Dobrze to było przedstawione w OT, gdzie Luke też skończył niesparowany, no ale on się tam w nikim nie zakochał.
Ostatnio zastanawiałem się właśnie czemu nie czuję, żeby TRoS miał szczęśliwe zakończenie. Wydaje mi się, że nawet TPM było bardziej optymistyczne. Może nawet TESB, bo ostatnia scena jasno dawała do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec. I w końcu mnie olśniło. TRoS nie kończy się dobrze.
Tak, mamy niby jakąś imprezkę, niszczyciele zostają zniszczone na paru ważnych planetach, ludzie się obściskują, ale trwa to krótką chwilę i film trwa dalej. Do ostatniej sceny, w której widz uświadamia sobie że wszyscy ważniejsi bohaterowie poza Rey nie żyją i Skywalkerowie się skończyli (no sorry). Naprawdę, wielki finał i raczej przygnębiający koniec. Nie daruję im, jeśli za jakiś czas nie nakręcą kolejnej trylogii, tym razem dobrze.
Bo żeby zakończenie było szczęśliwe nie wystarczy, żeby ci z ekranu powiedzieli, że wygraliśmy i robimy imprezę. Musi być nagroda i "ja tam byłem, miód i wino piłem, a potem żyli długo i szczęśliwie".
W ROTJ Luke zostaje Jedi jak jego ojciec - tak jak pragnął, a Han z Leią rozpoczynają związek.
W TROS masz Rey która chciała mieć rodzinę, a kończy sama na cmentarzu.
-Rey która chciała mieć rodzinę,
Ale, tak na poważnie, to w którym momencie jest to stwierdzone?
Na poważnie? W takim filmie TRoS patrzy tęsknie na grupkę dzieciaczków kosmitów... I w tym momencie film zatrzymuje się na ujęciu dłuższym niż 0,5336 sekundy
Nie no, te małe "słoniki" były były urocze, pewnie sam bym się tam zatrzymał na dłużej niż sekundę, ale jednak, no, z faktu patrzenia na dzieciaczki tęsknym wzrokiem wyciągacie chyba za daleko idące wnioski. Wszak można powiedzieć że w TFA to chciała się przyłączyć do starego przemytnika i awanturnika żeby zwiedzać galaktykę. I w sumie ostatnie sceny sugerują, że właśnie spełnia swoje marzenie
W sumie tego zabrakło gdzieś w tej trylogii, żeby oni ze sobą porozmawiali o czymś innym niż o "sprawie". a przecież nie potrzeba wiele, ot jakby Rey rzuciła do Connix czy nawet do Lei "ja to bym chciała, jak to wszystko się skończy, mieć normalną rodzinę, za długo byłam sama na Jakku" - lub odwrotnie "w sumie to mi pasuje takie samotne życie jak wiodła na Jakku, chciałbym teraz zwiedzać samotnie galaktykę, tak jak to robił Han".
E? Przecież ona przez 3 filmy najpierw czeka na rodzinę i chce wracać na Jakku z tego powodu, potem przyznaje, że to zła rodzina była i cierpi, szuka sobie też zastępczej rodziny w Lei/Hanie/Luku, martwi się że nigdzie nie przynależy, potem gania za Benem, a całe TROS jest o dziadku, czyli też problem rodzinny. Dodatkowo jest też motyw, że ona nie rozumie czemu Ben swoją rodzinę porzucił, a kiedy się dowiaduje przyczyn, to jest tak wściekła, że rzuca się z mieczem na Luka Skywalkera.
Naprawdę nie wiem, jak można problemów rodzinnych Rey nie zauważyć.
No i zgodnie z logiką opowieści, po tym jak rodziny przeszłe i adoptowane nie wypaliły, zostaje jej założenie własnej.
Błąd logiczny. To wszystko co napisałaś o tym że tęskni i że to widać przez trzy filmy to jedno. To że Rey ma problem i że ma problem z tym że ją z normalnej rodziny w sensie ojciec/matka w pewnym sensie okradziono nie oznacza, że chce założyć własną i spełniać się w roli matki i żony. Jest to prawdopodobne, ale tak samo jak to, że może być jej dobrze samej i niczego takiego nie planuje.
To że ktoś lubi colę i wódkę nie oznacza, że przepada też za wódką z colą.
Mowa o aspekcie mitycznym i bajkowym. Przy tym całym nacisku na kwestie rodzinne, po pokazaniu jak się zagapia na dzieci czy inne aspekty życia rodzinnego, przerobienie Rey na kowboja który samotnie odjeżdża w stronę słońca zwyczajnie zgrzyta i nie gra.
Ale dlaczego nie gra. Przecież została "ostatnim szeryfem w miasteczku" (scena zapalenia mieczyka), to pewnie ma masę pracy do wykonania.
Właśnie, jakiego mitu? Przecież nie istnieje jeden, jedynie słuszny wzorzec.
Wszak "Mała Syrenka" w pierwotnej, oryginalnej wersji Andersena ginie, i nie ma dalej żadnego "żyli długo i szczęśliwie"
A jednak SW przyjęło jeden z możliwych wzorców i trzyma się go przez PT i OT, po czym przyjęło modyfikację tego wzorca uwzględniającą istnienie żeńskiej głównej bohaterki i przez dwa filmy się tego trzymało.
Dzięki temu uzyskano pewien klimat, magię, wrażenie legendarności, którego nie ma np. w kinie komiksowym.
A w TROS postanowiono to olać i się rakiem wycofać, bo "Fandom Menace".
Ale Anders też łamie mity pisząc bajki dla dorosłych, które wcale nie kończą się dobrze. On niejako tworzy w swoich opowieściach lustrzane odbicie typowej bajki czy baśni.
Percepcja jest różna u róznych płci i kobiety maja oko na takie rzeczy, podobnie jak na pasek pani Spurek.
Tak, dla mnie to było jednoznaczne, ale wiemy, że popełniamy błąd, szukając w tym filmie czegoś, czego twórcy nie są nawet świadomi. To albo pozostałość po innej wersji filmu, albo zwyczajnie - patrzy se, bo se patrzy. Lub, co gorsza, ktoś też kiedyś zwrócił na to uwagę, że to zapowiedź tego, że Rey skończy jak zaczęła, czyli na etapie dzieciaka. Ale to tylko jeśli podejrzewamy tfurcuf o jakieś znaczenie tej sceny (ja już nie podejrzewam).
No, na początku czeka za rodzicami, próbuje się dowiedzieć, co się z nimi stało, opłakuje ich, kiedy w TFA Finn chciał ją ratować, cała się rozpromieniła, że komuś na niej zależy. Jak dla mnie, ona była samotna i chciała mieć kogoś bliskiego.
Już w TFA Kylo grzebiąc Rey w głowie wspomina o Hanie , który mógłby jej zastąpić ojca. Tzn Rey tak sobie widocznie marzyła. Po co zresztą siedziała tak długo na Jakku czekając na rodziców? Po co odliczała dni? Bo chciała mieć rodzinę. Ciągle chciała tam wrócić ( z bólem odrzuciła propozycję Hana). Dopiero Maz jej uświadomiła, że ci na których czeka nie wrócą. I Rey wtedy płacze.
to nie jest ta rodzina.
Czasem nie możesz iść do przodu jeśli nie zamkniesz poprzedniego rozdziału życia. Rey od dzieciństwa żyła w zawieszeniu. Nie wiedziała co się stało z rodzicami czy wrócą (miała taką nadzieję), czy żyją, co się stało, że ją porzucili. To nie dawało jej spokoju. Nie myślała o założeniu własnej bo miała problem z rodziną pochodzenia a nie dlatego, że jako "silna kobieta" zamierzała być samotna, bezdzietna i żyć w kupie piachu na Tatooine. I to dokładnie w miejscu, z którego przez lata chciał uciec Luke i gdzie zabito jego rodzinę. To jakaś głupota jest.
Zamknięcie rozdziały "rodzice" pozwoli Rey przejść do następnego rozdziału. Tak. Ale nie koniecznie musi być to rodzina. Może zakonnicą będzie chciała zostać? Jak te na Ahto czy jak to się nazywa?
Zakonnice te siedziały na wyspie i od wieków zajmowały się ową śwątynią a nie wysłały kartki do Jedi: słuchajcie , mamy tu waszą światynię dawajcie piniondze w formie datku.
2. Problem z peregrynacją heroiny jest taki, że jak chcesz założyć rodzinę to idziesz na wiejskie disko a nie tułasz się po galaktyce tłukąc się mieczami z potencjalnym mężem.
Chyba że Roman Barbarzyńca. Taki film jest.
-tłukąc się mieczami z potencjalnym mężem...
To właśnie pokazuje, że film skręcił z właściwego toru... "Fani" chcieli tłuczenia się mieczami, więc dostali, choć jest ono bez sensu całkowicie... Rey wypada z roli wrzeszcząc i ciskając się na samą myśl o "potencjalnym mężu" mimo, że na wykresie podróży bohaterki jest teraz "uleczenie relacji" i "integracja"...
Zamiast zostać bohaterką Rey staje się Romanem Barbarzyńcą na pustyni...
Bili się już w 1 części....
Co mogą uleczać jak nic nie ma a nie ta relacja...?
Zgadzam się. Co ona w zasadzie osiągnęła po tych trzech filmach? Że została bohaterką, Jedi? No dobra, ale tak czysto po ludzku? Zupełnie nic, żadnej głębokiej relacji, a przecież jednym z jej największych problemów, jeśli nie największym, była samotność. To znaczy jeśli później odleciała z Tatooine, to jeszcze ujdzie, bo przynajmniej ma Finna i resztę, ale dla mnie ta scena z zachodem słońc sugeruje raczej, że przynajmniej przez jakiś czas zamierzała tam zostać (co w ogóle jest bez sensu, bo przecież tam teraz nic nie ma poza „cmentarzem” i od dawna niedziałającą farmą wilgoci). Zresztą końcówka TROS wyraźnie kładzie nacisk na kontynuowanie przez nią dziedzictwa Jedi i Skywalkerów, a samo to zdecydowanie nie jest zadowalającym zakończeniem dla bohaterki. Rey jest człowiekiem, potrzebuje żyć z innymi ludźmi, zwłaszcza po tym, jak wyglądało jej dzieciństwo. Tymczasem w ostatniej scenie TROS znów jest zupełnie sama i znów wszędzie dookoła pustynia. To w ogóle nie jest budujące.
To, co oni zrobili z Rey, bardzo dobrze podsumuje ten obrazek (tylko ostrzegam, że nie da się go odzobaczyć): https://mobile.twitter.com/KasiopeaArt/status/1218889951481417729.
Ero jest wstęp do nowej trylogii, której nie będzie. Nikt nie wie o co chodzi i nie rozumie więc liczą, że wzbudzili ciekawość. Chora szkoła.tzw. budowania uniwersum.
-Co ona w zasadzie osiągnęła po tych trzech filmach?
Nie musi ryzykować życia demontując części z rozpadającego się złomu, w warunkach ekstremalnego zapiaszczenia i nasłonecznienia
Nie grozi już jej śmierć z głodu, gdy np.rozchoruje się i nie zdoła zebrać materiału który wystarczy na "ćwierć porcji"
Nie jest już piwniczakiem której jedyną rozwywką jest patrzenie się na gwiazdy przez szybkę rdzewiejącego hełmu.
To, tak z ludzkiego punktu widzenia, całkiem sporo.
Skoro Rey postanowiła zostać Skywalkerem to rozumiem, że będzie kontynuować dzieło Luke`a i szkolić młodych Jedi? Tylko gdzie? Na Tatooine? W tej dziurze niewiele większej od Jakku? Ciekawe skąd weźmie tam adeptów, kto się o niej dowie i z czego będą żyli? Poza tym niby nie jest sama- ma Finna, Poe jest Chewbacca i BB-8. No i Rose Tylko gdzie oni są bo nie przylecieli z nią, znowu jest sama i sama zakopuje miecze, sama w ruinach z duchami. Na początku TFA jest ona i zaraz pojawia się BB-8. Na końcu TROS jest sama z... BB-8. Parafrazując- człowiek wyjdzie z pustyni ale pustynia z człowieka nigdy.
Takie ekstremalne "wyjście na ryby"* z kumplami
* Znajoma do męża - "nie możesz, jak twoi koledzy, normalnie pić jak człowiek na tych rybach, tylko musisz je łowić i do domu przynosić?"
Żeby zaspokajać potrzeby "wyższego rzędu", trzeba najpierw ogarnąć te podstawowe.
Tzn. można robić tak jak Norwid czy Szopen, ale nie polecam.
Finster Vater napisał:
-Co ona w zasadzie osiągnęła po tych trzech filmach?
Nie musi ryzykować życia demontując części z rozpadającego się złomu, w warunkach ekstremalnego zapiaszczenia i nasłonecznienia
-----------------------
Teoretycznie. Bo w praktyce Rey nie ma nic poza mieczem, złomem którym przyleciała, zasypaną farmą i droidem. Na Tatooine jest sama. Z czegoś trzeba się utrzymywać i coś trzeba jeść. Różnica między dawną a nową Rey jest taka jak między chłopem pańszczyźnianym a czynszownikiem albo schłopiałym szlachetką zaściankowym (bo przecież to Palpatinówna i ma farmę )
Jak jest Skywalker, to statek jej się należy jak psu buda.
Dziadek pewnie maił odłożone spore aktywa w galaktycznym banku, więc spoko, to chyba jedyna spadkobierczyni?
A nawet jak nie, to od czego mind trick i umiejętności gwiezdnego czarodzieja? Jedna wizyta w kasynie co jakiś czas i ogarnięte.
Finster Vater napisał:
można robić tak jak Norwid czy Szopen, ale nie polecam
-----------------------
Znaczy nie polecasz związku z panią Dudevant?
Bardziej niedbania o zdrowie nie polecam i umierania na suchoty
Kasy po dziadku splamionej krwią Rey by nie ruszyła na pewno. A jak będzie oszukiwać w sabaka to szybko się na niej poznają i wyleci z kasyna O, Rathtary mogłaby zacząć przemycać. Chewie jej pokaże co i jak. Dobiorą sobie Finna- może go któryś zeżre
No ale do tego wszystkiego trzeba się ruszyć z Tatooine.
Syndykat założy. Jeszcze się okaże, że ta staruszka to Qi`ra
Nie poznają, bo od czego mindtricki "to fajnie że nas oszukujesz. pragniemy być oszukiwani"
Kai Hudorra się kłania
A kasa po dziadku uczciwie zarobiona w Senacie przecież, jakie "splamiona krwią"
asch napisał:
Na Tatooine? W tej dziurze niewiele większej od Jakku? Ciekawe skąd weźmie tam adeptów, kto się o niej dowie i z czego będą żyli? Poza tym niby nie jest sama- ma Finna, Poe jest Chewbacca i BB-8. No i Rose Tylko gdzie oni są bo nie przylecieli z nią, znowu jest sama i sama zakopuje miecze, sama w ruinach z duchami.
