Na tle zbyt kolorowej, momentami pro-familijnej, płynącej w tak dziwnym rytmie fabuły drugiego sezonu "Star Wars: The Resistance", obecność droida bitewnego B1, nagle się pojawiającego w specyficznie ewoluującym wątku matactw pirackiej załogi Colossusa, w 14 odcinku drugiego sezonu "Ruchu Oporu", była niczym po maratonie dla biegacza tlen. Neeku okazał się ,,spryciulą aż miło" - tak powinno łączyć się tą jego lekko irytującą głupkowatość, którą tak kreują tu scenarzyści, ze ścisłym nie do końca okiełznanym umysłem naukowca, który siedzi, gdzieś tam przygnieciony, w umyśle Neeku. Połączenie swych ścieżek losu: droida B1 z wątkiem Neeku wyszło nader poprawnie, z humorem i kawałkiem historii Wojen Klonów z dziejów Galaktyki. Zdaje się, że twórcy "Ruchu Oporu" najbardziej eksperymentują z rysem osobowościowym postaci Neeku, spośród wszystkich pierwszo i drugoplanowych bohaterów tejże animacji.
Ponadprzeciętnie ciekawe jest to, że droid B1 z 14-ego odcinka drugiej serii małoekranowego, wysublimowanego na swój disneyowski sposób, tworu, "Star Wars: Resistance", przypomina droida bitewnego z epoki Wojen Klonów, który to pomagał głównemu jego bohaterowi, młodemu Rowanowi Freemakerowi (LEGO Star Wars: Przygody Freemakerów). Nazwa dla legoludkowej wersji tej robotycznej jednostki brzmiała następująco: Roger, i żeby nie było sposobność nazewnictwa tego modelu B1 wynikała z gry słów - ,,Roger that", czy ,,Roger, roger", a to nic innego jak: ,,rozkaz rozkaz", słynny rzucany w Uniwersum "Star Wars" zbitek słów, przez ów typ robotów bitewno-bojowych wszędzie tam gdzie się pojawiały, przy czym ,,Roger" to również imię, jak każde inne.
A wrając na koniec do tematu niniejszym omawianego odcinka serialu "Star Wars: Resistance", i jednocześnie go podsumowując, dodam tak na odchodne ocenę tego epizodu właśnie: 8,5/10. I jest to nota, która odcinkowi temu się należy, i stoi za tym drobna, ale jednak, uderzająca w punkt określonego charakteru postaci, a nie samą fabułę niedawno zakończonej drugiej serii "Ruchu Oporu", zmiana. Dobre i tyle, ale czy aby nie za późno?