mam mieszane uczucia, niby było lepiej od poprzednich, a jednak...
+ Odrobinę, tylko odrobinę rozwoju postaci Mando - wspomniana misja na Alzocu III, jakiś tam romansik z Twi`lekanką. W sumie strasznie ma miękkie serce, bo spodziewałam się, że jednak ich pozabijał. Ale to chyba czyni go postacią, którą da się lubić.
+ Trochę liznęliśmy polityki, jest Nowa Republika.
+ Camea. Naprawdę uśmiałam się na koniec.
+/- Sporo ras, wszystkie fajne, oprócz tego więźnia, który przypomina trolla. Była już o tym dyskusja, ale... mało starwarsowy? Pasowałby raczej do klasycznego fantasy.
+/- Rasizm (o Gunganina chodzi). To znaczy cieszy mnie, że w ogóle odniesiono się do tego zjawiska, to sprawia, że uniwersum jest bardziej, hm, prawdziwe? Niemniej rasizmu nie znoszę, a oczywiście obiektem kpin jest rasa z prequeli. Ech, Walcie "Nie, my kochamy prequele" Disneyu.
+/- Była szansa na pchnięcie wątku głównego (którym jest chyba Bombelek?) do przodu, no ale Mando rozwalił Zero. Serio zastanawiam się jak to wszystko rozwiążą, bo zostały dwa [sic!!!] odcinki.
+/- Anglojęzyczni mają piękne słowo "punchable", a ja podziwiam aktorów, którzy świetnie wykreowali postaci, które są "punchable" właśnie. Serio, tak mnie denerwowali ci najemnicy przez cały odcinek, że popsuło mi to przyjemność oglądania. Zresztą te postaci, jak już ktoś wspomniał, są wyraziste, lecz stereotypowe, że szok. Devaronianin z mózgiem wielkości kurzego jajka, Twi`lekanka, która mówi głosem, jakby co pięć sekund dostawała orgazmów (zresztą czuję tu mocną inspirację Harley Quinn), no i droid... jak to droid. Tylko Mayfield wydał mi się jako taki, ale to rasista, tylko szalika z nazwą klubu mu brakuje.
- Jakbym oglądała którąkolwiek z animacji, jeśli chodzi o miejscówki - weźmy kosmos, bo nie trzeba tworzyć środowisk. Pójście na łatwiznę, bo o wiele ciekawiej byłoby po prostu pokazać więzienie gdzieś tam.
- Mało ciekawy projekt droidów, już na pracach koncepcyjnych wyglądały fajniej.
- Ewidentnie nie wiedzą co począć z Bombelkiem.