-----------------------
Skąd to przekonanie, że Rey na Tatooine ma zamiar robić coś więcej poza tym symbolicznym pogrzebem swoich mentorów? A już zwłaszcza zadomowić się tam? No chyba, że to z przyzwyczajenia do pustyni
Może "lubi piasek"
Ale, Tatooine to jednak bardziej "cywilizowane" (hehe) miejsce, gdzie w Mos Eisley nawet był bar z muzyką, nie jedna buda z żarciem dzielonym na ćwierć porcji. Więc to jednak awans cywilizacyjny.
KiraSolo napisał:
Zgadzam się. Co ona w zasadzie osiągnęła po tych trzech filmach?
-----------------------
Bo jak zwykle większe dobro się liczy niż jej osoba i jej potrzeby, jak sądzę -_- A ten art przypomniał mi o skojarzeniu, które miałam, gdy Rey wylądowała na Tatooine i zaczepiła ją starsza kobieta. Scena z TFA, gdy Rey patrzy na tę kobietę: https://pbs.twimg.com/media/EMCeixQXUAAHfN9.jpg, zawsze była dla mnie taka słodko-gorzka. "Jak nie ruszysz dupy to będziesz tu siedzieć do śmierci, jak ta babka". To była taka ładna scena, wydawało mi się, że prorocza. A potem zachwyt tętniącą życiem Takodaną czy deszczem w TLJ. Nawet w TROS na Ajan Kloss ma taką chwilę, nawet w TROS... A jej ostatnia scena w tej trylogii ma miejsce na pier....nej pustyni... No nie mogę.
Tak w ogóle czy to nie jes trochę głupie symbolicznie chować Luke`a i Leię na Tatooine, gdy oni ten pogrzeb obserwują? Tak mnie teraz naszło. Przecież to dziwne w sumie.
Jeszcze tu - droga bohaterki na przykładzie Rey - niestety bez zakończenia (sierpień 2019)...
https://www.youtube.com/watch?v=f9mv2Ad8nzI
Nie widzę sensu rozkładania tego filmu na czynniki, bo zwyczajnie on nie miał opowiedzieć żadnej historii, tylko być niczym więcej niż bezdusznym, cynicznym produktem i nawet nie sprostał temu zadaniu. Niby sprzedał trio ostatni raz, ale w oczach tych najbardziej zainteresowanych nostalgią to nie wyszło, bo bohaterowie zostali zmarnowani. Niby sprzedał kolejną silną kobietę, ale i tutaj jest to "na niby". Po pierwsze sam sobie niszczy szczerość tego przekazu, wymazując bezceremonialnie inną postać kobiecą. No i Rey okazuje się właściwie bezwolnym, niemal bezosobowym bytem, ślepym instrumentem Mocy, a na dodatek jest powiedzane wprost, że zdolności ma dzięki pokrewieństwu z mężczyzną. Jeśli inny był zamiar to nie wrzucano by danych kwestii w usta Kylo. Nikt nie będzie pamiętał, że ona trenowała rok, każdy zapamięta, że jest wnuczką Palpa i ma "jego moc". Naprawdę nie wiem jak można tak bardzo zepsuć. Ona jako bohaterka nie ma w zasadzie większego znaczenia, liczy się tylko to, do czego jest przeznaczona. No i właśnie, bo o czym w zasadzie jest ten film? Że nie można uciec przeznaczeniu. I że jak jesteś młody toś głupi, więc słuchaj starców i trzymaj się tradycji. Na czasie bardzo. Dlatego śmieszy mnie jak to ta trylogia miała być o nowych bohaterach, skoro ostatecznie i tak ich ważność gubi się w wiekszym obrazie całości.
W punkt...
jak można tak bardzo zepsuć...
I dlatego mam wielki ból tyłka po tym filmie... Bo mogło być tak dobrze, i przez dwa filmy było...
Jar Jarze Abrams nie wybaczę ci tego do końca życia, mojego lub twojego...
W sumie zastanawiam się teraz, czy też nie przeceniamy Johnsona. Nie było historii, TFA tylko pootwierało wątki, które inny reżyser mógł rozwinąć w pewnej dowolności. Już TLJ było wyraźną reakcją na oburzenie widzów, bo np. rozwinęli Poe, który w TFA nie był w zasadzie bohaterem, a publika ponoć go lubiła w przeciwieństwie do Kylo (zawsze będę twierdzić, że latino ukradł mu czas ekranowy w TLJ). Wydaje mi się, że Johnson też wszedł na reddita, lecz w celu zrobienia na złość większości, za to z tumblra żywcem wziął teorię z force bondami, bo, nie wiem, może mu się podobało.
Evening Star napisała:
za to z tumblra żywcem wziął teorię z force bondami, bo, nie wiem, może mu się podobało.
-----------------------
Akurat one są żywcem przekopiowane z „Trylogii Grisza” (takich młodzieżówek fantasy, które czytałam kilka tygodni przed TLJ, występuje tam połączenie pary bohaterów dokładnie na takiej samej zasadzie i w takiej samej konfiguracji). Jeżeli Johnson wziął je od tumblrowiczki, to ona pewnie stamtąd. xD
Być może, ale nie chodzi mi tu za bardzo o to, skąd oryginał, ale o schemat postępowania przy powstawaniu "historii" sequeli. Powiem szczerze, że im więcej wychodzi informacji i przecieków, tym mniej wierzę w jakąś wizję Johnsona, a bardziej w to, że przy TLJ zachował się tak samo, jak Abrams przy TROS. Lub, że ktoś mu to kazał zrobić. Tylko wtedy miał przykaz zagrać wbrew oczekiwaniom publiki. Force bondy i ich implikacje też są takim zagraniem, bo reylo wtedy było niszą. Abrams z kolei zrobił to samo, tyle, że miał za zadanie wszystkim dogodzić.
No i przez to, że starał się wszystkim dogodzić, przez pierwszą połowę filmu tłuką się mieczami, a na koniec się całują (przy czym za każdym razem to Rey zaczyna, więc ja to sobie tłumaczę tym, że czuła na sobie dużą presję, a bolesny temat rodziców już całkiem ją wyprowadził z równowagi. Ale mimo wszystko o wiele bardziej bym wolała, gdyby tego nie było).
Ja się tylko chciałem zapytać, gdzie było tak dobrze, bo we wcześniejszych filmach była sieczka zasadniczo?
Dobrze w znaczeniu dobrze prowadzonych bohaterów, głównych bohaterów. Pierwszy film ich przedstawia, drugi pozwala się poznać, trzeciego nigdy nie nakręcili...
To co się dzieje poza centralną parą... może być sobie sieczką Jest tam wiele bzdur, głupiego biegania i hasania, ale można skupić się na czymś innym.
O kurna. Z automatycznym tłumaczeniem bede oglądał. To wyjaśnienie jest naiwne i zrąbane.
Jeszcze o wiosce Tuskenów, zamordowanych kobietach i dzieciach powinna wspomnieć
Na to mogła być za młoda. ~
Taki dialog:
- Skywalker? To twój dziadek wymordowął wioskę Tuskenów, w tym kobiety i dzieci?
- Nie, to był dziadek mojego chłopaka, mój tylko wysadził Alderaan i wymordował wszystkich Jedi
https://twitter.com/rianjohnson/status/1220722566555426817
"I just woke up from a dream where Robert Eggers was showing me a cut of his new Star Wars movie and guys it was wiiiiiiiiild"
ROTFL
https://www.youtube.com/watch?v=qsiL5r8Jgck
Do 0:50 i od 1:47-2:25 szczególnie. Enjoy.
Ja się pytam gdzie to jest w Soundtracku?! Wstyd i hańba tyle w temacie.
Utwór bardzo piękny, w tle można usłyszeć nuty z motywu Lei, no coś pięknego po prostu.
Jeśli pytasz dlaczego Ben nie dostał swojego, zupełnie nowego motywu muzycznego to dzięki Największemu Wizjonerowi Abramsowi
https://youtu.be/7JGe5GAhOf4
Tym razem szczególnie do 3:23.
Pacz, tyle narzekania, a tyle dobra dla Ciebie wyszło dzięki tej trylogii
Nie jest dobrze. Posłuchałam sobie na youtube paru fragmentów muzyki z różnych części SW i popsuło mi to nastrój.
Serdeczne dzięki, panie Abrams.
Ale musi być po czym płakać
W zasadzie bez względu na to jaki utwór i z której części reaguję przygnębieniem z dodatkiem lekkiego obrzydzenia. Jedyne co pomaga, to przełączenie na coś innego.
TROS na dobre wybiło mi chęć na powtórki TFA, które uprawiałam od czasu do czasu.
Dobra od fandomu owszem. Natomiast trylogię traktuję jako manipulację i szkoda mi własnego zaangażowania w to.
Czytam na twitterze, że podobno w sklepach nie ma TROS-owego towaru, że publikacje opóźnione lub odwołane, że gadżetów i zabawek nie ma. Prawda to?
Poza lego - nic z trosa nie widziałam.
Troszkę tekstyliów było, z zabawek praktycznie nic nowego poza Lego, żadnych specjalnych standów jak do "Frozen II"
Bandai teoretycznie wydał sporo modeli, ale ze sprzętu to raczej co już było, MF w 1:144 po raz kolejny i X-wingi po raz kolejny, tylko w innych kolorkach. Z faktycznych nowości był rycerz Reński, nawet ciekawy i FOtrooper (z którego można zrobić np. ninesa), oraz dioramka z BB-8 i robotem-lampką
https://jedibusiness.com/NewsDetails?id=25321
Ta, coś tam było, że audiobook TROS przesunięty i że jakiś kolejny gadżet, co miał coś z TROS zawierać, jest anulowany i ludzie dostają refundy. Nie wgłębiałam się, bo tego typu rzeczy już za bardzo spowszedniały. A że merchu nie ma to wystarczy się przejść po byle jakiej galerii czy Empiku. Nie chodzi mi nawet o zabawki, brak jest nawet głupich artykułów biurowych. Widać, że operacja Solo 2.0 działa i poza fanami za rok nikt nie będzie pamiętał, że w ogóle był taki film.
Też zwróciłam na to uwagę, że przed TLJ, to Star Warsy wyskakiwały z lodówki a teraz to lipa... Ciekawe czemu? o.O
Disney nie chce naszych pieniędzy
Policzyłem że sama sprzedaż biletów na disnejowe SW przynosi prawie 6 mld zielonych, z czego Disney zainkasuje ponad 2,5 mld.
Nie licząc przychodów ze sprzedaży płyt czy streamingu etc., których nawet nie chce mi się próbować szacować. Zwrócił się zakup od Lucasa?
No i przychody z zabawek, gadżetów itp. pierdółek, które powinny znacząco zwiększać zarobek, tym bardziej dziwi opieszałość Disneya w korzystaniu z tego. Chyba serio nie chcą naszych pieniędzy.
Może dlatego, ze nie sprzedały im się zabawki jakie wrzucili do sklepów po TLJ? Baala Tiki to leżały na stertach aż do połowy następnego roku
Baala Tik nie stał się widocznie drugim Bobą. No ale teraz to przegięcie w drugą stronę.
Nie wiem też w jaki sposób brak gadżetów miałby mi pomóc w zapomnieniu o TROS. Może jakbym miała mały zestaw do zakopywanie szabel w piasku, wraz z półlitrówką Coreliańskiej, poczułabym się lepiej?
Ja ciągle nke mogę ogarnąć rozumem, dlaczego na premierę TLJ zarzucono sklepy figurkami Baala Tika, ale pewnie stoi za tym jakiś genialny plan marketnigowców z firmy na D. A taką dużą Ahsokę+kota z serii FoD to już trzeba było indywidualnie zamawiać, bo w sklepach nie było (zresztą, Benka z tej serii tez nie)
Natomiast zestaw 2 lightsabry + koreliańska to można sobie samemu ogarnąć, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś zaczął to sprzedawać w kolekcjonerskim opakowaniu (lub zestaw księżycowka + 2 "lufki" w kształcie rękojeści mieczy - kupowałbym )
Zapomnienie idzie w parze z położeniem laski na serii przez Disneya. Po co robić gadżety do kolejnego filmu, gdzie z poprzednich sprzedaż też nie była oszałamiająca. Przerwa, reset, być może jakieś wyciągnięcie wniosków na przyszłość i świeży start za kilka lat.
Bala Tik i TLJ? No też nie rozumiem. Fathiera jakiegoś, to bym zrozumiał
Sklepy chciały być cwane i wyczyścić sobie magazyny z zalegających staroci przy okazji nowej części. Z Frozen 2 się z tym spotkałam. W sumie logiczne.
Zważywszy na rolę, jaką miał pan Tik w VII, zrobienie z tego głównego "merchu" do TLJ to był taki se pomysł
I to jest tak - do J:FO potrafili zrobić fajne figurki i na czas. Widać można
Do Mando już poszlo gorzej, bo Eulalia Grem`linka ma być dopiero za jakiś czas. Ale będzie i było LEGO czyli widać można [2]
Z TROS (Rise of the Sith by było lepsze) była bieda - figurki chyba tylko dostała pani w fioletowym, szturmowiec w czerwonym i ex-stormtropperka + znani i lubiani w kolejnej odsłonie, żadnych nowych pojazdowe poza kolejnymi wariacjami X-wingów i Sokoła. Lego też bez szaleństw. Słabo jak na koniec Sagi.
Teraz wchodzi finałowy sezon TCW, i tutaj nie ma już nic (jak na razie), żadnych nowych figurek, żadnego LEGO - cisza zupełna... Nawet plakatu nie można kupić. Trailer obejrzało prawie 5 mln ludzi na tubce, ale co tam...
Na 2020 w zasadzie nie ma zapowiedzi żadnych nowych pojazdów w modelach. Revell przepakowuje Bandaiei to tyle. A, i ISD w nowym pudełku z diodami i oświetleniem, czyli znany od dawna przepak Zvezdy.
Ale, znajdzcie różnicę
kiedyś:
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/shopping?q=tbn:ANd9GcR5tSKfAsg_cfpDJkGXc08fHh0pCOkSbR8d6_BxF_eJsaiuGOsJI-BPItg9OSGa1o8Zg7tuOj2JkvslBJRGXk6xO-lMtk95IgC2ZSQyX-V_oPV4OCqRxOaOMg&usqp=CAc
Dziś:
https://scontent-lga3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/82935821_830921104038346_5497940893480517632_o.jpg?_nc_cat=108&_nc_oc=AQkAqbRqu3-TpWVDx62GSvCKxQwsGa2k_yZFg2AROqvbIAxDj1ORKo4k_M3cvttJ6Jw&_nc_ht=scontent-lga3-1.xx&oh=bb7beb40ed2862e7e938d8889f1477ff&oe=5E902C00
Rozmiary pudełka są te same.
co można byłoby wcisnąć jako merch z TROS:
- tego gościa z lodowej asteroidy (albo sam jego ucięty łeb)
- Reńskich
- statek reńskich z wymienialnym wkładem węgla drzewnego
- małe jajogłowe stworki z Pasaany z naszyjnikami
- "ścigacze" z Pasaany
- szturmowców z jetpackami
- statek Ochiego
- Zorri
- Babu Frika
- D-O
- C3PO z czerwonymi oczami
- C3PO z kabelkami z głowy
- Jannah z konikiem
- niszczyciela z superdziałem
To co najpierw kupujecie?
