Cześć! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do tej pory czytałem sobie Wasze bardzo ciekawe opinie nt. sequeli, ale po premierze IX epizodu postanowiłem też się zarejestrować. Szkoda, że zaczynam w takim temacie, ale no cóż...
- crawl - najgorszy ze wszystkich epizodów, w ogóle sequele mają beznadziejne crawle
- kiedy Palpatine mówi, że on stworzył Snołka i od początku pociągał za sznurki + te Snołki z probówki. To było takie: "No macie już wyjaśnione to pochodzenie Snoke`a, a teraz się odwalcie".
- tak jak już ktoś zauważył, scena kiedy Poe oznajmia wszystkim, że Palpatine powrócił i wszystko było od początku jego planem.
- wszystkie sceny z Rose. Nie mam nic do aktorki, a nawet nie byłem hejterem postaci, po prostu ona jest żywym dowodem na brak jakiegokolwiek planu na tę trylogię, pojawia się na ekranie zupełnie bez sensu jak sierota po Ruinie. Na końcu "The Last Jedi" całowała się z Finnem i była kreowana na ważną postać, teraz Finn traktuje ją prawie jak powietrze, co się stało? Pokłócili się? Ano nie wiadomo, Abrams miał ją gdzieś, tylko chyba głupio mu było ją wyciąć.
- prawie wszystkie sceny, które są środkowym palcem pokazywanym Ruinowi, może czasami na tego faka zasłużył, ale niezbyt dobrze to świadczy o trylogii (żeby nie było, Johnson robił to samo, tylko Abrams chyba bardziej).
- "They fly now?!" "They fly now!"
- żałosna śmierć Huxa.
- scena z duchem Luke`a. Nie wiem do końca co było nie tak, ale coś tu nie zagrało, szkoda, bo czekałem na to! I jeszcze jak Hamill cieszy mordę, kiedy wyciąga X-Winga z wody XD.
- Scena ze sztyletem i wrakiem DS II. WTF?!
- kolejne zniszczenie planety z superbroni. PO CO?!
- Finałowa bitwa. Myślałem, że przynajmniej będzie wizualna uczta, a tu dupa, nie było tam nic ciekawego, podobne bardzo do ataku na Starkiller, kilka myśliwców vs duże coś. Akcja Finna i Jannah tak angażująca, że można było zasnąć. Myślałem, że coś się zadzieje, kiedy Lando przyleciał z pierdyliardem statków, a tu dalej nudne bziu bziu.
- Jazda na orbakach po niszczycielu, scena zupełnie zbędna, zwłaszcza, że Finn już jeździł na zwierzakach w poprzedniej części
- o ile Palpatine jako żywe zwłoki jeszcze daje radę, to wszystkie sceny po tym, jak wyssał energię z Rey i Bena (i dostał żółte ślepia) to festiwal krindżu. Wszystko, śmiech i miotanie błyskawicami w statki, czy scena śmierci, wygląda jak z tandetnego fanfilmu. U Ruina bym się nie zdziwił, ale myślałem, że jednak Abrams zrobi to trochę lepiej. Generalnie szkoda, że Palpatine po "uleczeniu się" nie wyglądał bardziej naturalnie, jak swoja wersja sprzed walki z Windu (aktor chyba nie zmienił się aż tak bardzo), miałoby to więcej sensu i dodatkowo mielibyśmy jakiś istotny element z prequeli w filmie... ale nie! Abrams nie lubi prequeli i to musiał być Imperator jak z ROTJ, kij, że wyglądał sztucznie i dużo gorzej niż w ROTJ.
- scena w której powinien pojawić się Anakin, a się nie pojawił. Nie wiem dokładnie, która to scena, ale na pewno taka była
Jak jeszcze coś mi się przypomni, to napiszę. O dobrych scenach też kiedyś napiszę .