Nie zgodzę się z Tobą, Budziolu, że nie warto się rozwodzić nad tym, czym był Snoke, bo w kontekście całej osi Ben-Rey-Palpatine w TROS jest kluczowym elementem. Kluczowym w tym sensie, że wyjaśniając jego rolę i egzystencję w jeden sposób, można dzięki temu wprowadzić stabilizację i jakieś zręby spójności, przynajmniej co do najbardziej podstawowych faktów i zdarzeń. Albo na wiele innych sposobów, które wprowadzają jeszcze większy galimatias, chaos, niespójność i brak elementarnej logiki niż wtedy, gdy takie wrażenia wielu z nas odnosiło pod wpływem samego tylko seansu, bez wdawania się choćby w meandry bytu Snoke’a. Okazuje się, że umiejętnie tłumacząc skąd się wziął, w jaki dokładnie sposób Sheev go stworzył, jaką miał z nim relację i na ile Sidious miał na niego wpływ, a na ile był niezależnym bytem oraz to, po co w ogóle Snoke był, można to jakoś umiejętnie poukładać, by nie było nieścisłości.
Tak więc taki skrót myślowy jest raczej potencjalnie szkodliwy, bo nieintencjonalnie implikuje tę kluczową nieścisłość. Może jednak nie nieścisłość sensu stricte, ale gdyby był klonem, to musiałby być czyimś klonem, więc trzeba by dojść do wniosku, że Snoke tak naprawdę nie był klonem, w tym sensie, że kiedyś istniał jako byt w pełni „prawdziwy” (a może wciąż istnieje?). Chyba że, teraz dostrzegam pewną możliwość, ta figura w jaskini na Ahch-To, co do której było kiedyś przypuszczenie, że może to Snoke, bo w istocie jest do niego podobna, rzeczywiście tym Snoke’iem była - i pierwowzorem bytu dla klona Snoke’a, którym posługiwał się Sheev. Ale teoria raczej mało prawdopodobna.
W istocie należy przyjąć, że Snoke został stworzony przez Palpatine’a, tylko że w inny sposób niż poprzez sklonowanie i - najpewniej - spłodzenie. Te dwie opcje są raczej niemożliwe. Tym niemniej ich wykluczenie nie daje nam żadnej jasności co do tego, jak Sheev go stworzył. Tak jak stwierdzasz Ty, DarthSkywalkerze - ta formuła jest dość na odwal się. Jest po prostu enigmatyczna, niejasna, może oznaczać w praktyce wszystko. Jako figura retoryczna - brzmi ładnie. Ale jak chcielibyśmy wiedzieć, co to oznacza w praktyce, no to zaczynają się ciężary. Tak naprawdę takie wyjaśnienie tylko nam komplikuje rzeczywistość i mnoży pytania niż znajduje na nie odpowiedzi. Jak już chcieli koniecznie tego Palpatine’a z grobu wyciągać, czego fanem od początku - eufemistycznie rzecz ujmując - nie byłem (a jego obecność w filmie utwierdziła mnie w słuszności co do moich obaw i przypuszczeń), to przynajmniej mogli tego Snoke’a zostawić w świętym spokoju, bo robiąc z niego stworzonko Sheeva niczego nie wyjaśnili, a tylko namnożyli w związku z tą nowiną wspomnianych pytań. Nie wiem nawet, czy gdyby o Snoke’u w ogóle w TROS nie wspomniano, to nie byłoby przypadkiem lepiej, bo myślę, że już zdążyliśmy oswoić się z tym, że nie znamy jego backstory, które - skoro nie poznaliśmy go przed jego śmiercią - wydawało się już mało angażujące i interesujące i niekoniecznie istniała potrzeba jego wyjaśniania w samej trylogii. Tym bardziej w taki sposób, bo pojawia się więcej niewiadomych co do Snoke’a niż było ich wcześniej.
Zgadzam się z logiką przez Ciebie, DarthSkywalkerze, przedstawioną. W gruncie rzeczy pytania, które postawiłeś, są tymi, które ja rozpisałem we wcześniejszym poście. Tak więc te kwestie, i pewnie wiele innych, pozostają do bezsprzecznego rozstrzygnięcia, bo nie wyobrażam sobie, by tak duże niedopowiedzenia pozostawić samym sobie.
Moje przeczucie co do tego, jak w praktyce wyjaśnią to stworzenie Snoke’a opisałem w poprzednim poście, ale pozwolę sobie je powtórzyć: otóż najbardziej logicznym wydaje mi się rozwiązanie, w którym okaże się, że Sidious jednak posiadł umiejętności, które miał Plagueis i których nie zdążył swojego ucznia nauczyć. Dzięki nim sam powrócił do życia, bez pomocy tych kultystów ani nikogo innego, którzy mogliby według innych koncepcji go wskrzesić albo przynajmniej w czynny sposób pomóc mu powrócić do życia. Założenie, że Palpatine sam wrócił do życia bez niczyjej pomocy nie stanowi jednak wystarczającego wyjaśnienia. Chciałbym, by odpowiedziano wówczas na zadane przez Ciebie pytania - jak się na tym Endorze odrodził, jak dostał się na Exegol. A później wypadałoby pokazać, jak wcielał w życie swój plan, krok po kroku - skąd wziął flotę, jak powstała, skąd byli imperialni oficerowie wiedzieli, że przeżył/odżył. Tu jest tyle niejasności i dziur, że mam obawy, iż się ich ot tak nie załata. Oj, to będzie długotrwały proces.
Muszę Tobie przyznać także rację co do tego, że absolutną głupotą było porzucenie tej koncepcji, która mówiła, że to Snoke był tym zagrożeniem wyczuwanym przez Sheeva dobiegającym z Nieznanych Regionów właśnie, jeszcze przed wojną. Przecież to się samoistnie sklejało w tak dobrze dopasowaną i logiczną całość, że aż się morda cieszyła, jak się łączyło te kawałki do siebie. Snoke miał te swoje dziwne istoty, które widzieliśmy w TLJ odpowiedzialne za nawigowanie statków w Nieznanych Regionach, co stanowiło przecież jak wiemy wyzwanie, First Order narodził się w Nieznanych Regionach. I można było dodać, że tam byli imperialni dowódcy, którzy dali podwaliny pod Najwyższy Porządek, spotkali Snoke’a, owe zagrożenie z Nieznanych Regionów, któremu powierzyli władzę nad nową organizacją. Później można było wyjaśnić, że gdy Palpatine wrócił, to odebrał Snoke’owi niezależność, albo że ten mu się podporządkował, albo że zawarli jakiś sojusz, na którym lepiej wyszedł oczywiście nasz kochany manipulator Sheev. Ehh, taką spójną całość by to tworzyło. A tak będzie trzeba jeszcze wyjaśnić, czym było to zagrożenie wyczuwane przez Palpatine’a z Nieznanych Regionów. Bo do dzisiaj nie wiemy tak naprawdę.
Niech Moc będzie z Wami.