TIE fightera w trójkąciki i Babu (Babu jako dodatek do kuszy C3PO się nie liczy )
Ale nie mówmy o Hi-tech modelach czy Black Series, powinni zrobić dużo dla młodszych dzieci, a tego nie było prawie wcale.
A, i jeszcze Bandai mógłby zrobić porządnego Huxa w 1/12, Phasmę zrobili.
Ale co, to były figurki z logiem TLJ? Jako oficjalny merch VIII? Jeśli tak to O_O Bo jeśli to z VII to zwyczajnie sklepy chciały wyprzedać.
Po prawdzie to nie mają też czego sprzedawać. Główna bohaterka nie zmienia stroju przez cały film. Jej obie wersje, czyli Dark Rey i Najbielsza Dziewica były już znane przed premierą i figurki dostępne przed. Kylo to samo, a Ben jest niesprzedawalny, bo dostał strój jak randoma i nawet nie ma unikalnego miecza. Jak pisałam, maja tylko Babu Frika i od biedy Palpa, ale po prawdzie nawet nie ma fajnych statków. Ile razy można mielić Sokoła? A czemu? Bo publika ma zapomnieć o erze sequeli. Jak z Solo. Ktoś pamięta Solo poza fandomem?
Disney ma chcieć żeby zapomnieć o sequelach? Żeby nie odciągały uwagi od nowych projektów zatrącających o SW, żeby widzom się nie myliły poszczególne serie?
Żeby ludzie nie kojarzyli SW z filmami do TROS, bo to był falstart. Trzy ostatnie filmy szczególnie (TLJ, Solo i TROS) były za bardzo kontrowersyjne i dzielące. Widzom serie już się zaczęły mylić podczas premiery R1, bo sądzili, że to kontynuacja opowieści Skywalkerów. No właśnie. Też być może jest to po to, żeby publika ogólnie nie miała skojarzenia SW = Skywalkerowie. Po to też będzie te kilka lat przerwy od kinówek. A kierunek jest już jako tako wyznaczony czym nowe SW mają być, czyli wg plotek o HR idą w drugiego Marvela.
Powinni zacząć sprzedawać czarne koszulki z dziurą
Dziurawe spodnie już były modne to brniemy dalej?
Przecież każdy może sobie wypalić dziurę w koszuli własnym lightsabre
rebelyell napisał:
Dziurawe spodnie już były modne to brniemy dalej?
-----------------------
Oczywiście
Już ktoś na to wpadł:
https://www.zeberka.pl/moda/hit-sieci-padniecie-gdy-dowiecie-sie-ile-kosztuja-podarte-swetry-od-kanye/
Na Vitkac.com najpierw przecenione z 3689 na 1475 i...uwaga!...wyprzedane
Tu dla mniej zasobnego portfela- ale bardziej chyba w stylu Neo z Matrixa
https://www.moliera2.com/2/product/1784281-sweter-z-dziurami-khaki-oneteaspoon.html?gclid=CjwKCAiA98TxBRBtEiwAVRLqu8l-RVkBfqTsCSw0Z6aQNEClenGNiR65Iw0GC0gZgodPIFVVIlq2lRoC2LcQAvD_BwE
Miałem dzisiaj tą nie-przyjemność wracać do chałupy w tą pierwszą tej zimy, zamieć stulecia. Na piechotę, a wiatr jak na złość chlapał tą śniego-deszczo-breją na potęgę, więc ... klnąc ile pary w płucach na aurę, upaćkany i mokry idąc paczę, paczę, paczę ... a z naprzeciwka idą dwie młode dziewuchy, na me oko w wieku gimnazjalnym, ale jak ubrane ... . rozpięte kurcyny na maksa, a pod kurcyną cieniutki t-shirt, szyja oczywiście cała odsłonięta. O czapce czy szaliku nie sensu pisać, coś takiego przecież nie istnieje.
Dalej, sam chodzę często w bojówkach, klasycznie classic rangers wprost mówiąc, ale. Podobno teraz insze "bojówki" są w modzie, znaczy zrobione z materiału jak dziadowskie spodnie dresowe, rozciągnięte chyba na pół metra w udach, sprane firmowo na maksa, a kończą się tuż ... za kolanem . Nużyny oczywiście gołe i bledsze od tego białego ustrojstwa co to spadało w ilościach hurtowych. Butki, no oczywiście sportowe, takie przed kostkę zupełnie, a stopki ... stopki były gołe, albo miały tzw. stopki na stopkach, co to u d a j ą skarpetki ... L U D Z I E !, no naprawdę ... jest gdzieś granica ?, i skąd to się bierze ?.
Znaczy, każde pokolenie ma swoje pierd*lce, ja wiem, też tak miałem, ale mam wrażenie, że w tym temacie jest z roku na rok coraz gorzej ...
Pamiętam jak naście lat temu małolaty świeciły w zimie gołymi nerami, bo modne były kurteczki do pasa i kuse bluzeczki, oraz spodenki-biodrówki. Gołe łydy to przy tym pikuś.
Pamiętam też jak jednej zimy wracaliśmy nocnym przez pół miasta z sesji RPG, i jedna towarzyszka miała na sobie mini i zakolanówki.
A jak sama byłam w liceum, to noszenie czapki było nieeleganckie, szczególnie wśród chłopców.
Dziewczyny są zdolne do wszelkich poświęceń w tej dziedzinie
Moja matka, rocznik 45 pamięta jak pojawiła się moda na minispódniczki. I wszystkie baby, które dały radę się w nie wcisnąć latały w nich nawet zimą. A pod spodem często jeszcze nie rajstopy a pończochy. Wiało więc po tyłku niemiłosiernie. Zimy wtedy były solidne, komunikacja miejska opierała się na tzw ogórkach bez ogrzewania (chyba, że tłum nachuchał)
AJ73 napisał:
Znaczy, każde pokolenie ma swoje pierd*lce, ja wiem, też tak miałem, ale mam wrażenie, że w tym temacie jest z roku na rok coraz gorzej ...
-----------------------
Mi to się wydaje, że nie jest wcale "gorzej", tylko po prostu inaczej, a ludziom z mojego (1977) pokolenia dzisiejsza moda "gówniarska" wydaje się dziwna z jednego powodu.
Mianowicie, za "moich" i wcześniejszych czasów, styl młodzieżowo-subkulturowy był trochę militarystyczno-użytkowy (punki, skini, metalowcy), plus ewidentne fascynacje "stylem klasowym" (robotnicze inspiracje rockersów/skinów, arystokratyczne modsów, więzienne raperów), czy etnicznym (hindusko-indiańskie klimaty hippisów albo karaibskie regałowców).
W każdym razie, inspiracje były czyste, jasne i widoczne, i gówniarzeria, mimo że wyglądała "inaczej", to ten styl wziął się "skądś", odnosił się do czegoś znanego i zrozumiałego, i był "do pojęcia" dla outsiderów.
Dzisiejszy styl czy moda młodzieżowa wydaje mi się bardzo abstrakcyjna i wygląda bardziej na dzieło "wyzwolonego" artystycznie umysłu. Jest mniej ograniczeń, nawet wynikających z rozróżnienia stylu płci, np rzeczy które 30 lat temu uważane byłyby za niezbyt męskie/sfeminizowane (żeby nie użyć brzydkiego słowa na p) i byłyby nie do zaakceptowania przez młodych chłopaków, dziś nie budzą ani zdziwienia ani tym bardziej agresji. A wszyscy pamiętamy czasy, kiedy można było dostać "w ryj" za włosy albo ciuchy
"Starzy ludzie" (czytaj AJ73 i ja) patrzą na młodzieżowy styl i głupieją, ponieważ nie widzą punktu odniesienia. Także nie jest "gorzej", tylko "bardziej inaczej", a nasza dezorientacja jest częścią "Szoku przyszłości", który przewidział już Alvin Toffler (1970)
-A wszyscy pamiętamy czasy, kiedy można było dostać "w ryj" za włosy albo ciuchy
Chyba i dzisiaj nie jest zbyt mądre łazić po Poznaniu w koszulce Legii. Generalnie są grupy które po prostu muszą "dać komuś w ryj", a pretekst się zawsze jakiś znajdzie.
Ale przynajmniej bardzo ułatwili życie cosplayerom. W zasadzie niektórzy mogą się nawet nie przebierać xD
Evening Star napisał:
Ale przynajmniej bardzo ułatwili życie cosplayerom. W zasadzie niektórzy mogą się nawet nie przebierać xD
-----------------------
Mało tego, niektórzy mogą nawet nie wiedzieć, że się przebrali XD
Tym sposobem mój najmłodszy syn już kilka lat temu wracał z przedszkola w stroju Kylo Rena Wizjoner!
Kiedyś byłem na imprezie, gdzie obowiązkowe było przebranie z HP. Prawie wszyscy przyszli przebrani za mugoli. Jak będzie taka z SW to nie będzie problemu co włożyć.
Tak trzeba żyć: https://twitter.com/girogirl723/status/1222121320588226560
Ponoć Hidalgo porównał produkcję TROS do... RotK. Tak wynika z donosów tych, którzy go są w stanie obserwować na twitterze. Tymczasem oficjalny profil sw wrzucił notkę o merchu walentynkowym. Oczywiście, zero hintów reylo. Dzień, jak co dzień.
https://twitter.com/CentennialReylo/status/1224184886568923136
Robienie kamiennych min w "Wiedźminie" się opłaciło. ;->
Hehe, ten wywiad jest sprzed premiery, aż z ciekawości sprawdziłem po czemu Henryk robi taką minę ... Daisy mówi w tym momencie o finale sagi, jako połączeniu wszystkich dziewięciu części
- https://youtu.be/mf9z8J25C9w?t=1274
Nie wiem co chodziło po głowie Henrykowi w tym momencie
https://www.reddit.com/r/StarWarsLeaks/comments/eyyvj6/bob_iger_reaffirms_star_wars_future_will_be/
To czego się obawialiśmy. TROS jest takim sukcesem, że więcej filmów SW na razie nie będzie. Będą seriale.
Byłem pierwszy !, o dwie minuty zdaje się . W temacie diseyowym, o tu : http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22920#773887
I tak jesteśmy opieszali, bo to wisiało na reddicie już wczoraj w nocy. :>
Phi, mówiłem to już w Grudniu Po prostu jak znasz jednego CEO, to jakbyś znał ich wszystkich...
Dokładnie tak. Nie sprzedało się tak jak chcieliśmy? Są problemy? Do kosza.
Można powiedzieć, że Disney rozwija SW w postępie logarytmicznym. W sumie dobrze, tylko czemu a wziął z przedziału (0, 1)?
No to już od pół roku wiadomo, że nie będzie... do 2022, gdzie najprędzej dostaniemy stand-alone`a.
Raczej co zakładaliśmy od klapy finansowej Solo i co było już zapowiedziane po tym, czyli, że podejsćie do tego, co wrzucić do kina będzie bardziej staranne. Fajnie, że doszli do tego na podstawie produkcji, której w ogóle nie reklamowali i się dziwią, że się sama nie sprzedała "bo SW". Gdyby ten finał nad nimi nie wisiał i nie był konieczny do zrobienia to przestaliby już po Solo. I sądzę, że jakiś entuzjastyczny odbiór TROS, związany z nadspodziewanie dobrym box office`em nic by tu nie zmienił, że decyzja zapadła już po Solo. Przyszłość Iger sam określił, też było do przewidzenia - Mando, bo on się sprzeda wszędzie, bo nie wymaga znajomości innych rzeczy. Już to samo zdanie wskazuje jak będzie kolorowo. Pytanie kiedy w końcu ogłoszą, że Rian nic nie robi. Już czas najwyższy.
O, widzę, że nie jestem jedynym pesymistą na forum, odnośnie przyszłych filmów . Widzę to podobnie, będą stopniowo - nic na chama , pozbawiali nas złudzeń co do przyszłych filmów. Nic nie będzie
Obstawiam, że wypuszczą jeszcze dwie kinówki za kilka lat, i to będzie na tyle, jeśli chodzi o kino i SW. Te będą już tylko dojone w formie seriali i filmów na platformę. Do kina wrócą, gdy zmieni się właściciel SW xD Wrócę do tego posta za te x lat i zobaczymy xD
Nie wiem, czy już było w wątku o komiksie (do którego nie zaglądam, żeby sobie nie psuć czytania - choć najważniejszych spoilerów i tak nie uniknęłam), ale TROKR sprzedaje się wręcz fenomenalnie:
https://mobile.twitter.com/CharlesSoule/status/1222549413605859329
https://mobile.twitter.com/CharlesSoule/status/1227621649341722624
- więc o czymś to świadczy.
Czyli jednak nie ma bojkotu po TRoS
Ja myślę, że coś takiego zadziała lepiej niż bojkot
Jednak różne głosy się pojawiały
Obecnie strategia jest taka, żeby jak najgłośniej wyrażać miłość do bohatera i liczyć na to, że Lucasfilm załapie, że to się opłaca.
Dokładnie tak- mam nadzieję, że (nie) tęgie głowy w Disney już kombinują jak odkręcić tą paciarę- na szczęście zostawili sobie furtkę w postaci Diady, więc trzymam kciuki, żeby coś się w tym trzech na krzyż szarych komórkach spłodziło ;p
Diada to nie żadna furtka, tylko jakiś "coś" wymyślony na poczekaniu, żeby wyjaśnić niepasujące do "wizji" Abramsa połączenia między Rey i Kylo z TLJ. Nic nie będą odkręcać, sorry, że się ktoś jeszcze łudzi. Zresztą to i tak by niewiele zmieniło w odbiorze TROS, bo co z Rey, która ma w sumie o wiele bardziej przewalone? W kwestii Disneya radzę jedynie pokazać im fucka, a nie oczekiwać czegokolwiek
Ciiiiiś... Daj się trochę połudzić- wtedy mniej boli ;p
Może i wymyślone na poczekaniu, ale mnie to pasuje, bo fajnie wyjaśnia np., dlaczego Rey stawała się coraz potężniejsza wraz z Kylo i dlaczego połączenie było tak silne. A co do jazgotu na Twitterze, nawet jeśli nic on nie da, jest przy tym świetna zabawa i choćby tylko ze względu na to jestem za.
Podziwiam, że kredyt zaufania się nie wyczerpał po TROS. Twitter obecnie nie ma nic wspólnego z zabawą, skoro posty reylos są skrinszotowane przez minionki Hidalgo i wrzucane na jego profil, żeby sobie kręcił bekę z fandomu.
Błędem KK było nie danie IX do wyreżyserowania Lucasowi. A tak tylko nie okazali szacunku do tego co stworzył. Tym bardziej ze go ponoć na premierę nie zaprosili (lub nie przyszedł, nie pamietam). By pewnie wiedział jak to wszystko zakończyć bez dziwnych powrotów Imperatora. A ta diada to może takie połączenie w mocy jak miał Syn i Córka w TCW? Kto wie.
Jak spojrzysz na całokształt to błędem było, że Lucas sprzedał SW.
Tak, widzę już to od dawna. Jeszcze ciekawa sprawa z tym, że Lucasowi nie podobały się zbytnio filmy JJ’a. Zwłaszcza TROS. A co najlepsze, Abrams poszedł do Lucasa po pomysły do IX gdy dowiedział się że wyreżyseruje IX a i tak zrobił po swojemu, bo Iger iluś tam rzeczy nie chciał. Ach ten pan Disney.
Ja tylko zwrócę uwagę, że Lucas nie chciał już stanąć za kamerą kolejnych SW, a głównym powodem dlaczego sprzedał swoją markę Disneyowi, było delikatnie mówiąc, obopólne niezrozumienie na linii papcio - fani.
Oczywiście mam tu na myśli powszechną wtedy krytykę prikłeli. Jak dobrze wiemy z historii , zaczęło się od "Phantom Menace i zakończyło podobnie na "ROTS`ie.
Całe to gadanie, że Disney taki zły, bo nie dał/nie da już Lucasowi nakręcić SW ... a pytanie powinno brzmieć - czy w ogóle by chciał ?. Moim zdaniem - nie.
Sprzedał prawa za ładną sumkę, chciał sprzedać Star Warsy, i to zrobił. Nowy właściciel nie po to kupił prawa, by oglądać się na jakiś tam szacunek do Lucasa. To jest czysty biznes, kupili by zrobić i zarobić na kolejnych filmach, tak to działa. Choć przyznać trzeba, że jedno z tych dwóch na pewno im się nie udało
Byłbym bardzo ostrożny, w opinii, że Lucas by wiedział co i jak, a idąc dalej - uratowałby tą sagę. Wcale nie jestem pewien, czy nie zakończyłoby się podobnie jak z tą trylogią. Jeśli wróciłby do przeszłości i próbował mieszać stare z nowym - jak w TFA, to wpadłby w podobną pułapkę co Disney. Jest całkiem prawdopodobne, że hejt i #lucaszniszczyłmidzieciństwo powstałby tak samo, jak powstał zaraz po "The Force Awakens".
Może nie od razu na taką skalę jak obecnie, ale im dalej byłoby w las, to
To chociaż mogli wykorzystać więcej jego pomysłów do TROS.
Może przynajmniej nie byłoby aż takich dziur fabularnych. Pewnie Lucas aż tak bardzo by nie mieszał starego z nowym. Trylogia sequeli też jest hejtowana, wiadomo. Też ma plusy. Tylko zakończenie dziwne.
Przez dziesiątki lat fandom SW tak się rozrósł (no i doszło pokolenie wychowane nie na OT, lecz PT, a nawet TCW), że przypuszczam, że cokolwiek by GL nie nakręcił to byłaby spora grupa niezadowolonych, która hejtowałaby Jerzego, a tego by już po raz kolejny chyba nie zniósł. Zapewne miał już tego wszystkiego dosyć. Łatwiej jest teraz z perspektywy fotela krytykować, że ja to bym zrobił lepiej. Najlepszą opcją mogło by być zatrudnienie reżysera i scenarzysty, a Maker odpowiadał by za spójność wizji całości.
Przed sprzedażą Lucas napisał i wyreżyserował AOTC i ROTS, a potem pozwolił na powstanie filmu TCW. Z punktu widzenia całokształtu...
By przynajmniej czuwał nad tym jak przy V i VI. Właśnie też wtedy byłoby ok.
Tak się dzieje, jak dzieło przerasta autora, i żyje już własnym życiem. Wtedy zostaje jedynie słuszne wyjście. Pójść w nowe. W nowe, powinien pójść Disney w tej trylogii, a nie próbować wracać do czegoś, co zostało już skończone i nie potrzebowało ponownego otwarcia.
Że mogła to być słuszna koncepcja, widzimy po serialowym "Mando". Tak duży sukces tego serialu wynika właśnie z dużej części tego, że mamy owo "nowe". Oczywiście, czym innym serial, czym innym główne filmy, ale jest to na pewno jakiś tam znak, że ludzie w większości czekają na coś nowego. Jak słyszę więc Igera, który mówi, że będą ostrożni i dobrze to przemyślą, to się w sumie cieszę. No ale z drugiej strony smutek, że trzeba było trzech kolejnych filmów, by do nich to dotarło.
Tak, trzech, pomimo całej mojej sympatii, właściwie od początku - do TFA. Trzeba było od początku w zostawić przeszłość, i iść w nowe tematy. "High Republic" może być czymś fajnym, duże pole, by zrobić ciekawe i spójne story, które chwyci. I mam nadzieję, że tego nie spiep**ą, i że odetną od podejmowania głupich decyzji K.K
Lucas właśnie chciał zrobić coś nowego, chciał zrobić w sequelach Whillsów i ten mikrobiotyczny świat z tymi midichlorianami. Ciekawie ilu hejterów by się uaktywniło
Darth Rodianin napisał:
By przynajmniej czuwał nad tym jak przy V i VI. Właśnie też wtedy byłoby ok.
-----------------------
To mogłoby być najlepsze możliwe rozwiązanie. Chociaż nigdy nie wiadomo czy po midichlorianach GL by z czymś nie wyskoczył, co dosłownie 99% fanów nie podoba
Może by sprzedawał zabaweczki z midichlorianami
Nie no, patrząc na brak Reylo i Imperatora w wersji JJ i Lucasa to by coś z tego wyszło. To ten Bob Iger niby głównie decydował o tym. Chciał zadowolić jak najwiecej osób i wyszło co wyszło. Nie chcieli robić mocno kontrowersyjnego filmu po TLJ. Ale nie wiem.
AJ73 napisał:
Że mogła to być słuszna koncepcja, widzimy po serialowym "Mando". Tak duży sukces tego serialu wynika właśnie z dużej części tego, że mamy owo "nowe". Oczywiście, czym innym serial, czym innym główne filmy
-----------------------
Otóż to. Bo porównajmy sobie chociażby ilość materiału do dyskusji na forum ile dał nam 2-godzinny film, a ile cały sezon serialu, o którym już prawie nikt nie wspomina i tak naprawdę poza memogennym Baby Yodą wiele nowego jednak nie wniósł. To było takie bezpieczne zagranie.
AJ73 napisał:
pomimo całej mojej sympatii, właściwie od początku - do TFA. Trzeba było od początku w zostawić przeszłość, i iść w nowe tematy.
-----------------------
Generalnie masz rację, ale może my, jako fani, patrzymy na to inaczej niż przeciętny widz, który gubi się w tym, że R1 nie jest kontynuacją TFA i dlaczego w Solo Maul żyje, więc umiejscawia go przed TPM etc. Dla takiego SW = rebelia vs. Imperium (szturmowcy itd.).
Ludzie chcą nowego ale nie chcą badziewnego. Mało kto to rozumie jak widzę
Tutaj pojawia się pytanie, czy po TROS marketingowcy w swojej mądrości "to się nie sprzeda" nie ustawili zbyt nisko pierwszego nakładu, i stąd konieczność dodruku. Brakuje informacji o liczbach bezwzględnych.
Widziałam także ten zarzut, gdy Soule chwalił się na twitterze od użytkownika, który siedzi w temacie. Oczywiście, Soule nie był w stanie podać żadnych liczb i nie można tego sprawdzić. Sądzę, że niski nakład to faktycznie powód dodruków.
Tutaj można sobie sprawdzić cyferki dla sprzedaży w grudniu i styczniu, porównując jeszcze zainteresowanie z innymi pozycjami. Są to dane tylko dla Ameryki Północnej i nie zawierają sprzedaży wersji cyfrowych:
https://www.comichron.com/monthlycomicssales/2019/2019-12.html
https://www.comichron.com/monthlycomicssales/2020/2020-01.html
W grudniu sprzedaż komiksów SW wyglądała tak (z pominięciem sprzedaży poniżej 10000 kopii):
- Star Wars Rise Kylo Ren #1 - 31733 (56 miejsce wśród wszystkich pozycji w miesiącu ogółem, nie tylko SW)
- Star Wars Empire Ascendant #1 - 31484
- Star Wars Target Vader #6 - 22647
- Star Wars Doctor Aphra #40 - 19430
- Star Wars Jedi Fallen Order Dark Temple #5 - 16435
- Star Wars #1 - 15875
- Star Wars Saga #1 15382
Porównując do komiksów ogółem - bez rewelacji (pierwsza dwudziestka to 50k+), na tle komiksów SW bardzo dobrze, ale w końcu towarzyszyła temu premiera megagigabombastic finału w kinach, a i tak Empire Ascendant ma prawie identyczny wynik.
Styczeń tak:
- Star Wars #1 - 97053 (3 miejsce ogółem)
- Star Wars #2 - 44619
- Star Wars Rise Kylo Ren #2 - 23570
- Star Wars Rise Kylo Ren #1 print 2 - 7301
Dodruk sprawił, że TROKR #1 osiągnał pułap 39k. Jakoś 7k dodruku nie robi wrażenia i faktycznie wychodzi, że DLF podszedł do tego komiksu asekuracyjnie (jakby przewidywali, że film może nie zachęcić do zakupu xD). No i sprzedaż #2 w stosunku do #1 chyba też to potwierdza. Nie mówiąc już o tym, że gdy pojawiła się godna konkurencja to TROKR się schowało. Nie mamy chyba nic dokładniejszego i patrząc tylko na to to tak trochę Kylo jest nagi
Co to jest ten Star Wars #1
Poza tym to jednak całkiem przyzwoicie jak na komiks SW (chociaż, well, na 400 mln mieszkańców...) nb. Strasznie słabo Aphra a to przecież zwieńczenie serii.
Drugiej strony masa ludzi (np. ja) kupuje zbiorcze a nie pojedyncze zeszyty. I w przypadku to końcówka była bardzo blisko zbiorczego nr. 7, więc może dlatego.
Kontynuacja serii Star Wars (2015-2019), tym razem między TESB a ROTJ.
Trochę głupio to oznaczyli, bo przecież pierwsza seria tak się właśnie nazywała.
Ja tam dalej twierdzę, że mając boost do promocji w postaci premiery filmu to ta liczba jest mizerna, i to jeszcze dodatkowo, że dotyczy najlepszego bohatera sequeli. Dane ze świata byłyby ciekawe, ale nie ma.
Nawet jeśli tak jest, świadczy to o tym, że zainteresowanie bohaterem jest dużo większe, niż oni tam sądzą.
No fakt, w końcu po TLJ trudno było orzec, że jednak publika go kupuje bardziej niż Finna czy Poe.
...czy Rose
Ja sama po TFA byłam niezbyt zadowolona, że główny czarny charakter to rozydrzony chłopak który ciągle placze. Teraz jak mogę podsumować wszystkie 3 części to to jak Adam rozwinął graną przez siebie postać to magia. I to tylko jego zasługa, to jego wlasna interpretacja tej postaci. Myszka Mickey miała inne plany. W Disney teraz włosy sobie z głowy wyrywają że zabili najbardziej dochodowa postać. A przecież tym korpo ludkom tylko o kasę chodziło.
To co się dzieje teraz w twitterach i yt jak ludzie hejtuja Disneya... No cóz Myszka Mickey na ten cały hejt sobie zasłużyła.
Ale to jest w ogóle piękne, jak oficjalne konto Disney+ wstawia na walentynki coś o szipach, a 90% odpowiedzi i tak jest o Reylo, podczas gdy sam Disney otwarcie ten wątek ignoruje.
I zgadzam się, Adam zrobił z tą postacią coś niesamowitego. U niego każde drgnienie mięśni twarzy ma znaczenie.
Nie, nawet to nie.
Gdyby chodziło im o kasę, to od początku ustawili by epizody pod Reylo, Ben by nie wybijał wiosek i ojca pewnie by mu Hux zabił. Jak swojego zresztą.
Gdyby chodziło im o kasę, to nie zrobili by z Phasmy ścierki i kretynki w TFA.
Nawet, gdyby nie chcieli Reylo tylko Vadera 2.0, to wtedy powinni go prowadzić jak Vadera 2.0, a nie pozwolić mu ciąć po panelach mieczem jak mały chłopczyk.
Tu wygląda na to, że onie nie bardzo wiedzili sami, co zrobić z tą drogą zabawką, którą kupili.
Bo generalnie w prezencie komunijnym nie daje się dzieciom zegarków Patka.
No ale tu Disney wpada w hipokryzję.
Czy zabicie ojca skreśla całkowicie tą osobę? Przez całe 3 filmy chcą przeciągnąć Benka na jasna stronę mocy, żeby pokazać że każdy się może zmienić, mówią mu ze nie jest za późno i tu nagle..... Jak już przechodzi to nawet nie pozwolą mi się odezwać. Trzeba go zabić.
No i jeszcze teraz seria komiksów gdzie Ben Solo jest po prostu wrobiony w całe to zniszczenie Akademi Jedi...
Rey by mogła poświecić życie dla niego aby się nawrócił i żeby przeżył. Może nawet to by nadało jakąś większą głębie postaci Rey (?). Tylko jeszcze by zostały kombinacje: czy jako jego siostra, kuzynka, coś innego + jeszcze Reylo za którym nie przepadam.
Skreśla, bo target docelowy odbiera te filmy dosłownie, no i Han to fandomowa świętość, więc wiesz. No i to nie chodzi już o przyczyny czysto związane z historią. Cel był żeby się pozbyć Skywalkerów i po st startować z czymś nowym, swoim. A komiksy nie mają znaczenia w tym sensie, że ga i tak o nich nie wie. To jest żerowanie na uczuciach zawiedzionych fanów Benka, a nuż jeszcze się na to skuszą. No i działa.
To mogli też Rey uśmiercić jak chcieli sie pozbyć Skywalkerów, bo jednak jest przyszywanym
Co było dosyć dziwne...
Ale rodziny nie ma. To, że ona się na końcu tak nazwała było tylko symboliczne, żeby widowni nie było smutno, że ich już nie ma xD
W symbolice tej chodziło głównie o to :
- https://i.ytimg.com/vi/3qncpt2ow1M/maxresdefault.jpg
Keri jako Rycerz Ren 👍🏻
albo jako matka Rey i żona Luka, która przeszła na ciemną stronę... hehe już nie chce wymyślać 😅 bo się jeszcze bardziej zawiodę po IX
Nie, do tego momentu ta postać została tak zniszczona, że nic z tego nie zostało, a przyjęcie ich nazwiska to w sumie taka kropka nad i do tego. I tam nie chodziło o żadną symbolikę, zwyczajnie chcieli skończyć nostalgicznie.
Ta ich nostalgia mnie zeżarła. Dla mnie się liczy spójność i logika.
Nie wiemy jeszcze, czy to skończenie nostalgiczne za jakiś czas nie okaże się nowym początkiem, to raz. Co prawda, po takim niekorzystnym obrocie spraw cały ten scenariusz poszedł w p ... odstawkę, ale szaleństwo ma to do siebie, że nie widać końca .
Dwa, jeśli załatwienie (by Rey) głównego Licza, któremu wcześniej nie dały rady zakony dżedajów, bezczelne przedziurkowanie Kylo, wygumkowanie Luka (a w TLJ okładając go kijkiem i dając mu bęcki) poprzez przywłaszczenie sobie jego nazwiska, i przy okazji symboliczne "pochowanie" saberów, nie jest podprogowym "force is a female", to nie mam więcej pytań
Pamiętaj, że oni operują innymi definicjami tych pojęć, więc uznali swoje dzieło za spójne i logiczne
A kto to będzie oglądał? Bo że będą produkować jakieś książki/komiksy kiedyś po TROS to pewnie tak. W kinach to jest spalone, bo nie ma co więcej dopowiedzieć, a bohaterowie są... no, są i tyle xD
To są rzeczy, które widać na wierzchu. Dla dziewuszek, zapatrzonych w silną bohaterkę to nie ma znaczenia, bo Rey zawdzięcza skille niczemu innemu jak genom. Musi zasłużyć na miecz faceta, na który już dawno zasłużyła i który sam ją wybrał w poprzednich filmach. To w zasadzie nie Rey zabija Licza, tylko Moc wszystkich Jedi w niej w danym momencie (wtf tak w ogóle). I g by zrobiła dziadkowi, gdyby się nie pojawił facet do pomocy.
Widać, że oni w tym D nie umieją nawet w #forceisfemale
TFA - miał być silny złol Phasma, wyszła samolubna, wpatrzona tylko w siebie baba bez kręgosłupa
TLJ - miał być silny wojownik, wyszła opryskliwa kobieta w stylu "co to nie ja" i "domyśl się", no przynajmniej tutaj potrafiła ponieść konsekwencje swojego postępowania.
Rey - to Evening pięknie opisała wyżej
I Leia na koniec - niby kobieta sukcesu, jedyna która ogarnia całość (i to się akurat udało), ale cena którą płaci - mąż który odchodzi, syn który schodzi na złą drogę - no nie wiem czy to przekaz o jaki chodziło.
W sensie OK dla męża, co ma dosyć że kobieta tylko się polityką zajmuje, i tylko Galaktyka jej w głowie, a że bogata i ma środki utrzymania, to nie trzeba alimentów płacic?
W sumie, ma sens...
Evening Star napisał:
To są rzeczy, które widać na wierzchu. Dla dziewuszek, zapatrzonych w silną bohaterkę to nie ma znaczenia, bo Rey zawdzięcza skille niczemu innemu jak genom.
-----------------------
I żeby chociaż te wrażliwe geny były po babci Ale one, kurka znowu są po mężczyźnie! Jak KK mogła to przegapić?! Swoją drogą to bliźniaki miały geny po ojcu, Anakin też po ojcu. Tylko jak na złość Ben odziedziczył wrażliwość na Moc po matce
KiraSolo napisał:
asch napisała:
Anakin też po ojcu.
-----------------------
W sensie że z midichlorianów?
-----------------------
A już nie pamiętam ale ktoś tu sugerował, że te midichloriany same się u Shmi nie wzięły Tak czy inaczej tej Mocy nie odziedziczył w genach od matki.
Z tym że mocy w SW się generalnie nie dziedziczyło. Znajdowano "obdarzone" dzieci z zupełnie niemocowych rodziców.
Mąż to samiec co ciemięży więc niech spada
https://www.starwars.com/news/star-wars-the-rise-of-skywalker-novelization-excerpt
Są Kylo, Hux, Pryde (obaj podziwiają urodę Kylo ) i ta pająko-bobaso-wyrocznia!
O co chodzi z tym Exegolem i anomaliami tam występującymi? Jest gdzieś to szerzej opisane?
W filmie jest.
Lol musiałabym 2 lub 3 razy film obejrzeć, tempo akcji było takie że zrozumiałam że to jakieś nieznane światy i żeby tam dotrzeć trzeba mieć tą piramidkę
No ja byłem w sobotę ostatnio, itam jest fragment jak Poe i S-ka dyskutują o Exegolu oraz drodze do niego i mówią o gravity wells i innych takich przyjemnościach.
Po pierwszym seansie to nie ma szansy tego wyłapać chyba...
Da się, bo akurat wtedy chyba nic się innego nie dzieje - sceny w bazie, Finn odkrywa że D-O wie dużo o Exegolu.
Nie żebym był w stanie szczegółowo wymienić co tam było.
Hux nie podziwia Za to jego przemyslenia o Reńskim to złoto
Ren would definitely answer to someone, someday. He just didn’t realize it yet.
...oprócz paru napalonych lasek z twittera.
Weryfikacja tezy:
https://twitter.com/xoxoreyloxoxo/status/1229954982595747840
:
Zamiast screenów, linki by się przydały
Poza ankietą z okresu TLJ (zwyczajnie nie pamiętam), wideo z SDCC (nie widziałam), ankietą z buzzfeed (nie pamiętam wyników ostatecznych) oraz twierdzeniem, że TROKR jest mega sukcesem (nie jest xD) cała reszta informacji jest 100% legit. Taka ciekawostka, że reylo w akcjach hasztagowych na twitterze zawsze najsilniejsze jest u braci Rosjan xD Mają wyjątkową słabość jakoś
Oj, to prawda. Hasztagi związane z Benem i Reylo zwykle są u nich przez jakiś czas na pierwszym miejscu w ogólnym rankingu. Widocznie nie mają o czym innym pisać albo rzeczywiście tak strasznie dużo ludzi tam przepada za tym tematem.
Mnie ciekawi, kiedy to paliwo w końcu się wypali
Jest coś niepokojącego w tym, że trylogia Disneya już zeszła i ostatecznie finałem padła, a temat żre i żre
Jeszcze długo, jak sądzę.
Poza tym Disney sobie z tym nie radzi i od czasu do czasu ktoś od nich dodaje do pieca, np. palnie że nie będzie o Kylo na koncie twitterowym SW bo fani wykazują zaangażowanie negatywne. Po czym ktoś następny palnie że złe fanki reylo zmusiły ową osobę do ucieczki z twittera.
Są też akcje gości, którzy zakładają fałszywe konta udając reylofanki, po to żeby potem pokazywać screeny ze złymi fankami, po czym ktoś się na to nabiera i zaczyna pisać o "toksycznym fandomie reylo". Potem jest przepraszanie, ale przy okazji 500 nowych osób się pooburza. I tak to leci.
Romeo i Julia normalnie
A oni mieli takich fajnych social menedżerów na twitterze to zastapili ich tą Miszeliną, co nie potrafi przekazać klarownie swoich myśli i potem inni wykorzystują te kwiatki. Czekam już tylko na artykuły na niepudelkowych portalach, które będą obwiniać fandom za słabą sprzedaż adaptacji/DVD/biletów
Dzisiaj Disney podał informacje że mozna będzie kupić TROS na płycie w marcu i znowu na Twitterze się żółć wylała. No coś zasłużyli sobie to mają
AJ73 napisał:
Mnie ciekawi, kiedy to paliwo w końcu się wypali
Jest coś niepokojącego w tym, że trylogia Disneya już zeszła i ostatecznie finałem padła, a temat żre i żre
-----------------------
Długo się widzowie na Reylo nakręcali. Od TLJ przynajmniej, choć niektórzy twierdzą, że wyczuli pismo nosem w TFA Skoro dwa lata od Ostatniego Jedi czekali i dostali ochłap to teraz Disney nie ma co liczyć na szybkie uciszenie niezadowolonych.
asch napisał:
Od TLJ przynajmniej, choć niektórzy twierdzą, że wyczuli pismo nosem w TFA
-----------------------
Ja zaczęłam tego chcieć jakieś półtora miesiąca przed TLJ, ale to tylko dzięki temu, że internet mnie oświecił i w ogóle uświadomił mi, że jest taka możliwość (chociaż moja mama twierdzi, że gadałam o tym już w 2015, ale ja nic nie pamiętam xD).
Ja na pewno później. Wydaje mi się, że podczas pierwszego forcebondu. Kiedy to Kylo wyleciał z tego szpitaliku na korytarz jadąc na butach jak nastolatek w szkole na przerwie Wtedy pomyślałam sobie- oho, coś się zmieniło w jego postawie. Ona nadal była agresywna, on o wiele spokojniejszy.
Dokładnie od "Pull the division out. Forget the droid. We have what we need."
Chociaż już przy "What Girl!?" wykazał ponadprzeciętne zainteresowanie okraszone szarpaniem biednym podwładnym
Znudziły mu się ciągle te same panie porucznik na "Finalizerze"
Choć z czasów jak był stażystą widać, że nie miał on (lub miał - zależy jak patrzeć) ręki do kobiet.
Finster Vater napisał:
Znudziły mu się ciągle te same panie porucznik na "Finalizerze"
-----------------------
Wszystkie takie nudne, sztywne i zapięte pod samą szyję, a tu jakaś szalona i żywiołowa wieśniaczka mu się trafia, więc jest poruszenie
W dodatku taka, co przeżyje za ćwierć porcji
"What girl?!" odebrałam tak, że "Aha, skądś ją zna, pewnie są rodziną (w domyśle rodzeństwem)" xDD Do tego momentu cały czas byłam nieświadoma i sądziłam, że Rey skończy z Finnem
Ja w pierwszej chwili też pomyślałem, że Kylo ją zna, ale jak się okazało, że jednak słyszy o niej po raz pierwszy... Nie no, co Wy z tym Finnem, od razu po reakcji Rey było widać, że chłop stoi na straconej pozycji
Teraz wiemy, że mogło to pójść w każdą stronę Zresztą, kto wie, czym przywalą w przyszłości xD
Czy wytwórnia powinna słuchać się fanów? https://youtu.be/UHZdT9YFKp4
Jak maja racje to tak a.jak nie to nie. W kontekście Reylo zyskuje to zagadnienie na znaczeniu. Inżynier Mamoń rządzi
No ja też sądziłem, że są rodzeństwem Tylko, że ja będą pod wpływem Legend przez pół filmu dziwiłem się, że Han córki nie poznaje, że ona jakaś "porwana za młodu" i w ten deseń
No ja też podejrzewałam, że będzie tu jakaś tego typu drama rodzinna z Hanem i Leią i że jej brat był jakoś w to zamieszany. Albo, że jest córką Luke`a.
Za dali surogatce 8nsienpopierniczylo coś
I się popierniczyło
Tak teraz myślę, że jakby to zrobili to jako zrzynkę z "legend" (Han do Lei na Takodanie "gues I found her) to by było lepiej, bo nie byłoby oczekiwań i rozczarowań co do Reylo u części fandomu
Kylo mógłby być sobie wtedy zwyczajnie zły do końca, a w finale Jaina, znaczy Rey, mogłaby go bez wiekszego żalu "kilim".
No i nie byłoby potrzeby wskrzeszania Senatu.
Potrzeby wskrzeszania Senatu nie było nigdy. A jeśli tak bardzo chcieli to powinno to być sygnalizowane od początku, a nie było.
Nie chodzi o to czy coś jest zrzynką czy o zaspokojenie potrzeb fanów. Dla mnie to sprawy drugorzędne, bo liczy się co twórcy chcą opowiedzieć, czyli wszystko rozbija się o plan. Ja jestem tylko widzem i wierzę, że to, co jest mi pokazywane ma sens, dokądś prowadzi, z czegoś wynika. Czy mi się będzie podobać czy nie, czy pochwalam rozwój wydarzeń czy nie jest też drugorzędne. Twórcy założyli pewnien rozwój wydarzeń i jest niemożliwością, że trafią z historią do wszystkich widzów. To jest niewykonalne, ale zawsze powinni mieć tego świadomość i konsekwentnie realizować swój plan, który zakładali od początku, bo wierzą w swoją historię. Wydawałoby się, że to jest tak proste. Jaka była w historia w ST? Jaki był plan na ST? Zabicie wszystkich Skywalkerów to trochę za mało. Teraz dowiadujemy się, że nasza protagonistka miała zmienianą kwestię rodziców w dokrętkach do TFA. Że wątki "romansowe" zostały specjalnie pokazane w TFA dwuznacznie w celu... no właściwie w jakim celu? Że po premierze TLJ sam DLF nie wiedział jeszcze co się wydarzyło w Akademii Luke`a, że Kylo nie miał backstory, a to, co się dzieje w komiksie o Kylo zostało klepnięte przez DLF i samego JJa w momencie, gdy już musieli wiedzieć co się stanie w TROS. I że był to w 100% pomysł samego Soule`a. Jaki był zatem sens wyciągania czegokolwiek z tych filmów, skoro twórcy nie mieli pojęcia od początku co robią. I nikt mi nie powie, że to jest normalne. Można nie mieć rozpisanego wszystkiego, ale minimum backstory, punktów zwrotnych czy zakończeń dla głównych bohaterów to wydaje się być podstawą. Tu wychodzi, że nawet tego nie było, a mają od tych kwestii sztab ludzi do k**! I tak samo nie jest tu argumentem, że tak była kręcona OT. No, była i wyszło dobrze przypadkiem, czy to oznacza, że dzisiaj też należy robić w ten sposób i zakładać pozytywny obrót wydarzeń? No chyba nie.
Ja już pisałam, że TROS jest ofiarą wejścia w tyłki fandomowi, próbą zrobienia filmu, który się będzie podobał wszystkim, nawet tym grupom, które miały co do niego zupełnie różne oczekiwania. To się nie mogło zwyczajnie udać. Dlatego choćby scenariusz Trevorrowa jest o wiele lepszy. Pominę Kylo, bo on miał przewalone w każdym scenariuszu (zresztą po prawdzie stało się z nim to samo w TROS, co u Trevorrowa, tyle, że jest to subtelniejsze), ale nie zniszczył Rey i faktycznie dał podwaliny pod Grey Jedi w przyszłości. Nie wyrzucił przez to do kosza PT, nie olał wątków z TLJ, tylko je uszanował, nie bał się pójść po bandzie, ruszyć status quo i zrobić coś nowego mimo, że nie wszystkim musi się to podobać. Nie wiem, czy byłby to film lepszy, bo też tam jest masa głupich rzeczy, ale przynajmniej się na coś zdecydował i najważniejsze - nie sprowadził wątku Mocy do pokazu nowych skilli, które można posiadać, lecz podważył zasadność podziału na obozy Mocy, a dla mnie ponad wszystko inne to się liczy najbardziej. Teraz już też wiemy, że było to dla DLF zbyt rewolucyjne.
Co do nieszczęsnego reylo to w TROS pojawiło się tylko i wyłącznie z tego samego powodu, z jakiego Rey dostała znaczącego przodka - by zaspokoić oczekiwania pewnej grupy. Tylko ktoś tam nie wpadł na to, że to jest koniec historii, a nie prequel jak ROTS, w związku z czym sprzedanie tragedii tej grupie może tylko i wyłącznie skończyć się jej oburzeniem. I naprawdę, jeśli ktoś tam bazował na przeglądaniu reddita/tumblra i na podstawie tego się zdecydowali to musieli to wiedzieć. Dawno temu pisałam, że jeśli mają zrobić tragiczne reylo to niech nie robią wcale, bo tego nikt nie chce w finale, bo zwyczajnie nie ma to w takim razie sensu. Patrząc jak to się skończyło, jaką zrobili z tego w zasadzie parodię to faktycznie lepiej było, żeby został do końca villainem, już nawet niekoniecznie będąc z nią spokrewnionym (w zasadzie to on w TROS przez 80% czasu i tak nim był, tym bardziej ich wybór wydaje się być kuriozalny). A teraz jeszcze wychodzi po premierze, że się prawdopodobnie wyprą do końca tego, na co się sami ostatecznie zdecydowali w TROS. Niepojęte.
W sumie jeśli chodzi o moje rozczarowanie to już bym dawno puściła TROS w niepamięć i wszystkie rzeczy, które ten film mi zrujnował, ale nie mogę z powodu jednego szczegółu, mianowicie nie dał zamknięcia Benowi. Mam wrażenie, że historia się urwała. Nieważne, że wiem co oznacza, gdy force user znika. Ten fg nikomu by nie przeszkadzał, lecz wręcz wydaje się konieczny, skoro zamykamy sagę Skywalkerów. Wytłumaczenie, że to by przyćmiło blźniaki jest śmieszne i żadne. Ale, w sumie, skoro zabrakło miejsca na Anakina... To cokolwiek po tym zniknięciu, jedno zdanie choć. Nawet tego nie potrafili zrobić.
BTW uroczy avatar
-Teraz dowiadujemy się, że nasza protagonistka miała zmienianą kwestię rodziców w dokrętkach do TFA
E? Sorki, bo źródło przegapiłem, podpowiesz z czego na co, lub kto i gdzie?
,,Potrzeby wskrzeszania Senatu nie było nigdy.”
To fakt. To Bob Iger go chciał niestety. Ponoć go tez dali by więcej osób poszło do kina, bo imperator. Abrams chciał Syna z Mortis. To by było lepsze, ale Iger bał sie ze będzie to zbyt kontrowersyjne. :C
Ja sobie to tłumacze tak: to nie był film Abramsa. On nawet nie miał wolnej ręki aż tak.
Aż mam wyrzuty sumienia, że moim postem strigerowałem Cię do napisania takiej ściany tekstu.
Potrzeby wskrzeszania Senatu nie było nigdy. A jeśli tak bardzo chcieli to powinno to być sygnalizowane od początku, a nie było.
Oczywiście że nie było. Ale to jest naturalna konsekwencja braku konsekwencji. Na dodatek zrobiona głupio. Bo mogli dać Rey jako wnuczkę Palpka BEZ Palpka. I nic wielkiego by się nie stało.
Nie chodzi o to czy coś jest zrzynką czy o zaspokojenie potrzeb fanów. Dla mnie to sprawy drugorzędne, bo liczy się co twórcy chcą opowiedzieć, czyli wszystko rozbija się o plan.
No trochę jest Szczególnie, gdy na początku kasujemy „Legendy” i mówimy że teraz MY zrobimy to lepiej, że „Legendy” były „be” a potem z radością sobie z nich czerpiemy i jak widać bez legend ani kroku nie zrobimy.
Twórcy założyli pewnien rozwój wydarzeń i jest niemożliwością, że trafią z historią do wszystkich widzów. To jest niewykonalne, ale zawsze powinni mieć tego świadomość i konsekwentnie realizować swój plan, który zakładali od początku, bo wierzą w swoją historię.
Właśnie. Chyba właśnie nie założyli ciągu zdarzeń. Tylko chcieli zaspokoić jak nie wszystkich, to przynajmniej jak największą rzeszę widzów. A historia była dla nich sprawą drugorzędną. To zresztą widać, jak zmieniają wszystko z epizodu na epizod, w zależności od tego co wyczytają na Reddicie. W końcu, Lucas też kręcił OT z odcinka na odcinek, bez wyjaśniania co to za imperium, bez Imperatora i nawet Vader nie był ojcem Luka. I wyszło to pięknie, i nawet lepiej niż przemyślana dużo bardziej i spójna PT.
Tylko, że w Łukaszfilmie zapomnieli, że nie każdy jest Lucasem. Że taki wizjoner jak Lucas to się trafia raz na tysiąc, jak nie rzadziej. I robienie historii na zasadzie „jakoś to będzie, George potrafił to my też” to nienajlepszy pomysł.
Wydawałoby się, że to jest tak proste. Jaka była w historia w ST? Jaki był plan na ST? Zabicie wszystkich Skywalkerów to trochę za mało.
Zabicie Senatu raz a dobrze No oczywiście żart. Choć z tym wykończeniem wszystkich postaci z OT to chyba trafiłaś. Już od dawna mam teorię, że „wielka 3” jest teraz własnością Disneya, czyli niczyja, i nikt nie zrobi na tym prywatnego biznesu / tantiemów, a od nowych postaci i owszem. To mi tak bardzo pasuje do polityki koproludków. Bo innej przyczyny „wybicia” znanych i lubianych bohaterów nie rozumiem.
To, że nie bardzo im wyszło i przy okazji ubili swoją wydawałoby się niezniszczalną franczyzę, to druga sprawa.
Można nie mieć rozpisanego wszystkiego, ale minimum backstory, punktów zwrotnych czy zakończeń dla głównych bohaterów to wydaje się być podstawą. Tu wychodzi, że nawet tego nie było, a mają od tych kwestii sztab ludzi do k**! I tak samo nie jest tu argumentem, że tak była kręcona OT. No, była i wyszło dobrze przypadkiem, czy to oznacza, że dzisiaj też należy robić w ten sposób i zakładać pozytywny obrót wydarzeń? No chyba nie.
Jak wyżej – wyszła bo tam czuwał Lucas – a żaden z wyrobników „D” nie jest Lucasem, niezależnie od wielkości własnego EGO.
Tutaj, przy okazji niejako, wychodzi na to, że ta cała „story group” to były tylko synekury dla krewnych i znajomych K (jak królik, ale nie tylko). A jego rola sprowadzała się do sczytywanie pomysłów z Twittera i Reddita – „o, tego ludkowie chcą najbardziej, damy im to”. To chyba widać najlepiej w TROS – chcą Reylo – damy im Reylo. Chcą ukarania Bena za jego występki – damy im to. Ludzie lubią Palpatina – damy im go. I lubią badasów – OK, zrobimy z Poe przemytnika. I w PT ludziom podobał sieMace – Jedi. To niech Finn też będzie. I wykopiemy Lando i Wedge, bo też są popularni. Co może pójść źle?
W sumie jeśli chodzi o moje rozczarowanie to już bym dawno puściła TROS w niepamięć i wszystkie rzeczy, które ten film mi zrujnował, ale nie mogę z powodu jednego szczegółu, mianowicie nie dał zamknięcia Benowi.
Jeszcze to dostaniemy. W „Age of Rebelion” Benek wpada do jakiejś dziury i tam nie daje się zabić. Tak więc spokojnie można założyć, że i dziury na Exegolu kiedyś wylezie, a widzieliśmy tylko zniknięcie projekcji mocy.
"Did you ever hear the tragedy of Ben Solo - The Yeeted?"
To była historia, którą Disney CHCIAŁ Ci opowiedzieć
Dzięki, z okazji nowego TCW staram się zmieniać co tydzień, zapasy mam spore
W tym właśnie rzecz - jak nie chcieli robić reylo czy wątku odkupienia, to nie powinni sugerować fabułą, że coś takiego może nastąpić i nie powinni ustawiać ostatniego Skywalkera w roli złola - i byłby spokój. No bez jaj - skoro tak nie lubią tego wątku, to po co go zaczynali?
Ale w tym celu trzeba było mieć to wszystko zaplanowane, a nie że kluczowe elementy historii zostają wymyślone przez autora komiksów. Swoją drogą, jakby dali mu wymyślić całość, to ST wyszłoby na tym dużo lepiej.
Przy okazji okazuje się, że wszelkie spekulacje można było sobie ***, ponieważ wszystko jest wymyślane na bieżąco, bez zwracania uwagę na logikę całości, lore SW, czy tego co się wcześniej zapowiedziało. To też poniekąd wkurza, bo psuje zabawę. Jakby się próbowało grać z kimś w szachy, a ten ktoś upierał się, że gońce ruszają się w kratkę, a królowa tylko o dwa pola i zmieniał zasady co 3 ruchy.
Za chwilę się dowiemy z jakiś naklejek, że Snołk jednak był Plagueisem, tylko sklonowanym.
Pomysł na wybicie Skywalkerów, ale tak żeby nie było smutno nie mógł się udać - no nie, nie wystarczy pokazać jak wszyscy się dobrze bawią na pogrzebie, żeby widz wyszedł z kina wesoły, a kończenie baśniowej opowieści tragedią budzi słuszny gniew publiki, choćby tylko dlatego, że psuje wydźwięk OT.
Mogli to, mogli sio. Plan był taki, że kupia LucasFilm, dadzą parę groszy reżyserom i oni coś wymyślą, dołoży się efekty i kaska będzie lecieć. Niestety nie wymyślili, bo nie wiedzieli co.
Tak naprawdę to sekłele powinny być o przygodach Luka, Lei, Hana, Lando a jacyś nowi bohaterowie na doczepę. przecież każde pojawienie się kogoś z nich powodowało przejęcie uwagi widza i skupienie jej na starych bohaterach. Ale jak celem jest wypromowanie nowych postaci bo od zabawek ze starymi trzeba płacić działkę Lucasowi to się kończy tak, jak się kończyło. Oczywistym jest, ze sekłele miały być przejściowe: wykończyć wszystko co stare i wprowadzić nowe 9zeszmacenie przy okazji miało być). Tylko sprawa się rypła i przekreślili te zamiary wprowadzając Palpusia. A się fanboystwo rozgrzało, Biblioteka Ossus aż niemalże zakwiczała. I jest jak jest.
Tymczasem Ip Man pokazuje jak powinna wyglądać postać Luka http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/22064#774965 aby publika była zadowolona. Siła kufnia spokoju. A nie Mary Sue.
User z twittera @ViewerAnon (nie wiem kto to jest, ale siedzi w temacie) pisał, że Abrams zawsze widział Rey jako bohaterkę pochodzącą od Luke`a, ale w dokrętkach zdecydowano się sprawę zapętlić, dając masę różnych tropów i opcji na kolejne filmy, bo - tu już mój komentarz - jak już wiemy nie chcieli się zdecydować na jakikolwiek scenariusz, póki nie zostali przyparci do ściany. A po premierze TLJ przyznał to Pegg w wywiadzie z Horowitzem na tyle, na ile mógł, czyli, że kwestia rodziców Rey w TLJ kłóci się z wizją Abramsa, który chciał dla niej znaczącego przodka. Wtedy nikt za bardzo Pegga nie brał na serio, ale po TROS i malowniczej ostatniej scenie, gdy twincest adoptuje Rey, a ta wygłasza to widocznie wymarzone przez Abramsa "Skywalker" wszystko się dodaje.
Ach, ten biedny wizjoner ze związanymi rękami... Jeśli swoją opinię bazujesz na tym jednym poście z reddita, który to chciał wybielić Abramsa i zwalić całą resztę na KK i Igera to, no, chyba nie. Więcej źródeł wskazywało, że to Iger kompletnie odciął SG od TROS i dał Abramsowi wolną rękę, więc to oni razem i oczywiście Terrio odpowiadają za kształt tego "dzieła". Oczywiście, pewnie nie dowiemy się szybko, ale kiedyś sprawa się sypnie. Mnie tylko cały czas zastanawia czemu jeszcze nie ogłosili odebrania filmów Johnsonowi, bo on się wydaje idealnym kandydatem, na którego można zwalić winę za taką, a nie inną formę TROS. Mamy donosy o nowych reżyserach nowych niby-filmów, a co z nim? Czy sądzą, że ludzie zapomną i rozejdzie się po kościach?
Hm.
A co jeśli Abrams - któremu podobno obiecano przy TROS pełną swobodę twórczą - przehandlował wprowadzenie P w zamian za tę kwestię?
[spekulacja mode off]
Niemniej to w takim razie ciekawe, kto już na etapie dokrętek do TFA chciał skomplikować kwestię pochodzenia Rey (BTW nie chce mi się teraz zaglądać do tekstu ze zbiorami leaków do TFA, ale OIDP było w nich całkiem na poważnie, że film miał się kończyć przyznaniem przez Luka, że...)
"Handlowanie" tym brzmi tak żałośnie, że jest to wielce prawdopodobne.
Nie wiem, ale skoro oni już wtedy nie wiedzieli kto od kogo, dlaczego, po co i gdzie to zmierza to zwyczajnie chcieli sobie kupić czas, zresztą powtórzyli to w dużej mierze także w TLJ. Na etapie TFA założyłabym jednak KK, bo ona ponoć potrzebuje bardzo dużo czasu na ogarnięcie czy scenariusz jest ok czy nie, a przy TROS wydaje się, że była od tego odsunięta. Nie śledziłam leaków do TFA, więc nie wiem, ale jeśli to prawda to cóż...
Evening Star napisał:
" Nie śledziłam leaków do TFA, więc nie wiem, ale jeśli to prawda to cóż...
-----------------------
https://star-wars.pl/Tekst/3483
Ech, kolejny raz w ciągu ostatnich dwóch miesięcy się lekko postarzałam xD
Na telefonie to może i wygląda jak ściana tekstu, na monitorze - taki standard Poza tym wylewanie żali na ST w formie pisemnej poprawia mi nastrój, więc sobie jeszcze przez chwilę nie odmówię
Bo mogli dać Rey jako wnuczkę Palpka BEZ Palpka.
Tak, ale na etapie TLJ i to nie w końcowym akcie. W TROS i tak dowiaduje się późno, nie ma już absolutnie żadnego czasu na to, żeby się z tym odpowiednio skonfrontowała, nie czuć wagi ani w zasadzie sensu takiej decyzji, tym bardziej, że w tym filmie jest już jeden bohater, który od samego początku zmaga się ze spuścizną po przodkach. No, ale piszę to z perspektywy kogoś, kto sądził, że jest minimum założeń do tych filmów.
„Legendy” były „be” a potem z radością sobie z nich czerpiemy i jak widać bez legend ani kroku nie zrobimy.
No, ale gdyby się okazało, że jednak historia wypadłaby lepiej w sequelach niż w Legendach to byś pretensji raczej nie miał. Znaczy, nie to, że teraz masz, ale gdyby to było coś faktycznie o wiele lepszego to możnaby przeboleć skasowanie. Ja nie znam starego eu, ale z tego, co ludzie piszą to ten sam poziom, czasami żenady, lub jeszcze gorzej. Także, z perspektywy laika, trzeba było brać, co było kiedyś i gotowe i nie tworzyć nic swojego, skoro nie miało się nic lepszego.
Chyba właśnie nie założyli ciągu zdarzeń. Tylko chcieli zaspokoić jak nie wszystkich, to przynajmniej jak największą rzeszę widzów. A historia była dla nich sprawą drugorzędną.
To już nie jest "chyba", tylko "na pewno" i tak, ewidentnie zaczęło się już od Johnsona, tylko on miał inne założenia niż Abrams w TROS.
Choć z tym wykończeniem wszystkich postaci z OT to chyba trafiłaś. Bo innej przyczyny „wybicia” znanych i lubianych bohaterów nie rozumiem.
Znaczy, ja rozumiem ich wybicie i się tego spodziewałam zwyczajnie dlatego, że za późno wzięto się za kontynuację SW, by ci bohaterowie mogli być na pierwszym planie, a aktorzy młodsi nie będą, no i "to SW dla tej nowej generacji (lol iks de)". Dlatego to wydawało się naturalne i najłatwiejsze, a Luke w końcu zawsze może wrócić jako fg za lat X z nowym aktorem. Teraz widzę, że to nie był ten powód, tylko zwyczajnie jak piszesz chodziło o piniondze. Tylko nadal nie wiem jak to jest, chodzi o konkretnych bohaterów czy zwyczajnie wykorzystanie nazwiska. Bo jeśli samo "Skywalker" robi różnicę to czy zrobienie z Rey Palpatine i na dokładkę Skywalker to nie głupota?
tam czuwał Lucas – a żaden z wyrobników „D” nie jest Lucasem, niezależnie od wielkości własnego EGO. Tutaj, przy okazji niejako, wychodzi na to, że ta cała „story group” to były tylko synekury dla krewnych i znajomych K
Zawsze lepiej jak jest kapitan, może nie doskonały do końca nawet, niż gdy go nie ma wcale. Jak nie ma komu trzymać towarzystwa za mordę i wymagać zwyczajnie wykonywania swojej pracy to później tak jest. Też nie wiem po co jest SG.
Jeszcze to dostaniemy.
Nie bądź jak TE fanki xD Nie mogę pojąć tego rozumowania, gdy już wiemy jak przebiegał "proces twórczy", a raczej jak nie miał on miejsca. To nie jest furtka, tylko nieudolne, filmowe rzemiosło, które prędziutko powinno być naprawione w książkowej adaptacji, a niesmak i tak pozostanie, to raz. Dwa - TROS istnieje.
To była historia, którą Disney CHCIAŁ Ci opowiedzieć
I nawet "never to be seen again" się sprawdziło, HA!xD
Przypadek. Tymi filmami rządził przypadek. Nie mam na tę chwilę pojęcia co tam mogło być założone od początku. Wszystko, co nam się wydawało to tylko wynik naszego dodawania, bo twórcy nie mieli pojęcia dokąd to zmierza ani też co sugerują konkretnymi scenami. Przykładowo taki Hux - w TFA robiony na modłę gwiezdnego Hitlera, wydawałoby się, że dla kontrastu dla płaczącego Kylo, madafaka co to zaatakuje, jak się nikt nie spodziewa. TLJ - sprowadzony do comic reliefu, jednak w końcówce, gdy mierzy do nieprzytomnego Kylo możemy jako widzowie domniemywać co będzie chciał osiągnąć w kolejnej części i przez to lekko zapominamy o jego ośmieszeniu w filmie. Ta scena to był pomysł samego Gleesona. Można powiedzieć, że aktor jednym swoim pomysłem potrafił nie tylko odratować postać, ale zrobił podwaliny pod kolejny film. Pomyślałby kto, że reżyser się wykazał, a tu nic z tych rzeczy. Co zostało z tego w TROS? Nic. Drugi przykład to Kylo i Han w TFA na moście. To, że scena tak przebiegła zawdzięczamy Fordowi, JJ nie chciał nawet tego kręcić w ten sposób. Jak ona mogła pójść wg JJa? Pewnie równie dobrze Kylo mógł w tym momencie ostatecznie zdać test Snoke`a i pogrążyć się w DS. Jeden improwizowany wybór aktora zadecydował o całkowicie odmiennym znaczeniu tej sceny. Tak nam się wtedy wydawało. Co z tego zostało w TROS? Ano tak, nic, bo twórcy nie mieli pojęcia co komunikują w tych scenach I co do Kylo oczywiście wkład AD był tu kluczowy, bo on od początku grał to, czego zapewne najmniej od niego oczekiwali, czyli kopii Vadera. Nie wiem też czym to takim JJ go namówił do tej roli, czym to się niby od początku kierował. Może kiedyś to przyzna. Na tę chwilę sądzę, że była to tylko kwota na czeku.
Ty wiesz, że teraz mam wrażenie, że TROKR jest też robione na podstawie teorii fanów? Przecież póki co to mokry sen bendemptionistów, kij, że z zakończeniem TROS to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, ale tak to wygląda. Nie wiem czy czyjakolwiek najlepsza historia miałaby szansę na ziszczenie, skoro ponad tym stały inne, ważniejsze cele, które kierownictwo stawiało przed tymi filmami.
No właśnie, po tych rewelacjach cały kilkuletni fun został popsuty i patrząc jak to wygląda to nie było i nie będzie sensu inwestować w to czasu, skoro w tej korporacji tak to przebiega. I tu po raz kolejny zadam pytanie jaki jest sens istnienia SG poza tym, że to kółeczko wzajemnje adoracji.
Nie no, wczoraj, po raz pierwszy od premiery TROS jakiś pracownik DLF na twitterze nie kręcił beki z fandomu, lecz zwyczajnie wyrażał swoje opinie z poszanowaniem dla innych, mianowicie Cavan Scott. Przyznał, że owszem, historia Skywalkerów to tragedia, ale ch z nimi, bo teraz Rey dźwiga ich legacy i ciekawe gdzie ona zaprowadzi to legacy. I że odkupienie przez śmierć jest wpisane w rodzinę i że jakie to beautiful i w ogóle. Radzę przejrzeć, mózg się topi. Choć trzeba mu oddać, że nie bał się nazwać tego po imieniu, czyli tragedią. Ale tak, wynika, że skoro Reychel przeżyła to w sumie jej brak. Generalnie widać co chcieli, żeby publika z tego wyniosła i co będą forsować - chomika, co to nigdy nie wyjdzie z kołowrotka. Mi więcej wiedzieć nie trzeba.
A publika ogółem? Szczerze to już powoli zapomina o tym filmie, o ile nie zapomniała, bo DLF robi wszystko, żeby do tego doprowadzić. Będzie próba kupienia czymś nowym, czy się uda to się okaże.
-Poza tym wylewanie żali na ST w formie pisemnej poprawia mi nastrój, więc sobie jeszcze przez chwilę nie odmówię
A, jak tak to OK., jeżeli to Tobie poprawia nastrój to jeszcze to pociągnę
Bo mogli dać Rey jako wnuczkę Palpka BEZ Palpka.
Tak, ale na etapie TLJ i to nie w końcowym akcie. W TROS i tak dowiaduje się późno, nie ma już absolutnie żadnego czasu na to, żeby się z tym odpowiednio skonfrontowała, nie czuć wagi ani w zasadzie sensu takiej decyzji, tym bardziej, że w tym filmie jest już jeden bohater, który od samego początku zmaga się ze spuścizną po przodkach.
Nawet nie, mogli tu pójść w tę stronę, że np. czuje się oszukana przez tych co wiedzieli a nie powiedzieli - no ale to by musiało by być kosztem koników, córki Lando i Jedi-Stormtroopera...
No, ale gdyby się okazało, że jednak historia wypadłaby lepiej w sequelach niż w Legendach to byś pretensji raczej nie miał.
Pewnie nie, bo akurat w tym okresie "Legendy" choć miały ciekawe założenie że "siostra brata zabiła" (a wcześniej brat ciotkę) to jednak sama jakość nie powalała, a jeszcze były Vongi... To już FO lepszy (chyba?)
ale z tego, co ludzie piszą to ten sam poziom, czasami żenady, lub jeszcze gorzej.
Zaprzeczyć się nie da. Są w "Legendach" rzeczy bardzo dobre, ale ten okres (podobnie jak i Rebelia) do niego nie należą
Part II bo coś się... popsuło.
Znaczy, ja rozumiem ich wybicie i się tego spodziewałam zwyczajnie dlatego, że za późno wzięto się za kontynuację SW, by ci bohaterowie mogli być na pierwszym planie, a aktorzy młodsi nie będą, no i "to SW dla tej nowej generacji (lol iks de)".
No a ja nie. A przynajmniej nie w taki sposób. Bo Hana mógł zabić np. Hux lub jakiś inny Pryde. Poza tym, no bez przesady, 50 lat to okres gdy się dopiero zaczyna życie , a nie żeby zaraz umierać. Ja rozumiem, bohaterowie są zmęczeni i czas na nowe pokolenie, ale żeby tak od razu wszystkich wykończyć?
Zawsze lepiej jak jest kapitan, może nie doskonały do końca nawet, niż gdy go nie ma wcale. Jak nie ma komu trzymać towarzystwa za mordę i wymagać zwyczajnie wykonywania swojej pracy to później tak jest.
Zawsze lepiej gdy jest porządny kapitan co się zna na robocie, niż zapijaczony kapitan z przypadku, nie potrafiący rozróżnić burty lewej od prawej. Na dodatek który nie wie, dokąd płynie i po co.
Chyba, że jak w klasyku - "nikt nie wie po co, to nikt się nie zapyta". To wtedy tak, to ma dużo sensu.
-a jeszcze były Vongi... To już FO lepszy (chyba?)
Znaczy, ja się nie znam, co nie, ale jak sobie poczytałam o Vongach na wiki to no, w sumie Vongi > FO, taka sytuacja
-Ja rozumiem, bohaterowie są zmęczeni i czas na nowe pokolenie, ale żeby tak od razu wszystkich wykończyć?
Bo zaangażowali oryginalnych aktorów, bo NoStAlGiA, trudno, żeby oni byli na pierwszym planie i okładali młodzieniaszków. Serio, oglądając pierwszy teaser do TFA spadłam z krzesła jak zobaczyłam Harrisona. Nie dlatego, że nostalgia, zwyczajnie tak dziwne mi się wydawało, że po tylu latach jeszcze ich odkurzają, mimo, że wiedziałam, że to będzie po ROTJ. Jakoś lepszym wyjściem dla mnie by było, gdyby obsadzili stare trio nowymi aktorami (już wiemy, że taki Alden jest w punkt) i faktycznie zrobili z nich głównych bohaterów post ROTJ. A tak jakoś zdawało mi się od razu naturalne. Styl, fakt - obrzydliwy i generalnie to, co z nimi zrobili obrzydliwe. Ale mają fg to wrócić mogą.
Jak w sensie że sprawniejsze to OK, ale jak w sensie że takie niezniszczalne i terraformują to...
Ale no OK, co kto lubi
Evening Star napisał:
We have what we need."
-----------------------
Ale sugerujesz, że Kylo mówił o sobie jak Jego Książęca Mość książę Radziwiłł? Czyli w liczbie mnogiej?
I rzeczywiście zastanawiająca była rączość z jaką pobiegł w las na Takodane za nieznaną dziewczyną
Tak było, Evening nie zmysla
W sumie to przecież Jego Książęca Mość xienciunio Organa de Alderaan
Bardziej, że nie chciał przyznać "what I need", bo byłoby głupio przy stormtrooperach xD Gdy to powiedział pomyślałam, że to najgorszy i najgłupszy force user i darksajder. Wcześniej łaził za nią po lesie i nie odbił żadnego strzału w jej kierunku, żeby ją dziabnąć i schwytać, co już uważałam za idiotyczne A po tym zdaniu miałam dosłownie WTF?!, bo co komu po mapie w czyjejś głowie. Droid z mapą ci spie**ala, jest tuż tuż, helloł, co tu się wyprawia? W8, chyba, że... I wtedy nastąpiło bridal carry i wątpliwości już nie było
Ja wtedy w kinie to bardziej myślałem, że Dżejcen znalał swoją zaginioną siostrę Dżejnę i nie może jej ukrzywdzić i cieszy się i zapomina o obowiązkach a głupio mu tak czule przed szturmowcami się z nią witać.
Co te legendy robią z ludźmi...
Ale do tego momentu to też byłam przekonana, że są rodziną, ale nadal mógł siostrę tak unieruchomić, bo może zwyczajnie to zła siostra była
W sumie to w świetle tego, co wiemy to równie dobrze Twoja interpretacja też mogłaby się okazać prawdą
Chcesz mi powiedzieć, że mniej słyszysz o TROS niż o reylo? Jak mi przykro xD A tak serio TROS i reylo/Benek to są już dwie różne rzeczy. To drugie żyje i będzie żyć swoim życiem, tak jak SW, a TROS... no, było coś takiego
Tak , mi też . I serio, to poszło w stronę, której nikt chyba się nie spodziewał, że pójdzie. Pójdzie, i będzie żreć, znaczy początek spoilera po TROS`ie koniec spoilera żyć ... i jak tu żyć ?
To niestety dość przykre, ale od TROS jedyne treści SW jakie konsumuję są produkcji fanowskiej. Jak pomyśle o oglądaniu np. OT, to od razu mam w głowie, że to wszystko się tak ponuro skończy, więc może lepiej sobie na razie darować.
DLF zupełnie przypadkiem, w absolutniej nieświadomości, stworzył potwora Nawet, gdyby w TROS nic nie było (w zasadzie można powiedzieć, że nic nie było) to to i tak by żyło, przykro mi
Wiecie co... Tak sobie wchodzę na forum, coś poczytać, wszędzie Luminos, na który osobiście nie czuję hajpu, a znad sequeli kurz opada... Skończyło się, jak się skończyło, ale generalnie lubiłam tą serię i tak teraz nie wiem co ze sobą zrobić... ;P Czy ktoś też tak ma? ;p
No bo wiadomo, że osią SW są epizody, więc mnie też najbardziej żal, że za rok nie będzie kolejnego filmu. Może i Mandalorian w miarę zadowolił fanów, lecz ile on stworzył pola do dyskusji, a ile sequele?
Faktycznie- Mando całkiem spoko, czekam na sezon drugi, ale jakoś tak pusto w serduszku teraz ;p Wiem, że ostatni film z serii zawsze pozostawia najmniej pola do dyskusji (a właściwie teorii), ale odnoszę wrażenie, że ta ostatnia część przeszłą trochę bez echa. Szybko ucichło. Mam nadzieję, że mimo wszystko rzucą jakieś ochłapy związane z sequelami, bo jest mi tak smuto, że poczytałabym nawet o Finnie ;p
camilla1313 napisał:
Mam nadzieję, że mimo wszystko rzucą jakieś ochłapy związane z sequelami, bo jest mi tak smuto, że poczytałabym nawet o Finnie ;p
-----------------------
O nie! To aż tak smutno mi nie jest Ale syndrom odstawienia mam. Najpierw byłam na haju a po epizodzie zjazd w dół. Jakoś to sobie złagodzę Mandalorianem. A potem nie wiem co
Nope .
Ale powiem Ci, że taką "pustkę" miałem wraz zakończeniem sagi przy "ROTS". Zakończeniem, bo nikt o zdrowych zmysłach nie przypuszczał, że ktoś jeszcze wróci do tej historii.
Dla mnie, wtedy po wyjściu z kina to był namacalny wręcz koniec czegoś, jakiejś części życia, bo przecież filmowe SW były "od zawsze", jak powietrze niemal.
Dzisiaj jest inaczej, bo mamy seriale, będą kolejne seriale, i kolejne filmy też będą, więc coś się kończy, coś zaczyna. Ale wtedy, te 15 lat temu, ta myśl, że już nie będzie więcej ... no, czuło się tą pustkę wyraźnie.
No. Jeszcze spory czas przed premierą się zastanawiałam co ze sobą zrobię po, bo coś czułam, że film się okaże tym, czym był i nadal nie znalazłam nowej obsesji Marvel już tak mnie nie bierze, Avatary w sumie daleko i to niewiadoma, DC się podniosło, ale jednak nie będą kręcić kolejnych filmów w stylu Jokera na potęgę, do ewentualnego Diablo 4 szmat czasu, nie bierze mnie powrót LotRa od Amazona, nie tykam reylo fanfików, bo mnie triggerują teraz. Jak żyć xD
Jejku, jakie masz brzydkie słowo w nowym avku ... . Czy może ma to związek z brakiem tej "nowej obsesji" ?
Poniekąd cały czas z tym, że istnieje TROS A dodatkowo to trochę reakcja na okładkę pierwszej książki z Luminous, która wczoraj wyciekła. Kwikłam lekko na tytuł "Light of the Jedi", jakież to oridżinal i nieprawdopodobne xD Zawiało z tego taką biedą, że mi witki opadły.
Wiesz...jak skasowano stare EU, w którym się zaczytywałem, to jakoś nie ciągnie mnie (na razie) do nowego (może jak się tego nazbiera i pokusi mnie, by czytać seriami te najlepiej ocenione pozycje), więc się przerzuciłem na Dukaja, czy nieczytane jeszcze dzieła Lema, a co do wizualnych dzieł - to nadrabiam np. kultowe seriale i jakoś to leci
Nie no, "jakoś" leci, ale bez zaangażowania na 150% to tak meh, jakby się nic nie działo
Przyznaję, nie jest to poziom starłorsowy (no bo jednak zachwycanie się wyobraźnią Dukaja - więc nie tylko Lem miał tyle pomysłów! - lub zaśmiewanie się z tego co wyprawiają chłopaki z baraków, czy nawet serialowy Wiedźmin to zupełnie inny poziom chociaż wciąż czekam na kolejną książkę ASa!), ale nie ma przynajmniej popkulturowej pustki
Będzie nowe nowe Lego z Razorcrestem, Grem`linką i jej tatą
Tak tylko pocieszam
-Czy ktoś też tak ma?
Tak
Naśmiewałam się sama z siebie, że jestem "sierotą po SW", a po TRoS przeżywałam swoistą żałobę
Teraz nie interesuje mnie specjalnie Luminous, kurz opadł, choć dalej jestem wściekła na to jak przy tak ogromnych zasobach można zrobić tak koszmarnie zły twór filmopodobny jak TRoS...
-a po TRoS przeżywałam swoistą żałobę
Czas przeszły? Ale że jak, co mam zrobić? Też chcę xD
You are not alone.
Myślałam że gwiezdne wojny obrzydza mi się jak już będzie 20 część i pra pra wnuk Luka będzie się zmagał z jakimiś ciemnymi mocami a Disney wykończył mnie nerwowo po trylogii.
Wata Cukrowa napisał:
You are not alone.
-----------------------
TROS nawet zniszczył to zdanie z TLJ
A jakie macie oczekiwania odnośnie nadchodzącej nowelizacji? ;P Myślicie, że coś rozjaśni, czy będzie powtórka z kiszki jaką było TROS? ;p
Nowelizacja definitywnie zakończy moją znajomość z franczyzą. To będzie gorsze niż film.
Mnie dość pozytywnie nastawił udostępniony jakiś czas temu fragment- jeżeli książka ma tak mocno rozbudować film, to cóż- naprawić go nie naprawi, ale może trochę złagodzi ból dupska;p
@Evening Star
A co dopiero The Art of TROS, patrzeć na większość dobrych pomysłów jakich nie wykorzystali
Co będzie w Art of TROS to już i tak wiemy po wtopie z premierą w Korei. Z concept artami zawsze tak jest, że wszystko wygląda na nich bardziej epicko, a niektóre są lepsze od tego, co ostatecznie się dostaje w filmie. To nic przy tym, czym będzie adaptacja.
Adaptacje nie są kanoniczne, nie ma co się nimi przejmować.
Nie są traktowane na równi z filmami, bo filmy > wszystko inne, ale przecież są kanoniczne, od kiedy nie?
Chyba od zawsze Już za Lucasa było mówione, że to co jest powiedziane w adaptacji nie jest uznawane za cześć kanonu, i "D" kontynuuje tę tradycję.
Raczej tak, że jest dopóki ktoś tego nie wyrzuci na śmietnik kolejnym filmem/książką/itp.
Nie należy się do tego przywiązywać.
Coś jak z LEGO SW - jeżeli nie przeczy filmom czy czemu innemu, to spokojnie na własny użytek można uznać za kanoniczne, jak np. Moxie i R0-GR na Canto Bight w czasie TLJ
Osobiście nawet chętnie przeczytam Luminous, bo przeszłość Republiki zawsze wydawała mi się całkiem ciekawym tematem, ale fakt, że po TROS jest trochę pusto.
Ja przez jakiś czas karmiłam się fanartami, fanvidami i tym, co ludzie pisali tutaj, a potem na Twitterze. Właśnie na Twitterze istnieje spore środowisko ludzi, którzy są niezadowoleni z zakończenia sequeli, dają temu głośny wyraz i pocieszają się nawzajem - coś pomiędzy grupą wsparcia a zorganizowanym zespołem robiącym różne akcje na rzecz Benka i Reylo. Jak chcesz, to możesz poprzeglądać ich twórczość, może trochę poprawi Ci nastrój?
A w ogóle to zastanawia mnie, o czym będzie ten film w 2022 (on ciągle jest w planach, prawda? Bo ostatnio ktoś wspominał, że SW będą teraz rozwijane głównie w książkach i komiksach, no chyba że chodzi o te 3 lata przerwy). Te trzy lata to byłoby tak w sam raz czasu, żeby przygotować podwaliny pod nową serię filmową o odległej przeszłości. Ale jak wczoraj zobaczyłam na głównej, że Luminous i ta High Republic to jedno i to samo, w pierwszym odruchu pomyślałam, że nowe filmy może jednak będą o czymś innym, że może jednak nakręcą coś po TROS. Z tym że teraz widzę, że na 90% z filmami pójdą w tym samym kierunku co z książkami.
Teraz pytanie: czy ja to chcę? „Złoty wiek Republiki” (tłumaczenie Finstera ) w sumie z chęcią bym zobaczyła na dużym ekranie - teraz, bo jeszcze rok temu byłam nastawiona podobnie jak Ty: że to już nie ci bohaterowie, więc pewnie mnie to nie wciągnie. Ale teraz wychodzę z założenia, że dla samego klimatu Jedi można z przyjemnością coś takiego obejrzeć, a bohaterowie też być może pozytywnie mnie zaskoczą. Pewnie nie będzie to nic wybitnego, ale przecież niekoniecznie trzeba oglądać same wybitne dzieła, istnieją też rzeczy wystarczająco dobre.
Ten kierunek (żeby iść w przeszłość) to teraz chyba najbardziej prawdopodobny wybór dla DLF. Jest też możliwość, że nawet jeśli nie teraz, to za jakiś czas zrobią coś po TROS, ale jeśli to mają być wesołe przygody Rey, Finna i Poe, to ja chyba nie chcę tego oglądać... Ani czytać, ani w ogóle nic.
Jeżeli po TROS to mogliby zrobić serial o Benku jak wyłazi z dziury i próbuje się wydostać z tych Nieznanych Swiatow :
Na pewno coś zrobią po TROS to kwestia czasu tylko znając Disneya będzie to serial o wesołej Rey, Finnie i Poe tak jak piszesz...
No właśnie, jakiś serial, nawet animowany... (Teraz daję upust marzycielskim spekulacjom).
Na razie mamy trzy teorie:
1. Projekcja Mocy i Ben w dole.
2. Ben w świecie między światami.
3. Wskrzeszenie Bena jako wyjaśnienie zniknięcia ciała Lei w takiej chwili.
(Przy czym te dwie ostatnie mogą się ze sobą łączyć, bo po tym, jak się rozpłynął w powietrzu, mógł się ponownie zmaterializować poza czasoprzestrzenią).
Już sama nie wiem, co by było najlepsze. Tak czy inaczej w najgorszym razie jest to materiał na fanfiki.
No i fakt, Disney na pewno zrobi coś po TROS. Inaczej po co by wybijał starą trójkę i przygotowywał grunt pod nowe? Ale na swoim trio na pewno nie zarobi tyle, ile by mógł na żywym Benku.
A nie lepiej po prostu remake IX?
Czegoś takiego nie zrobią bo byłoby to oficjalne przyznanie się do błędów. Teraz trąbią o sukcesie mimo że sukcesu nie ma aż takiego jak się spodziewali.
Aktorzy grający w TROS to młodzi ludzie i za 5 czy 10 lat można pokusić się o kontynuację historii.
Pozatym liczy się kasa a Adam Driver w roli głównej serialu czy filmu to połowa sukcesu więc myślę że to więcej niż pewne że w jakiś sposób przezyje.
Na razie mają inne plany, teraz Luminous, TCW, Serial o Kenobim więc mają duzoooo projektów. Ciekawe co z nich będzie hitem a co niewypałem.
Ponoć ten film nie zbyt się podobał samemu Abramsowi. Niby nie jest do końca z niego zadowolony. Mogli zrobić tak: Rey się poświęca i ginie aby Ben przeżył i sie nawrócił. Bez Reylo. Jako jego kuzynka.
Teraz by było dziwnie go wskrzeszać w jakiś światach między światami. Ciekawe jak by fani zareagowali na wersje Colina. Że ginie po ciemnej stronie bez nawrócenia.
Darth Rodianin napisał:
Ciekawe jak by fani zareagowali na wersje Colina. Że ginie po ciemnej stronie bez nawrócenia.
-----------------------
Część ludzi (w tym ja) na pewno dużo gorzej. Ale na przykład Evening Star chyba wszystko jedno, byle było spójnie.
No i wiem, że jego powrót byłby naciągany, ale szczerze to lepszy taki niż żaden.
A śmierci Rey też bym nie chciała, chociaż część fandomu wolałaby właśnie Twoją wersję. Mnie się raczej bardziej podoba to, że to on się dla niej poświęca.
Tyle tylko, że u Colina też było nawrócenie, lecz na ostatnią chwilę ostatniej chwili i to w zasadzie w ostatnich sekundach życia Benka. Po prawdzie wersja Abramsa różni się tylko tym, że następuje to szybciej, dali chwilę reylo fanserwisu i generalnie Kylo nie jest aż takim złolem jak w wersji Trevorrowa. Bo reszta, łącznie ze stosunkiem rodziny do niego i Rey jest w zasadzie taka sama, tylko mniej widoczna na pierwszy rzut oka. Colin zwyczajnie poza Kylo uszanował TLJ i nie zepsuł Rey. Abrams zepsuł wszystko. Dla mnie wybór prosty co bym wolała.
-No i wiem, że jego powrót byłby naciągany
Wręcz bezsensowny, patrząc po tym co chcieli osiągnąć w TROS. I przez to sobie uświadomiłam, że szansa na powrót jest wielce prawdopodobna
Ta grupa była na tyle duża, żeby jej dać jedną scenę w TROS, ale nie jest tak znacząca, żeby robić dla niej taką zwrotkę fabularną nawet w komiksie, tak sądzę.
Mogli wogole nie zabijać ani Rey ani Bena. A jak zabijać bohaterów to w sposób na jaki zasługują. Chociażby pozwolić im coś powiedzieć przed śmiercią.
Takie godne odejście np. jakie miał Anakin. Jego ostatnia rozmowa z Lukiem. I pogrzeb. A nie takie na od****dol jak tu. Dobrze że na koniec szampana nie odpalili...
Ben w scenie śmierci coś mówił do Rey, ale to wycięli. Już fani to obczaili.
-A jak zabijać bohaterów to w sposób na jaki zasługują. Takie godne odejście np. jakie miał Anakin. Jego ostatnia rozmowa z Lukiem. I pogrzeb. A nie takie na od****dol jak tu. Dobrze że na koniec szampana nie odpalili...
-----------------------
I właśnie to jest w tym najgorsze, że nie dali zamknięcia. W tej trylogii mieli wszyscy - Han, Luke i Leia, a Ben mimo, że nie skończył jako villain to nie dostał nic. I jak jego fani mają się nie wk**wiać? Tym bardziej, że to nie jest jakieś oczekiwanie z kosmosu, tylko w tym przypadku normalna kolej rzeczy. I zapewne adaptacja książkowa nie zmieni tego stanu i o ile rozszerzą wiele o wspaniałe interakcje srio to wątek Kylo zostanie zapewne tak samo potraktowany po macoszemu jak w filmie.
Wata Cukrowa napisał:
Mogli wogole nie zabijać ani Rey ani Bena.
-----------------------
W ich miejsce (żeby nie było, że tylko ci źli umierają) powinni zginąć: Finn, Rose, (ewentualnie) Maz Kanata, ale przede wszystkim postać grana przez Dominica Monaghana
Zginął "Red 6" nowego kanonu wszak, a śmierć tego nonejma co go grał DM to chyba obeszłaby #nikogo.
Maz Kanata powinna kwiknąć jeszcze w OT
Ona zresztą też coś mówiła: https://mobile.twitter.com/_BlackDiam0nd/status/1209247663587315714.
To jedyne wyjście, żeby cokolwiek post TROS było akceptowalne.
Niby to force ghosty są takie OP teraz, że w sumie same mogły wziąć do rączek szabelki i ubić Palpa. Bo zakładamy, że każdy może łapać fizyczne obiekty i używać Mocy. Tylko, że widzieliśmy to do tej pory zaledwie trzy razy: Yoda użył Mocy, żeby przywołać błyskawicę, Luke złapał miecz oraz użył Mocy do wyciągnięcia X-winga. Każdy z przypadków miał miejsce na Temple Island na Ahch-To. Przypadek? Na 99% tak, bo te filmy nie mają sensu. Jeśli jednak byłoby to celowe znaczyłoby, że takie możliwości duchom daje wyspa.
To ma sens. I tłumaczy, dlaczego sabrokoptery Inkwizytorów z "Rebels" latały w świątyni Sithów, a poza nią już nie. Chodzi o koncentrację mocy (raz jasnej, raz ciemnej) na m3
Skoro ma sens, to nie mogło być zamierzone
Wyszło przypadkiem, wszak po TotA nie dostaliśmy logicznego wyjaśnienia.
Aż do dzisiaj